wrzesień 2005.
mieszkam z Ojcem Syna.
jestem na urlopie wychowawczym.
klepiemy biedę.
udzielam trochę lekcji językowych, bo Ojciec do roboty się nie garnie.
wrzesień 2006.
właśnie wyprowadziliśmy się od Ojca Syna.
wróciłam po wychowawczym do korporacji i prawie zostaję szefem działu.
oczywiście prawie robi różnicę - awansuje ktoś inny.
gdy jestem w pracy, Giancarlem zajmuje się nowo zapoznana Pani - Ciocia Klocia.
wrzesień 2007.
Giancarlo idzie do przedszkola, do maluchów, dzięki czemu Ciocia Klocia łapie oddech od bycia pełnoetatową opiekunką - od 6 rano do 22.
wywalili tego, który awansował.
teraz ja zostałam szefem działu.
wrzesień 2008.
Syn kontynuuje naukę na uczelni, Ciocia Klocia dzielnie mnie zastępuje w matkowaniu.
nadal szefuję działowi.
kombinuję jakby dać dyla z korporacji.
jestem wykończona szarpaniem się między robotą a dzieckiem.
wrzesień 2009.
Syn poszedł do starszaków.
zmieniłam robotę, jestem dyrektorem w niewielkiej chujni.
teraz kombinuję, jakby tu rozpocząć własną działalność i zwiać z pracy na etacie.
wrzesień 2010.
Mały poszedł dziś do pięciolatków.
Klocia nadal z nami.
mam działalność gospodarczą, która służy mi właściwie tylko do płacenia ubezpieczenia.
no i mam raka.
zastanawiam się, czy dożyję września 2011, żeby móc nam zrobić kolejne wspólne pierwszowrześniowe zdjęcie.
12 lat temu
Asiu kochana,
OdpowiedzUsuńpieknas Ty, piekny Synek.
Wpis wzruszajacy.
Rozliczenia (prawie) zawsze sa bolesne. Nie warto tracic na nie energii. Trzeba ja kumulowac do walki. Zreszta co ja bede sie madrzyc...
Pieknas Ty, piekny Synek
:*
i czapa piekna
OdpowiedzUsuńco to kurde, tak zimno 1 wrzesnia?
(Zimno jak cholera.)
OdpowiedzUsuńJesteś piękna, mądra, dobra.
Co roku masz dokładać fotę.
I nie tylko w 2011.
Co roku aż do 2111.
Buziaki,
A.
NIEWIELKA CHUJNIA czyli pewien japoński koncern samochodowy? :> :> :>
OdpowiedzUsuńCo za trafna ocena. Niestety.
Kochana dzięki tej niewielkiej chujni się znamy...nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
OdpowiedzUsuńA 2011-2222 masz robić 1 wrześniowe foty więc musisz dożyć.
Pamiętam ten wrzesień 2006 (zdjęcie też mi znajome :), to ja wtedy dałam dyla z korporacji
OdpowiedzUsuńściskam Cię kochana Siostro
m.
W ,,chujnach'' to wy chyba jeszcze nie pracowaliście...
OdpowiedzUsuńJa bym rzekł raczej ,,cieplarka'' ew. ,,inkubator''. Tak mało stresów w pracy to nie miałem chyba nigdzie.
Piszę to jak najbardziej poważnie.
wrzesień 2011
OdpowiedzUsuńSyn poszedł do zerówki
Właśnie wydałam książkę
Rozeszła się w milionowym nakładzie
Jestem obiecującą pisarką, no i malarką, a co!
Jestem zdrowa
pokonałam raka
Nie mąż już mąż
Klocia nadal z nami
:)))))))
Byłam pewna, że ta dłuższa chwila milczenia zaowocuje czymś naprawdę mocnym i się nie pomyliłam - zawsze spełniasz moje oczekiwania Joanno ;) - lepiej mocne wrażenia niż nijakie... A skurwiel za rok będzie tylko wspomnieniem jak spadający jesienny liść Trzymam kciuki a jak trzeba to i do Aniele Boży dodam Ritę - Kinga
OdpowiedzUsuńa czemu masz nie dożyć? phi.
OdpowiedzUsuńGabrieli opis wydaje się całkiem trafiony.
białe okulary 2008 są jedną z niewielu rzeczy jakie pamiętam z mojego ślubu.
oczekuję kolejnej foty - wrześnie są najfajowsze, opłaca się na nie czekać cały rok.
Zrobilas zdjecie 1 wrzesnia 2011 roku, zrobilas :)
OdpowiedzUsuńa teraz zrobiła zdjęcie 1 września 2012 roku !:)
Usuńoch, nie tylko ja tu zajrzałam... viki:*
Usuń