(Suntory Crest - reklama z Seanem Connery)
kto lubi whisky, łapa do góry!
***
dziś skutki uboczne radioterapii przemówiły przez jelita.
i nie, jelita nie zagrały marsza. to była raczej grand opéra.
na szczęście mam w telefonie komórkowym takie sudoku, którego nie umiem ułożyć, mogę więc spędzać godziny w odosobnieniu, wczuwając się w oratoria, arie i arietty układu trawiennego.
pocieszam się, że mam w polu naświetlań tylko niewielki fragment jelit.
bo gdybym miała napromieniowywaną prostatę, ech... to dopiero byłoby!
i pocieszam się, że skutek uboczny świadczy o działaniu leczenia.
więc świetnie, że mam w komórce nieukładalne sudoku.
***
Voldemort jak zwykle nie wziął Syna na weekend, chociaż proponowałam.
regułą jest, że gdy proponuję, on Go nie bierze.
jak sądzę uważa, że chcę się celowo Syna pozbyć z domu, bo organizuję orgię połączoną z pijaństwem.
zapytałam, czy weźmie w przyszły weekend.
nie odpisał - uznaję więc, że nie weźmie.
cóż, jak donoszą usłużni, jest bardzo zajęty uczestniczeniem w turniejach flipperowych, dlatego kwestię kontaktów rozwiązuje rozmową telefoniczną.
raz na dwa tygodnie dzwoni i rozjeżdża Syna emocjonalnie - chciałem cię wziąć, ale matka jak zwykle się nie zgadza.
dziwna jestem, bo uważam, że dwugodzinne spotkanie raz na miesiąc jest nieporozumieniem.
tym bardziej, że polega na jedzeniu nagetsów i niestosownych rozmowach.
- byliśmy w takiej kowbojskiej restauracji i tato powiedział - choć go namawiałem - że z Kolejną ślubu nie weźmie, bo on woli młode laski z dużymi cyckami.
- mamo, dlaczego tacie podobają się dużo młodsze od niego dziewczyny?
hm... woli pić zacier na bimber zamiast starej whisky?
i tu zacytuję niejakiego Prajnanananda:
(...)
Od narodzin do śmierci zależymy od przyrody, rodziny, społeczeństwa, kraju — w końcu, zależni jesteśmy od stworzenia i stwórcy. Gdy jesteśmy zależni od innych, odnosimy korzyści. Gdy uświadomimy sobie, że nasze istnienie jest niemożliwe bez innych, musimy pomyśleć jakiego rodzaju życiem chcemy żyć. Egocentryczne, samolubne życie, zapominanie o dokonaniach innych osób, chełpliwe chwalenie się naszym sukcesem lub opłakiwanie naszych porażek.
A może chcemy wyrażać miłość i wdzięczność dla dokonań innych dla naszego życia. Osoba pokorna, duchowy poszukujący, żyje życiem ciągłego dziękczynienia. Poszukiwacz prawdy — nawet gdy ktoś go rani — jest tej osobie za to wdzięczny: “Dałeś mi szansę zobaczyć jak jestem silny”. To jest test naszej siły i stabilności.
(...)
Życie ciągłego dziękczynienia jest życiem duchowego przebudzenia. Jest to życie pokory i uważności ról innych osób w naszej podróży życia.
w tym kontekście, czyż to nie wspaniałe, że Voldemort - mając świadomość potężnej arachnofobii i lęku Giancarla przed kreskówką ze Spajdermenem - dał Mu plecak ze... Spajdermenem?
albo że sprezentował Mu trzy pary skarpetek w kwiatki i serduszka?
Voldemort dba po prostu o rozwój duchowy swojego trzeciego dziecka.
za co niniejszym wyrażam Voldemortowi oraz stwórcy wdzięczność.
amęnt.
wracam do sudoku.
dobry wieczór i dobranoc pani ładna!
OdpowiedzUsuńjutro będzie co czytać, anonimy zapewne z mięchem wyjado w obronie V.
lubię sudoku :)
OdpowiedzUsuńa mnie się przypomniało nagrywanie reklamówki tej whisky w "Lost in translation".
OdpowiedzUsuńBill Murray...absokurwalutnie cudowny.
A tekst "chiałem (...), ale matka nie pozwala"... deja vu czy jak? Popaprańcy tak mają? na te same kursy wciskania kitu chodzą czy jak?
Mam slabosc do Macallana. bez lodu ani jakichkolwiek innych dodatkow, bo tylko psuja smak :)
OdpowiedzUsuńiwonaa> to nie anonimy, sprawa to pewna i zbadana.
OdpowiedzUsuńIgy> tym tekstem sprytnie można pozbyć się wyrzutów sumienia.
Oczywiście, masz rację. Prawie eks mojej przyjaciółki non stop serwuje - na pytania syna - taki zestawić "no widzisz synku, tatuś chce, ale mamusia się nie zgadza". Nie będę przytaczała historyjek, ale bardzo analogiczne do Twojego niezgadzania się na zdawkowe kontakty w kowbojskim klubie.
OdpowiedzUsuńBeton.
Giancarlo mądry jest i można mu pewnie wytłumaczyć, że tatuś konfabuluje. A dobry męski wzorzec ma na codzień:)
OdpowiedzUsuńA dla tych, którzy pytali wczoraj, co to za piosenka była, to mogło być Sigur Ros. A nawet jeśli nie, to warto ich posłuchać, świetni są.
Pozdrawiam Ciebie i Rodzinkę.
Igy> lubię tę banalność, powtarzalność.
OdpowiedzUsuńgdyby nie ona, martwiłabym się, dlaczego się wyróżniamy.
swoją drogą sumiennie egzekwowana opieka naprzemienna też jest koszmarem - szczególnie dla dziecka, gdy jest co chwila przerzucane z domu do domu.
taki brak stabilizacji rozbija.
Pewien bliski mi mezczyzna zostawil swoją zonę dla dużo młodszej kobiety, gdy zona przekroczyła cztredziestkę. Zanim ją zostawił, mówił jej kilka razy dziennie, ze kobiety po czterdziestce stanowią trzecią płeć. I że nalezy je odstrzelić. To były takie frywolne żarty.
OdpowiedzUsuńJego żona, żeby było ciekawiej, wyglądała zawsze na 10 lat młodszą. Jak ja:) (też jestem już koło czterdziestki, co mnie wciąż dziwi;)
Oby jelito zachowywało się przyzwoicie jutro.
ale nie chodzi o sumienne egzekwowanie z minutnikiem. Chodzi o poczucie (nie, nie przyzwoitości) - miłości tej drugiej strony. Liczy się jakość nie ilość (powtarzalność).
OdpowiedzUsuńa propos - czytałam kilka dni temu, że jakiś włoski sąd podzielił opiekę nad dzieckiem rodzicom 50/50 (w separacji). I w bonusie nakazał, że dziecko ma przebywać w mieszkaniu, do którego to rodzice mają się wprowadzać naprzemiennie. ha!
powiedz voldemortowi, że Mati lubi skary od niego :) są takie dziewczęco śłitaśne. w sumie to miłe, że akceptuje ewentualnie odmienną orientację syna ;) nie uważasz?
OdpowiedzUsuńzawsze gdy czytam o Twoich przejściach z tym tam valdkiemordem to nijak nie mogę was zobaczyć razem w dawnym wspólnym życiu, no nijak ;)
OdpowiedzUsuńwróbel> hm. dałaś mi do myślenia ;)
OdpowiedzUsuńw kontekście tego, że Twoja Mama sprezentowała mnie i Niemężowi skarpety, ośmielam się sformułować następującą teorię:
ilość skarpet jest constans.
wymieniają się tylko właściciele.
Single malty są OK.
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo są.
Ojciec mojego dziecka nie walił takimi tekstami po oczach, ale był dla córki tak nudny, jak tylko sobie można wyobrazić. Był również nieosiągalny, nie przejmował się, nieuczestniczył i nie miał zamiaru płacić alimentów wyższych niż 150 zł. Nie pamiętał, nie kupował i do dziś z zagranicznych wojaży przywozi jej wymiętą pocztówkę.
Córka obiecuje, że odda go do domu starców bez mrugnięcia okiem.
Też bredził o mojej tego winie.
Norma taka.
Błeeee
siza> ani ja siebie.
OdpowiedzUsuńmamy tylko jedno wspólne zdjęcie ;)
to było tak: ja zarabiałam, on leżał na kanapie.
... ale za to JAK leżał ;D
Dziad i gnój i pies mu mordę, a suka marsza.
OdpowiedzUsuńZa plecak ze spajderem dałabym w pysk.
Dałaś?
ubolewam, bo w obecnym aparaciku tel. nie posiadywam sudoku (beczę). dobre na bezsenne noce (wzrok się męczy i odpadam od ściany)
OdpowiedzUsuńzdrowia, Asiu.
Gackowa> pisałam o tym kiedyś.
OdpowiedzUsuńmiałam dawno temu rozmowę o starości z Voldemortem.
powiedział, że po to rodzice się zajmują dziećmi, żeby dzieci MUSIAŁY zajmować się na starość rodzicami.
że dług, że rewanż.
jestem pewna, że dzieci NIE MUSZĄ.
mogą, o ile zechcą.
ale mogą też oddać ten dług wychowując swoje dzieci.
albo chomika.
Dorothea> nie, nie dałam w pysk, bo oddałby.
OdpowiedzUsuńz plecaka ucieszyłam się, bo mamy zaprzyjaźnionego pięcioletniego Pana Jędrusia, który uwielbia Spidermana :>
zgadzam sie, dzieci nie musza podawac tej przyslowiowej szklanki wody.
OdpowiedzUsuńjesli zechca, jesli uznaja, ze powinny to podadza.
ale idac tokiem myslenia V. to Janek nic nie bedzie musial, bo V. go nie wychowuje.
ingrid> e no, trochę Go wychowywał.
OdpowiedzUsuńraz nawet, gdy powróciłam po wychowawczym pracy, gwałtownie-i-niespodziewanie wypadł mu z krzesełka do karmienia i walnął główką w podłogę i ścianę.
się pamięta.
Oooo, mądra Chustka.
OdpowiedzUsuńOcaliła życie, a przynajmniej pyszczydło przed obiciem:)
Dobrze, że Pan Jędruś zadowolon.
Wkurwu doznaję za każdym razem, kiedy ujawniasz Voldemortowe newsy...:)))
mam nadzieje, ze Janek mu nie odplaci za takie "wychowanie" "opieka" na starosc w tym podobnym stylu...
OdpowiedzUsuńDorothea> zastanówmy się nad spożytkowaniem Twojego wkurwu.
OdpowiedzUsuńmoże rach-ciach-ciach jakąś cudną szmatkę wydziubiesz na drutach?
ingrid> oby mu odkupił plecak ze Spajdermenem i trzy pary skarpetek w serduszka i kwiatki.
OdpowiedzUsuńbędzie szał w domu starców!
zgadzam sie.
OdpowiedzUsuńnie musi mu "przypadkiem" wypadac z wozka inwalidzkiego uderzajac sie o kant szafki lub lozka...
szalowe skarpeteczki+plecaczek wystarcza
pocieszmy się, że gdyby V. był super, to byś z nim pewnie została i nigdy byście z Jaśkiem nie stworzyli rodziny z Niemężem. poza tym do tego filmu holy-łódzkiego jest wprost idealnie narysowany czarny charakter.
OdpowiedzUsuńps. jezu, czym on Cię, Chusti ujął? :)
ingrid> rozmarzyłaś mnie z tym wypadaniem z wózka inwalidzkiego.
OdpowiedzUsuńcóż, jeśli wolą Voldemorta jest, że ma relacja ma być symetryczna, niech tak się stanie.
schronienie> bo był takim Potwornie Samotnym Mężczyzną Po Strasznych Przejściach, którego rzuciła niedobra żona.
OdpowiedzUsuńz czasem z Potwornie Samotnego Mężczyzny Po Strasznych Przejściach zostało samo potwornie
:>
schronienie> udzielę trafniejszej odpowiedzi: bo naiwna byłam i dałam się nabrać.
OdpowiedzUsuńmyślałam np., że gdy nie przyjeżdża, cierpi w cichości wewnętrznego czesia.
a on nie przyjeżdżał, bo:
a) pił na grillu u Grubasa
b) pił w Lenie
c) grał na komputerze
ale zawsze tak wzruszająco tłumaczył się, że nie mógł przyjechać, bo pożyczył auto bratu/mamie.
ech... rozrzewniłam się nad swoją głupotą.
Chustka> przyznaj sie, ze widok V. na wozku inwalidzkim, choc tylko w wyobrazni, nie byl Ci niemily :D
OdpowiedzUsuńhahaha. czyli syndrom PSMPSP.
OdpowiedzUsuńod Kolejnej do Kolejnej.
Ingrid> rozczulił mnie widok Voldemorta z czerwono-żółtym plecakiem ze Spajdermenem w garści, w skarpeciach w serduszka/kwiatki.
OdpowiedzUsuńwiekszosc z nas ma na koncie jakas wieksza lub mniejsza glupote.
OdpowiedzUsuńnie kazdy z nas sobie te glupote uswiadamia i podejmuje dzialania naprawcze...
schronienie> właśnie tak.
OdpowiedzUsuńa po mnie była Rosjaneczka, po niej jest Kolejna.
a każda poprzednia fuuu!!! jaka niedobra! :>
ingrid> jak to mówio: lepiej późno, niż wcale.
