niedziela, 18 marca 2012

[699].

(Wax Tailor - Our Dance feat. Charlotte Savary)

***

cudna pogoda się zrobiła :)
świat tętni życiem.
korzystamy wszyscy z pogody.
Babcia B. ryła w ogrodzie.
Syn brykał na placu zabaw.
Niemęża przestały boleć plecy i dał radę ruszyć na spacer.
a ja odważyłam się wypełznąć na dwór bez kurtki (co nie było do końca trafionym pomysłem, bo wiater wiał).

prócz znakomitej pogody pojawiły się kolejne powody do bezmyślnej radości.
upolowałam w ogrodzie Babci B. wiewiórkę.
i to aparatem, który ma nieustanne kłopoty z ostrzeniem.
proszę podziwiać.


a w Biedrze dawali za 4,99 Polyscias crispatum.
bardzo, bardzo chciałam go mieć.
gdy szukałam informacji w necie o pielęgnowaniu poliściasa okazało się, że zwany jest też Chicken Gizzard Aralia.
bardzo mnie ta nazwa rozbawiła.
no cóż, temat żołądka jak widać nie opuszcza mnie.

postanowiłam, że od tej wiosny będę miała na kuchennym parapecie oldskulowe zielsko.
takie, które pamiętam z domku mojej Niani: pelargonie, asparagusa, anginowca.
(anginowca widziałam w Centrum Onkologii, planuję ukraść mu listek.
bo kradzione, jak wiemy, lepiej rośnie).
a na lodówce postawię paprotkę.
niech sypie suche liście i zarodniki!

hodujecie na parapetach rośliny?
jakie?
czy może uważacie, że to obciach?

a jeśli już jesteśmy przy domowych obciachach.
mój najulubieńszy: wchodzę do czyjegoś domu, a w nim nie ma książek.
w sensie że biblioteki, regałów na książki.
półek.
no, półeczki choć jednej, pustej nawet.
brrrr!

83 komentarze:

  1. parapety pelne szczepek i kielkow roznistych.
    z obciachow- najgorsze sa rozczlapane kapcie dla gosci.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wyobrażam sobie domu bez półek i regałów! cos okropnego... u mnie książki są prawie w każdym pomieszczeniu!

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm ja nie uwazam, ze rosliny to obciach, ale najbardziej je lubie jak rosna w ogrodku/ na dworze. absolutnie nie umiem ich podlewac. albo je topie, albo usychaja...

    natomiast obciach u kogos - plastikowe rosliny.tuch nie trawie. w domu bez ksiazek jeszcze nie bylam. nawet jak nie bylo polek to lezaly kupki na stolach i na podlodze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogę nie mieć w domu wielu rzeczy. Ale bez kwiatów i książek nie potrafię. + zawsze jakiś wolny choć kłębuszek włóczki i druty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś też tak myślałam z tymi książkami i zwracam na to uwagę.
    Ale teraz przyszło mi do głowy, że to może nie być takie oczywiste w czasach e-booków. My na przykład od 2008 zmienialiśmy 8 razy miejsce zamieszkania (w tym 3 przeprowadzki międzynarodowe) i branie tych wszystkich książek stało się upierdliwe.

    Dlatego, przy okazji ostatniej przeprowadzki międzynarodowej pozbyliśmy się znacznej części książek (rozdaliśmy znajomym). Przyjęliśmy zasadę, że oddajemy wszystkie książki, do których jesteśmy pewni, że w ciągu 3 najbliższych lat nie będziemy chcieli zaglądnąć.

    Później kupiłam kindla i tam przechowuję to co kupuję. A w wersji papierowej kupujemy tylko to, co niedostępne elektronicznie.

    Regał na książki mamy, dość spory, ale mogę sobie wyobrazić, że ktoś może żyć tylko e-bookami.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja hoduję, ja, mam i paproć po babci jeszcze, storczyki, grudniki, zamię, rododendrona na zimę chowam, i takie dwie rośliny, co nazw nie znam ani ani, jedno takie zielskowate, w rowach w Chorwacji nieco bardziej wybujałe widziałam, w dzień ma liście niczem skrzydła motyle, w nocy się składa. A drugie rośnie i rośnie w dół z góry półki i robi wrażenie. I uwielbiam hoję od mojej babci, kiedyś nabędę do mojego domu. Półek na książki i regałów mi nigdy nie wystarcza, więc książki leżą poupychane wszędzie, oprócz swoich stałych miejsc. A znam domy z półkami pełnymi woluminów nawet w, z przeproszeniem, kibelku :). Moje prywatne obciachy w domach to sztuczne kwiaty i pusta lodówka (bez magnesiku nawet) i sterylny porządek, jakby nikt nie mieszkał. niewyobrażalne dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj zmyslasz!
    Pewnie wypasiony dom, i wszystko poukrywane w ukrytych szafach.
    Widzialam takie cudo w telewizorze.
    Tak bylo poukrywane ze nie bylo widac nawet tych szaf.
    I to jest dopiero obciach. Martwa natura. Wyobrazam sobie jak ktos tam wchodzi i sie chowa, bo juz swoja obecnoscia zakloca harmonie martwosci

    OdpowiedzUsuń
  8. brak książek to nie jest koszmar, koszmar to jest to: wchodzisz do domu kogoś a tam równo seriami, biblioteczka na cała ścianę , patrzysz wyciągasz jedna żeby obejrzeć i słyszysz, nie ruszaj bo one tak dla ozdoby. pytam to Ty ich nie przeczytałaś? no co ty zamówiłam w księgarni całe serie żeby ładnie wyglądały na półce.

    zdjęcie wiewióry wyszło, mi ostatnio bociek wpełzł na drogę i fotka żadna nie wyszła, nie wiem jak wy to robicie:(

    OdpowiedzUsuń
  9. alez bardzo prosze
    bym chciala, ale na bym chcieniu sie moja milosc do kwiatkow konczy
    bo ja kwiatki morduje
    nie zeby planowo, ale nie lubia mnie chyba, no! i na zlosc usychaja

    w kuchni wlaczy jakis upodlony do granic mozliwosci kaktus

    zeby nie bylo, soprezentowany - sama bym nie wydala istoty zywej na pewna smierc

    zal go, ale co robic?


    pieknie dzisiaj, nawet u mnie
    szkoda, ze piekno ogladane z okna w pracy
    przez 14 godzin

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam rośliny na parapecie i jestem do nich przywiązana. Na przykład nie wyrzucam, gdy zaczynają wyglądać brzydko ("Po co to trzymasz?" "Bo go kocham").
    Niestety paprotkę zjadła kotka. Mam mirt od babci, jest bardzo oldskulowy i wiele już przetrwał.
    Kiedyś dostałam różę, ciętą. Nie zwiędła w ogóle. Za to wypuściła korzenie. Przesadziłam ja do donicy, a ta w zamian rozkrzewiła się i kwitła wiele razy, choć już drobnymi kwiatuszkami. Mówi się, że mam rękę.

    OdpowiedzUsuń
  11. ja na szczęście mam koty, więc mogę mówić, że mi zjadają zielsko i dlatego ono jest suche i niepodlane.

    Kwiatów nie umiem. Po prostu nie umiem.

    OdpowiedzUsuń
  12. a o tym regale na książki to napisałaś specjalnie, O, JĘDZO?


    :)

    OdpowiedzUsuń
  13. zgadzam sie - najgorsze jak ktos sie przyznaje, ze ani jednej ksiazki nie przeczytal! takie sytuacje juz mi sie przytrafily!

    ja tez roslin nie umiem. i nie lubie...

    OdpowiedzUsuń
  14. ha!! u mnie nie ma!! także proszę nie oceniać książki po okładce ;P

    OdpowiedzUsuń
  15. zimno> :*

    lumpiata> obdaruję Cię rośliną. zalegle urodzinowo.

    OdpowiedzUsuń
  16. Obciach książkowy to coś na co zwracam uwagę zawsze gdy idę do kogoś pierwszy raz. Nie patrzę na porządek, właściwie na nic: szukam książek.Uwielbiam kwiaty na drewnianym parapecie. Nie mam takiego zatem moje domowe kwiaty stoją na blacie kamiennym umieszczonym na nogach od Singera. Wczoraj na wiosennym spacerze widziałam lądującą sowę pośród gałęzi. Uczyniła mnóstwo hałasu płosząc moja dzielną sunię:)
    Pozdrawiam wraz z wiosennym wiatrem i ciepłym słońcem.

    OdpowiedzUsuń
  17. i nie piszcie mi, że istnieją ludzie, którzy mają w domach plastikowe rośliny.
    nie wierzę i nie uwierzę.
    nieeeeeeeeeeeeee!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. niestety to prawda. znam nawet pare osob ktore takowe trzymaja w lazience... niestety nie mam zadnych dowodow zdjeciowych przy sobie.

    OdpowiedzUsuń
  19. mam mnóstwo roślin, nałogowo kradnę liście w sklepach i potem to hoduję :)
    widziałam dom bez książek - u mojej lokatorki, wynajmuję jej mieszkanie. (w myślach przeprosiłam moje mieszkanie, że nie widzi książek)

    cudna wiewióra!

    OdpowiedzUsuń
  20. Często myślę ze życie bez książek jest smutne, puste, mało ciekawe. Czytam to czuję, widzę, jestem tam, odpływam, odlatuję nawet jeśli książka dotyczy historii chirurgii:)
    W dzieciństwie najchętniej odlatywałam przy tajemniczym ogrodzie, Małej księżniczce i Marry Poppins i jeszcze...ech...beztroskie czasy pełne przygód

    OdpowiedzUsuń
  21. obdarować możesz, uwielbiam prezenty, ale nie obiecuję że nie zamorduję. Bo ja naprawdę nie umiem :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Też mam kwiatki na parapecie,uwielbiam!
    Książki kocham,mamy małą swoją bibliotekę z ulubionymi pozycjami:-)
    Buziaki,pozdrawiam,czymam kciuki Asiu!

