jeśli oceniać po pozorach, zdrowieję.
ponieważ.
Syn i Niemąż ostatnio szurali, że Ich ustawiam.
Niemąż wygłosił nawet sentencję okolicznościową: precz szatanie, ja żyję z diablicą.
miałam też zasadniczą rozmowę ze Starszym Szwagrem na tematy życiowe, gdzie wygłosiłam tezę co do jedynego słusznego modus operandi.
by mieć lepszy posłuch uciekłam się do szantażu emocjonalnego i powiedziałam Szwagrowi, że jak nie zrobi co Mu powiedziałam, umrę za miesiąc - co będzie Jego winą.
po tej rozmowie Niemąż skomunikował się ze Starszym Szwagrem i Mu powiedział: nie wkurwiaj jej, zrób, co każe.
fajnie jest mieć raka, można terroryzować nim rodzinę.
moc jest ze mną!
***
dziś przemyślenie Chustki na miarę Coehlo:
sztuka życia sprowadza się życia tym, co tu i teraz.
i do zaakceptowania, że to, co tu i teraz jest najlepszym, co mogło nas spotkać.
trudne to do ogarnięcia - szczególnie w nieszczęściu - ale jestem pewna, że tak właśnie jest.
więc jestem szczęśliwa.
a Wy?
ponieważ.
Syn i Niemąż ostatnio szurali, że Ich ustawiam.
Niemąż wygłosił nawet sentencję okolicznościową: precz szatanie, ja żyję z diablicą.
miałam też zasadniczą rozmowę ze Starszym Szwagrem na tematy życiowe, gdzie wygłosiłam tezę co do jedynego słusznego modus operandi.
by mieć lepszy posłuch uciekłam się do szantażu emocjonalnego i powiedziałam Szwagrowi, że jak nie zrobi co Mu powiedziałam, umrę za miesiąc - co będzie Jego winą.
po tej rozmowie Niemąż skomunikował się ze Starszym Szwagrem i Mu powiedział: nie wkurwiaj jej, zrób, co każe.
fajnie jest mieć raka, można terroryzować nim rodzinę.
moc jest ze mną!
***
dziś przemyślenie Chustki na miarę Coehlo:
sztuka życia sprowadza się życia tym, co tu i teraz.
i do zaakceptowania, że to, co tu i teraz jest najlepszym, co mogło nas spotkać.
trudne to do ogarnięcia - szczególnie w nieszczęściu - ale jestem pewna, że tak właśnie jest.
więc jestem szczęśliwa.
a Wy?
zdecydowanie nie.
OdpowiedzUsuńto ustalił już kalendarz na biurku w laboratorium. redundantne :*
OdpowiedzUsuńNiezmiernie. Bo bardzo trudno to zmierzyć:)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie tak, jestem szczesliwa :) i dziekuje, ze przypomnialas mi o tym :)
OdpowiedzUsuńBez dwóch zdań. :)
OdpowiedzUsuńjestem szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńnawet jak nie jest dobrze potrafię docenić to co mam, chociaż oczywiście mam chwile, że szlag mnie trafia i wkurwia wszystko...
a odnośnie tego co tu i teraz, to nie wiem czy pamiętasz film "siedem lat w Tybecie", tam był taki tekst, który uwielbiam, ale oczywiście nie napiszę tak pięknie jak tam było, a było to coś mniej więcej tak: "Jeśli coś ma być dobrze, to po co martwić się na zapas, jeśli coś ma być źle to martwienie się też nic nie pomoże". Więc TAK, zgadzam się, by czuć się szczęśliwym najważniejsze jest tu i teraz.
A inny tekst z Kung Fu Pandy: "wczoraj to juz historia, jutro - to zagadka, a dzisiaj jest tu i teraz." :)
Jestem szczęśliwa z wielu powodów, a moje główne nieszczęście polega na tym, że zapominam o tym ,co dobre w moim życiu.Kiedy już za bardzo narzekam stawiam się do pionu i mówię sobie :Stop! zobacz co masz!!!
OdpowiedzUsuńi znów czuję się szczęśliwa. I dużym szczęściem jest to,że poznałam i Ciebie Asiu, wirtualnie co prawda, ale pewnie nie zdajesz sobie sprawy jak dużo od Ciebie można się nauczyć
Wypada pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńI trzymaj się tego pazurami.
Jestem dziś Chustko tu gdzie jestem. i jestem za to wdzięczna. Wdzięczna=szcześliwa?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię mocno i innych komentujących Mar
A ja nie do końca, ale jak widzę ludzkie nieszczęścia, to zmieniam zdanie i jestem szczęśliwa na maksa. Pozdrawiam i życzę Ci,żebyś była szczęśliwa zawsze.
OdpowiedzUsuńPrzeżułam kiedyś po męsku :) :"Dzień wczorajszy jest historią.Dzień jutrzejszy - tajemnicą.Dzień dzisiejszy jest darem."
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwa, bardzo.
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka lat temu nie doceniałam tego jaką szczęściarą jestem. Pewne wydarzenia w moim życiu sprawiły, że teraz widzę więcej i wiem, że większe szczęście spotkać mnie nie mogło. A przy okazji bardzo się boję, że pewnego dnia wydarzy się coś, co zburzy spokój mojej rodziny... Cieszę się każdym dniem, każdą chwilą, na wypadek gdyby była tą ostatnią...
I owszem :)
OdpowiedzUsuńoczywiście że tak. mimo kiepskiego samopoczucia, wkurwu ogólnego i masy problemów.
OdpowiedzUsuńnocami patrzę na moje śpiące stado i gęba mi się cieszy.
jestem szczęśliwa i świadoma każdego dnia - po części dzięki Tobie;)
OdpowiedzUsuńbywam, jak sobie przypomnę o tym, co napisałaś. Coelho forever.
OdpowiedzUsuń"Wołodyjowski począł się śmiać.
OdpowiedzUsuń-Boże Wszechmogący! - rzekł - prosiłem cię o stateczną realistkę za żonę, a tyś mi wicher dał!
-Mów tak, mów, to ci zemrę!
-A niedoczekanie twoje! - krzyknął żywo mały rycerz. -Niedoczekanie twoje! tfu! tfu! na psa urok!
Tu zwrócił się do pana Zagłoby:
-Waćpan nie wiesz jaki słów od uroku?
-Wiem i jużem je powiedział! - odrzekł Zagłoba."
tfu! tfu! na psa urok! :)
w sumie się nad tym od dawna już nie zastanawiam nawet, wiec fuck yeah! jezdem! poza tym też dzisiaj miałam dzień szatana, już mi prawie minęło, po tym jak wypucowałam cały dom.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię, Chusti! i wszystkich Czytaczy!xxx
Dziś mam kryzys...mega kryzys...
OdpowiedzUsuńAle właśnie uświadomiłaś mi, że nawet jeśli nie jest "kolorowo", to po coś się to właśnie dzieje.
Dziękuję Chustko nad Chustkami
jestem szczesliwa tu i teraz :)
OdpowiedzUsuńz moja rodzina
z moimi wyborami
z moimi radosciami
i zmartwieniami
sama ze soba tez jestem
szczesliwa
no i z ta gora LEGO, ktora sortowalam ze Starszym przez 3 godziny :D
jak dobrze,że jesteś szcześliwa Asiu!! Upierdliwość :-) wobec ukochanych osób jest zdecydowanie oznaką zdrowienia!!!!!
OdpowiedzUsuńJa też jestem Szczęśliwa:-)
Chce być szczęśliwa, niestety tu i teraz aktualnie mnie przerasta. ale mam nadzieję na lepsze tu i teraz jutro. albo za rok lub 10 lat. w końcu:" Nawet najdłuższa żmija kiedyś mija"
OdpowiedzUsuńTak!
OdpowiedzUsuńNa tyle ile mogę być - jestem szczęśliwa :))
Zgadzam się w 100% . Tu i teraz. Jedyne co naprawdę jest.
OdpowiedzUsuńTak, jestem (ogólnie) szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńOjjj chyba musze sie z tym przespac/przegryzc/przemyslec... I nie mowie tu bynajmniej o zuciu pszczol;-) Bo chyba nie tylko w nieszczesciu zycie sprowadza sie wlasnie do akceptowania co tu i teraz.
OdpowiedzUsuńOgolnie jednak z wieloma myslami musze sie przespac, wiec czuje ze to moze byc bardzo konstruktywny sen. Czego i innym w sumie zycze;-)
jestem szczesliwa...bo moj synek jest zdrowy,po operacjach wszystko jest okej i ma tak juz byc zawsze!!!!moje szczescie to zdrowie moich najblizszych!!!
OdpowiedzUsuńi tobie tez zycze takiego wlasnie szczescia=ZDROWIA!!
OdpowiedzUsuń"To co dobre
OdpowiedzUsuńTo co lepsze
Co najlepsze to jest dzisiaj
To co dobre
Co najlepsze
Dobrze się wszystkiemu przypatrz"
A.Piaseczny.
Podpisuję się.
Żyję tu i teraz od zawsze. Uwielbiam realizm, ale i romantyzm. Dziwna mieszanka a jednak możliwa. Tak ocenia mnie moja mądra przyjaciółka.
OdpowiedzUsuńDzięki tej mieszance jestem szczęśliwa i zarazem bardzo bolesna z powodu choroby mojej ukochanej Córeczki. Tak, to jest mozliwe i nikogo nie obwiniam. To ludzie ludziom gotują tak los a ja równiez jestem człowiekiem, hm..o dziwo!
Dla mnie szczescie to rzecz calkowicie przereklamowana i pewnego rodzaju zbyteczna presja. jednego dnia jest sie szczesliwym, innego nie jest. i tyle. natomiast byc pogodzonym ze soba, miec wewnetrzny spokoj, byc zadowolonym z wyborow ktorych sie dokonuje na co dzien, to zupelnie inna historia. dla mnie to jest wazne i na tej plaszczyznie czuje sie spelniona. a szczescie? albo bedzie albo go nie bedzie. jest to sprawa drugorzedna.
OdpowiedzUsuńmatylda
bywam szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńi cieszę się, że Ty jesteś!
ja też jestem szczęśliwa właściwie.
OdpowiedzUsuńnie mogę narzekać na moje życie.
Cieszę się, że Ty też jesteś szczęśliwa Chustko, oby tak zostało forewa.
Całuję :*
mam takie wrażenie, że każdy kto skomentował Twoje pytanie, zanim napisał miał taki moment w którym podejmował decyzję; jestem, czy nie jestem szczęsliwy.
OdpowiedzUsuńTak, jakby szczęscie od naszej decyzyjności zależało.
Może tak włąsnie jest. Ze szczęście to skutek decyzji, jakiś wybór. Stale na nowo podejmowany:) Mar
a jednak wolę oryginał - I`m a bitch before and after coffee...
OdpowiedzUsuńchciałabym umieć żyć tylko tym co teraz, bardzo!
Asiu, jesteś wulkanem pozytywnej energii. Nie dajesz się złym wiatrom i to jest piękne .., daje siłe Tobie i innym
OdpowiedzUsuńano jestem szczęśliwa
OdpowiedzUsuńi tego poczucia życzę też innym (prawie wszystkim ;p)
Ja też jestem szczęśliwa, ale boję się o tym mówić głośno, bo jeszcze Złe Uszy usłyszą i.......
OdpowiedzUsuńprzez spalanie energii na bzdury,poczucie szczęścia ucieka mi bokami.
OdpowiedzUsuńi jeszcze coś z filozofa Coehlo http://www.fun-gif.pl/sites/default/files/images/paulo-cyckixx-jpg.jpg
coby cię jeszcze mocniej uszczęśliwić dodam, że szantaż emocjonalny wystosowany na mojej mamie zadziałał i dziś mierzyłam twoje mega zajebiste skarpety i mimo, że każda różna to nawet do siebie pasują :) naprawdę dała radę z tym handmadem, aż bym z chęcią w nich polatała sama. cóż poczekam na jakąś mocną diagnozę, może i mi udzierga ;)
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się. Mam dość! Wiem, że zawsze może być gorzej, ale już zbyt wiele lat jest bardzo źle. Pozdrawiam mimo to, bo tak fajnie patrzeć na szklankę do połowy pełną.
OdpowiedzUsuńJasne,że szczęśliwa, bo z ukochaną u boku :) żeby jeszcze chroniczny brak kasy mniej doskwierał, he he
OdpowiedzUsuńjAK TYLKO PRZESZEDL MI KOSZMARNY SZOK, ze jestem chora, ze to rak, i ze nie wiadomo, jak to sie skonczy to uswiadomilam sobie, ze zycie toczy sie tu i teraz a nie w jakiejs nieodgadnionej przyszlosci. I myslenie inaczej sprawia, ze marnujemy zycie, zaprzepaszczamy szanse na szczescie w tym momencie, a kiedy mam byc szczesliwa jak nie teraz?
OdpowiedzUsuńWiec jestem szczescliwa moja obecna codziennoscia
Pomimo mieszkania z teściami - chyba też zacznę być szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńi slusznie powiedzial.. nikt nie jest pewny co przyniesie dzien jutrzejszy, tak wiec cieszmy sie chwila obecna! Buziaka posylam!
OdpowiedzUsuń"Przeszłość i przyszłość nie istnieją. Pierwsze jest projekcją wspomnień, a drugie naszymi wyobrażeniami. Jedno i drugie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jedyne czego możemy być pewni to teraźniejszość i chwila obecna!"
OdpowiedzUsuń.....chwilo trwaj......
http://www.youtube.com/watch?v=EeNUsrw8qA8
OdpowiedzUsuńPiosenka na niedziele.
Jestem szczesliwa. Buzka.
A chyboczę się tak bardzo szczęśliwa i bezpieczna.
OdpowiedzUsuńDepresja mi czasem to poczucie szczęścia zakłóca.
Ale jezdem dzielna, bronię się i łykam co trzeba.
Paczę spode grzywki i
nie ma cudów,
szczęście wokół mnie i dla mnie JEST.
Tak jestem, Ty mnie tego nauczyłaś.Dziękuję Ci.
OdpowiedzUsuńProbuje Chustko.... Probuje byc szczesliwa. Tak bardzo zakalapuckalam sie w swojej glowie, ze choc mam az nadto powodow do szczescia, nie umiem go czuc. Czytam Cie miedzy innymi dlatego, ze zblizasz mnie do docenienia tu i teraz, tej calej rozciaglosci szczescia ktore przeciez mam! I nie chodzi mi o prostackie "ona taka biedna chora a ja zdrowa wiec tym bardziej powinnam byc szczesliwa" bo po pierwsze wierze ze dasz rade chorobie (wierze! Traktuje Twoja chorobe jak przejsciowe zaklocenie!), a po drugie Twoja klasa, umiejetnosc widzenia ludzi i zjawisk oraz doceniania, sa uniwersalne. Bardzo Cie cenie. I duzo mi dajesz.
OdpowiedzUsuńa jeśli nie umiem powiedzieć prosto: "tak" lub "nie", to jak to świadczy o moim stanie?
OdpowiedzUsuńszczęśliwa bywam, raz mniej raz bardziej... aktualnie mniej niż bardzie ale nie tracę nadziei :)
OdpowiedzUsuńniezmiennie wredna jestem, niezależnie od poziomu kofeiny w organizmie :P
dwa tygodnie temu powiesił sie mój ojciec. tata przebywał w areszcie gdyż po raz pierwszy od 20 tu kilku lat wezwałam policje do domowej przemocy i gwałtu na mojej mamie. to co czuje jest na prawdę nie do opisania tym bardziej, ze tata miał dwie twarze i potrafił być na prawdę fajnym facetem, ale był też chory jak sądze, nie tylko na alkohol... chyba jednak na głowę również. i uwież mi, że to wszytsko ma siedem odnóg i cztery dna a ja właśnie zdałam sobie sprawę, że może to było coś najlepszego w tym koszmarze który się wydarzył, coś najlepszego w jagorszym z najgorszego co mogło nastąpic za miesiać, dwa, trzy...
OdpowiedzUsuńAD szczescia, to tak, masz racje.
OdpowiedzUsuńAle co tam szczescie, terroryzowanie rodziny to dopiero temat ;))) Po tej notce jestem juz pewna: czuje sie jak jakis perwers, wchodze na bloga o raku, zeby sie posmiac i podladowac sobie baterie (maz: co tak chichoczesz? ja: a nic, bloga rakowego sobie czytam... mina - bezcenna. Z czego wniosek: Chustka jestes wyjatkowa ;) kocham Twoja perspektywe).
Terroryzowałam rodzinę będąc w ciąży (permanentnie zagrożonej) :P Szkoda tylko, że terrorem najbardziej był dotknięty mój mąż (cała reszta rodziny hen hen za lasami, rzekami i jeziorami). Jednak, przyznaję,macki terroru też ich tam dosięgnęły :P
OdpowiedzUsuńCo do szczęścia. Tak czasem jestem bardzo szczęśliwa, a czasem nie jestem. Najważniejsze, że ogólne zadowolenie w narodzie jest. Szczęście dawkowane na krople, czasem kieliszki, co by bardziej docenić :)))
Cieszą mnie szczęścia innych i uśmiecham się do Ciebie Chustałku :)
Szczęście to umiejętność. Ot co!
OdpowiedzUsuń