środa, 22 września 2010

[169]. pet ct.

zrobiłam dziś pet ct.
badanie jak badanie: przez sześć godzin nic nie jemy, następnie się rejestrujemy, zakładamy wenflonik, pani pielęgniarka do naszej butli z wodą mineralną niegazowaną wlewa kontrast, się przebieramy w szatni w ślafroczek, się pozbywając strojów z suwakami i z innymi metalowymi elementami wystrojami jestestwa, przechodzimy do sali z leżaneczką, gdzie pijemy wodę z kontrastem (może do dziesięciu małych łyczków się zmusiłam, później walczyłam z odruchem wymiotnym), wraca pani pielęgniarka i przez uprzednio założony wenflonik dostajemy w kosmicznej (takiej grubej, stalowej) strzykawce izotop, następnie leżymy bezradnie czekając na badanie, pani pielęgniarka zdejmuje wenflonik, po godzinie - jak się izotop rozpełznie po raku - przechodzimy do pomieszczenia, gdzie jest wykonywane badanie.
urządzenie do pet ct jest w sumie takie jak do tomografii. wygląda jak łóżko, które wjeżdża w duży plastikowy łuk.
teraz postępujemy zgodnie z instrukcją pani technik - kładziemy się na łóżeczku, rączki za główkę (kurwa, jak ja nienawidzę tych zdrobnionek i szpitalnego protekcjonalnego tonu per my), kolanka kładziemy wyżej na podstawce, nie ruszamy się. zaczynamy badanko!
badanie trwa koło dwudziestu minut i nie odczuwamy nic prócz zimnego powietrza wiatraków chłodzących urządzenie oraz szumu siłownika przemieszczającego łóżko w odpowiednią stronę do kamery.

po badanku przez sześć godzin unikamy przebywania z dziećmi do lat szesnastu i z kobietami w ciąży, bo czas połowicznego rozpadu izotopu wynosi właśnie tyle.
faktycznie nie powinniśmy przez dwanaście godzin kontaktować się w/w.

oddelegowałam więc Synka na spanie do Cioci Kloci.

***

mam już dosyć leczenia się i badań.
a szczególnie mam dosyć skutków leczenia i wyników badań.

7 komentarzy:

  1. a teraz zaciskamy piąsteczki, żeby wyszło to samo, co poprzednio, czyli wielkie nic!

    OdpowiedzUsuń
  2. kostki mi zbielały, ale dzielnie trzymam.

    OdpowiedzUsuń
  3. one ucza sie tego jezyka przez jeden albo i dwa semestry. Z reka na sercu, na poczatku nie wiedzialam o co ona pyta i przede wszystkim kogo pyta (bo kontaktu wzrokowego unikaja); napisalam o tym w moim slowniku polsko-pielegniarskim. Ale o zdrobnieniach zapomnialam.
    Na wykladach z kult jez dowiedzialam sie, ze zdrobnienia sa domena glownie kelnerow - rachuneczek, maselko, buleczka itd. Trzeba dopisac piguly. Przep. - pigulki

    OdpowiedzUsuń
  4. Ymm... jakbym miała staroświecki aparat z kliszą, to też wolałabym się oddalić na sześć godzin. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy wyniki? kciuki oczywiście mocno zaciskam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. wyniki badania za pięć dni roboczych...

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga