środa, 29 lutego 2012

[681]. X dzień radioterapii.

więc walczymy dalej.
dziękuję Wam za wsparcie.
Hledajíc protivníka, stavíme barikády.
Viníme ostatní, sami tak čistí.


(Daniel Landa - Protestsong)

S bezmocí otroků, pouta schovává.
Občan svobodný klopí zrak k zemi.
A ještě pálí jizva krvavá.
Oči se otevíraj s obtížemi.

V zajetí předsudků, láska uvadá.
Hledáme rozdílné, namísto sjednocení.
Vlastní tíha zas na nás dopadá.
Je tolik smutných očí v té naší zemi.

Hledajíc protivníka, stavíme barikády.
Viníme ostatní, sami tak čistí.
Co všechno dáme, za naše kamarády?
Kteří to vlastně jsou? Nejsme si jistí.


Ref: Král je klaun a klaun je králem,
pískot nese se znuděným sálem.
A tak pýcha vládne sama mase, nežijeme.
Přežíváme. Popereme se tu zase.
Ze lva se stal pejsek na řetězu,
slintá, čeká na odměnu od vítězů.

Je všechno v pořádku v tom našem okolí.
Pod teplou peřinou dobře se chrní.
Co bolí druhé, nás přece nebolí.
Tak zbylo z růží už jenom trní.


***

jako powszechnie znana specjalistka ds. ulepszeń, dziś zaproponowałam paniom z Zakładu Radioterapii, że w salach naświetlań do sufitu powinien zostać przytwierdzony telewizor, by leżąc, móc oglądać jakieś miłe bzdury.

inne usprawnienie związane z radioterapią - które wdrożyłam - dotyczy picia.
otóż jak pamiętacie, przed naświetlaniem muszę wypić pół litera, by wypełniony pęcherz odepchnął z pola naświetlania jelita.
robię tak: zajeżdżam do Babci B., która w blokach startowych czeka z wiadrem rosołu/pomidorowej.
piję na akord, oblizuję wąsy i wsiadam do bolida.
trasa do Centrum Onkologii zajmuje mi około czterdziestu minut.
w tym czasie przyroda dokonuje cudu i zamienia zupę w mocz.
upływa czterdzieści minut podróży i loguję się do bazy, gotowa do smażenia, z pełnym zbiornikiem.
przyznacie, że sprytnie to obmyśliłam.

aczkolwiek nie do końca.
nie przewidziałam, że np. wczoraj zepsują się dwa aparaty do naświetlań i trzeba będzie wyczekać w kolejce półtorej godziny z moczem podchodzącym do oczu.
- pani może się wysika? - zaproponował pan-technik-od-aparatu.
- m-m. wytrzymam. - jęknęłam przez zaciśnięte usta.

***

Niemąż powtórzył po raz miliardowy, że jest największym szczęściarzem na świecie i czuje się wygrany, bo ma mnie.
w sumie nic nowego, ale za każdym razem gdy to słyszę, zastanawiam się, czy mówi do mnie i czy nie oszalał.
a On mi wtedy odpowiada: tak, oszalałem. na twoim punkcie.
ech.
oby.

bo rozglądam się dookoła, a tu same chłopy z kryzysem wieku średniego.
jeden - w wypaśnej terenówce, drugi (w domu żona i czwórka dzieci) - zakochany nieprzytomnie w lafiryndzie, trzeci łazi po burdelach, czwartemu odwaliło, że musi być sam, by rozwijać swoje pasje.
ojapierdole, co tu się stało?
czy ludzie dobierają się przypadkowo w pary?
czy może, gdy napotykają na przeszkodę, wolą się cofnąć, niż ją razem przeskoczyć?

73 komentarze:

  1. ludzie są dziwni, ja się cieszę bo mam Miłego, a on jako chyba jedyny daje sobie ze mną radę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. z moich obserwacji wynika, że większość się woli cofnąć. nawet jak przeszkody nie widać, ale ktoś im powie, że za zakrętem na pewno będzie.
    ale Ty jesteś szczęściarą i jeszcze pewnie kilka(dziesiąt) nas by się tutaj znalazło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja tez jestem szczesciara:)
    Ale ja sobie tak mysle, ze taka babka jak Ty to po prostu jest skazana na sukces milosny!!

    OdpowiedzUsuń
  4. na temat chłopów się nie wypowiem, przeżywam rozwód od 5 lat i nie mogę się otrząsnąć, Ale była to młoda LAFIRYNDA. Szczęściara z Ciebie.
    Co do tv na suficie to proponuje jeszcze u ginekologa i stomatologa. zawsze mnie to wnerwiało.
    A co do pełnego pęcherza to nie mogę go mieć od lat 6 bo niestety poród młodszego zrobił swoje i pełny pęcherz = cieple spodnie( przez chwile , bo potem zimne...)
    Życie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem bywa tak, że do dwóch razy sztuka. Nieprawdaż? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja bym nie wytrzymała, nie wytrzymuję nawet 10min. Szacun :)

    Mama mi kiedyś powiedziała, że w jej czasach to ludzie walczyli z problemami, a dziś wolą się od razu rozwieść... bo przecież można znaleźć związek idealny nie? wszystkie te kolorowe strony o tym krzyczą. I że "jesteś tego warta" i "pomyśl o sobie" i inne kity z satelity.

    Dziś normalność ,tj jak życie w związku bez zdrad, jest czymś dziwnym, niespotykanym, jak szczęśliwe zrządzenie losu. Wsadza się ja w złotą klatkę i wytyka palcem. WOW!

    a normalność też przecież chodzi na siku, nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażenie, że wielu mężczyzn po prostu się boi. I to różnych spraw, w tym przede wszystkim odpowiedzialności. Mam dwóch kolegów (mają 35 lat), którzy wolą "zaliczać" przygodne panie w burdelikach, niż stworzyć stały związek. Z drugiej strony, gdy widzą mnie z moim P. mówią, że chcieliby być z kimś tak długo jak my (o to właśnie stuknęło nam 12 lat w lutym...). Z takim podejściem - chcę, ale sam nie wiem czego - nic nie osiągną. Takie duże dzieci.

    A Ty masz super Niemęża:). Ja nie pamiętam kiedy mój mi prawił komplementy... No może jak się spytam "ładnie mi w tym kolorze" odpowiada "tak, tak, oczywiście, Tobie we wszystkim ładnie"...

    OdpowiedzUsuń
  8. Chustko, masz wspaniałego Niemęża...! Nie ma nad czym się zastanawiać, szkoda tylko że to co Was spotkało tak jest rzadkie. Ponieważ - tak, myślę, że wielu ludzi dobiera się w pary dość przypadkowo, z czego być może nie zdaje sobie do końca sprawy. Po czym w pewnej chwili odkrywają, że to nie to. Ale nawet rezygnując z dotychczasowego związku wielu nigdy nie napotyka na drugą szansę(czy nawet tę pierwszą).
    Chustko,ale nie o tym chciałam, tylko o tym, że dziękuję za piosenkę. Cudna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anulka M.> mój takie mi komplementa mi prawi, że muszę Go w tym hamować, żebym się nie rozpłynęła w zachwycie nad sobą :>

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Asiu. I teraz grzecznie, jak pewnie pozostałe 137 osób, pójdę spać.
    Miłego jutra, niech się dobrzedarzy. Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  11. Asia znam takiego:co był "świętszy od Papieża".Bo dzieciom ograniczał słodycze,nigdy w piątek nie jadał z rodziną mięsa-a współpracownikom robił wykład,że są złymi katolikami.Miał 3 dzieci w wieku:1 rok,4 lata,7 lat-żona była z czwartym w ciąży-zawsze do niej mówił:cukiereczku-skarbeczku i co...Nagle zostawił ją dla innej,zrobił tamtej dziecko.Żona przeszła załamanie nerwowe-poroniła czwarte dziecko.A ta Pani dla której ją zostawił-jest sędzią w sądzie i orzeka w sprawach rozwodowych.Już widzę z jakim współczuciem wysłuchuje powódki która żali się np.że mąż ją zdradzał:)Nigdy nie wiesz kto pod tą togą ukrywa się:)A jak mawia mój kolega k...to też kobieta tylko z piz...ma skarbonkę:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jesteście razem mimo nieprawdopodobnego dramatu, którego jesteście uczestnikami.
    Podziwiam i Ciebie i Jego, na podstawie Waszego życia powinien powstać film.
    Ludzie się rozstają przy błahych okazjach, a Wy trwacie razem jak skała.

    Lubię to ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wąsy! :D


    ps. Trawnik jest zawsze bardziej zielony u sąsiada. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Określenie "lafirynda" pasuje jak ulał.
    Może ludzie biorą za miłość coś co miłością nie jest, inni szukają całe życie czegoś, sami nie wiedzą czego tak naprawdę.
    Niezmienne trzymam kciuki za wynik naświetlań.
    Kiedyś też siedziałam 2 godziny w poczekalni bo zepsuło się coś i panowie biegali co chwila z młotkiem.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  15. Chusteczko - tylko pozazdrościć Niemęża:)

    Tak w ogóle to wpłaciłam grosik na Cebie, niestety niewiele, bo mamy teraz mały kryzys finansowy:(.

    A ja mieszkam sobie koło C. Onkologii i codziennie jak jadę do pracy to tak sobie myślę o Tobie i chciałabym, żebyś nie musiała już przyjeżdżać w te strony do tego miejsca, no, chyba, że do mnie na herbatę:).

    OdpowiedzUsuń
  16. Przez życie to taką drogą trzeba leźć,aby nie było przeszkód,he...

    OdpowiedzUsuń
  17. Mówią Joanno, że Pan Bóg na najbardziej poszarpanych strunach gra piękne melodie. Ja wiem,że je słyszysz.

    OdpowiedzUsuń
  18. Myślę, że ludzie tak dobierają się w pary, jak my kiedyś. Trzeba dojrzeć i dobrze wybrać. Masz cudnie, mam cudnie:-)

    OdpowiedzUsuń
  19. a ja nie chcę na razie mieć stałej partnerki. kobiety są upierdliwe. nie obrażając i nie uogólniając, po prostu na takie trafiałem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Hehe... My z moim Mężczyzną raczej sobie docinamy, kłócimy się (ale konstruktywnie), ostatnio chciałam go podrażnić, bo czego jak czego, ale pytania "czy mnie kochasz" chyba mężczyźni nie lubią, więc pytam: "Powiedz mi czy mnie kochasz i dlaczego?" :D W odpowiedzi dostałam uśmiechnięte: "Chyba pomimo czego?". :/
    W każdy razie wiem, że mogę na niego liczyć... :)

    OdpowiedzUsuń
  21. eee, bo niektórzy, niezależnie od płci, mają mózgi na dwie części, dwa obszary podzielone i czasem zgodnie z prawem grawitacji mózg spływa na dół:)
    oraz, jak mawiał jeden pan szatniarz w knajpie, który zapewne niejedno widział: głowa siwieje, dupa szaleje
    i może ten pierwszy siwy włos na twej skroni to już wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Joasiu, Pan Bóg na najbardziej poszarpanych strunach gra piękne melodie, a Ty przyznasz, że je słyszysz.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja Cię wspieram, choć mało tu piszę. :)
    Co do facetów (oczywiście nie wszystkich) to nawet gadać mnie się nie chce (tzn. pisać). Druga młodość, trzecie przedszkole. Ale np. takie osoby jak Ty i Twój Niemąż przywracają wiarę w ludzi, tzn. w związki. Miło jest wiedzieć, że są takie 'perełki'.
    Pozdrawiam
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  24. Chustko, mam podobne przemyślenia - no niestety, to nie legendy, faceci w pewnym wieku zaczynają wariować - wokół siebie mam mnóstwo takich przypadków. Stateczni, teoretycznie odpowiedzialni panowie pod 40stkę nagle wariują - bo oni chcą się realizować, rozwijać (a rodzina oczywiście do tej pory im to uniemożliwiała, a jak!), bo ich życie było bez sensu i właśnie teraz mają plan wszystko zmienić, bo oni muszę wydać oszczędności na super szybki motor, muszą, bo się uduszą, bo stara żona jest za stara, a nowa ich odmłodzi, bla, bla, bla.... Na całe szczęście nie wszyscy tak mają, niektórzy nie zapadają na tą przykrą chorobę :). I trzeba mieć nadzieję, że właśnie naszych panów to nie dopadnie :).

    OdpowiedzUsuń
  25. A z siuśkami pięknie obmyślone - połączyłaś przyjemne z pożytecznym ;).

    OdpowiedzUsuń
  26. dobre plnowanie podstawa sukcesu :)))
    :*

    OdpowiedzUsuń
  27. zrobiłam morfę. oczywiście jestem okazem zdrowia, no coś z żelazem ino słabo i sodem.

    OdpowiedzUsuń
  28. jejku, jejku. moj tez mi takie komplenta prawi. co dzien. kilka razy dziennie. wciaz mu sie nie znudzilo. no i tez jest numer dwa. i tez przez portal-- tzn w galerii na wystawie oraz na koncercie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Lilka, dobrze że jesteś, opowiedz jak podżegasz przeciwko Aśce.

    OdpowiedzUsuń
  30. Trzeba trafić na odpowiednią osobę - to banał, ale tak właśnie jest, bo nie z każdym osiągnie się harmonię, porozumienie dusz, namiętność, koleżeństwo, parnterstwo, opiekę i możliwość fajnych rozmów.

    OdpowiedzUsuń
  31. chustka twoj zwiazek to bardzo jeszcze swiezy dziwne byloby jakby juz przestal sie zachwycac

    OdpowiedzUsuń
  32. Anonimowy 23:44
    nie bardzo wiem jak, ale na pewno strasznie. ale w koncu- czy ja musze wszystko wiedziec?

    OdpowiedzUsuń
  33. jesteśmy z Wami, w Bogu nadzieja.

    OdpowiedzUsuń
  34. malo tego, udzielam sie na blogu li, choc tez nic o tym nie wiem, a co gorsza bedac w pracy, czyli zatopiona w realu po czubki palcow i dziurki od nosa. ale - ze sie tak powtorze. czy ja musze wszystko wiedziec? no przeciez nie musze. no to i nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  35. anonimowy 23:51 - świeży związek? ale, że tak się pozwolę wyrazić - dobrze wysmażony, zwłaszcza ostatnio. chyba niewielu facetów przetrwałoby tak trudne chwile z taką klasą i uczuciem, a wręcz- uwielbieniem. chapeau bas dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  36. Wróbel - bardzo pięknie Go nazywasz: Miły.

    OdpowiedzUsuń
  37. I stał się marzec, hurrra !!!!!!
    Wiosna idzie, marcować się moi drodzy. Miłych godów :))))

    OdpowiedzUsuń
  38. Wspaniały Niemąż:)
    Mój Mąż też wspaniały - będę się go trzymać pazurami;)
    Jestem od Ciebie rok starsza Chustko kochana i też wokół widzę coraz więcej rozstających się par - kryzys wieku średniego??
    Czymaj się kochana!
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  39. Bo - jak ktoś powiedział: Faceci dojrzewają do ósmego roku zycia, potem to już tylko zwyczajnie rosną;-)

    NA szczęscie - nie wszyscy, jak widac na załączonych obrazkach.

    OdpowiedzUsuń
  40. Wspaniale miec taka osobe przy boku..:-))Wspaniale, ze tacy mezczyzni istnieja:-)) Pozdrawiam serdecznie Chustko! Jestes w moich modlitwach..:-)

    OdpowiedzUsuń
  41. Chustko, trafil Ci sie ten jeden na 100....no moze na 50....ale ja nie o tym.....tylko o tym rosole...kiedys interesowalam sie dieta przy raku i sporo na ten temat czytalam...pamietam, ze rosol nie byl polecany, jako wywar z miesa zawierajacy wszystkie mozliwe toksyny, ktore zwierzak w sobie ma..chyba, ze jest to rosolek warzywny

    OdpowiedzUsuń
  42. Ile jeszcze tych naświetlań?

    OdpowiedzUsuń
  43. dzięki :) inni byli niemili ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Miłego, słonecznego, wiosennego dnia Ci życze. ewa

    OdpowiedzUsuń
  45. Niemaz po prostu zna sie na zeczy, i wie co dobre ! Ot co.

    Ja tez obserwuje rowne dziwne sytuacje, ale w wiekszosci dochodze do wniosku, ze ludzie wola sie cofnac, niz razem przeszkode obalac. Wiadomo, ze sa sytuacje, gdzie to se ne da, ale w wiekszosci to pojscie na latwizne, albo zbyt lekkomyslne podejmowanie zyciowych wyborow.
    Ostatnio wlasnie przajciolka opowiadala mi historie naszej wspolnej kolezanki, ktora po 7 latach bycia razem i chyba 4 malzenstwa sie rozwiodla.
    Zalamujac rece, stweirdzila, ze jak to latwo teraz sie rozwiesc itp. "Bo on juz jej nie kochal".
    Szybko przyszlo szybko poszlo?
    Ja z moim przeszlam juz niejedna ciezka sytuacje, z kazdej chyba mozliwej strony, i przeraza mnie to jak szybko ludzie sie poddaja.

    A Ty tam wysmazaj Rakele nie wyp... :-)

    OdpowiedzUsuń
  46. wolą się cofnać tylko baby nawet przy ślubnym pierwszorazowym chodzą, choć juz sa dawno rozwiedzione a on jest gdzieś, nieee ona go doglada, a on ja by dogladał? lekarki mówią, ze nie
    takie zycie po...tegowane
    j

    OdpowiedzUsuń
  47. i o to chodzi - o towarzysza w skokach, byle nie był z doskoku ;)

    Szczęściaro :) (mimo wszystko).

    Jak znosisz serial pt. "Smażalnia story"? mam nadzieję, że OK.

    OdpowiedzUsuń
  48. Cóz, niestety mam poczucie, ze mój partner (15 lat związku, dwoje małych dzieci) zaczyna kryzys wieku średniego. Słabo to widzę, serio. Mysle, ze związał sie ze mną przypadkowo, a dzisiaj w ogóle mam poczucie, że jest ze mną i miło spędza czas bo jestem dostępna i jest to łatwiejsze niż zapraszanie na kawę koleżanki, prowadzanie się z nią, poznawanie nowej rodziny, uwodzenie itd. Mam to poczucie po ostatnich dwóch naprawdę świetnych tygodniach gdzie wydawało mi się, że miłośc kwitnie. Otóż najwyraźniej nie kwitnie.

    OdpowiedzUsuń
  49. Nie kocha się 'za coś' tylko 'wbrew czemuś'.

    OdpowiedzUsuń
  50. A ja bym nie potepiala w czambul tych wszystkich facetow. Tez przechodze kryzys wieku sredniego.
    Jestem kobieta, mam Meza, ktorego kocham, mam dwojke dzieci, ktore kocham.
    A czasami przychodza takie chwile, gdy Maz mnie wkurza i dzieci mnie wkurzaja i mialabym ochote pierdolnac to wszystko i pojsc realizowac swoje pasje.
    Jak ja rozumiem tych facetow.
    Ale z drugiej strony, tak, to prawda, jest jakies poczucie odpowiedzialnosci i uczciwosci wobec innych i siebie. I swiadomosc, ze to tylko uczucia, ktore sie zmieniaja. Uczucia sa zwodnicze.
    No i jest jeszcze taka Chustka, ktora ustawia wlasciwa proporcje dla problemow. Dzieki Ci Chustko! Twoj blog jest wspanialym lekarstwem na kryzys wieku sredniego:-)

    OdpowiedzUsuń
  51. A sama ile razy się cofałaś zamiast przeskoczyć? Coś wspominałaś o biciu rekordów w zawieraniu związków małżeńskich wypomniane przez urzędnika z USC...

    OdpowiedzUsuń
  52. Anonimowy z 11:20> nigdy nie cofałam się.
    żart urzędnika z USC był przedni, więc zacytowałam.

    OdpowiedzUsuń
  53. nie każdy przeszedł test szczerzbowski ;)ostra selekcja to nie głupota :P

    OdpowiedzUsuń
  54. Chacha, uwielbiam anonimowe komentarze, więc też zrobię anonimowy wpis :D :D :D

    Ludziom się wydaje że Panią znają bo czytają bloga i w efekcie piszą takie bzdury jak anonim z 11:20.

    Jest Pani czołgiem - Pani nie przeskakuje przeszkód, Pani je miażdży.
    I tak trzymaj, ślicznoto.

    Jeśli chodzi o miłość, jestem pewien że prawie nikt doświadczył takiej jaka jest między Wami.
    I wiem co mówię, bo nie raz gadaliśmy o Pani.

    Zdrówka dla Pani.

    OdpowiedzUsuń
  55. Niemężowi wcale się nie dziwię, że czuje iż "złapał" swoje szczęście. Jest z Tobą Joasiu:)
    Jeśli chodzi o zachowanie ludzi w związkach to obecne czasy i moralność nie uczą miłości i wierności. To traktowane jest jako przeżytek, a porzucenie czy zdradzanie się małżonków jest nawet zalecane w pewnych kręgach społecznych, może nawet we wszystkich. Szkoda, bo ludzie nie mają pojęcia co przechodzi im koło nosa, a gdy juz wiedzą to zwykle starość marszczy boleśnie ich ciało i na życie od nowa jest już zwykle za późno.

    OdpowiedzUsuń
  56. Joanno, a tak jeszcze z innej beczki - przeglądałam niedawno "Twój Styl" i zawiesiłam oko na plebiscycie Kobieta Roku. Magdalena Prokopowicz jest jedną z kandydatek do tytułu. Może napiszesz o tym? Pewnie nie każdy czytuje ten miesięcznik i o tym wie, a myślę, że M.P. zasługuje na nagrodę i warto zagłosować właśnie na nią.

    OdpowiedzUsuń
  57. Może Niemąż, dla swojej żony i córki, jest facetem z kryzysem wieku średniego, zakochanym w kimśtam. Może Jej też prawił takie farmazony? nie wiemy.

    OdpowiedzUsuń
  58. No wprost uwielbiam pierdolenie anonimowych, którzy nie mają pojęcia o Twoim życiu, związku.

    OdpowiedzUsuń
  59. W całej tej sytuacji Twojej osobistej nie mogę zrozumieć Twojego syna. I to nie tego że nie przepada za swoim biologicznym ojcem, sam swojego też nie cierpię. Ale tego że tak akceptuje Twojego partnera. Ja bym nie był zachwycony gdyby moja matka kogoś miała, kto by z nami miał mieszkać. To byłoby okropne, nie czułbym się swobodnie w swoim domu, a nie daj Boże jakby taki ktoś chciał ingerować w moje wychowanie. Po prostu sobie nie wyobrażam. Chyba że Twój partner jest jakiś inny niż typowi faceci.

    OdpowiedzUsuń
  60. Wydaje mi się , że takie miernoty ludzkie lepiej się czuja jak komuś dopierdolą....przeważnie komuś słabszemu , bo tych silnych za bardzo się boją .
    A kryzys wieku średniego ....wszystko mija.
    Pozdrawiam i życzę aby sprzęt był mniej awaryjny, bo ci białka oczu zżółkną:)

    OdpowiedzUsuń
  61. czesto w wieku lat 40 ludzie sobie uswiadamiaja, ze zycie jest tylko jedno i coraz szybciej ucieka a to w czym tkwia im nie odpowiada wiec sie ewakuuja-to dotyczy rowniez kobiet

    OdpowiedzUsuń
  62. bo Wy się z Niemężem znacie od Początku, zapewne. dwie 'stare' dusze, które podróżują razem przez czas. never ending story :)

    OdpowiedzUsuń
  63. Pierdolenie służy rozładowaniu napięcia... ;)

    OdpowiedzUsuń
  64. CYT
    "jeden - w wypaśnej terenówce, drugi (w domu żona i czwórka dzieci) - zakochany nieprzytomnie w lafiryndzie, trzeci łazi po burdelach, czwartemu odwaliło, że musi być sam, by rozwijać swoje pasje.
    ojapierdole, co tu się stało?
    czy ludzie dobierają się przypadkowo w pary?"

    ..Ty Chustka... nie bądz taka mądra..z tata swojego syna tez sie chyba rozstałaś...?

    Rozumiem, że optyka się zmieniła gdyż/bo/ponieważ jesteś chora...
    ale reszta świata jest zdrowa i robi głupoty...

    i doopa..

    daj spokój z tym wydziwianiem..bierz życie jakie jest... Ty jesteś najważniejsza i Twoje chwile....


    Ariadna

    OdpowiedzUsuń
  65. Goldina - podpisuje sie pod kazdym Twoim slowem! Kazdziutkim! Przeczytalam i pomyslalam "dzizas, czemu ja pise pod jakims obcym nickiem?" :-))))))

    OdpowiedzUsuń
  66. a może to kwestia zbytniego skupiania się na sobie, swoich potrzebach, swojej przestrzeni? dla mnie idealnym układem jest ten, w którym ludzie myślą o sobie nawzajem. to nawet jak się pokłócą, to szybko pogodzą, bo przejmują się losem tego drugiego. tak sobie myślę...

    OdpowiedzUsuń
  67. No gdyby nie Anonimowi to adrenalina by się przestała wydzielać, a to jak wiadomo śmierć z nudów i w męczarniach oznacza.
    Dobre związki są, ale rzadko niestety. Mój jest dobry, ale drugi. Z zaskoczeniem obliczyłam, ze za 3 lata ten nasz nowy związek będzie obchodził dwudziestolecie istnienia.
    I niby zupełnie do siebie nie pasujemy, a pasujemy jak śmietanka do truskawek.
    Prawi komplementy, twierdzi, że kocha - codziennie i rozpieszcza.
    Ja też rozpieszczam i chwalę i się nim cieszę.
    Czego i Tobie życzę serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  68. Chitry Twój plan i owszem;)
    Niesikanie ponad dwie godziny z pełnym pęcherzem zasługuje na rekord w księdze jakiej. Ty to jestes mocara.

    Co do rozpadów związku, to jakąś rewelucję społeczna przechodzimy obecnie, bo liczba rozwodów wzrasta ostro. Nie prowadzi się statystyki co do związków nieformalnych, ale z obserwacji osobistych wynika,że te też w odwrocie.
    Nie chce się skakać wspólnie przez przeszkody, można przepełznąć samodzielnie pod nią...

    OdpowiedzUsuń
  69. bo o miłość trzeba dbać - tak było w pewnym filmie - pamiętacie?
    A mojego mężczyznę znam już ponad 30 lat, ale najpierw tylko koleżeństwo, potem przyjaźń, a dopiero po 7 latach miłość. Za rok będzie 25 lat, a dzieci długie jak węże i prawie dorosłe. A on ciągle mi prawi komplementy, uwielbia wspólne wyprawy pod namiot i WYTRZYMUJE ZE MNĄ. I tego wam życzę, w szczególności tobie Chustko
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  70. To szczęście zakochać się i w tym wytrwać. Łap, korzystaj, uwierz :)...Piszesz, że wiesz? A jak będziesz mieć dość to.... E tam...nie będziesz mieć dość ;)
    A ze związkami jak z życiem, różnie bywa.
    Rutyna, nuda,niedojrzałość, brak "problemów" - wg mnie zabija....
    Niestety.... szkoda....i nie szkoda.... a czasem może i lepiej bo pojawia się potem taki czy inny "niemąż"... i warto było co? ;) Sił Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  71. Wiesz, w pewien sposób przyczyniłaś się do mojego rozstania. Absolutnie nie bierz tego do siebie ChustJanno:). Po prostu zrozumiałam, nie - poczułam, że w chwilach wybitnie dla mnie trudnych jestem sama.. Pozornie będąc z kimś. Więc po co być z kimś, kiedy ten ktoś nie jest z ze mną...Żeby czyścić mu buty, codziennie zakładać zegarek na rękę zanim wyjdzie z domu do TEJ ciężkiej pracy? Słuchać, że się dołuję, kiedy czytam Twojego bloga? Ja się k….a nie dołuję, ja współprzeżywam! Na tyle ile potrafię, ile we mnie człowieka przez duże „cz”, ile chcę - jak inni życzliwi komentatorzy, w chwilach dla Ciebie wiotkich, ciągnąć Cię (nawet jeśli tylko myślami i ich energią) w górę! I czuję też, jak kiedyś pisałaś, że w najcięższych zmaganiach, jesteśmy sami. Pewnie, bo to Twoje ciało choruje, to są tylko Twoje myśli, Twoje istnienie, jedno, niepowtarzalne i w pewien głęboki sposób przez to, jak wszystkie nasze, skazane na samotność. Ale masz obok oczy, które patrzą na Ciebie współ - czująco (mam na myśli nie z litością, tylko z olbrzymią empatią), kiedy nie wiesz co się stanie, się poczuje, się zareaguje… Fajne, dobre oczy, które mówią: jestem, tu się możesz podeprzeć robiąc tą dziwną jaskółkę, którą doradziła Ci ta Pani X z bloga, tu jesteś bezpieczna, nie-oceniona, niezdefiniowana. Taką Cię mam, biorę i kocham!
    Czego sobie i innym pięknie życzę, a Tobie życzliwie zazdroszczę:)
    PS. Nie znam Was - czytam Was między zdaniami...czy dobrze.. ? Ty jedna wiesz:)
    Ściskam delikatnie, coby nic nie popsuć:). Wielki caus.

    OdpowiedzUsuń
  72. wolą się cofnąć niestety, raczej faceci niż kobiety...

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga