(Jovanotti - Tutto l'amore che ho)
Le meraviglie in questa parte di universo,
sembrano nate per incorniciarti il volto
e se per caso dentro al caos ti avessi perso,
avrei avvertito un forte senso di irrisolto.
Un grande vuoto che mi avrebbe spinto oltre,
fino al confine estremo delle mie speranze,
ti avrei cercato come un cavaliere pazzo,
avrei lottato contro il male e le sue istanze.
I labirinti avrei percorso senza un filo,
nutrendomi di ciò che il suolo avrebbe offerto
e a ogni confine nuovo io avrei chiesto asilo,
avrei rischiato la mia vita in mare aperto.
Considerando che l'amore non ha prezzo
sono disposto a tutto per averne un po',
considerando che l'amore non ha prezzo
lo pagherò offrendo tutto l'amore,
tutto l'amore che ho.
Un prigioniero dentro al carcere infinito,
mi sentirei se tu non fossi nel mio cuore,
starei nascosto come molti dietro ad un dito
a darla vinta ai venditori di dolore.
E ho visto cose riservate ai sognatori,
ed ho bevuto il succo amaro del disprezzo,
ed ho commesso tutti gli atti miei più puri.
Considerando che l'amore non ha prezzo...
Considerando che l'amore non ha prezzo,
sono disposto a tutto per averne un po',
considerando che l'amore non ha prezzo
lo pagherò offrendo tutto l'amore,
tutto l'amore che ho,
tutto l'amore che ho.
Senza di te sarebbe stato tutto vano,
come una spada che trafigge un corpo morto,
senza l'amore sarei solo un ciarlatano,
come una barca che non esce mai dal porto.
Considerando che l'amore non ha prezzo,
sono disposto a tutto per averne un po',
considerando che l'amore non ha prezzo
lo pagherò offrendo tutto l'amore,
tutto l'amore che ho,
tutto l'amore che ho,
tutto l'amore che ho,
tutto l'amore che ho,
tutto l'amore che ho.
bardzo bliski mi tekst.
bardzo.
***
Voldemort zabawiał Syna w ten weekend.
Syn zadowolon.
tylko raz płakał, więc całkiem nieźle, jak na prawie dwudobowy pobyt w Mordorze.
szkoda, że nie można prawnie wymusić regularnych kontaktów.
***
z okazji wiosny kopię w garderobie.
nie wiem, po co mi tyle ubrań o dwa numery za dużych.
ile trzeba zjeść mięsnych jeży, żeby utyć z 34 do 38?
tonę?
ale, zaiste, nie jest źle - na zupach Babci B. ważę już 49 kg.
***
kilka dni temu na fejsie pewna organizacja, zamieściła post pani, która wizualizacją wystymulowała sobie leukocyty i zredukowała masę guza nowotoworowego.
ludzie!
czy zgłupieliście od raka?
jak można - jako organizacja, która chyba chce być odpowiedzialna za kształtowanie zachowań - publikować takie treści bez słowa wyjaśnienia?
jest dla mnie sprawą jasną, że w walce z chorobą trzeba mieć pozytywne nastawienie, determinację.
rozumiem również, że stosowaniem placebo osiąga się dobre wyniki w leczeniu.
ale nie pojmuję, dlaczego organizacja zajmująca się chorymi na raka, zamieszcza na swoim profilu taki post i nie opatruje go własnym - choćby lapidarnym - komentarzem.
***
dostaję od Was wiele maili.
piszecie między innymi o tych wybranych i tych odrzuconych ścieżkach leczenia, metodach wspierania leczenia.
entuzjazmujecie się dietami, które pomogły. albo psioczycie, że diety sprawiły, że chory wychudł.
opisujecie, że pomogły modlitwy. oraz że modlitwy nie pomogły.
dzielicie się triumfem wyleczenia, by za miesiąc napisać, że ozdrowieniec umarł.
piszecie o beznadziejnie chorych, którzy po pół roku umierania, aktualnie biegają za pędzącą na rowerku wnusią.
czytam Was i czytam, czytam, czytam.
i nasuwa mi się taki wniosek: co ma być, będzie.
bo co komu pisane, bęc.
Bęc.
OdpowiedzUsuńŻycie to taki entliczek.
Co ma być.
Spokojnej nocy, Chustko.
(mam bardzo tanią krawcową, przerobi za grosze. albo czymaj na następną wiosnę, gdy przekroczysz pięć dych na wadze).
Dobranoc.
Amen,Aśko.Amen,mimo,że u Ciebie szukam zaprzeczenia.
OdpowiedzUsuńChustko najmilejsza, wizualizuję więc mocno zapis w gwiazdach 100 lat Twojego życia w szcześciu, miłości i zdrowiu. Spokojnej nocy!
OdpowiedzUsuńjest 24 a ja lepię pierogi dla mojej dla mojej córki, która rano przylatuje z Portugalii i pewnie wskoczymy jutro z 38 na 42 ;P
OdpowiedzUsuńczym siem i bęcaj :)
pozdrawiam Chustko. Czymaj się.
OdpowiedzUsuńNie zgłupieli od raka- trzymają się nadziei, ich prawo wybrac taką drogę.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Chustko, pozwól im wybierać własne drogi bez pogardy. Ty wybrałas swoją- piękną, trudną.
:*
OdpowiedzUsuńMiłego poniedziałku.
OdpowiedzUsuńa propo diet, to zjadłam własnie spleśniałą marfefke.
na wolę życia nie ma rady :) czymam za łapkę i nic nie przesyłam :) wiosna pełną gębą u mnie w ogródku...
OdpowiedzUsuńjestem Twoim mięsnym jeżem :*
OdpowiedzUsuńJest tak Chustko jak mówisz...organizm albo sam to zwalczy albo nie...Trza mu dać tylko trochę bodźców do walki - a jakie to bodźce zadziałają nikt nie wie...
OdpowiedzUsuń( po ostatnich zajęciach z immunologii wiem, że nasz organizm kryje jescze w sobie dużo zagadek.
Ariadna
Niech żyją zupy Babci B. !!!!
OdpowiedzUsuńA propos wagi i Babci - moja waży 39 kilo... I jest baaarrdzo żywotna i w miarę zdrowa, jak na swoje 74 lata :-)))
A ja ciuchy oddaję, bo ciągle się robią za wąskie, za małe....
Jak pięknie się różnimy :-)) Miłego dnia - Ania B.
Fakt, ze Twoj organizm pozwala Ci zwiekszyc wage, to wielki sukces nad rakela....to naprawde dobry znak...
OdpowiedzUsuńAno. Jak sie patrzy w skali mikro, to jeden czlowiek jest calym swiatem. Jak sie patrzy w skali makro, to miliony ludzi tworza jeden swiat. Ludzie psiocza na statystyke. I rzeczywiscie: statystyka nic nie mowi o losie pojedynczego czlowieka. Ale przypadek jednego czlowieka ma tez maly wplyw na statystyke.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie wytrwale na swojej drodze, trzymam co sie da. Serdecznosci!
Ja też czymam za Ciebie, co mam.
OdpowiedzUsuńNie pisze tu często, ale codziennie o Tobie myślę cieplutko i wzmacniająco. Milego dnia, Chustko!
Chciałam się podzielić z Tobą trochę zabawną sytuacją w temacie wiary w cudowne receptury. Kilka lat temu teściowa podarowała mi cudowny specyfik z gęsiego smalcu na przeziębienie dla syna (mojego nie jej he he) Młody trochę kasłał i smarkał więc dawaj mimo protestów został nasmarowany. Rano obudził się z gorączką i chory jak sto diabłów. Wezwałam ukochaną Panią doktor. Stwierdziła zapalenie oskrzeli. Podzieliłam się informacją o kuracji gęsim smalcem. Spojrzała na mnie jak na kosmitkę i stwierdziła cytuję "W procesie leczenia najważniejsza jest wiara smalec nie zaszkodzi jak Pani wierzy niech Pani smaruje". Życzą zatem wiary i smarowania byle nie zaszkodzić.
OdpowiedzUsuńAnka
Anka> lecę po smalec :D :***
OdpowiedzUsuńTez tak mysle, co ma byc to bedzie :) Każdemu wedle uznania lub nieuznania. A smalec to ja lubie na chlebie z czosnkiem w plasterki i solą! :)))
OdpowiedzUsuńzjadlo mi posta wiec jeszcze raz- mysle, ze przyklad tej Pani co sobie potrafila zwizualizowac i wystymulowac wzrost leukocytow w czasach ciec w sluzbie zdrowia jest bardzo potrzebny; w ramach oszczednosci zamiast refundacji lekow na podniesienie leukocytow mozna dac pacjentowi zalecenie zeby sam sobie podniosil morfologie sila wlasnego umyslu; jesli przy okazji zmniejszy mase guza to tez bardzo wskazane bo bedzie mozna zaoszczedzic na np na radio
OdpowiedzUsuńps. fajnie, ze Giancarlo fajnie spedzil czas z tata, to jakas nowosc
a chce w ogóle chustka czytać te wszystkie maile z poradami?
OdpowiedzUsuńTeż się z tym zgadzam co ma być to będzie.
OdpowiedzUsuńŻyjmy, póki dają żyć :) - takie słowa usłyszałam na kocie sztuki "Ludzie i anioły" i pod tym się podpisuję.
Co do zachowania tej pewnej organizacji to nie rozumiem. Potem ludzie, którzy nie mają do czynienia z rakiem, nie wiedzą jak jest, powtarzają takie głupoty i za jasną cholerę nie można im wybić tego z głowy.
Pozdrawiam
Justyna
Masz Ty dziewczyno zdrowie, żeby czytać te rozmaitości :)
OdpowiedzUsuńTak... swieta prawda, co ma byc to i bedzie...Moj dziadek np. palil lat 65...umarl, jak mial 80, ale nie na raka...chorowal na depresje i to go wykonczylo. Babcia tez nie prowadzila zdrowego trybu zycia, a dzis ma 74 lata i ma sie wcale niezle:)... Znam przypadek dziewczyny, ktora przed 40-stka zachorowala na raka pluc, nigdy nie palila... pewnie podobne przyklady moznaby mnozyc. Ciebie, Chusteczko pozdrawiam...jestem tu codziennie i codziennie mysle o Tobie.
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńDziś zadzwoniłam na oddział, aby zapytać czy jest już mój wynik histopatologii. Pani, rzuciła okiem na mój wynik i pewnie nie bardzo wiedziała czy może mi przez telefon powiedzieć. A ja, chciałam tylko wiedzieć czy jest, a nie co zawiera – to, wiedziałam już po operacji. Cholera, z jednej strony dobrze, że ludzie czasami myślą zanim coś klapną, a z drugiej - czasami chciałabym usłyszeć tylko odpowiedź na swoje pytanie.
Piszę, piszę, a Ty pewnie zastanawiasz się o co tej kobiecie chodzi ?
Krótko:
marzec 2010 resekcja żołądka,
4 kursy chemii – na resztę mój organizm powiedział STOP,
marzec 2012 usunięcie jajników – wstępnie guz przerzutowy raka żołądka – dziś już wiem na 100% guz Krukenberga !?
Śledzę Twoje wpisy i jeśli napiszę – jesteś dzielna, świetnie sobie radzisz, itd. – to, oczywiście jest to prawda. Ale co z Tego – wiem, co mówię, bo czasami takie słowa, wypowiadane w stosunku do mnie, w zależności od samopoczucia, doprowadzały mnie czasami do szału.
Wiem, że to, co napiszę, może Ci się nie spodobać. Masz tę przewagę nade mną, że syn jest Twoją tratwą ratunkową. Musisz walczyć dla niego, dla siebie- jesteście jak naczynia połączone. Moje dzieci są dorosłe i nasze, choć silne więzi emocjonalne już nie są w stanie mnie zmotywować. Przełknęłam marzenia o obserwacji, uczestnictwie czy jakkolwiek to nazwać- przyszłego życia moich bliskich. Jakoś zrobiło mi się lżej.
Musiałam to z siebie wyrzucić.
Walcz, pisz, żyj ……
Jestem Twoim kibicem.
Hanka.
i dżdżownica splash.
OdpowiedzUsuńTak, tak..sposobów na leczenie nowotworu są setki.
OdpowiedzUsuńJeden facet ponoć chciał wyleczyć raka wątroby pijąc jedynie źródlaną wodę.
If you don't want to know the result, look away now.
Oj ludzie:)
maile z poradami czytac jak najbardziej po to otwiera bloga dla nas anonimow ze a noz widelec ktos bedzie mial jakas naprawde przydatna porade o ktorej wczesniej nie slyszala a ktora moze pomoc osobie z zaawansowanym rakiem zoladka a wizualizacja itd mnie nie dziwia czlowiek umierajacy chwyta sie wszystkich sposobow z nadzieja na wyleczenie w pewnym momencie i tak nic juz nie zaszkodzi a moze pomoc?
OdpowiedzUsuńI bęc. Święte słowa. I dodam, że jak pacjent chce żyć- to medycyna jest bezsilna! Z gorącymi pozdrowieniami! Alvea
OdpowiedzUsuń"Wystymulowała leukocyty". Zawsze zadziwiała mnie naiwność, głupota az do tego stopnia. Magiczne myślenie, życzeniowe ma rożne podłoża ale nie ma nic groźniejszego niż takim podłożem jest głupota czyli totalny brak wiedzy bo to bywa tragiczne w skutkach. Znam panią która piła swój mocz. W końcu wylądowała w stanowym szpitalu z ciężkim zatruciem organizmu mocznikiem. lekarze amerykańscy leczyli ją przez trzy miesiące. Ech głupoto głupoto ludzka, oceanie bezbrzeżny!
OdpowiedzUsuńJestem dosc racjonalna, choc wierze nie tylko w cialo i to, co materialne ale takze w ducha :)... i tak sobie mysle, ze nie do konca mamy wplyw na wszystko (czasem sie zastanawiam, czy w ogole mamay?), nie do konca wszystko wiemy i nie do konca wszystko umiemy wytlumaczyc...
OdpowiedzUsuńJa na przyklad od dziecinstwa zadaje sobie pytanie, dlaczego ja to ja i co to bedzie, jak mnie nie bedzie... I czasem ogarnia mnie przerazenie w takiej chwili.
A rownoczesnie szperam po internecie by podleczyc czy wyleczyc to i tamto, chwytam sie zdrowego jedzenia, ekologii i jogi i probuje zyc TU i TERAZ i BYC jak najwiecej i nie myslec, o tym, co bedzie, jak mnie nie bedzie...
Moze nie wszystko musimy wiedziec i nie na wszystko znajdziemy 100% skuteczny sposob...
Ale mimo to viva la vita! :))