(Urszula Dudziak - Papaja)
***
szamoczę się z dokumentacją do renty.
zadzwonili ze szpitala, że są do odebrania papiery.
za ksero dokumentów trzeba zapłacić.
przelewem nie można.
rozumiem.
więc płacę.
osobiście.
ale żeby zapłacić, trzeba przejść do budynku oddalonego o lata świetlne.
następnie - wspiąć się po schodach.
bo tam jest kasa.
nie, nie mam nic przeciwko przechadzkom.
tym bardziej, że pogoda piękna.
bardzo lubię spacerować.
pod warunkiem, że mam na nie siłę.
to trochę taka naturalna eliminacja.
jak w Centrum Onkologii na Ursynowie.
niektóre drzwi otwierają się tak ciężko, że muszę uwiesić się całym ciałem na klamce, żeby pokonać ich opór.
w sumie słusznie.
nie masz siły otworzyć drzwi - odpadasz z gry.
nie przechodzisz na następny level.
***
jedziemy z jednego szpitala do kolejnego.
- mamo, czy ty polubiłaś swoją chorobę? - pyta Syn, machając w samochodzie bosymi kopytkami (mogę zdjąć butki i skarpetki? bo taka dziś gorąca wiosna).
jak skomentował Niemąż, pytanie bardzo zen.
- tak, chyba w sumie tak. - odpowiadam.
- ale na początku było strasznie, pamiętasz? bałem się, że szybko umrzesz.
- bo lekarze tak powiedzieli, więc tak Ci powtórzyłam, żebyś wiedział, co się ze mną dzieje.
- a lubisz się leczyć z raka? - Giancarlo dopytuje.
- nie lubię, ale bardzo chcę.
- a dasz radę pojechać jeszcze do sklepu, pooglądać razem klocki LEGO?
***
szamoczę się z dokumentacją do renty.
zadzwonili ze szpitala, że są do odebrania papiery.
za ksero dokumentów trzeba zapłacić.
przelewem nie można.
rozumiem.
więc płacę.
osobiście.
ale żeby zapłacić, trzeba przejść do budynku oddalonego o lata świetlne.
następnie - wspiąć się po schodach.
bo tam jest kasa.
nie, nie mam nic przeciwko przechadzkom.
tym bardziej, że pogoda piękna.
bardzo lubię spacerować.
pod warunkiem, że mam na nie siłę.
to trochę taka naturalna eliminacja.
jak w Centrum Onkologii na Ursynowie.
niektóre drzwi otwierają się tak ciężko, że muszę uwiesić się całym ciałem na klamce, żeby pokonać ich opór.
w sumie słusznie.
nie masz siły otworzyć drzwi - odpadasz z gry.
nie przechodzisz na następny level.
***
jedziemy z jednego szpitala do kolejnego.
- mamo, czy ty polubiłaś swoją chorobę? - pyta Syn, machając w samochodzie bosymi kopytkami (mogę zdjąć butki i skarpetki? bo taka dziś gorąca wiosna).
jak skomentował Niemąż, pytanie bardzo zen.
- tak, chyba w sumie tak. - odpowiadam.
- ale na początku było strasznie, pamiętasz? bałem się, że szybko umrzesz.
- bo lekarze tak powiedzieli, więc tak Ci powtórzyłam, żebyś wiedział, co się ze mną dzieje.
- a lubisz się leczyć z raka? - Giancarlo dopytuje.
- nie lubię, ale bardzo chcę.
- a dasz radę pojechać jeszcze do sklepu, pooglądać razem klocki LEGO?
Tak sobie czytam i czytam i różne myśli kołaczą się po mojej głowie. Odbijają się od czerepu, opadają na dno piekła, potem lecą na boki i tak jest w naszym życiu.Ty Joasiu powinnaś żyć wiecznie, ale nie chora, tylko zdrowa. Masz w sobie tak ogromny potencjał że choćbyś żyła 993 lata to i tak zbyt krótko byś mogła pokazać ludziom to, co jest w Tobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzis dali mi w szpitalu rozpiske na radioterapie. 33 seanse spirytystyczne. Nie lubie, ze to tak dlugo bedzie trwalo, ze codziennie, ze w ogole. Ale bunt mi do glowy nie wchodzi. Nie lubie ale chce sie leczyc. Dziekuje. Grunt to dobrze zadane pytanie osobie ktora umie na nie pieknie odpowiedziec
OdpowiedzUsuńod czapy- czy egze-geza umarnęła na śmierć?
OdpowiedzUsuńdzieci rozumieja wiecej niz nam sie wydaje...
OdpowiedzUsuńzycze Ci duzo pozytywnej energii !
no jakbym swojego syna słyszała:-)
OdpowiedzUsuńoszalamiajace jak w tym kraju wiekszosc rzeczy jest tak pomyslana, ze prawie kazdy na jakims etapie szamocze sie z drzwiami...
OdpowiedzUsuńczy musisz te papiery odbierac osobiscie? moze moglabys kogos po nie wyslac, meza, albo kogos innego bliskiego?
OdpowiedzUsuńbiurokracja to masakra :(
pzdr ola
jest tylko jedna jedyna żółciutka jak słoneczko rybka w twoim akwarium i też daję radę, mimo, że powinny ją inne oskubać do szkieletu ;)
OdpowiedzUsuńBo to właśnie tak jest, że ludzie często nie są w stanie zdać sobie sprawy z pewnych rzeczy, jeśli ich to nie dotyczy. Wejść empatycznie w czyjąś skórę i zastanowić się np. w jaki sposób osoba poruszająca się na wózku ma wjechać do urzędu który załatwia sprawy osób niepełnosprawnych,gdy do wejścia prowadzą tylko schody, bo podjazd jest aktualnie w remoncie czy innym cudzie zamknięty (a takie historie czytałam). Czasem wystarczy tak niewiele, żeby chorym ludziom chociaż trochę ułatwić życie...Szkoda, że takie mamy społeczeństwo.
OdpowiedzUsuńA Twój synek jest rozbrajający. Ta dziecięca niesamowitość jest cudowna, przeplatanie trudnych tematów z łatwymi - mistrzostwo świata:).
Życzę Ci Asiu dużo sił. Rakela akysz!!!
Nie bardzo znajduję słowa, więc pomilczę do Ciebie, ale tak, żebyś słyszała. ...
OdpowiedzUsuńTak, dzieci mimo tego, że nieświadomie, ale uczą nas dystansu do życia. Wiedzą i widzą więcej niż nam się wydaje... i właśnie dla takich chwil warto, ba, trzeba choróbsko przegonić! a niech ma pstryka w nos!
OdpowiedzUsuńI ja pomilczę. I też ciągle jestem i podglądam.. Tylko muszę siebie samą poukładać do porządku :)
OdpowiedzUsuńw życiu są piękne tylko chwile... reszta to droga pod górkę.
OdpowiedzUsuńNo ale wszyscy wchodzimy.
Smutny ten Twój post. Bardzo.
Dzieci rozumieją więcej niż nam dorosłym się wydaje. I mają odwagę pytać o wszystko.
Trzymaj się Chustko, twarda jesteś mimo ciężkich drzwi.
Rak oczami dziecka jest jakis taki oswojony, a moze mu tylko szczypce odpadły?
OdpowiedzUsuńDobra robota Chustko!
Chustko, przepraszam za rozkojarzenie, ale jakoś nie mogę dojść... Jak można przekazać 1% podatku na Twoje leczenie? Kojarzę, że najpierw nie było można, potem chyba że już tak, a teraz sama nie wiem...Jeżeli masz siłę to napisz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW RCO w Bydgoszczy też jest piękne akwarium, czekając na PET lub inne TK można poobserwować życie mniejszych ... Dyrektor naszego RCO, wymyślił również restaurację dla pacjentów chodzących i na siłach, teraz buduje salę rehabilitacyjną z basenem pełnowymiarowym, siłownia i innymi cudami, odbywają się tu koncerty, wystawy obrazów, zapraszani są artyści - wszystko po to, aby chorzy nie myśleli ciągle o swojej chorobie. Mamy też hotel przy RCO dla pacjentów i ich Rodzin. Czy u Ciebie też są takie "atrakcje" ? U nas drzwi otwierają się samoczynnie!
OdpowiedzUsuńmoże herbatkę podać? łapkę poczymać? spokojnej nocy x
OdpowiedzUsuńPewnie na tzw. komisji, na której będą Ci przydzielać rentę czekają Cię spore atrakcje ze strony ekipy ZUS-u. Rozwaliło mnie przyznanie na rok renty młodej kobiecie, która straciła rękę do łokcia. Że kurwa po roku odrośnie? to jest dopiero chore...
OdpowiedzUsuńA zapłata za ksero historii choroby, potrzebne do renty, to pszę pani w cywilizowanym, europejskim kraju to hańba.
Zaiste, czytając niektóre Twoje "przygody" człowiek uświadamia sobie, jak zdrowym trzeba być, żeby chorować.
Nie ma to jak utrudniać komuś trudne już życie.A Syn cudny. Chciałabym mieć na półce książkę z Waszymi dialogami i anegdotkami z Synem w roli głównej. Ściskam Cię, tak mocno, jak teraz słaba jestem :)))I dobre myśli wysyłam, niech Cię niosą! Anonimowa Kasia
OdpowiedzUsuńMarta z Olsztyna, mam 35 albo 36 lat, musiałabym policzyć na palcach,żeby Ci dokładnie powiedzieć, serio:D
OdpowiedzUsuńpracuję w administracji publicznej,
czytam Cię od kilku tygodni, budzę się i zasypiam z myślą o Twojej walce, Twoich uczuciach. Bardzo bym chciała, żeby wszystko ułożyło się tak, jak powinno być. A poza tym umiesz pięknie i lekko pisać o tym co ważne.
Mam dwójkę dzieciaków (7l i 4l)
Jesteś moim mistrzem Zen!
OdpowiedzUsuńŚlę wirtualnie pozytywną wiązkę energii!
Genialny zestaw pytań! Dzieci są mistrzami!
OdpowiedzUsuńTe bose kopytka, te wspolna chec ogladania klockow Lego - dzieci wiedza, co w zyciu najwazniejsze...
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że te drzwi mają właśnie mieć taką trochę rolę dyskutanta z ego. Ego jak wiadomo do życia prze. Prze wogle. Co - ja was nie przepchnę? Ja? Ja?? Przepchnę i jeszcze kopnę po przepchnięciu! I co z tego, że w plecy...O, tak! Jaki regulamin, jaki regulamin… jak wisi to i dynda! No! A w klamkę z liścia chcecie? Ja się słaniam? Ja? To wy się słaniacie! Zawiasek już się poddaje, futrynka pęka, co? Ha!
OdpowiedzUsuńWidzę w tym taką bardzo przemyślaną filozofię szpitalnych sajkorenowatorów. Normalnie wzięli się za pracę nad wzmacnianiem psyche pacjentów. Stworzyli taki- jedyny w swoim rodzaju, drewniany transparent: „Walczcie!”.
Jesteś boska ChustJanno, zazeniona, zachwilona. Syn - dziedzicznie - również:). Moc jest z Tobą, czy sił więcej czy mniej.
Łiflaw.
PS.Znam pewnego również młodego rencistę, i on uważa, że jak się już przepchnie te wszystkie nieprzepychalne drzwi, to potem życie się staje szczególnie urokliwe:))). Ale kurde nigdy nie chciał zdradzić dlaczego… Może teraz go przycisnę. Ale serio - kwitnie! Na różowo!
No!:
OdpowiedzUsuńhttp://demotywatory.pl/3747529/Najlepsza-obrona-jest
a dlaczego nie "kot i alergia"?
OdpowiedzUsuńAsiu trzymam kciuki żebyście często z Jasiem mogli oglądać te klocki i żebys zawsze była przy nim.
OdpowiedzUsuńA jak tam brachyterapia?
Radzisz sobie?
Zen stosowany.
OdpowiedzUsuń:)
Szamotanie się z papierami rentowymi to pikuś w porównaniu z czasem ich rozpatrywania i podjęcia decyzji. Moja siostra od roku czeka. W ZUS'ie powiedzieli, że mają 3000 takich paierów i czeka się nawet po dwa, trzy lata. Siostra mieszka 100 km od Warszawy. Tata czekał półtora roku. Był po wylewie. Koszmar. Tylko za co żyć przez ten czas oczekiwania, w którym jakaś biurwa zlituje się i ruszy tyłkiem?
OdpowiedzUsuńTeż jestem za opcją kot i alergia ;)
OdpowiedzUsuńA co do Syna - rozbrajający!
A co do Ciebie - nie wiem co napisać już jakiś czas więc zainspirowana komentarzami, że pomilczę tak byś słyszała, zostawiam ślad...
Tulas....
Naprawde zmagasz sie z drzwiami w CO? Przyjezdzaj do Vegas, tutaj drzwi w kasynach otwieraja sie za przycisnieciem guzika. Odbiore Cie z lotniska - serio.
OdpowiedzUsuńzdecyduj sie na Vegas. Kasyna maja guzikiprzy drzwiach i nic nie jest przeszkoda. Zapraszam Cie na serio.Moj prywatny email: bibistuart@yahoo.com
OdpowiedzUsuń