siódemka ma rozległą symbolikę.
w Wiki czytamy: W wielu mitologiach i religiach świata jest symbolem całości, dopełnienia, symbolizuje związek czasu i przestrzeni.
nie ma jednak dopełnienia bez spełnienia.
spełnienie wiążę przede wszystkim z harmonią wewnętrzną, poukładaniem; poukładanie - z zadowoleniem; zadowolenie - ze szczęściem.
trudno zaś być szczęśliwym będąc malkontentem, nieprawdaż?
Odrobina optymizmu. Cieszmy się częściej!
- Izabela Wierzbicka 04.06.2012 , aktualizacja: 31.05.2012 12:31
Bardzo rzadko mówimy, że jest nam dobrze. A jak ktoś się już wychyli, to tak jakby się chwalił czy coś równie niestosownego
(...) należę do tych, którzy generalnie nie cieszą się często, ciągle zamartwiam się drobiazgami i zamęczam bliskich uwagami.
(...) nie będzie marudzenia o drobiazgi i powtarzania rzeczy oczywistych. Odpuściłam więc: kocią kuwetę, nierozwieszone pranie, odwołane spotkanie, nie pytałam syna o jego magisterkę, a córki o doktorat, nie powiedziałam, żeby uważała, jadąc samochodem, nie trułam, że trzeba przestawić rower, bo trudno otworzyć drzwi. I na koniec najtrudniejsze - postanowiłam mówić też o tym, co miłe. Że fajnie, że syn spędził z nami niedzielę (bo przecież nie musiał), że miły był gromadny spacer z psami, że dostałam książkę, którą chciałam sobie kupić. Poczułam, ze skutkiem natychmiastowym, jakbym wyłączyła jakiś program, który mnie pożerał. Bo prawda jest taka, że oni już dawno się na te moje uwagi uodpornili, a ja ciągle byłam wkurzona. Jednak najbardziej zdziwiło mnie to, że ten eksperyment poszedł mi łatwo.
Nie powinnam uogólniać, ale stało się z nami coś takiego, że głównie narzekamy, bardzo rzadko mówimy, że jest nam dobrze, że coś się udało, że w pracy super, a dzieciaki świetnie. A jak ktoś się już wychyli, to tak jakby się chwalił czy coś równie niestosownego. Motywujemy siebie i innych głównie przez krytykę, jakbyśmy zapomnieli, że to bardziej zniechęca, niż zachęca do robienia czegokolwiek. Wszystko to sama też robię, zwłaszcza wobec bliskich. I naprawdę pierwszy raz od niepamiętnych czasów postanowiłam odpuścić. Rewolucji w naszej rodzinie pewnie przez to nie będzie, ale ja poczułam ulgę i mam zamiar w tym wytrwać.
(...) nie będzie marudzenia o drobiazgi i powtarzania rzeczy oczywistych. Odpuściłam więc: kocią kuwetę, nierozwieszone pranie, odwołane spotkanie, nie pytałam syna o jego magisterkę, a córki o doktorat, nie powiedziałam, żeby uważała, jadąc samochodem, nie trułam, że trzeba przestawić rower, bo trudno otworzyć drzwi. I na koniec najtrudniejsze - postanowiłam mówić też o tym, co miłe. Że fajnie, że syn spędził z nami niedzielę (bo przecież nie musiał), że miły był gromadny spacer z psami, że dostałam książkę, którą chciałam sobie kupić. Poczułam, ze skutkiem natychmiastowym, jakbym wyłączyła jakiś program, który mnie pożerał. Bo prawda jest taka, że oni już dawno się na te moje uwagi uodpornili, a ja ciągle byłam wkurzona. Jednak najbardziej zdziwiło mnie to, że ten eksperyment poszedł mi łatwo.
Nie powinnam uogólniać, ale stało się z nami coś takiego, że głównie narzekamy, bardzo rzadko mówimy, że jest nam dobrze, że coś się udało, że w pracy super, a dzieciaki świetnie. A jak ktoś się już wychyli, to tak jakby się chwalił czy coś równie niestosownego. Motywujemy siebie i innych głównie przez krytykę, jakbyśmy zapomnieli, że to bardziej zniechęca, niż zachęca do robienia czegokolwiek. Wszystko to sama też robię, zwłaszcza wobec bliskich. I naprawdę pierwszy raz od niepamiętnych czasów postanowiłam odpuścić. Rewolucji w naszej rodzinie pewnie przez to nie będzie, ale ja poczułam ulgę i mam zamiar w tym wytrwać.
***
tak wyglądało dwa dni temu niebo za oknem mojej sypialni.
co chwila padał deszcz i co chwila powstawała tęcza!
***
jestem szczęśliwa.
a Wy?
Piękna tęcza ;-)
OdpowiedzUsuńpiękne tęcze!
Usuńbyło ich kilka!
:)
owszem.tak.ogromnie.
OdpowiedzUsuń:)))
a.rok
Jestem szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńBo - często cieszę się chwilą.
Choć - wpadam w otchłań rozpaczy, ale jakże pięknie tam się leci. I ten wiatr we włosach.
Ania M.> taaaak!!!
Usuńrozpacz też uwielbiam, właśnie za ten wiatr we włosach! :D
tak, jestem, choćby dlatego, że powietrze pachnie dziś deszczem, głowa boli ciut mniej a na chodniku wokół domu jest wysyp ślimaków
OdpowiedzUsuńpiekne zdjęcia, w Olsztynie nie było takich tęczy. Jestem szczęsliwa bo odebrałam dziś wyniki i sa ok. Jestem 2 mies po chemii a wyniki z morfologii prawie książkowe, jeszcze tylko muszę zbadać zołądek ale jak to zrobic zeby nie wkładac tej wielkiej rury he....
OdpowiedzUsuńDziś jestem, pewnie po przejażdżce z dziećmi rowerem.
OdpowiedzUsuńTak mi jakoś nie ciężko.
Mimo jutrzejszej ciężkiej rzeczywistości.
Ciesze się dziś, tym co jest teraz.
Tęcza piękna.
kwestie szczescia juz dzis przedyskutowalysmy :) rany mam dwie siodemki w dacie urodzenia. chyba mi sie czasoprzestrzen zawiazala na supelek, tak im ze soba dobrze :)
OdpowiedzUsuńJa też mam dwie siódemki
Usuń24.07.1967
I jestem bardzo szczęśliwa :)
Buziaki Ptysiek
Moja siostra to podobno szczęściara. Jeszcze o tym nie wie, nie czuje tego. Ale kiedyś się przekona. Urodzona 07.07.1977
Usuńa ja się urodziłam 17 dnia, w roku '76.
Usuń2 siódemki, jest git. Ja mam tylko jedną - '75 i już jest całkiem nieźle ;).
UsuńJa też mam tylko jedną '75:) ale to coś daje:)
Usuńto idąc tym tropem,mam dwie:) -77
UsuńJa 17 dnia '77
Usuńja 17dnia `73
Usuńbywam.
OdpowiedzUsuńza to - nieskończenie.
.
UsuńZorko jak zawsze szalejesz z opisami :) szczęściara
UsuńElw, mam takie przeczucie, że każdy z nas bywa.
UsuńY. mi z ust wyjęła odpowiedź.
jestem :) często łapię się na uśmiechu do swoich myśli. Jestem szczęśliwa jak zobaczę na trawniku ładnego ptaszora, który nie wiem jak się zwie. Jestem szczęśliwa jak patrzę na płynącą rzekę. Jak na spacerze z psem mocniej zawieje wiatr i czuję go na twarzy...wiatr, nie psa :D Ale jak czuję jej futerko to też jestem szczęśliwa. Dobrze mi się żyje w tu i teraz.
OdpowiedzUsuńnessa> bo szczęście właśnie to takie kropeczki w życiu, takie tu i takie teraz.
Usuńdziś siedziałam sobie na ławce w galerii handlowej, jadłam sushi (dołączyłam ostatnio do grona sushimaniaków), popijałam pysznym sokiem i gapiłam się przed siebie. Towarzyszył mi szum wody w fontannie i gwar głosów przechodzących ludzi a w głowie śpiewała mi Ane Brun.
OdpowiedzUsuńI był to jeden z najszczęsliwszych momentów mojego życia.
Joanna> uwielbiam wyłapywać takie chwile :)
Usuńteż.
OdpowiedzUsuńmy też :)
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwa ot tak, bo chyba mam taki program w sobie. Cieszę się drobnymi i wielkimi sprawami. Tylko teraz mi smutno w tym moim szczęściu. Moj mąż ma program nieszczęścia w sobie. I bardzo stara się wszystkich nas unieszczęśliwić na swój wzór. Brzmi banalnie - ale to jedna z najwspanialszych rzeczy mieć przy sobie drugą osobę, rozumieć ją i być rozumianym, dawać i odbierać od niej szczęście. Tej głębi wspólnoty można Ci Chustko zazdrościć. Pozdrawiam, czytam, kibicuję. Alicja
OdpowiedzUsuńJak tylko przeczytałam 777 wpis, to od razu zrobiłam sie szczęśliwa. Cieszę się, że masz sie lepiej. Anonimowy z Olsztyna, prosze o kontakt
OdpowiedzUsuńjolcik88@yahoo.com
Jola
Czekałam na 777 :)
OdpowiedzUsuńI tak się zastanawiałam, co znajdzie się w tym właśnie wpisie. A tu - proszę - o spełnieniu czyli szczęściu. Jak pięknie!
i ja nieskromnie podniosę dłoń TAK JESTEM SZCZĘŚLIWA ....czekam na rachunek od życia za to moje szczęście, bo nic za darmo nie ma. Tymczasem radujmy się.
OdpowiedzUsuńJa też JESTEM. Odkąd pamiętam, to w głebi, w środku jestem szczęśliwa, pomimo różnych burz czy smutków na powierzchni.
UsuńI kiedyś, dawno temu, też tak myślałam - że to nie może wiecznie trwać, że kiedyś się skończy, że za to zapłacę, blablabla.
Mijały lata i... nadal jestem szczęśliwa.
Już wyrosłam z myślenia, że chwilowo.
Od jakiegos czasu jestem przekonana, że po prostu JESTEM SZCZĘŚCIARĄ i tyle. Aż tyle. I odkąd tak myślę i w to wierzę, to jakby jeszcze lepiej mi się wszystko w życiu układa ;)
Marta Szu
Marta> myślę, że tak właśnie jest - gdy myślisz, że jesteś szczęśliwa, szczęście samo jakoś do nas lgnie :) :)
UsuńJa się pocieszam, że źle u mnie już było, teraz może być tylko dobrze. Chłonę każdą chwilkę szczęścia, nawet tą najmniejszą.
Usuńsalma> przez kontrast ostrzej się widzi.
UsuńWiem, teraz to wiem. Dlatego tak cenię te chwile. I już się nie spieszę. Celebruję je.
Usuńnie jestem
OdpowiedzUsuńwpakowałam się w niezłe bagno
nie jestem sobą
nie podoba mi się kim się stałam
czasami łapię krótkie chwile szczęścia, ale zasadniczy kierunek jest podły i coraz bardziej mnie znosi
jakoś nie potrafię odnaleźć w sobie siły, by to przerwać, a im dłużej to trwa tym gorzej :(
pamiętam jeszcze stan szczęścia - mnóstwo miłości, zgoda na siebie, widzące oczy
marnuję życie i myślę, że Ktoś mnie z tego surowo rozliczy...
a tęcza, soczysta zieleń, dobry wiersz, uśmiech mojego dziecka są przedsmakiem przestrzeni do której zamykam sobie drzwi wewnętrznie karlejąc
Anonimowy z 21:43> takie karlenie jest oznaką instynktu samozachowawczego!
Usuńwłaź z bagna, ale już!
jakbym o sobie czytała ;-(
Usuńprzychodzi mi dziwnym trafem jedno na myśl... tak wpływa na człowieka praca w korpo
Usuń(chociaż mam świadomość, że inne aspekty życia również mogą takowe zmiany poczynić - mimo wszystko korpo w tym aspekcie góruje)
kj
Ja niestety też :-((
UsuńAnia B.
i ja ;[
UsuńSM
wyłazić z korporacji!
Usuńuwolnić się!
Dlatego tu jestem niezmiennie i codziennie. Staram się uczyć podejścia do życia od samej "Miszczyni".
UsuńPodziwiam, szanuję i próbuję coś zmienić. Jestem dla siebie wyjątkowo oporną materią...
Ja też byłam w bagnie. Miałam wrażenie, że staczam się po równi pochyłej. Rozwiodłam się, poznałam miłego pana (właściwie, to kolejność była odwrotna, ale nie bądźmy drobiazgowi) i jestem szczęśliwa. Mam Trzech cudnych facetów w domu, których kocham nad życie.
UsuńP.S. Nie pracuję w korpo ;)
tego życzę mojej przyjaciółce. dokładnie.
UsuńPozdrawiam.
ale zdajesz sobie z tego sprawe. to jest poczatek do zmiany. pomysl sobie, ze masa ludzi sie oklamuje do konca.
OdpowiedzUsuńmozesz zmienic rzeczy malymi krokami, skoro stac Cie na sile, aby przyznac sama przed soba, ze jest zle.
MR> właśnie, właśnie, niech to kura jajem trzaśnie! :>
Usuńznasz moje myśli!
:)
:)
Usuńps. to bylo do anonimu z 21.43
OdpowiedzUsuńchciałoby się być bardziej.
OdpowiedzUsuńdla mnie nigdy to nie był stan permanentny, raczej momenty, takie iluminacje "o jaaa...ale jest pięknie...", powodowane chwilami, nałożeniem się takich chwil. Katalizatorem mogła wtedy być nawet tęcza.
Faktycznie, "u nas" nie wypada się obnosić z byciem szczęśliwym. I tak lubimy się nabijać z amerykańskich uśmiechów i niezmiennych, entuzjastycznych "I am fine, great", na pytanie "How are you?". A może oni rzeczywiście czują się "fajn" i "grejt"? Zazdrość...?
Chustko, ja też dziś nie jestem szczęśliwa...bywa jednak że jestem, jednak nie dziś...zmartwienia dopadły i jak tu się wtedy uśmiechać eh eh postaram się jednak być, bo chcę
OdpowiedzUsuńUściski-Marzena
Jestem, zwłaszcza rankiem, gdy prawy boczek ogrzewa mi mąż, lewy syn, z wierzchu otula mnie córka, koty zaś grzeją stopy :). Jestem bardzo szczęśliwa gdy całą czwórką siedzimy na jakiejś górskiej polanie, w ciszy, mała zmęczona leży na moich kolanach, małżon podpiera swoimi plecami moje plecy,a młody siedzi trochę wyżej (bo on zawsze musi być wyżej ;)). Kocham te chwile z nimi. Bez nich życie nie miałoby kolorów.
OdpowiedzUsuńTeraz raczej nie mówię o tym głośno, kiedyś zdarzało się. Ludzie reagowali wówczas agresją, nabijali się, byli złośliwi. Już nie opowiadam o swoim szczęściu.
Usuńno i potwierdza się moja teoria z komentarza do poprzedniego posta. :/
UsuńIgy> to nie teoria. to praktyka :]
Usuńtyż prowda ;)
UsuńIgy> na szczęście są w niej luki.
Usuńowszem. To była ocena generalizująca, nas ludzi, ogół. Ale, na szczęście, jak w gramatyce naszego ukochanego języka ojczystego, są czarodziejskie wyjątki od reguły. W ludzkości ich całkiem sporo. Na szczęście :)
UsuńJestem i będę przy Twoim 1777 wpisie na tym blogu. :)
OdpowiedzUsuńWidownia się powiększyła, znowu jesteś na głównej gazety, z boczku ;).
OdpowiedzUsuńMam męża z którym zaczynam się znowu dogadywać, córkę, która mówi "kocham cię mamusiu", kota mruczącego przy głowie i psa grzejącego nogi. Czego chcieć więcej, nareszcie zaczęłam to doceniać, szkoda życia na nieustanne marudzenie :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
merigoold
Ty to Chustko normalnie...nie dalej jak wpis temu przytakujesz komus, ze ludzie to k...y i generalnie lepiej z daleka, w domku, teraz z tym szczesciem i spelnieniem, harmonia, poukladaniem :-) No dobrze, dobrze, szkoda tylko, ze tak wymijajaco odpowiedzialas mi na zadane pytanie, znowu Wikipedia. Ale pal to szesc. A jaka ceferka powstaje po zsumowaniu wszystkich cyfr dnia, miesiaca, roku Twoich narodzin?
OdpowiedzUsuńTez siedem?
Chustko, ja Cie podczytuje powiedzmy z czystej ciekawosci, kibicuje za szcesliwy final, natomiast szczesliwie sie sklada, ze sile i energie do zycia czerpie nie z Twojego bloga. I tak sie zastanawiam, co by bylo, gdyby jedynym zrodlem wiedzy o tym jak zyc byly blogaski ;-))
pozdrawiam!
jakby co, to mnie przytaknęła ;)
UsuńAnonimowy z 22:37> a czym będzie dla Ciebie ten szczęśliwy finał w moim wykonaniu, a w Twoim mniemaniu, jak sądzisz? :>
Usuńale też nie bardzo rozumiem Twój tok myślenia. Co ma wspólnego wczorajszy post z dzisiejszym?
UsuńBo Chustka zmienna jak chorągiewka na wietrze.
UsuńRaz ludzie to k-wy a raz cacy.Zalezy ile kto kasy sypnie.Rozumowanie proste jak równanie cepa.
Anonimowy z godziny 22:37 podczytuje Chustkę z CZYSTEJ CIEKAWOŚCI, czyli tak sobie siedzi za swoim komputerkiem i zastanawia się: kiedy nastąpi SZCZĘŚLIWY FINAŁ.
UsuńŻena.
OOOooo, Maggie wróciła posmrodzić?
UsuńAnonimowy z 22:45 - no widzisz, nie obraź się, ale pewne braki bądź też z deka zawężony horyzont powoduje, że interpretujesz pewne rzeczy w sposób prosty, jak konstrukcja cepa.
Usuńproszę mnię objaśnić, co to jest równanie cepa!
Usuńczy cep równa do cepów?
czy capy równają do równi?
a może równo capi?
optuję za opcją z capieniem ;P
UsuńCapienie. Jak mawiała moja babcia "zesraj się, a nie daj się". Już dawno się posrało, ale mendzi dalej :/.
Usuńkocham Cię salma za przypomnienie ożywczego "zesraj się a nie daj się"
Usuń;D
z tego co się w cepach orientuję to jedna część cepa ni równa się drugiej a wsio ino rzemykiem
Usuńz capami za to żaden smród się nie równa
Poszukaj sobie w wikipedii mądralo..
UsuńNo tak Anonimie z 22:37, było tu dla Ciebie zbyt sielankowo, więc przyczłapałeś przypomnieć, że ludzie to k...y. No, udało się... Szczęśliwy?
Usuńsłużę ci pomocą
Usuńhttp://www.naukowy.pl/encyklopedia/Cep_%28narz%C4%99dzie%29#
cepie
Anonimowy z 23:03 -> no też radzę, byle poczytać z - uwaga literuję - z r o z u m i e n i e m.
UsuńDobrej nocy!
anonimku z 22;45, Ty wstawiaj spacje po znakach interpunkcyjnych. Może wypowiedzi staną się się bardziej czytelne i przejrzyste bo narazie to ja ich nie rozumiem
Usuńwróbel, Ty chyba matematykę i mechanikę na polibudzie możesz wykładać i co najważniejsze, Twój wykład jest dla mnie jasny !
Usuń;P
no jak kiedyś do miasta pojechałam to tak na chwilę na uniwerek wpadłam, prawie jak kwaśniewski, ino krócej i tam był taki zajmujący przedmiot kultura materialna. ot przedmioty jak przedmioty, ale ile zastosowań ;) i tak wypłynęłam na suchy bezmiar oceanu pod fromma się podszywając ;)
Usuńale psze pani wróbel - jest niepełny licencjat, licencjat zapłacony, niepełny mgr, prawiepełny mgr (jeden egzam ino się ostał....) czy jak?
Usuńnadmienię, że JA posiadam licencjat zapłacony z psychologii drobiu. Też wpadłam na chwilę. na kurzą fermę.
pobiję każdy z powyższych tytułów, niepełny indeks, zwymiotowałam na poprawce więc się spakowałam i wyjechałam do uniwersytetu co nie jest uniwersytetem. mina sądu któremu objaśniałam moje wykształcenie-bezcenna :)
UsuńKurza twarz, wykształciuchy....
Usuńwymiot zalicza się do prawieniepełny mgr, czyli niemal mgr.
Usuńsędzina nie ogarniała, bo sama po obróbce skrawaniem (niepełnym) ;D
Dobrej nocki!
wróbel, nie pobijesz!
Usuńw Łodzi na jednej z uczelni jaśnie oświecony wykładowca ma wizytówkę i zamiast mgr ma przed imieniem i nazwiskiem " mag " taki wykształciuch z niego!!!:)
Jak to kiedyś jeden ze studentów zobaczył, to do Pana "maga" przylgnęła ksywka " Hogwart" lub "Magik"
Hahahahaha!!!
UsuńBuahahahha!!!! Oplułam monitor!!! :D
Usuńte animator społeczno-kulturalny ;)
OdpowiedzUsuńjestem, choć dziś wbrew sercu powiedziałam Miłemu by przenocował tam gdzie jest i nie jeździł samochodem po nocy, bo lubię go całego a nie wstrząśniętego i wymieszanego z japońską snow white lodówką.
jestem jeszcze z tego powodu
jestem i z tego
z tego jestem to już całkiem bardzo
i jeszcze z kilku drobniejszych
a jak se wyobrażam twój uśmiech to już w ogóle :)
A ja dzisaj jestem szczęślwa. Właśnie skończyłam 55 lat i rano idąc do pracy czułam się tak sobie z tym jubileuszem a po południu mój brat bliźniak przysłał mi smsa:"Czy to twoje 5 i moje 5 urodziny ? Hura jesteśmy młodzi !!!!" i tego będę się trzymać nie bacząc na nadciśnienie, reumatyzm i inne duperszmity ! życie to nie próba generalna-drugiego ne będze!!!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i serdeczne życzenia! :)
UsuńNajserdeczniejsze życzenia :). I moc uścisków :).
UsuńAnonimowa z 22:45> cały blog śpiewa STOOO LAAAT :)
Usuńprzesyłam moc życzeń, dla Pani i dla Pani Brata! :)
sto lat, sto lat :)
UsuńNo to do stówki Ci jeszcze całkiem sporo zostało. Zresztą nie ważne ile, ważne jakich. Życzę Ci szczęśliwych latek. :*
UsuńOby Wam się !!!!!
UsuńAnia B.
Masz Super Brata:)
UsuńŻyczę Tobie 10 i bratu 10 i młodości w wieku 110 lat!
:)
'Życie to nie próba generalna, drugiego nie będzie' - !!!
UsuńSto lat
mar
Zdrówko dla Pani i Brata! Zielonym:)
UsuńWzruszyłam się. I podejściem, i bratem. :*
UsuńPan Wieloraki dawno nic nie nagral ...:(
OdpowiedzUsuńUbran jak nie bylo tak ni ma...:(
smutek i nostalgia normalnie...:(
no i jak tu cieszyc i byc optymista ?
Chustko, a co do ludzi, wyobraz sobie ze coraz wiecej osob uprawia sport, biega, rusza sie, w zeszlym tygodniu bylam nad Wisla, przy Stadionie super plaza, prom na druga strone rzeki, lezaki, woda mineralna, wiaterek, w oddali Starowka, i super trasa wzdluz Wisly zwana przez biegaczy trasa Canaletta, cale miasto widac, potem hop na most Swietokrzyski z gory Warszawa i Wisla, slonce, na Kepie Potockej bieg sztafetowy na dystansie maratonskim, i wszedzie tlumy, kolorowo, gwarnie, pieknie :-)
Anonimowy z 22:50> cudne to!
Usuńja uwielbiam podglądać rodziny z dziećmi, roześmiane psy, zdyszane rowery i rolki, migdalących się do siebie studenciaków :) :) :)
życie aż kipi, cudne to.
Jak mogę nie być szczęśliwa? Ty jesteś, chustko, a to tak dobrze czytać, poza tym mimo wielu wielu problemów - jakie ja mam prawo się użalać? Dzieci mam zdrowe, rodzinę w komplecie, to gdzie mi się doszukiwac powodów do nieszczęścia? Życie jest cudowne, cudowne, tak bym chciała żeby każdy człowiek tak je odczuwał.
OdpowiedzUsuńA ja spróbuję wypróbować w praktyce ten sposób na życie opisany w tym artykule. Nie będę się złościł na drobiazgi, będę starał się ignorować to co złe, co się nie udało, a nad wyraz będę się cieszył każdym, nawet najmniejszym sukcesem, czymś pozytywnym! Mam dość problemów z choróbskami, aby jeszcze zatruwać sobie i innym życie! Nie chcę zgorzknieć przez choróbsko i złe emocje. Bo tak gdzieś od roku czuję, że ten dół zaczyna mnie bardziej dobijać, niż sama niepełnosprawność i choroby... Rozpoczynam od jutra. Relacja zdana będzie na pewno! Pozdrawiam! Michał. P.S. Zdjęcia śliczne, jak zwykle zresztą.
OdpowiedzUsuńMichał> pamiętaj, że na przewlekłą chorobę, gdy już za dużo ciężaru, można wziąć antydepresant.
Usuńnigdy nie brałam, więc nie wiem, czy po nim byłoby fajniej, ale skoro je wynaleziono, może warto skorzystać.
Michał, czekamy:)
UsuńMichał czymam kciuki:)
UsuńMichał, czasem warto pogadać z psychologiem. Wiem, niektórych to odstrasza, sama jednak teraz, po latach, studiuję owe czary-mary i widzę, że psycholog może mieć fantastyczne narzędzia i warsztat do pomocy słowem.
UsuńWidok z okna masz przeszczęśliwy: w bańki mydlane, bąbki, cekiny, brokat, piegi pana Kleksa - cudowny! I tak na trzeźwo!? :-D
OdpowiedzUsuńszczęście się mnoży,jeśli się je dzieli...myślę Joasiu,że wielu osobom pomogłaś zrozumieć definicję szczęścia...
OdpowiedzUsuń(równanie cepa mnie powaliło:)))
Karuzeeelaaa, karuzeeelaaa, na Bielanaaach co Niedzielaaa...:-)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie i wcale sie nawet gadac wtedy nie chce tylko mozna sie tak walesac i gapic i gapic i mysle ze wszyscy tak maja, Wisla odmlodniala moze to przed Euro, Stadion robi wrazenie, ktos przechodzil i mowi: ale piekny teraz ten bazar ;-))
piękny dzień a komentarz przechodzącego jak wisienka na torcie, uśmiałam się :)
UsuńJestem dziś bardzo szczęśliwa, od godziny. Synek w kąpieli po raz pierwszy umył mi ramiona gąbką. Szorstką dorosłą gąbką, z troską godną nawetniepółtoraroczniaka :) Zabrzmi to niedorzecznie, ale poczułam się przy nim bardzo bezpiecznie.
OdpowiedzUsuńSzczęście to poniekąd dość ciężka praca. Bo nie jest łatwo ot tak przestać marudzić/krytykować/czarno widzieć. Zwłaszcza gdy się wyrastało w takich okolicznościach. Ale ta praca lekką się staje gdy nam szczęście wchodzi w krew.
Niech nam wszystkim we krwi krąży.
kurde no dzisiaj nie, zdaję prawo jazdy i oglądam na jutjubie jak się skręca w lewo (ja nie będę)i jestem tępą odmianą, która tego jednego egzaminu w życiu nie może przepchnąć. Ale jak powiedział mi pan instruktor (na oko lat 25) pani Agnieszko, prosze się tak nie złoscic (kiedy składałam samokrytykę mówiąc do się 'kurwa, co za debil') w pewnym wieku to juz tak prosto nie przychodzi. Kursantka ma lat 35. Prawko juz nie dla mnie, lot w kosmos tez nie, na oddanie szpiku za późno, siekiera w czoło. :)))
OdpowiedzUsuńNo to Cię podbudował, nie ma co ;). Salma, lat 37 :D.
Usuńco Ty gadasz moja funfela dokładnie w Twoim wieku zdała. Za 5 razem, ale jaka radocha! Powodzenia :)
UsuńCzytaj Chustko, czytaj! A Ty chcesz, żebym JA uczyła się jeździć
Usuń:D
:D
:D
panistarsza, ależ w wieku 35 lat spokojnie można, no można :) I zapewniam, że radość większa.
UsuńIgy > dziękuję :*
Usuńpodstawowy błąd! nie skręcać w lewo ;) ja to się w prawo boję bo mi zawsze słupek od szyby ogranicza widoczność a jak jadę to wyglądam tak:
Usuńhttp://streemo.pl/Image/704288.jpg
O to to!
Usuńwróbel, pies jeszcze żyje 8-) ???
Usuńtak, ale mu na wszelki wypadek na obroży dane wypisałam w razie WU 8-) muszę zrobić zdjęcie mojego samochodu :) cały czas jeżdżę zdemontowanym w połowie wzbudzając powszechny zachwyt ;)
Usuńnie ma takiego słupka, którego nie dałoby się ominąć dziewczęta. :)
Usuńniby tak, a wiesz jak ciężko nie trafić w oborę sąsiadów. ja wiem, mój Miły też choć jemu się nie udało tak jak mi ;)
Usuńznaczy się, obora źle stoi. no innego wytłumaczenia ni ma, pani.
Usuńto za powiedzonko "narobić obory" odpowiada wróbel !!
Usuń;P
Mi się udało ostatnio tak skutecznie musnąć murek sąsiada, że pan blacharz postanowił jednak wymienić drzwi na nowe. Zniżki na AC długo nie będzie. ;)
UsuńA mi kobea pnaca pieknie wschodzi jestem dumna i blada, pergole 190 cm wys. zakupilam za 19,99 jedynie, a na Okeciu w ogrodniczym duzo mniejsza za ponad 80 zl. kobea wychodowana z nasion na parapecie i rosnie skubana jak szalona tfu, tfu, juz ma okolo 80 cm. W lipcu moze zakwitnie ale bedzie uciecha :-)
OdpowiedzUsuńMoje nowe odkrycie to kufea, chyba tak sie nazywa, maly krzewik chyba z Meksyku, masa drobnych kwiateczkow, ja mam rozowe ciemne sa tez biale. Roslina wieloletnia.
a to znasz http://www.projektoskop.pl/a-856-akebia-pieciolistkowa.html ? :)
UsuńPrzepiekna roslina, 8-10 m. wysokosci? Fju, fju...
Usuńnoooo! mnie skusił opis zapachu kwiatów, że niby cynamonem i ..ehm ehm... winem ;)) :D
UsuńMa niezły przyrost, jeśli masz miejsce na wolnym murze - polecam. ładne toto. :)
o to ja jestem jednak szczesliwa, mam pelargonie na balkonie, kot jeszcze nie wyzarł ich w tym roku to się uciesze ze mam, w zeszłym nie zdążyłam
OdpowiedzUsuń:D :D
UsuńDodam, ze pergola jest metalowa i fikusna i nie ma nic wspolnego z drewniana sztacheta z Castoramy. Jak tak pogrzebac po sklepach mozna cos wygrzebac, a poki co ide spac bo dzisiaj bieganko bylo :-)
OdpowiedzUsuńTym oto sposobem, wyrobilam wpisy za wszystkie trolle ratujac tym samym tego bloga ;-)
Anonimowy z 23:25> dziękuję serdecznie, bo gdyby nie Ty, nikt by tu nic nie napisał ;)
UsuńBardzo mi milo, ja w tym sensie ze tez Anonim, dawno juz tyle nigdzie nie napisalam, slowo honoru ;-))
Usuńzajrze jeszcze kiedys :-)
dobranoc
czyt, czytam, nie ogarniam
Usuńkurcze, ja mam chyba schizę
wróbel, nie wskoczyłaś, po drodze na uniwerek, na wydział psychiatrii ?
;)))
Wróbel miszcz! potwierdzam.
Usuń(choć nie znam, ale tak czuje)
Usuńnoooo zgadzam się Mar:)
UsuńNo hakerką to ja nie jestem !!! a to chyba z racji tych 55lat i nie umiem wstawić odpowiedzi więc piszę tu gdzie ....potrafię !!! Dziękuję z życzenia w swoim i bliźniaka imieniu!! i do agi m !!Nie wal tej siekiery w czoło !! jeszcze parę rzeczy z pewnością uda Ci się zrobić !! ...w pewnym wieku "idzie łatwiej "bo ma się w dupie opinie palantów !!!
OdpowiedzUsuńoklaski!!!!
Usuń:)))
Usuńdziękuję za wsparcie teraz ze mysle, że jakbym siekierę na egzamin wzięła/ a tak, se po prostu, nawet w etui czy czyms takim, niektórzy idą z maskotką lubteż krzyżykiem a ja z siekierą, może to by wzmogła skutkowność zdawania. A jakby egzaminator zapytał po co : a na szczęście:)
OdpowiedzUsuńA jak wygląda etuja na siekierkę ??? Plissss...
UsuńAnia B
No, taki talizman :D.
UsuńOpatentuj ten pomysł z siekierką w etuji :-))
UsuńAnia B.
proponuję w kolorze różowym, co by z letka uśpić czujność egzaminatora
UsuńAga! Na wejściu masz zdane prawo jazdy na samochód,motor,wózek widłowy, hulajnogę i co tam jeszcze jeździ!!!
OdpowiedzUsuńA na Mokotowie obłędnie pachną lipy :)
OdpowiedzUsuńPomagałam dziś mężowi w firmie,
Starszy za tydzień ma magisterkę,
młodszy uczy się do sesji,
obiadu nie ugotowałam-był tylko makaron z białym serem i kefirem.
I działo się wiele innych drobnych spraw które są składową SZCZĘŚCIA.
Myślę o Tobie codziennie:)
W SKM na telefonie włączyłam Chustkę - nr wpisu 777 i komentarzy było (pół godz temu) 77 - to się nazywa numerek:) szkoda, że nie zagrałam dzisiaj w t/lotka:)
OdpowiedzUsuńAsia, tęcze śliczne. O mnie gadają, że jestem wieczną optymistką i ciągle się cieszę i wynajduję dobre strony w każdej sytuacji. I, że podobno tylko guuuupki tak mają. Chcę być takim guuupkiem. Mierzyć się z tym co otacza i widzieć tęczę.
Pozdrawiam.
w temacie siekierki, hmm etui z rdzawymi zaciekami
OdpowiedzUsuńno własnie tak tez pomyslalam, to lepsze porady mojej kosmetyczki:
1. dekolt (musiałby rękę do łokcia chyba wtyknąć żeby skorzystać to odpada raczej)
2. mini
3. mini i rozchylone kolana (si, si) ale ja mam dosyć pulchne jednakowoż to byłoby trudne
4. erotyczny uścick kierownicy (no pani agnieszko sama wie pani jak co będę pani mówić) nie wiem ale głupio ze człowiek po 2 fakultetach i nie wie rzeczy oczywistych.
siekierka jest najlepsza mysle, podziala na erotomona (jak mawia kosmetyczka), homo hetero a nawet na wersje z hemofilia jak podpowiada mąż (może na tę wersję szczególnie?)
Pani kosmetyczka poradziła mi jeszcze jak zarobic na mężu, jesli chcecie się dorobic to podam przepis biznesowy na męza ::)
Lepiej powiedz, gdzie ta kosmetyczka :-))) ???
UsuńAnia B.
aga m, co tu mówić o egzaminie na prawo jazdy, jak my kobiety mamy problem z drzwiami :)
Usuńzobaczcie to :)
http://www.sadistic.pl/kobieta-kontra-drzwi-vt119840.htm
Dawaj ten przepis :)
OdpowiedzUsuńotóż kosmetyczka jest pod blokiem kosmetyczkowni, paznokcie robi bosko w przyzwoitej cenie.
Usuńnadmienie, że się jej boję i mąż mnie nią straszy.
Podaję przepis:
co następuje się wydarzyło dziś: robiłam paznokcie nie odpowiadając na retoryczne pytania cytuję 'co ten żel się tak chujowo rozlewa' kiedys cichutko mówiłam 'no nie wiem' ale pani iza przycięła mnie raz spode permanentnej brwi i zganiła, że 'ja nie pani pytam tylko do żelu mówię'. To już wiem. Otóż dziś siedzę grzecznie, wchodzi mąż wracający z pracy i podrzuca mi 50 zetów bo mi brakło gotówki. Wchodzi prosto ze spotkania z klientem w garniturze i odwalony a ja w podartcyh spodniach od dresu siedzę (bo pod blok zeszłam tylko). Pani kosmetyczka na jego widok promienieje (Twoje tęcza Joanno się chowa) i faluje. Mąż wychodzi a ona mówi
No kurwa pani Agnieszko trzeba było powiedzieć, że paznokcie 3 stówy kosztują normalnie, dziś za dwie robię bo promocja i miałaby pani jeszcze 150 dla się , no!!! Bosz, niby to po studiach a cały czas człowiek te wykształcone uczyć musi!!!
umarłam, umarłam:)))))
Usuńtaka kosmetyczka to istna kopalnia wiedzy :)
:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
UsuńAj law Pani Kosmetyczka :-))) !!!!
UsuńAnia B.
Ja też,ja też :)
UsuńIleż lat ja ciemna byłam....
Usuńdzisiaj miałam zły dzień, ale opowieść o kosmetyczce boska, smiałam się do łez, dziękuje, ania
Usuńboski przepis
Usuńnoż kurwa, idźcie już spać!!!! Ludzie tu muszą do pracy wstać, a wyjść głupio!
OdpowiedzUsuń:DDDDD
Igy, zobacz te drzwi, bo nie wyjdziesz ;P
Usuńni ch... nie widzę.
Usuńwyłażę przez okno, pa! :)
Oj tam zaraz "noż kurwa"... bezrobocie ma też swoje dobre strony :-)))
UsuńDobrej nocki, Igy !!!
Ania B.
muszę przemyśleć tę opcję. I tak do 11.00 jestem niezdatna do twórczości.;)
UsuńDobrej nocki również.
Igy, wysłałam link powyżej;P
UsuńIgy... ja mówiłam o SOBIE nie o TOBIE... :-))
UsuńNie życzę nikomu, brrrr....
ZDECYDOWANIE Dobrej nocki !!!!!
Ania B - wiem wiem, ale hm...ma to pewnie i swoje dobre strony czasami.
Usuńviki meine liebe, gdzie? nie widzę?
Usuńpod pierwszymi radami kosmetyczki ale specjalnie dla Ciebie :)
Usuńhttp://www.sadistic.pl/kobieta-kontra-drzwi-vt119840.htm
ahahaha, piekne viki. Tak od rana :)
UsuńIgy, ja się śmiałam, jak napisałaś, że "ich ni ch..a nie widzisz" hahahahah, teraz wiesz dlaczego ;P
UsuńNie jestem. Nie wiem nawet jak to jest bo nigdy nie byłam i pewnie nigdy nie będę.
OdpowiedzUsuńA mnie jeż (Fryderyk) codziennie odwiedza:) Wyjada z miski kota. I kaczki ostatnio były ( choć się boję) i sarenki fasolkę obgryzają:) To też szczęście dnia codziennego.
OdpowiedzUsuń:):) przeczytałam, że jeż wyjada kota z miski:) O rany...żeby tak jeż kota...
UsuńU mnie - jak jeż przyjedzie na podwórko - to go pies "na bacznośc" ustawia :-)))
UsuńNie ma szans wyjeśc kota z miski....
Dobrej nocki, zdecydowanie.....
Ania B.
A mój powsinoga tylko na jeża reaguje - ale raczej sam ustawia się do pionu, bo nie wie, jak tego jeżyka dziabnąć (choć sam z siebie nie dziabie - jeż tylko w nim wzbudza takie łokrutne zachowania). Póki co - zwycięstwo dla jeża - zawsze umiał spierdolić zanim pies się połapał:)
UsuńZdecydowanie do-bra-noc.
Wino, takie kobiety jak Wy i seks (mam w planach) - lubię takie wieczory :). Spokojnej nocy babeczki, baj, baj.
OdpowiedzUsuńwreszcie, chociaż przez chwilkę , tylko w miłym towarzystwie :)
UsuńW. Szymborska "Niebo"
OdpowiedzUsuńOd tego trzeba było zacząć: niebo.
Okno bez parapetu, bez futryn, bez szyb.
Otwór i nic poza nim,
ale otwarty szeroko.
Nie muszę czekać na pogodną noc,
ani zadzierać głowy,
żeby przyjrzeć się niebu.
Niebo mam za plecami, pod ręką i na powiekach.
Niebo owija mnie szczelnie
i unosi od spodu.
Nawet najwyższe góry
nie są bliżej nieba
niż najgłębsze doliny.
Na żadnym miejscu nie ma go więcej
niż w innym.
Obłok równie bezwzględnie
przywalony jest niebem co grób.
Kret równie wniebowzięty
jak sowa chwiejąca skrzydłami....
Rzecz, która spada w przepaść,
spada z nieba w niebo.
Sypkie, płynne, skaliste,
rozpłomienione i lotne
połacie nieba, okruszyny nieba,
podmuchy nieba i sterty.
Niebo jest wszechobecne
nawet w ciemnościach po skórą.
Zjadam niebo, wydalam niebo.
Jestem pułapka w pułapce,
obejmowanym objęciem,
pytaniem w odpowiedzi na pytanie.
Podział na ziemię i niebo
to nie jest właściwy sposób
myślenia o tej całości.
Pozwala tylko przeżyć
pod dokładniejszym adresem,
szybszym do znalezienia,
jeślibym była szukana.
Moje znaki szczególne
to zachwyt i rozpacz.
Dzięki za te tęcze, Joanno! Patrząc na dzisiejszy księżyc (ebsolutli hypnotajzing, widziałaś?), pomyślało mi się o Tobie. Serdeczne i ciepłe myśli płyną ku Tobie z małego miasteczka na Ka w pobliżu dużego miasta na Pe, od niedawna już zawsze ;-)
OdpowiedzUsuńla_chatte_noire
PS. Bywam... :-)
La chatte noire.... Oglądałaś HALO HANS ????
UsuńAnia B. > Nie :-) A czemuż? Bo "ebsolutli hypnotajzing"? Toż niejaka Dżołana Ka w TapMadl tak mówiła!
UsuńDobrej Księżycowej Nocy
la_chatte_noire
Nie , dlatego że w każdym odcinku pojawiała się DAMA pachnąca perfumami - i tu zmieniała się wersja :la chatte noir, cziornaja koszka, czarny kot, der schwarze katze itd. itp.
Usuń:-)))
Aha :-))) No, to chyba muszę obejrzeć. Mam dwie takie pięknoty charakterne w domu, to i na mnie conieco przechodzi ;-)
UsuńBlack_She_Cat ;-)
Nie, nie jestem szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńOd kilku miesięcy mam fale problemów... właściwie potok problemów.
Bezskutecznie szukam pracy. Nie, nie siedzę z założonymi rękami, robię cokolwiek wpadnie mi w ręce by mieć na rachunki i chleb.
Niestety, ciągle jestem pod kreską i jedyne światło w tunelu to pędzący pociąg.
Chory ojciec jeszcze bardziej podupadł na zdrowiu.
Na dodatek sypie mi się małżeństwo i chyba nie ma już czego ratować....
Asiu cieszę się twoim szczęściem.
Wogóle to "kibicuję" ci od dawna i żałuję że nie mam blisko kogoś takiego jak ty.
pozdrawiam,
Mariolka
Mariola nie martw się i Tobie zaświeci słońce, podobno ten z góry daje tyle trosk ile jesteśmy w stanie wytrzymać.pozdrawiam z całego serca
UsuńMariola, trzymaj się jakoś.
UsuńPrzytulam.
No to witaj w "Klubie bezrobotnych" ....
OdpowiedzUsuńTo nie ironia.
Pozdrawiam i spokojnej nocy życzę _ Ania B.
Ja jestem 7 z daty urodzenia, szczęściem w nieszczęściu.
OdpowiedzUsuńPiękna tęcza, pozdrawiam :*
Odpowiedź na pytanie z posta.
OdpowiedzUsuńJestem.
Ja nie tyle jestem szczesliwa co bywam. I bardzo sie z tego ciesze ze nie jestem szczesliwa 24/7 bo dzieki temu te chwile kiedy jestem tak na prawde do "trzonu" szczesliwa bardzo sobie cenie :) Dzisiaj na przyklad bylam absolutnie szczesliwa przez chwilke gdy obserwowalam wiewiorke ktora znalazla dosc pokazny kawalek muffina :)
OdpowiedzUsuńPiekna tęcza, znak Przymierza..Fotografie mistrzowskie:-)) Cudownie jest umieć odczuwać szczeście i je zauważać..wbrew pozorom to trudna sztuka.Pozdrawiam Chusteczko i cieszę się, ze jesteś szczęśliwa:-)Ja tez:-)
OdpowiedzUsuńa mi nie udało się sfotografować tej tęczy, była przepiękna,
OdpowiedzUsuńtwoje zdjęcia są zachwycające
Chustuś to cudowne móc rano obudzić się i przeczytać że jesteś szczęśliwa...odrazu lepiej zaczyna mi się dzień !!!
OdpowiedzUsuń