sobota, 13 sierpnia 2011

[481].

(Chet Atkins - walc Chopina nr 10 B-moll)

***

muszę Wam o tym napisać. wydawało mi się zbędnym truizmem pisanie takich postów, ale jednak...

to nie jest tak, że jak się ma raka, to Ewa Kopacz wraz z całym Ministerstwem Zdrowia, Enefzetem, ZUS-em oraz wszystkimi okolicznymi ZOZ-ami, NZOZ-ami i hospicjami zaczynają skakać wokół chorego, kręcąc piruety na ogonie.
nie, zdecydowanie NIE.
to jest całkiem tak samo jak z przeziębieniem.
masz przeziębienie - możesz pójść do lekarza. możesz, nie musisz.
możesz wykupić przepisane lekarstwa. albo możesz najeść się czosnku. albo granulek homeopatycznych.
możesz położyć się do łóżka i liczyć, że ktoś poda herbatę. możesz też pracować, wychodzić z domu, spotykać się z bliskimi.
z rakiem jest identycznie.

tym samym dementuję obiegowe opinie:
nie, nie mam zapewnionej stałej opieki służby zdrowia. ani żadnej innej.
nie przebywam w szpitalu. i nie muszę leżeć w łóżku.
nie muszę również brać lekarstw.
ani nie mam wyznaczonej szczególnej diety.



i jeszcze jedno - nie jestem przeziębiona. nie zarażam.

27 komentarzy:

  1. Przymierzam się i przymierzam, i każdy komentarz wydaje mi się idiotycznie banalny. Tak więc tylko: myśli Ci serdeczne wysyłam i czekam na hasło, że jakoś można Ci pomóc. Trzymaj się - panistarsza

    OdpowiedzUsuń
  2. a wiesz ze Cię kofam? trzym się Rudzielcu ))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. e, nieprawda. na pewno dbasz o plus minus zdrową dietę (ze zdrowymi wahnięciami, normalne) i leki przyjmujesz jakieś tam. niezależnie od: uściski i serdeczności, zdrowiej. Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie słowa
    Ania Jurga z Kabat

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Tobą Chustką odnośnie tych wszystkich instytucji:)Sama doświadczyłam tego bo w dniu w którym Pani Minister Kopacz zapewniała w programie Tomasz Lisa-że każdy ma prawo do chemii niestandardowej i będzie ją miał bo jest ona ratującą życie-mojej 50 paro letniej Mamie jej odmówiono.I to nic,że 2 lata wcześniej lekarz pomylił się w ocenie preparatu histopatologicznego uznając guz odbytu za zmianę łagodną bo tak stwierdził potem wybitny Profesor.Uznano to,że miała pecha bo miała wyjątkowo rzadką odmianę nowotworu i mógł pomylić się...ale potem żeby chociaż próbowano naprawić ten błąd dając szansę na leczenie...To nie, bo szkoda kasy i za późno.Odmówiono: chemii niestandardowej(bo do żyłki w tej odmianie "dziada" nie działa), zrobienia operacji bo jak stwierdzili za bardzo by okaleczała Mamę chirurgicznie(miała nieoperacyjnego guza na kości łonowej i kulszowej).MAM NADZIEJĘ CHUSTKO I TRZYMAM MOCNO KCIUKI,ŻEBYŚ TY NA SWOJEJ DRODZE SPOTYKAŁA BARDZIEJ EMPATYCZNYCH LUDZI NIŻ MY I ŻEBY UDAŁO CI SIĘ WYZDROWIEĆ BO JESTEŚ MŁODA I MASZ DLA KOGO ŻYĆ:)ŻEBYŚ ZATAŃCZYŁA NA WESELU SWOJEGO SYNA CHOCIAŻ-TAK JAK MOJA MAMA NA MOIM JESZCZE ZDĄŻYŁA:)POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
  6. to jest posrane,
    wiadomo, rak nie rak,
    można postać po numerek, wszak dużo ma się czasu,sił i w ogóle...
    człowieka wolny wybór
    teoretycznie
    Gdybyś coś potrzebowała,małego, dużego-powiedz

    OdpowiedzUsuń
  7. posyłam pozytywną życzliwą energię

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety wiem, że nikt nie skacze... i o wszystko trzeba walczyć. Walcz Rudasku!

    I dobrze, że nie zarażasz, jestem Ci za to ogromnie wdzięczna, ha!;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam wrażenie, że w to niezarażanie ludziom najtrudniej uwierzyć...

    OdpowiedzUsuń
  10. chyba jedyna sytuacja, w ktorej lecza przymusowo i ze szpitala nie chca sie jak najszybciej pozbyc- to byc kompletnym swirem- ironia losu bo oni akurat uwazaja sie za zdrowych i wcale nie chca sie leczyc
    jest czyms przerazajacym, ze czlowiek musi wczesniej rezerwowac miejsce w hospicjum( kiedy jeszcze ma nadzieje na wyzdrowienie) bo potem moze sie okazac, ze miejsca nie ma:((( dokladnie taka sytuacje miala moje znajoma- to wszystko jest popierdolone

    OdpowiedzUsuń
  11. Joanno:) trzymam za Ciebie kciuki tak mocno, że aż mi kostki zbielały.
    Będzie dobrze!! Musi być.

    OdpowiedzUsuń
  12. To rak nie zaraża? Popatrz, nie wiedziałam, teraz już wiem!
    Ludzie naprawdę pochodzą od małpy!
    :]
    śmiać mi się chce, jak dają się na wszystko nabrać. Chusteczko Tobie też śmiać chce? Śmiej się, choć jest hujowo.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chustko, czy zbierasz fundusze na swoje leczenie poprzez jakąś fundację?

    Trzymam za Ciebie kciuki bardzo bardzo mocno. Dziękuję Ci że jesteście- Ty i Twój blog.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ps. Czy słyszałaś o kwasie NaDCA?

    OdpowiedzUsuń
  15. Nieszczęście zaraża, według większości.
    Wiem, bo miałam podobnie i nagle okazało się, że jestem zadżumiona.
    Właściwie czułam, że niektórzy mają do mnie trochę pretensji, że sobie poradziłam.
    I jeszcze jak mówię o tym co mnie spotkało, bo właściwie, dlaczego nie, czuję, że puściłam bąka w towarzystwie.
    Więc niestety to norma co Cię spotyka.
    Inna rzecz, że myślę, że wiele osób po prostu nie wie jak się zachować, z delikatności się wycofują.
    ale wielu po prostu nie chce wiedzieć, że ludziom zdarzają się złe rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  16. a może i lepiej że myślą ze zaraża;) Wiolka

    OdpowiedzUsuń
  17. To się nie mieści w mojej mózgownicy nie mieści się i już.
    Chociaż powinno.

    Wszak w styczniu tego roku czuwając przy umierającym w domu na raka płuc teściu sama podawałam mu morfinę do wkłucia podskórnego bo człowiek w środku nocy z bólu się zwijał a pomocy znikąd, nauczyłam się już tu i teraz szybko na miejscu, moja mama kiedyś robiła ojcu zastrzyki i sobie przypomniałam, jak i co po kolei się robi, na szczęście... nie mogłam zrobić błędu nie mogły mi zadrżeć ręce patrzyły na mnie trzy pary oczu dwóch synów i żona umierającego... jeszcze przez trzy dni te zastrzyki robiłam. Do końca.

    Był pod opieką hospicjum domowego... lekarz raz w tygodniu (!), pielęgniarka częściej, dobra dusza i chętna, można było się konsultować przez telefon, w ciągu dnia rzecz jasna... mieliśmy szczęście?

    Od tego czasu chcę wiedzieć jak najwięcej, chcę się wszystkiego nauczyć, czego tylko będę mogła, żeby pomóc moim bliskim i walczyć o nich, o ich spokój i brak cierpienia, walczyć, jak tylko się da. Do samej śmierci.

    A zaczęło się od przeczytanej lata temu książki "Sposób na umieranie", to przez tę książkę wszystko.

    Chustko, ten wpis na komentarz przydługi trochę, wywal go w kosmos jeśli chcesz, ja tu o umieraniu - a Tobie życie, przecież Tobie życie w głowie. Ja Ci tego życia bardzo, bardzo życzę...

    OdpowiedzUsuń
  18. Większość z nas wie że nie jest łatwo. NFZ wcale nie otacza chorych należytą opieką i do tego kwestia jest bardzo delikatna. Należy bardzo uważać by nie urazić lekarzy bowiem nawet małe niezrozumienie i obraza gotowa, tyle że ta obraza skutkuje często w niechęć do leczenia pacjenta. Zatem przed lekarzem zawsze należy mieć wygląd lichy i durnowaty, na wszystko się zgadzać i uważać się za osobę bezwolną wobec decyzji nieomylnych dochtorów. ech...

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochana Asiu, zmasowana dobra energia płynie szerokim strumieniem w Twoim kierunku, więc musi być dobrze.
    Uwielbiam Cię jak córkę ( bo z racji wieku mogłabym Twoją mamą być). Szpital onkologiczny to jedno z najbardziej dołujących miejsc, a wiem coś o tym, bo bywam tam od lat 13-tu.

    OdpowiedzUsuń
  20. A najgorsze jest to, że człowiek naiwny jest do końca . Od każdej zarobionej zlotówki płaci składki - bo taki praworządny - a jak chce wykonac badanie kontrolne TK to nagle słyszy " Pani USG ma wystarczyc " , na co człowiek stwierdza , życzę sobie TK ,bo tak życzy sobie doktor od choroby . Mój pech polega na tym , że po tym jak leczono mnie na mojej ukochanej prowincji , wyleczono mnie - mam taką nadzieję - w trochę większych miastach. I dzisiaj owszem mogę wykonywac badania kontrolne w tym wielkim mieście , tylko dlaczego ja mam jeździc 400 km tam i spowrotem , dlatego że mnie na to stac . Coś to nie tak, ztego powodu Państwo zdziera mi co miesiąc niezłą sumkę i nazywa to, że mi zapewnia opiekę zdrowotną . Znowu będę musiała użyc całego swojego tupetu , albo wysupłac około 1000 zeta . Zastanawiam się czy warto w tym kraju byc zaradnym , może prościej korzystac z pomocy społecznej , zdrowie miałabym chyba lepsze , przynajmniej żołądek bym miała i najeśc bym się mogła do wykupu . Lekko wkurzona .

    OdpowiedzUsuń
  21. Czy słyszałaś o p. Ewie Folej? zajmuje się leczeniem holistycznym, może warto sprawdzić co robi dla chorych. Życzę dużo cierpliwości.
    kowalska

    OdpowiedzUsuń
  22. Lwiczka nie żyje...

    OdpowiedzUsuń
  23. Jakbyś się jednak zdecydowała zarażać, to miałabym paru kandydatów ;) i pewnie nie tylko ja...

    OdpowiedzUsuń
  24. Z tym zarażaniem to nie żart... sama znam takich, co w to wierzą... Nic to, jak mawiał taki jeden, nic to Baśka... :-)
    Nieodmiennie przesyłająca Ci dobre fluidy - Ania B. i jej kot

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale pardon, silwu ple, monamur...

    Nic nie MUSISZ. Jesteś wolna kobita, możesz się leczyć, możesz się nie leczyć. W tym sensie rak się nie różni od przeziębienia.

    Nikt Cię do niczego nie może zmusić. A Państwo (NFZ/ZUS) w szczególności. A w szczególności ZUS, jemu zależy na tym żebyśmy wszyscy krótko żyli.

    PS, jak ja nie cierpię ZUSu!
    PS2: Smerf Maruda dementuje obiegowe opinie że jest Walewmorde albo innym Woldemortem.

    OdpowiedzUsuń
  26. jak chodziłam w chustce na głowie to ludzie się ode mnie odsuwali hahaha. Cymbałki.

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga