niedziela, 9 stycznia 2011

[266]. dieta po resekcji żołądka.



zamieszczam skan materiału od pani dietetyk, które dostałam po wycięciu żołądka.
skan dotyczy zalecanej diety.
mam nadzieję, że się Wam te informacje przydadzą (a jeszcze lepiej byłoby, gdyby się nie musiały przydać).
wszystko, co tu napisane, to najszczersza prawda.

szkoda tylko, że nikt nie powiedział, że najpierw po resekcji przez trzy miesiące umiera się przez całą dobę w potwornych bólach po zjedzeniu czegokolwiek.

***
katar Syna się nasilił, a dziś dodatkowo ma chrypę i kaszel.
gorączki brak.
Babcia B. obstawia alergię na Kudłatą.

***
zjadłam lody śmietankowe i nic mi po nich nie było.
pyszne były.
a w ubiegłym tygodni zjadłam sorbet ananasowy, też był wyśmienity.

lody, tak jak czipsy, robią mi dobrze.


i pomyśleć, że tytuł posta brzmi dieta po resekcji żołądka...

***
bonus: zrzut pulpitu mojego laptopa, podświetliłam w/w plik dotyczący diety.
opisy pliku dodane przez Niemęża.

23 komentarze:

  1. a Synek miał kiedyś już kontakt z futrzastymi? była jakaś reakcja?
    ja dla odmiany obstawiam zwykłe choróbsko, wykuruje się i wszystko będzie ok:)
    dieta lodowa, super;)

    KO

    OdpowiedzUsuń
  2. baaardzo mi sie podoba (to znaczy z ciekawością coraz większą ogladam komentarze) co sie od pewnego czasu dzieje na Twoim blogu (obstawiam, ze to od czasu akcji dokrewnej)
    Joanna cos opisuje
    po czym dostaje mnooostwo rad, porad i pytań

    Ludzie, serio myslicie, ze bloga sie pisze, by TAKA pomoc dostać?
    wyluzowac

    chyba, ze sie mysle?

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniaha!
    Zgadzam się z Tobą!
    To się zrobiło takie "poradnikowo dla Joanny".
    Z jednej strony fajnie, myślę sobie. Z drugiej... hmmm...
    A teraz do Autorki! ;)
    Zazdroszczę Ci okrutnie tej "lodowej" diety!!! Gdyby nie to, że ciągle mi zimno, to chyba bym się sama rzuciła na lodówki w sklepach!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniaha> też zauważyłam, że dużo osób udziela porad. ale to chyba taka bardzo polska cecha ;)

    Killerka Anarchisty> mnie też ciągle zimno. to przez niskie żelazo i chemioterapię :/
    dlatego właśnie jem lody. uznałam, że skoro jest mi zimno, to bardziej zimno mi nie zaszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  5. KO> na psa nie miał uczulenia, z kotami nie mamy doświadczeń.

    OdpowiedzUsuń
  6. przeczytalam Twoj jadlospis bardzo dokladnie
    moje serdeczne wyrazy wspolczucia i ubolewania

    OdpowiedzUsuń
  7. a może kurwa jakieś słowa pocieszenia, prócz współczucia i ubolewania?

    OdpowiedzUsuń
  8. No wypaśna dieta, szacunek.
    Przypominam, że dokładnie gryziemy, żujemy, memłamy. Nie ma że się połknie, szybko chrupnie i już.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem, wiem.
    Żuję, memłam, ciamkam i mlaszczę.
    Jak nie żuję, nie memłam, nie ciamkam i nie mlaszczę, to w bólach zatykam się z powodu przepukliny przełyku. albo bez powodu. nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  10. moze pocieszy cie, ze na bazie tego co mozesz jesc da sie zakisic jakies domowe winko?

    OdpowiedzUsuń
  11. walę kielona i zasypiam w minutę kompletnie nadźgana. lipa.
    ale, co prawda to prawda - nic mnie po winie nie boli :]

    OdpowiedzUsuń
  12. no wiec sie ekono pod wzgledem alku zrobilas

    OdpowiedzUsuń
  13. wlasnie odkrecilam butelke calvadosa. pewnie od samego zapachu bys sie narypala :D

    OdpowiedzUsuń
  14. ja natomiast nie lubię komentarzy typu "adwokat Joanny" (ta jednostka chorobowa występuje rzecz jasna nie tylko na twoim blogu).
    ja w tych komentarzach widzę dużo serdeczności i chęci pomocy.
    nie zauważyłam żeby ktoś starał ci się coś narzucać.w odpowiedzi na Twoje osobiste posty,ludzie dzielą się swoimi doświadczeniami,pewnie myśląc że mogą się do czegoś przydać.
    no nie wiem jakoś mnie ruszyła ta uwaga.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniaha> megaekonomiczna. jeden kieliszek wystarczyłby mi na miesiąc ;)

    Anonimowy M.> różnie odbieram komentarze; niektóre są od lekarzy, niektóre od kompanów niedoli, inne od czytelników. we wszystkich czuję wiele życzliwości, aczkolwiek zdarzają się i takie, które są z cyklu Wujek Dobra Rada zna się na wszystkim.
    no ale to cecha internetu, że się trafia na różnych ludzi, nespa?

    OdpowiedzUsuń
  16. ja cie....ale masz czyściutki pulpit...szacun

    OdpowiedzUsuń
  17. to ja nie radzę, tylko wyznam, że Cie z uwielbieniem czytam! :)
    i oby ten katar się nie okazał alergią, bo kota piękna i dużo wniesie radochy w zycie.
    a ta rozpiska z dieta to wcale nie wyglada tak zle, nawet jesli przyjac, ze trzeba przestrzegac.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ryż dziki jest jednocześnie "zalecany w umiarkowanych ilościach" i "przeciwwskazany". Ale być może oddaje to niestety w jakimś sensie filozofię całej diety. Wot, dialektyka...

    OdpowiedzUsuń
  19. [niniejszym robię szybki przegląd pamięciowy moich komentarzy i szacuję procent udzielanych "porad" i składam samokrytykę, jesli gdziekolwiek cokolwiek radziłam... - choć raczej nigdy nie ukrywałam tego, że nie znam sie na zbyt wielu rzeczach... ]

    przyszłam tutaj znikąd i mnie wciągnęło.
    sposób w jaki opisujesz rzeczywistość.
    jestem zwykłym czytaczem.
    odwiedzam niewiele blogów, komentuję jeszcze mniej.
    nie wiem, czemu akurat tutaj otwieram dziób.
    ale przemyślę to, obiecuję.

    co do twojej tabelki to szczerze współczuję, choć jako alergiczka pokarmowa i tak nie mogę jeść więcej niż połowy tego, co tam uwzględniono (wiem, że porównywanie obu przypadków jest wysoce niestosowne, ale mam nadzieję, że Twoi zaprzyjaźnieni obrońcy nie rozniosą mnie na strzępy)...


    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  20. no dobra dobra
    tez radzilam :D

    Asiu, radze Ci nie sluchac moich rad :p

    OdpowiedzUsuń
  21. ale ja lubię jak mi radzicie :D

    dzięki Wam dowiedziałam się przecież, że mam nie pić mięty, bo szkodzi.
    takie rady są bezcenne.

    radźcie, radźcie, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  22. To ja sie zapytam nieco technicznie:
    w jaki sposob przepuklina rozworu przelykowego moze rzutowac na Twoje zatykanie sie? Przeciez Ci dziabneli caly zoladek lacznie z tym kawalkiem co byl ponad dziura, ktora przechodzi rura do niego?
    A moze Ty masz to co ja mialam czyli benign gullet stricture (zwezenie? przelyku), ktora mi pan dr robiacy gastroskopie zlikwidowal i bolesne zatykanie kawalkiem buly czy miesa przeszlo jak reka odjal.
    A dieta? No coz, mysle, ze da sie zyc...
    Cos za cos?
    pozdrawiam cieplo i deszczowo

    OdpowiedzUsuń
  23. O ile pamiętam przepuklina jest z cechami inwersji, więc może coś się jej pierniczy i pcha jedzenie do góry zamiast w dół?

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga