okazało się, że Giancarlo ma żyłkę pedagoga.
a ja znam nazwisko tego Karola. i nie będę bała się użyć.
może napiszę mu FIUT na jego szafce z kapciuszkami?
dziś w przedszkolu uczył najlepszego przyjaciela pisać.
a właściwie, według słów Syna, tylko pomagał łączyć literki w słowo.
chociaż, gwoli ścisłości, napisał literki, bo przyjaciel pisać nie umie.
i mu te literki połączył; czyli jednak, dokładniej rzecz ujmując, pokazał jak się to słowo pisze.
wtedy wkroczyła do akcji pani przedszkolanka.
przebiegła z niej istota - sądziła, że przygwoździ Syna, wykazując Mu, że pisze wyraz, którego znaczenia nie rozumie.
w błędzie była, bo rozumiał i wyjaśnił. co więcej - podał synonimy.
wieczorem zadzwoniłam do Mamy przyjaciela Syna wyrazić swoje ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji.
zagwarantowałam również, że za następnym razem, gdy Giancarlo będzie uczył pisać, słowo fiut zostanie napisane bez błędu - przez i, a nie - przez jot.
i żeby nie było - wyjaśniam:
wyraz ów został naszeptany Synowi i Jego przyjacielowi przez pewnego Karola ze starszej grupy.
u nas w domu jeszcze tak się nie odzywamy, póki co.
a ja znam nazwisko tego Karola. i nie będę bała się użyć.
może napiszę mu FIUT na jego szafce z kapciuszkami?
normalnie legalnie posikam się ze śmiechu tak zaraz to zrobię ...
OdpowiedzUsuńach dzieci dzieci ... słodkie istoty...
:))))))))))))))
OdpowiedzUsuńa synonimy też mu naszeptał? ...czy te już znał...
swoja drogą jakie znacie synonimy do fiut? ale nie brzydkie
OdpowiedzUsuńsiusiak, pisiorek, korzonek
OdpowiedzUsuń:D :D :D leżę i kwiczę...kocham tego mojego zięcia :)
OdpowiedzUsuńdżordż
OdpowiedzUsuńsiuras
wacek :)))
OdpowiedzUsuńptak, ptaszek
OdpowiedzUsuńpenis!
OdpowiedzUsuńo mój rozmarynie rozwijaj się!
OdpowiedzUsuńale to synonim? to więc chyba rozmaryn będzie tym synonimem....
koń!
OdpowiedzUsuńhttp://nonsensopedia.wikia.com/wiki/S%C5%82ownik:Penis
OdpowiedzUsuńu nas to pisior - tutka...
OdpowiedzUsuńcytat z mojego dziecka -
" Jak sobie urwę to czym będę sikał? może uchem a może nogą ...? "
olewnik? nie to nie to...
OdpowiedzUsuństrumień powietrza oblany mięsem i skórą do olewania tegoż i nie tylko
namiotmejker , robaczek gównojadek ;)
OdpowiedzUsuńBrawo, Giancarlo :))
OdpowiedzUsuńdzięciołek w golfie.
OdpowiedzUsuńsikolas, siusiak, pyta :)
OdpowiedzUsuńGiancarlo zachowal sie bardzo w porzadku- wyjasnil przedszkolance, ze wie co napisal, mogl obejsc sie bez slow i po prostu jej pokazac;)))
OdpowiedzUsuńi właśnie tym, że wyjaśnił, skonfundował przedszkolankę :)
OdpowiedzUsuńpewnie zmieszała się jak beton w betoniarce ;)
OdpowiedzUsuńO żesz kołdra mać!
OdpowiedzUsuń(to przyniósł mój Geniuś z maluchów :D - jakiś czas nam zajęło zrozumienie czego takiego się tam nasłuchał)
O Matko!!!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że umrę ze śmiechu!!!
Joasiu!!! Pytałaś u mnie ostatnio, czy humor mi się poprawił po budyniu. Ale to Tobie zawdzięczam uśmiech od ucha do ucha!!! Przeczytałam posta w pracy i nie mogę się teraz opanować!!! :)
brawo, Synu! ;)
OdpowiedzUsuńkiedyś po rodzinnej kolacji, kiedy już wszystkie ciocie i wujkowie nazachwycali się naszym "dobrym wychowaniem" (moim i mojego brata, gdy oboje byliśmy kilulatkami), a nasi rodzice zdążyli już odetchnąć z ulgą, że nie nie popełnilismy żadnego widowiskowego faux pas - wespół z moim bratem zaprezentowalismy nastepująca scenę rodzajową: mój brat zaczął wyjadać pety z popielniczki oraz upychać je po kieszeniach, a następnie przytulił się do mnie mocno, na co zareagowałam rezolutnym okrzykiem: "co mi sie na pleeecyy fpieerdalasz?!!"
kurtyna.
Debeściak :) z tego Giancarla!
OdpowiedzUsuńNo nie! A to łobuz! Rozbrajające;) Kibicuje Ci Joanno i bardzo lubię czytać Twojego bloga. A jak tam kociak? Ja mam teraz 2-miesiecznego buldożka francuskiego i się rozpływam z zachwytu.
OdpowiedzUsuńOla
Hihi, od zawsze podejrzewałam, że życie przedszkolanki raczej łatwe nie jest ale teraz to już jestem tego pewna na 100 % ;)))
OdpowiedzUsuńdo Oli od buldożka:
OdpowiedzUsuńjeśli mogę z prywatą, to - czy mozna gdzies zobaczyć zdjęcia maleństwa? :)))
bo kocham bulwki,
sama mam dwa mopsiątka
buziaki dla malucha! :*