(Zakopower - Pójdę boso)
Nieużyty frak
Dziurawy płaszcz
Znoszony but
Zapomniany szal
Zaszył się w kąt
Niemodny już
Każda rzecz
O czymś śni
Odstawiona
Jeszcze chce
Modna być
Zanim cicho skona
I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Zagubiony gdzieś
Parasol, z nim
Czekam na deszcz
Zegar nie wie jak
Bez moich rąk
Ma życie wieść
W wielki stos
Piętrzą się
Odłożone
Każda chce
Żeby ją
Wziąć na druga stronę
I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Zamkną za mną drzwi (pójdę boso)
Nie zabiorę nic (pójdę boso)
Zamkną za mną drzwi (pójdę boso)
Nie zabiorę nic
I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
***
dziś odkryłam, jakie zajęcie sprawia, że (mimo pogłębiającego się zmęczenia) zapominam o sensacjach związanych z chemioterapią.
wciągnęłam banana, łyknęłam biało - pomarańczową kapsułeczkę, zapiłam soczkiem i wpadłam na dwie godziny w mrągowskie szmaty.
wygrzebałam: granatową płócienną kangurkę, dwie bluzy (jedną bardzo grubą, różową - z gupimkotkiem, drugą cieńszą, pomarańczową - z Różową Panterą, goszszsz, dziecinnieję) oraz jedwabną bluzkę na Okazję.
mam więc kolejny plan: od dziś, po każdorazowym łyknięciu 5-FU, lecę ryć w lumpie.
do tej pory uważałam, że kupowanie ubrań w moim stanie to marnowanie pieniędzy.
w sumie nadal tak uważam, ale odkąd zaprzyjaźniłam się z Byłą Żoną, to uważam, że nawet jeśli, to co z tego.
12 lat temu
jesli robi Ci dobrze, ryj! :)
OdpowiedzUsuńUdanych łowów.
OdpowiedzUsuńMaria
Krecik:)))
OdpowiedzUsuńOddasz ciuchy Byłej Żonie? :D
OdpowiedzUsuńKiedyś na mazurach w szmateksie laska przede mną chwyciła suknię Kenzo pomarańczowo-malinową w moim rozmiarze.
OdpowiedzUsuńWiem, bo przy kasie się rozwodziła, że będzie musiała przerobić u krwacowej.
nie popełnij mojego błędu, nie pozwól, żeby ktoś kupił Twoją kieckę Kenzo.
I tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńW ramach spadku przekażesz swoje ciuchy Byłej Żonie?
OdpowiedzUsuńAaaaa... Uwielbiam Twoją szafę :D Ale jeśli można prosić... nie planuj takich rzeczy, błagam.
no co Ty Chustka! kupowanie ubrań to NIGDY (N I G D Y!) nie jest marnowanie pieniędzy, bez względu na okoliczności! PS. Kupuj dalej jeśli tylko Ci to dobrze robi :) Kciukaski!
OdpowiedzUsuńozeszszszsz!
OdpowiedzUsuńJoanna nigdzie nie powiedziala, ze ma zamiar komus cos dawac w spadku!
powiedziala tylko, ze rycie sprawia jej radosc i ze sie zaprzyjaznila z Byla;
byc moze Byla swoja pogoda ducha wplynela na zmiane przekonan Joanny w sprawie niekupowania ciuchow!
Joanno kupuj! ryj!
zakupy to wspaniala terapia
i ciesz sie zdobyczami
W to byłam ja ;)
OdpowiedzUsuńPS. mma wrażenie, ze Bułecka zainspirował Cię odwrotnie proporcjonalnie ;)
Asiu, podsyłam Ci takiego wirtualnego knuta, żebyś mogła zwalczyć dziada. Lej go ,ile wlezie. Do skutku. Aż spieprzy. Spieprzaj dziadu!!!Boso!
OdpowiedzUsuńLumpeksy są ok.Grzebiemy tam gdy szukamy czegoś do spektakli teatralnych u nos :) na wsi :).Wygrzebałam kiedyś piękną bluzkę z gorsetem, ni mniej, ni więcej:Sonia Rykiel 8pln,prawie nówka....
OdpowiedzUsuńnawet jesli, to co z tego - uwazam, ze to kluczowy fragment, ale moze sie myle
OdpowiedzUsuńoj, chustka sie przyda? na leb?
a nawet jesli, to co z tego :P
trafiłaś!
OdpowiedzUsuńRozumiem tak samo -to kluczowe zdanie. Tak czy inaczej dobrze jest wiedzieć, że latami kolekcjonowane ciuchy/buty/szale znajdą dobrego kustosza w postaci kogoś, kogo bardzo się lubi.
OdpowiedzUsuńtak, właśnie tak.
OdpowiedzUsuńaczkolwiek - nie w kategoriach kustosza. raczej usera ;)
Nie chce mi się pisać, bom smutna. Inaczej: słów nie będzie. Ale dużo usmiechów dla Ciebie. Faight faight faight! (The Cure? A być moze) Ania
OdpowiedzUsuńuprałam ci te boskom tuniczke no i w końcu mi pokazałaś cyce :P
OdpowiedzUsuń"Nie po to kupiłam sukienkę żeby umrzeć" - o takiej akcji słyszałam i mi sie teraz przypomniała. Kupuj, noś i ciesz się zakupami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. KasiaM
Boso, Boso, mmmm :D
OdpowiedzUsuńSmerf Maruda ma fetysz na punkcie stóp.
Słuchaj, skoro nie chcesz wstawić tu cycków to może jakieś stópki? :D
jesli rycie sprawia Ci przyjemnosc to ryj:))) moja mam opowiadala mi, ze w czasach komunistycznych kiedy nic nie bylo w sklepach zeby cos fajnego kupic trzeba bylo uruchomic w sobie instynkt łowcy- jak czlowiek juz cos upolowal to mial wielka satysfakcje- w dzisiejszych czasach kiedy polki uginaja sie od szmat i innych dobr czuje frustracje- dlatego radosc sprawia jej chodzenie z koleznaka do lumpow bo tam mozna poczuc znow ta adrenaline i kupic na wage np kamizelke kenzo; ta sama kamizelka kupiona w sklepie kenzo za ciezkie pieniadze kompletnie nie cieszy i w ogole psu na bude jest:)
OdpowiedzUsuńChryste, jakom tuniczkem ???? I czyje te cyce ???? Joanno, jak "puszczasz" debilne komentarze, to objaśnij cóś, bo ja się tu drugiego, trzeciego i czwartego dna doszukuję....
OdpowiedzUsuńZdrowia życząc nieodmiennie - Ania B.
zatem, kreujesz modę na lump ;)
OdpowiedzUsuńFajny ciuch nie jest zły. Szkoda, że nie masz córki. Takie wyprawy najprzyjemniejsze są jak ma się damskie towarzystwo. Teraz powinnaś sobie dokupić do tego coś z kolorowych kosmetyków, np. czerwoną szminkę (masz bardzo ładne usta). Jak jesteś już tak sławna i zewsząd pożądana to czas "wyrobić" sobie swoją markę , tak jak np. Pani prof. Jadwiga Staniszkis. Pomyśl nad tym. Ja pierwsza kupię koszulkę z Twoja podobizną;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Baśka
Hmmm, była taka fajna dobranocka kiedyś - Pani Łyżeczka. Jakoś mi się to miano z Panią Chustką kojarzy. Pani Łyżeczka była taką domową czarodziejką, która w zwyczajności rodzinnego życia potrafiła wynajdywać i tworzyć cuda... Pozdrawiam słonecznie!
OdpowiedzUsuńpłytę sobie kupilam i piosenki słuchałam dziś tuż przed wejściem tu :-)
OdpowiedzUsuńpoz.
Anonimowy pisze...
OdpowiedzUsuńChryste, jakom tuniczkem ???? I czyje te cyce ???? Joanno, jak "puszczasz" debilne komentarze, to objaśnij cóś, bo ja się tu drugiego, trzeciego i czwartego dna doszukuję....
Zdrowia życząc nieodmiennie - Ania B.
======================
Moim zdaniem po to Joanna puszcza takie teksty, żeby pokazać, jak dużo jest w ludziach bezinteresownego skurwysyństwa...
Piosenka jest dobra zresztą tak jak i Bułecka:) Miłego słuchania dziewczyno:)))
OdpowiedzUsuńAno.
OdpowiedzUsuńPewnie po to puszcza.
Bo bezinteresowne skurwysyństwo to nie jest rzadkość. Przyjść, zesrać się na wycieraczkę, zapukać i poprosić o papier toaletowy.
I to jest coś, co niezmiennie mnie zadziwia. Nie umiem się przyzwyczaić, no za cholerę i już.
Trza kończyć. Nie karmić trolla. Morda w kubeł.
A troll niech zdycha.
ale obie mają z was polewkę.Samozwańczy adwokaci,których tak nie cierpię,wpadli we własne sidła i właśnie robią z siebie idiotów.
OdpowiedzUsuńjakie debilne
OdpowiedzUsuńtuniczke uprala jej kolezanka
i chustka sie przy niej pewnie przebierala, tumoki:P
i Wy smiecie sie nazywac wiernymi czytelniczkami chustki? w tyl zwrot i czytac wszystko. w te i nazad. i kojarzyc :P
Szpieg
Karpiel - Bułecka... mmmm ciacho!
OdpowiedzUsuńW Mrągowie uwielbiam zeżreć z małżonem big szwajcarka w Lazanii :-) Polecam, może niekoniecznie Tobie bo niezdrowe, ale Niemężowi owszem tak tak :P
Lumpki w małych miastach są cudowne...stosunek wyboru i jakości do ceny jak najbardziej adekwatny. Życzę bardzo owocnego buszowania i serdecznie pozdrawiam z Trójmiasta gdzie po tzw. długim weekendzie z pizdowatą pogodą powitało mnie piękne słońce w drodze do pracy... Ch...j by to strzelił!
Alvea
Chusteczko, kupuj ,ryj ile wlezie:)
OdpowiedzUsuńP.S. pozwolę sobie napisać jeszcze coś do poprzedniej notki o Jasiu i deszczu
Chustko, z wielkim wzruszeniem czytam o Twojej walce i z całych sił trzymam kciuki. Jednak jako matka pozwolę sobie zgodzić się z przeciwnikami uświadamiania Twojego syna z obecnym zagrożeniem. Mimo, że w początkowym okresie życia dzieci nie zdają sobie sprawy z konsekwencji, nieodwracalności i istoty śmierci biologicznej i traktują ją jako coś naturalnego( w naszym dorosłym pojmowaniu rzeczy), to nie wiem na jakiej podstawie piszecie tu, że dzieci radzą sobie z tym bezproblemowo. Byłam osobiście w takiej sytuacji jako dziecko 5-6 letnie, moja mama chorowała na serce i powiedziała mi o tym, nie dałam poznać po sobie jak bardzo się bałąm, jak w nocy się budziłam i na palcach podchodziłam do niej i nadsłuchiwałam bicia jej serca, słuchałam czy oddycha, umierałam ze strachu i ten strach bardzo długo pozostał w moim sercu.Poczucie zagrożenia paraliżowało mnie, ale do mamy się uśmiechałam i pytałam czy dobrze się czuje i czy nie umrze. Dzisiaj wiem, że zwlekałabym do ostatniej chwili, by powiedzieć o tym co już nieuniknione.Nikt nigdy nie jest gotowy na naszą śmierć i te przygotowywanie małego dziecka, dla którego jesteśmy całym światem jest okrutne(wiem, że pozbawione premedytacji, bo kierują takim rodzicem dobre intencje)Kto z Was, nas wie jak pojmuje taką sytuację dane dziecko???Skąd ta pewność, że dobrze???Ja znosiłam to bardzo boleśnie.
Chustko, to Twoje życie i dzieciątko i ta podła choroba, nie jestem na Twoim miejscu, być może kiedyś będę, jak każdy z nas może być, więc wybacz mi te słowa, ale może daj mu odetchnąć od tej choroby, niech w miarę możliwości cieszy się, że jesteś z nim, niech myśli o życiu, o Twojej starości:)Bardzo Wam życzę wiele zdrowia, miłości nie muszę bo jesteście jej pełni
Nie tak dawno był artykuł na onecie o mężczyźnie, który ratował żonę w niemieckiej klinice, która wprowadza eksperymentalną metodę leczenia raka i (chyba białaczki) i efekt cofnięcia się choroby był po tygodniu!!!pisał listy po całej europie by dowiedzieć się o nowych terapiach i znalazł, Ty tylko odszukaj ten artykuł,może coś Ci to pomoże???ściskam serdecznie:)
viki