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiewiórka genialna Co do zielsk - czy to obciach, czy nie obciach -hoduję. miętę, szczypiorek, jukę, storczyka, aloesa, lawendę. Ostatnio nawet daktyle z pestek mi wyrosły :D:D:D. A część książek trzymam na podłodze, bo mi się na półkach nie mieszczą.

    OdpowiedzUsuń
  24. ja mam sztuczne w lazience... przysięgam, że nie chciałam! próbowałam hodować prawdziwe ale wszystkie zdechły. a kwiatka w lazience MUSZĘ mieć więc po 3 latach stanęła sztuczna wiecheć

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja Ci tylko nieśmiało przypominam, że w domu kota masz. Nie chcę krakać, ale, jakby Ci to powiedzieć, może być, że on Ci to zielone zeżre.. Tak na wszelki wypadek pilnuj, żeby nie zeżarł trującego. Osobiście hoduję, owszem, kaktusy i geranium, bo tylko to przeżywa grzebanie łapą w ziemi i wielokrotne zrzucanie doniczki.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja Ci tylko nieśmiało przypominam, że w domu kota masz... Nie chcę krakać, ale możliwe, że on Ci to zielone zeżre... Pilnuj, żeby nie zeżarł trującego. Osobiście hoduję kaktusy i geranium, bo to najdłużej przeżywa grzebanie łapą w ziemi i wielokrotne zrzucanie doniczki...

    OdpowiedzUsuń
  27. Eleonora> bo Ty źle wychowujesz koty, ot co! ;)
    nasza córeczka lubi siedzieć w donicy zielistki.
    niestety zielistka tego nie lubi.
    o przewracaniu donic nie ma u nas mowy - wszystkie donice są masywne.
    a jeśli chodzi o grzebanie łapą w donicy, jestem w stanie to wytrzymać.
    gorzej z rzucaniem kajzerką na odległość i wiszeniem pazurkami na kolumnach od sprzętu audio.

    OdpowiedzUsuń
  28. Troche obok tematu, ale a propos plastikowych roslin, ze kradzione ladniej rosnie i obciachu (choc nie domowego).
    Poszlysmy kiedys, dawno temu, z Mama zwiedzac jakis brytyjski statek wojenny, ktory przybyl z przyjacielska wizyta do Gdyni. Stalysmy w dlugasnej kolejce, coby zobaczyc kajute kapitana. A na pokladzie byl taki kacik: fontanna, roslinki wokol. Mama wypatrzyla jakis piekny bluszczyk. Przelazla przez tasme ochronna, wlazla na teren zakazany dla osob postronnych (na pokladzie okretu wojennego obcego panstwa), dlugo silowala sie z oporna roslina, a wszystko na pelnych niedowierzania oczach brytyjskiego marynarza, ktory nie drgnal nawet na swoim posterunku. Po powrocie do kolejki okazalo sie, ze niestety - plastikowy bluszczyk nie urosnie, nawet jak kradziony:-)

    OdpowiedzUsuń
  29. a ja nie kolekcjonuje ksiazek- kupuje albo pozyczam, czytam i oddaje, po co mi taki zbiornik kurzu?

    OdpowiedzUsuń
  30. musze dodac (choc juz sie dzisiaj wypowiadalam)
    z tymi ksiazkami to moze byc amba jakas
    ja czytam namietnie, ale jak tylko przeczytam, puszczam w obieg
    mieszkanie na wygnaniu ma w sobie jakis obowiazek dzielenia sie tym, co "ojczyzniane"
    mam stos ksiazek na nocnym stoliku (mam nadzieje, ze sie liczy w ocenie mojej osoby w oczach blizniego) oraz dwa mierne regaly zapchane slownikami, podrecznikami, ksiazkami, z ktorymi nie umiem sie rozstac (malo tego, ale sa: tortilla flat, wielki gatsby, zycie pi, wielkie solo antona l, lala,kilka grodzienskich, kilku stasiukow i pare jeszcze pozolklych egzemplarzy) plus to, czego nikt ode mnie nie chce

    jakby mnie mieli oceniac po regale z ksiazkami, to niezly ze mnie gbur
    nawet moje dzieci z trzema wypelnionymi po brzegi regalami sa ode mnie lepsze:/

    OdpowiedzUsuń
  31. Paprotka wydziela jony ujemne,chory dodatnie - tak więc,paprotka musi być.A gdy zacznie marnieć,znaczy nie dała rady:( Widziałam to na własne oczy w domu rodzinnym,gdy odchodziła Matka :( A o wiewiórce "panie dzieju" :) : po zamieszkaniu w lesie widzę przez okno w łazience śmigającą wiewiórkę,wołam szeptem Córkę,pokazuję,podglądamy.Niedługo potem przez okno w kuchni znowu śmiga,wołam szeptem,podglądamy :)Któregoś ranka, Mąż i Ojciec woła szeptem Córkę z sypialni,a Córka znudzonym głosem :" O jany :)pewnie znów wiewiójka!" :D

    OdpowiedzUsuń
  32. my sie w cholerę często przeprowadzamy, staram sie pozyczać/nie kupować, zabieram w nowe miejsce tylko to, czego nie zdążyłam przeczytac plus zestaw "muszę to miec zawsze pod ręką", a reszta jedzie do zaprzyjaźnionej piwnicy.. kiedys je wszystkie wyjmę ;))
    obciachem najwiekszym z największych jest nie brak książek i nie plastikowe rośliny, a regały pełne książek, które nie były czytane. Po co komus takie książki, zastanawiam się? /woda

    OdpowiedzUsuń
  33. Oj, mnie to tez trafia jak nie widze ksiazek,znaczy, rzuca mi sie w oczy bardzo. Do pewnego czasu staralam sie nie zwozic do Warszawy zbyt wielu, albo jak zwozilam to odwozilam do Torunia jak moglam - przy przeprowadzkach duzo waza ;). Ale odpuscilam w koncu, jeszcze poszlam na 'cmentarzysko ksiazek' i przynioslam pelno jakis dziwadel. Ksiazki byc musza, i juz!

    OdpowiedzUsuń
  34. obciach straszny
    nie mam parapetu
    ale mam chwiatki: rozmaryn, bazylie, aloes wielgasny kilkultni wylazi mi z wielgachnej donicy,
    mam jeszcze bugenvilje, pingla Chrystusa mam, ale jakos obumiera. mam tez inne ale nazw nie znam.

    posialam 3 dni temu rzezuche, ale zaczela zarastac penicylina, pewnie za cieplo jej bylo.

    OdpowiedzUsuń
  35. ach, mam jeszcze terminalie w donicy
    nazwa gupia

    OdpowiedzUsuń
  36. a, no i w ogole, to jak czytam te wczesniejsze komentarze...sztuczne rosliny tez dramat. Osobiscie probowalam hodowac kilka zywych, ale co wyjezdzalam, to Daniel je zasuszal na amen :/ mialam PIEKNEGO fiolka. I jakies takie drobne fioletowe kwiatuszki...plakac mi sie chcialo, kwiatuszki ratowalam kilka razy, ale za ktoryms juz sie nie udalo. Bluszczyk tez padl...a poza tym, jeszcze, nie lubie porzadku absolutnego, ze wszystko pochowane po szafach, wyglancowane, jak w muzeum! Mysle sobie odrazu, jak tacy ludzie zyja, czy oni w ogole zyja jakos, w tym domu? Dluuugo walczylam z D. o to, bo on lubi ukrywac rzeczy. Nawet ksiazki albo gazety nie mozna bylo zostawic na kanapie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Wiewiórka przepiękna!
    Co się tyczy książek to kiedyś dostałam w prezencie " ileśtam" tomów w złotych oprawach(zupełnie nie związanych z moimi zainteresowaniami).Darczyńcy byli bliskimi mi ludźmi i mogłam wybrzydzać typu: "Dzięki! Cudne,ale gdzie ja to postawię?!"
    -Jak to gdzie? Wywalisz te wstrętne twoje książki i TU.Będzie wreszcie ładnie- tak estetycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Na parapecie kwitnący jak oszalały storczyk, na szafie niesamowicie rozrośnięte zielsko (nazwy nie pamiętam, więc tak nazywam, ale w ogóle jest cudny; po "rozwinięciu" wygląda jak liana :)). książek z racji wykształcenia i hobby - ilości nieprzebrane :) W formie tradycyjnej już się nie mieszczą - mało szaf i szafek, a półki wyginają się w drugą stronę :( Od niedawna fanka e-book'ów - ilość nie do ogarnięcia :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Melduję całkowity brak roślin oraz wielki obciach, w postaci zerowej ilości regałów i półek na książki. Obydwa braki spowodowane są licznymi przeprowadzkami i ograniczaniem mienia do dającego się transportować minimum. Nie wiem teraz, co o tym myśleć i czy mogę zapraszać gości ;-)

    OdpowiedzUsuń
  40. Tęsknię za pelargoniami, za oleandrem w wielkiej donicy na tle białej chałupy...
    Wczoraj moja przyjaciółka zakomunikowała,że likwiduje jaśmin w swoim ogrodzie.Zagroziłam,że więcej nie przyjadę!
    Zostawia.Przytnie tylko:).

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja do końca lutego nie miałam nawet parapetu, a na nowym parapecie zalegają aktualnie trzy drewniane żyrafy, świeczka, lampka i niedoczytana książka. A kwiaty i owszem, będą, jak skończy się huragan, tzn. planuję postawić kwiaty na balkonie i cieszyć się nimi przez szybę, bo balkon tyci. I planuję kupić sobie storczyka, ot co, niech mnie cieszy w kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Mnie już mało rzeczy dziwi, ale dzieci, będące na etapie pierwszych znajomości i odwiedzania koleżanek/kolegów w ich domach, przeżywają prawdziwy szok kulturowy. Do historii przeszedł okrzyk mojej chyba 4-letniej wówczas córki, która przekroczyła próg mieszkania znajomych z podwórka: "Mamo! Tu nie ma żadnych książek!" A ostatnio syn (rówieśnik i imiennik Twojego) snuł refleksje po powrocie z imprezy u kolegi: "X ma taki porządek, mamo - mają takie regały jak my, mamo - i na wszystkich, mamo, są poukładane hotwheelsy i lego, mamo... [po chwili zastanowienia] Ale w takim razie gdzie oni trzymają książki?!
    Ale przeprowadzka z setką kartonów opasłych tomiszczy - faktycznie, koszmar.

    OdpowiedzUsuń
  43. mam drzewka szczęścia, papirusa, oliwkę, małego bambusika, co go niedawno dostałam, azalię też dostaną. rozmaryn juz częściowo suchy, od miesięcy, ale ciężko mi się z nim rozstać..
    obciachy: wysprzątany na super błysk i "pusty" dom. straszne zapachy w łazience, jakieś tanie "odświeżacze" powietrza. książki - "żeby były", żeby obciachu nie było, że nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  44. Chustka, są. Sztuczne kwiaty pod polską strzechą (quod erat demonstrandum):

    http://ekskluziff.pl/tag/sztuczne%20kwiaty

    http://ekskluziff.pl/2-pnacza.html

    Cuda, cuda ludziska w necie ogłaszają...

    Bardzo trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  45. Uknknown> leżę i wyję! genialna strona, ten Ekskluziff :D

    OdpowiedzUsuń
  46. Ha, to u mnie byś wyciągnęła błędne wnioski, bo ksiązki sa upchnięte w wysokiej suwanej szafie, a 3/4 wciąz u moich rodziców, bo u nas się i tak nie mieszczą :)
    Roslin nie znosi mój Niemąż, mamy dwa kwiatki na kuchennej wyspie, zielone jakieś i co i rusz przemycam zioła na kuchenny parapet. Na balkonie okrutnie wieje, wszystko lata i marnieje więc jeśli kwiatki to za rogiem balkonu, a tam ich nie widzę, więc bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  47. Unknown, teraz rozumiem,dlaczego moje życie nigdy nie będzie eskluziffne;P
    książki u mnie po (nie)dawnej przeprowadzce cały czas w kartonach, czekają na regał, kwiaty na parapetach są, a nawet rosną pomidorki koktajlowe podarowane mi przez kolegę z Włoch, owocują cały rok:) uwielbiam mieć w kuchni żywe zioła, więc też są:)

    OdpowiedzUsuń
  48. Na każdym parapecie poupychane grubosze, zamie, kaktusy, hobbity (znacie tę odmianę grubosza - hobbit?), zioła.
    Ostatnia przeprowadzka wyzbyła mnie wielu zbędnych książek, został zestaw debestof i teraz mi trochę głupio, bo w salonie książki już nie zalewają przestrzeni, został tylko jeden regał z ikei (były 4). Chyba umieszczę na nim kartkę: "reszta książek w pokoiku na górze i w pobliskiej bibliotece." ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. Się nie zgodzę... Trzeba książki czytać,a nie je MIEĆ... Z posiadania nic jeszcze nikomu do łebka nie weszło...

    Obciach wg mnie to kazać wchodzącym buty ściągać...
    Inna sprawa,że ludziska jak automaty od tego chcą każdą wizytę zaczynać...

    Wiewióra piękna!

    Walczymy!!

    OdpowiedzUsuń
  50. no, ja ostatnio uslyszalam, ze to jednak obciach miec ksiazki (nawet dzieciowe) w kibelku, w kuchni, na stole pod stolem, przy łózku, w salonie na połkach, pod półkami, pod telewizorem, na parapecie, nad okapem, w pudle na zabawki, w krzeselku Halabały. Jedyne miejsce gdzie ksiazek u nas nie ma, to szafa z butami. choc i tu nie jestem pewna. Mieszkam w obiachowym mieszkaniu, a do tego wynajmowanym. Co za OBCIACH! :P

    gorzej, zielsko tez zalega i jest namietnie obgryzane przez kota.
    Zaluje tylko bardzo, ze paprotki mnie nie lubią, bo ja je bardzo. Wszystki zdychaja :/ za to fiołki alpejskie rosna jak szalone! :)

    OdpowiedzUsuń
  51. no, ja ostatnio uslyszalam, ze to jednak obciach miec ksiazki (nawet dzieciowe) w kibelku, w kuchni, na stole pod stolem, przy łózku, w salonie na połkach, pod półkami, pod telewizorem, na parapecie, nad okapem, w pudle na zabawki, w krzeselku Halabały. Jedyne miejsce gdzie ksiazek u nas nie ma, to szafa z butami. choc i tu nie jestem pewna. Mieszkam w obiachowym mieszkaniu, a do tego wynajmowanym. Co za OBCIACH! :P

    gorzej, zielsko tez zalega i jest namietnie obgryzane przez kota.
    Zaluje tylko bardzo, ze paprotki mnie nie lubią, bo ja je bardzo. Wszystki zdychaja :/ za to fiołki alpejskie rosna jak szalone! :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Książki trzymam w pokoju, do którego goście nie zaglądają. Ależ muszą mieć o mnie kiepskie zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  53. Robiłaś sushi?! Zostały trzy rybki, przekarmione, słabo jedzą, patrzyłam czy jakieś nie wypłyną, ale nie.
    Książek mam z a d u ż o. Nie chcą się już mieścić, stoją w 2 rzędach za sobą przywalone poziomym składem, trudno coś znaleźć. Ale nie mogę się oprzeć i kupuję dalej. A co do roślin, to słyszałaś o "zielonym palcu"? Ja mam dokładnie drugi biegun. Nic nie chce rosnąć. No, prawie, kilka jest wytrwalców. I w lecie ogródek ziołowy na loggii, ten się udaje.

    OdpowiedzUsuń
  54. bez ksiązek nie umiem żyć - leżą na parapecie, szafkach, półkach - gdzie akurat jest miejsce i trasa czytania ;-)

    kwiaty powoli oswajam - jak na razie nie możemy się dogadać.

    OdpowiedzUsuń
  55. Kazać ściągać komuś buty nie przystoi. To są elementarne zasady sawławiwru ;) , buty to element stroju. HOWGH. Się kobitka odpitoli, ekstra kieca, fryzjer, biżuteria i dostaje kapcie z bazaru na imprezę hahahahhahahaah i do zdjęcia pamiątkowego :))))

    OdpowiedzUsuń
  56. dom bez książek to jak dom bez okien. oglądamy ostatnio projekty domów, szukając tego, który sobie mam nadzieję za parę lat zbudujemy. w każdym salonie jest jedna ściana zarezerwowana na telewizor, a na regały z książkami nikt miejsca nie planuje...

    OdpowiedzUsuń
  57. u mnie i książki, i cfiety. Ten z Biedry też mam, ale dałam za niego, cholera, jakieś 5 zeta więcej! Lubię kwiaty, ale takie, które za duże ode mnie nie wymagają.

    OdpowiedzUsuń
  58. Kwiatów niet, bo nie miał by się kto nimi opiekować podczas naszych powrotów do kraju. Znaczy, jedna mi wyrosła. Jakaś pestka od jabłka czy cytryny chyba zaplątała się w druciaku, a że zlew nieźle podlewany, to pewnego dnia odkryłam uroczy zielony pęd. Tyle, że zanim sie zorientowałam, skąd on u mnie i kim jest, przyjęłam wersję, że to resztka sałatki i do kosza z nim. :(( Nie mogę tego odżałować.

    A co do obciachu, brak półek to nie obciach. Brak książek - kiedyś tak. Teraz faktycznie trzeba brać poprawkę na e- i audiobooki. I tymczasowe miejsca zamieszkania. A od kiedy mieszkam w Krainie Deszczowców, moim prywatnym zwycięzcą w kategorii obciachu jest grzyb. Niestety, w wynajętych mieszkaniach utajona (do czasu) pleśń jest na 100%. Wilgoć i stare budownictwo, ot co. Właśnie wypowiadam cholerstwu wojnę.

    OdpowiedzUsuń
  59. gdzies wcięło mój koment...
    spróbuję drugi raz

    Nie jest obciachem brak książek w domu. Można je bowiem pożyczać z biblioteki albo od znajomych.
    Ale są ludziska którzy namiętnie nie czytają i jeszcze sie tym CHWALĄ uważając czytanie za śmiesznostkę!
    Tak, dla niektórych właśnie czytanie jest obciachem!

    OdpowiedzUsuń
  60. u mnie o dziwo storczyki dają czadu na parapecie. A kiedy mogę kupuję cebulki narcyzów i hiacyntów

    OdpowiedzUsuń
  61. a propos stosunku kotów do roślin... moja kicia kocięciem jeszcze będąc, często wchodziła na rosłego beniamina i ryczała wielkim głosem żeby ją zdjąć...
    szczególnym sentymentem darzyła dużą jukkę, wylegiwała się na niej po prostu, zanim kicia z jukki wyrosła kwiatek był nieco wyleżany :)

    OdpowiedzUsuń
  62. ...a co do książek, to mamy 4 regały do sufitu, każdy po 5 półek, książki w 2 rzędach i na szczytach regałów też
    oprócz tego podręczna biblioteczka w kibelku, na stole, na parapetach, stolikach nocnych i innych regałach, kochamy książki

    OdpowiedzUsuń
  63. ślicznie żeś ją upolowała
    książki przeczytane wynoszę na strych
    co by mieć mniej do sprzątania jak już mnie weźmie na sprzątanie ;)
    kwiatki dwa od lat: aloes na który zerkam łaskawym okiem i jakieś obrzydliwe jukowato-palmowate badziewie, które nie chce paść mimo moich wysiłków.
    za to nagminnie pada: bazylia, kolendra i inne zielska pożądane

    OdpowiedzUsuń
  64. a u mnie niesety chwilowo tylko jedna ksiazka :( i jak ja teraz wygladam? Ale spiesze tlumaczyc - wiekszosc moich ksiazek popakowana w kartonach lezy u rodzicow moich czekajac na lepsze czasy az w koncu sie przestane przeprowadzac. Pierwszy raz powedrowaly do rodzicow jak po studiach wyjechalam z kraju. A teraz szlag mnie trafia bo mialam calkiem juz ladna 5 letnia kolekcje polsko-holendersko-angielska ale znowu sie w styczniu przeprowadzilam i tym razem za wielka kaluze, a limit bagazu jest 24kg na torbe :( i gdzie ja moje ksiazki zmieszcze??? Zostawilam z ciezkim sercem u rodzcicow mojego prywatnego Holendra. No wiec czekaja na mnie ksiazki moje rozwloczne pomiedzy krajami a ja jestem chwilowo zapisana do 2 bibliotek i planuje zakup e-booka. Ale kiedys jak juz posadze drzewo zapuszcze korzenie i dorobie sie regalu pozbieram te moje biedne zapodziane ksiazki i wszystkie je wyeksponuje. Pozdrawiam cieplo bo u mnie dzisiaj plus 20 :) Mallica

    OdpowiedzUsuń
  65. no nie znałaś eksluziwa u kowalskich?? hihi. boska stronka. kiedyś jeszcze świetna była :http://aaaby-sprzedac.blogspot.com/
    obciach dla mnie to właśnie zawalone niesmiertelnymi zabudowanymi meblościankami mieszkania;) kiedyś półki uginały się od książek w moim domu. potykałam się o nie. a potem przeczytałam sztukę prostoty, i nic już nie jest takie samo. Zakochałam się w wolności, i w tym że rzeczy nie mają mnie na własność. Nie umiem żyć bez poezji i bez paru ulubionych książek które "zaczytuję" na amen.
    I wokół siebie staram się tworzyć minimalizm. i żyć tak, jakby nic nie było mi potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  66. wybacz Joanno, ze sie wpisuje, ale nie moge sie powstrzymac (jak to ja zreszta).
    mysle ze takiej historii nie przezyl nikt.
    mieszkanko eleganckie. sprzet audio za ok 20 tys (a moze wiecej) zlociszy. i (uwaga!) 3 plyty cd!
    no, czy teraz ktos mnie przebije?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  67. Nie mam w domu roślin. Nie lubię, nie rozumiem, jak można mieć w domu ziemię, a razem z nią bakterie, grzyby, jakieś żyjątka. Co mąż zakupi (bo lubi) to ja konsekwentnie wykańczam. Nie lubię też ciętych, bo te już jakieś martwe mi się wydają (no i woda, wazon, bakterie i to samo, co z doniczkowymi) więc mam sztuczne tulipany. Ładny kicz, że tak powiem... Wiem, wiem obciach, ale tak mam i już.
    Za to ksiażki kocham. Namiętnie kupuję, zbieram, czytam. Mam w domu jeden pokój zamieniony w bibliotekę. To mój raj :-)))

    OdpowiedzUsuń
  68. A uwierzyłabyś, że ludzie trzymają w ogródku przydomowym sztucznego kaktusa? Dwumetrowego?

    OdpowiedzUsuń
  69. dla mnie obciach jest dopiero wtedy, jak masz półki pełne książek, a nie znasz treści żadnej z nich, bo służą wyłącznie za ozdobę.
    albo gdy ktoś, co prawda, czyta książki i je kupuje, ale tylko takie, które UWAŻA SIĘ za dobre. u kogos takiego znajdziesz same rarytasy, ale żadnego czytadła, które co prawda arcydziełem nie jest, ale za to ma moc poprawiania nastroju.

    OdpowiedzUsuń
  70. Lilka - widocznie tylko te trzy płyty sa na tyle wartościowe (dla własciciela), by je posiadać i by ich słuchać na ekstra sprzęcie. osobiście mam cztery takie znakomite plyty. tylko cztery. reszte uważam za hałas albo cos z gatunku "na bezrybiu i rak ryba". i gdybym miała masę pieniędzy, tez kupiłabym doskonały sprzet, aby w kółko słuchac tylko tych czterech plyt.

    OdpowiedzUsuń
  71. Aniu M. znam takich, ktorzy trzymaja w ogrodku przydomowym prawdziwego kaktusa saguaro (to taki wielki z lapkami) i na kazdy kristmas przystrajaja go lampeczkami. lampeczki moga byc kolorowe, mrygajace...
    inni zas szczesliwi posiadacze takiegoz saguaro albo tez barrel cactus przystrajaja je czapeczkami mikolajowymi.
    z braku sniegu w niektorych regionach swiata ustawia sie wielkie dmuchane balwany w ogrodkach przydomowych. dmuchane moga byc tez mikolaje.
    oko moje zarejestrowalo tez renifery, pingwiny itp. ze swiatelek, moga sie ruszac i mrygac...

    OdpowiedzUsuń
  72. Na moim parapecie szalone trzy storczyki, kwitnące całorocznie, wypuszczające kwiaty nawet na zeschnietych gałązkach, brzydkie ale chcą być to nie przeszkadzam.
    W przyszłym tygodniu na parapecie zagoszczą nasiona Tulasi i trawy cytrynowej. Chcę żeby było trudno, bo trudno je hodowac podobno, a mam za mało wrażeń.Na parapecie tez ksiązki.

    OdpowiedzUsuń
  73. -> foksal, jest taki dowcip- czym sie rozni audiofil od melomana.
    audiofil ma sprzet za ciezkie tysiace i dwie plyty cd. meloman ma tysiace plyt i miniwieze.
    ps. zeby rozwiac watpliwosci, wlasciciel nie posiadal zbiorow w formie zdigitalizowanej.

    OdpowiedzUsuń
  74. aaa, jeszcze jeden hicior.
    u naszych sasiadow (tzn takich z zza plota lub z naprzeciwka) masowo pojawiaja sie na poczatku grudnia wiszace z okien/dachow/kominow/wspinajace sie po scianach mikolaje (!).
    az zal mi, ze wtedy jeszcze nie mialam bloga... :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  75. Książek, kwiatów, ziół i kiełków nigdy dosyć!

    Ciągle martwię się o resztę rybek... Sushi? :O

    OdpowiedzUsuń
  76. ja chciałabym mieć roślinki w pokoju , niestety mieszkam w piwnicy,( jak kto woli w suterenie) i za przeproszeniem gówno rośnie.ale ogródek mam i rodzice na pietrze tez coś tam hodują. a soory hoduje! za szafą grzyb mi na ścianie zaczyna rosnąć.

    OdpowiedzUsuń
  77. ja już u się wspominałam o moich dokonaniach kwiecistych
    największy obciach... dżizys może być różnie: pleśń w szklankach i odór stęchlizny wynikający z lenistwa kontra nowobogackie zbieractwo wszelkich "pięknych antyków" wynikające ze złego gustu

    OdpowiedzUsuń
  78. obciach => wystawianie elegancko ubranej pani tuz przy drzwiach z eleganckich bucików, proponując pantofle domowe... no bo jakże to, podłoga na przyjście gości umyta...

    podłoga dla ludzi a nie odwrotnie!

    OdpowiedzUsuń
  79. Ja się przeprowadzałam 11 razy w ciągu 8 lat. Książek mam kilka tysięcy :) Nie wyobrażam sobie albumu w postaci ebooka albo oglądania zdjęć google grafika. Książki muszą być, nawet jeśli zbierają kurz. Ekhm - ale u mnie są zamknięte w trzydrzwiowej szafie. Nie widać ich. Co teraz? Goście pomyślą, że trzymam tam futra :)

    OdpowiedzUsuń
  80. w takim razie preferuję audiofilstwo.
    skoro już znalazło się ideał, po co tysiące tzw. "półkowników"?
    to samo sądzę o książkach.

    OdpowiedzUsuń
  81. -> foksal bardzo chetnie pokloce sie na temat, ale nie chce naduzywac uprzejmosci gospodyni. chyba ze sobie tego zyczy.

    OdpowiedzUsuń
  82. Pewnie, ze hoduję! Nie potrafię, marnuję je pózniej, ale uparcie hoduję dalej.
    Ksiażki walają się u nas wszędzie,nie wyobrażam sobie inaczej, chociaż slyszalam o dziewczynie, ktora ustawiała ksiażki na półkach grzbietami do ściany...Bo pstrokare okładki psuły wystrój. To już chyba wolę wersję bez ksiażek..:)

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga