(Chet Atkins - walc Chopina nr 10 B-moll)
***
muszę Wam o tym napisać. wydawało mi się zbędnym truizmem pisanie takich postów, ale jednak...
to nie jest tak, że jak się ma raka, to Ewa Kopacz wraz z całym Ministerstwem Zdrowia, Enefzetem, ZUS-em oraz wszystkimi okolicznymi ZOZ-ami, NZOZ-ami i hospicjami zaczynają skakać wokół chorego, kręcąc piruety na ogonie.
nie, zdecydowanie NIE.
to jest całkiem tak samo jak z przeziębieniem.
masz przeziębienie - możesz pójść do lekarza. możesz, nie musisz.
możesz wykupić przepisane lekarstwa. albo możesz najeść się czosnku. albo granulek homeopatycznych.
możesz położyć się do łóżka i liczyć, że ktoś poda herbatę. możesz też pracować, wychodzić z domu, spotykać się z bliskimi.
z rakiem jest identycznie.
tym samym dementuję obiegowe opinie:
nie, nie mam zapewnionej stałej opieki służby zdrowia. ani żadnej innej.
nie przebywam w szpitalu. i nie muszę leżeć w łóżku.
nie muszę również brać lekarstw.
ani nie mam wyznaczonej szczególnej diety.
i jeszcze jedno - nie jestem przeziębiona. nie zarażam.
12 lat temu
Przymierzam się i przymierzam, i każdy komentarz wydaje mi się idiotycznie banalny. Tak więc tylko: myśli Ci serdeczne wysyłam i czekam na hasło, że jakoś można Ci pomóc. Trzymaj się - panistarsza
OdpowiedzUsuńa wiesz ze Cię kofam? trzym się Rudzielcu ))))))))))
OdpowiedzUsuńe, nieprawda. na pewno dbasz o plus minus zdrową dietę (ze zdrowymi wahnięciami, normalne) i leki przyjmujesz jakieś tam. niezależnie od: uściski i serdeczności, zdrowiej. Ania
OdpowiedzUsuńświetnie słowa
OdpowiedzUsuńAnia Jurga z Kabat
Zgadzam się z Tobą Chustką odnośnie tych wszystkich instytucji:)Sama doświadczyłam tego bo w dniu w którym Pani Minister Kopacz zapewniała w programie Tomasz Lisa-że każdy ma prawo do chemii niestandardowej i będzie ją miał bo jest ona ratującą życie-mojej 50 paro letniej Mamie jej odmówiono.I to nic,że 2 lata wcześniej lekarz pomylił się w ocenie preparatu histopatologicznego uznając guz odbytu za zmianę łagodną bo tak stwierdził potem wybitny Profesor.Uznano to,że miała pecha bo miała wyjątkowo rzadką odmianę nowotworu i mógł pomylić się...ale potem żeby chociaż próbowano naprawić ten błąd dając szansę na leczenie...To nie, bo szkoda kasy i za późno.Odmówiono: chemii niestandardowej(bo do żyłki w tej odmianie "dziada" nie działa), zrobienia operacji bo jak stwierdzili za bardzo by okaleczała Mamę chirurgicznie(miała nieoperacyjnego guza na kości łonowej i kulszowej).MAM NADZIEJĘ CHUSTKO I TRZYMAM MOCNO KCIUKI,ŻEBYŚ TY NA SWOJEJ DRODZE SPOTYKAŁA BARDZIEJ EMPATYCZNYCH LUDZI NIŻ MY I ŻEBY UDAŁO CI SIĘ WYZDROWIEĆ BO JESTEŚ MŁODA I MASZ DLA KOGO ŻYĆ:)ŻEBYŚ ZATAŃCZYŁA NA WESELU SWOJEGO SYNA CHOCIAŻ-TAK JAK MOJA MAMA NA MOIM JESZCZE ZDĄŻYŁA:)POZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuńto jest posrane,
OdpowiedzUsuńwiadomo, rak nie rak,
można postać po numerek, wszak dużo ma się czasu,sił i w ogóle...
człowieka wolny wybór
teoretycznie
Gdybyś coś potrzebowała,małego, dużego-powiedz
posyłam pozytywną życzliwą energię
OdpowiedzUsuńNiestety wiem, że nikt nie skacze... i o wszystko trzeba walczyć. Walcz Rudasku!
OdpowiedzUsuńI dobrze, że nie zarażasz, jestem Ci za to ogromnie wdzięczna, ha!;-)
Mam wrażenie, że w to niezarażanie ludziom najtrudniej uwierzyć...
OdpowiedzUsuńchyba jedyna sytuacja, w ktorej lecza przymusowo i ze szpitala nie chca sie jak najszybciej pozbyc- to byc kompletnym swirem- ironia losu bo oni akurat uwazaja sie za zdrowych i wcale nie chca sie leczyc
OdpowiedzUsuńjest czyms przerazajacym, ze czlowiek musi wczesniej rezerwowac miejsce w hospicjum( kiedy jeszcze ma nadzieje na wyzdrowienie) bo potem moze sie okazac, ze miejsca nie ma:((( dokladnie taka sytuacje miala moje znajoma- to wszystko jest popierdolone
Joanno:) trzymam za Ciebie kciuki tak mocno, że aż mi kostki zbielały.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze!! Musi być.
To rak nie zaraża? Popatrz, nie wiedziałam, teraz już wiem!
OdpowiedzUsuńLudzie naprawdę pochodzą od małpy!
:]
śmiać mi się chce, jak dają się na wszystko nabrać. Chusteczko Tobie też śmiać chce? Śmiej się, choć jest hujowo.
:*
OdpowiedzUsuńChustko, czy zbierasz fundusze na swoje leczenie poprzez jakąś fundację?
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki bardzo bardzo mocno. Dziękuję Ci że jesteście- Ty i Twój blog.
Ps. Czy słyszałaś o kwasie NaDCA?
OdpowiedzUsuńNieszczęście zaraża, według większości.
OdpowiedzUsuńWiem, bo miałam podobnie i nagle okazało się, że jestem zadżumiona.
Właściwie czułam, że niektórzy mają do mnie trochę pretensji, że sobie poradziłam.
I jeszcze jak mówię o tym co mnie spotkało, bo właściwie, dlaczego nie, czuję, że puściłam bąka w towarzystwie.
Więc niestety to norma co Cię spotyka.
Inna rzecz, że myślę, że wiele osób po prostu nie wie jak się zachować, z delikatności się wycofują.
ale wielu po prostu nie chce wiedzieć, że ludziom zdarzają się złe rzeczy.
a może i lepiej że myślą ze zaraża;) Wiolka
OdpowiedzUsuńTo się nie mieści w mojej mózgownicy nie mieści się i już.
OdpowiedzUsuńChociaż powinno.
Wszak w styczniu tego roku czuwając przy umierającym w domu na raka płuc teściu sama podawałam mu morfinę do wkłucia podskórnego bo człowiek w środku nocy z bólu się zwijał a pomocy znikąd, nauczyłam się już tu i teraz szybko na miejscu, moja mama kiedyś robiła ojcu zastrzyki i sobie przypomniałam, jak i co po kolei się robi, na szczęście... nie mogłam zrobić błędu nie mogły mi zadrżeć ręce patrzyły na mnie trzy pary oczu dwóch synów i żona umierającego... jeszcze przez trzy dni te zastrzyki robiłam. Do końca.
Był pod opieką hospicjum domowego... lekarz raz w tygodniu (!), pielęgniarka częściej, dobra dusza i chętna, można było się konsultować przez telefon, w ciągu dnia rzecz jasna... mieliśmy szczęście?
Od tego czasu chcę wiedzieć jak najwięcej, chcę się wszystkiego nauczyć, czego tylko będę mogła, żeby pomóc moim bliskim i walczyć o nich, o ich spokój i brak cierpienia, walczyć, jak tylko się da. Do samej śmierci.
A zaczęło się od przeczytanej lata temu książki "Sposób na umieranie", to przez tę książkę wszystko.
Chustko, ten wpis na komentarz przydługi trochę, wywal go w kosmos jeśli chcesz, ja tu o umieraniu - a Tobie życie, przecież Tobie życie w głowie. Ja Ci tego życia bardzo, bardzo życzę...
Większość z nas wie że nie jest łatwo. NFZ wcale nie otacza chorych należytą opieką i do tego kwestia jest bardzo delikatna. Należy bardzo uważać by nie urazić lekarzy bowiem nawet małe niezrozumienie i obraza gotowa, tyle że ta obraza skutkuje często w niechęć do leczenia pacjenta. Zatem przed lekarzem zawsze należy mieć wygląd lichy i durnowaty, na wszystko się zgadzać i uważać się za osobę bezwolną wobec decyzji nieomylnych dochtorów. ech...
OdpowiedzUsuńKochana Asiu, zmasowana dobra energia płynie szerokim strumieniem w Twoim kierunku, więc musi być dobrze.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię jak córkę ( bo z racji wieku mogłabym Twoją mamą być). Szpital onkologiczny to jedno z najbardziej dołujących miejsc, a wiem coś o tym, bo bywam tam od lat 13-tu.
A najgorsze jest to, że człowiek naiwny jest do końca . Od każdej zarobionej zlotówki płaci składki - bo taki praworządny - a jak chce wykonac badanie kontrolne TK to nagle słyszy " Pani USG ma wystarczyc " , na co człowiek stwierdza , życzę sobie TK ,bo tak życzy sobie doktor od choroby . Mój pech polega na tym , że po tym jak leczono mnie na mojej ukochanej prowincji , wyleczono mnie - mam taką nadzieję - w trochę większych miastach. I dzisiaj owszem mogę wykonywac badania kontrolne w tym wielkim mieście , tylko dlaczego ja mam jeździc 400 km tam i spowrotem , dlatego że mnie na to stac . Coś to nie tak, ztego powodu Państwo zdziera mi co miesiąc niezłą sumkę i nazywa to, że mi zapewnia opiekę zdrowotną . Znowu będę musiała użyc całego swojego tupetu , albo wysupłac około 1000 zeta . Zastanawiam się czy warto w tym kraju byc zaradnym , może prościej korzystac z pomocy społecznej , zdrowie miałabym chyba lepsze , przynajmniej żołądek bym miała i najeśc bym się mogła do wykupu . Lekko wkurzona .
OdpowiedzUsuńCzy słyszałaś o p. Ewie Folej? zajmuje się leczeniem holistycznym, może warto sprawdzić co robi dla chorych. Życzę dużo cierpliwości.
OdpowiedzUsuńkowalska
Lwiczka nie żyje...
OdpowiedzUsuńJakbyś się jednak zdecydowała zarażać, to miałabym paru kandydatów ;) i pewnie nie tylko ja...
OdpowiedzUsuńZ tym zarażaniem to nie żart... sama znam takich, co w to wierzą... Nic to, jak mawiał taki jeden, nic to Baśka... :-)
OdpowiedzUsuńNieodmiennie przesyłająca Ci dobre fluidy - Ania B. i jej kot
Ale pardon, silwu ple, monamur...
OdpowiedzUsuńNic nie MUSISZ. Jesteś wolna kobita, możesz się leczyć, możesz się nie leczyć. W tym sensie rak się nie różni od przeziębienia.
Nikt Cię do niczego nie może zmusić. A Państwo (NFZ/ZUS) w szczególności. A w szczególności ZUS, jemu zależy na tym żebyśmy wszyscy krótko żyli.
PS, jak ja nie cierpię ZUSu!
PS2: Smerf Maruda dementuje obiegowe opinie że jest Walewmorde albo innym Woldemortem.
jak chodziłam w chustce na głowie to ludzie się ode mnie odsuwali hahaha. Cymbałki.
OdpowiedzUsuń