12 lat temu
środa, 16 maja 2012
[758].
za oknem chłodno, pada deszcz.
łąka miękkiej poszwy otula, ogrzewa i uspokaja.
wtulam głowę w poduszkę, zamykam oczy i podróżuję w czasie i przestrzeni.
w piaskownicy układam kotlety z piasku na liściach leszczyn i przypatruję się wędrówkom mrówek.
w Łebie, między przyczepą kempingową a przystawką, odkrywam norkę polnych myszek.
w Mediolanie bawimy się z A. lalkami Barbie i planujemy nasze dorosłe życie.
pstryk! jestem na studiach: za Ustrzykami, na szlaku, godzinę po zmroku, boję się niedźwiedzia. mokra trawa sięga po pas, na jabłonkach niewyraźnie czerwienią się jabłuszka, zaś ruiny domków zarosły pokrzywami. a potem gubimy szlak i wtedy boję się już wszystkiego.
w Cisnej wyglądam w lipcowy poranek z namiotu. w gęstej mgle, przez bezkresne pole, wędruje dwóch kompletnie pijanych miejscowych. niosą drzwi wejściowe.
w Augustowie jem lody na rynku. raz mając lat osiemnaście, drugi raz - trzydzieści sześć. od pływania po Krutyni kajakiem mam opalone ramiona i nos. i kocham. każdym razem kocham do szaleństwa.
trwa włoska zima. nudzę się w biurze na Corso Settembrini. na nogach mam dwunastocentymetrowe szpilki. rzeźbię report i piję espresso, które roznosi po biurze tutejszy "pan kanapka". przyglądam się z zadowoleniem swoim pantofelkom.
w Stegnie nie mam zasięgu na plaży, a z Bielska wciąż dzwonią w sprawie dokumentacji.
w Rzymie leżę godzinę w hotelowej wannie. z okna bagno mam widok na patio z glicyniami, palmami i drzewami pomarańczowymi.
w Rzeszowie chce mi się spać. zapalam papierosa, piję kolę i idę do kina.
w Siedlcach jestem w pracy. śmieję się do rozpuku z księdza, który próbując mnie poderwać, przytrzaskuje sobie palce drzwiami wystawowego samochodu.
w Zakopanem trwa kolorowa jesień. w strugach deszczu pcham czerwoną spacerówkę nad Morskie Oko. gdy wrócimy na kwaterę, pojadę z Synkiem do Krakowa po nowy wózek.
w Lublinie jest gorące lato. oglądam śliczne studentki.
w Ełku pada śnieg, wszędzie biało, nawet jezdnia jest biała. obwodnicy jeszcze nie ma, dopiero mają ją wybudować. mijam salony dealerów, jadę dalej, do wędzarni ryb.
w Łodzi trwa brudna i ponura wiosna. wysłuchuję uprzejmie bzdur o zarządzaniu i tęsknię do Synka.
w Mrągowie, w szmateksie, kupuję bluzę z kotkiem i jeszcze drugą, z Różową Panterą.
i tak dalej.
i tak dalej.
i tak dalej.
jakie to fajne, móc przewijać taśmę i oglądać poprzednie życia.
lubicie tak robić?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
lubię Asiu, tylko ze smutkiem stwierdzam,że z upływem, często te obrazy mi się rozmazują, a tak bardzo chciałabym je ocalić od zapomnienia
OdpowiedzUsuńz drugiej strony nie miałabym odwagi przewijać swojej taśmy do przodu i dlatego nie poszłabym do wróżki :)
duże buziaki dla Ciebie :*
miało być z upływem czasu
Usuńa tarot? ja też się boję...
Usuńczasem stawiam go sobie na onecie:)
Usuńi kurcze jakoś zawsze pasuje, ale nie traktuję tego poważnie to i się nie boję :)
viki> pewnie tak tego tarota ułożyli, by zawsze każdemu prawdę powiedział :D
Usuńmój R sobie robi 'na poważnie' i też mu zawsze pasuje :)
UsuńChustko, na bank:) czasem się boję, żeby się nie piperznęli i mi jakiegoś kolejnego dziecka nie wywróżyli, albo pożal się Boże, faceta ;P
UsuńNajlepszy jest wróż Maciej. Nic tak nie poprawia mi humoru
Usuń...jak Maciej na wizji. Z wizją.
Usuńhahahha widziałam go
Usuńniepowtarzalny wizjoner :)))
uwielbiamy! czasem myślę, że u mnie to jakis wstęp do Alzheimera, bo nie pamiętam o rachunku za gaz, ale wiem, co miałam na sobie na egzaminie z systemów politycznych.
OdpowiedzUsuńi Ciebie też uwielbimay.
s propos sushi - proszę dopisać opcję: jem tylko wersję veggie z avocado. pałeczkyma :)
kissssses
uwielbiamy uwielbimay! miau x
Usuńteż tak sądzę, że to początki starości.
Usuńnie pamiętam o bieżących sprawach, ale za to wyraźnie widzę czasy licealne, studenckie.
starooości????!!
Usuńto nazywa się wybióracza pamięć w kwiecie wieku!
Robię to prawie co wieczór - no, może 2 - 3 razy w tygodniu :-))
OdpowiedzUsuńi nie ma ciekawszego filmu, bo ten jest MÓJ...
Pozdr. Ania b.
piękne słowa.
Usuń:)
Usuńbluza z kotkiem :D a dla mnie wyszperałaś kraciastą
OdpowiedzUsuńco do sushi:
roluję w domu
świeże pychota, ale z rana i tak jak zostaje to mam orgazm przy każdym kęsie ;)
jem pałeczkami i palcami
i czasem w knajpie też :)
nie znalazłam odpowiednika tych działań suszarniowych w ankiecie
nie zapominaj o kombinezonie.
Usuńwyglądałaś w nim... hm... interesująco?
:D :D :D
mało kto jest tak oryginalny, że łazi po mazurach gdzie są góra dwa wyciągi narciarskie na co dzień w kombinezonie ;)
Usuńa to wcześniejszą razą :)))))) no i jako protoplastka czeczenstyle wcale się nie wstydziłam ludziom w nim pokazywać :D
OdpowiedzUsuńmyślę, że Feszyn Man byłby z Ciebie dumny.
Usuńhttp://warsawfashion.blogspot.com/2011/01/jogging-na-sniegu.html
wróbel, a wiesz, że wczoraj wiele osób o Tobie mówiło:)
Usuńo widzisz!!! przyjeżdżają warszawiaki na mazury i mojego styla kopiują ;)
Usuńjak dobrze gadali to się cieszę, jak źle to nie czytam więc dalej się cieszę ;)
Usuńdobrze, dobrze:)
Usuńno to cieszę się, idę zakurzyć i spać :)
Usuńbuziaki :*
Aś rolował ci mąż z rukolą? musisz spróbować.....mniam
buziaki:*
Usuńlubie.
OdpowiedzUsuńjesli wracaja te dobre chwile.
czasem przewijam tasme z prywatnymi
horrorami.
wtedy nie lubie.
wróbel ma moje uwielbienie :)
OdpowiedzUsuńsą chwile, kiedy wszystko robi klik! i jest na swoim miejscu
8 rano, Praga, styczeń, topniejące spłachetki śniegu,Staroměstské náměstí,gra kwaret smyczkowy, panowie we frakach, idę, odnotowuję, a, Dvořák, skoro Praga, to pasuje, jasne, 8:00 rano, kwartet smyczkowy, :)plakat wystawy, Boudnik - pasuje, "czuły barbarzyńca", Hrabal, te sprawy, klik klik, wszystko pasuje, składa się w jedno. Dziś cały dzień robiłam w myślach przegląd takich momentów, przypominałam sobie smaki, zapachy, dźwięki, to, co czułam na skórze - może to kryzys wieku średniego? a może zbieranie skarbów?
nie
OdpowiedzUsuńwszystko zapomnialam
starosc nie radosc :P
Usuńmoze jak mnie stuknie 40stka to tez tak bede miala.
ale może być jeszcze gorzej! ;)
UsuńIngrid - radość :) Kocham zbieranie skarbów. Byłych, a tym bardziej obecnych.
OdpowiedzUsuńdobra dobra dobra
OdpowiedzUsuńa może miauam same traumy i nie kcem pamiętać?
no wiem.
Usuńdlatego sobie mysle, ze czasem lepiej nie pamietac.
lepiej dla mnie.
i dla blizniego mego.
traumów nie pamiętam :) a pamiętacie, kiedy po raz pierwszy poczuliście, że Wy to Wy? tak na wskroś, tak mocno?
OdpowiedzUsuńpamiętamy. miałam chyba z 5 lat. wisiałam na poręczy do góry nogami i patrzyłam na swoje buty od dołu. wtedy też do mnie po raz pierwszy dotarło, że i ja kiedyś umrę.
Usuńnie pamietam.
Usuńale pamietam swojego Ojca i rozne konwersacje z nim. a umarl gdy mialam 5 lat i 8 mcy.
siostra o 13 mcy mlodsza nie pamieta nic i jak to miedzy siostrami bywa, czuje sie pokrzywdzona, zazdrosci i ma zal :D
abstrach
OdpowiedzUsuńklikłam wczoraj we fszyzdkie Tfoje reklamu Huz'deczko.
Czy hcez bym tak czyniła codzinnie?
Co dały moje klipniencia?
ah
zahwydziłam siem samom sobom
bedzie miala kase!
Usuńja sie ostatnio opuscilam w klikaniu.
dalas mi dobry przyklad, jako starsza.
od dzisiaj znowu klikam.
obiecuje.
Aniaha> dzienki Twoim klipnienciom jestem bogaciejsza o jakieś 0,03 Euro.
Usuńklipnij jeszcze, proszem Ciem.
Chustko oglądam właśnie film Extremely Loud and Incredibly Close, bardzo wzruszający i tak sobie myślę, że bohater filmu pewnie ma coś z Twojego Jaśka, tak samo mądry i bystry chłopak:)
OdpowiedzUsuńJoasiu, tekst mniammmm.
OdpowiedzUsuńdobranoc
Literacka na Starówce, wieczór, niebieskie małe świeczki, wszystko ma niebieską poświatę, siedzimy z Beatą nad kawą i nagle
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=tnFfKbxIHD0
nigdy nie zapomnę tamtego drżenia
piekny tekst - cudnie piszesz :) Ja bardzo lubie takie "przwijanie tasmy", chociaz zlapalam sie na tym ze niektore kawalki coraz bardziej sie zamazuja... byc moze to kwestia uplywu czasu a moze dlatego ze czas dziele na "przed" i "po". I to juz 7 lat we wrzesniu minie od kiedy czas "po" zaczelam liczyc. Nie moge uwierzyc ze wyjechalam z Polski bedac 23latka a w tym roku 30stka stuknie :)Ale pod powiekami dalej mam obraz Bieszczad z mojej pierwszej wizyty w tym miejscu. Mialam lat 16, Bieszcady byly cudne i nieokrzesane a ja spogladalam na nie je glownie z perspektywy konskiego grzbietu. Nieomlaze czuje konski pot gdy to pisze :) Ech rozmarzylam sie - dziekuje!
OdpowiedzUsuńPiknie napisane ehh...
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Asiu:)
Aga
Często jestem świadkiem, jak robią to inni. Oglądam z nimi swoje miasto tuż po wojnie, spaceruję po starych kinach i cukierniach, pakuję plecak na Mazury. Daleko można odejść od hospicjum pielęgnując te wszystkie drobiazgi, ocalając okruchy.
OdpowiedzUsuńSama też czasem to robię. Miejsca jak studnie, miasta-palimpsesty. I ja - zadziwiająco inna.
Ja też mam wybiórczą pamięć w kwiecie wieku:). Pewne obrazy się zamazują, myślę, że te najważniejsze dla nas zostają - emocje to utrwalacze pamięci. Pierwszy epifanijny spacer po Wrocławiu, pierwszy studencki październik (oczywiście, że pamiętam, jaki nosiłam wtedy szalik), pierwszy pajacyk w rozm. 56, pierwszy krzyk. I wiele, wiele innych. Oliwia, która tu bywa, także pojawia się w części z nich - tak, tak, Oliwko:))
OdpowiedzUsuńA ja mam jeszcze w domu taki rarytas, poza setkami tysięcy zdjęć od pierwszych dni życia, jak ... pamiętniki. Od piątej klasy podstawówki do czwartej klasy liceum i późniejsze, już nieregularnie pisane. Bezcenne.
Zainspirowałaś mnie, byłam zatem i w Berlinie, i w Wenecji, i w Siedlcach, iw Malborku i w wielu innych miejscach.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
:*
UsuńZainspirowana wpisem i ja odtwarzam swój film.
OdpowiedzUsuńteraz, w pracy rano ,,,,
łapie się że często widzę fotografie które zrobiłam i mam ....i często oglądam
dziękuje
Witam!
OdpowiedzUsuńDołączam do czytających i kibicujących.
Pozwoliłam sobie wrzucić link na mojego bloga, mam nadzieję, że mogę?
jasne! tylko gdzie ten link?
Usuńsuply.blogspot.com :)
UsuńCudownie piszesz, może czas na napisanie książki?;) Śledzę też blog Lidki(amazonka na emigracji), wiesz moze co u niej bo dawno nic nie pisała? Znalazłam ten blog na Twojej stronie stad moje pytanie. Klikam codziennie na reklamy, tak tylko mogę pomóc, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoprzednie życia... U mnie każdy rozdział o czym innym, z innymi ludźmi, mało punktów wspólnych. Patrząc kiedyś naprzód nie tak to widziałam. No ale jak Steve Jobs przykazał, trzeba łączyć punkty patrząc w tył :) Czasem przewijam, czasem nie lubię. Mam niepokój - czym jest "teraz".
OdpowiedzUsuńPS. Sonda o sushi! :)
OdpowiedzUsuńOliwio, bardzo lubię twoje zdjęcie.
UsuńOliwię też byś polubiła:)
Usuńhmmm...
Usuń:)))
rozdział za rozdziałem
OdpowiedzUsuństrona za stroną
akapit za akapitem
obrazy pojawiające się pod zamkniętymi powiekami
przewijam do najlepszych momentów
slideshow
http://www.youtube.com/watch?v=3UNif1Ee-Fo&feature=results_video&playnext=1&list=PLE12F236371D9BFA4
Mam wrażenie, że gdybym potrafiła tak odtwarzać, to mogłabym umierać... Ale nie potrafię, nie wiem dlaczego :(
OdpowiedzUsuńJa z trudem to robię, bo bardzo dużo wyrzuciłam z pamięci. Chyba dlatego, że ciągle wykreślałam, swoje poprzednie życia, bo nie byłam w nich dostatecznie dobra, by sprostać własnym wymaganiom. Zawsze znajdę coś, o czym powiem: "byłam żałosna" - "chcę być inna".
OdpowiedzUsuńNa moim blogu próbuję penetrować przeszłość i wyciągać z niej różne chwile, dać im to, na co zasłużyły. Aby może zrozumieć, że jestem po prostu zwyczajna i że mogę siebie polubić.
Joasiu - Twój wczorajszy post, taki smutny, był zachwycającą poezją. "Dom szemrze o sobie" - to warte zapamiętania. Ściskam ciepło:)
Lubie bardzo. Ze zdzwieniem stwierdzam, ile się tego w tej małej glowie upchało. I te wspomnienia, budynki w nich sa jakies takie wielkie, a mi tu z wiekiem wszsytko maleje.
OdpowiedzUsuńCo było wielkie
UsuńAleksandrowi i Oli Watom
Co było wielkie, małem się wydało.
Królestwa bladły jak miedź zaśnieżona.
Co poraziło, więcej nie poraża.
Niebiańskie ziemie toczą się i świecą.
Na brzegu rzeki, rozciągnięty w trawie,
Jak dawno, dawno, puszczam łódki z kory.
Montgeron, 1959
Czesław Miłosz
czyli czasem ta skala się odwraca :)
Usuńcudny wiersz.
UsuńDobrze się zatrzymać, zobaczyć. Było tego trochę... radości, smutki, smaki te oczywiste i te niekoniecznie, zachcianki spełnione i zaraz wstydliwe, słowa wypowiedziane w dobrej chwili, zdania zmieniające kąt patrzenia, zakochania - o te są bardzo wyraźne - ludzie... Tak ludzi, człowieków, osób, twarzy historii jest najwięcej. Ludzie wyznaczją moje ery.Dzisiaj mój kochany Małżon...pierwsza córcia... druga córcia... trzecia córcia... ech... super jest
OdpowiedzUsuńA ja nie lubię wspomnień z przeszłości, bo pomimo tego, że było dużo pięknych chwil, to pomiędzy nimi pojawiają się też te trudne i nieprzyjemne. Mój mózg ma ogromne powinowactwo do pamiętania tego co nie było ok.
OdpowiedzUsuńChustko, spokojnego dnia życzę :)
Pięknie napisane...
OdpowiedzUsuńPodobno najwięcej zapamiętuje się z przeszłości tych zdarzeń, które są związane z silnymi emocjami. Czasami to bardzo trudne, zwłaszcza że z biegiem lat nazbierało się tego trochę. Ja w swoim jednym życiu mam kilka żyć, zupełnie do siebie nieprzystających. Dziwne to, pokazujące jak droga życia bywa kręta.
Dziś już nie rozpamiętuję, wolę tu i teraz, smakuje je nieśpiesznie.
Droga - Czesław Miłosz
OdpowiedzUsuńTam, gdzie zielona ściele się dolina
I droga, trawą zarosła na poły,
Przez gaj dębowy, co kwitnąć zaczyna,
Dzieci wracają do domu ze szkoły.
W piórniku, który na wskos się otwiera,
Chrobocą kredki wśród okruchów bułki
I grosz miedziany, który każde zbiera
Na powitanie wiosennej kukułki.
Berecik siostry i czapeczka brata
Migają między puszystą krzewiną.
Sójka skrzekocząc po gałęziach lata
I długie chmury nad drzewami płyną.
Już dach czerwony widać za zakrętem.
Przed domem ojciec, wsparty na motyce,
Schyla się, trąca listki rozwinięte
I z grządki całą widzi okolicę.
Ja niestety z tych, co nie lubią wracać do wspomnień. Lepiej pamiętam te złe. I czasem one same wracają, ścinają mi krew i idą się dalej czaić. Tylko niekiedy przychodzą te słodkie, czy słodko - gorzkie, w których potem trwam jakiś czas i wstaję odrobinę szczęśliwsza.
OdpowiedzUsuńI obudziłaś wspomnienia. Mam teraz w głowie mini pokaz slajdów. Utrwalonych migawką pamięci fotografii. Chwil. Czasów sprzed ery komputera, blogów, internetu, wielkiego miasta... tak, tak też kiedyś było...
OdpowiedzUsuńDzięki za to:-)
Reasumujac najweselej bylo w Siedlcach :D
OdpowiedzUsuńja w kwestii ankiety o sushi. jest nieprecyzyjna. przecież wiadomo, że można kupić porcję dla jednej osoby i za 20 zł i za 100. zależy co w tym sushi i zależy ile tego sushi.
OdpowiedzUsuńwłaśnie.
Usuńzależy.
jak dla mnie porcję sushi do syta stanowi:
1 rolka futomaków + filiżanka zielonej herbaty.
Koszt łączny: 20-25 zł.
ja to jak krowa za dwie stówy potrafię zeżreć, ładnie i subtelnie się uśmiechając przy tym i udając, że znikło tak po prostu, w dodatku nadal wyglądam na wygłodniałą ;)
UsuńCzęsto mi się zdarza maraton przez wspomnienia. Zaczynam biegać gdy rzeczywistość staje się nie do zniesienia. Taki maraton zawsze przywraca równowagę, a przynajmniej daje uśmiech płynący ze wspomnień i chwile zapomnienia od tego co trudne.
OdpowiedzUsuńa propos slajdów, jedno z niewielu wspomnień dzieciństwa, gdy tata na rzutniku nam bajki puszczał a mama czytała teksty, były takie o czortach co w spróchniałej wierzbie mieszkają i o wilku i zającu też :)
OdpowiedzUsuńto wiele wyjaśnia ;)
Usuńja bym raczej winy doszukiwała się w tym, że mnie na gremlinsy w wieku zbyt młodym do kina wzięli ;)
Usuńa mi się smutno zrobiło jak zaczęłam w przeszłość zerkać.:(
OdpowiedzUsuńtęskno czy smutno?
UsuńTTM :(. Te najgorsze chwile wybijają się na pierwszy plan :(.
Usuńi smutno - bo wybrałam nie te ścieżki którymi teraz bym chciała iść, i tęskno bo to co było już nie wróci i nie zmienię swojej przeszłości. Ale mam cały czas nadzieję, Nadzieja umiera ostatnia:)Zawsze może się coś zmienić.
UsuńMoże na lepsze?
O tak! Kilka lat temu wzięłam się za te zmiany i jeśli upłynie jeszcze trochę czasu, będę miała w końcu miłe wspomnienia :).
UsuńSalma, powodzenia Tobie i Sobie i Innym:) Los sie musi odmienić! na lepsze:)
UsuńOby było co z nostalgią wspominać :).
Usuńlubię. ale wszystko zatarte. ale pod wpływem Twojego wpisu zaczęlo się "odcierać" :)
OdpowiedzUsuńhmm ja czuje ze jestem taka sama osoba jaka bylam zawsze i jakos nie przegladam nic w glowie bo dla mnie to sie wszystko nadal jeszcze dzieje. tak jakbym na codzien skladala sie z tego wszystkiego co juz sie wydarzylo, co zyskalam, co stracilam. siamo anche ciò che abbiamo perso.
OdpowiedzUsuńJak zaczynam rozmyślać i wspominać odelgłą przeszłość to spać nie mogę, nocka z głowy. Za dużo złych wspomnień... A może po prostu te najbardziej utkwiły w mej pamięci?
OdpowiedzUsuńChustko, od Ciebie wylazło, wlazło do mnie ;))))
OdpowiedzUsuńAle piękny dzisiejszy wpis. Poezja.
OdpowiedzUsuńChustko, nie wiem czy wypada zapytać, ale ogromnie mnie to ciekawi. Kim jesteś z zawodu/wykształcenia? Jesteś tak inteligentna, wszechstronna, bogata duchowo. Jeśli moje pytanie jest niegrzeczne, to proszę nie publikuj tego komentarza. Nie chcę robić zamieszania na tym pięknym blogu. :)
Czasem lubie tak robic, ale czesto mi smutno. Nie lubie komentarzy elokwentnego krytyka w moim srodku, ktory mowi, ze cos spieprzylam. Niektore kartki wyrwane z ksiegi - probuje sobie przypomiec i nic - biala plama. Czasem jak blyskawica spada na mnie jakies wspomnienie. Czasem mi sie snia dawne czasy i miejsca. Czasem strasza dawne potwory.
OdpowiedzUsuńMnie przeraża własna niepamięć. Dziury, luki, zapomnienia... Szkoda, bo mam i miałam cudowne życie.
OdpowiedzUsuńoceniasz tak swoje życie właśnie dzięki tym lukom i dziurom,
Usuńwspaniały dar
...a czy macie miejsca, rzeczy które niejako automatycznie wywołują wspomnienia ? U mnie to jest strych w rodzinnym domu, gdzie znajduje się pełno rupieci i zawsze, kiedy się tam znajdę wypominam dzieciństwo, wtedy wszystko było takie proste, takie beztroskie...podobnie mam z bombkami na choinkę, mam wrażenie że one są od zawsze i dlatego też zawsze przy ubieraniu choinki pojawia się "jakiś takiś" szczególny sentyment, wspomnienia...no i oczywiście oglądanie zdjęć :) Joasiu pozdrawiam i życzę duuuużo zdrowia !!! Aga
OdpowiedzUsuń...mnie też niekiedy przeraża niepamięć. Choć są obrazy, które nie wiedzieć przez co wzniecone przybywaja z przeszłosci w teraźniejszośc. Chustko... przepięknie pieszesz... jak ja uwielbiam Cię czytać! Dziękuję że jestes!
OdpowiedzUsuńsw78
Krutyń kocham, kocham, kocham...
OdpowiedzUsuńWyjeżdżam w sobotę, będę wiosłować, odpoczywać i cieszyć się widokiem każdego zielonego liścia, na którym zatrzymam swój wzrok.
Nie przewijam, nie analizuję, nie myślę, tym samym nie wspominam.
Zbyt bolesne.
Pozdrawiam
Agata
Smutno mi, bardzo:( Ale i tak dziękuję:* Ania D.
OdpowiedzUsuńZnalazłam takie cóś - może Ci się przyda... :-)))
OdpowiedzUsuńhttp://lh5.ggpht.com/-A-YCsKXzqiI/T611hxS8NcI/AAAAAAAAF4g/E5T44FfAefc/s1600-h/237353842830767885_vcX5DZDi_f%25255B5%25255D.jpg
Ania B.
miło poczytać o Twoim życiu i tyle razy się uśmiechnąć! byłaś w tylu mi bliskich miejscach! :-)
OdpowiedzUsuńIdę położę się i trochę sama poprzewijam ...
OdpowiedzUsuńDobrej nocy wszystkim którzy nie śpią cierpią albo szaleńczo radują
W swietle pamiętnika Oli Watowej to ja niespecjalnie rozumiem dedykację Miłosza... W każdym razie Chustko warto sięgnąc do tych wspomnień. To jest świadectwo heroizmu kobiety
OdpowiedzUsuńPozdrawia Krakówek -)