OdpowiedzUsuńoraz jak powiedział Niemąż podsumowując pewną swoją znajomość: tyle razy już się tam potknąłem, że postanowiłem przestać udawać przed sobą, że nie ma tam kamienia.
Ala ma jelito.
OdpowiedzUsuńTo jelito Oli.
no!
Co do narzekania na facetów - jesteście okropne WSZYSTKIE:)
Dla równowagi mógłbym poopowiadać o swej 'ulubionej ex', której dzieła zebrane godne są Voldemorta.
Ale nie opowiem, bo się nie godzi.
Nie płeć a człowiek.
Czy nie?
mediafight> ależ ja byłam z miliardem świetnych gości, z którymi mam nadal kontakt, relację i ogólnie ten-teges normalnie, jak ludzie.
OdpowiedzUsuńi to prawda, że nie płeć, a człowiek.
tak to już jest z wilkami.
Chustko, a czy to nie jest tak, że Voldemort przydarzył się po to, żebyś teraz mogła w pełni docenić walory Niemęża?
OdpowiedzUsuń:)
Popapraniec to oddzielny gatunek i nie ma on płci.
mediafight> zaprawdę powiadam Ci, iż przemawiasz słowami Niemęża:
OdpowiedzUsuńukształtowały mnie poprzednie relacje, że stałem się tym, kim jestem teraz.
dla Ciebie.
I ja takoż sobie właśnie tłumaczę takie voldemortowe przypadki, że muszą być, bo per aspera ad astra.
OdpowiedzUsuńI jasne, że bywa mocno niefajnie borykać się z łachmytami, ale jeśli finalnie, w końcowym bilansie kończą się takie zmagania spotkaniem z - dajmy na to - Niemężem, to nie jest najgorzej.
;)
http://www.youtube.com/watch?v=ZAWqaUYI2oQ
;)
OdpowiedzUsuńdobranoc!
No pewnie, że dobranoc.
OdpowiedzUsuń;)
Ja tam zawsze na koniec..
OdpowiedzUsuńSzkoda młodego, takie zagrywki ze strony nieodpowiedzialnych de...li, niszczą dzieciom psyche...
Takich gości jak V powinno się kastrować...
Ukochane "Lost in translation" się przypomina.
OdpowiedzUsuńMam zawsze problem z temetem voldemordy. Problem nazywa się "Czytający bloga Jan". Tu wychodzą różnice indywidualne. :) Wiem, co zrobiłabym ja, albo wydaje mi się, że wiem. To "wiem" natomiast bezpiecznie odcedzone jest od emocji, których Tobie nie brakuje.
Dobrze, że jest obok inny wzorzec dla Giancarla. I Ty.
W hospicjum raz po raz spotykam ojców, którzy zostawili swe żony. I dzieci (bo to na szczęście nie zawsze równoznaczne). Są bardzo nieufni, gramy w wiele gier. W niezależność, w brak strachu. Może o tym kiedyś napiszę na blogu.
Ile jeszcze tych naświetlań?
Giancarlo wystroi Tego Którego Imienia Wymawiać Nie Warto w różowe pulowerki, kwiatuszkowe skarpeteczki, malinowe leginsy i odda do domu spokojnej(?) starości dla gejów, by mógł tam wieść wesołe życie staruszka ;)
OdpowiedzUsuńnie żebym nie lubiła gejów, bo jest wręcz przeciwnie, ale rys psychologiczny TKIWNW podpowiada mi, że on ich raczej nie trawi, mylę się?:)
No bo niektórzy są samcami alfa, a inni się za nich tylko przebierają i siusianie na ścianę TAK WYSOKO uznają za jedyny wyznacznik.
OdpowiedzUsuńKobiety niestety łapią się na te przebieranki. I mają co wybrały.
A na szczęście jakiś prawdziwy alfa się czasem trafi w życiu.
I wtedy brać, brać koniecznie.
:-)))
Dupek z tego V. A co do błędów, to dupek się po prostu dobrze kamuflował i dlatego nie poznałaś się na nim od razu. Na szczęście masz teraz Niemeża, który jest dla mnie ideałem jak czytam. Szkoda tylko, że Giancarlo na tym traci, jest w takim wieku, że chciałby mieć ojca. Na szczęście im będzie starszy, tym bardziej będzie rozumiał sytuację i miał mniejsze oczekiwania co do V.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za jelita, wiem co to za "przyjemność" bo mam IBS...
zawsze single malt-y, bez dodatków, sączone :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się modyfikacja ksywki V.: Valdek Mordek, Popapraniec.
napisze tylko- jak nie rakela, to voldemort.
OdpowiedzUsuńMa ci co tam psuć apetyt Chustko.
dobrze, ze sie nie dajesz :)
to nie jest żaden Voldemort tylko zwyczajny Półgłówek.
OdpowiedzUsuńVoldemort to inteligentny i bardzo bystry stwór, który cos soba reprezentuje - i to na najwyższym poziomie (choć głownie zło).
a ten tutaj, jak już napisałam - Półgłówek.
Uwielbiam wstawki o Voldemorcie choć one sa takie przykre w czytaniu. Dobrze, ze Pan Jędruś usatysfakcjonowany :) Ale smutne to, że facet nie ma nawet przebłysku co mówić do dziecka.
OdpowiedzUsuńEX,Ci ex mężowie... mój Casanowa nie ma też czasu dla dzieci, zapomina o wakacjach,a na hasło niech tata kupi moje dziecko odpowiada " tatuś nie ma pieniędzy", biedny wakacje na Marojce i piąty samochód dostał w prezencie.
OdpowiedzUsuńWhisky uwielbiam od roku, kiedyś nie cierpiałam,
pozdrawiam poniedziałkowo.
Wsciec sie mozna, gdy sie to czyta. Czlowiek nawet spokojnie pochorowac nie moze, nie martwiac sie. Czy ten czlowiek ma miazge zamiast mozgu i kamien zamiast serca? No chybabym go strzelila w pysk, doslownie, ale jesli mowisz, ze to jeden z tych glupkowytach damskich bokserow, co oddaja... to i tak do niego nie dojdzie.
OdpowiedzUsuńWspolczuje jelitom i Tobie oczywiscie. Nie mam rady na takie dolegliwosci :(
art 107-109 k.r.o. polecam, wyjebac V na jego pusty ryj.
OdpowiedzUsuńNigdy nie jest za późno, by odnaleźć marzenia, które w Tobie przetrwały, chociaż czas wszystko zmienia... Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą, i raz jeszcze spróbować... Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń....
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=U0vB1ljGyzU&feature=related
Jedno nam życie dane wiec brawa dla tych wszystkich co się obudzili i swój koszmar przerwali!!!
Jako obce tu stosunkowo ciało, droga Chustko, nie będę rozwodzić się nad tym panem na V., jedynie zażyczę Ci spokoju podczas jelitowych werbli. I w ogóle się trzymaj. Od niedawna Cię "oglądam" i "czytam", ale lubię już mocno :-)
OdpowiedzUsuńhttp://zenforest.wordpress.com/2009/06/13/przebaczenie-uzdrowienie-emocjonalnych-ran/
OdpowiedzUsuńSzczyt gupoty? Ha!Dostać od faceta i być z nim jeszcze 9 miesięcy.Do dziś nie mam pojęcia,JAKTOSIĘSTAŁO!
OdpowiedzUsuńUratowałyśmy się jednak. Mi pozostało wspomnienie i szacunek do siebie,za przebudzenie,Tobie także cudowny syn.
Tak, czy siak chyba jednak wygrałyśmy, jak to mówią w moich starych stronach, "wartało".
:)
Pozdrowienia dla jelit!
Może jemu się wszytsko plącze: dzieci, ich matki, syn myli mu się z kumplem. Może trzeby mu się wyraźniej przedstawiać, by ułatwiać dopasowywanie faktów ;-)
OdpowiedzUsuńKiedyś się uspokoją te jelita co? To może "były" też? Jak dla mnie, na podstawie tego co piszesz, to dupek.
OdpowiedzUsuńI może lepiej, że Młody nie ma z nim kontaktu.... ;) niestety nic straconego :P
czy przez to, ze teraz V. placi (albo przynajmniej ma zasadzone) alimenty, nie bedzie kiedys Synek na starosc musial go utrzymywac? V. moze go kiedys podac podac o alimenty?
OdpowiedzUsuńTeż miałam takiego Voldemorta, chociaż ja swojego za niepłacenie alimentów posadziłam...
OdpowiedzUsuńNiektórzy faceci nie są stworzeni ani do pracy, ani do bycia ojcami. Mój ex miał na sumieniu dużo więcej niż niealimentację i totalny brak zainteresowania dzieckiem, bo za coś musiał pić. Teraz posiedzi i przy okazji pozbawię go praw rodzicielskich, żeby kiedyś nie przyszło mu do głowy pozwać o alimenty syna. Mam też, podobnie jak Ty, cudownego Niemęża, który mam nadzieję wkrótce stanie się nie tylko Mężem, ale i Ojcem adopcyjnym starszego Syna.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń