byłyśmy dziś z dziećmi w Kadzidłowie.
karmiliśmy zwierzęta jabłkami, głaskaliśmy co pod rękę podeszło i na drzewo nie wiało, obfotografowaliśmy pozostałą resztę i nie tylko.
dałam radę.
aczkolwiek, khm.
chyba leukocyty znowu zaczynają się gubić na zakrętach.
zastrzyk z neupogenu zaczyna być, zdaje się, a must.
gdy wracaliśmy do domu, wypatrzyłam rozbrajającą reklamę.
12 lat temu
Na następnym płocie pewnie była plansza
OdpowiedzUsuńFLAKI PROSTO OD CHŁOPA
pewnie jakaś BABA zrobiła porządek przy weekendzie z jakimś CHŁOPEM.
Hehe, ale jaja :)
OdpowiedzUsuńDwa jaja na sprzedaż?
OdpowiedzUsuńHmmmmmm...
eeee...to pewnie stare zbuki...
OdpowiedzUsuńAsiu,
OdpowiedzUsuńJuż od dawna codziennie wypatruję Twoich zapisków. Jesteś niecodzienna, oryginalna, cudownie efemeryczna w swoich spostrzeżeniach. Trwaj chwilo! Jesteś piękna... nie chcę popadać w banał, jesteś nietuzinkowa fajterska babka, co się wymknie statystykom, a co Ty nie dasz rady?
buziooooonów moc, równa z Ciebie Baba. Synio piękny i ma Twoje jakże mądre spojrzenie...
...i zapomniałam dodać, że zdjęcia robisz piękne. Jest w nich i duch i osoba i perspektywa. I tej perspektyey się trzymaj, bo ja codziennie trzymam kciuki za Ciebie. O!
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że na Twoim blogu odbył się zlot grafomanów :).
OdpowiedzUsuńNie wiem co to za zlot, ale dołączam. A propos tych chłopskich jaj, to moi rodzice do dziś wspominają z rozrzewnieniem tabliczkę przylukaną za ich młodzieńczych lat gdzieś na jakiejś wiejskiej chałupie. Treść skonstruowana była w ten sposób :
OdpowiedzUsuńSOŁTYS
Buhaj rozpłodowiec
Intrygujące, nieprawdaż? Ach, ta żywotność wsi...
W zdjęciach w samochodzie w tle rozwalające pozy i miny dzieci :D
OdpowiedzUsuńA mnie gdzieś w weekend chłop zaginął ........
OdpowiedzUsuńhttp://mamczerniaka.blog.pl/
Ciekawe po ile te jaja? ;)
OdpowiedzUsuńJutka