- mamusiu, czy jak zbierzemy trochę grzybów, to będziemy mogli pozwolić Babci B. na ich ukiszenie lub zaoctowanie?
zarżałam z uciechy nad finezyjną konstrukcją zdania.
Niemąż łypnął zza kierownicy okiem na mnie i wyszeptał: już wiem, jaki tekst pojawi się dziś na blogu.
grzybów nie było, ani jednego.
nawet muchomora czy jakiejkolwiek psianki.
znaleźliśmy za to mnóstwo jagód.
i zaskoczyła nas potężna ulewa.
***
Vileda zdecydowanie w lepszej formie. nawet zechciała trochę z nami pogadać, pobawić się.
za to ja - w beznadziejnej.
samowolnie skończyłam branie glonosmrodnych tabletek dzisiaj, czyli dzień przed planowanym zakończeniem kursu.
nie daję już rady. od tygodnia mam odruch wymiotny jak stąd na Kamczatkę, jest mi melodramatycznie smutno i tragicznie żałośnie.
nawet upieczenie na kolację tarty z brokułami, pomidorami, żółtym serem i szynką nie pomogło.
mimo mlaskań i pochwał moich panów nadal mam ochotę popełnić spektakularne samobójstwo nożem do strugania warzyw.
idę nażreć się czekolady.
12 lat temu
te słowa już padały ale napiszę, bo wierze, że niosą moc: przytulam mocno i oby smuteczek paszoł won
OdpowiedzUsuńChusteczko,
OdpowiedzUsuńnapisz mi na mój adres swojego maila. Mam coś dla Ciebie od nas- mnie i uczniów moich, co powinno pomóc natentychmiast :)) jola
jolcik88@yahoo.com
Dobranoc, jagódko. Tym nożykiem do warzyw daj się podrapać po pleckach.
OdpowiedzUsuńChustko kochana wytrzymaj! Wiem - łatwo mówić o czymś o czym nie ma się pojęcia. Ale proszę - jeszcze troszeczkę...
OdpowiedzUsuńDzięki za przyjęcie na fejsie:)
Bądź dzielna... Wierzę, że to minie...
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj w pracy prosiłam wspólników o wbicie ołówka w oko. Najlepiej dwóch naraz. Przemknęła mi też myśl o podcięciu żył nożem do masła i spektakularnym pierdolnięciu głową w ścianę. Ale jakoś przeszło. Będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńw czasie sesji miałam ochotę pociąć się PDFem. tak byłam sfrustrowana! :))
OdpowiedzUsuńwierzę. niedopatrzenie-:)
OdpowiedzUsuńdaj przepis na tartę.
OdpowiedzUsuńPogoda jest rozpieprzająca - ja bez glonów mam huśtawki. 3m pion! A może jakiś krótki, ożywczy wypad do miłych ludzi w gościnę?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńprzepis na tartę:
Usuń1. kupić w Lidlu rolkę ciasta francuskiego
2. podpiec ciasto w okrągłej formie (może być tortownica)
3. na patelni poddusić średnio drobno pokrojone to, co się znajdzie w lodówce (ja znalazłam: brokuła, dużego pomidora, kawałek żółtego sera, wędzony boczek i resztkę baleronu)
4. podduszony towar z patelni rzucić na lekko podpieczony placek ciasta francuskiego
5. ułożyć na wierzch żółty ser starty na grubych oczkach tarki (albo w plastrach)
6. ozdobić całość fajansiarską krateczką z resztek francuskiego ciasta
zamiast moich składników można dać cokolwiek innego :>
np. botwinkę z kiszonymi ogórami.
albo cukinię podsmażoną z curry i kiełbasą.
albo szpinak ze śmietaną.
albo jabłka, śliwki czy inne jagody.
no i oczywizda sprawa -
Usuń7. zapiec w piekarniku przez chwil kilka.
Eeeeeeeeeee, to Ty zapiekankę z ciasta francuskiego robisz, a nie tartę. :P
UsuńJoasiu przetrwaj, prześpij, przedrzemaj, przesmutkuj. Przepłuczesz się, przeczekasz i wielki hope, że przejdzie:)
OdpowiedzUsuńna poprawę pani kosmetyczka
K; te wszystkie panie w przedszkolu u Krystianka to są nieźle zjebane
Ja; hmmm? yhyhy
K: no tak, co za tępe krowy, mówią, że Krystianek się ciągle masturbuje a przecie chłop po to ma jajka żeby w nich mieszać.
Ja: yhyhyhy
K; I jeszcze mówią, że źle mówi i że do logopedy bo jest opóźnienie, to ja się pytam jak kurwa źle mówi, jak ostanio powiedział do pani psycholog 'ty pieprzona idiotko'. To które dziecko takie trudne wyrazy potrafi powiedziec jak ma pięć lat?
już mi lepiej.
Usuńja w jednej firmie miałam taką księgową.
idę do niej z dokumentami, a ona do mnie: kurwa, pojebało cię, ja teraz faktury wystawiam, przyjdź za dwa dni, nie mam czasu na rozliczenie paliwa.
ten klimat bezpośredniości ma swój szczególny urok :>
no raczej, że ma, ja kocham panią kosmetyczkę, boję się jej i jest jedną z nielicznych, które potrafią mnie zatrzasnąć, że mi bąble śliny wiszą i nie umiem japy otworzyć.nO mamy skomplikowaną relację. Mój mąz specjalnie wychodzi z psem jak jestem u kosmetyczki i widac mnie przez szybkę, bo mówi, że mój wyraz twarzy, ciągłe potakiwanie i spłaszczenie na stoliczku są lepsze niż nowe letnie opony. I like it. Po nadętych, niby merytorycznych pracowych konwersacjach ona przywraca mi ład we wszechświecie.
Usuńmiałam całkiem niezły humor
Usuńteraz płaczemy
ze śmiechu :)
ja już nie wiem co mnie bardziej bawi - pani Kosmetyczka, czy wizualizacja Twojej miny na krzesełku u p. K. Dużo bym dała za możliwość podpatrzenia Ciebie przez to okno. Prośba do męża- niech Szanowny Mąż nagra Cię i wrzuci na youtuba. Jesteś ostatnią osobą, która może się kogoś bać ;)
UsuńChustka, masz rację- są osoby które klną jak szewc, ale robią to z wdziękiem tak jak nasza Igy :) i ja to bardzo lubię:)
UsuńTo jest taki rodzaj bezpretensjonalnosci, ktory mnie rozwala. :D Szczerosc, bezposredniosc, odwaga, a do tego slowotok i przeklenstwa. Wyrywa mnie z butow. :)
Usuńnieśmiało (bo ze wstydem)przyznaję się, że klnę i że accountant...ale tu wśród tylu fajnych bebeczek to nie wypada mi :). Ale jak trzeba to jadę po całości, po rajtuzach i gumką od majtek w czoło.
UsuńMoże jakaś seria kawałów? Trza pocieszyć Chusteczkę! A na razie przesyłam wirtualne wibrrrracje
OdpowiedzUsuńPrzychodzi facet do lekarza, kładzie swą męskość na stole i milczy. Zdziwiony lekarz pyta:
OdpowiedzUsuń- Boli pana?
- Nie boli.
- To może za duży?
- Nie, wcale nie.
- A co, za mały?
- Nie. Nie jest za mały.
- To co w koncu!?
- Fajny, nie!
Pffffff :D
UsuńUpiekłaś tartę? A więc idzie ku dobremu:)
OdpowiedzUsuńpoprawia się kondycja fizyczna, spada - psychiczna.
Usuńdziwy, dziwy, Pszem Państwa.
http://tablica.pl/oferta/mam-na-sprzedarz-monete-zlotom-ze-zlotego-stoku-ID1aWnJ.html
OdpowiedzUsuńmyślę wzruszy cię opis i cena ;)
:DDD
UsuńBTW też mam takom monetem po wizycie młodocianych w tejże kopalni;)
od ręki kupiłam pięć.
UsuńTo za te wpłacane na sushi pieniądze? :O
Usuńza pieniądze wpłacane na Fundację kupiłam Ferrari i futro z norek.
UsuńNo ale jakąś resztę Ci chyba przy tych zakupach wydali, co?
Usuńtak, kolię z brylantów.
Usuńchoć w sumie wygląda jakby była z cyrkonii :>
Nie przejmuj się. Brylanty tak mają.
Usuńja bym się dała pociąć za jagody. może być nawet nóż do strugania warzyw.
OdpowiedzUsuńhaha czekolada na otarcie wszystkich lez...skad ja to znam;)
OdpowiedzUsuńNie na temat, ale musze sie podzielic zanim zapomne; )
OdpowiedzUsuńZ zasobow mojej nastolatki:
" Droga Matematyko! Przestan mnie zmuszac do szukania twojego " X". ...Odszedl, zapomnij, wyluzuj... "
To już są w lasach jagody??? Fajowo :)
OdpowiedzUsuńPopatrz na to tak, dobrze, że Cię od czekolady nie odrzuca...
Jak skończyłaś już cykl tych tabletek, to deprecha zacznie powili mijać. I tego się trzymajmy :)
Ściskam.
no i właśnie, prawidłowy odruch! żadne tam jarzynki, potrzeba ci zdrowego źródła energii :D
OdpowiedzUsuńa propos jagód, myślałam, ze startują tak bliżej lipca...
życie w mieście, psia krew, człowiek przestaje się orientować w świecie :(
to ja dorzucę skaczący tramwaj pełen kibiców z Czech- kto nie skacze ten nie Czech :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.tvn24.pl/wiadomosci-wroclaw,44/skaczacy-tramwaj-pelen-czechow,257999.html
uśmiałam się, fajne!
UsuńMam nadzieję, że czekolada pomogła. :)
OdpowiedzUsuńJagody smaczne? Przy tej pogodzie to różnie być może. :/
Pozytywne wibracje ślę!
smaczne, słodkie.
Usuń:*
podoba mi sie ostatnie zdjecie.
OdpowiedzUsuńkiedy mam dola to sobie mysle, ze to czesc zycia.
nikt chyba nie jest non stop w optymistycznym nastroju.
(poza Grazyna Dobron, ale ona robi na mnie wrazenie osoby bioracej prozac)
:*
święte słowa.
Usuńmnie również optymizm Grażki Dobroń skłania do podejrzeń, że od wielu lat bierze prozac.
Wiecie, że jak dzisiaj usłyszałam jej cwiczenia oddechowe w trójce, to pomyślałam dokładnie to samo! Ona nie jest zupełnie teges.
Usuńhttp://forum.polskieradio.pl/trojka/posts.aspx?t=8572 ;)
UsuńOla! Piszą tam o ryżu preparowanym - może to to? :)
UsuńNie mam zielonego pojecia, kto to jest Grazyna Dobron, ale zdecydowanie pozytywny nastroj non stop nie jest stanem naturalnym. jedna z najwiekszych sztuk w zyciu, to potrafic szybko wygrzebywac sie z dolow. to znacznie wydluza okresy optymistyczne.
UsuńIrmina, a może suszona pietruszka? Taka firmy Prymat. :)
UsuńOla! Ale do palenia czy jak proponujesz?
UsuńHmmm... Posłucham dobronocki, to może będę wiedzieć... A ten ryż to w strzykaweczce byś proponowała?
UsuńChyba lepiej krechę se zaciągnąć z tego ryżu, bo przez igłę może nie przejść.
Usuńrżę z radości :D :D
UsuńA mnie się dzisiaj śniło, że zbieram jagody i w tym śnie sobie myślałam, że szkoda, że w realu to jeszcze nie pora... A tu proszę! Muszę w sobotę na mojej wiosce sprawdzić, może też już są. I poziomki:)Mniam.
OdpowiedzUsuńPoziomek obżarłam się wczoraj z dziećmi jak świnia.
UsuńKradzionych u sąsiadki:)
poziomki som też.
Usuńdo lasu, mieszczuchy, rwać owoce leśne, zanim nasikają na nie lisy!
na moje piekne poziomki w ogrodzie sikają koty i też mam ambiwalentne uczucia - wyparzone poziomki to lipa
UsuńFutrzak, a może by tak koty na mszyce nasłać? Buraczki da się sparzyć. :P
UsuńMszyce zajeb...m czosnkiem. hihi
Usuńa kot zdecydowanie na rzodkiewkę się nadaje. Kocha ją bezgranicznie.! wszystkie liście mi leżą od jego kulania.
:P
To teraz masz buraczki czosnkowe. Trza było chrzanem. Bardziej pasuje. ;)
UsuńSwoją drogą nie wiedziałam, że koty tak za rzodkiewą przepadają... Eh... Człowiek całe życie się uczy...
mam koty od 35 lat i też nie wiedziałam. Poprzedni zjadał porzeczki z krzaczka,
Usuń( pies zresztą też) ale miłości do rzodkiewki jeszcze nigdy przenigdy.
A ja miałam psa alkoholika. Wódkę preferował, przewracał butlę i pił z gwinta. Kota też przerabiałam...Tymczasowo, dopóki mu domu nie znalazłam. Oj, charakterny bardzo. Nie wypuszczałam go, ale jak na chwilę uchyliłam okno, to wyskakiwał z 1 piętra. Przyniosłam go takiego małego, bardzo wybiedzonego i chorego z pracy. Byłam z nim u weta, dokarmiłam i odżył.
Usuńbo te chorowite to chyba takie, mojego mi przywieźli chorego pracownicy, wet stwierdził że chyba nie przeżyje.
UsuńNo i przeżył, ma się dobrze, gorzej czują się myszy, nornice,wróble, krety i rzodkiewki.
Ja rzodkiewek w mieszkaniu nie hodowałam, ale kwiatki dzień w dzień zbierałam z podłogi. Jakoś przeszkadzały mu na parapecie, czy cóś...
Usuńnasza kocica dręczy pelargonię.
UsuńChustka, nie żałuj sobie czekolady. Poprawia nastrój i w znacznym stopniu wagę. ;)
OdpowiedzUsuńCynamon ponoć też bardzo pozytywnie działa na samopoczucie więc może zjedz czekoladę z cynamonem. Możesz to wrzucić do mleka, wraz z chudą wołowiną, bo właśnie wyczytałam, że http://bedzie-lepiej.com/jedzenie-ktore-poprawia-nastroj.html
No to smacznego :*
Dziewczyny, pamiętajcie o głosowaniu, że tak nieśmiało przypomnę się w imieniu dzieci Joli.
OdpowiedzUsuńDzięki :))
Usuńna adres Chustki wysłałam już pocieszkę.
Salmie też ślę buziaki i Wam wszystkim :)
Trzym sie Chustko!
OdpowiedzUsuńPrzesyłam wirtualnie całusy.
Są już jagody??? Pierogi z jagodami... mhhmmm....
OdpowiedzUsuńJoasiu, to pogoda do bani, ciśnienie szaleje to i doły człek łapie. Trzymaj się, kochana.
Ale dobry pomysł! Kurna, mój stary pracuje cały weekend więc się nie uda taka wyprawa. Chyba, że sama, z kijkami.
OdpowiedzUsuńTe jagódki na rąsi to są for the win. Love.
JOASIU, A DASZ PRZEPIS NA TĄ TARTĘ, BO STRASZNIE MI W BRZUCHU BURCZY...
OdpowiedzUsuńI PRZESYŁAM WIRTUALNE UŚCISKI I DMUCHAM NA CHMURY, COBY CIĘ SŁONECZKO UCIESZYŁO. POZDRAWIAM.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"Boże,spraw,żeby mi się tak chciało ,jak mi się nie chce"
OdpowiedzUsuńKubuś Puchatek:)
o, Kubuś Puchatek znał moje myśli zanim je wymyśliłam :]
UsuńAle czyście te jagody ukisili lub zaoctowali? ;)
OdpowiedzUsuńzżarliśmy ad hoc, czyli stacjonarnie w lesie, podczas grzybbingu.
UsuńChusteczka, a książka jakaś śmieszna? Niecodzienna, np. pisana 100 lat temu ? Jak wehikuł czasu? O, właśnie, czytałaś kiedyś "Trzech panów w łódce, nie licząc psa"? Nie polecam czytać w autobusie, poczekalni itp. bo człek robi z siebie widowisko, parskając głośno śmiechem.
OdpowiedzUsuńAlbo bajka dla naszych Mam, napisana i wydana kiedy miały pewnie mniej lat, niż my teraz , "Lato nagich dziewcząt" Fleszarowej-Muskat.
Laaato... Gorąąąco...Romans...I ładnie napisane.
Ja też tak trochę przeczekuję. W grupie raźniej:)
jak rozpaczam, to nie czytam, bo mam oko zapocone.
Usuńwiesz, jak rozpaczać, to systematycznie :>
Jak uczyłam się angielskiego, to mieliśmy zadanie przeczytac po angielsku tę książkę o trzech panach w łódce. I pod koniec dopiero załapałam, że był też pies...i musiałam czytac od początku, żeby pokumać. Ale potem przeczytałam w ojczystym języku i smiałam się co chwila.
OdpowiedzUsuńa plakat ma już 1771 głosów:)
OdpowiedzUsuńjeszcze 300 i dogonimy pierwsze miesjce
ej, czytacze klikać !!!!
Klikają wszyscy sumiennie. Do tamtego plakatu od poczatku mieliśmy daleko. Bardzo żałuję, że nie poprosiłam Chustki o pomoc wcześniej. Blog podczytywałam od dawna, ale tak było mi głupio. Ciesze się, że sie odważyłam, bo poznałam tu tyle fajnych osób i tak tu ciepło.
Usuńmam dwa nety- drugi głos poszedł - 1798:)
UsuńJa też mojego lubego codziennie molestuję z tym głosowaniem. Ja głosuję z domu, on z pracy.
Usuń1819 teraz.
Usuń1823 :)
UsuńKomuś smutno? No to przeczytajcie historyjkę o niekumatej starszej pani:
OdpowiedzUsuńW związku z kończącą się umową sieć T-mobile postanowiła mnie zatrzymać jako klientkę i zaproponowała za złotówkę smartfona. Zapewniali mnie, że nie będę miała problemów z opanowaniem sprzętu...
Skonfigurowałam pocztowe konto googlowe, zachwycałam się, że odbieram maile bez potrzeby dostępu do kompa, odpowiadam na nie - no, po prostu extra! Tak było przez dwa dni. Trzeciego dnia zajrzałam do Galerii, nie wiem po co, bo zdjęć żadnych nie robiłam. I cóż ujrzały moje oczy? W galerii trzy albumy: dwa, to zdjęcia profilowe do konta Google i trzeci album pod tytułem "skrzynka". A w skrzynce dwa zdjęcia - jedno nieudane zdjęcie nocne wielkiego księżyca (które z komputera usuwałam) i drugie zdjęcie, z zeszłorocznych wakacji w Bułgarii - też je USUWAŁAM!!!
I te trzy albumy i zdjęcia w nich nie dają się w żaden sposób usunąć z tego cholernego smartfona. I teraz najlepsze: to drugie zdjęcie, wraz s ponad setką innych, przysłała mi po powrocie naszym z Bułgarii moja przyjaciółka - rzecz w tym, że na zdjęciu siedzę na skale, wokół spienione fale morza Czarnego, a ja jestem topless! Bo to był ten dzień, kiedy przyjaciółce udało się mnie namówić do zdjęcia stanika. No i siedzę, taka, qrwa, kopenhaska syrenka, opalona, a z przodu dwa białe balony. Bo w tej konkurencji mogłabym osiągać wysoką pozycję (Lumpiata, tobie należy się pierwszeństwo:)
No i to zdjęcie nie dawało się usunąć żadnym sposobem. Sam sobie ten pieprzony Android go ściągnął. Walczyłam z tym trzy dni, miałam wizję, że to zdjęcie zaraz będzie krążyło w sieci, na fejsie, wyobrażałam sobie te komentarze, przeszukałam komputer i tego zdjęcia w nim nie ma!!!
Dziś po pracy poszłam do tzw. salonu T-mobila i poprosiłam jednego z tych chłopaków o pomoc zaklinając, żeby nie powiększał TEGO zdjęcia, bo jego poczucie estetyki może się zachwiać. Próbował usunąć, ale też nie potrafił, w końcu zgrał mi kontakty (bo bałam się, że je stracę) na kartę pamięci, wyjął ją i przywrócił temu telefonu ustawienia fabryczne. Przeniósł mi kontakty na SIM, w Galerii żadnych zdjęć, wyszłam szczęśliwa, choć wyobrażałam sobie, co ci młodzi w tym "salonie" będą gadać.
Wróciłam do domu, jeszcze raz przeczesałam komputer w poszukiwaniu tego zdjęcia, ze szczególnym uwzględnieniem konta Google i poczty ( rzeczone zdjęcia przyjaciółka przysłała mi mailem po powrocie z Bułgarii,gdzieś w październiku - listopadzie) i spokojnie skonfigurowałam konto pocztowe. I co? I w Galerii jest syrenka kopenhaska w wydaniu starszej pani nad morzem Czarnym!
UsuńNie pójdę już do tych chłopaków! I co ja mam, biedna zrobić?
No to teraz możecie się śmiać!!!
leze i wyje :D
Usuńdzieci w stresie
nie wiedza jak pomoc matce.
hahahahahahahahahahahahahahahahhahahaahah
UsuńBoze!
UsuńJak cudownie sie tak beztrosko posmiac!!!
We wszystkim jest plan bozy, a ten jest oczywisty!!!
Sciskam bezsilna ze smiechu!!!
O mamo!!! Ale się spłakałam!!! Musiałam poczekać, aż dzieci zasną z dalszym czytaniem Ciebie i Agi, bo rechotałam jak żaba.
UsuńJak to nie poprawiło nastroju Chusteczce, to ja już nie wiem, co może dziewczynie pomóc.
pani starsza> zmień login na kopenhaska syrenka :D :D :D :D
Usuńwiem jak to usunąć. pomogę
Usuń...tylko podeślij smartfona :P
Usuń... i więcej zdjęć :D :D :D :D :D
Usuńwieloraki :)
Usuńtak sobie myślałam, że w Tobie nadzieja!
na razie ten program miele już trzecią godzinę, zostawię go do rana - może znajdzie.
Ola > ze smartfona usunąć to łatwo - tym sposobem "salonowym" - ja nie potrafię, ale znalazłby się ktoś, kto powtórzy ten myk z przywracaniem ustawień fabrycznych. Rzecz w tym, że to cholerne zdjęcie siedzi w moim laptopie, albo w koncie Google i stamtąd je trzeba usunąć. A to już szkoła wyższa :)
UsuńChustko, dla Ciebie wszystko, nawet pokażę Ci to zdjęcie topless, tylko się uśmiechnij
pani starsza: you made my day!
OdpowiedzUsuńjestes niezwykla Pania Starsza :)))
(nie wyobrazam sobie mojej mamy opalajacej sie topless)
leze, wizualizuje sobie Ciebie, salon i mlodego czlowieka.
i kwicze.
az sie dzieci wystraszyly.
dziekuje :D
Pani starsza, cycki górą! :*
OdpowiedzUsuńNo górą, górą (choć ciążą ku dołowi, oj ciążą)
UsuńAle. NIECH MI KTOŚ POWIE JAK ZNALEŹĆ I ZABIĆ TO CHOLERNE ZDJĘCIE, plisssss
:((
Kinga, wrzuć tu!, my je zgrabnie i skutecznie usuniemy;P
UsuńAkuku!
UsuńWłączyłam program Wyszukaj > Komputer > Obraz > nazwa pliku/zdjęcia.jpg
Miele już od godziny jak myślicie, znajdzie? Bo jak nie, to zabiję się własną pięścią.
ja proponuję byś ustawiła to zdjęcie jako tapetę :)
UsuńFaceci proszeni są o pomoc, Syrenka nie może czekać hheeloołł
Usuńviki: co tam tapeta, jako awatar!
UsuńIdę sobie kupić wino. Na trzeźwo tego zagrożenia kompromitacją nie zniosę. Do przeczytania, baaj
Usuńa program wyszukiwania miele, ciekawa, jak to długo potrwa...
Może nicka zmienić?
Usuńelw, Ingrid, :)))
UsuńKingo, na syrenka :))))
Usuńna kopenhaska syrenka :P
Usuńsyrenko, a gdzie ten salon.... daj adresik :)))
UsuńAle jazda :)) trzeba uważac, co się do Neta wpuszcza, ale jak to ogarnąć co sie samo przenika, osmoza jakaś, jak się to nazywa teleportacja, telekonferencja, czy cóś. hehehehehe
UsuńKupiłam sobie CHIŃSKIE wino śliwkowe - pycha.
UsuńJuż mniej się martwię, no poza tym nadzieja zaświtała po sygnale od wielorakiego :D
Wasza syrenka kopenhaska
Panistarsza dobre cycki nie są złe:):)
Usuńz serii jak zrobić z siebie głąba:
OdpowiedzUsuń1. prowadziłam szkolenie dla brandnew z jakiegos banku i oni patrzyli we mnie jak w obrazek, no nie mrugali a zawsze jednakowoż się śmieją trochę , co ja pacze; w łazience, na przerwie w zwierciadle widzę brak jednego guzika od bluzki a drugi odpięty. A ja się cieszyłam, że mi tak luźno że to schudłam znaczy. Ale nie wywietrzyłam dekolt po prostu.
2. Prowadzę wykład , spóźniłam się więc doleciałam do yyy podium / mównicy / katafalku dla mówiących ze swoją torbą rozmiarów worka na ziemniaki i połozyłam skromnie na jednym z krzeseł wsuniętych pod stół z wodami mineralnymi. Ale pan techniczy który mi ustawiał mikrofon musiał kurwa to krzesło przekręcić i z otwartej torby pode krzesło wypadła paczka podpasek marki always i tak leżała na brzegu podestu. Całe 1,5 godziny myslalam, dlaczego oni KURWA patrzą obok pod moje nogi, tak gdzieś w bok. 340 osoby w Poznaniu dowiedziały się, że miałam okres.
3. zajęcia dla studentów, drą japy i mi przeszkadzają, chciałam pwoiedzieć: czy możecie być w końcu cicho a powiedziałam: czy będzie tu kurwa cisza? Było jak makiem zasiał.
4. Pomijam jak w czwartej kalsie ucząc się nosic stanik, zapomniałam o nim po wfie i przeszłam całą drogę z sali gimnastycznej na 1 piętro ze stanikiem wiszącym u rękawa.
o rany julek ale jesteś zajefajna, takich ludzi spotkać na swojej drodze to od razu się dzieje :)
Usuńnr trzy mnie zabił:)
UsuńA ja miałam manię ściągania rajstop razem ze spodniami na raz. No i tak se ściągnęłam wieczorem. Poleżały w duecie do rana. Rano spieszę się okrutnie, wskoczyłam w portki, lecę do roboty. Tłum mnie mija, żadna cholera mijająca mnie nie powiedziała- pani, a cos się wlecze z nogawki za tobą....
Usuńno, to wycierajcie łzy ze smiechu
Zrobiłam zakupy przy Starym Rynku. Metalowy koszyczek, a w nim bagietki i inne dobra. Zapłaciłam, wyszłam, maszeruję na przystanek. Gapią się, fakt. No gapią się. Co ja pacze na przystanku? Na ramieniu metalowy koszyk z zakupami. Wracać z powrotem - bezcenne.
UsuńJokookun, powiem Ci, że ja też tak kiedyś wyszłam. I chyba szczerze pisząc wolałabym, żeby mnie nikt o tym fakcie nie poinformował. Łudziłabym się, że nikt nie zauważył...
Usuńjokookun, moja znajoma miała prawie to samo
Usuńprawie, bo oprócz rajstop z portek wystawały jej wczorajsze gacie
jokookun - padłam, łzy mi się ciurkiem leją.
UsuńZorka, miałam to samo. Fakt bezcenne ;=).
Zorka, dobrze, że takim biedronkowym nie pojechałaś.
UsuńFlorencja, glowna ulica, upalne lato , idzie Polka (ja) w zamaszystej spodnicy i wszyscy mezczyzni sie ogladaja.
UsuńDuma mnie rozpiera.....Krotki rzut okiem we wlasne odbicie w mijanym oknie wystawowym...zamaszysta spodnica utknela w majtkach po ostatniej wizycie w WC;)
no i ja tez poplułam monitor:)
UsuńChillax> mnie się dokładnie to samo przydarzyło. Umówiłam się z przyjaciółmi w Sztokholmie w budynku przystani promowej (no, nie wiem, jak się taki dworzec morski nazywa) mieliśmy płynąć na Aland po zakupy w strefie wolnocłowej. To były lata 70., ja "hipisowałam", miałam hinduską spódnicę do ziemi, taką zawiązywaną, którą się człowiek okręcał. Byłam tam pierwsza - weszłam do toalety, a potem z pół godziny spacerowałam sobie po tym budynku. Przyszedł kolega i powiedział, że z tyłu spódnicę mam w majtkach. Żaden cholerny svensson mi nie powiedział - może myśleli, że ja tak "się noszę" na codzień? Okropnie się wstydziłam, anegdotka krążyła po znajomych.
UsuńPanistarsza! Mogę tylko zazdrościć, że w tej konkurencji możesz osiągać wysoką pozycję :). Gratuluję odwagi w salonie jjeeeach
OdpowiedzUsuńAle drugi raz już nie mam odwagi tam pójść. Mogą mnie zabić śmiechem!
UsuńTy lepiej teraz wszystkie wrzuty, kwejki, demoty obserwuj!!!
Usuń:)))))
Viki, nie bądź okrutna, pożałuj mnie, nie należy wyśmiewać niepełnosprawnych (umysłowo)
Usuńzacznę Cię żałować, jak przestanę się śmiać :)))
Usuńgrunt, że piersi sprawne bardzo :)
aaaaaa ach, ach nikt nie zrobił z siebie takiego głąba jak moja matka własna, skądinąd bardzo wrażliwa i dobra kobieta, niesłychanie również wrażliwa na opinię społeczną co ma znaczenie.
OdpowiedzUsuńOtóż: oglądam u mamy teleexpress i słyszę komentarz:
ALe ten Orłoś ciągnie druta
WTF?!!!!!! mamo yyy, że CO?
No druta ciągnie, mówię. Co tak oczy wytrzeszczasz?
A ty mamo wiesz co to znaczy?
No Agniesiu to znaczy żartować z kogoś, ty z tymi dziećmi pracujesz to byś trochę tej młodzieżowej mowy znała - by wypadało.
Wytłumaczyłam jej co znaczy ciągną druta. Płakała z rozpaczy 30 minut. Okazało się, że to było jej ulubione powiedzonko!!!! I kilka razy skomplementowała swojego ordynatora (jest pielęgniarką(, że pan doktor DOSKONALE CIĄGNIE DRUTA!!!!
nie, zdecydowanie Mamusia przebila wszystko i wszystkich :D:D:D
Usuńi know, ile razy palnę coś publicznie a zdarza mi się nagminnie to zawsze na pocieszkę sobie przypomnę, że pan ordynator neurologii na odprwie usłyszał przy studentach ze doskonale ciągnie druta i sobie myślę, że łeee luz, mozna upasc nizej:)))
Usuńuuuuuaaaaaa......zabiłaś mnie Agnieszko M:)))))) Jestem lekiem na wszelkie zło !!!!!
Usuńmiało być jesteś lekiem na całe zło !!!!! cholera
Usuńaga m!
UsuńDzięki, będę to sobie powtarzała, jak moje cycki staną się publiczne :D
aga m, to już nigdy nie będę uważać siebie za mistrzynię gaf
UsuńTy i Twoja mama rzondzicie !!!
dawno tak się nie śmiałam jak dziś po Twojej i panistarszej opowieściach!
:)))
dobre w ryj:)
Usuńdawno sie tak nie uchichrałam:)
UsuńBuahahahhhah!!!!
Usuńzabiłam się ze śmiechu o własne kapcie :D :D :D :D :D
Usuńale ja nie dalej jak w sobotę, na kursie z j. ang. usłyszałam jak kolega opowiadał, że jego żona niestety "robienie żartów" określa zwrotem "ciągnąć kabla", co jemu akurat kojarzy się jednoznacznie :)
Usuńale żonka nic sobie z tego nie robi i mówi tak nadal, ku jego rozpaczy :)
aga m: kwicze, na szczescie dzieci siedza wgapione w jakas kreskowke i przestaly na mnie zwracac uwage.
OdpowiedzUsuńnr 4 lubie najbardziej :D
Kiedys, w dawnych czasach, jak bylam piekna i mloda o mialam dwa prawdziwe cycki, zrobilysmy z kolezankami wieczor panienski dla jednej z nas. Troszke duzo zubrowki z sokiem jablkowym wychyliwszy, zaczelysmy robic sobie zdjecia topless. Jako, ze bylo to w czasach zdjec analogowych, poszlysmy pare dni pozniej z kolezanka do owczesnych Domow Towarowych Centrum oddac film do wywolania i Do zrobienia odbitek. Na trzezwo troche nam odwaga spadla, wiec podalysmy jakies wymyslone nazwisko. Nastepnego dnia trzeba bylo zdjecia odebrac. Ponownie udalysmy sie w parze po trefny towar. Pan pyta nas o nazwisko, a my zapomnialysmy. A on na to "chodzi o te zdjecia z tej babskiej imprezy?" Podejrzewam, ze wszyscy pracownicy punktu Kodaka mieli radoche:)
OdpowiedzUsuńEluta
jednak cycki górą !!!!!
Usuńno u nas było tak: koleżanka miała sesje u fotografa "akty" dla męża w prezencie i trzymała w kompie.
UsuńZrobiliśmy imprezę i żeby dzieci nie przeszkadzały zbyt, kolega puścił im na tym kompie film.
Impreza była bardzo udana.
Oprzytomnieliśmy jak zrobiło się dziwnie cicho, a po chwili usłyszeliśmy :
Krzysiu, patrz cycki twojej Mamy!!!
Zdjecia z tejze imprezy naszej moja osobista przyjaciolka zabrala. Na wielu bylysmy w duecie. Pewnego dnia postanowila pokazac swemu mezowi SWOJE gole cycki. Pokazywala wiec, zaslaniajac mnie zdjeta obok. Po chwili zauwazyla dziwna mine meza. Siebie zaslonila, nie mnie:) A potem wlozyla te zdjecia do jakies ksiazki, coby nikt ich juz nie ogladal. Ksiazke komus pozyczyla. Do dzis nie pamieta komu..
UsuńEluta
kiedyś, gdy byłam młodą dziewczyną, wyszłam z domu w bardzo zwiewnej spódniczce, dość krótkiej, szpilki, nóżki gołe, bo ciepłe lato akurat było ale i wiatr silny. Idę tak sobie, spódniczkę podwiewa, a ja czuję, że coś zbyt mocno mi pośladki i nie tylko owiewa. Oczywiście okazało się, że bez majtek byłam. Do domu nie mogłam zawrócić, więc szłam bardzo powoli, nóżkami drobiłam kroczki, musiałam komicznie wyglądać. Nigdy więcej z taką przyjemnością i ulgą nie zakładałam gatków, jak wówczas, po powrocie do domu:)
OdpowiedzUsuń:D :D :D
Usuńja kiedyś założyłam mini, a do niej pończochy samonośne.
niestety nie sprawdziłam, czy faktycznie są samonośne.
w połowie drogi między domem a pracą podciągałam je zębami, żeby nie iść z pończochami malowniczo zrolowanymi na wysokości łydek.
bosz, jakie cudne wspomnienia ponczoch samonośnych...tez raz jeden miałam ale na cellulicie nie trzymaja się...niestety i udami musiałam trzymać, szłam jak gejsza
Usuń:))))
UsuńZycie jest piękne po prostu...
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się, że kiedyś do pracy zapomniałam ubrać stanika. W pewnym momencie gestykuluję i macham rękami w czasie rozmowy z pracownikiem i coś luzy poczułam kiedy się zorientowałam w czym problem...do końca dnia udawałam, ŻE NIC SIĘ NIE STAŁO.
OdpowiedzUsuńdobra, dalsza część
OdpowiedzUsuńMój ojciec lubił robić zakupy w oddalonym nieco od chaty sklepie i jeździł do niego autobusem miejskim. Wydrukowałam mu rozkład jazdy, wyczytał, że autobusik pod blok już tylko ino zawinie. Wskoczył w laczki- bo takie skórzane klapki lubi - jedzie autobusem, zerknął na nogi a tu jeden rozwalający sie kapeć i drugi cudny laczek. Wysiadł z autobusu na najblizszym przystanku i szedł kulejąc że niby go noga boli i tak celowo obuwie zalozył.
sąsiadka na pogrzeb swojego męża poszła w dwóch różnych butach.
Usuńa mama przyjaciółki z liceum kiedyś zapomniała założyć do pracy sukienki i poszła w samej halce. zorientowała się, że ma niekompletny strój dopiero po dojechaniu do Warszawy.
przypomniało mi się coś ale to nie było do śmiechu. kiedyś zrobiłam straszną rzecz, jechałam z synem 3 tygodniowym na delegacje do warszawy a ze spóźniona byłam to gnałam.
UsuńOn wył całą drogę.
Na miejscu okazało się że biedak całą drogę w foteliku pod plecami miał zapasową butle z mlekiem.
Dobrze ze był taki mały ,mi tego nie wypomina:)
Hahaha:)
OdpowiedzUsuńGdy moj tata przeszedl na emeryturę, postanowił poszukać nowej pracy i trochę dorobić. Poszukiwania prześmieszne. Najbardziej utkwila mi opowieść:
- Wpuścili mnie na teren firmy i dali taką plastikową plakietkę do przyczepienia.
- A co tam było napisane, tato?
- Wisior, czy jakoś tak, ale przez V.
Do końca życia VISITOR będzie wywoływał u mnie banana na twarzy.
hehehehehe, hahahahaha
Usuńno , a moja mama mówi -- Marta ( moja córka ) powiedziała, że jak będzie z fintesu wracac to zaleci...of course
Raz dziecko do żłobka ( bosz, kiedy to było...) ubrałam w kombinezonik, czapeczki, szaliczki, spocona postawiłam pod drzwiami, chcę zamknąc drzwi na klucz, a ona mi mówi - a dzie buciki ?jasne w bamboszkach zima sie nie da...to było 22 lata temu..
OdpowiedzUsuńno to coś od faceta.
OdpowiedzUsuńkiedyś były takie autobusy ikarus, które z tyłu miały dużo wolnej przestrzeni dla kobiet z wózkami, a wiele podwójnych siedzeń było zwróconych do siebie. jechałem autobusem, w którym na placyku kilku pijanych studentów przerzucało się dowcipami. natomiast na siedzeniach przodem do siebie siedziała z jednej strony matka z kilkuletnią dziewczynką, a na przeciw starszy dystyngowany pan czytający gazetę. autobus nocny jechał kawał drogi i nie ukrywam - choć ludzi nie było dużo, to wszyscy wsłuchiwali się w dowcipy. w pewnym momencie jeden z nich rzucił następny dowcip: "A wiecie czemu gliniarz, nie je ogórków ze słoika? Bo mu się głowa nie mieści." Ludzie pośmiali się pod nosem, a potem zaległa cisza, w której dziewczynka odezwała się do mamusi: "Mamusiu, a tatuś je ogórki ze słoika". W tym momencie starszy pan rzucił znad gazety: "To chyba, kurwa, z beczki"
zrobiło się wesoło
hahahaha,
Usuńmój je ze słoika, że co - emerytowany daje radę ? hahahaha
:)))
UsuńJa z kolei na przystanku autobusowym słyszalam taki oto dialog podgolonych i dość rozrośniętych dreso-uczniów:
OdpowiedzUsuń- Tee, jak sie mówi? Przyszłem czy przyszedłem.
Logika drugiego mnie zabiła:
- Przyszłem - z bliska, przyszedłem - z daleka.
Nie, i nie jest to kawał. :)
o bosz to mnie powaliło :logika zabójcza.
UsuńZe szkolnych to jeszcze mam: dziewczyna która u mnie pracuje miała superwizję znaczy prowadziła zajęcia a ja se kukałam jak jej idzie, takie profialktyczne dla siedmiolatków o stawianiu granic i o rodzajach dotyku. I tam jest taki moment, że się tłumaczy że jest dotyk dobry , zły i intymny no i się pyta dzieciory jaki to jest dotyk intymny, że oczywiscie w miejsca intymne czyli jakie? Zawsze!!! Sprawdzone na myślę 50 róznych klasach dzieci mówią yyy, uuu, eee i my wtedy mówimy, że to te ukryte pod majtkami i koszulką i już. Ale na tych zajęciach na pytanie o miejsca intymne zgłosiłą się tłuściutka siedmiolatka i powiedziała:
to plose pani: slom, walgi slomowe i pochewa. W to się wkłada penisa, żeby zrobic dziecko lubteż nie.
Mina prowadzącej i reszty dzieci - bezcenne.
idę pogadać z najmłodszą:)))
Usuńno, ja was w ogóle zachęcak do zadania pytania nieletniemu co to są miejsca intymne: odpwoiedzi bywają wielorakie, przytaczam te z z warsztatów:
Usuńto takie niemyte
do gwałtu
nieznane
w buzi
idzcie no sprawdzic u swoich nieletnich a każdy siedmiolatek to wiedziec powinien i dajcie znaka co zakomunikowali.
ja wole nie pytać bo moja 9 latka zakomunikowała że jest SEKSOCHOLICZKĄ.
Usuńna pytanie kto to jest odparła : bo ja się lubię przytulać.
no kochana no, co będziemy ściemniać , każdy seksoholik od czegoś musiał zacząć:))))))
Usuńooo 'ch' :(
UsuńCo by mi tylko wnuka nie zmajstrowała za 4 lata od przytulania :P
UsuńNo. A Chustkowy Giancarlo chce żonę z wielkim lustrem. Tak to było Chusteczko? ;P
Usuńno ja już wiem, że u mojej Myszy była pani policjantka i wszystko wyjaśniła!
Usuńa ja swoje dodałam i teraz moje dziecko wie kto to pedofil, onanista, ekshibicjonista, powiedziałam to w przystępny sposób:)
na wiedzę o seksoholizmie jeszcze poczeka;)
aaa i jeszcze, te Wasze traumy odblokowały mi wyparte wspomnienia
OdpowiedzUsuńprzycwaniaczyłam w macu
otóż poszłam do łazienki a torebkę debil wstawiłam do umywalki - umywalka i toaleta zamykane w jednym pomieszczeniu. NIe było wieszaczka, to wstawiłam do umywalki, umywalka na czujkę i niestety zanim noo, hmm zgarnęłam spodnie w garść co ja pacze - pół torby wody.
:)))
UsuńOMG, Ty Aga to masz pod górkę :D
Usuńotóz nie! ja jestem poszkodowana przez los, bo mam trudność z wypieraniem wspomnien żenujących, przez lata obowiązkowej terapii własnej musialam przerobic wszystkie żeny swojego życia i teraz pamiętam :)
UsuńNazywaj to jak chcesz :D
Usuńwszystkie jesteście rozjebane:)
OdpowiedzUsuńp.s.
to komplement jakby ktoś nie ogarnął:)
to ja też sprawna umysłowo jestem, a co:)
OdpowiedzUsuńkiedyś niosłam dwie pełniuteńkie filiżanki kawy na spodeczkach i jedna z nich zaczęła mi się ześlizgiwać i ja puściłam tę drugą, by ją łapać
efekt- dwie rozbite filiżanki:)
dobre.....krejzolka pojeachana ale się obśmiałam
UsuńNie mogę!
OdpowiedzUsuńLeżę. I kwicze ze śmiechu!!
Nie mogę!
Ludzie koniec z tym!!!
Oplułam monitor. A to nowy monitor. ;))))
OdpowiedzUsuńPs. Dobra, idę po herbatę i zaraz wam tu skrobnę o wypartych. Aga m, superwisior!
OdpowiedzUsuńKiedyś dojeżdżałam z Brwinowa do Warszawy pociągiem. Wsiadam, tłok, w Pruszkowie jeszcze więcej ludzi dosiadło, pcham się przez wagon znaleźć jakieś przytulne miejsce do stania, wtem patrzę: jest wolne miejsce. No to luu - siadłam. Rozglądam się, ludzie tak jakoś dziwnie patrzą. Myślę - no, co - wolne było - nikt nie korzystał, o co chodzi?
OdpowiedzUsuńPatrzę w bok - a tam pyton tygrysi patrzy mi w oczy i się usmiecha.
Chłopak, który go trzymał na kolanach, opowiadał własnie koleżance siedzącej naprzeciwko, że dostał go od kumpli w prezecie, że młody jeszcze jest (miał jakiś 1,2 m), że go karmi na razie myszami i szczurami, a taki większy to musi dostawać króliki, a z jeszcze większym jest kłopot. Na razie jest OK, bo w zasadzie większość czasu śpi.
Koleżanka go pyta: to czemu on teraz taki ożywiony (podnosił głowę dokoła, wysuwał jezyk i węszył, w moją stronę także)? A, bo głodny jest - dostaje jeść co dwa tygodnie i własnie jutro przypada dzień karmienia.
No i własnie wtedy na szczęście musiałam wysiadać...
Moj maz kilka dni temu kupował wino w sklepie winnym. Wchodzi gościu z synem i pyta, ma pan szampana z 2012 roku? Facet odpowiada, ze eeeeee jeszcze jakby za wcześnie... a gościu na to, no co pan, a w Mariocie sprzedaja takiegom szampana
OdpowiedzUsuńEuro 2012!!!!
Autentyk!!
mój dziadek z wujkiem jak się integrowali to zawsze dziadek wracał w jego butach.
OdpowiedzUsuńA ciotka kiedyś do pracy poszła w spódnicy z której wystawały rajstopy...
Koleżanka z toalety wyszła z odsłoniętą dupą, bo kiecka jej się zadarła, a że lekki materiał to nie poczuła....bosko było :))
A mój pojechany brat uszył sobie spadochron i chciał go wypróbować z 4 piętra, dobrze że moja mama się w porę ogarnęła i powstrzymała go od szalonego pomysłu.
dobre. moja kumpela wyjechała kiedyś z ubikacji z gołą pupą. wypiła za dużo i chciała się klamki przytrzymać żeby majtki założyć...
Usuńpopłakałam się nad logiką tych co przyszli i przyszedli.
OdpowiedzUsuńMiałam taka uczennicę daaaaaaaaaawno temu ( dawno, bo teraz jej córkę uczę ) i na klasówce miała odmienic wyraz gumka. No, my tu wszyscy dobrze wiemy że no jak, przez przypadki przecież oczywiście. A ona odmieniła przez osoby
ja- gumka
ty- gumka
on, ona, ono - gumka
no i za ciosem liczba mnoga
my- gumki
wy-gumki
oni, one gumki
nia smiejcie sie tak glośno, bo mi uszy puchną
ale co chcesz przecież dobrze dziecko odmieniło koniec końców :)
UsuńRżę!!!
UsuńNo to jeszcze ja: mieszkam tuż koło stacji metra. Jakiś rok temu jechałam do pracy, zeszłam na peron, spotkałam znajomą, ona jakąś dziwną minę zrobiła - w ręce trzymałam torbę ze śmieciami - zapomniałam "przejść przez śmietnik". Nie wsiadłam do tego wjeżdżającego pociągu, spóźniłam się do pracy!!
OdpowiedzUsuńBoskie jesteście. Wszystkie:)
OdpowiedzUsuńI boscy:)
OdpowiedzUsuń"idę nażreć się czekolady" bomba uśmiałam się :)
OdpowiedzUsuńZimą zimną, po powrocie do domu z roboty dobrze po północy, karnie się stawiłam na 9:00 z rańca, nadziewając spodnie niezawodne zimowe-eleganckie-dupę-grzejące-acz-korpo-szykowne - acz wczorajsze, nie będąc w stanie nic sensowniejszego odziać ani też o świcie się ogarnąć. Pomykam ci ja po długim korytarzu, energicznie, jak na mający nastąpić wypad na prezentację do klienta po nocy przygotowywaną przystało, a tu podbiega do mnie nasza recepcjonistka i na ucho dyskretnie mi szepcze, cobym w dół spojrzała. To ja spoglądam, a tam wczorajszy flaczek rajstopowy z nogawki, jako ten pyton, się wywija :) A ja tak z nim dobrą godzinę po biurze latałam.
OdpowiedzUsuńAle nic to, w porównaniu z moją panią od geografii z liceum, która razy wiele wykonała akcję: nagły trzask głośny i dołem spływa guma od weków, a wraz z nią pończocha:)
ogłaszam konkurs, warsztat integracyjne dla ośmiolatków, każdy losuje pytanie:
OdpowiedzUsuńlosuje chudzinka w okularach
kim chcesz zostać?
bardzo znaną prostytutką
jaki zawód chudzinka miała na myśli?