sobota, 15 stycznia 2011

[272]. M.

dziś M. pożegnała Mamę.

















































***
konkurs sprawił, że powiększyło się grono czytających, więc komentarze zaczęły żyć własnym życiem.
nie będę ich moderować. czujcie się swobodni, niech Was niesie wewnętrzny floł.

w swojej kategorii nadal jestem w pierwszej czwórce najbardziej popularnych blogów.
odkryłam z zakłopotaniem i przykrością, że wpasowałam się w towarzystwo. właściwie kategoria powinna mieć podtytuł e-gawęda o nieszczęściu/chorobie.

widać zdrowi mają niewiele do przekazania.

tymczasem, tym którzy nie doczytali albo nie ogarnęli, wylistuję jakie mam główne cele w prowadzeniu bloga.
po pierwsze primo - piszę dziennik zdarzeń dla Syna,
po drugie primo - jestem w intaczu: nie zawsze mam siłę informować znajomych co u mnie, nie zawsze Wy macie odwagę do mnie zadzwonić; jednak mimo mankamentów blog jest niezłym sposobem na dyskretny kontakt,
po trzecie primo - dzielę się tym co wiem o raku żołądka z potrzebującymi.

a teraz czekam na lawinę komentarzy.

43 komentarze:

  1. A teraz mi jest głupio. Jestem zdrowa, mam odwagę do Ciebie zadzwonić, ale nie mam odwagi Cię wypytywać o chorobę. Może dlatego, że myślę że to czym chcesz się ze mną podzielić powiesz sama lub napiszesz na blogu. Chciałabym by rozmowa ze mną przynosiła Ci radość, tak jak każdej osobie z którą kontaktuję się towarzysko. Mnie rozmowa z Tobą przynosi szczecie. Poza tym nie znam Cię na tyle by przewidzieć czy nie sprawię Ci przykrości wypytując. Wolałabym raczej byś się uśmiechnęła w rozmowie ze mną niż ciągle przypominać Ci o chorubsku o którym pewnie i tak nie możesz zapomnieć.Napisać na blogu to jedno,a opowiedzieć komuś drugie. Pisze się łatwiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. a propos wewnetrznego floł- czy tylko ja mam wrazenie czytajac anonimowe wypowiedzi w necie, ze z ludzi wychodzi jakas skrywana zbiorowa psychoza? ze w realu staraja sie utrzymywac pozory normalnosci a jak nikt nie widzi wychodza z umyslow jakies demony? jakikolwiek by nie byl news- zly, dobry, wzruszajacy czy odrazajacy- czytajac komenty czuje sie jakbym trafila na oddzial zamkniety szpitala psychiatrycznego...

    OdpowiedzUsuń
  3. może większość jest jebnięta, tylko się z tym ukrywa?

    OdpowiedzUsuń
  4. Świat pełen jet wariatów, tylko dzielą się na tych pozytywnie jebniętych,zdrowo jebniętych i klasycznych psycholi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tylko w kwestii, że zdrowi mają niewiele do przekazania. Mają sporo. Ale raczej przekazują to w innych działach (literacki, hobby, podróże itp.) niż stricte w formie dziennika. Choroba to takie zejście do podstaw życia, w zasadzie odcięcie innych bodźców. Zobacz - sama pokazujesz zdjęcia, w "normalnych warunkach" (bez choroby) pewnie być prowadziła fotobloga. Albo - ze względu na pracę - robiła ranking korpo-idioctw czy opisywała trudny los freelansera ;-)

    I, last but not least, to niskie, ale choroba się dobrze sprzedaje. Lud łaknie czytać o chorobie. Czasem z przyczyn pozytywnych (bo wspiera, współczuje, pomaga), czasem przyziemnych (są tacy, co mają gorzej).

    OdpowiedzUsuń
  6. A skąd anonimowe wypowiedzi pełne jadu? To proste. To ludzie niemili również w świecie rzeczywistym, tylko tam boją się, że za rzucenie takim tekstem oberwaliby najłagodniej wzruszeniem ramion i odwróceniem się, bądź ostracyzmem, a w sytuacjach ekstremalnych dostaliby zwyczajnie w gębę. W sieci nikt im w gębę nie da, więc czemu nakładać kaganiec?

    OdpowiedzUsuń
  7. to prawda, prowadziłam fotobloga.
    a bloga też - był o tym jak rekrutowałam kandydatów na Niemęża z portalu randkowego :D :D :D
    recenzje kandydatów przeplatane były refleksjami z korpofabryki.

    może ja MUSZĘ pisać?

    OdpowiedzUsuń
  8. ze jest duzo swirow na swiecie to ja wiem- chodzi mi o skale- wypowiedzi adekwatnych do tematu, wywazonych, sympatycznych, inteligentnych jest moze 5 procent- reszta to jakies oszolomstwo, wzajemne obrzucanie sie blotem albo zupelny odpał psychiatryczny

    OdpowiedzUsuń
  9. ja chce linka do tego bloga o castingu na Niemeza, please:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. może ludzie traktują net jak wentyl bezpieczeństwa?

    OdpowiedzUsuń
  11. Bo co robić po "wizycie" w fabryce wieczorem? Człowiek wkurzony wraca i wyładowuje się na klawiaturze, a na kim się wyładują to już nie ma znaczenia i od razu lepiej,prawda? Pomijam grono nastolatek/nastolatków, których wszechwiedza na dowolny temat poraża...

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy z 20:53> znajdziesz namiary w którymś z komentarzy :)
    ja nie podam, to przeszła i miniona historia :P

    OdpowiedzUsuń
  13. szkoda, fajnie by bylo poczytac zabawne historie napisane lekkim piorem:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Trolle, trolle, przybywajcieeeeee...

    OdpowiedzUsuń
  15. o tej porze nie ma trolli w necie.
    już śpią grzecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm z którejś z Twoich notek wyczytałam że prowadziłaś Joasiu innego bloga z którego czytelnicy przyszli tutaj. I przyznam się że szukałam w Twoich wpisach jakiejkolwiek wzmianki gdzie szukać tego bloga no ale nie znalazłam :)
    I podobnie jak anonimowy z 21.01 żałuję :)
    L.

    OdpowiedzUsuń
  17. fakt...kiedys bylo TU u Ciebie bardziej kameralnie... RYPSYNA

    OdpowiedzUsuń
  18. Są,tylko siły przegrupowują. Troszkę poczuli się wystrachani, więc teraz zbroją się ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. W kupie raźniej! Powiedziała mucha do muchy konsumując śniadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. przybywam, jestem trol, w zasadzie trolka, mogę głupoty opowiadać ile wlezie. A jak se drynka wypiję, to jeszcze lepiej mi idzie :D

    Joanno, w swoim blogu pokazujesz nam czytaczom, że pomimo zakrętów bardzo ostrych warto trzymać poziom, cieszyć się małymi rzeczami, puszzać latawce, chodzić do kina itd.... Wiec może ten blog i po to też...

    pozdrawiam bardzo

    OdpowiedzUsuń
  21. Joasiu, to chyba nie tajemnica? Dam podpowiedź do "przeszłej i minionej" historii życia naszej J. - BABSZYLE :) Sama STAMTĄD trafiłam TU. I nie wstydzę się tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. @Joanno, no właśnie :-) (oczywiście ja również bym chętnie, jakbyś siała linkami).

    IMO to kwestia nomenklatury. Blog o dziecku czy o podróżach to też jest moje życie. Tylko łatwiej wepchnąć w literackie czy kulinarno-podróżnicze.

    OdpowiedzUsuń
  23. :P oj,ewa mnie zdemaskowała :>

    OdpowiedzUsuń
  24. Ewa więc jeśli do tej pory nie doświadczyłaś miłości anonimowej kobiety to ja oświadczam wszem i wobec że kocham Cię za to, że zdemaskowałaś Joasię :D :D :D
    L.

    OdpowiedzUsuń
  25. jestem zdrowa. chyba. nie wiem, mam nadzieję, że tak.
    piszę bloga. o pierdołach.
    o mopsach. o znajomych.
    o trudach copywritera-freelancera.

    bloga Joanny czytam nie dlatego, że jest prawdziwym i przejmującym zapisem choroby.


    ale dlatego, że jest pisany giętkim, żywym i dowcipnym językiem o życiu fajnej dziewczyny o silnej osobowości i zadziornym charakterze.
    to jest coś. to rzadkość.

    wpadłam po uszy. przeczytałam całego bloga dwa razy.
    i jestem tu po sześć razy dziennie jak rasowy internetowy psychopata, sprawdzić czy jest coś nowego.

    blog Joanny jest pierwszym i jedynym blogiem, na którego zagłosowałam w jakimkolwiek konkursie.

    na marginesie dodam tylko, że w kopiach roboczych mojej skrzynki mailowej mam maila do Joanny z prośbą o adres starego bloga - ale jak widać nie miałam odwagi go wysłać ;P

    teraz idąc za tropem Ewy - trafiłam.
    podekscytowana idę po herbatę.
    i zaczynam.


    PS. nie wiem, jak to napisać, ale... bardzo, bardzo, bardzo bym chciała i trzymam kciuki tak mocno jak tylko się da, żeby ten blog za jakiś czas był takim zwykłym blogiem o życiu i codzienności Joanny. bez raka.


    Asia, ściskam jeszcze mocniej niż ostatnio :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Cześć, mój nick to Li, jestem za Tobą (jakkolwiek to brzmi;-), na szóstej chwalebnej pozycji.
    Przeczytałam Twojego bloga jako jedynego, inne mnie potwornie znudziły, świetnie piszesz i z dystansem, który zwyczajnie wzrusza. Życzę Ci wszystkiego dobrego, Joanno :)
    Li

    OdpowiedzUsuń
  27. ale mojego wewnętrznego fioła kochasz...no moje to wiesz od kogo, nie sis, przekaż ciepłe myśli bliskim M
    :*

    OdpowiedzUsuń
  28. babsztyle rządzą! ale wyczuwam chorą nutkę zmęczenia, początków choroby...

    OdpowiedzUsuń
  29. w tamtym blogu, rzecz jasna...

    OdpowiedzUsuń
  30. ciekawe do której kategorii trolli się zaliczam...? odpał psychiatryczny brzmi ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Fioł czy floł? ;>
    Ja Cię czytam bo jesteś inteligentna.
    A kwestia spójności osobowości jakoś nie jest dla mnie kryterium jakości bloga czy czegokolwiek. Osoba, która komentuje tutaj, a demonstracyjnie nie głosuje z powodu niespójności chyba nie za wiele książek czytała :)
    Taaa - ja myślę że Ty po prostu MUSISZ pisać i gdzieś powrzucać te spostrzeżenia dotyczące świata. Więc pisz, pisz!
    Po-zdrawiam ile wlezie :)
    Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  32. Zastanawiałam się, czemu prowadzisz TEGO bloga - samą cezurę rozumiałam. Obstawiałam wspomniane w komentarzach PISANIE, a jest: Dziennik zdarzeń dla Syna. Jest też zdanie: "jeśli mam żyć dla bliskich, po to by ich życie utrzymało za wszelką cenę dotychczasową równowagę, wolę umrzeć.
    przecież gdy umrę nastanie nowa równowaga, nie gorsza od poprzedniej."
    On odnajdzie sens tej wypowiedzi raczej nie wcześniej, niż gdy sam zostanie Ojcem, ale wtedy też Ci tego nie klepnie. Utwierdzaj się w woli picia, tańczenia i wąchania ;) Celem nie jest obecna równowaga, ani ta "nie gorsza" od niej, ale lepsza, z Twoim czynnym udziałem :)

    Dorzucę od siebie historię "rakową" z rodziny. Rak macicy o najwyższym stopniu złośliwości, guz b. duży, z przerzutami w ramach narządu. Leczony tylko operacyjnie... Z sukcesem :) Bez innych przerzutów i wznowy. I jestem pewna, że nie wyczerpaliśmy limitu szczęścia dla świata :)
    Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  33. babszyle rulezzz:))) swietnie napisane i mega zabawne

    OdpowiedzUsuń
  34. A ja myślę, że - chociaż nie da się całkiem nie doceniać wagi tematu bloga - to akurat w Twoim przypadku styl pisania, obserwowania, odnotowywania rzeczywistości jest wielkim atutem i byłabyś pewnie w czołówce niezależnie od tematu wiodącego.
    Zdrowi wg mnie nie tyle mają mniej do przekazania, co może w niejednym przypadku są ostrożniejsi z otwartością pisania o sobie. Stając przed poważnymi życiowymi problemami człowiek się wyzbywa z reguły obaw "co ludzie powiedzą", bo już wie, że to nie ma żadnego znaczenia. A w pamiętnikach, także w formie blogów - otwartość, ograniczenie autocenzury (a przynajmniej taki styl pisania, że czytelnik ma wrażenie tego ograniczenia_ - to klucz do sukcesu.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ogromne wyrazy współczucia dla M.

    OdpowiedzUsuń
  36. Zaczęłam czytać Twojego bloga dzięki konkursowi na blog roku 2010. Zagłosowałam bo piszesz z pazurem, nie upiększasz i nie infantylizujesz. Zdziwiła mnie jednakże Twoja refleksja jakoby zdrowi mieli niewiele do przekazania. Ja jestem zdrowa, nigdy poważnie nie chorowałam, co poczytuję sobie za wielkie szczęście i prezent od życia. A jednocześnie piszę. O długoletniej pracy nad sobą, miłości do ważnych ludzi i przeprowadzce na wieś po latach mieszkania w dużych miastach. Myślę, że wszyscy mamy własną opowieść niezależnie od tego jak ciężko doświadczy nas los.
    Trzymam kciuki za Twój blog i ciepło pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  37. ulala, jakąś chwile nie zaglądałam, a tu takie nowości - konkursowanie, trolowanie, świrowanie itp.

    Joanno trzymaj się, dobrze? :*

    Ps. jako rasowej blondynce post Ewy mi nie pomógł ;) ale nauczę się z tym żyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. CYTAT
    Zastanawiałam się, czemu prowadzisz TEGO bloga - samą cezurę rozumiałam. Obstawiałam wspomniane w komentarzach PISANIE, a jest: Dziennik zdarzeń dla Syna. Jest też zdanie: "jeśli mam żyć dla bliskich, po to by ich życie utrzymało za wszelką cenę dotychczasową równowagę, wolę umrzeć.
    przecież gdy umrę nastanie nowa równowaga, nie gorsza od poprzedniej."
    On odnajdzie sens tej wypowiedzi raczej nie wcześniej, niż gdy sam zostanie Ojcem, ale wtedy też Ci tego nie klepnie. Utwierdzaj się w woli picia, tańczenia i wąchania ;) Celem nie jest obecna równowaga, ani ta "nie gorsza" od niej, ale lepsza, z Twoim czynnym udziałem :)
    CO MYŚLĘ
    nie karmijmy siebie i bliskich obłudą, być blisko to być z całym danym asortymentem...
    to mówiłam ja jej anonimowa siostra tak wredna suka do rany przyłóż :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Naprawdę się cieszę, że jest ten dziwny konkurs, bo dzięki temu trafiam na takie blogi jak Twój.
    Tak, myślę, że MUSISZ pisać. Musisz, bo robisz to świetnie.
    I jak ktoś tam przede mną, mam nadzieję że w pisaniu wrócisz do tematów innych niż rak. Po prostu, to cholerstwo nie będzie Ci już tak nad głową wisieć.
    Trzymaj się.
    I pisz!

    OdpowiedzUsuń
  40. Joanko a ja zwyczajnie kocham Cię jako człowieka ;)))) Czy byłabyś chora czy zdrowa kiedyś pewnie trafiłabym na Twoją ksiązkę i ... przeczytałabym jednym tchem ;)))))

    Inteligentna, silna bestio hhehehehe Upsss ;)))))

    http://mamczerniaka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  41. jest mi bardzo przykro z powodu Mamy M.

    OdpowiedzUsuń
  42. Asiu, ja tylko napisze, że my w zeszłym roku w pierwszej trójce również byliśmy we własnym (czytaj nie-dla-zdrowych) sosie. Nawet myślałam, że powinni dla tej naszej grupy osobną kategorię zrobić, bo przecie Ci zdrowi z nierzadko całkiem ciekawym życiem i przemyśleniami na temat tegoż, nie mają szans :)
    hihi

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga