(nie wiem, kto śpiewa, ale ładnie)
***
zeszłam do sklepu po ptasie truchełko na obiad.
deszcz zmoczył mi kurtkę, policzki i okulary.
wysunęłam język.
smakował wiosną.
uwielbiam deszcz.
niech więc pada.
chciałabym zamieszkać w domu z ogrodem zimowym.
z fotela, wśród zielska, patrzyłabym na moknący ogród, na kropelki deszczu łączące się w smużki, które tworzą jeziorka, rwące potoki, strumienie i powodzie.
darmowy spektakl żywiołu.
w przerwach od gapienia się, czytałabym książki popijając z kubka gorącą, korzenną herbatę z konfiturami wiśniowymi.
albo pomarańczowo-imbirowymi.
albo malinowymi.
morelowymi.
mirabelkowymi?
pigwowymi?
nie-e.
miałabym zabezpieczone między doniczkami kilka słoików i wyjadałabym z każdego.
aż by mi strzykało za uszami.
***
Syn bawi się z kolegą z klasy.
płyną statkiem po oceanie - trampolinie.
kapitan właśnie zarządził przerwę śniadaniową, załoga teraz schodzi na ląd jeść śniadanko, rozumiesz?- tłumaczy jeden drugiemu.
robię obiad.
dawno nie gotowałam.
lubię to robić, ale bardzo męczy mnie stanie.
najchętniej leżałabym i spała, jednak jak nie ulec prośbie mamusiu, zrób obiadek, tęsknię za jedzonkiem robionym przez ciebie.
kocica otulona puchatym ogonoszalem leży w komorze zlewozmywaka, czujnie obserwując każdy ruch noża dzielącego indyczą pierś na kotlety.
Niemąż czyta książkę o krija jodze.
czas płynie.
weekend nastał.
kolejne pranie trzeba rozwiesić.
***
myślę, że Syna smakiem dzieciństwa będzie sos do spaghetti - z mielonego mięsa, pomidorów, bazylii, oliwek.
może też risotto z krewetkami, ryż z jabłkami i cynamonem.
sobotnia jajecznica na bekonie.
krem z brokułów, z grzankami z bułki i żółtym serem.
pomidorowa z kluskami.
i oczywiście - panierowane kotleciki z indyka, smażone na oliwie z oliwek (mamusiu, jak ty to cudownie robisz, że kotleciki pachną zielonymi oliwkami?).
Niemąż wspomina z dzieciństwa maminy jabłecznik i sernik na zimno.
ja - obiady u Babci Marysi: Jej kotlety mielone, sałatę ze śmietaną doprawioną cukrem i cytryną, rosół z domowym makaronem, sernik z kratką na wierzchu.
i grubo krojony, świeży chleb z mięciutkim masłem, posypany grubymi kryształkami cukru.
z domu rodzinnego hołubię wspomnienie smaku i aromatu ciast, pieczyw, pasztecików do barszczu.
ale też kaczki z jabłkami i majerankiem, kurczaka z nadzieniem pietruszkowym, smalcu, bigosu, zupy ogórkowej, placków ziemniaczanych, baby ziemniaczanej.
z przedszkola z rozrzewnieniem wspominam kompot rabarbarowy, nalewany aluminiową chochelką z wiadra o obtłuczonej emalii i zupę ziemniaczaną. była pyszna: woda, ziemniaki, ze dwie skwarki i odrobina majeranku.
ach, i leniwe, polane zrumienioną na złoto tłuściutką bułeczką, podawane z surówką z tartej marchwi.
a jakie są Wasze najwspanialsze smaki dzieciństwa?
12 lat temu
Zupa ziemniaczana mojej Babci , kartoflanka ze skwarkami - tak ją nazywała.No i rolady mojej mamy. Bardzo wcześniej ja zaczęłam gotować obiady , bo byłam pierwsza w domu ze szkoły (miałam 13 lat jak umarł mój tata i zaraz potem Babcia , która z nami mieszkała). Pozdrawiam i cały czas trzymam ( i nawet czymam) kciuki , chociaż rzadko komentuje.
OdpowiedzUsuńTosinkowa mama
Mamina ogórkowa i kurczak pieczony w piekarniku, w żeliwnej brytfance, nadziewany ziemniaczkami z cebulą, jak ta skórka chrupała... I babciny rosół z domowym makaronem, obie z siostrą pomagałyśmy ten makaron robić... I szarlotka z renet z sadu babci. Ależ pachniała! I kawa, którą dziadek każdego ranka zaparzał z namaszczeniem. Tak pachniała, kusiła by spróbować i... wielokrotnie przeżywać rozczarowanie - "gorzzzka, jak oni mogą to pić?" :). Myślę, że moje dzieci zapamiętają pomidorową i rosół - "Mamo, jesteś mistrzem!". I sphagetti carbonara, number one na rodzinnej liście ulubionych dań :).
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ryż z jabłkami z domu, torty mojej babci no i grzyby "surowiatki" z blachy pieca...teskno za dzieciństwem.Gosik
OdpowiedzUsuńKruche ciastka tzw "maszynkowe", kakao i prawdziwy, domowy twaróg z cukrem i śmietaną no i oczywiście niezrównany, niepowtarzalny, nie skażony widmem salmonelli kogel-mogel...
OdpowiedzUsuńPlacki ziemniaczane, królestwo za placki, wszystko za placki!!!
OdpowiedzUsuńA ze Szkocji pamiętam najlepszy na świecie haggis wegetariański sprzedawany na rogu Royal mile i Cockburn Street w małych, plastikowych pudełkach.
Kosmos.
Zupa owocowa, placek drożdżowy z jabłkami, barszcz czerwony zabielany z ziemniakami i skwarkami oraz pierogi ruskie- to wszystko w w wykonaniu mojego śp. Taty.ehh...zgłodniałam po tym poście:) Ściskam i moc dobrych życzeń wysyłam. Anonimowa Kasia
OdpowiedzUsuńmazurek z nadzienieniem z krówek. i - nic na to nie poradzę - ogromnie kocham wigilijne potrawy, chociaż pewnie przejadłyby sie jedzone często: kluseczki z makiem, kapusta z olejem lnianym, polane tym olejem ziemniaki - kocham. nie pamiętam zwykłych smaków, tylko te niecodzienne właśnie... ryż z jabłkami i cynamonem też uwielbiam (chociaż nie przepadam za "jedzeniem dla dzieci", które z kolei uwielbiala moja młodsza siostra :) leniwe, pierożki z serem, e, nie.
OdpowiedzUsuńZupa pomidorowa :) Jedyne, co "wchodziło" mi bez problemu, byłam strasznym niejadkiem...
OdpowiedzUsuńPoza tym agrest z krzaka, jabłka zrywane z drzewa ledwie dojrzałe... Poziomki po deszczu pachnące, pyszne.. i maliny.. Maliny w wydrążonej dziurze w bułce, na wsi wielkiej...
Dostałam ślinotoku! :))
Twoje rybki na sushi już upasione dość? Tak podkarmiam.. i myślę, że może jutro czas zrobić sushi? :)
moja Mama robiła najwspanialszy czerwony barszczyk na świecie,musiał być czysty,nie zabielony ,nalewała go do miseczki a na drugi talerzyk kładła ziemniaki puree ze skwarkami,dałabym się zabić za to danie,nie jadłam go od 17 lat...
OdpowiedzUsuńMakaron z serem i cukrem - to na świetlicy w szkole. Ruskie pierogi - u Mamy. Wiejski chleb ze smalcem i z solą - u Babci.Mniam.
OdpowiedzUsuńE.
bulka zwyczajna z twarogiem i miodem ktora mi babcia robila na duzej przerwie - mieszkala niedaleko mojej szkoly
OdpowiedzUsuńpierogi leniwe z cynamonem,
OdpowiedzUsuńser biały, robiony przez mamę na sitku, z kwaśnego mleka,
mocna czarna herbata zawsze zaparzona w czajniczku,
i oczy mamy wpatrzone we mnie przy każdym posiłku.
Byłam okropnym niejadkiem. Dziadek tańczył mazura, Babcia biegała za mną z łyżką: "Otwierajcie stodołę, jedzie fura z sianem". Jako biedna chuda, zagrożona gruźlicą (oboje rodzice gruźlicy, wciąż w szpitalu lub w sanatorium)byłam karmiona w tej biedzie powojennej najlepiej jak się dało. Nie wiem, skąd Babcia zdobywała (tylko dla mnie) taką ciągnącą się, mieniącą tęczowo polędwicę, robiła mi kanapeczki z tej polędwicy na bułce paryskiej z masełkiem, pokrojone w kosteczkę, takie na raz do pyska, dostawałam kakao (brr, na kozim mleku - mam zdjęcie z tą kozą, co mnie wykarmiła) z koglem-moglem i pianką - a ja tym plułam. Jedzenie, to był koszmar mojego dzieciństwa. Ale mam jedno wspomnienie dobre. Bawiłam się na podwórku (na gruzach powojennych) z przedszkolną koleżanką i mama ją zawołała na drugie śniadanie. I mnie zaprosiła. Babcia przybiegła tam po mnie i usłyszała: Babciu, ja tu u Krysi zjadłam pyszne śniadanko. To był serdelek (nie dostawałam, bo nie wiadomo, z czego zrobiony) z musztardą (groza, kto daje dziecku takie rzeczy!) i czarna zbożowa kawa. Babcia o mało nie umarła ze strachu, czy ja to przeżyję - jakoś przeżyłam. A z czasów już szkolnych, kiedy jadłam normalnie, wspominam kurczaka pieczonego przez Babcię z nadzieniem z wątróbką i dużą ilością koperku. Mnie się takiego nigdy nie udało upiec - nie ten smak :(
OdpowiedzUsuńBabcine potrawy: zupa pomidorowa z ryżem pachnąca zarówno świeżymi pomidorami i smietanką, pręga wołowa w sosie,jabłecznik koniecznie pęknięty na samym środku i...poziomki zrywane z krzaczków rosnących obok grobu mojego Dziadka (mąż Babci od w/w pyszności).
OdpowiedzUsuńCzy ktoś wie jak smakują rydze pieczone na blasze ?
OdpowiedzUsuńsos kminkowy mojej Babci....nigdy mi sie taki nie udal, nigdy wiecej juz takiego drugiego nie jadlam(tylko w dziecinstwie)....ach:)
OdpowiedzUsuńtakie piekne te slowa o deszczu i konfiturach:) pozdrawiam!
polewka i smażone ziemniaki z boczkiem, smalec, czarnina, kurze pazurki obgryzane przez mnie i Babcię, kompot z rabarbaru, placek drożdżowy z kruszonką, Wszystko wyprodukowane przez moją Babunię.
OdpowiedzUsuńO! i kogiel mogiel i bułka namoknięta w mleku!
kanapki z dzemem i rzodkiewka! najlepsz! :)
OdpowiedzUsuńNaleśniki! Smażone przez mojego tatę i jedzone prosto z patelni z jabłkiem prażonym w słoiczkach, takim jak do szarlotki. Mniaaam. To był mój największy przysmak.
OdpowiedzUsuńI jest do tej pory i teraz smażę mojej córci i za każdym razem cieszę się, że takie piękne wspomnienia jej układam w głowie :). Stół pomiędzy kuchnią a pokojem, oświetlony jasno lampą, ona przy stole zajadająca aż jej się uszka trzęsą i ja pomiędzy stołem a patelnią. I ten ZAPACH ;)))
Super temat!
Miłego weekendu ;)))
W niedzielę rano zawsze budził mnie zapach kawy zbożowej gotowanej na mleku. Do tego była jajecznica "na parze", często ze szczypiorkiem hodowanym w skrzynce na kuchennym parapecie. W sobotę wieczorem w ramach kolacji jedliśmy często domowe ciasto, takie zwykłe, waniliowo- kakaowe, zapijane ciepłym mlekiem. Pamiętam surówki z pora lub selera z jabłkiem, buraczki na ciepło, twarożek domowej roboty mojej Mamy, czysty barszczyk podawany z ziemniakami puree mojej Babci, latem chłodnik i knedle ze śliwkami... Ech, rozmarzyłam się..! I zgłodniałam! :-D
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Hej Ludziki, czy ktoś kojarzy tę piosenke co ją dziś Chustek zapodał? Piekna jest, dzięki Chustko.
OdpowiedzUsuń'a ze słodyczy to ja najbardziej lubię boczek' - taki żarcik nieśmieszny wcale Mar
pierwsza moja myśl... parowce!!!!
OdpowiedzUsuńDyniowa zupa mleczna z zacierkami, kluski lane których nie znosilam, mój starszy brat mi je obrzydzał dodatkowo strasząc, że to robaki karma dla rybek;P a teraz wspominam je z wielkim rozrzewnieniem, niesmiertelna pomidorowa z ryżem mojej babci i jej cudne pierogi. Faworki i raz do roku celebrowane ich spozywanie jakbym jadła coś czego juz nie będę miała okazji nigdy spróbowac, torty z wszystkimi owocami ogrodu agrestem czarnymi i czerwonymi porzeczkami, malinami poziomkami,truskawkami. Smak zrywanego z ogródka szczawiu i rabarbaru który trafiał do garnka i zamieniał się w majlepsze pod słońcem rabarbarowe ciasto pieczone w prodziżu. wino z podwórkowych winogron robione przez dziadków ukradkiem podawane mi lyzeczka prawie pod stolem w tajemnicy przed rodzicami ;P. Tego sienie da zapomnieć ;D
OdpowiedzUsuńKinga
Świeży chleb ze śmietaną ze studni i cukrem. Marchwiak babci Jadzi. Zupa szarpana, której nienawidziłam. Kakao nad którym modliłam się co rano w przedszkolu. Ziemia zgrzytająca w zębach wraz z truskawkami z krzaka. Papierówki kradzione sąsiadowi. Lizaki toffi i blok czekoladowy. Ale i tak najbardziej lubiłam chlebowe dupki :)
OdpowiedzUsuńMój to pierogi ruskie mojej mamy. Teraz rzadko mi się udaje ją namówić by zrobiła, a szkoda.
OdpowiedzUsuńPoza tym nie mogę zapomnieć o smaku nuggetsów z mc donalda i prawdziwego mc donaldowego szału panującego w latach mojego dzieciństwa. Zawsze te pierogi i chicken mc nuggets będą moimi smakami z dzieciństwa :)
mnie się wżarły w mózg kanapki ze sztucznymi miodem, pomidory malinówki z ogrodu, szarlotka Babci Ireny, która zabrała sekret jej smaku na Drugą Stronę, oranżada w proszku na sucho, Visolvit na sucho, niedojrzały agrest, szczaw po deszczu, poziomki z ogrodu i rajskie jabłuszka prosto z drzewa. poza tym to zawijałam się w płachtę folii, wyłaziłam na taras w samym śroku burzy z piorunami i patrzyłam przez plastik na zamoknięte drzewa w ogrodzie (lat 7).
OdpowiedzUsuńlizaki kojaki ktoś pamięta? a irysy z makiem?
uwieeeeelbiam ten wpis! i mam nadzieję, że Cię plecki za bardzo nie bolą Chusti, jak tam mieszasz te swoje specjały w garach xxx
Piróg jabłkowy ... gdzie koniecznie wypływa przypalony już sok z jabłek .. bo o niego własnie chodzi, o zdrapywanie z blachy kleistego słodkiego syropu ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
No,kartoflanka u mnie bywała często, a jeszcze częściej ziemniaki z kwaśnym mlekiem:) Ciekawe, czy nasze dzieci, chciałyby teraz to jeść??? Uwielbiałam chleb opiekany na kuchennej blasze(stary, kuchenny piec) potem smarowany czosnkiem i odrobiną masła, albo plasterki ziemniaków tez pieczone na plasze...Kluski na parze robione przez moją Babcię z powidłami domowej roboty, placek drożdzowy tzw kołacz ze śliwkami, i szkolny barszcz z ziemniakami lany z wiadra... Takiego smaku nie udało mi się pozyskac az do dziaisj. O kiełbasie pieczonej na ognichu nie wspomnę,,,,
OdpowiedzUsuńwigilijna zupa grzybowa, surowy makaron podkradany mamie zanim ugotowala, wodne lody sprzedawane co niedziele pod kościolem, i pierwszy w zyciu zjedzony banan. mniam,,,,,
OdpowiedzUsuń-> zapiski obiektywne: podaj, proszę, przepis na piróg jabłkowy. będę bardzo wdzięczna. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiejski rosol z wielkimi okami i domowym makaronem mojej babci, ogorkowa i pomidorowa mojej mamy, pierogi z grzybami i kapusta tez od mamy i jeszcze kilka innych smakow.
OdpowiedzUsuńA ha, kabanosy juz nigdy nie beda smakowaly jak te na poczatku lat 80-tych, zdobywane wrecz po calonocnym staniu w kolejce.
a i jeszcze cukierki kapitańskie, vibovit i bebiko z pudełka podkradane blizniakom.
OdpowiedzUsuńplacek drożdzowy pieczony przez mame specjalnie na niedzielny wypad nad wode.
moja siostra zawsze mówila do mamy :
''mamo jak juz bede duza i bogata to sobie kupie duże opakowanie cremony z zjem sama całe":-))))
Wiejski rosol z wielkimi okami i domowym makaronem mojej babci, ogorkowa i pomidorowa mojej mamy, pierogi z grzybami i kapusta tez od mamy.
OdpowiedzUsuńA ha, oczywiscie salatka wyrzywna, ta z majonezem, tzw. polska i kabanosy, zdobywane raz na ruski rok na poczatku lat 80-tych po calonocnym staniu w kolejce.
pierogi leniwe i kisiel z tartym jablkiem w szkole...syr smazony z ulezalego twarogu, jajecznica, kogel-mogel, kluchy parowane z ciemnym sosem i rolady w domu. Luuuudzie co za smaki:)i przy okazji odkrylam moja kulinarna tozsamosc regionalna:)
OdpowiedzUsuńbasia
Moja Babcia robila takie drozdzowe buleczki z serem, ktore sie jadlo jak jeszcze byly gorace. ale one pachnialy! i tak slisko wygladaly z wierzchu bo Babcie je zoltkiem smarowala. Robila tez obledna szarlotke z takimi malymi kluseczkami pod ktorymi byly starte jablka na spodzie z ciasta. Cala finzezja jedzenia polegala na tym, zeby najpierw po koleji zjesc wszystkie kulki z wierzchu. Byl tez schab pieczony ze sliwkami, ktore zawsze rozplywaly sie w ustach. I pizza do ktorej Babcia sama robila ciasto. Poniewaz nigdy nie lubilam smietany, jak wszyscy dostawali mizerie, ja mialam w miseczce ogorki tylko lekko posolone.
OdpowiedzUsuńA z rzeczy kupnych - byly takie torebeczki plastikowe, do ktorych sie wbijalo slomke, sprzedawane na ulicy - czerwone i zielone to byly moje ulubione (aczkolwiek lepiej nie myslic z czego byly robione); pamietam smak do dzis. a dziadek kupowal mi napoj Bambo, taka namiastka coca-coli - duza ciemna szklana butelka z niebieska etykietka na ktorej byl murzynek w pasiastej zolto-pomaranczowej koszulce... o rany...
Moja Babcia robiła odjazdowe kluski na parze z jagodami (tak to się u nas w Małopolsce nazywało). Temat pracochłonny, a więc wyjątkowy w jadłospisie. Ja, moja Siostra i mój Tata mieszkaliśmy w pobliżu Babci osieroceni przez naszą Mamę... Trzy poranione istoty. I babcia wysyłała do nas Dziadka z tymi kluskami (jak z odsieczą) w białym rondelku. Siedziałam w oknie i ryczałam jak bóbr widząc Dziadka drepczącego do nas z białym rondelkiem. Obraz i wzruszenie pozostaną na zawsze.
OdpowiedzUsuńrzeczywiście ładne to muzyczne niewiadomoco.
OdpowiedzUsuńa smaki z dzieciństwa? parówka. rzadko, ale za to pyyyyszna! mortadela. cynaderki. kaszanka z patelni.
od 20 lat nie jem mięsa :-)) został mi tylko czosnek...
aha, no i niezapomniany smak serwowitu!! czy ktoś pamięta/zna serwowit?
Sok pomidorowy mojej mamy. Nie ma takiego na świecie, mama nadal go robi z pomidorów ekologicznych z jej własnego mazurskiego ogrodu.
OdpowiedzUsuńA poza tym, z czasów nastoletnich pamiętam bobofrut dyniowo-jabłkowo-bananowy. Myślałam wtedy, że jeśli kiedyś będzie mnie stać, kupię cała przyczepę tegoż i będę go pić. Na przyczepę mnie nie stać, a firma tego smaku już nie produkuje - ot pech! Za to męczę mamę o wszelkie produkty dyniowe.
czytalam ostatnio taki artykul o badaniach prowadzonych przez kanadyjskich naukowcow, o tym, ze glownym zmyslem, ktory przyczynia sie do tego co pamietamy a co nie jest wech...
OdpowiedzUsuńkapusta kiszona kupowana w sklepie warzywnym obok szkoły..oraz misie haribo, ktore kupowało się na sztuki. Ach i "guma balonówa", czyli Donald z historyjką. A potem niechęć, by spórbować "owłosionego ziemniaka", którego ojciec przyniósł z Peveksu- czyli...kiwi...:)
OdpowiedzUsuńOgród i wszystko co w nim, te mało dojrzałe też.
OdpowiedzUsuńdla Ciebie www.youtube.com/watch?v=LPOeayaImhg&feature=g-wl&context=G277e257AWAAAAAAAAAA
moja mama miała jakieś abstrakcyjne do kuchni zacięcie, błagałam ją by mnie na obiady w szkole zapisała :)
OdpowiedzUsuńz dzieciństwa najbardziej rosół babciny, smak raków po sąsiedzku i czwartkowo-brydżowych wypasów w tym bułki wrocławskiej posmarowanej masłem ucieranym z koncentratem pomidorowym i kawiorem :) piekła wspaniałą kaczkę z jabłkami
MAsz szczęście, ze wlasnie zjadłam kolację :P bo już ośliniłam monitor, a klawiatura aż sie klei.
OdpowiedzUsuńSmaki dzieciństwa. Bosh!
Po pierwsze drożdżowe! z kruszonką i rodzynkami, które mama ugniatała przez pół godziny, wiec chodizła po mieszkaniu z miską przyklejoną do ręki i waliła ile wlezie. Rosło na 10cm! Jak Bozię kocham! :)
Ciastka z maszynki ze skwarek, amoniaczki, kwaśny rabarbar z cukrem, vibovit, visolvit, guma Donald (dzielona brudnymi paluchamu miedzy dzieciaków z piaskownicy), kogel mogel, barszcz ukrainski babci Gieni podawany z ziemniakami wymieszanymi ze smażoną cebulką, oranżada ze szklanej butelki, blok lubuski (mozna kupic do dzisiaj!!!), pampuchy z sosem truskawkowym, kopytka z cukrem, placku ziemniaczane z kwaśną śmietaną, ciasto pierogowe pieczone na patelni albo na palniku :), plaster szynki pieczonej w kominku, placek ziemniaczany ze skwarkami i sosem grzybowym, zupy wszelakie, krupnik babci z żołądkami, zupa szczawiowa z jajem!!! domowe pączki mamy, sok z pigwy, pierogi z jagodami i kwaśną śmietaną, sok z porzeczki w starym zmurszałym słoiku zakopany gdzies w piwnicy, słoik z buraczkami, marynowana papryka.
Celebrowanie jedzenia, świąt, klejenie łancuchów na choinkę, drapanie jajek na wielkanoc.
Ech, mój syn ma narazie drożdzowe z rodzynkami i kruszonką, które właśnie siedzi w piekarniku i pewnie pół bloku ma ochote mnie za to ubić :P
Mój Hałabała wyjadł ostatnio oliwki w całej pizzy (bylismy w gosciach, a on je widzial po raz pierwszy) Napakował sobie nimi całą buzie... i zjadł krzycząc AMA AMA! ;)
OdpowiedzUsuńdodam, ze ma 17mscy ;)) Rośnie mi koneser!
Panistarsza, u nas na takie kanapkowe hapsy mówi się "wagoniki" :)
OdpowiedzUsuńKtoś wspomniał rydze na maśle. MNIAM! Całą blachę drożdzowego oddam za rydze :D
nie mam niczego do pochwalenia sie
OdpowiedzUsuńlody smietankowe "od lenkiewicza" --- nie wiem, czym je szpikowali, ale w bardzo wczesnych latach osiemdziesiatych smakowaly jak marzenie
smakow domu nie wspominam jakos z przytupem specjalnym - geste pruskie zupy mojej babci (tzw. eintopfy generalnie z maka w roli glownej - lyzka musiala w nich stac), zeberka w bladym, niezjadliwym sosie, schabowe tluczone z zapamietaniem w niedziele na przemian ze smazonym kurczakiem w niewyobrazalnych ilosciach tluszczu
zle zabrzmie, ale nie tesknie do smakow z dziecinstwa:/
no,moze zolte czeresnie, ktore kupowala babka, kiedy spedzalam u niej wakacje w malym pomorskim miasteczku bez zadnych atrakcji (oprocz tych zoltych czeresni)
kluski lane na mleku w przedszkolu
OdpowiedzUsuńkogel-mogel utarty na gładko na deser pod koniec lat 70-tych
pomidorowa z ryżem w domu
barszcz ukraiński z bobem gotowany przez ojca :-)
makowiec pieczony przez mamę
Jeszcze mi się przypomniały skórki od chleba, które przypiekały się leżąc na brzegu kuchni węglowej. U babci takie przekąski miałyśmy :).
OdpowiedzUsuńa pamiętacie śmietankowe lody Bambino?
OdpowiedzUsuńMam też kulinarny horror - wspomnienie z dzieciństwa :/. Kasza manna. Sam jej zapach do tej pory przyprawia mnie o mdłości... ugh...
OdpowiedzUsuńsalma> protestuję, dziś o horrorach jedzeniowych nie piszemy!
OdpowiedzUsuńI kolejne miłe wspomnienie - u drugiej babci :). Chleb ze smalcem i cebulą. Jaki 6 latek wcina teraz bez odrazy grube plastry cebuli? :)
OdpowiedzUsuńLody Bambino to mój małżon wiecznie wspomina ;). A lizaki, takie długie słupki? Lizało się je powoli, aż cienki i ostry lizaczek zostawał :).
OdpowiedzUsuńjak sie ogarnę ze ślinotokiem to napiszę :)))))))
OdpowiedzUsuńSmaki dzieciństwa to zalewajka z grzybami mojej Babci, powidła śliwkowe pachniały jak żadne inne, kompot ze śliwek i rabarbaru, pyszna jajecznica ze szczypiorkiem, bomby czyli wielkie okrągłe kluchy z tartych i gotowanych ziemniaków nadziewane borowikami,pyszne pachnące papierówki z ogrodu babci, lody waniliowe i ze świeżymi owocami kręcone przez Babcię...ech....pycha. Wszystko pachniało słońcem, miłością, spokojem i bezpiecznym miejscem. Gdy po posiłkach wszystko było wysprzątane Babcia snuła fascynujące opowieści których nigdy było dosyć.Zawsze był dla nas czas.
OdpowiedzUsuńLody Bambino pamietam, nie lubilam :P ale dlatego, ze lodów w oogle nie lubilam. Przeszło mi jak... dorosłam. O zgrozo! ;)
OdpowiedzUsuńIryski i Maczki! Mniam!
Papierówki. Kradzione smakowały lepiej.
Lizaki Kojaki pamietam!
Pryncypolo! nie lubilam, ale wujek zawsze nam dawal jak przyjezdzał.
Salma- moj zboczony jednolatek wcina surową cebulę! lubi. Moze robale ma? nie wnikałam ;)
Jeszcze mi sie przypomnial- chleb ze smalcem i czosnkiem w platerki. Objadałam sie tym z moim tatą.
Dla mnie koszmarem było kakao, ble!!!! i kożuchy wszelakie. Do dzis mam uraz.
dodam jeszcze, ze nie wiem, kto spiewa i mi to zaprzata glowe
OdpowiedzUsuńale tekst (tzn. napisy) jest z godarda
Pomidorowa babci Basi z domowym makaronem, którego płachty schły przed pokrojeniem na kanapie przykrytej prześcieradłem; gołąbki babci Lili - jedyne i niepowtarzalne, bez ryżu; cudowne wędliny dziadka Piotra - niektóre wędzone, inne gotowane...Faszerowany wigilijny indyk mojej Mamy z nadzieniem na słodko. Mamy nie ma już siedem lat, a mnie tylko raz udało się zrobić indyka na wigilię...
OdpowiedzUsuńSam general wyszedl z wody, aby zjesc Bambino lody! :)) Oczywiscie pamietamy i wspominamy :). A ja jeszcze lubilam sniezynki. I rurki z kremem w niedziele. Kupowane.
OdpowiedzUsuńA z domowych potraw, jasne, ze rosolek! I do tej pory to przeboj mojego synka :).
No i placek drozdzowy z jagodami, na wierchu borwki i lukier!
I pierogi z jagodami! I sos z wlasnorecznie uzbieranych grzybow z ziemniaczkami. I mlode ziemniaki z kwasnym melkiem! I podpiwek!
Chustka, jak mi te wszystkie smaki wracaja ;)
Czymaj sie cieplo i dzieki za smaczny i mily temat :))
Z dzieciństwa pamiętam :
OdpowiedzUsuń-pomidorową z makaronem
-zrazy i gołąbki mojej mamy
- marchewkowo-groszkową zupę mojej babci ( nikomu nie udało się ugotować takiej samej!)
-ruskie mojej drugiej babci
i jej rosół- MISTRZOSTWO ŚWIATA!
- I CIASTO "PLEŚNIAK" mojej mamy robiony :-)
Lody BAMBINO oczywiście też pamiętam :D :D :D i te eko patyczki do nich :D
a oto przepis na nie ;) :
http://www.youtube.com/watch?v=GWgWKak7F_w
Alex
Mmm... mmm... mmm... co za wpis wielkiej urody, co za komentarze.
OdpowiedzUsuńNajsamprzod (jak mawia moj nieoceniony wujek) nasuwa mi sie jeden wniosek, a wlasciwie jedno slowo: babcie, babcie, babcie!!! Te mroweczki krzatajace sie w swoich kuchniach. Te morza godzin nad garnkami, blachami. Patrz, wszystkie jestesmy inne, a obrazy babc (jak zobaczyc oczami wyobrazni ich twarze znad garnkow i blach) takie podobne. Milosc w najczystszej postaci.
Do rzeczy: moja mama takze robi popisowa kaczke z jablkami i majerankiem. Obiad w Boze Narodzenie tylko w jej, kaczki, krotkim zreszta, towarzystwie :) Z dziecinstwa utkwil mi w pameci chleb z maslem i z cukrem, ten cukier tak zawadiacko chrzescil w zebach. Kefir truskawkowy z mleczarni. Ach, lody bambino, oczywiscie, smietankowe i czekoladowe, w niezapomnianym sreberku :)) Babcine zupy. I tyle jeszcze wszystkiego...
Nieustannie cieplo o Tobie myslaca - M.
budyń z sokiem , wieki nie jadłam. jutro zrobię jak dzieci wrócą. Olaf mój uwielbia chleb z cukrem, bo kiedyś jak nie miałam kasy a on chciał coś słodkiego to się go zapytałam z głupia" a chleba z cukrem chcesz?" i chciał, teraz jak gdzieś idziemy i ktoś się go pyta co chcesz zjeść to on mówi ze chlebka z cukrem. znajomi są zbulwersowani, nie wiem czemu.
OdpowiedzUsuńBambino - pamiętamy. :D
OdpowiedzUsuń...A drewniane patyczki dodawane do lodów? A vibovit jedzony z łapy? A prażynki i oranżada w woreczku?
Jak zacznę o smakach dzieciństwa to nockę zarwę.
bigos!! uwielbiałam bigos! Teraz jakoś mi przeszło...
OdpowiedzUsuńI
I pajdy chleba z piekarni z gruba warstwa wiejskiej Śmietany od sąsiadki i truskawkami pokrojonymi w talarki, i posypanymi cukrem!!!!
Boże, jak to było dawno ... już prawie zapomniałam.
pamiętam lody bambino.
OdpowiedzUsuńz dzieciństwa - kluski na parze, nadzienie z kaczki (sama kaczka była wtedy dla mnie blee), pomidorową jednej babci i ogórkową - drugiej
(dziwne, bo dzisiaj za ogórkową nie przepadam)
zupa cipkała z zacierką, płucka na kwaśno, zupa płuckowa, ruskie pierogi, w których jestem mistrzem, ziemniaczki smażone,z jajkiem sadzonym i kwaśnym mlekiem, rosół z makaronem domowym, flaki, zrazy zawijane z polędwicy,leniwe pierogi z masełkiem i bułką tartą, bab
OdpowiedzUsuńka ziemniaczna, kiszka, kołduny.:) kurcze głodnam:)
Ja pamiętam lody Bambino! Całe dorosłe życie szukałam tego smaku, ale wydaje mi się, że wszystkie są ZA SŁODKIE ;] Chociaż nadal najbardziej ze wszystkich lubię śmietankowe, najprostsze ;)))
OdpowiedzUsuńPamiętam jeszcze zachwyt z któryś dziecięcych kolonii, kiedy podano naleśniki z serem z polewą ze śmietany, która smakowała identycznie jak roztopione lody bambino. Euforia totalna ;D
- kluski śląskie z dziurką polane sosem lub tłuczone ziemniaki też z sosem, które jadłam u sąsiadów gdy się tam bawiłam
OdpowiedzUsuń- ruski pierogi mojej Babci - stałam obok kiedy je robiła i wyjadałam farsz z garnka
- chleb ze smalcem
PS.
OdpowiedzUsuńi zupa: kartoflanka-przecieranka z koperkiem
No więc sos grzybowy mojej mamy to poezja. Pasztet z dziczyzny mojego taty i koktail z leśnych jagód i poziomek ze śmietanką. Mniam ... Mieszkaliśmy w leśniczówce.
OdpowiedzUsuńkartacze (ogronme kluski z utartych oraz ugotowanych ziemniaków, nadziewane mielonym mięsem) mojej Mamy.
OdpowiedzUsuńwiejski ser ze świeżo ukręconym miodem u Babci i Dziadka.
Pampuchy i czereśnie u Cioci Jadzi.
Własnoręcznie zbierane poziomki, nanizane na źdźbło trawy. Kogel-mogel. Oranżada na sucho, kupowane w sklepie spożywczym świderki z kminkiem.
babciowe: chleb z wodą/śmietaną i cukrem, i serdelki i parówkowa, i pleśniak z czerwonymi porzeczkami, i przedszkolna manna, i szkolne łazanki, i tatowa wędzona słonina w papryce, i mamina zupa mleczna z zacierkami albo lanymi...
OdpowiedzUsuńech...
Magda, jak Lody od Lenkiewicza, to jestesmy w Toruniu :)) Tez pamietam. To byl wtedy najbardziej znany cukiernik w miescie. Te lody tez pamietam :) Mniam...
OdpowiedzUsuńDo tego woda z saturatora z rozcienczonym syropem owocowym. Gdy dzis pomysle, jak te szklanki byly myte (chlup i juz), to mi sie niedobrze robi, ale wtedy to byl rarytas :)))
bliny u babci i pomidorowa u mamy!
OdpowiedzUsuńKasza gryczana ugotowana przez babcię (nie do podrobienia), keks o korzennym zapachu obowiązkowo z zakalcem - ostatnio podano mi coś podobnie pachnącego na śniadanie w jakimś hotelu, zaczęłam się rozglądać czy Mieci gdzieś tam nie ma...Eh, piękne jedzeniowe wspomnienia. Babcia zawsze miała blok czekolady przysłany z zamorskich krain, ale niechętnie się z nami dzieliła, ponieważ sama była ogromnym łasuchem...Dziadek podczas każdej wizyty w naszym domu przywoził landrynki w puszce (w puszkach do tej pory mama trzyma guziki). Pamiętam też smak pierwszego alkoholu w moim życiu - szampan pity z okazji moich chrzcin (miałam 6 lat, żeby nie było). A z późniejszych smaków ciasteczka kropeczki o smaku anyżkowym (w latach osiemdziesiątych w sklepach społem) oraz pastylki pudrowe o smaku czekoladowym. Uwielbiałam też bób w puszcze z Tolkmicka, jeszcze kilka lat temu natknęłam się nań w jakimś sklepie, teraz niestety - nie widzę.
OdpowiedzUsuńojej - vibovit z lapy... pyszny byl. teraz juz takie jakies niedobre smakowe robia. plesniaka mojej Mamy tez pamietam...
OdpowiedzUsuńChleb ze smalcem..to był rarytas :)A tak kluski z truskawkami,kopytka ze śmietanką,,mniam-pycha:)No i kawa Inka...do tego faworki:)Asia a lody BAMBINO też rzecz jasna chociaż dzisiaj chyba takiego smaku jak sprzed lat nie ma...:)
OdpowiedzUsuń... wszystkie te, których nie starałam się samodzielnie odtorzyc, bo te które odtworzyłam, to raczej mocno straciły na uroku... na pewno jest w tym gronie strudel ze smażonymi jabłukami i orzechami, albo z serem; jest chleb z pieca chlebowego na drewno (czasem mam dziką ochotę poeksperymentować, ale piekarnik na gaz, czy prąd to nie to co stara, babcina kuchnia na drewno)
OdpowiedzUsuń... i jeden jeszcze, mniej kuchenny, ale tez smak - pieczone w ognisku ziemniaki, takie samodzielnie zebrane tyle co, z prawdziwym (nie sklepowym) masłem i białym serem... eh...
Szarlotka Babci- z jablkami gotowanymi z cukrem i cynamonem, a na wierzchu kwadraciki z ciasta kruchego
OdpowiedzUsuńRosół z makaronem domowej roboty
Pierogi z jagodami i śmietaną- ten sos co powstawał pyszny był
Świeżo wedzona przez Dziadka szynka
Kruche ciastka kręcone przez maszynkę, czekoladowe mazurki ze skórką pomarańczowa i orzechami
Andruty suche i przekladane różnymi masami
Granulowane mleko w proszku na sucho
Makaron z serem truskawkami i śmietaną
Solone masło w stanie wojennym
Babci juz nie ma, Dziadka tez- wraz z Nimi odeszły na zawsze te smaki i definitywnie skończyło sie dzieciństwo
A no o leniwe jeszcze- z maselkiem, bułka i cukrem
OdpowiedzUsuńMoje nigdy nie wyszły tak samo dobre jak te Babcine.
Ja w dzieciństwie uważałam jakiekolwiek jedzenie za swojego śmiertelnego wroga, więc żadne tam zupki, kluseczki i kotleciki radości mi nie dostarczały. Natomiast budyń czekoladowy i cukierki - czekoladki: buławki i malagi - jak najbardziej. I wafle z polewa czekoladową, co je moja mama robiła...pychota...
OdpowiedzUsuńCzy też macie taką refleksję, że człowiek z wiekiem dorasta do jedzenia szpinaku? Zmora dzieciństwa od kulku lat stała się prawdziwym przysmakiem i nieocenionym dodatkiem do kilku dań. Czy tylko ja tak mam?
Babcine drożdzowe bułeczki i pączusie.. mniam. Babcia, cudowna istota.
OdpowiedzUsuńMyślę o Tobie, Chustko. Sciskam.
No tak, czasem mysle, ze tak zdrowo probuje karmic swoje dziecko, a sama wcianalam paroweczki, biale bulki, oranzadke w proszku z reki ;) i czerwone lizaki - koguciki :)) za 50 groszy chyba - a babcia robila nam chleb umaczany w mleku i posypany cukrem i kogiel-mogiel (nie zladlabym dzisiaj) albo chleb smazony w tluszczu. Nie wspomne o pysznych skwareczkach z tzw swierzeniny i pysznej skorce (te dwa ostatnie z wieprzka dopero co zabitego - kanibalstwo niemalze), te domowe kielbaski, pasztetowa, kaszanke, sucha szynke podkradana z komory ;), i w ogole duzo miesiwa... a teraz probujemy sie zdrowo odzywiac, hehe! (mowie o sobie)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i raz jeszcze dzieki z a wycieczke do smakow dziecinstwa i dziecinstwa w ogole).
Mam nadzieje, ze milo Ci mija niedziela... Pa! Gosia
Oj,jak to czytam wraca dziecinstwo,a wraz z nim kogel-mogel, babciny jablecznik i kaczka. Rosol ,kluski slaskie i roladki mojej mamy. Salatka jarzynowa,kluski na parze drugiej babci i jeszcze oranzada w proszku z lapy,czarna perelka,lody pigwin i bambino. Ach gdzie te czasy pozdrawiam Tesia
OdpowiedzUsuńA piosenka brzmi mi jak Radiohead.
OdpowiedzUsuńPotrawy z dzieciństwa,smaki-obrazy zaklęte w pamięci
OdpowiedzUsuń-ziemniaki z koperkiem i zsiadłe mleko
-gorące placki ze zsiadłego mleka,smarowane robionym przez dziadka masłem
-szare kluski ziemniaczane z białym serem i skwarkami
-gorące powidła śliwkowe
-pieczona kaczka i nadzienie z kaczych watróbek i natki pietruszki
-czeresnie i agrest
-zacierki na słonym mleku
Letnie obiady jedzone w sadzie pachnacym jabłkami i czarnymi porzeczkami. I zapach lip i akacji. Tak smakowało i pachniało moje dziecińswo na wsi.
Mogłabym tak jeszcze długo...
Buziaki i wielkie dzięki za przywołanie wspomnień.
Monika
...i knedle ze śliwkami...
OdpowiedzUsuńpolane masłem i posypane cukrem
mniammmm
Marzy mi się, żeby znowu poczuć smak gumy Donald :)
OdpowiedzUsuńgrysik z kaszy manny polany domowym sokiem malinowym lub posypany cukrem i cynamonem. Rosół z domowym makaronem. Kogel mogel z samych żółtek. Babka ziemniaczana.
OdpowiedzUsuńW szkole najbardziej lubiłam jajo w sosie musztardowym
u Babci: ziemniaki z tzw. parnika ze śmietaną i masłem (wstawałam bladym świtem, żeby się załapać, bo te kartofelki to dla świnek na śniadanie były szykowane...)
OdpowiedzUsuńdomowy chleb ze śmietaną i cukrem,
poziomki, maliny, jagody, jeżyny - wszystko samodzielnie zerwane w lesie, groszek cukrowy, młoda kukurydza, mak prosto z makówki,
mleko w proszku...dla cieląt - pycha
rosół na śniadanie w niedzielę, jajecznica z pianką, racuchy, pączki smażone przez Babcię,zupa mleczna na kolację, albo pajda chleba z mlekiem prosto od krowy
a z domu rodzinnego: mielone z buraczkami na ciepło, pierogi ruskie, zupa owocowa (jabłkowa zazwyczaj), kompot, kakao, świeża bułeczka z białym serem i dżemem, kanapka z masłem i rzodkiewką, pyszna mortadela, parówki - mniam, teraz takich nie ma....
no i oczywiście: vibovit i visolvit na sucho, guma donald z historyjką
ale się rozmarzyłam...
Marta
Przeczytałam z uwagą wszystkie komentarze w poszukiwaniu KARTACZY, czy ktoś zna!!!
OdpowiedzUsuńKartacze jako pierwsze przyszły mi do głowy. Jeśli ktoś będzie na Suwalszczyźnie lub Mazurach polecam spróbować. ;)
Moja babcia gotowała je w dwóch ogromnych kotłach i zapraszała całą rodzinę (a mój tata miał czwórkę rodzeństwa, każdy z dziećmi, więc kuzynów mnóstwo i każdy zajadał się kartaczami).
U drugiej babci pempuchy, takie drożdżowe buły smażone w głębokim tłuszczu jak pączki przecięte na pół i posmarowane domową jabłkową marmoladą.
A z domu mam ulubione śniadanie: świeży chleb z masłem śmietankowych, żółtym serem i do tego gorące kakao - objadłam się tym, mimo, że byłam już najedzona, uwielbiam to połączenie.
Aha i pomidory ze śmietaną. Babka ziemniaczana i kiszka.
Jajecznica ze szpinakiem.
I kasza manna mego taty oraz szyszki - roztopione krówki i irysy wymieszane z ryżem dmuchanym/preparowanym.
:)
Smażone pajdy chleba (najczęściej były w niedzielę na kolację);racuchy ze śmietaną;buły robione na parze jedzone z owocowym jogurtem i grube fryty z prawdziwych ziemniaków!!!!
OdpowiedzUsuńOooooo i jeszcze żurek babci podawany ze smażonymi,zgniecionymi ziemniakami z boczkiem!!!
Jezuuuuu chustko jaka się głodna przez Ciebie zrobiłam!!!A przecie ja odchudzać się mam!Dobra idę do kuchni a dieta jak zwykle od poniedziałku :/
Pozdrawiam!
No i jeszcze oczywiscie guma do żucia turbo i donald i oranżadka wyżerana paluchem z saszetki :)
OdpowiedzUsuńozory w sosie chrzanowym gotowane przez mamę, krupnik babci, chleb z masłem wypieku ciotki Krystyny, jagodzianki z samodzielnie uzbieranych jagód, barszcz ukraiński z fasolką szparagową...
OdpowiedzUsuńJa pamiętam do dziś: marchwiankę z natką pietruszki, ryż z jabłkiem i cynamonem i stołówkowy makaron z twarogiem i cukrem. Mniam! Pozdrawiam i trzymam kciuki, Ania.
OdpowiedzUsuńMoje smaki to pomidorowa, ciasto drożdżowe z dużą ilością kruszonki, szarlotka prosto z blachy, pałaszowana jeszcze cieplutka:) Wszystko autorstwa babci Asi.
OdpowiedzUsuńlody bambino w polewie czekoladowej, chleb z maslem, sola i kawlkami kurczka z rosolu, takimi przez mame obranymi z nogi tej kur(omnomnom), wielka niebieska żelka w ksztalcie delfina po basenie, makaron ze śmietana i truskawkami, żurek a na osobnym talerzyku ziemniaki polane cebulka... ahh. no i kanapki w przedszkolu z pasta jajeczna. obslinilam sie! i jeszcze cieple lody.
OdpowiedzUsuńI przez ten wpis cały dzień dziś jadłam
OdpowiedzUsuńI postanowiłam upiec mazurek czekoladowy
Na pewno nie będzie tak pyszny jak Babci ale postaram sie :)
kakao :) a na deser chleb ze smażoną cebulą :))) muszę jeszcze kiedyś sobie zapodać to wyszukane danie :)
OdpowiedzUsuńzu Gast sein die psychisch Störung für immer bei dir? wie ich sehe
OdpowiedzUsuńblok czekoladopodobny z bakaliami!
OdpowiedzUsuńnie lubię gadania o jedzeniu, ale dzieciństwo sałatą ze śmietaną i cukrem mi przypomniałaś nagle. oj wzruszyłam się:)
OdpowiedzUsuńObiady babci..ogórkowa, pomidorowa, pyzy (kluchy na parze), szagówki (to z gotowanych ziemniaków), szare kluski...mhmm..przed podstawówką, w trakcie (po lekcjach, ferie, wakacje...). Żarliśmy też wszystko z krzaków, łaziliśmy po jabłonce babci...jesienne jabłka...nigdy wiecej takich nie jadłam. Późną jesienią wkładaliśmy je do babcinego piekarnika (piecyk opalany, żadne tam gazówki) i były pyszne... I lody od lokalnego wytwórcy - w tekturowych kubeczkach, z papierkiem na wierzchu i patyczkiem do konsumpcji... Ostatnio świeczka z Ikei przypomniała mi zapach w tamtej lodziarni, której już nie ma...
OdpowiedzUsuńPatrząc tak na wpisy - kurczę, jak my się zdrowo odżywialiśmy...
A piosenka - jeśli nie Radiohead to może być Sigur Ros.
OdpowiedzUsuńPierogi ruskie mojej babci Wisi, z farszu dla nas dzieciaków kręciła takie rolki i dawała do łapek...pycha. Mama robi b.podobne ale nie takie same. Barszcz ukraiński mojej mamy.
OdpowiedzUsuńI cebularze drożdżowe rzecz jasna z cebulką i makiem cioci Heli, tej samej cioci Heli drożdżówki z serem , gdzie ciasta było może 0,5 cm a w srodku mnóstwo pyszniutkiego twarożku na słodko. I bułki drożdzowe z kaszą gryczaną (też cioci Heli;)podawane z masełkiem. Ciocia Hela ma już 90 lat i nadal piecze te pysznosci a Babci Wisi już nie ma :-(
Z pzredszkola nie pamiętam żarełka w ogóle a mam dopiero 37 lat;)))
Ale pamietam serki homogenizowane w białym plastikowym opakowaniu z niebiesko-srebrnym (naturalny) zamknieciem i zółto srebrnym (waniliowy)....
Głodna jestem!!!!
swiezy, jeszcze cieply, prawdziwy, pachnacy wiejski chleb z wlasnie (lub wlasnorecznie) zebrana smietana, posypana cukrem.
OdpowiedzUsuń***
miod wysysany z wosku wlasnie wybranego pszczolom.
Chustko nie wiem czy dobrze znalazłam, ale to może być z filmu Alphaville Jean-Luca Godarda.
OdpowiedzUsuńWhen I said I was
falling in love with you
In love? What's that?
This
No, I know what that is:
it's sensuality
No, sensuality is a consequence
It cannot exist without love
So what is love, then?
Your voice, your eyes...
...your hands, your lips...
Our silences, our words...
Light that goes...
...light that returns
A single smile between us
In quest of knowledge,
I watched night create day...
...while we seemed unchanged
O beloved of all,
beloved of one alone...
...your mouth silently promised
to be happy
Away, away, says hate;
Closer, closer, says love
A caress leads us from
our infancy
lncreasingly I see
the human form...
...as a lovers' dialogue
The heart has but one mouth
Everything by chance
All words without thought
Sentiments adrift
Men roam the city
A glance, a word
Because I love you
Everything moves
We must advance to live
Aim straight ahead
toward those you love
I went toward you,
endlessly toward the light
If you smile, it enfolds me
all the better
The rays of your arms
pierce the mist
Capital of Sorrow
Hmmmmm..... pierogi ruskie............nieziemsko smaczne....Nikt nie robił takich jak dziadek...potem robił je tata - ale nie takie jak dziadek, choć też wybitne...Teraz nikt nie robi takich jak tata....
OdpowiedzUsuńno i lista by rosła i rosła więc zostanę "tylko" przy tym....
drozdzowka z przedszkola robiona na specjalne okazje. I kopytka, znow z przedszkola. I jablecznik oraz pierogi i paczki mojej Babci - za pozno zrozumialam, ze Babcia nie bedzie wieczna i dobrze by bylo sie tych przepisow nauczyc...
OdpowiedzUsuńAle dosc o tym. Stanowczo domagam sie przepisu na panierowane kotleciki z indyka, moje dziecko tez kocha oliwki! Nawet bez proporcji, tylko tak wiesz, ogolnie skladniki i kolejnosc, jakbys mogla. Slicznie prosze :)