dziś nastąpiła historyczna chwila w naszym życiu.
po sześciu latach ziemniaków, klusek, kaszy i innych takich sauté, podczas obiadu u Babci B. okazało się, że ryż polany sosem z pieczonego kurczaka jest jadalny.
co więcej, jest smaczny.
a dokładniej - czy mogę poprosić o polanie jeszcze, bo ten sosik jest pyszny.
kto zna to wzruszenie, dłoń do góry.
i tak cichutko sobie pomyślałam, że może jeszcze może zdążę nauczyć Go jeść i smakować tatara, bigos, szpinak z czosnkiem, flaki i inne dorosłe potrawy.
***
milczę o tym jak się czuję, bo nie mam nic ciekawego do napisania.
choć właściwiej byłoby napisać, że mam sporo do napisania nieciekawego.
może z tej okazji poopowiadamy sobie jakieś śmieszne bzdury?
zaczynam kosmiczną głupotą - "tłumaczeniem" "wystąpienia" pewnej posłanki.
Renata B. w Parlamencie Europejskim, wersja z tłumaczeniem.
Tall room! (Wysoka Izbo!)
Welcome in the name of all penises of Selfdefence.
(Witam w imieniu wszystkich czlonków Samoobrony.)
Now it's railway for me. (Teraz kolej na mnie.) It's not fugitive of circumstances. (To nie jest zbieg okolicznosci.)
Look in my little-eye-bitches and concentrate a shit (Spójrzcie w moje ku..ki i skupcie się.)
I was a behind eyes student of Garden School Band! (Bylam studentka zaoczna Zespolu Szkól Ogrodniczych!)
Don't make stages and stop to tear yourselves. (Nie róbcie scen i przestańcie sie drzec).
Selfdefence is a big party and ice is poor in Poland (Samoobrona jest duża partia a lud jest biedny w Polsce.)
The profits are flying into the hole. (Zyski lecą w dól.)
It's a huge grandfatherhood! (To jest ogromne dziadostwo!)
Poland is a village killed by desks. (Polska jest wioska zabita dechami.)
All politicians let the peacock out and take legs behind belt. (Wszyscy politycy puszczają pawia i biora nogi za pas.)
Do you divide my sentence? (Czy podzielacie moje zdanie?)
But we are equal peasants and we will go out on people! (Ale my jesteśmy równe chlopy i wyjdziemy na ludzi!)
I will animal to you. (Zwierze wam się.)
I will elephants behind them my on-ancestry. (Osłonię przed nimi mój naród.)
I will stop their long-writers and feathers starting you-selling Polish earth. (Zatrzymam ich długopisy i pióra zaczynajace wyprzedawac polska ziemie.)
Our the-vodkas will show them where the pepper is growing! (Nasze dewotki pokażą im gdzie pieprz rosnie!)
They will overheat the wall with head, they will have a brain tire fire and the will sing slim! (Oni przygrzeją, glowa w mur, beda mieli zapalenie opon mózgowych i będą cienko śpiewać!)
Because we need Huge Orchestra Of Christmas Help and old good tenses again! (Ponieważ my znów potrzebujemy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i starych dobrych czasów!)
But don't boat yourselves I will make my afterbills with them without your helpful hand! (Ale nie łudźcie sie ze zrobie z nimi swoje porachunki bez waszej pomocnej dłoni
You must step on my hand! (Musicie pójść mi na reke!)
We must stop to divorcee the facts and break down the first ice-creams! (Musimy przestać rozwodzic sie nad faktami i przelamac pierwsze lody!)
Without corpse! (Bez zwloki!)
I will take coffee on table and say without small garden: you must give us middles for our highway from Beeftown to Hell (Wyłożę kawę na lawę i powiem bez ogródek: musicie dać nam środki na naszą autostrade z Wołomina do Helu!)
It's not after birds! (Jeszcze nie jest po ptakach!)
But you must in our little businesses of movement! (Ale musicie kupować w naszych kioskach ruchu!)
Buy our oh-small mountains, our white without and our boo-cancers. (Kupujcie nasze ogórki, nasz biały bez i nasze b....ki.)
I tower you will after-can us... (Wierze ze nam pomożecie.)
Thank you from the mountain. (Dziękuję z góry.)
Don't plane a crazy telling me you don't have money! (Nie strugajcie wariatów mówiąc mi, ze nie macie pieniędzy!)
Stop to turn my head because shit is walking around me (Przestancie zawracac mi glowe bo gó.. mnie to obchodzi!)
You want to make the profit on time! (Chcecie zyskac na czasie!)
You should cut yourselves a nap in the Dug-Up or on Maybe Black and cut percentage feet. (Powinniscie uciac sobie drzemke w Zakopanem albo na Morzu Czarnym i obnizyc stopy procentowe.)
We need heritage of prices. (Potrzebujemy obnizki cen.)
But I think it's a pity of the west trying to make you divide our lottery coupon. (Ale mysle ze szkoda zachodu na próbowanie abyscie podzielili nasz los.)
You want to see coin paintings or listen to the serious music concert, but you piss on Selfdefence (Chcecie ogladac obrazy Moneta albo sluchac koncertu muzyki powaznej, ale olewacie Samoobrone.)
It's just a big eggs and shit of laugh! (To sa wielkie jaja i kupa smiechu!)
But my on-ancestry is very expensive to me. (Ale mój naród jest mi bardzo drogi.)
I will ou-help them without your grace! (Uratuje ich bez waszej laski!)
I will show them how to press the gay of gas and beside-hurry up! (Pokaze im jak nacisnac pedal gazu i przyspieszyc!)
Room with you! (Pokój z wami!)
Balcerowicz must go on! (Balcerowicz musi odejsc!)
i jeszcze dowcip:
w domu spokojnej starości w Skolimowie słynny amant filmowy z początków kinematografii dosiada się do stolika uroczej staruszki.
- czy pani wie, jak ja się nazywam, kim jestem? - pyta kokieteryjnie amant, wpatrując się intensywnie w oczy pani.
- nie wiem, nie mam pojęcia - odpowiada pani - ale w recepcji panu powiedzą.
posluchaj Chustko - moje zycie jest za bardzo skomlikowane , za krotkie i za beznadziejne, aby czytac te teksty.
OdpowiedzUsuńMoglabys jakos wytlumaczyc i je skrocici?
ufam w Ciebie
A to obowiązek czytać jest?
UsuńPoprostu infantylne jest wklejanie wieeeeeeeeeeeelkich tekstów. Ctrl C+Ctrl V, po co pisać post skoro się nie ma weny na nic mądrego, fajnego, śmiesznego?
UsuńPo to, zeby malkontenci mogli sobie pomarudzić :)
UsuńMnie się podobało
A mnie nie, żałosny post.
UsuńTo to bye, siłą nikt nie trzyma :)!
Usuńto nie czytaj.
Usuńoraz
ufa sie komus, czyli ufam tobie
wierzy sie w cos/kogos, czyli wierze w ciebie
nalezaloby sie Szanowny Anonimie zdecydowac na JEDNA z form.
hał abałt "ufam Tobie"?
Usuńno patrz, szybka Ingrid zza oceanu mnie wyprzedziła ;) tera dopiero pacze ;)
Usuńzraly my sie :D
Usuńmialo byc "zgraly"
Usuńa mi się zrały podoba.
Usuńa to pewnie stąd, że ponoć nie zapłaciłam za licencjat ;) :DDDD
Życie jest za krótkie żeby pic marne wino - jak śpiewał KK , i w/g mnie za krótkie , żeby anonimowy troll wypowiadał się na temat posta na prywatnym blogu !!!!!anonimie wypierdalaj !!!!!! Choć nie cierpię wulgaryzmow do ciebie przez małe c powtarazam wypierdalaj i sądził się głęboko w kozią dupę!!!!!
UsuńChustko lowciam bez granic!!!!!
Miało być zaszyj się głęboko w kozią dupę hehe :) ale literówka trollowa się mi wdarła :) Chyba zbyt szybko chciałam napisać !!!
UsuńJeszcze raz Asiu lowciam :))))
Ja piedzielę! Trzeba mieć coś nie halo z główką, żeby włazić na czyjś blog systematycznie, niemal ciągle i ekscytować się, że coś tu jest beznadziejne, czy jakieś tam. Masochista?
UsuńPodejrzewam ewentualnie, że kiedyś Aśka zaszła ci osobiście czymś za skórę i teraz w taki żenujący sposób się odgrywasz. Nie dziwię się, że anonimowo. Mogę się założyć, że nie istnieje nic, co sprawiłoby, żebyś się trollu w sposób wiarygodny ujawnił. Zdrowych nóg życzę, bo na zdrową głowę to już za późno.
Małgorzata
Anonimowy nie zrozumiał o co kaman, bo jak się nie zna angielskiego, to się nie zakuma, po prostu i tłumaczenie do tłumaczenia trzeba byłoby jeszcze zrobić. Słabo.
Usuń...
Ale tak na prawdę martwię się Chustko.
Już od jakiegoś czasu dajesz znać, że nie jest za halo.
Baardzo Duuużo siły dla Ciebie!!
sil.
"The Duchess, when pouring out tea
OdpowiedzUsuńOnce asked: 'Do you fart when you pea?'
I replied, with some wit,
'Do you belch when you shit?'
And I think that was one up to me."
zaczerpnięte z mojego dzisiejszego łupu za 99p czyli z "A Little Treasure of Limericks Fair and Foul" compiled by John Letts.
Pseudopig się doszkala posiłkując się literaturą fachową :) for you x
huge grandfatherhood - jakże brakowało mi tego określenia! :))))) padaka :))))
OdpowiedzUsuńIt is a shit of laugh indeed:)
OdpowiedzUsuńRoom with you people!
aga.ta
alez skad? zapytalam z grzecznosci
OdpowiedzUsuńjedynym obowiazkiem jest umrzecale to juz kazdy wie
aha!! chustka pisze juz szyfrem ! dla swoich
OdpowiedzUsuńczasem poyebie kazdego, co zrobic?
o k.... hahahahaha Anonimowy z 23:31...proszę..nie kompromituj się...
UsuńIt's just a big eggs and shit of laugh!
UsuńPiękne :))))
ależ niech się ten anonim kompromituje do woli! będzie więcej śmiechu :))
UsuńSzyfrem, hmm... Nie widzę, gdzie?
OdpowiedzUsuńmowisz na 5 przed to juz wszystko wolno?
Usuńshit is walking around you.
UsuńInstrukcja jak w prosty sposób narysować kotka: http://www.fun-gif.pl/node/1470
OdpowiedzUsuń:D
UsuńOj Chustko, gadanie, jak kto chory śmiertelnie to jak ma się czuć, no jak?
OdpowiedzUsuńi co macie po tych licencjatach????
OdpowiedzUsuńswir na forach? a tak npo za tym bida z nedza?
Ja chciałam zapytać czy i kiedy zostaną wyciągnięte wnioski z wyników ostatniej ankiety? :D
OdpowiedzUsuńPewnie niedługo. Będziecie wówczas tu sobie wtedy już tylko słodzić do usranej ....... nawzajem:).
OdpowiedzUsuńPewnie będziemy słodzić bo lubimy:)
Usuńbosz.... jaki Ty tępy/a. Między wierszami tak naprawdę przecież napierdalamy się z Niej. IRONIZUJEMY.
Usuń;)
ze zacytujęklasyka z filmu Va banque... a kto to jest??? (chodzi o anonima)
UsuńNie karmię już, pono szybko zdychają śmiercią głodową ;). Chustko, próbowałaś nadmuchać Viledkę? http://www.joemonster.org/filmy/44221/Pies_dmuchany
OdpowiedzUsuńprzesłodkie dmuchanie w nosek :D :D :D
Usuńdziękuję!
no tak, niektórzy czują że to ostatnia szansa żeby populuć jadem i wyładować swoje frustracje w sieci :D
OdpowiedzUsuńehh ludzie ogranijcie sie...
OdpowiedzUsuńzal mi tych trolli zywia sie taka zla energia..
bez postu Chustki spac nie moglam pojsc :)
dziekuje..
i dobranoc
ja pierdo..le
OdpowiedzUsuńnie tylko Chustka ,ale i synus zaiwania angielskimi idiomami????
to juz koniec, teraz wsadze leb do piekarnika
chustka mnie bije na leb i szyje
Taaak, dawno temu przeżywałam podobne wzruszenia i wspominam je z lubością:) i z rozrzewnieniem. Wiesz Chustko na pewno, że Jaś teraz czerpie od Ciebie najwięcej i to co właśnie dostał do tej pory najbardziej zaważy na jego przyszłym życiu. Będzie pamiętał każde zdanie i życzę Wam, byście razem mogli wspominać jak to było kiedy Jaś był małym chłopcem:)
OdpowiedzUsuń".(..)in the name of all penises(...)" - jednak mój faworyt. :)
OdpowiedzUsuńa propos konsumpcji - namawiam dziecię swe na krewety, a słyszę (rozdzierające) - bhrleeeeeeee!
ale może doczekam :) nie ma jak krewety z Biedry :)
daj spokoj, zaplac jak sie nalezy , troszku sie poducz.
Usuńlicencjat tez jest w koncu czegos wart???!!
ja o krewetkach jakby co...
UsuńAle podajesz je może smażone w licencjacie? Podobno pyszne są! ;)
Usuńsalma hahahahah,
Usuńniestety surowe..bo po licencjacie nie bardzom kumata co z tym czymś zrobić :)
Można się ubawić z anonimów:) ja tam bym ich nie eliminowała:)
UsuńMój największy sukces to szpinak w paszczy córki :D. Przekupiłam, kazałam zamknąć oczy i dałam spróbować. Zasmakowało, mimo, że "wygląda jak kupa" :). Ale to już 9latka, więc było łatwiej :). Przez całe przedszkole żywiła się mniej więcej tak jak chustkowy syn :).
OdpowiedzUsuńjak?? makaron z cukrem?
UsuńSyn w życiu nie zjadł makaronu z cukrem.
Usuńmoje dziecię (24l.) właśnie się dało namówić na konsumpcję znienawidzonego szpinaku - po raz pierwszy od przedszkola, kiedy to zapałało tak silnym doń afektem. szpinak (z czosnkiem, cebulką, orzechami włoskimi + makaron soba i różne przyprawy) zjedzony, na pytanie, czy smakowało, padła odpowiedź "może być", co w skali pochwał 1-10 u mojego dziecka ląduje gdzieś koło 9-tki
Usuńzadam może głupie pytanie, nie znam się na tym(wiadomo-licencjat...),ale czy blog może być "zamknięty"? w sensie wstęp tylko dla jawnych zarejestrowanych?
OdpowiedzUsuńMoże. Ale jakb nie mógł, to na swoje usprawiedliwienie mam licencjat.
Usuńa ile za niego dałaś?
Usuń;DD
dzięki.ja w moim licencjacie mam dodatkowo wizę do Stanów, to nie wiem, czy to może ja mam magistra w takim razie?
Usuńdude - to już doktorat :)
Usuńa co jak sie ma zielona karte? :D
Usuń"O co cho" ? - z tym licencjatem - bo ja starego typu jezdem ?
UsuńKochani, postarajmy się - coś nam się Chusteczka "sypie".....
Ania B.
Dawno temu na seminarium na ukrainistyce polonistka usiłująca wygłosić referat po ukraińsku
OdpowiedzUsuńChciała powiedzieć Język jako narzędzie komunikacji:
Powinno być:
мовa як знаряддя спілкування
Powiedziała:
язик як знаряддя спілкування
wyszło: język jako narzędzie spółkowania
Długo to krążyło wśród studentów
Pani od Kultury Języka opowiadała, jak uczyła polskiego obcokrajowca. Lekcja terenowa. Uczeń miał w knajpie złożyć zamówienie. Poszło mu nieźle, zapomniał jednak słowa "przyprawy"
Usuń...Pani prosiła, by jednak spróbował. Obcokrajowiec więc do kelnera:
Usuń- Poplosze sól i jego koleguf.
:)
no i wybrnął, a oni z pewnością go zrozumieli:)
Usuńzmieniam zdanie:) nie moderować! ten dzisiejszy oszołom jest słodki naprawdę i humor poprawił lepiej niż nutella:))
OdpowiedzUsuńa propos penisów Selfdefensu - w roku 1985 ujrzałam przed KW w Ciechanowie przypłowiałą i obłażącą z farby tablicę, z czytelnym jednak napisem: GDZIE CZŁONEK TAM PARTIA
OdpowiedzUsuńwidać ówczesny copywriter używał tylko bardziej dosadnego określenia, a członek kojarzył mu się zgoła inaczej:)
Usuń"Nie chciałbym być w klubie, który przyjąłby na członka kogoś takiego jak ja..." - Graucho Marx
OdpowiedzUsuń;)
-> Igy, dzięki: nie znałam genezy tego powiedzenia. A tak odpowiedział mój tata, jak go namawiali, żeby się zapisał do PZPRu
Usuń:)
Usuńzapamiętałam to z "Annie Hall" Allena :) Bardzo mi się spodobało.
No a tata miał..no...wiadomo :)
ze co?? licencjant daje i zielona karte???
OdpowiedzUsuńw sumie i dobrze, bo dokad z tyloma bezrobotnymi?
niech za oceanem sie martwia
no czy on nie jest cudowny? :)
OdpowiedzUsuńno to dobranoc wszystkim niedouczonym posiadaczom zapłaconego licencjatu! Au revoir!
OdpowiedzUsuńo paron... ą rewłar!
cos mi się zdaje, żeś umordowana. Tym wszystkim. Ale trwaj. Ważna jesteś. Odpoczywaj i trwaj.
OdpowiedzUsuńale o co idzie???
OdpowiedzUsuńprzeciez kazdy wie, ze licencjatem mozna se de wytrzec!! idziesz po licencjacie na magisterke, bo nie chcesz a musisz , a tam juz ci powiedza na dzien dobry ze wszystko co masz po tym licencjacie to goowno w majtkach.
Chustko,
OdpowiedzUsuńdobrej nocy.
Pozdrawiam.
Chustko, bądź dzielna! Giancarlo dorośleje :) Spać nie mogę, bo czarne myśli kłębią się w głowie. Też mam poważne problemy, bardzo poważne. Ewa
OdpowiedzUsuńExpensive Scarf,
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś put the coffee on the table i wyjawić jakim prze-sprytnym podstępem namówiłaś Johna na spróbowanie nowej potrawy?
I need to animal here, mojego son'a od lat kłują w zęby ziemniaki i inne popularne przysmaki.
Thank you from the mountain,
aga.ta
Anonimowy z 1:58> właśnie obyło się bez podstępu.
Usuńpo prostu sam z siebie postanowił zjeść i już.
jestem zdumiona jakie to proste.
Podoba mi się kiedy sprawy, które wydają nie do przeskoczenia, same się rozwiązują :)
UsuńI życzę Tobie i sobie aby ta teoria znalazła szersze zastosowanie.
Room!
aga.ta
Mój starszy syn, jak był w wieku Twojego Jaśka, to jak proponowałam mu jakąś nową potrawę to pytał mnie-mamusiu a czy ja to lubię ?
OdpowiedzUsuńJoasiu- martwi mnie to co piszesz o sobie w dzisiejszym poście :(
Tulę na dzień dobry
Ptysiek -Ewa
Ewa> znam ten tekst: mamusiu, czy ja to lubię?
Usuńja podstępnie odpowiadam - tak, kiedyś jadłaś i bardzo ci smakowało:)
Usuńviki> a wtedy Syn podejrzliwie patrzy na mnie spode łba i pyta się: a kiedy dokładnie to było, bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć?
UsuńThank you from the mountain i animals tuju - padłam. Oj Chusciku. Ten dzień jest lepszy dzięki Tobie, a wogóle, świat jest lepszy dzięki Tobie. Bądz prosze jak najdłuzej z nami. Tak niewiele mogę. Mogę tylko dać na tacę. Jak inaczej cię wesprzeć? Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czujesz i co przeżywasz. Tez jestem matką. Też jestem żoną.
OdpowiedzUsuńJa, ja! Razy dwa już przerobiłam ten sosik- w około-giancarlowym wieku. Jeszcze dwójka do nauczenia czeka:)
OdpowiedzUsuńŚciskam w pasie
Aba> piątka!
Usuń:*
Joanno, my się za Ciebie pomartwimy, źle poczujemy, ale ty musisz odpocząć...uśmiechnij się do nas, do siebie, bo babci B (babcia jest rulez, zresztą Jasiek też). Może zieloną herbatkę ??
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne, jak człowiek czyta posty w czytniku i komentarzy nie widzi to zdrowszy jest!
OdpowiedzUsuńKolejny dowód na to, że nie warto zmieniać starych przyzwyczajeń;-)
Pozdrawiam cieplutko
Sił, Chruściku!
OdpowiedzUsuńChusteczko i inni podczytywacze.
OdpowiedzUsuńMój syn wczoraj poszedł wytrzepać trzy małe chodniczki, po czym po ok. 2 godz. zauważyłam, że mogę położyć tylko dwa bo trzeciego po prostu nie ma. Wziął trzy przyniósł dwa. po prostu. I o co chodzi?....
Na szczęście zerknąwszy z piątego w dół wisiał na trzepaku. UFFFFFFFF....
W tym samym dniu ja w pracy przemaszerowałam długi biurowy korytarz w dwóch różnych butach. (pod biurkiem mam trzy pary, gdybym maiała trzy nogi to byłoby jeszcze lepiej.
Czymaj się dziewczyno droga bo bez Ciebie nic tu po nas. Musisz dać radę.
Pozdrawiam
Ola
Ola> ale się uśmiałam z pomysłu posiadania trzech nóg :D
UsuńMój Janek ma już 11 lat i niestety dalej mało
OdpowiedzUsuńco mu smakuje.Jak miał 2 lata leżał na podłodze
do 14 i mówił,że on am nie. Teraz apetyt jest
(chodzi do klasy pływackiej), tylko repertuar ograniczony, dlatego rozumiem co czujesz. Czytam Twój blog od początku i trzymam mocno kciuki, żeby Ci się udało. Krystyna
Krystyna> może Jaśki tak mają?
Usuńmam kolegę zagranicznego, zwie się Henry ów kolega. tak ze 20 lat temu siedzieliśmy w Bieszczadach. Henry wyglądał wtedy dość malowniczo, długie włosy, dziwne ciuchy. Henry uczył się też polskiego i koniecznie chciał się po polsku porozumiewać.
OdpowiedzUsuńktóregoś dnia poszliśmy do sklepu (tak mniej więcej godzina marszu przez górki). kolega stanął w kolejce, proponowałam mu, że zrobię szybko zakupy. no ale on się uczył polskiego ;-).
kolejka długa, tubylcza. w tym panowie tęskniący za procentami. przyszła kolej na kolegę, a ten dostał zaćmienia. cisza. i nagle, powiedziane z taką nieziemską radością w głosie "Ma herbata?" do pani sklepowej. kolejka zamarła, a potem zaczęła bic brawo. herbata była. inne rzeczy też.
kocimokiem> wspaniała historia :D
UsuńMoja córka przejawia wielkie opory w poznawaniu nowych smaków niestety, a ma 11 lat. Rozumiem sukces :) A Tobie Chustko życzę żebyć nauczyła smakowania wielu, wielu potraw swego syna - oprocz flaczków ;)
OdpowiedzUsuńbanita
Całościowo post przygnębiający, trzymam kciuki, żeby złe samopoczucie poszło sobie od Ciebie i dało cieszyć się mażdą chwilą z Synkiem. Oby tych chwil było jeszcze bardzo, bardzo dużo. Ostatnio samą mnie nękają myśli jakie życie jest kruche i przeraża mnie to ... Nie znam Cię, ale przytulam bardzo, bardzo mocno.
OdpowiedzUsuńDare
Aśka, Ty se nie stawiaj takich wyzwań:)
OdpowiedzUsuńDo nauczenia jedzenia przez moją córcię flaków, szpinaku i tatara ja potrzebowałabym dwa wcielenia:)
viki> hahahahahahahaaa :D
UsuńMoja mama nadal nade mną pracuje. Ani tatara, ani flaków nie zjem i już. :)
UsuńChustko, a łot ebałt móżdżek cielęcy? Na przykład na grzance?
Usuńja chętnie, poproszę panistarsza:)
Usuńpanistarsza> jassssssssssssne! i jeszcze Mu opowiem w szczegółach, co to jest i że na pewno jest smaczne :D :D :D
UsuńPrzypomniałaś mi piosenkę Starego Dobrego Małżeństwa
OdpowiedzUsuńJeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnaleźć,
Tęskność zawrotna przybliża nas.
Zbiegną się wreszcie tory sieroce naszych dwóch planet,
Cudnie spokrewnią się ciała nam.
Jest już za późno!
Nie jest za późno!
Jest już za późno!
Nie jest za późno!
...
Smutno mi Chusteczko... Życie jest takie kruche.
Niech dla Ciebie nie będzie za późno - zdąż jeszcze z nowymi smakami dla Jaśka. Zdąż jeszcze długo, długo, długo ... Niech tak się stanie.
o,i tu upomnę się o pamięć dla Edwarda Stachury, którego fragment wiersza, niestety zniekształcony, przytoczyłaś.
UsuńPoecie by się to nie spodobało, oni każde słowo długo i starannie dobierają..
a oryginał tu:
http://www.youtube.com/watch?v=vhuN7tmhNwI
Chustko, dla Ciebie! Sted żarliwy, przepełniony miłością i cierpieniem..
"Jak zjesz tą herbatę, to wypij kanapki" - usłyszałam kiedyś od mojej kochanej Rodzicielki.
OdpowiedzUsuńOraz: "owiń sobie to gardło szyją".
:D :D :D
Usuń:) z życia pani ze szpitala w Wieliszewie:
Usuńpo 1) prądnął ją kop
a po 2) mama jej powiedziała, żeby nie mówiła głośno, bo uszy mają ściany .
Moje dziecko nie chce jeść nic nowego, codziennie do znudzenia je rano i wieczorem i w szkole też - kanapki z nutellą. Na obiad codziennie najlepiej, gdyby były ziemniaki i schabowy. I nic więcej. Bo nie lubi i koniec. Także podnoszę rękę do góry, bo gdy zjadła przez przypadek kawałek jabłka - w domu była impreza :D
Przypadkiem, to znaczy , że udało mi się ją przypadkiem przekonać. I na jednym razie się skończyło .
Buzi!!!
łoooooo... czyli to, że Syn je surowe jabłka, kiwi, banany, granaty, marchewki, pomarańcze, grejpfruty, truskawki, maliny należy traktować jako sukces?
Usuńo_O
"może poopowiadamy sobie jakieś śmieszne bzdury" zaproponowałaś. Czytam te wszystkie komentarze i okazuje się, że nikt nie podjął rękawicy. To może ja spróbuję.
OdpowiedzUsuńDziadek idzie na zakupy. Babcia mówi, pamiętaj masz kupić dwie rzeczy - chleb i masło. Po godzinie dziadek wraca z puszką farby. Babcia patrzy na niego i mówi, miałeś kupić dwie rzeczy! Gdzie pędzel?
Anonimowy z 9:57> to podobno był jeden z ulubionych dowcipów Holoubka.
UsuńA ja tego nie rozumiem, czemu Wam zależy, żeby dziecko posmakowało tatara, czy szpinaku. Samo kiedyś sobie te smaki odkryje, jak zechce. Ja np nie lubię galarety z nóżek, w dzieciństwie za żadne skarby świata nie chciałam spróbować - a rodzice serwowali na rodzinnych imprezach. Jako dorosła zostałam poczęstowana i zmusiłam się, żeby spróbować - była to pierwsza i ostatnia łyżeczka. Jest tyle smaków, że każdy znajdzie swoje, tej jednej rzeczy nie trzeba wg mnie uczyć się z mozołem, lepiej dać każdemu przestrzeń wolności i czas...Cieszę się, że w smakach mojego dzieciństwa jest mleko dla niemowląt i vibovit zlizywany z dłoni, a nie galareta "wyuczona" przez mamusię i tatusia ;).
OdpowiedzUsuńja już odpuściłam, zresztą to moje trzecie dziecko, więc i najbardziej lajtowo podchodzę do wszystkiego, ale delikatnie namawiam, pewnie dlatego, że sama lubię i liczę, że takie cymesiki to i ona powinna lubić, bo wiele traci :)
Usuńsłuszna uwaga. powinno zależeć nam głównie na tym, aby dziecko jadło to, co zdrowe, a co to będzie, to już pikuś.
Usuńz tego względu upieram się przy owocach, ale bywa, że bez sukcesu.
o smakach dzieciństwa było niedawno.
UsuńA propos zagranicznych kolegów....
OdpowiedzUsuńMoja ś.p.Babcia usiłowała się kiedyś - pod moją nieobecnośc - porozumiec z moim szwedzkim kolegą...
Kolega władał li i jedynie szwedzkim i ang. - Babcia - polskim.
NAPISAŁA więc mu na kartce : NIECH USIĄDZIE. NIECH ZJE. CO WYPIJE : KAWĘ CZY HERBATĘ ? itp.itd.
Po powrocie przypominam jej ze śmiechem, że on nie zna polskiego - na to Babcia :
- Jak MÓWIĘ do niego - to wiem, że nie zrozumie - ALE CZYTAC CHYBA UMIE ????
A może żarcik ???
OdpowiedzUsuńBlondynka stoi przy garach i zeskrobuje brud z patelni teflonowej nożem. Do kuchni wchodzi mąż i mówi:
- Zgłupiałaś?! Czemu skrobiesz nożem po teflonie?
- Sam jesteś poteflon...
Dobrego dnia. Ania B.
hahahahahahhahaha. dzięki za trochę radochy w pracy, Aniu B.
Usuńlaboga, jak mię matka męczyła jedzeniem.
OdpowiedzUsuńczy starzy nigdy nie kumają, że cuksy zajmują miejsce w brzuchu?
No proszę! Wreszcie jakiś głos rozsądku!
UsuńJa tam nikogo nie męczę, nie zmuszam. Ja nienachalnie podsuwam, namawiam :). Zje - super, nie zje - trudno :). Dzisiaj moja młoda wciągając do obiadu sałatę ze śmietaną rzekła "Mamo, dlaczego ja tego nigdy nie chciałam jeść, to jest pyszne!". Ten sam tekst padł niedawno przy jajkach na miękko ;). 9 lat zmarnowała jajek od babcinych kur nie jedząc, kawał życia! Dlatego nawet jak czegoś nie je to nakładam, w końcu kiedyś spróbuje ;).
Usuńsalma> ja też tak robię. a nuż może kiedyś odważy się spróbować musztardy.
Usuńalbo zje liść sałaty.
Jaski tak mają, zaręczam. Mój Janek zawsze przed czymś nowym podczas posiłku pyta'' a ja to już jadłam? smakowało mi?''Najczęściej jadłby Nutele, frytki, schabowe i tosty. Ostatecznie parówka. Nawet pomidor mu śmierdzi.
OdpowiedzUsuńTo ja może dowcip pasujący do czasu w jakim jesteśmy.
Zbliża się Euro, jedno jest pewne. Polska zagra 3 mecze.
o wyjście z grupy
mecz ostatniej szansy
mecz o honor:)
Aska
Tak! Jaśki tak mają, potwierdzam! Mój nie je kaszy, makaronu, ryżu, mleka, sera, sosów, bigosów, flaków, fasolki i setki innych produktów (łatwiej napisać, co je niż czego nie je). A dlaczego nie je? Bo nie zna. A dlaczego nie zna? Bo nie je.
UsuńJeszcze nie przeżyłam takiego wzruszenia, jakie opisujesz. W ostatnim roku syn poszerzył dietę jedynie o... suchy spód od pizzy.
hmmm, jestem dorosla. nie zjadlabym ani tatara, ani bigosu ani flakow, nawet jak by mi za to placili. zakladam, ze pewnie innych doroslych dan tez nie...
OdpowiedzUsuńMR> ja dojrzewałam do pewnych smaków. latami.
UsuńJa byłam dziecięciem niereformowalnym. Nie było szans, że będę jadła "dorosłe" jedzenie, a im bardziej mnie namawiano, tym większy opór stawiałam. Jestem już dorosła i dalej jem po swojemu. Wszelkie śledzie, tatary, flaki, barszcze ukraińskie, mięsiwa, mielone, nóżki i inne galarety - nie ma szans. Wole nic nie zjeść niż tego typu wynalazki.
OdpowiedzUsuńTakże ja z pogardą patrzę na repertuar jedzeniowy familii. A familia z pogardą na mój ;]
Co do Euro, ja znam taką wersję:
OdpowiedzUsuńMecz otwarcia
Mecz o wszystko
Mecz o honor
moja dwujęzyczna siostrzenica, lat (wtedy) sześć, robiła moim przyjaciołom i mnie zdjęcie. I rzecze: Powiedzcie "serek!".
OdpowiedzUsuńCzymam za łapę, Chusteczko.
My z siostrą miałyśmy sposób na "obrzydliwe jedzenie". Napchać do buzi ile wlezie i szybko do łazienki wypluć wszystko do sedesu :-) Niestety, dorośli szybko się zorientowali. Momentem przełomowym w zmuszaniu mnie do jedzenia, była sytuacja z piciem soku z selera i marchwi. Bardzo mi ów sok nie smakował i prosiłam, żeby nie zmuszano mnie go pić, niestety na nic moje szlochy - wypij duszkiem, rach-ciach, mówili. Zatkałam nos i wychyliłam szklaneczkę, ale wtedy mój organizm się zbuntował i puściłam soczystego pawia na ścianę. Od tamtej pory już mnie nie zmuszano.
OdpowiedzUsuńhehe syfami do picia to ja podlewalam kwiatki. albo wylewalam je przez okno z 10go pietra.
Usuń:-)
Usuńhahahhahahah
UsuńOsobiście nigdy nie miałam "obrzydzeń" jedzeniowych - nie licząc obecnego niejedzenia mięsa wszelakiego poza rybnym. Natomiast moja mama jak była małą dziewczynką, szczerze nienawidziła podawanej do obiadu marchewki z groszkiem. Oczywiście była do zjadania tejże zmuszana, więc opracowała bardzo złożoną operację strategiczną napychania kieszeni fartuszka i wnętrza kapci tą marchewką. Podobno udawało się nawet kilka razy, do czasu spektakularnego orła na środku jadalni z kapciem pełnym marchewki :)
UsuńCalvin> przez całe życie byłam niejadkiem.
Usuńw pierwszej klasie szkoły podstawowej ważyłam siedemnaście kilo.
w przedszkolu dziubałam jedzenie jak wróbelek, ale jakoś mnie bardzo nie terroryzowano.
później zaś, w szkolnej stołówce, starałam się gdzieś niepostrzeżenie odstawić zupę, a mięso z drugiego dania chowałam pod ziemniaki i uklepywałam górkę.
Pani Joanno,dziękuję. za wszystko.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 10:50> nie ma za co.
Usuńpolecam się na przyszłość ;)
a przynajmniej - na kilka/kilkadziesiąt najbliższych wieczorów.
Ja tez jem po swojemu - okrawam "tłuste" otoczki z polędwicy, nie cierpię śledzi, galaret, tatarów i innych takich wynalazków.Od dziecka tak mam. I od czasów przedszkola nienawidzę kaszy manny oraz kaszy gryczanej. Zmuszana w przedszkolu razu pewnego do zjedzenia gulaszu z kaszą gryczaną, malowniczo "zahaftowałam' stół. Do dziś na sam jej zapach jest mi niedobrze.
OdpowiedzUsuńA propos językowych zabawnych sytuacji:na studiach jeden z wykładowców, niejaki Shawn z Filadelfii nie mógł się nadziwić dlaczego tak fascynującym tematem do rozmów w Polsce są kury - gdzie nie poszedł tam wszyscy rozmawiali o kurach, nawet, a w szczególności, panowie pijący piwo pod sklepami!
Natomiast kolega z pracy cierpiący na dysortografię (która u niego działała też w języku obcym) sklecił kiedyś maila z treścią: "corrosion witch appeared ..." czyli wolnym tłumaczeniu :pojawiła się wiedźma korozja ;)
Asiu, pozdrawiam
o tak, tluszcz tez wyrzucam,na sama mysl o galarecie mam odruch wymiotny. i nie jadam rzeczy ktore od samego poczatku taplaja sie w sosach z majonezem lub o podejrzanej konsystencji (cos co juz na starcie wyglada jak przezute i wyplute).
Usuńmi kazali jesc bialy ser bo zdrowy. wysypywalam na niego pol cukierniczki, zeby zabic ten wstretny smak. od tamtego czasu nie jadam ani bialego sera ani nic co jest z nim w jakikolwiek sposob zwiazane.
MR , dzięki Ci, myślałam że jestem jedyną istotą, co twarogu nie jada.... no przecież to wygląda jak romoczony papier - takie papier-mache :-((( :-)))
Usuń"rozmoczony" - miało byc....
Usuńtez mi milo :)
Usuńkarton. i to taki ze zle przemielonego papieru i w dodatku przemokniety na wskros ;)
ps. twarogu to ja nigdy nie jadalam bo nie lubie smietany :)
Usuńjedynie w sosie do miesa lub makaronu teraz toleruje.
a ja szykuję się mentalnie do przeprowadzenia diety odchudzającej i jak Was poczytam dłużej, to bez problemu odechce mi się jeść :)))))
UsuńTwarożek jest ok. I kwaśne mleko, jogurty i inne maślanki. Słodkie mleko to jest hard core! Ten zapach, ugh... :/.
Usuńkwasne mleko? nie ma mowy.
Usuńjogurt? nie pojmuje tej idei...
Asinek, ja też tak mam! Jak zdarzy się jakieś mięso zjeść, to wcześniej muszę je odpowiednie obkroić i wydziubać to co jadalne ;]
UsuńAle już wszelkie kasze, twarożki, białe sery i tym podobne historie uwielbiam :)
Aczkolwiek są miksy z rzeczy ulubionych, które są nietykalne - kasza manna na mleku. Za to taka na wodzie - pychota!
Anonimowy z 17:15> kasza manna na wodzie, polana sokiem malinowym jest obłędna.
UsuńA o dwóch turystach, co zamawiali do pokoju nr 22 dwie herbaty to pewnie znacie ? (fonetycznie) :
OdpowiedzUsuń"tu ti tu rum tu-tu..."
A w odpowiedzi usłyszeli :
"taramtam-tim taramtam-tam..."
Gorąco pozdrawiam ( bo u mnie na słońcu na rozgrzanym dachu czujnik pokazuje 44 stopnie !! - Szczecin). Ania B.
mam znajomego, który mając 8 lat wyjechał zagranice. ale kontakt podtrzymany, odwiedzili nas po latach, potem napisał list. Moj tata prowadził wtedy hodowle świnek, wiec kolega uprzejmie zapytał "a jak Twojemu tacie idzie jego świński biznes?"
OdpowiedzUsuńWczoraj się mi gdzieś napatoczył w necie taki dowcip:
OdpowiedzUsuńEgzamin z fizyki.
Wykładowca mocno wku....ony.
Wchodzi pierwszy student i dostaje pytanie:
- Jedzie pan autobusem i jest bardzo gorąco co pan robi?
- Otwieram okno
- I bardzo dobrze, to proszę mi teraz obliczyć zmiany ciśnienia we wnętrzu pojazdu.
- Eeeeee..... nie wiem
Dostał 2.
Po godzinie zadawania tego samego pytania wynik wykładowca kontra studenci 8:0.
Wchodzi młoda studentka i słyszy pytanie:
- Jedzie pani autobusem i jest bardzo gorąco co pani robi?
- Ściągam bluzkę.
- Ale jest bardzo bardzo gorąco!
- To ściągam spodnie.
- Ale pani mnie nie zrozumiała. Jest taki upał, że żar się z człowieka leje
- To ściągam stanik i majtki i choćby mieli mnie wyruchać wszyscy faceci w autobusie to okna za ch..a nie otworzę.
Czymam co się da Joanno.
Twoja imienniczka.
Pani Joanno, tak poza tematem: http://www.youtube.com/watch?v=KA0TMA5tQP4&feature=related
OdpowiedzUsuńMoże się Pani spodoba. Polecam.
Jakem matka polka never and ever flaków nie zjem, a moja matka (także polka) do teraz próbuje mnie tego "nauczyć". 25 lat i zero postępu. Także spoko Chustka- myślę, że nazbierasz sił na następne 25 lat. :) Czymam kciukasy jak nie wiem co!
OdpowiedzUsuńsłuchałam w Programie 1 PR reportażu z Wami.
Usuńwzruszający, bardzo.
kciukasy i Wam.
Czytając ten post poryczałam się dwa razy: najpierw, jak przeczytałam co Joanna pisze o swoim samopoczuciu.
OdpowiedzUsuńA potem ze śmiechu, jak przeczytałam wystąpienie w Tall Room:)
Ściskam Cię bardzo mocno, Asiu. Nie piszę często, ale wszystko namiętnie czytam i codziennie myślę o Tobie, Expensive Scarf, jak napisał ktoś wyżej:)
Ja mam hardkor jedzeniowy z moim Leosiem (4 lata). Kiedyś mąż zaproponował mu zjedzenie kawałka pizzy, a dzieć na to: "błagaj mnie na kolanach, tatusiu, to zjem..."
OdpowiedzUsuńOczywiście błagania nie było, młody chodził głodny do końca dnia, taki zawzięty potomek!
Chustko, pozdrawiam z upalnego Krakowa :)
Moj zagramaniczny ojczym chcial kiedys serdecznie podziekowac kelenerowi za zurek. Wlazlam pod stol jak uslyszalam "Ty, fajna masz kielbasa" Lena
OdpowiedzUsuńTekst mojego synka, który dostał zupę jarzynową z groszkiem:
OdpowiedzUsuń- o nie, nie będę jadł groszku!
- dlaczego ???
- bo się grzmoci.
cokolwiek by to znaczyło ...
Magda M
dobre!:)
UsuńMój syn jak był mały jadał tylko bułki z masłem i szynką, nutellę, kuleczki nesquick, jajka, ziemniaki i .... kapustę kiszoną. Pił do tego hektolitry mleka i jogurtów.
OdpowiedzUsuńTeraz już mu wybrzydzanie minęło i je bardzo dużo rzeczy w tym nawet bardzo egzotyczne smaki.
Konsekwentny jest tylko do pomidora i nawet w makdonaldzie zamawia sobie burgery bez pomidora.
Bardzo podoba mi się brak modearcji - przede wszystkim dlatego, że głupie komentarze i tak omijam a na swój natychmiast mogę popatrzeć z dumą. :P
OdpowiedzUsuńBrzmi jak kawał, ale koleżanka przysięgała, że to prawdziwa historia.
OdpowiedzUsuńAkcja dzieje się w tramwaju. Na przystanku wsiada sporo osób. Siedzący czarnoskóry vel murzyn ustępuje miejsca kobiecie w średniozaawansowanej ciąży. Jedna babuleńka na wyraźnym wkurwie:
- Nie wiem, jak u was w Afryce, ale u nas to szanuje się starszych ludzi.
Na to vel murzyn:
- Nie wiem, jak u was w Polsce, ale u nas w Afryce starych ludzi się zjada.
:D
Raczej miejska legenda niż autentyk (też słyszałam od kogoś, kto zna kogoś, kto przy tym był...), ale pouczające;)
Usuńbyłam świadkiem sytuacji w tramwaju, gdy starsza kobieta torbą z zakupami uderzyła w głowę młodą dziewczynę siedzącą na kolanach koleżanki, bo chciała usiąść chętnie wtedy bym ją zjadła :/
UsuńTo ja znam coś podobnego. Do tramwaju wsiada młoda dziewczyna i zajmuje miejsce siedzące, podchodzi do niej starsza Pani i wymownie szturcha ją torbą. Dziewczyna nic sobie z tego nie robi i siedzi dalej. Po pewnym czasie zirytowana babcia pyta: A panienka to w ciąży jest, że starszemu nie ustępuje? Dziewczyna na to: A jestem, od piętnastu minut, jeszcze mi się nogi trzęsą, nie widać?
UsuńTrochę zbereźny, ale zabawny. Pozdrawiam.
noooo nawet bardzo:)
UsuńHahahaha!!!
UsuńI jeszcze jedna historia. Wykład o rurach i kanalizacji. Jeden obcojęzyczny student zgłasza się w połowie wykładu i w desperacji pyta:
OdpowiedzUsuń- To ja już nic nie lozumiem. Pies ścieka, woda ścieka...?
I autentyk: znajoma uczyla polskiego dziewczynę z Anglii. Uczennica przychodzi na lekcję mówiąc, że nie wiedziała, że Polska to taki fantastyczny kraj. Nigdzie indziej nie spotkała się bowiem z taką troską o zwierzęta.
OdpowiedzUsuńDziewczę na przejściu dla pieszych zobaczył
Urwało mi post, ajmsory.
UsuńZatem: dziewczę zobaczyło napis: PIESI.
Nie mam dysleksji, ale czasem zdarza mi się przeczytać coś dziwnego. Dawno temu przeczytałam na tabliczce napis:
OdpowiedzUsuńŻŁOBEK BOLSZEWIKÓW
a był to Związek Bojowników (o Wolność i Demokrację, rzecz jasna)
Ostatnio na wielkiej szmacie Orange przeczytałam:
Fuck Pack :)
A jakiś czas temu, z okazji pewnej kampanii społecznej:
Majtki na rynku pracy
Czy Jas je sushi? :) Tatar rulez, uwielbiam. A długie, trudne w czytaniu teksty, anonimie, to się skanuje wzrokiem/omija - jeli prowadzisz samochod, to wjeżdżasz w przeszkody? :D
OdpowiedzUsuńWalcz Asiu. Chujaski od Ann z Twojej Wsi
Dobra, dorzucę anegdotę, która jest dla mnie od lat number one, a do tego komponuje się z niedawnym postem nt. smutków i jak z nimi żyć. Oczywiście - ponoć - autentyczna, choć źródła nie podam.
OdpowiedzUsuńSamuel Beckett przechadzał się pewnego wiosennego dnia po parku ze swym przyjacielem. Ów zagaił:
- Jaka piękna wiosna!
- Tak.
- Ptaki śpiewają, kwiaty tak pięknie kwitną...
- No tak.
- Po prostu żyć się chce!
- Aż tak daleko bym się nie posunął.
Pozdrawiam wszystkie byłe/obecne/przyszłe studentki polonistyki:)
Dziękuję.
UsuńByła.
Dziękuję! Była z UAM.
UsuńUAM, powiadasz? :) piąteczka.
UsuńA mój 4letni syn zrobił tak:
OdpowiedzUsuńmając 6 m-cy jadł flaki, w okolicach roku - rybę z grilla, na dzień dzisiejszy śledzie, parówki rulez (fuj jak dla mnie)no i pierożki ze szpinaczkiem, inne nie smakują mu. Jestem dumna :) mogę :) ???
elw:) moja dziś już 7-latka je krewetki, małże, ale jajecznicy nie tknie
UsuńTo coś o jedzonku:
OdpowiedzUsuńDwaj malcy w piaskownicy. Jeden coś miele w buzi, drugi pyta- co jes? - mięsko
skąd mas? - psypełzło.
Joanna
To ja z beczki na temat zjadania ludzi. Jako że mam w domu córę nastolatkę w szczytowej kondycji dorastania, ostatnio przypomniałam sobie taką mądrość życiową:
OdpowiedzUsuń""Dzieci jak są małe to
są tak słodkie, że chciałoby się je zjeść. Jak dorosną to się żałuje, że się
tego nie zrobiło."
- autor nieznany. No więc jestem na tym etapie :).
A z anegdot czasów dziecięcych, moja ww córcia mając lat bodajże 4 oczywiście bardzo wybrzydzała przy jedzeniu (że nie wspomnę o długości spożywania każdego posiłku - Panie w przedszkolu z obłędem w oczach błagały mnie żebym choć śniadanie jej w domu dawała bo Młoda kończyła je jeść akurat gdy na stół wjeżdżał obiad z którym finiszowała tuż przed podwieczorkiem). Za przykład właściwego zachowania przy stole została jej zasugerowana kuzynka, rówieśnica która szamała wszystko jak leci. Po obszernym zachwalaniu tejże zapytałam moje dziecię "Co na to powiesz?" a ona po głębokim zastanowieniu: "Smacznego"... Normalnie cycki mi opadły. Teraz je juz lepiej ale wędliny np. nie tknęła od dobrych 10 lat (choc mięso na obiad je) i jej zapach czuje w drugim pokoju, ostentacyjnie zamykając wtedy drzwi bo śmierdzi... :/
OdpowiedzUsuńJa dla odmiany w dzieciństwie nie chcąc zrobić przykrości tatusiowi który zaprosił mnie do koktajl baru na bitą śmietanę (tatuś był marynarzem, rzadko bywał w domu, nie znał moich preferencji kulinarnych i nie wiedział że bita śmietana powoduje u mnie mdłości), grzecznie ją zjadłam a potem równie grzecznie wymaszerowałam z baru i wszystko na Jego oczach zwymiotowałam... :) Takie dobre dziecko byłam! Ha! :)
OdpowiedzUsuńMoja kochania babunia lat 81 ogląda Taniec z gwiazdami (jakąś edycję chyba 2) i jako że jest fanką seriali to ogląda na Dobre i na złe (jedno i drugie leciało w niedzielę) . W jednym o godzinie 16.00 widzi chorą na raka do Zosię a na innym kanale o 20.00 ta sama aktorka M.Foremniak tańczy i wywija hołubce w stroju bodajże ludowym. I tak patrzy patrzy, i w końcu ze zdumieniem stwierdza: Telewizja kłamie!!! To ona jest chora czy tańczy bo ja nie wiem!!!! Mój mąż zripostował - Babciu ale tamto było o 16 a teraz jest 20, może wyzdrowiała do tego czasu??? Babcia się zasępiła i wymruczała - a wiesz wnusiu wszystko jest możliwe.
OdpowiedzUsuń( babunia ogląda namiętnie modę na sukces,oraz wszelkiej maści telki gdzie przez 200 odcinków jest różna kompilacja tak niesamowitych zdarzeń że nic już jej nie zdziwi tzn. córka ojca okazuje sie byc jego przyrodnią siostrą która jak Taylor zmartwychwstała)
Ciąg dalszy dopisało życie -
babunia jakiś czas potem dorwała szmateksa (gazetę typu kolorowe zdjęcia czytaną na przystanku w celu zabicia smiertelnej nudy po odmóżdzającym dniu w pracowitej pracy)na którym widnieje zdjecie M.Foremniak i R.Maseraka. I babunia myśli, myśli i mruczy do siebie - to ona nie chorowałai nie tańczyła, ona się GZIŁA!!!!!!
i wszystko jasne :)) bardzo mi się to spodobało
Usuńto jest historia żywcem do Gali, Vivy, Życia na gorąco, Faktu i na Pudelka :))
UsuńPlakat reklamujacy film "Wedrowki dinozaurow" przeczytalam "Parowki z dinozaurow"
OdpowiedzUsuńna rynku przeczytalam na budzie Narkotyki, byly Mandarynki
Na złote gody dziadek i babcia siedzą łuskając groch do olbrzymiego gara. W końcu dziadek trawiony od lat wyrzutami sumienia podaje jeden groszek babci, pokazuje na garnek i mówi:
OdpowiedzUsuń- Ten groszek symbolizuje zdradę, ale jak znika on na tle tych wszystkich wspólnych dni życia.
Babcia pomyślała chwilę, chwyciła garnek i rzuciła przez ramię:
- Dzisiaj znów grochówka
? eeee ja nie rozumieć
Usuńmój syn jako maleńkie dziecko był rozkoszny i ssał cyca do 3 roku życia. Potem owo dziecię przerzuciło się na ziemniaki ze śmietaną (nie pytajcie mnie jak wymyślił to połączenie) oraz deserki typu danio, no i oczywiście największa miłość FRYTKI. Nic innego nie było zjadliwe. I pieknie na tym wyrosło. Przełom zaczął się w wielku 20 lat kiedy ow młody przystojny i dorodny młodzieniec odkrył hamburgery, pizze, sphagetti, kurczaka, kotlety mielone, schabowe i rosół.
OdpowiedzUsuńA wczoraj weszłam do jego pokoju i zamarłam. Przeraziłam się. Wstrzymałam oddech. Zatkało mnie. Siedział nad... książką!!!! Zrobiło mi się aż głupio bo moje dzięcię z męskim zarostem odwróciło się do mnie i zadziwione zapytało - nie wiedziałaś że czytam książki?
http://www.pinspire.pl/pin/show/8198213
OdpowiedzUsuństoi starsza kobieta nago przed lustrem i smętnym wzrokiem patrzy: pomarszczony brzuch,pomarszczone uda, obwisłe piersi-generalnie nie najfajniej. Po chwili kontemplacji uśmiecha się i mówi "dobrze mu tak"
OdpowiedzUsuńmój syn po skończeniu 10lat zaczął próbować nowe smaki,ale do szpinaku do tej pory go nie przekonałam (obecnie 18)
Lucha
moja pierwsza pocztówka wysłana dziadkowi z koloni to był rodzinny przebój. zaadresowałam:
OdpowiedzUsuńśp. witold bla bla bla
No i ekran opluty :)
UsuńWróbel, rządzisz!!! :)))
UsuńPo zdanym egzaminie na studia byłam na praktykach robotniczych (było coś takiego, żeby studenci wiedzieli, jak ciężko lud pracujący miast i wsi pracuje na luksus naszego studiowania) no więc podczas tych praktyk któregoś dnia siedziałam w sali (mieszkaliśmy w świetlicy fabryki) i pisałam podanie o przyznanie akademika. Napisałam już prawie całe, trzeba było tylko podpisać, ktoś mnie odwołał, nalał piwa, bo tam wesoło było ogólnie, wróciłam, podpisałam, rano miałam wysłać. Potem ktoś mi poradził, żebym pokazała opiekunowi praktyk, może jeszcze coś trzeba zmienić. To był młody asystent. Poprosiłam, żeby przeczytał i ze śmiertelnie poważną miną powiedział, że świetnie napisałam, ale on się obawia, że Jego Magnificencja nie ma poczucia humoru. Na końcu dopisałam: całuję mocno, Kinga
UsuńMałżeństwo Polaków pojechało do Anglii , wynajęło pokój w hotelu , spokojnie wypakowują bejtle, aż tu nagle sprintem na środku pomieszczenia zasuwa wielka mysz.
OdpowiedzUsuńŻona się rozpiskała , rozwrzeszczała i sztorcuje męża - Zenek dzwoń do obsługi, ty znasz lepeij angielski. Zenek leniwym ruchem sięgnął po telefon, i znudzonym głosem mówi do portiera.
-Do you know Tom und Jerry?
Zdezorientowany portier odpowiada:
-Yes
na co Zenek:
-JERRY IS HERE!!!
moje dzieci ostatnio na wszystko mówią ze nie będą tego jadły oprócz słodyczy i ziemniaków w mundurkach z gzikiem. czwarty dzień mam to już na obiad:))))
OdpowiedzUsuńJejku, jejku - ale z takim prawdziwym, poznańskim gzikiem? Tym pysznym, przepysznym?
UsuńMogłabyś tak łopatologiczne, jak dla ostatniej fajtłapy kuchennej napisać jak to cudeńko wyczarować?
Znaczy się pyry z gzikiem. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pyry z gzikiem:)
Usuń