sobota, 22 stycznia 2011

[279]. rozwidlenie.

oto stoję na rozdrożu - w sobotę za tydzień mam badanie PET, które przesądzi, co dalej.
jakie są możliwości?

z badania wychodzi, że:
1. jestem zdrowa, tak więc:
- zaczynam szukać pracy moich marzeń - tak żeby móc jednocześnie zajmować się Synem, domem oraz swoimi zainteresowaniami
- dyskretnie monitoruję zdrowie

2. jestem chora, więc:
- zaczynam leczyć wg popularnych schematów leczenia lub
- na podstawie bloczka (flaczka) z operacji wysłanego do genewake.org leczę się wg optymalnej terapii celowanej (możliwy szeroki wachlarz opcji - przepraszka że po angielsku, ale to z zagranicznego maila): taxans, vincaalcoloids, platin, irinotecan, topotecan, gemcitabin, capecitabin, anthracyclins; avastin,  erbitux; tyrosinkinase inhibitors (sunitinib, lapatinib, erlotinib or gefinitib); mTor-inhibitors, PPARG-antagonists, COX2-inhibitors, proteasome-inhibitors, thalidomid; erlotinib + celecoxib + capecitabin; etoposid + cisplatin); (a herceptyna odpada, jestem niewrażliwa - już przebadane).
(... żeby nie było złudzeń: Metastatic gastric carcinoma is currently incurable.cytat z w/w serwisu)
- szamoczę się z codziennością (od chemii do chemii, od morfologii do pawia itp.), markując uczestniczenie w życiu zdrowych.

kiepska alternatywa.
bardzo kiepska.

14 komentarzy:

  1. Wciągnęłam się podczas czytania tego bloga na maksa - jest Pani wielka!!! Nie chce mówić, że rozumiem i że potrafię sobie wyobrazić co Pani czuje - gówno prawda, nie potrafie. Podziwiam niesamowicie za wytrwałość, sama trochę choruję, ale podziwiam Panią. Takich ludzi jest mało na świecie. Mam 17 lat - trochę już od życia dostałam, ale to nauczylo mnie jednego - żyć z dnia na dzień, tak jakby jutra miało nie być i wreszcie zaczęłam zauważać te szczegóły, te małe rzeczy ale jak istotne. Na moje szczęście spotkałam niesamowitą osobę na swojej drodze, dającej mi siłę i pomagającej wspinać się na kolejne szczeble - nie poddawać się. Dla mnie największym lekarstwem jest medytacja, nie wierzyłam, ale spróbowałam i to naprawdę daje siłę a przede wszytskim dystans, spokój. Zachęcam i w razie czego służe pomocą :). Pozdrawiam i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. pozostaje mieć nadzieję, że amerykańscy naukowcy dostaną olśnienia i zapewnią nam spokój oraz bezstresowe badania kontrolne.

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie alternatywa, tak naprawdę. Badanie tylko pokaże strzałeczkę do drzwi. Mam nadzieję, że tych pierwszych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Asiu, opcja 1 to przyszłość, opcja 2 to przeszłość, jeszcze poproszę opcję nr 3 i to będzie chyba najbardziej rozsądna opcja, której Ci serdecznie życzę.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  5. www.pampa.blog.onet.pl22 stycznia 2011 21:58

    Pierwsza opcja bardziej mi się podoba,i życzę pani żeby to ona się spełniła.Trzymam kciuki z całych sił i wierzę że wszystko wyjdzie dobrze.
    Ja PET-a miałam dwa razy.Przed i po leczeniu.Gdyby nie pierwszy PET,nie wiedzieliby,że mam przerzuty.Jak miałam go po skończeniu leczenia,przed odbiorem wyniku uginały mi się nogi,myślałam że zemdleje ze strachu.
    Jak wielka była moja radość gdy pierwsze zdanie mówiło ' całkowita regresja guza jamy gardłowo-nosowej...[...]' .

    Trzymam kciuki i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Joanno, wierzę, że w grę wchodzi tylko ta pierwsza opcja!!! Trzymam baaaaaaaaaaaardzo mocno kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. uslyszalam ostatnio dwie w pelni wiarygodna historie o osobach z rozsianym nowotworem, ktore zyly lat- jedna kilkanascie, druga kilkadziesiat ( lekarze dawali kilka miesiecy)chlejac alkohol; okazuje sie, ze ostre picie zdecydowanie hamuje progresje choroby( odwrotnie do super zdrowych diet)
    oczywiscie nie polecam chlania bo obstawiam punkt pierwszy ale w sumie w ramach profilaktyki...:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Joasiu jesteś wyjątkowa!Odkąd znalazłam Twój blog, jestem tutaj codziennie.Na szczęście nie doświadczyłam jeszcze tak ciężkiej choroby,lecz wiem co znaczy strach w oczekiwaniu na wyniki.Oczywiście czym innym jest strach,kiedy prawdopodobieństwo zachorowania dopiero wchodzi w grę,czym innym gdy przeszło się Twoją gehennę.Wierzę gorąco,że w końcu to fatum, które nad Tobą zawisło,odczepi się wreszcie i pójdzie sobie w cholerę!Druga opcja niech się wypcha, jednak...tfu!tfu!tfu!nie byłby to jeszcze nie koniec nadziei.Trzymam kciuki za pierwsząą!!

    OdpowiedzUsuń
  9. chyba zapominasz kim jesteś kochana...w rachubę wchodzi tylko pierwsza opcja :) ciekawa jestem co ty se do roboty wymyślisz ;)na tej wiosce :D
    :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Co ja Ci będę pisać... Ufam, że badanie wyjdzie dobre.. a jak nie to będziesz dalej walczyć...
    Na szczęście masz w sobie dużo siły i uświadomione powody by żyć... :o)
    W końcu wyniki będą dobre!!

    Też myślałam o tym badaniu.. póki co nie rozmwaiałam z lekarzami... A może się powinno.. Nie wiedzieć czemu umyśliłam sobie, że teraz z wątrobą się uporam.. i dopiero wtedy... hmm..

    A tam.. zapadało śniegiem u nas.. u Ciebie również? Niby ładniej... ale wiosny się chce już okrutnie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteśmy z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  12. trzymamy kciuki, ogony i kopyta za 1 opcję!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem czy ja już o tym pisałam, ale przeczytałam całe archiwum, polubiłam Cię bardzo i, cholera, ma być opcja numer jeden! :*

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga