Vileda pozdrawia Czytaczy! |
***
zostałam zaproszona do wzięcia udziału w konkursie blogopodróżniczym.
zgłosiłam się.
szczególna ta moja podróż, no ale.
zapraszam tędy.
***
nasila się zmęczenie, a wraz z nim - bezradność.
męczę się, gdy jest mi zimno, męczę - gdy jest gorąco.
niewygodnie jest siedzieć, niewygodnie - stać.
źle się czuję, gdy jem, źle się czuję, gdy jestem głodna.
siłą woli odrywam myśli od postępującego rozwarstwiania, koncentrując się na ulubionych zajęciach.
odkurzyłam więc aparat fotograficzny.
ogród Babci B. oszałamia kolorami i światłem.
a co Wy lubicie robić, gdy jest Wam smętnie?
Ten Twój koci mopik jest świetny.
OdpowiedzUsuńJak jest mi smętnie, to piszę.
I wtedy piszę najlepiej.
Idę skorzystać z Twojego zaproszenia.
Łeeeee...To facebook. Nie lubię = unikam = nie ma mnie tam.
UsuńAle powodzenia Ci życzę :)
tak, uśmiech Viledy - bezcenny :)
Usuńmnie pisanie pomaga rozłożyć smętność na części pierwsze.
Joasiu, pisz, rozkładaj, rób, co chcesz, ale BĄDŹ!
Usuńnie umiem rozkładać na części pierwsze smętności. Moja jest jakąś kleistą breją, nie da się rozłożyć. trzeba czekać aż odpełźnie. przyłazi sama i odchodzi jakby bez związku z realną sytuacją.
Usuńeh, ja mi jest smutno to chowam się w łóżku. jak dziś.
OdpowiedzUsuńBilans na dziś: moje życie jest do dupy, mało tego pokomplikowałam życie najbliższych.
Może jutro będzie lepszy dzień? na razie porażka, idę się zakopać w pościeli.
cały dzień przespałam :/
UsuńAa to dlatego TAM wróciłaś, przyznaj się :D
OdpowiedzUsuńjak mi smętnie , szukam Ciebie :*
jak mi radośnie , szukam Ciebie :*
jakoś tak cały czas przy mnie Jesteś
foty słitaśnie wyraziste
Ty to mnie wyczuwasz :P
Usuńbuzi!
Na chandrę, wanna. Z bąbelkami i notoryczne maczanie rogów książki w pianie. A przed tym jeszcze dobrze mi wybrudzić się tuszem. A poza tym Wiewiór jest dobry na chandrę. Kładzie mnie pod kołdrę i udajemy, że nas nie ma. Albo włącza to () i skaczemy póki nie zamienię łez smutku na łzy śmiechu.
OdpowiedzUsuńto, to to: http://www.youtube.com/watch?v=4z_usl6i9IY
UsuńKatrina And The Waves - Walking On Sunshine!!! nie wiedziałam, że tak zabawnie podskakują w tym teledysku :D
Usuńtelefon do Mamy, Siostry, Psiapsioly
OdpowiedzUsuńspacer po lesie z Tata-mysliwym
pieczenie muffinow imbirowych z gruszka
ale zawsze, przezawsze ( od 2 lat) i na wieki wiekow amen pomaga wtulenie w tlusciutki karczek Klopsika
Hmmm... muszę znaleźć metodę na walkę ze złym humorem.. nie radzę sobie...
OdpowiedzUsuńGdy mam zły dzień, gdy źle się czuję i żal ściska moje serce najchętniej wchodzę z głowaą pod koc i pragnę by nikt nic nie chciał ode mnie. Gdy żal ściska moje serce, ale gdy nic mi nie dolega, wtedy biorę się za jak najcięższą pracę. Dawniej pracowałam w ogródku, kopałam, pieliłam itd. Teraz nie mam ogródka tylko skrzynki na balkonie:( Gdybym miała ogródek na pewno wciąż bym w nim kopała i mówiła do pnących róż.Teraz biorę psa na spacer i idę na torfowe łąki gdzie nie ma ludzi, mówię do psa, słucham śpiewu ptaków i to musi wystarczyć.
OdpowiedzUsuńodstąpię Ci mój ogródek, proszę zechciej go czasami ogarnąć swoją chandrą a ja przyniosę Ci zmrożoną kawę lub herbatę i nie zapytam o złe samopoczucie,w milczeniu odejdę aby Twoje smutki wraz z moimi chwastami poszłyyyyyyy........
Usuńo, proszę, jaka tu współpraca się zawiązuje :)
Usuńserce rośnie :) :) :)
A wszystko przez Ciebie :)
UsuńElw, ale zrobiło mi się ciepło w duszy:) Ogrzała mnie propozycja mrożonej herbaty. Dawno nikt jakoś nie zaproponował mi czegoś dla mnie, tylko dla mnie.Dziękuję i już sama Twoja propozycja sprawiła że jest mi lepiej:) Tak się czasem zastawiam, że człowiekowi tak niewiele potrzeba by się uśmiechnął, poczuł że ktoś coś dla niego. Czasem to tak bardzo potrzebne.
UsuńJa też wszystko jest do dupy ,życie też. Ale Ty Chustko walcz i trzymaj się ja już nie walczę pogodziłam się z tym co nieuchronne z odejściem z tego świata.Nie mam już siły walczyć. Ty walcz asz w odróżnieniu ode mnie dla kogo pamiętaj jest Jasiek.
OdpowiedzUsuńLubię wtedy wypić czerwone wino i pogadać z kimś miłym, mądrym, bliskim. Ale z drugiej strony jestem wtedy rozdrażniona i łatwo się irytuję na takiego rozmówcę. Jakbym żądała namacalnej pomocy, słów, które wszystko zmienią, poprawią, odwrócą. Z reguły nikt nie spełnia takich dziwnych oczekiwań. Z kolei pić wino samej? To się potem może AA o człowieka upomnieć :-)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci kibicuję i pozdrawiam serdecznie.
Julisiek (drugi raz napisałam, ale czytam nałogowo)
Nie chcę już tak żyć w ciągłym czekaniu kiedy przyjdzie ta z kosą. Ja chcę już teraz odejść a moich najbliższych uwolnić.
OdpowiedzUsuńJak mi smętnie, to nic nie robię. Taka uroda mojej smetności. Czasem zwalam z wątroby na papier, czasem żuję smętność, rozgryzam, popijami winem, zaprasowuję razem ze stertą prania. To mi najlepiej pomaga. Jak mam dość smetności to praca fizyczna mnie najlepiej oczyszcza- grzebanie w ziemii, opitalanie drzewek ze zbednch gałezi i machanie łopatą. :))
OdpowiedzUsuńFajny tez ogród babci. Radosny :) Chyba ci nie smętnie co?
Zazdroszcze ci tego spania. Od dwoch lat sie nie wyspałam. ;)
Jak ja bym tak chciała. Chociaż spać.
OdpowiedzUsuńJak mi smętnie to przytulam się do swoich Pikusiów( wielorasowce),one wiedza co i jak.No i poleżymy,pogadamy,zjemy lody,tzn.ja zjem , one wyliżą kubek i zaraz mi lepiej.
OdpowiedzUsuńNajpierw zjadam mala lyzeczka pol sloika nutelli a potem mam takie wyrzuty sumienia, ze lece biegac. lubie biegac. to oczyszca umysl. tak samo jak przemalowywanie scian.
OdpowiedzUsuńa sprzątanie nie oczyszcza umysłu?
UsuńJak mi smętnie, to siedzę i gapię się bezczynnie w komputer, co tylko nasila moją smętność.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia...
Dziewczyno! Weź i wyzdrowiej już! Ale to już!!!!!! Błagam Cię! Przecież są ludzie, którzy wygrywają wbrew wszystkiemu. Bądź tą osobą! BĄDŹ!
OdpowiedzUsuńDawniej kladlam sie pod koldre i szlam spac. Teraz dwa robaczki mi na to nie pozwalaja. Gdy jest mi smetnie, chodze wiec zla i gryze wszystkich na okolo. Placze w lazience. Gdy jestem sama slucham muzyki, czytam blogi i placze w pokoju. Problem w tym, ze wcale tego nie lubie robic i wiem, ze trzeba brac aparat, isc do lasu, wlozyc buty i isc pobiegac. Tylko nie moge sie jakos zebrac. Dupa.
OdpowiedzUsuńNo chyba, ze uda sie zrobic przemeblowanie pokoju. O, tak, to jest to! Tylko ile mozna przestawiac te same meble? I szafy sa cholera wbudowane w sciane!
Trzymaj sie, Chustko, trzymaj sie, trzymaj sie!
zalezy od nasilenia
OdpowiedzUsuńzdarza sie, ze ide wybiegac / wyspacerowac / wypocic smutki
czesciej siadam i gadam (do siebie)
albo pisze (tez do siebie)
jak sie cos przegada (w pismie lub w mowie) na nice, jakos sie generalnie robi lepiej
zle napisalam
OdpowiedzUsuńlepiej sie nie robi
ale sie wszystko w glowie ciut bardziej uklada
to prawda. uwazam, ze co innego sobie myslec w lepetynie, a co innego sformulowac na glos te mysli.
UsuńMR> prawda.
UsuńŚpię. Czasami nasennie zaaplikuję jakieś wino, popłaczę i śpię. Trzymaj się ciepło Joanno.
OdpowiedzUsuńA trolle wypier... Najlepiej byłoby gdyby ktoś wycinał je za Ciebie. Ne powinnaś czytać ich bełkotu.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSpaghetti AOP (aglio, olio, peperoncino - czosnek , oliva i papryczka ostra z posiekana ,swieza pietruszka. Nie musisz jesc - zasmakuj i wypluj :-))
OdpowiedzUsuńprzepisem sluze !
a no też działa o ile na diecie nie jesteś.
UsuńChillax- uwielbiam:))), ale wymyśliłam jeszcze swoją wersję, do gotowego AOP dodaję na wierzch, już na talerzu, jajecznicę na surowym wędzonym chudziutkim boczku i cebulce mmmmm chyba zaraz umrę z głodu, nic nie jadłam dzisiaj:((
Usuńspaghetti AOP super, uwielbiam.
Usuńmnie na smętność trochę pomaga zielona herbata o zapachu wiśni.
zapach wisni w zielonej herbacie ? Musze ja miec.!!
UsuńOh, dobre zapachy sa doskonalym "poprawiaczem" nastroju. Moze to byc czosnek ze spaghetti, wisnia w kubku z herbatka, piekarnia o poranku.
Aromaterapia :-)
Jestem z tym, obracam chwilę i puszczam. Wiem, że to nie jest stan na zawsze.
OdpowiedzUsuńCzasem płaczę, czasem po prostu idę spać.
Bardzo bliska mi filozofia.
UsuńPatrzę z dystansu, czasem widzę te chwile z perspektywy kilku, kilkudziesięciu lat. Jeśli nie pomaga, idę w wieczność
y., fajne zdjęcia robisz :)
Usuńe, faktycznie, można mnie namierzyć ;)
Usuńdziękuję, miło mi :)
Chusteczko, weź nie świruj !!! To MY jesteśmy od załamywania się...
OdpowiedzUsuńTy - od trzymania fasonu.
Mnie też jest źle .
Jutro będzie lepiej.
Wierzy w to - Ania B.
no to chyba jakaś egzotyczna dystrybucja ról w przyrodzie się z tego komentarza wyłania, inny przymiotnik miałam na myśli, ale jak kulturalna pani poszukałam eleganckiego synonimu.
Usuńczytam. czytam. czytam. znaczy, czytałam, właziłam w inny świat. teraz, mając dwójkę nadaktywnych dzieci w domu, trwa, po prostu. ale zawsze wentylkiem jest dla mnie spotkanie z siostrą, babski sabat, książka ukradkiem przeczytana na kibelku:)
OdpowiedzUsuńbądź dzielna,Asiu. walcz. mnie te zmiany ciśnienia zbijają z nóg. głowa boli non stop.
a dzieci ryczą i domagają się uwagi:) chociaż jedno na obóz pojechało i denerwuję się trzy razy bardziej i widzę w oczach koleżanek "wyrodna matka"- Iga ma sześć lat.....
a.rok
Gadam z siostrą,uwielbiam być siostrą i mieć siostrę,biorę psy i idę,tak długo,aż mi wstyd,że języki im wiszą do ziemi,oglądam po raz enty Stalowe magnolie i płaczę.
OdpowiedzUsuńMama wróciła na chwilę z daleka,mówi,że złagodniałam,a ja wiem,że to Ty tak działasz:-*
Czytam i śpię. Śpię i czytam, i tak na okrągło. Właściwie ciągle tak robię...
OdpowiedzUsuńja nie umiem plakac. czasem bym bardzo chciala, bo wiem, ze potem byloby lzej...
OdpowiedzUsuńPrzytulam sie do mojego synka a czasem do meza ;) Albo pisze maile do przyjaciolek :) Gosia
OdpowiedzUsuńJa topię moje smutki we łzach, płaczę, szlocham i użalam się nad sobą. Po wyschnięciu łez o dziwo lżej się robi.
OdpowiedzUsuńNa mniejsze smutki jeszcze działa wino. Dużo wina. I czekolada, też dużo. Mam nadzieję, że mocniejsze wspomagacze jeszcze długo nie będą potrzebne.
Posyłam ciepłe myśli w Twoją stronę, Chusteczko.
piję tony kawy i zamykam się w sobie oraz czytam lub oglądam filmy
OdpowiedzUsuńa co do Twojej podróży, to w sumie podróżujemy troszkę z Tobą,
niezwykła ta podróż....
Gdy boli ciało - staram się spać lub siedzę smętnie przy kompie i trawię ból zagłuszając go czytaniem blogow i wiadomości. Gdy boli dusza to raczej tylko sen pomaga, jeśli uda się zasnąć i nie obudzić w środku nocy... Chciałbym tak jak piszą inni, móc pobiegać, ale wredny los 20 lat temu nacisnął DELETE przy tej i innych funkcjach mojego organizmu :-/ Michał.
OdpowiedzUsuńWidzę, że płacz jest popularnym remedium... Ja zwykle ryczę pd prysznicem, nikt nie widzi, nikt nie słyszy...
OdpowiedzUsuńIdę na łatwiznę. Alarmuję płaczem najbliższych. Jak dziecko.
OdpowiedzUsuńsprzątam. albo na basen idę. i jeszcze kredki lubię kolorowe. i papier. działania bez refleksji.
OdpowiedzUsuńtrzecie od dołu ♥
A tak wogóle to 3-maj się !
OdpowiedzUsuńAnia B.
Ogródek, piwo, książka - czasem pomaga, czasem nie - ale fason trzeba trzymać przed dzieciakami, te wszystko wypatrzą.
OdpowiedzUsuńVileda cudna, moja Minia jest już stara i nie tak piękna, ale kochana:)
I jeszcze na kijki idę - godzina wysiłku i prawie wszystko mija:)
OdpowiedzUsuńNiestety trudno co robić, jak mam Mega Doła to pasę go czerwonym winem i podstępnie usypiam. Po czym każdorazowo, następnego ranka okazuje się, że dzięki tej modelowej kuracji Mega Dół stał się niczym delikatny, nieświadom ogromu niebezpieczeństw pasikonik przy ziejącym smutkiem, kraterowatym Superekstra Wypasionym Przedole. Na tego powyższa metoda nie skutkuje…
OdpowiedzUsuńPozostaje mi wtedy odłączyć wszystkie kable prowadzące do rozważania. Doskonałe są zajęcia wprowadzające umysł w stan totalnego skonfudowania. Chociażby wymyślanie rymu do słowa „ryksza”, czytanie forum programistów komputerowych, medytacja z popularnym koanem „jak wyglądała twoja twarz przed urodzeniem”, lub zainicjowanie przyjacielskiej pogawędki z psychopatycznym, antyfeministycznym, homofobicznym, nacjonalizującym sąsiadem ( pozdrawiam przy okazji serdecznie, zwłaszcza tego małego, przypominającego breloczek do kluczy pieska, który… no właśnie… czy jest Pan pewien, że on nie jest żydowskiego pochodzenia? Trochę ma taki nos jakby zwieszony.. Hę? ).
W Dołeczkach i Bólikach wspieram się ZAWSZE Twoją postawą Chustjanno i niedoścignionym dowcipem synolatkasześć: „Mamo, wiesz jakie jest przeciwieństwo żywopłotu? Zdechłopłot!”.
Wirtualnie baaardzo mocno tulę. Gdybym mogła, oddałabym Ci tyle mojej energii ile chcesz. Wiem, czuję, że spożytkowałabyś ją o niebo lepiej niż ja...
Asiu moze to nie miejsce ale dziś w Trójce w drodze z Krakowa usłyszałam ze reportaż Trzeba Walczyć dostał druga nagrodę a właściwie o. Hania dostała nagrodę za niego.... To tak na smutki Twoje minimalne ziarno pocieszenia....
OdpowiedzUsuńKasia
...pod wlasnym postem "Odpowiedz" nie dziala...
OdpowiedzUsuń-->futrzak : jesc nie musimy, zasmakujmy i wyplujmy :-) tak ponoc Azjatki figure utrzymuja ...
--> viki : AOP, w oryginalnym przepisie ponoc w trawieniu pomaga !! Dodatki Twoje sa super na brunch :-), ale po polnocy to tylko czysta wersja AOP
wypluć, hahahah nie ma mocnych, żeby to wypluć -niebo w gębie:)
UsuńOd kiedy choruje moja córcia to tak naprawdę zniknęła radość, jakby gdzieś uleciała, wszystko straciło sens i to jest dziwne bo wcześniej potrafiłam cieszyć się nawet kroplą rosy. Dzisiaj wszystko stało się trudne i ze skali do dziesięciu w konkurencji szczęście miałam 10 a teraz mam -10. Wielki dysonans.Ciągła walka o złapanie równowagi męczy.
OdpowiedzUsuńŚpię. System mi się wyłącza, zasilanie siada i zasypiam. W komputer też się gapię. Łażę z kąta w kąt i wzdycham boleściwie. Boję się nieszczęść. Aż nagle dostaję kopa wściekłości, który mnie katapultuje z doła. To wściekłość na to, że czas ucieka, że go trwonię. Myślę sobie wtedy, jaka ze mnie idiotka, wzdychająca i snująca się. Wtedy gotuję coś dobrego do jedzenia albo chwytam aparat :)i lecę fotografować świat albo choć ptaki za oknem. Puszczam to http://www.youtube.com/watch?v=210146ozq8s&feature=fvst Schemat chyba taki: napieścić się dołem aż po lęki egzystencjalne, po czym ujrzeć absurd sytuacji, wściec się i ruszyć na tym napędzie, na nagle rozbuchanym lękiem apetycie na każdą chwilę, jakby świat miał się skończyć najdalej za godzinę. Póki mogę.
OdpowiedzUsuńDupczyć, za przeproszeniem, z ukochanym facetem idę:) No dobra - też ryczę. I niestety - lamentuję.
OdpowiedzUsuńNie będę odkrywcza - przesypiam, wszystko mnie wtedy drażni, wypijam drinka, coś czytam albo czściej oglądam. Jak jest naprawdę źle to płaczę, czuję się wtedy najbardziej samotną osobą na świecie.
OdpowiedzUsuńA na co ta kocica tak paczy???
Chustko, a może to osłabienie w związku z czasowym odstawieniem chemii? Zresztą pogody w ogóle nie są najszczęśliwsze, nawet dla tych potencjalnie zdrowych.
Przesyłam same pozytywne ...
nata
wróciłam popatrzeć na włochatą twarz.
OdpowiedzUsuńgdy miałam koty, to z nimi sobie siedziałam, jak mi źle było. na strychu. z książką i włochatą twarzą z wąsem na kolanach. mruczandem smutki potraktuj, Chusti! x
Vileda do mnie nie mruczy.
Usuńona gada tylko z Niemężem albo z Synem.
O? A do Ciebie nawet nie miauknie, gdy chce jeść, na przykład, albo poleżeć w komorze zlewozmywaka?
Usuń***
A moja Babcia, która nic nie słyszy, ale nie przyznaje się do tego, ma kotkę, która "nigdy nie miauczy! ona tylko tak (siada naprzeciw człowieka i) szeroko otwiera pyszczek!"
;-)))
walę na siebie samą focha, łapię wkurwa i idę się wziąć za coś co wydaje się być niemożliwe np: załatanie drogi 60sięcioma taczkami pospółki, albo zaczynam pielić coś co było niepielone parę lat i jak już ze mnie zejdzie to się cieszę, że niemożliwe się udało (w fizycznym i niefizycznym wymiarze.
OdpowiedzUsuńzanim to jednak zrobię to:
śpię
dołuję się
dołuję się tym bardziej, że nie wiem dlaczego się dołuję
robię zdjęcia
dołuję się, że znów pewnie klisza do dupy
bez sensu przerzucam strony w necie
ten wkurw pozwala mi w decyzji
pozwala pomyśleć o sobie
zmobilizować się i
uwierzyć, że są sprawy na które mam wpływ
choćby to miała być rabatka na gruzach zarośniętych pokrzywą
ja kce i już!!! najlepsze czego można się od dzieci nauczyć i do dzieła :)
a ja chciałam być taka grzeczna i nie napisałam o wkurwie :) ale to o to właśnie chodzi!
Usuńpróbuję zasnąć- a to czasochłonne zajęcie.:(
OdpowiedzUsuńoj tak...
UsuńJeden ze sposobów - "muzyczny":
OdpowiedzUsuńSamochód, jadę i śpiewam. Bardzo głośno, zagłuszając oryginał. Brak umiejętności śpiewania a czasem również nieznajomość słów ... kompletnie mi nie przeszkadzają. :)
Albo śpiewam i tańczę w pustym domu do rozdzierająco smutnej muzyki - kilknaśnie razy do tego samego, akurat pasującego kawałka i czasem z tego śpiewaniosłuchaniotańczenia płaczę ...
Jak smutek duży - zmęczona idę spać. Jak taki bardziej wydumany to w końcu podchodzę do lustra patrzę na zaryczaną twarz i mówię do siebie: "Rany, aleś ty gupia" (pisownia celowa):)
Kurcze jesteś chyba moją drugą żeńską połówka jabłka...męska trafiła mi się chyba pomarańcza:)
UsuńOstatnio dołuję się właśnie. Doły małżeńskie dla odmiany, nie zdrowotne. Chociaż - trochę może zdrowotne. Oprócz napadów płaczu nad sobą - myślę sobie, oglądam "jeden z dziesięciu", idę do ciuchlandu,coś przerabiam, coś wyrzucam, siedzę z książką, gram sama ze sobą w scrabble, omijam go wzrokiem. Może kiedyś napiszę książkę. Doły zawsze i wszędzie, ech. Pozdrawiam Cię Chustko. Alicja
OdpowiedzUsuńMoże to zabrzmi mało nowocześnie ale lubię wtedy "wtulić" się w Boga. Nawet z Nim nie gadam, tylko chcę żeby był. To mnie uspokaja.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Asiu-Chustko mamy jeszcze tyle do usłyszenia od Ciebie
Dla mnie muzyka jest lekiem na całe ZUO
OdpowiedzUsuńa oto WORKSHOP dla VILEDY :
http://www.youtube.com/watch?v=zeoT66v4EHg
p.s. i człowiek pokocha także kocią muzykę :D
Czytam. Uciekam wręcz w inny świat - z nie moimi problemami. Z brak siły i ochoty na oglądanie własnych. Dobre, bo można nie myśleć. Złe, bo mogę tak dłuuugo - nie chce się wychodzić z kokona sztucznego świata, a każde wynurzenie powoduje dyskomfort.
OdpowiedzUsuńWikota
Jem czekoladę na kilogramy, idę na zakupy, na długi spacer z psem do lasu - to ostatnie pomaga chyba najbardziej, no ostatecznie któraś z czesci Assassin's creed ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Elka
Vileda pozdrawia czytaczy a także paczaczy!
OdpowiedzUsuńJa, kiedy mi jest źle, potrafie otworzyć bloga Chustki, wpis z ubiegłego roku na przykład, i dostaję lekcję pt. do pionu dziunia, do pionu! Tak to jest. Dużo, bardzo dużo się na tym blogu nauczyłam, przede wszystkim radości życia. Pozdrawiam :)
A.
Pani Asiu, a ja tak sobie wymyśliłam że będę Pani podsyłać muzykę. W moim mniemaniu dobrą, czasem bardzo dobrą - nie wiem jaki ma Pani gust muzyczny, ale mam nadzieję, że coś podpasuje :)
OdpowiedzUsuńna dziś takie:
http://www.youtube.com/watch?v=UD3MkU5pJ0Y
pozdrawiam baaardzo gorąco!
Anna Daria
Nie wiem, jak Pani Asi, ale mnie się bardzo podoba :-))
UsuńDobrego dnia. Pozdr. Ania B.
prawda, że nóżka sama tupta w rytm? :)
Usuńtyle słońca w całym 3mieście!
Anna Daria
snilas mi sie wczoraj.znaczy sie mysle;)i wysylam do kogos tam na gorze mysli blagalne o twoje wyzdrowienie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam b cieplo
METODYKA na DOUA
OdpowiedzUsuń1. rozpoznanie (tępe patrzenie, spowolnione kumanie, nikt mnie nie lubi)
2. analizy albo inna forma zapomnienia (niekoniecznie z izą)
3. jeśli nie pomogło - totalny reset systemu, czyli: CZYJE SETRESE PRZYFIL (czytanie/jedzenie + sen/trening/seks + przyjaciel/film)
4. jeśli nie pomogło - wyknuć metodę rozwiązania problemu głodu na świecie i celowo ją zapomnieć
5. jeśli nie pomogło - coś dla ciała i dla ducha, czyli wiejska rozpierducha. mówię Wam - nie ma to jak napierdzielać sztachetą pijane męty.
6. jeśli nie pomogło - tworzę coś pięknego (grafika, wiersz, nowe przekleństwo, itp.)
7. jeśli DOU trwa dłużej niż pół godziny, to śmieszy mnie to i wracam do pionu
niezłe. na DUU ;)
UsuńPani Asiu.Jesli jest mi smetnie wowczas uwielbiam czytac Pani bloga.Czytam rowniez komentarze.
OdpowiedzUsuńCudnego masz kota :)
OdpowiedzUsuńTeż mam -dwa-Kefira i Szmaciankę(bo taka mięciutka) i psa Reksia.
Jak mi smętnie to idę podłubac coś w ogródku a zimą szydełkuję kompulsywnie.
Buziaki i nos do góry.
Ptysiek-Ewa
Jem sushi, warzywne ostre curry na mleku kokosowym, a jak jest bardzo zle to makaron z sosem serowym. Zapijam dobra flaszka wina. Spie. Czytam. Chyba nie lubie wtedy rozmawiac i opowiadac.. wszystkie wypowiedziane smutki robia sie jakies takie durnowate i malo wazne...
OdpowiedzUsuńnajlepiej byłoby się zakopać pod kocem/pierzyną. ale to rzadko możliwe :)
OdpowiedzUsuńwięc ściskam nieskażone smętkami ciałko Blondasa i zaciągam się jego zapachem albo opadam na dno przy muzyce. żeby potem przy muzyce wypłynąć na spokojne lustro wody i grzać się w słońcu.
ściskam ciepło za łapkę. głaszczę pleców spłachetek.
pisz, rozkładaj na cząstki, przeganiaj smęty.
:*
walczymy Chusteczko, walczymy !!! nie poddajemy się smętkowaniu!!!
OdpowiedzUsuńja uwielbiam wtedy obejrzeć po raz setny "Masz wiadomość" albo coś w ten deseń, poczytać książkę, popatrzeć na moje peonie, które już pecznieją :) taka smętna nuda, ale ja to uwielbiam...
A ja czytam Apokalipse i Ksiege Hioba rechocząc, że inni mają gorzej
OdpowiedzUsuńHmmm, jak smętnie, to trzeba posprzątać :) Wszędzie i wszystko. A jak nie pomaga, to najlepiej cos przemeblować, postawić na opak, odwrócić, przelożyć. Nie lubie sprzątać, dlatego unikam smętów :) Pozdrawiam Cie najserdeczniej. Trzymaj się ciepło.
OdpowiedzUsuńjak wpadam w smutek, to siedzę na kanapie i sie smęce. zazwyczaj przechodzi. jak nie przechodzi - płaczę, wpadam w dół. wkrótce coś mnie rozprasza i okazuje się, że już nie ma smętka.
OdpowiedzUsuńmuzyka w temacie:
http://www.youtube.com/watch?v=3eWDLF8_Atk&feature=relmfu
wczoraj zaprzyjaźnione koty nie chciały się do mnie zbliżać, nie mówiąc o mruczeniu. wachały mnie, gdy podtykałam łapę i robiły miny :[ :\ chyba im chemia śmierdzi..
Gdy jest mi smętnie zazwyczaj wrzucam na słuchawki Rammstein "Ich will" i myślę czego chcę. I biorę aparat fotograficzny w łapkę i zatrzymuję chwile.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Joasiu bardzo serdecznie - dzisiaj też z krainy niemocy pochemiowej.
Lila
Może napiszesz coś Joasiu o zazdrości w chorowaniu? Czasem zadziwiają mnie posty na Twoim blogu a z Tych postów wynika że są ludzie którzy zazdroszczą Ci choroby. Zastanawiałam się że nie ma w tych osobnikach współczucia, empatii i trzeźwego ogarniania rzeczywistości która w takich przypadkach jest niezmiernie trudna zarówno fizycznie jak i emocjonalnie. Gdy choruje osoba brzydka, bez talentu, leniwa, taka co nic w życiu nie osiągnęła to oczywiście niczego jej się nie zazdrości. Gdy choruje osoba zdolna, ładna, taka która potrafi cieszyć się życiem, taka która radzi sobie ze wszystkim oczywiście pomimo cierpienia, taka która nadal nosi dumnie głowę i ma uśmiech dla wszystkich, naraża się na atak trolli. To takie proste. Oprócz walorów na które inni ludzie zwracają uwagę to ta fajna, ładna, zdolna i zaradna osoba zachorowała i skupia na sobie jeszcze więcej uwagi. Nadal ta osoba zachowuje swoje walory intelektualne, nie jest kłębkiem upodlenia i nieszczęścia, nadal nosi dumnie głowę zatem? Zatem jest powodem frustracji zazdrośników, ludzi nieżyczliwych, zwłaszcza tych którym wszystko przychodzi bardzo ciężko, o ile w ogóle przychodzi. Któregoś dnia napisałam że moja córa pomimo ogromu cierpienia jakie przechodzi z powodu procesu nowotworowego jest nadal śliczna,wyszła za mąż, kończy drugi kierunek studiów i ma świetną pracę i ma w tej pracy sukcesy. Ktoś w napisał by kupiła sobie psa, by wyluzowała i tym podobne bzdury. Bzdury, bo ona ma cudownego psiaka, ma czas na wszystko i żyje teraz tak jak i wcześniej pomimo.Żyje podobnie jak Ty Joanno i oczywiście cierpienie zmieniło ją bardzo, lęk przed tym co może być jest w niej nieustający ale ogólnie żyje jak żyje:) Nie dosyć że jest w pracy wyróżniana, wygląda pięknie, to jeszcze skupia na sobie uwagę szefostwa przez chorobę. Skupia uwagę bo taka osoba i w dodatku chora wzbudza niechybnie pozytywne uczucia i jeszcze uczucie współczucia ale nie zazdrości. Zazdroszczą jej koleżanki i koledzy z pracy który nie mają możliwości awansu, w każdym razie jeszcze nie teraz i nie tak szybko jak moja córa. Zaznaczę jeszcze że moja córa ma w sobie ogrom pokory wobec choroby i wobec ludzi, ma jej zbyt wiele bo jej sukcesy są jakby naturalnym wynikiem jej talentu i charakteru. Ona nie bierze udziału w wyścigu szczurów. To ją doceniają, bo jak napisałam wcześniej ona działa pomimo i ma uśmiech pomimo cierpienia, pomimo kalectwa które skrzętnie ukrywa i co wprawia w zdumienie świat lekarski i pomimo ogromu bólu i strachu jaki przeszła. Wiem, że ten post spowoduje wysyp zarzutów, ale to co napisałam jest prawdą a zazdrość ludzka nawet wobec choroby jest tak wielka słabością że nawet tu, na tym blogu widać to bardzo przejrzyście. Widać również ludzi wspaniałych i znających prawdziwe wartości życia i to cieszy najbardziej.
OdpowiedzUsuńjaka zazdrosc, kobito?! Piszesz jak durna malolata bez bagazu zyciowych doswiadczen.
UsuńUrody i sukcesow zazdroscimy??
Nie wszyscy przychodzimy na swiat piekni, inteligentni i zamozni . jednak dajemy sobie jakos rade i nie wkladamy glowy do gazowego piekarnika. Uroda i sukces sa bardzo wzgledne, czego Pani starsza powinna byc swiadoma i niech nie pluje jadem , bo naprawde glupio i nieladnie.
Poczytaj proszę posty trolli na blogu a sama się przekonasz.Piszę dokładnie o tym zjawisku które tu jest bardzo wyraźne. Uroda jest tylko pomocą, ale jesli sie ja ma jest o wiele łatwiej. Ludzie niezbyt urodziwi bywają wspaniali, pracowici, mili i cudowni. Ja tu poruszam tylko i wyłacznie problem zazdrości i frustratów którzy bywają piekni i brzydcy. Urodę w tym poście traktuję tylko i wyłacznie jako jedno z narzedzi dane pomimo.
UsuńJeśli czujesz się urażona tym postem to zapewne tylko dlatego że sama zachowujesz się jak wyżej zostało opisane.
UsuńDoskonale rozumiem o czym pisze Anonimowa mama, nie rozumiem za to dlaczego Anonim z 10.53 uważa, że ta mama pluje jadem:( W którym miejscu ??? Ona opisuje to czego doświadcza jej córka, a więc też w pewnej mierze ona sama. To co obserwujemy u Chustki dokładnie odpowiada temu o czym pisze Anonimowa mama. Oczywiście jest to trochę przewrotne postawienie tezy, że ludzie zazdroszczą choroby, ale poprzez to czego doświadczają chorzy oraz pewne konsekwencje wynikające z tego chorowania już kuje w oczy. Nieraz widzimy jak Chustce zarzuca się wyłudzanie kasy, bo przecież żyje w dobrobycie. Jakby przyszło co do czego nikt, by nie chciał jednak wziąć tej choroby z całym dobrodziejstwem inwentarza, ale pokrzyczeć, wypomnieć oooo to jest wielu chętnych. Osoby chore, które w trakcie swej choroby są jednocześnie bardzo zaradne życiowo, zawodowo wzbudzają zazdrość tych, którzy jako zdrowi i pełni sił nie radzą sobie i zaczyna się zawiść, wmawianie sobie i innym, że jej/jemu się udało, bo traktowani są ulgowo. To, że akurat córka Anonimowej jest ładną kobietą z pewnością potęguje zazdrość złych sfrustrowanych ludzi.
UsuńAnonimowa mamo:) życzę dużo zdrowia dla córki i dla Ciebie:)
viki: bingo:) pięknie to ujęłaś.
UsuńAnonimowa z 10:36 - piękne i mądre słowa! I chyba nie taka anonimowa - mam rację;)?
UsuńJeśli czujesz się urażona tym postem to zapewne tylko dlatego że sama zachowujesz się jak wyżej zostało opisane.
OdpowiedzUsuńjak mi źle to albo kupuję śminkę (jak akurat mię stać), albo książka i wanna na kilka godzin
OdpowiedzUsuństaram się nie zażerać niedoli, bo u mnie często niedola z wagi wynika
czasami, jak niedola nie jest związana z zawiązkiem, to się do K uciekam i czasami udaje mu się mnie podnieść na duchu - najbardziej, jak fizycznie źle, bo jak psychicznie, to muszę sama
bardzo bym chciała, żebyś Ty miała takie jak ja tylko problemy i żeby Rakela spierdalała
zdjęcia piękne
zazdrosc motywem dzialania ??? chyba w wieku przedszkolnym
OdpowiedzUsuńAz glupio, ze osoba dojrzala , wyksztalcona i inteligentna w taki sposob weryfikuje osobniki wlasnego gatunku.
tez mowie - wyksztalcenie i inteligencja sa wzgledne, nie zawsze pomocne w zyciu . Nie ma czego zazdroscic.
Moj Boze- czym jest ta zazdrosc? jak ona wyglada?
Wygląda podobnie do wpisu osobnika z 10.53. Ubliżanie,obnażenie frustracji, agresja.
Usuń10.53 potwierdza tylko post który sama neguje i dokładnie pokazuje swoim zachowaniem jak to zostało opisane.
Usuńw wieku przedszkolnym dziecko jest jeszcze niespaczone i nie porownuje sie chorobliwie do innych.
Usuńa ta zazdrosc wyglada dokladnie tak jak zlosliwe posty na tyn blogu.
Otóż to MR.
Usuńa mnie zastanawia coś takiego: czemu w takich superlatywach pisze się o córce (do pewnego stopnia nic złego, ale...), a nie o sobie? czy ta Pani żyje własnym zyciem czy wyłącznie wpatrzona w córkę? o i tak.
Usuńjasne, że jest się skoncentrowanym zwykle braku zdrowia osoby bliskiej i to boli, ale swego rodzaju piedestał osiągnięć i jego drobiazgowe opisywanie jest jakoś nie na miejscu.
Usuńa juz całkiem ad rem: przesypiam :( teraz czekam na jakieś załamanie pogody, bo tropik w maju powoduje jakiś smętek...
myślę Anno, że ta mama kocha swoją córkę nad życie, bardziej niż siebie:)
UsuńWiem coś o tym :)
I każdą przykrość jaka spotyka córkę przeżywa o wiele mocniej niż ona.
Życie Anno....
Chustka pisze bloga dla siebie, nie dla czytaczy. i tu przedstawia sie jej podejście do choroby, koncentruje się na pozytywnym, cierpienie i strach pomija. W niektórych wpisach pozwala domyślać się i tyle. dlatego cześć czytaczy pisze że daje im siłę, uczy cieszyć się życiem. Gapy, które nie potrafią czytać między wierszami zazdroszczą. To pewne.
Usuńtak Anonimie z 16.41, to pomiędzy wierszami boli mnie najbardziej, tym bardziej mi przykro gdy widzę potem tyle zła na Nią wylewanego :/
UsuńViki, nie mam dzieci. Możesz mieć rację.
Usuńprzesada, aż tyle znowu? statystycznie patrząc, myślę że odsetek przygłupów wśród komentujących jest zbliżony do tego w społeczeństwie. życie
UsuńAnno, Viki ma rację.Kocham swoją córkę wiele bardziej niż siebie i zrobiłbym dla niej wiele więcej niż robię, tylko dosięgnąć wyżej nie potrafię. Ogranicza mnie moje skromne człowieczeństwo, a tak bym chciała zabrać jej chorobę. Pozdrawiam ciepło.
UsuńA w kwestii czy "MODEROWAĆ TROLLE?" oddałam głos nr 666 :)
OdpowiedzUsuńKiedy jest mi źle, jestem obolała to ratuje mnie woda. Odkryłam jej dobroczynne właściwości podczas porodu, zanurzając się w wannie ból stawał się akceptowalny. Do dziś stosuję kąpiele przy bólach brzucha, zęba i istnienia.
OdpowiedzUsuńOgłaszam wtedy "idę się moczyć" biorę gazetkę, książkę, strawę i napitek. Zawsze pomaga.
Życzę wszystkiego najlepszego!
Alicja
Wwąchuję się w Obecnego-Ważnego. Ma takie miejsce na szyi, które rozpuszcza smutki.
OdpowiedzUsuńA jak nie mam pod nosem szyi, oglądam Housa
W tych rzadkich chwilach, kiedy pojawia jakiś problem gadam, gadam, gadam. Obrabiam go na wszystkie strony i czekam aż czas pozwoli mi sobie z nim poradzić, bo do tej pory każdy z problemów dał się rozwiązać i oby tak zostało.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Chustko, życzę Ci powrotu czasów rozwiązywalnych i zależnych od Ciebie, problemów.
Jest taka piosenka Linkin Park, której lubię posłuchac w ponurej chwili. In the end ona się zwie, i jest IMO konkluzją i podsumowaniem naszych codziennych działań. Autor tekstu nieźle to wykombinował. Słuchać jej trzeba głośno, najlepiej w samochodzie.
OdpowiedzUsuńA gdy jest BARDZO ŹLE kojąca działają na mnie najwspanielsze mężowskie ramiona, mobilizująco zaś obecność przecudownej blondłosej dziewczynki.
ślę pozdrowienia, Agnieszka
kto majstrowal przy usmiechu Wiledzi?
OdpowiedzUsuńNiemąż!
Usuń:D
moze przy mnie tez pomajstruje? bym wyszla pienkna
OdpowiedzUsuńA mi kąciki oczu podciągnie do góry, na takie bardziej wesołe :)
UsuńDopiero paczę na Viledzi piękny uśmiech :) Nie zauważyłam wcześniej :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Chusteczko...
Walczymy!!
Ja kładę się i próbuję zasnąć. Gdy śpię, nie boli ani ciało, ani psychika. Nie zastanawiam się wtedy nad moimi dolegliwościami, złymi badaniami, itp. Cieszę się, gdy po takiej sennej terapii burzę się silniejsza i gotowa do nowego dnia.
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię Asiu bardzo mocno:*.Mogę się tylko domyślać jak się czujesz, życzę Ci dużo siły.
A Vileda jest cudowna, już to kiedyś pisałam.
Jak mi smętnie to zawsze zwalam to na pogodę.
OdpowiedzUsuńKika.
piękna kocica z tej Viledy :)
OdpowiedzUsuńja oglądam "Alfa" :D
OdpowiedzUsuńZawsze mi poprawiał humor, w dniu porodu cały dzień oglądałam kasety z "Alfem"- Muodemu się udzieliło i też lubi :)
Lucha
slyszeliscie o witaminie D???
OdpowiedzUsuńwiec czytalam ostatnio w powaznym pismie o wlasciwosciach tej witaminy w przypadku schorzenia nowotworowego - 1. zwieksza odpornosc organizmu , wiec moze miec funkcje profilaktyczna. 2. lagodzi objawy uboczne chemoterapii.
Ale w zadnym wypadku nie pobiec do apteki i nie lykac masowo!!! Zreszta jest , i slusznie, chyba tylko na recepte. Jej nadmiar zakanieniowac moze nerki , przyczynic sie do sklerozy i rozstroic gospodarke mineralna organizmu.
Ale z drugiej strony ok. 60 % spoleczenstwa polnocnoeuropejskiego ma jej niedobor. Dzieci do 1 roku i osoby po 65 roku zycia powinny lykac jej minimalne dawki . Diety nie skutkuja , 90% witaminy w naszym organizmie syntetyzowane jest pod wplywem slonca. Dlatego - pol godziny dziennie codziennie na slonko marsz, i odkrywac przynajmniej ramiona. Ddlugotrwale opalanie nie jest oczywiscie do polecenia. Po pol godziny dzialania slonca na skore mechanizm syntezy wit. D zostaje praktycznie zablokowany . Na zapas tez nie mozna jej zatankowac.
ale super KOT :))) rozbroił mnie ten uśmieszek
OdpowiedzUsuńja zaszywam się z książka w sypialni, nie jem, nie piję, resetuje umysł.
OdpowiedzUsuńa to akurat zazdraszczam:)
Usuńja to walne se tabliczke czekolady , albo i 2, 200 gram wodki , albo i 400
powiem wam co jest najlepsze na dola - seks, seks i tylko seks
OdpowiedzUsuńnie mówię, że nie, ale jeśli tylko, tylko, tylko seks, to ja bym się zabzykała ostatnio na śmierć :))))
Usuńach, piekna smierc
Usuńcoz, pomarzyc tylko moge
korzystajcie dziewczyny i uzywajcie
panowie po 55 roku ... to... to...
to juz koniec
pralka nie przetrzyma ;)
UsuńLucha
Aninimie z 19.41 - to proste ..złap doła i ... już wiesz dalej :P
Usuńcale moje zycie to praktycznie dol.
Usuńoczywiscie nie jestem tu bez winy
jak sobie zle posciele to i sie nie wyspie
Ale przestalam planowac , nie mam marzen ,
biore jak leci. Nigdy nie bylam piekna, inteligentna ani zamozna. Moze to dlatego?
Nie mam do losu ani do Boga zalu.
Bo jednak k.rewsko kocham zycie , nawet tak marne.
paru decyzji bym nie podjela znowu. Paru sytuacji na pewno bym starala sie uniknac. Gdybym wiedziala.
Ale nie boje sie smierci , bo bedzie wybawieniem.
ale wiesz, że żartowałam?
Usuńa życie mam całkiem podobne :/
cóż, jak już jest bardzo źle, przynajmniej można sobie pożartować:)
mozna, ale pozytywnie pozartowac
Usuńmoje obserwacje zycia wykazuja, ze nie ma lepszego i gorszego na dobra sprawe
w XI wieku wcale nie bylismy szczesliwsi niz w XXI!!! byly inne parametry , ale poczucie szczescia jest wzgledne.
nie sadze, nie wierze, ze bezdomny kloszard jest bardziej nieszczesliwy niz popularny mecenas z 60 - godzinnym tygodniem pracy , zestawem stresow i pelnym moze kontem nie majac czasu na wydawanie pieniedzy.
Kto wymyslil, ze konto bankowe decyduje o szczesiu i pomyslnosci???? Przeciez to komletna bzdura.
konto nie decyduje, ale strach o bliskich, o dzieci to już przeraża.
UsuńPrzez moje błędy mogę czasami im zaszkodzić. I poplątać ich Życiową drogę. Oby nie, tylko o to się boję.
ja płaczę, gdy mi źle. płaczę, płaczę, płaczę. a potem zazwyczaj nie mam już więcej czasu i muszę ogarnąć mieszkanie albo zrobić kolację.
OdpowiedzUsuńjak np. dzisiaj.
wlasnie , wlasnie !! robic, ruszyc sie !
Usuńto najlepsze co mozna zrobic w takiej sytuacji!
ci, ktorzy nie musza sie ruszyc i niczego zrobic - bo zrobi ktos inny, bo nie musi, bo dzieci poza domem i itp. - duzo ryzykuje - depresja!!! A depresja jest po arteriosklerozie glowna przyczyna sercowych zgonow!!
wiec kochani - ruszac , ruszac sie jak mozna
Jak jest wielka dolina - jeśli mogę: tabsy, modlitwa, sen. Jak nie mogę: tylko to środkowe. Jak mniejszy dół: muzyka i wyjazdy. Nie lubię otaczać się ludźmi, gdy bardzo źle... drażnią mnie, choć chcą dobrze.
OdpowiedzUsuńnieeee
Usuńja wtedy ide do knajpy! czego tam sie nie nasluchasz?? zona jego zostawila i stracil sens zycia. Dwoch sysnow w wiezieniu. Jedyna corka i ma muliple skleroze .. itp. itd.
i wiesz , ze ani nie jestes wybranka Bogow ani tez Bog Cie nie zapomnial.
Nieszczescie i katastrofy sa na porzadku dziennym, kazdego dotykaja i nikt nie jest od nich wolny,
W jakis sposob jest jednak sprawiedliwie na tym swiecie.
Piekne zdjecia.
OdpowiedzUsuńCo do smecenia. Musze sie wybeczec do oporu, potem zbieram sie do kupy, mowie: No, koniec uzalania sie nad soba, bidulko i jeda dalej. Albo inna wersja: Wrzesze na wszystkich wokol, wszystko mnie wkurza, niestety wyzywam sie na najblizszych - bo tak najlatwiej, a potem staly repertuar, tzn. beczenie itd.
nie mam sposobu na dola
OdpowiedzUsuńnie mam
Ja też nie mam sposobu, dół jest i już. I trzeba z nim jakoś funkcjonować
Usuńpanistarsza [21:56], mam genialny sposób na doła dla Pani:
OdpowiedzUsuńsushi z chustką. czy zechce Pani przyjąć pokorne zaproszenie? najlepiej zanim chustka zmoderuje posta?