środa, 6 kwietnia 2011

[353].



(Philippe Jarousse - Caldo sangue Scarlattiego)

***

kiedy proszę Viledę, żeby do mnie przyszła, ona przychodzi.
albo nie.

i tak samo jest z nowotworem.
mogę prosić mój organizm, żeby go nie było.
i będę mieć raka.
albo nie.

tak to już jest ze zwierzętami.
natura nie zna się na kulturze, pszem Państwa.

***

spędziłam dziś dwie urocze godziny w gabinecie Ulubionego Doktorka (kto nie pamięta, przypominam - to mój onkolog chemioterapeuta).
omówiliśmy mój przypadek dokładnie i szczegółowo, włącznie z przeanalizowaniem prawdopodobieństwa genetycznego przekazywania tej choroby i możliwości, na tę okoliczność, przebadania się i zstępnych.
chciałabym Giancarla uchronić przed tą chorobą.
cała nadzieja (jeśli mam po moim Ojcu felerne geny), że garnitur genów podany przez Voldemorta nie jest tak dziurawy jak mój.

tymczasem dostałam skierowanie na tomografię jamy brzucha i płuc oraz na rezonans miednicy.
CA 125 od dziś będę badać co dwie chwile i sprawdzimy, czy wskazania zaczną się w którąkolwiek stronę zmieniać.

a wizytą w poradni genetycznej zajmę się później.

29 komentarzy:

  1. Czekałam na wieści od Ciebie.

    Ne wiem dlaczego, myślałam, że na doktorka spłynie mądrości i po prostu powie Ci o co chodzi :/

    Trzymam się wersji, że to stan zapalny.

    OdpowiedzUsuń
  2. czekałam na wiadomości, jak pewnie mnóstwo osób - wysyłam tyle dobrej energii ile się da. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli grubo poooszłooo. Nie ma coooo. CT plus MRI znaczy się od przełyku do pierdyku, można niewątpliwie czuć się silnie skontrolowanym ;-))Reakcja musi być szybka, a ewentualna kara dotkliwa i skuteczna, konieczne intensywne pozytywne myślenie. Powiem więcej - wizualizacja. Pozytywna of course.
    Niezależnie od wyników- JESTEŚMY>
    Pozdrawiam!
    Z mokrego, wietrznego i ohydnego Trójmiasta. Brrrr

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm, a może to tylko CALDO SANGUE?
    Może masz akurat taką urodę, że ten marker jest wysoki? ;)

    Bez wątpienia to nie stan zapalny, skoro CRP jest niskie. Tylko czemu masz płyn w otrzewnej, przyznaj się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale typ ma głos, ranyyyy.
    Jajka mu obcięli, czy co?

    OdpowiedzUsuń
  6. czyli wiemy że nic nie wiemy? A kiedy masz szansę mieć te badania zrobione?
    Ja niezmiennie trzymam się wersji, że to pierdoła jakaś jest i dlatego ten marker podskoczył.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie bedziesz miec i tego sie trzymajmy

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie bedziesz miec i tego sie trzymajmy

    OdpowiedzUsuń
  9. Cholera myślałam, ze on uspokoi, powie od czego to a widzę, że on tak samo zorientowany jak i my. Kiedy masz te badania, napisz abyśmy mogły ''czymać kciuki''.

    OdpowiedzUsuń
  10. badania będą jak mnie Babcia B. zapisze.
    (jest wyjątkowo skuteczna w nękaniu pracowni i laboratoriów).

    OdpowiedzUsuń
  11. Doktorek, tak po prostu i na wszelki wypadek robi badania. po co ma sobie później w brodę pluć? z gdybania jeszcze nigdy nic nie wyszło. dostanie wyniki, wydzierga diagnozę (pozytywną a jakże by). a tymczasem, Panie i Panowie wszystkie dobre fluidy kierujemy w stronę Aśki!!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Też czekałam na wieści.
    Jeśli mogę tak trochę w Twoim tonie, Joanno i z pewnym dystansem - nawet jeśli wrócił, to przy tak częstych i szczegółowych badaniach jest duża szansa na skuteczne wypędzenie go po raz kolejny. Ja mocno trzymam kciuki, żeby to była jakaś pierdoła.

    OdpowiedzUsuń
  13. a propos chronienia Giancarla- tak jak w przypadku wszystkich nowotworow- zdrowa dieta( malo przetworzona, duzo warzyw, owocow- witC szczegolnie istotna w profilaktyce raka zoladka) malo produktow wedzonych i junk foodu, nigdy- fajki, alkohol- rozsadnie, duzo ruchu( bardzo wazne) i to o co najtrudniej- brak przewleklych stresow; psychoonkolodzy mowia jeszcze o nagromadzonej i nie wyrazonej zlosci- ona podobno jako silna stlumiona energia lubi sie rzucac na rozne narzady i zaklocac ich poziom energetyczny i tym samym staja sie podatne bardziej na nowotwory
    czytalam o tym na stornie instytutu psychoimmunologii eichelbergera

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystko będzie dobrze... Jestem pewna!

    OdpowiedzUsuń
  15. Po co martwić sie na zapas, po co martwić się w ogóle,
    trzymaj się mocno a my za ciebie łapy do białości

    OdpowiedzUsuń
  16. To trzymam kciuki za piorunującą skuteczność Babci B.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak jak wszyscy wysyłam dobrą energię wspaniała, normalna kobieto:)Graża

    OdpowiedzUsuń
  18. kolejna co trzyma kciuki, szkoda że więcej nie można zrobić...

    OdpowiedzUsuń
  19. Napisałaś ze dwa tygodnie temu o dobrych myślach, którymi można się otaczać. I o tym, że czasami tylko tyle możemy zrobić. To ja cały czas wysyłam same dobre fluidy. Bo nic więcej nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten koleś to kastrat? matko jaki glos!

    OdpowiedzUsuń
  21. pójdziesz na badania i zrobisz, co trzeba. bo zawsze wiesz, co robić.
    tymczasem chodź na spacer, do kina, na słońce. wiem gdzie dają zajebiste lody.

    :***

    OdpowiedzUsuń
  22. Przepraszam, że to piszę (wystawiam się na lincz - to pewne ..)ale jak chcesz uchronic Giancarla przed nowotworem to nie zabieraj go wieczorową porą na pizzę :(( Geny to inna bajka... Trzymam za Ciebie mooozno kciuki. Kasia

    OdpowiedzUsuń
  23. to nie raczek ja to wiem! tak samo jak wiedziałam, ze PET wyjdzie bdb :) tak więc możesz byc spokojna i korzystaj sobie z tej pięknej wiosny, która nastała :) Buziaczki uściski :*

    Em

    OdpowiedzUsuń
  24. Joanko, no co ty ;) "Złego licho nie weźnie" ;)))) Mnie nie bierze.
    aaaa i mantra JEST DOBRZE!
    JEST!!!!

    ;***

    http://mamczerniaka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  25. super lekarz- 2 godziny dla pacjenta.. można? :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Chustka, genetycznie to ja zaprogramowana na wszystkie prawie nowotwory( badania Szczecin).
    Zwalczyłam jeden, pojawił się się gdzie indziej , w dodatku pierwony..też zwalczyłam.
    Humor i radość też genetycznie dziedziczone:)i Bogu dzięki
    Trzymaj sie kochana.Dasz radę.

    OdpowiedzUsuń
  27. To było wprawdzie 12 lat temu... Moja mama leżała w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc z podejrzewanym, przez ROK poszukiwanym i w końcu znalezionym rakiem płuc. Ale pamiętam, jak mi odpowiedziała, kiedy domagałam się zbadania markerów, prowadząca mamę cudowna pani ordynator: Jeśli pani się uprze, to zrobimy to badanie, ale ostrzegam - kiedy te badania "weszły", wszyscy tu (personel) je zrobiliśmy. I zgodnie z wynikami ja i siostra przełożona dawno powinnyśmy umrzeć na raka, a niektóre chore pacjentki miały wynik "w normie". Mamie w końcu tego raka zlokalizowano, ale wyniki markerów nie były jednoznaczne. Tak więc, na razie, przynajmniej, nie przejmuj się. Trzymam kciuki za wyniki badań - Panistarsza

    OdpowiedzUsuń
  28. trzymaj się Joanno, dobrych wyników badań życzę i mocno trzymam kciuki za Ciebie.

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga