(Rezerwat - Zaopiekuj się mną)
***
był jak zawsze szykownie zdystansowany, siedział na swoim miejscu przy stole kuchennym, i powiedział do mnie z dezaprobatą - przestań. przestań płakać, nie masz powodu.
- ale ja nie płaczę, Tato - chciałam powiedzieć, ale słowa ugrzęzły w gardle.
Tato, ja nie płaczę, ja tylko się martwię.
***
rano, niedaleko domu, zatrzymałam w kadrze staruszka.
ostrożnie, na drżących nogach, szedł o lasce. na smyczy za nim, nie mniej skupiony, dreptał łapka za łapką, piesek staruszka - pies staruszek.
szli powoli w niemej procesji.
celebransi schyłku życia o poranku.
popołudniu odbierałam przesyłkę z pociągu.
na peronie stał tłum odświętnie zaaferowanych ludzi.
wśród nich zatrzymał się obok mnie starszy pan z niemowlakiem w ramionach.
obaj płomiennie rudzi, piegowaci, pyzaci; obaj starannie ubrani na biało i granatowo: duży w granatowy garnitur i w białą koszulę z mięsistej bawełny, mały - w mięciutkim białym sweterku i granatowych śpioszkach - spodenkach.
czekali na pociąg emanując radością i zapachem proszku do prania dla niemowląt.
wieczorem, w tym samym miejscu, gdzie rano spotkałam pana z psem, leżał w kałuży bordowo-czarnej krwi młody chłopak.
leżał skulony w pozycji embrionalnej, zasłaniając dłońmi głowę. jakby nie zauważył, że już go nie biją.
leżał nieruchomo, tylko palcami jednej dłoni głaskał się po uchu - wydało mi się, że sprawdza, czy nadal jest cielesny.
zadzwoniłam na telefon alarmowy, policjanci prędko przyjechali.
***
nadchodzi Wielkanoc.
święto zmartwychwstania...
będziecie malować, zdobić jajka do święconki?
czy Ty byla jawa czy sen?
OdpowiedzUsuńjajka malowac, no pewnie dobrze by bylo
przeczytalam
OdpowiedzUsuńi to co mnie zlapalo
w gardle
nie chce puscic...
jajka, tak
wlasnie sie gotuja
Starszy od trzech dni pyta
KIEDY POMALUJEMY WRESZCIE JAJKA?
Mlodszy zdaje sie, ze ma to w nosie
albo w innej czesci ciala
oraz
wiem, ze sie martwisz,
nie wiem jak to jest
pewno strasznie
jedyne co mozna zrobic
to byc z Toba, przy Tobie
zycze Ci nadziei i sily
Dziewczyno... jak ty piszesz...
OdpowiedzUsuńKoniecznie pomyśl o wydaniu bloga w formie książki.
Rozpłakałam się.... Pięknie napisane słowa na Wielkanoc....
OdpowiedzUsuńdziękuje...
Asiu, będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńa jak nie, to cóż... - też będzie dobrze.
najważniejsze - masz miłość Niemęża, Giancarla, to będzie procentować - i myślę, że to powinno dać ci ukojenie. nie znamy przyszłości, nie wiem jakie będą wyniki. życzę ci przede wszystkim spokoju i powrotu radości z życia
Grażyna
Ciężko się czyta takie wpisy....
OdpowiedzUsuńCiężko się pisze takie wpisy...
To podświadomośc ???
Nadchodzi Wielkanoc...będziemy barwic jajka w łuskach cebuli i w farbce...
Dzielę się z Tobą jajeczkiem...wszystkiego dobrego...
Ania B.
...normalnie mnie zatkało...nie wiem co powiedzieć...nie płacz, jak mówił Tato, i nie martw się dziewczyno, wszystko będzie dobrze, bo takie być musi!!!
OdpowiedzUsuń...jajek nie maluję i nie święcę...trochę żałuję...
Asiu, głowa do góry!!!!
Asiu, wytrwaj...jak mówi Niemąż...
OdpowiedzUsuńPomaleńku przez podwórze Idą dzieci kurze. W kropki, w ciapki, malowanki, bo to miały być pisanki... Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych , oby były takie jakie sobie wymarzysz...
OdpowiedzUsuńA ja wyganiam właśnie PanaIWładcę by jajca poświęcił, by mu się w nich mrówki nie zalęgły. Jakoś w tym roku jest niechętny do malowania. Mówi,że potem strasznie swędzi. Wesołych Świętów Aśku. Wielkich jajek i zmocz sobiedyngusa ;) Ucałowania dla całej rodzinki ode mnie, PanaiWładcy i naszych licznych zwierzy
OdpowiedzUsuńwstrząsające obserwacje. myślę, że dostrzegalne tylko dla tych, którzy WIEDZĄ. Jak Ty.
OdpowiedzUsuńten palec bezradnie głaszczący ucho.
muszę się otrząsnąć.
idą święta.
masz je dla kogo mieć.
ja chyba też.
Dorota.
Jajka poszły się święcić w asyście męża, syna, córki. A ja nogi moczę. Pedicure musi być.
OdpowiedzUsuńPani Joanno, wszystko będzie dobrze, bo musi. Dużo jeszcze przed Wami.
nie maluje jajek, nie obchodze swiat, wiosna mnie nie cieszy, cos mnie od srodka rozsadza i przestaje ogarniac
OdpowiedzUsuńŻyczę Tobie i Twoim Bliskim spokojnych, pogodnych świąt.Zachwytu nad budzącym się po długiej zimie życiem. Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńChustko , wiem co czujesz, wiem ,że to marne pocieszenie ale nie jesteś jedyną młodą matką ,która się martwi,płącze po kątach,która ma raka,która momentami czuje się bezsilna ,ma dość. Ale potem się podnosi,zaciska zęby i toczy swoją bitwę,bo ma dla kogo....nieważne czy ja wygramy musimy walczyć o siebie, o rodzinę o miłość.
OdpowiedzUsuńPs. no tak chyba my zaraczone- zatrzymujemy kadr częściej na pięknej starości,która dla nas wygdaje się teraz nieosiągalna ...
Chustko nie martw się ,walcz!!!Kate
płaczę sobie w ciszy. może po to i dlatego, by później śmiać się do łez pokazując bielusieńskie plombki. ta z wioski, nieporadna życiowo.
OdpowiedzUsuńAsiu, nie martw się na zapas, wszak wiosna za oknem , w Twoim sercu też zagości, zobaczysz:)
OdpowiedzUsuńBesos kochana
Joasiu tylko ty tak widzisz świat. Skoro tata we śnie mówił, ze będzie dobrze, to tak musi btyć. Zmarli w snach przynoszą dobra nowinę.
OdpowiedzUsuńAsiu. Ale skoro tata mówi, że nie masz to powodu, to nie masz :-). Nie płacz :-))
OdpowiedzUsuńMój tata też nie żyje. Umarł na 3 miesiące przed moimi 18stymi urodzinami. Nagle. Też mi się śnił wiele razy. Wszystko co mówił do mnie w tych snach, to była prawda lub też znalazło odzwierciedlenie w życiu. Dawno mi się nie śnił. A chciałabym. Żeby podpowiedział....
Dzisiejszy Twój wpis, wydarzenia - niesamowite...
aaaaaa - w sprawie jajek ;-)). Tak starsza córka porobiła pisanki.
OdpowiedzUsuń