(Dusty Springfield - Spooky)
***
korzystając z niespodziewanej zmiany pory roku z zimy na lato, popołudniu poszliśmy na spacer.
***
korzystając z niespodziewanej zmiany pory roku z zimy na lato, popołudniu poszliśmy na spacer.
fontanna na placu już działa! |
słońce już razi w oczy! |
w parku na ławce można już jeść lody! |
...a mama chce już do domu. |
jestem zmęczona.
a tyle jeszcze roboty przede mną.
wracam rzeźbić. koncepcyjnie.
a co Wy robicie w ten cudny, letni wieczór?
Miałam myć quva okna, ale w necie siedzę :]
OdpowiedzUsuńmoże to nałóg? ;)
OdpowiedzUsuńMycie okien przed Wielkanocą? ;))
OdpowiedzUsuńu mnie sliczne przedpoludnie
OdpowiedzUsuńniebo ciagle blekitne, 25C, lekki wiaterek
plany takie:
*najpierw kawka, kawenka na patio z widokiem na gore;
*ogarnac zarosniety dom;
*ugotowac obiad;
*moze gdzies wcisne pranie i wieszanie;
*Mlodszy wroci z biblioteki z Tata;
*Mlodszy moze sie zdrzemnie :)(a moze nie :( );
*ja w tym czasie usiade na chwile (a moze nie);
*odbieram Starszego;
*jedziemy na lekcje plywania;
* wracamy, jemy obiad i robi sie wczesny wieczor :);
*chlopaki leca na dwor sie bawic, a ja siadam i patrze...
na nich
na gore,
na zachodzace slonce
od czasu do czasu pokrzykuje
czy patrzycie pod nogi?! weze sie juz pobudzily! nie wkladaj reki do tej dziury! nie wiesz przeciez, czy tam nie mieszka grzechotnik!
:):):)
ja bylam w zoo i udawalam ze mnie nogi nie bola
OdpowiedzUsuńczasem sie zastanawiam czy lepiej udawac ze sie jest zdrowym i czuc sie 'normalnie',nabierac nawet siebie, czy przyznac sie ze pewne rzeczy po prostu mecza i patrzec potem jak inni to uwzgledniaja -robia czestsze przerwy, ustepuja miejsca i sprawiaja ze w efekcie czuje sie po prostu chora
a ja wróciłam z piekielnie bolesnej rehabilitacji - usiłują mi siłą wstawić głowę kości ramieniowej na swoje miejsce (zerwane ścięgno i mięsień nadgrzebieniowy w prawej ręce po upadku w listopadzie). cierpię bo mam nadzieję na uniknięcie operacji wyznaczonej przez NFZ na listopad 2012 (!).
OdpowiedzUsuńw związku z tym udaję, że:
- nie widzę brudnych okien
- lepiących się firanek
- brudu wyzierającego ze wszystkich kątów.
wysprzątam na następne święta... :)
Grażyna
Leniuchuję przed tv i laptopem. :) W nocy nie spałam zbyt dobrze, bo dziecko sobie harce w brzuchu urządzało, więc bez żadnych skrupułów robię NIC całe popołudnie i wieczór. :)
OdpowiedzUsuńByłam w parku na piwie.
OdpowiedzUsuńi jestem zła na siebie, bo zamiast się zachwycać wiosenną bujnością traw, martwię się, że tak szybko przemija.
no nie potrafię być Zen
i w ogóle mam poczucie, że raczej nie potrafię
też byłam na spacerze, buło cudownie ciepło!
OdpowiedzUsuńja odczuwam wielkie szczescie z powodu upolowania zamrazarki w ikea za 399 pln (przeceniona z 1299). byla to zmasowana akcja planowana od tygodnia z my friends. wpadlismy 9.05 i wyczesalismy 2 ostatnie. A pozatym w dupie mam swieta -pojade na dzialke i bede jesc kielbase z ogniska. mam tez powiekszony wezel chlonny i 10 kg nadwagi.Szczescie miesza sie z rozpacza;-)) A.
OdpowiedzUsuńjoanno te wasze fotki sa bardzo LOMO - to jakis tryb w aparacie , poprawki w kompie , filtry ? bo faktyczne LOMO by sie tak szybko nie materializowalo cyfrowo... aga
OdpowiedzUsuńprogramy do obróbki fot...
OdpowiedzUsuńZachłystuję się brakiem komarów i siedzę bez drapania na tarasie ;),psy u nóg,cisza.....
OdpowiedzUsuńJoasiu, faktycznie "niewyraźnie" wyglądasz :(...straszny smutek widać w Twoich oczach...a może za wiele bierzesz na siebie, może ciut zwolnij, odpocznij, zrelaksuj się...pozdrawiam marta
OdpowiedzUsuńa ja powtarzam słowa Niemęża: wytrwaj, Maleństwo. damy radę.
OdpowiedzUsuńA ja najpierw byłam w pracy (i zachwycałam się piękną pogodą), potem starałam się załatwić sobie TK (i nadal zachwycałam się piękną pogodą) następnie wytworzyłam dwa mazurki na święta ( oczywiście ciągle zachwycając się piękną pogodą) i na końcu pojechałam do sklepu po ostatnie zakupy( choć i tak wiem że jeszcze czegoś tam nie mam).
OdpowiedzUsuńPiękny wiosenno-letni dzień i oby takich jak najwięcej dla Ciebie Joasiu i wszystkich CZYTAJĄCYCH :)
L.
te oczy nie potrafia klamac
OdpowiedzUsuńa Synek jak wyrosl - od poczatku bloga
A ja byłam dzisiaj w pracy, sprzedałam "bardzo potrzebującym" fajna furę,na F:) Cieszyli się jak dzieci:) Dla mnie cudowny prezent wielkanocny, bo w kredycie;). Dla nich mega odskocznia po wieloletnim CC 704!!!!!
OdpowiedzUsuńFajnie czasem spełniać "marzenia"!!!
Jestem mega pozytywnie nastawiona w sumie do wszystkiego,tylko TY Dziewczyno mnie martwisz.
Dawno nie widziałam Twojego UŚMIECHU!! Ale takiego prawdziwego!!
Jaś wymiata:)Zauważyłaś jakie ma piękne małżowiny uszne??;)
REWELACJA:)
Anka
Joanno. Bo ja to pisałam juŻ...Pisałam kiedy prosiłaś, żebyśmy się odezwali.....
OdpowiedzUsuńCi milczący.....
a widzisz...jeszcze siedzisz, jeszcze pracujesz...
OdpowiedzUsuńHa!! Zapomniałam o najważniejszym dzisiejszego DNIA!! Mam nowe drzwi do kibla!! Przyjechali, zamontowali, było hi, hi, ha, ha.
OdpowiedzUsuńPan ogromnie miły, z mega ringiem na palcu:) !!!!
Fajne drzwi, i nic poza tym:)
No ale....
Anka
marzłam na strychu trzaskając słowiki na komodzie :(
OdpowiedzUsuńIha iha... Tak było rano... Niech będzie wciąż i wciąż... Proszę :-/
OdpowiedzUsuńDo Pru:,
OdpowiedzUsuńkwiecień jest straszny, wszystko w zbytniej obfitości i za szybko, T.S. Eliot, w tłumaczeniu Czesława Miłosza:
Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień. Wywodzi
Z nieżywej ziemi łodygi bzu, miesza
Pamięć i pożądanie, podnieca
Gnuśne korzenie sypiąc ciepły deszcz.
Zima nas otulała i kryła
Ziemię śniegiem łaskawym, karmiła
Maleńkie życie strawą suchych kłączy.
Zaskoczyło nas lato
Read more: http://www.emocje.net.pl/najokrutniejszy-miesiac-to-kwiecien/#ixzz1KCZ1bKlq
Hm:-) dobrze myślałam, mieszkamy w tej samej "wiosze". Co robię? Serio serio? Serio to nienawidzę świątecznej krzątaniny. I serio to się martwię. Poproszę trochę poczucia humoru od Ciebie. Musi być dobrze, musi. Ania
OdpowiedzUsuńAsiu widać w twoich oczętach strach, zmęczenie, rezygnację, obawy. Nie poddawaj sie cokolwiek badania wykażą, bądź dzielna. Czy płynu w otrzewnej przybywa?
OdpowiedzUsuńA gówno cię to obchodzi
OdpowiedzUsuńJa nie widzę zrezygnowania, wręcz przeciwnie, Aśka do boju!
Przeprawszam za to gówno, po prostu pierwsze co po przeczytaniu, przyszla mi na mysl taka odpowiedz,
Piszę pierwszy raz, ale bloga czytam od dawna. Niby Cię znam, ale nie znam, ale życzenia i tak złożę:)
OdpowiedzUsuńDużo dużo zdrówka. Żeby obecne wyniki wyszły super dobrze, żeby to chol.....nigdy nie wróciło i żebyś żyła do 100 lat w zdrowiu.
Madzia wierna czytelniczka.
Gdyby mnie to nie obchodziło to bym nie pytała. Wiele tygodni zaglądam tu aby kibicować walce z choroba a przez takiech ''ynteligentów'' mam czasami ochote przestać pisac komentarze.
OdpowiedzUsuńWIELKANOC nadchodzi.
OdpowiedzUsuńUspokójcie się, flądry.
nie lubię nadużywać Słów. ale teraz się nie obejdzie...
OdpowiedzUsuńWielkanoc = Odrodzenie. mistyczne i ziemskie, niemal przyziemne.
bardzo Ci go życzę. a potem niech wiosna uderza do głowy, hej!
czy do Waszego domu dotarł zachodni zwyczaj zajączka od prezentów? jeśli tak - niech Jasieczkowi trafi się najbardziej upragniony. jeśli nie - to nic mu nie mów :P
wszystkim tutaj zgromadzonym ślę serdeczności :D
Popieram anonimową "a g..... obchodzi ". Joanno, najserdeczniejsze życzenia świąteczne
OdpowiedzUsuńJ wczoraj, dokładnie jak JA, zrobiłam, porządek, nakrzyczałam, pokwakałam, pokwakałam jeszcze. No jak to? Niemąż nauczyciel, ma wolne i to nic, że z dwuletnia destruktorką zmierza się charakterkiem. Nie posprzątałeś? obiad? ku*wa, o co chodzi? W całym swoim wku*wie odwiedziny, moja przyjaciółka, jej syn 20 letni (który mówi mi ciociuniu-uwielbiam ), jest posiadaczem guza 5x4 cm na prawej półkuli. Pierdole czyste podłogi i inne okna. Ryczeć, przepraszać tylko tego chcę i się cieszyć z jeszcze zdrowych dzieci... Ola
OdpowiedzUsuń