ja to mam intuicję.
wiedziałam, kiedy wrócić do domu z regeneracyjnego wywczasu.
to było tak: pokręciłam się po mieście, pozałatwiałam wiele spraw (w tym - dziugnęłam się do morfologii - wyniki są lepsze od poprzednich, znaczy się - Mazury mi służą), wróciłam do rezydencji na obiad i... zadzwoniła panienka, że wynik do odebrania.
dawno mi tak dłonie nie drżały jak odbierałam kopertę z wynikiem.
***
podjęłam suwerenną decyzję o zakończeniu (jak na razie) chemioterapii.
do końca tego tygodnia w sprawie skurwiela zamierzam:
- zamknąć konsultacje z tęgimi łbami od onkologii, chemioterapii i chirurgii onkologicznej,
- określić termin wyrywania żołądka,
- powiadomić Was, co ustaliłam.
i nie szlochajcie, że nie będę się cysplatynować i tegafurować.
otóż muszę.
między ostatnią chemią a dniem operacji musi minąć przynajmniej kilka tygodni.
kontynuowanie chemioterapii oznaczałoby odsuwanie daty operacji.
oczywiście istnieje ryzyko, że w czasie, gdy będę bez chemii, skurwiel się rozszaleje, ale czymże byłoby życie bez ryzyka.
no risk, no fun.
a teraz wracam do prostytuowania się, czyli do pracy zarobkowo - koncepcyjnej.
Jesteś nieźle szurnięta :) :) :) :)
OdpowiedzUsuńPiszesz o tym wszystkim z takim dystansem. Nie do wiary.
Dajesz siłę Twoją siłą.
no ile można się stresować rakiem, to nudne :>
OdpowiedzUsuń"no risk, no fun";))) a teraz mantra: JEST DOBRZE!JEST DOBRZE!JEST DOBRZE!
OdpowiedzUsuńAsiu, tnij jak trzeba i ile trzeba. Dasz radę. WIEM!
http://mamczerniaka.blog.pl/
Kiedys tam rozmawialam z jakims onkologiem i on mowil ze czasem, choc bardzo rzadko, bywa tak, ze leczenie z zalozenia paliatywne doprowadza chorobe do fazy, w ktorej zaczyna byc mozliwe leczenie radykalne, a wiec takie ktorego zadaniem jest wyleczenie.
OdpowiedzUsuńO ile dobrze rozumiem, tak sie to cholernie szczesliwie u Ciebie zlozylo, ze ta operacja jest teraz mozliwa, tak?
wydaje się, że tak.
OdpowiedzUsuńmuszę się jeszcze upewnić, pokazać mędrcom wynik pet ct, niech teraz powiedzą, co radziliby.
A ja WIEM,że JEST DOBRZE! ;)))
OdpowiedzUsuńhttp://mamczerniaka.blog.pl/
św. Rita pomogła, chemia czy japońskie tablety?
OdpowiedzUsuńw sumie co za różnica...
chociaż, może ważne, bo nie wszystko miałoby skutki uboczne przy dalszej kuracji. :)
:-)
OdpowiedzUsuńŚw.Rito, mówiłam, Że Cię lubię ? a teraz po ostatnim Aśkowym wyniku to JESZCZE BARDZIEJ.
OdpowiedzUsuńMuszę o Ricie wnikliwie poczytać.
Aśko jedna, matko Giancarla,nie znam Cię, jeszcze do niedawna, nie miałam pojęciu że sobie gdzieś tam chodzi taka jedna z alienem w żołądku, a teraz dzięki swojej chorobie , miałam szansę Cię wirtualnie spotkać.
Kibicuję Ci, dzisiaj sama wygrałam bitwę, odebrałam wynik po powtórnym skrojeniu dziada,stan przed -wycięty completo:)bez rozsiewu.
Nóżka zatem do góry,wszystkie moje dobre myśli "latają"koło Ciebie JOASIU:)
a twoja gdzie?
OdpowiedzUsuńa dostajesz cofki na samo slowo cispla...?
ja mam taka wizje - siedzimy sobie w kafiarence jako dwie, zlosliwe staruszeczki i jedna do drugiej - a pamietasz cispla... i obie lecimy do klopa.
Fuuuuuuuuj. Podczas ostatniego wlewu to czulam, ze pielegniarz ma buty przepocone
Fuuuuuuuuuj
za to po operacji byli duuuuzo fajniej
buzka
Dżoanno, o ile dobrze myślę - - to skurwiel na tę chwilę jest ograniczony jedynie do żołądka. Czyli pozbycie się gastera usuwa potencjalne źródło rozsiewu? A operacja jest radykalną formą wyrwania chwasta ? Popraw mnie Gołąbko jeśli się mylę...
OdpowiedzUsuńLuika> z natury jestem realistką - pesymistką, więc trudno mi taką mantrę uskuteczniać :>
OdpowiedzUsuńale postaram się :}
tabakowska> też się zastanawiam co pomogło.
może wszystko na raz?
zychowa> kocham Cię i Twój brzuszek też.
Gabriela> WIELKIE GRATULACJE. oby było więcej takich jak Ty.
jeśli masz jakieś konszachty ze św. Ritą, to pozdrów Ją ode mnie.
ewidentnie pomaga!
Aniaha> marzę o spotkaniu się z Tobą, koniecznie u Ciebie w Senegalu.
łyk kafki, opowieści o cysplatynie, wymiot, łyk kafki, oplotkowanie synowych ;]
Anonimowy> pet ct tak zeznaje, ale do tego trzeba podejść ostrożnie.
przed operacją tomografia też dyskretnie milczała o skali problemu, a dopiero zajrzenie do środka pozwoliło określić ilość zaskurwielenia.
tak, operacja jest konieczna do pozbycia się chwasta. wyrywasz żołądek = wyrywasz skurwiela.
Zaglądaj do środka i rach ciach wycinaj co trzeba! Mam nadzieję, że jakiś zdolny Edward Nożycoręki cię weźmie w obroty. Wielki cmok!
OdpowiedzUsuńSłuchaj no Maleńka...dobre Cięcie nie jest złe,szczególnie jak ma spowodować egzorcyzm dla skurwiela :) Ja,Pan i Władca,Dajmosek i Grom trzymamy za Ciebie kopyta ;)
OdpowiedzUsuń