zamieszczam skan materiału od pani dietetyk, które dostałam po wycięciu żołądka.
skan dotyczy zalecanej diety.
mam nadzieję, że się Wam te informacje przydadzą (a jeszcze lepiej byłoby, gdyby się nie musiały przydać).wszystko, co tu napisane, to najszczersza prawda.
szkoda tylko, że nikt nie powiedział, że najpierw po resekcji przez trzy miesiące umiera się przez całą dobę w potwornych bólach po zjedzeniu czegokolwiek.
***
katar Syna się nasilił, a dziś dodatkowo ma chrypę i kaszel.
gorączki brak.
Babcia B. obstawia alergię na Kudłatą.
***
zjadłam lody śmietankowe i nic mi po nich nie było.
pyszne były.
a w ubiegłym tygodni zjadłam sorbet ananasowy, też był wyśmienity.
lody, tak jak czipsy, robią mi dobrze.
i pomyśleć, że tytuł posta brzmi dieta po resekcji żołądka...
***
bonus: zrzut pulpitu mojego laptopa, podświetliłam w/w plik dotyczący diety.
opisy pliku dodane przez Niemęża.
a Synek miał kiedyś już kontakt z futrzastymi? była jakaś reakcja?
OdpowiedzUsuńja dla odmiany obstawiam zwykłe choróbsko, wykuruje się i wszystko będzie ok:)
dieta lodowa, super;)
KO
baaardzo mi sie podoba (to znaczy z ciekawością coraz większą ogladam komentarze) co sie od pewnego czasu dzieje na Twoim blogu (obstawiam, ze to od czasu akcji dokrewnej)
OdpowiedzUsuńJoanna cos opisuje
po czym dostaje mnooostwo rad, porad i pytań
Ludzie, serio myslicie, ze bloga sie pisze, by TAKA pomoc dostać?
wyluzowac
chyba, ze sie mysle?
Aniaha!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą!
To się zrobiło takie "poradnikowo dla Joanny".
Z jednej strony fajnie, myślę sobie. Z drugiej... hmmm...
A teraz do Autorki! ;)
Zazdroszczę Ci okrutnie tej "lodowej" diety!!! Gdyby nie to, że ciągle mi zimno, to chyba bym się sama rzuciła na lodówki w sklepach!
Aniaha> też zauważyłam, że dużo osób udziela porad. ale to chyba taka bardzo polska cecha ;)
OdpowiedzUsuńKillerka Anarchisty> mnie też ciągle zimno. to przez niskie żelazo i chemioterapię :/
dlatego właśnie jem lody. uznałam, że skoro jest mi zimno, to bardziej zimno mi nie zaszkodzi.
KO> na psa nie miał uczulenia, z kotami nie mamy doświadczeń.
OdpowiedzUsuńprzeczytalam Twoj jadlospis bardzo dokladnie
OdpowiedzUsuńmoje serdeczne wyrazy wspolczucia i ubolewania
a może kurwa jakieś słowa pocieszenia, prócz współczucia i ubolewania?
OdpowiedzUsuńNo wypaśna dieta, szacunek.
OdpowiedzUsuńPrzypominam, że dokładnie gryziemy, żujemy, memłamy. Nie ma że się połknie, szybko chrupnie i już.
Wiem, wiem.
OdpowiedzUsuńŻuję, memłam, ciamkam i mlaszczę.
Jak nie żuję, nie memłam, nie ciamkam i nie mlaszczę, to w bólach zatykam się z powodu przepukliny przełyku. albo bez powodu. nie wiem.
moze pocieszy cie, ze na bazie tego co mozesz jesc da sie zakisic jakies domowe winko?
OdpowiedzUsuńwalę kielona i zasypiam w minutę kompletnie nadźgana. lipa.
OdpowiedzUsuńale, co prawda to prawda - nic mnie po winie nie boli :]
no wiec sie ekono pod wzgledem alku zrobilas
OdpowiedzUsuńwlasnie odkrecilam butelke calvadosa. pewnie od samego zapachu bys sie narypala :D
OdpowiedzUsuńja natomiast nie lubię komentarzy typu "adwokat Joanny" (ta jednostka chorobowa występuje rzecz jasna nie tylko na twoim blogu).
OdpowiedzUsuńja w tych komentarzach widzę dużo serdeczności i chęci pomocy.
nie zauważyłam żeby ktoś starał ci się coś narzucać.w odpowiedzi na Twoje osobiste posty,ludzie dzielą się swoimi doświadczeniami,pewnie myśląc że mogą się do czegoś przydać.
no nie wiem jakoś mnie ruszyła ta uwaga.
M.
Aniaha> megaekonomiczna. jeden kieliszek wystarczyłby mi na miesiąc ;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy M.> różnie odbieram komentarze; niektóre są od lekarzy, niektóre od kompanów niedoli, inne od czytelników. we wszystkich czuję wiele życzliwości, aczkolwiek zdarzają się i takie, które są z cyklu Wujek Dobra Rada zna się na wszystkim.
no ale to cecha internetu, że się trafia na różnych ludzi, nespa?
ja cie....ale masz czyściutki pulpit...szacun
OdpowiedzUsuńto ja nie radzę, tylko wyznam, że Cie z uwielbieniem czytam! :)
OdpowiedzUsuńi oby ten katar się nie okazał alergią, bo kota piękna i dużo wniesie radochy w zycie.
a ta rozpiska z dieta to wcale nie wyglada tak zle, nawet jesli przyjac, ze trzeba przestrzegac.
Ryż dziki jest jednocześnie "zalecany w umiarkowanych ilościach" i "przeciwwskazany". Ale być może oddaje to niestety w jakimś sensie filozofię całej diety. Wot, dialektyka...
OdpowiedzUsuń[niniejszym robię szybki przegląd pamięciowy moich komentarzy i szacuję procent udzielanych "porad" i składam samokrytykę, jesli gdziekolwiek cokolwiek radziłam... - choć raczej nigdy nie ukrywałam tego, że nie znam sie na zbyt wielu rzeczach... ]
OdpowiedzUsuńprzyszłam tutaj znikąd i mnie wciągnęło.
sposób w jaki opisujesz rzeczywistość.
jestem zwykłym czytaczem.
odwiedzam niewiele blogów, komentuję jeszcze mniej.
nie wiem, czemu akurat tutaj otwieram dziób.
ale przemyślę to, obiecuję.
co do twojej tabelki to szczerze współczuję, choć jako alergiczka pokarmowa i tak nie mogę jeść więcej niż połowy tego, co tam uwzględniono (wiem, że porównywanie obu przypadków jest wysoce niestosowne, ale mam nadzieję, że Twoi zaprzyjaźnieni obrońcy nie rozniosą mnie na strzępy)...
pozdrawiam serdecznie
no dobra dobra
OdpowiedzUsuńtez radzilam :D
Asiu, radze Ci nie sluchac moich rad :p
ale ja lubię jak mi radzicie :D
OdpowiedzUsuńdzięki Wam dowiedziałam się przecież, że mam nie pić mięty, bo szkodzi.
takie rady są bezcenne.
radźcie, radźcie, proszę.
To ja sie zapytam nieco technicznie:
OdpowiedzUsuńw jaki sposob przepuklina rozworu przelykowego moze rzutowac na Twoje zatykanie sie? Przeciez Ci dziabneli caly zoladek lacznie z tym kawalkiem co byl ponad dziura, ktora przechodzi rura do niego?
A moze Ty masz to co ja mialam czyli benign gullet stricture (zwezenie? przelyku), ktora mi pan dr robiacy gastroskopie zlikwidowal i bolesne zatykanie kawalkiem buly czy miesa przeszlo jak reka odjal.
A dieta? No coz, mysle, ze da sie zyc...
Cos za cos?
pozdrawiam cieplo i deszczowo
O ile pamiętam przepuklina jest z cechami inwersji, więc może coś się jej pierniczy i pcha jedzenie do góry zamiast w dół?
OdpowiedzUsuń