(Ne dis rien - Lulu Gainsbourg, Melanie Thierry)
***
jak zauważyliście, sporadycznie odnoszę się tu do aktualnych spraw świata.
robię to celowo, nie to jest tematem bloga.
jednak dziś zrobię wyjątek, ponieważ postać Katarzyny, mamy małej Magdy z Sosnowca, jest mi wyjątkowo bliska.
na wyciągnięcie dłoni dysponuję podobną historią - historią infantylnej dziewczyny (w wieku mamy Madzi), która wymyśliła własną martyrologię, ponieważ potrzebuje przed rodzicami uzasadnić jednonocne przygody.
ciałem jest już kobietą, ale umysł ma dziecinny, więc nie umie brać odpowiedzialności za swoje działania.
twierdzi więc, że mężczyźni nią manipulują, a ona musi im ulegać.
niedojrzałe stworzenia pragną społecznej akceptacji.
trzeba samodzielności intelektualnej, odwagi, by ponosić odpowiedzialność za swoje czyny.
prościej jest schować się. zepchnąć odpowiedzialność. oszukać. wyprzeć.
karmić siebie i bliskich wyimaginowaną opowieścią o swojej niedoli.
uwiarygodnić się poprzez aprobatę tłuszczy.
wróćmy do sprawy Madzi.
oddajmy głos profesorowi Zbigniewowi Mikołejce.
(...)
- Mama Madzi jest dzieckiem, które chowa się w szafie i kłamie, że przyszedł smok albo bandyta.
Bo ta cała sprawa jest produktem fikcji. Nasz system kulturowy i moralny czymś oto grzeszy. I płeć biologiczna wyznacza rolę społeczną. W Polsce ciągle pokutuje przekonanie, że dziewczyna z konieczności ma być żoną, matką i opiekunką. Sprzyja temu tradycyjny katolicyzm i patriarchalizm wielu środowisk. Roli kobiety towarzyszy też zbiorowa wyobraźnia ciepłej matki oddanej dziecku. Koncepcja macierzyństwa jest skrojona na wzór maryjny tandetnie wyobrażony. Nie ma tu miejsca na dojrzałe macierzyństwo, ale tylko na to ze słodkich obrazków. Jej strasznie młody mąż i ona są związani z ruchem katolickim Tebah. W podobnych środowiskach mówi się o rodzeniu, ale już nie o biologiczności kobiety ani o jej potrzebach emocjonalnych. Moim zdaniem Kasia nie była zdolna nieść swojej roli, choć nasze społeczeństwo tłumaczy, że ta zdolność bierze się z urodzenia potomka. Pamiętajmy, że ona ma tylko 22 lata.
- Jest dzieckiem, które urodziło dziecko.
- Tak. I na poziomie biologicznym czy psychicznym dojrzewał w niej tajemny, nieuświadamiany sprzeciw wobec swojej sytuacji.
- Jak wytłumaczyć kłamstwo z porwaniem Madzi?
- Mama Madzi sama jest jeszcze dzieckiem. A co robi dziecko w takiej sytuacji? Chowa się do szafy i kłamie, że przyszedł smok albo bandyta i chciał je zeżreć.
- Czyli zareagowała poprawnie.
- Można na jej przykładzie napisać studium lękowych zachowań dzieci. Nasze patriarchalno-katolickie społeczeństwo nie pozwala dojrzeć do macierzyństwa, własnej rodziny i modeluje życie realne na podobieństwo świętego obrazka.
- Kasia pochowała Madzię ciepło ubraną, owiniętą w koc przy zabudowaniu. To wymowna symbolika.
- I nieprzypadkowy rytuał. Zwracam też uwagę na portret pamięciowy porywacza, którym według wyobrażeń Kasi był zakapturzony wysoki mężczyzna bez twarzy. Dla niej świat męski to zagrożenie. (...).
Katarzyna, mama Madzi, mentalnie jest dzieckiem.
powinna ponieść karę - za konfabulowanie.
tak jak puszczalska kłamczuszka, o której Wam opowiedziałam na początku dzisiejszego wpisu.
jestem pewna, że więzienie niczego ich nie nauczy - jedynie rozbudują tam swoją martyrologię.
kara powinna być adekwatna do percepcji rzeczywistości, poziomu intelektualnego i emocjonalnego winnych.
dla nich obydwu karą powinien być publiczny klaps na goły tyłek od ich rodziców, transmitowany na całą galaktykę oraz dożywotnio podsycane wyrzuty sumienia - same z siebie nie będą ich mieć, bo są zbyt prostymi strukturami.
***
byłam dziś na konsultacji radiologicznej.
w najbliższą środę - tomografia i decyzja konsylium lekarskiego, co można ze mną zrobić.
- ma pani wyjątkową wolę walki i bardzo nietypowy przebieg choroby.
niestety radioterapia w połączeniu z dotychczasową chemioterapią może pani całkowicie rozpuścić jelita.
musimy się zastanowić, jak pani pomóc.
do wizyty podeszłam z beznamiętnym profesjonalizmem.
jak zwykle robiłam notatki z odpowiedzi na pytania, które miałam zapisane w notesie.
poryczałam się w domu.
przylazł Syn, niosąc na deserowym talerzyku cztery czekoladki Ferrero Rocher wyłuskane z papierków.
popatrzył głęboko w oczy, objął mnie za szyję.
- nie płacz.
nie poddajemy się, mamo.
walczymy.
ja ci pomogę. nakrzyczę na lekarzy, muszą ci pomóc.
a teraz zjedz słodycze, i przytul się mocno do mnie, poprawi ci się humor.
powiedziałam Niemężowi, że mam uczucie.
wyślizgujących się z dłoni nitek.
jakże byłoby prościej przerzucić odpowiedzialność z siebie na innych.
***
jak zauważyliście, sporadycznie odnoszę się tu do aktualnych spraw świata.
robię to celowo, nie to jest tematem bloga.
jednak dziś zrobię wyjątek, ponieważ postać Katarzyny, mamy małej Magdy z Sosnowca, jest mi wyjątkowo bliska.
na wyciągnięcie dłoni dysponuję podobną historią - historią infantylnej dziewczyny (w wieku mamy Madzi), która wymyśliła własną martyrologię, ponieważ potrzebuje przed rodzicami uzasadnić jednonocne przygody.
ciałem jest już kobietą, ale umysł ma dziecinny, więc nie umie brać odpowiedzialności za swoje działania.
twierdzi więc, że mężczyźni nią manipulują, a ona musi im ulegać.
niedojrzałe stworzenia pragną społecznej akceptacji.
trzeba samodzielności intelektualnej, odwagi, by ponosić odpowiedzialność za swoje czyny.
prościej jest schować się. zepchnąć odpowiedzialność. oszukać. wyprzeć.
karmić siebie i bliskich wyimaginowaną opowieścią o swojej niedoli.
uwiarygodnić się poprzez aprobatę tłuszczy.
wróćmy do sprawy Madzi.
oddajmy głos profesorowi Zbigniewowi Mikołejce.
(...)
- Mama Madzi jest dzieckiem, które chowa się w szafie i kłamie, że przyszedł smok albo bandyta.
Bo ta cała sprawa jest produktem fikcji. Nasz system kulturowy i moralny czymś oto grzeszy. I płeć biologiczna wyznacza rolę społeczną. W Polsce ciągle pokutuje przekonanie, że dziewczyna z konieczności ma być żoną, matką i opiekunką. Sprzyja temu tradycyjny katolicyzm i patriarchalizm wielu środowisk. Roli kobiety towarzyszy też zbiorowa wyobraźnia ciepłej matki oddanej dziecku. Koncepcja macierzyństwa jest skrojona na wzór maryjny tandetnie wyobrażony. Nie ma tu miejsca na dojrzałe macierzyństwo, ale tylko na to ze słodkich obrazków. Jej strasznie młody mąż i ona są związani z ruchem katolickim Tebah. W podobnych środowiskach mówi się o rodzeniu, ale już nie o biologiczności kobiety ani o jej potrzebach emocjonalnych. Moim zdaniem Kasia nie była zdolna nieść swojej roli, choć nasze społeczeństwo tłumaczy, że ta zdolność bierze się z urodzenia potomka. Pamiętajmy, że ona ma tylko 22 lata.
- Jest dzieckiem, które urodziło dziecko.
- Tak. I na poziomie biologicznym czy psychicznym dojrzewał w niej tajemny, nieuświadamiany sprzeciw wobec swojej sytuacji.
- Jak wytłumaczyć kłamstwo z porwaniem Madzi?
- Mama Madzi sama jest jeszcze dzieckiem. A co robi dziecko w takiej sytuacji? Chowa się do szafy i kłamie, że przyszedł smok albo bandyta i chciał je zeżreć.
- Czyli zareagowała poprawnie.
- Można na jej przykładzie napisać studium lękowych zachowań dzieci. Nasze patriarchalno-katolickie społeczeństwo nie pozwala dojrzeć do macierzyństwa, własnej rodziny i modeluje życie realne na podobieństwo świętego obrazka.
- Kasia pochowała Madzię ciepło ubraną, owiniętą w koc przy zabudowaniu. To wymowna symbolika.
- I nieprzypadkowy rytuał. Zwracam też uwagę na portret pamięciowy porywacza, którym według wyobrażeń Kasi był zakapturzony wysoki mężczyzna bez twarzy. Dla niej świat męski to zagrożenie. (...).
Katarzyna, mama Madzi, mentalnie jest dzieckiem.
powinna ponieść karę - za konfabulowanie.
tak jak puszczalska kłamczuszka, o której Wam opowiedziałam na początku dzisiejszego wpisu.
jestem pewna, że więzienie niczego ich nie nauczy - jedynie rozbudują tam swoją martyrologię.
kara powinna być adekwatna do percepcji rzeczywistości, poziomu intelektualnego i emocjonalnego winnych.
dla nich obydwu karą powinien być publiczny klaps na goły tyłek od ich rodziców, transmitowany na całą galaktykę oraz dożywotnio podsycane wyrzuty sumienia - same z siebie nie będą ich mieć, bo są zbyt prostymi strukturami.
***
byłam dziś na konsultacji radiologicznej.
w najbliższą środę - tomografia i decyzja konsylium lekarskiego, co można ze mną zrobić.
- ma pani wyjątkową wolę walki i bardzo nietypowy przebieg choroby.
niestety radioterapia w połączeniu z dotychczasową chemioterapią może pani całkowicie rozpuścić jelita.
musimy się zastanowić, jak pani pomóc.
do wizyty podeszłam z beznamiętnym profesjonalizmem.
jak zwykle robiłam notatki z odpowiedzi na pytania, które miałam zapisane w notesie.
poryczałam się w domu.
przylazł Syn, niosąc na deserowym talerzyku cztery czekoladki Ferrero Rocher wyłuskane z papierków.
popatrzył głęboko w oczy, objął mnie za szyję.
- nie płacz.
nie poddajemy się, mamo.
walczymy.
ja ci pomogę. nakrzyczę na lekarzy, muszą ci pomóc.
a teraz zjedz słodycze, i przytul się mocno do mnie, poprawi ci się humor.
powiedziałam Niemężowi, że mam uczucie.
wyślizgujących się z dłoni nitek.
jakże byłoby prościej przerzucić odpowiedzialność z siebie na innych.
nie znosze slowa puszczalska- jesli kobieta ma ochote sypiac z przypadkowymi partnerami jak najbardziej ma do tego prawo, nie musi sie nikomu z tego tlumaczyc, byc moze takie sa jej potrzeby seksualne albo emocjonalne
OdpowiedzUsuńpublicznego klapsa w tylek w ogole nie chce mi sie komentowac- jeszcze nikogo upokorzenie, bo rozumiem, ze taka jest idea tego pomyslu niczego nie nauczylo( poza tym, zeby upokarzac innych)
"ma pani wyjątkową wolę walki" - i tak trzymać!
OdpowiedzUsuńshadow> a co jeśli puszcza się, a potem biega na policję twierdząc, że została zmuszona, zgwałcona? :D
OdpowiedzUsuńjeśli nie chce Ci się komentować, nie komentuj.
jeśli nie rozumiesz metafory z klapsem, hmmm... trudno :)
Janeczek.
OdpowiedzUsuńjak zwykle bezbłędny, wzruszający i mądry.
skąd Ty go wytrzasnęłaś? :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzazie> zdecydowanie z nieba mi spadł :>
OdpowiedzUsuńviki Magda już nie żyje
OdpowiedzUsuńAsiu synka masz cudownego, poszedł w Ciebie :)
Jeśli laska skarży się policji, że została zgwałcona,a tak nie było to jest kłamczuchą. Jeśli zmienia facetów non stop, to nie jest puszczalską tylko ma bogate życie seksualne. :) Niech sobie używa ile chce. W końcu to jej życie, jej zdrowie, jej biznes. Sprawa Mamy Magdy jest zbyt zawiła by jednoznacznie stawiać kropkę. Nie potrafię oceniać ludzi po kilku artykułach w zakłamanych gazetach. Wciąż napływają nowe fakty. My wiemy tylko tyle ile przeczytamy. Ile w tym prawdy to osobna broszka.
OdpowiedzUsuńmało kiedy osądzam ludzi bez dokładnego sprawdzenia co i jak niektórzy nazywają mnie naiwnym osobnikiem , być może to ich sprawa , w przypadku Katarzyny zareagowałem dopiero gdy zobaczyłem w nocy jak wyznaje panu R co się stało napisąłem w tedy na blogu że należy się jej oscar. to była zajebista rola pomimo tego co się wydarzyło i już nie wróci.
OdpowiedzUsuńpozdr.d.d.d
Zaniemówiłam. Z niedowierzania nad sprawą Madzi, która przecież tak rozdmuchana, ze aż do mnie to dotarło. Że ktos ukradł, że chamstwo, że się nie godzi. A tu takie klocki. I ze wzruszenia nad twym kajetem notek i czekoladkami. Ukochuję chustko!
OdpowiedzUsuńTrzymaj nitki, trzymaj. Słodziak Twój nie pozwoli Ci ich wypuścić z rąk.
OdpowiedzUsuńczasami każdy chciałby przerzucić odpowiedzialność na innych. Ja bym chciała powiedzieć ze to jak wygląda moje życie to wina smoka a nie moja.
OdpowiedzUsuńNiestety.
Czekolada i słodycze podnoszą poziom endorfin. Tobie potrzebnych.
Asiu, ostatnie zdania, jak u Szymborskiej. W paru słowach - milion myśli, uczuć. Poruszyłaś. Po raz kolejny.
OdpowiedzUsuńJan, Anioł Twój, spadł z nieba. To piękne. Też mam takiego. Jego mądrość zaskakuje.
Co do Magdy... Nie wiem, zastanawiam się, czy w ogóle będzie miała wyrzuty sumienia? Może wyprze je ze swego małego umysłu kolejną konfabulacją?
Joaśka, wzrusza mnie ten Twój Johny- no mistrz.
OdpowiedzUsuńAle Ty nie świruj bądź nietypowa, bulwersująca, wulgaryzmująca i co tylko chcesz tylko żadne wyślizgiwanie się niteczek.
Walczymy....no mały wdech i jedziemy dalej ;-))).
to, ze kobieta ma ochote na seks, zgadza sie na seks, dochodzi do seksu wcale nie znaczy, ze w trakcie nie moglo dojsc do zgwalcenia- seks seksowi nie rowny, przemoc, przymus lub zachowania, ktorych sobie nie zyczysz moga pojawic sie "w trakcie" wiec jak najbardziej ma prawo zglosic gwalt na policji jesli poczula sie zgwalcona
OdpowiedzUsuńTwoje myslenie jest troche na zasadzie- miala krotka spodniczke wiec sama sie o to prosila wiec nich teraz nie placze
a tak wogóle. to kurwa mać. tak ogólnie, do świata, do zdarzeń, rodzi się we mnie bunt. niemoc i bezsilność wkurwiają mnie do bólu kości i zaciśnięcia szczęk. tyle.
OdpowiedzUsuńJasiek - świetny Syn.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że lekarze wymyślą coś. I to coś to będzie COŚ.
Kasia - mama Madzi - mam podobne odczucia, często czytając Twoje słowa mam wrażenie jakbyś idealnie ujmowała to, co siedzi mi w głowie.
Trzymaj te sznureczki-niteczki, trzymaj, a najlepiej poprzywiązuj do nadgarstków tak, by nie umknęły.
shadow> masz rację :>
OdpowiedzUsuńa Madzia miała taki śliski kocyk.
moja przyjaciółka powiedziała, że jako społeczeństwo powinniśmy zająć się matkami w kryzysie. ale my też niedojrzali, widać to po mediach i politykach. i tych rodzicach, co z małymi dziećmi znoszą na miejsce odnalezienia Magdy znicze i misie.
OdpowiedzUsuńJoanno, mam podobne odczucia trochę zawodowo. Uważam, że Katarzyna W jest wytworem współczesnego społeczeństwa polskiego które daje przyzwolenie na mataczenie. Czym że jest przyzwolenie na kieszonkowe dla lekarzy, dla urzędników itd? To mataczenie, przyzwolenie bo nikt się nie buntuje a przynajmniej mało skutecznie. To polskie piekiełko i hipokryzja w której żyje spora część naszego społeczeństwa. Mataczenie wrosło w narodowy charakter większości i ma się świetnie. Nasi decydenci, prokuratorzy, sędziowie mataczą i afery z ich udziałem są wciąż nagłaśniane i wałkowane i co? I nic! Nic się z tym nie robi.
OdpowiedzUsuńKatarzyna W jest ofiarą tego całego systemu działań. W nim wyrosła i tu szukała pomocy w grupach wsparcia ale nie znajdowała pomocy, przenosząc się z jednej grupy do drugiej. Nie znalazła wsparcia bo nie mogła znaleźć. W końcu stało się nieszczęście i emocje oraz działania związane z tym tragicznym wydarzeniem opisałaś Joanno wyżej.
Joanno, bylas przy tym, ze wiesz co tam naprawde sie stalo? moim zdaniem ona nie dzialala sama, byc moze pod presja kogos z rodziny, byc moze ma powazne zaburzenia psychiczne i jest czesciowo niepoczytalna; dla mnie wydawanie kategorycznych sadow w sytuacji gdy jakas nowa okolicznosc moze jeszcze kompletnie zmienic obraz sprawy jest glupie
OdpowiedzUsuńbaa> masz rację, brak jest opieki nad matkami w kryzysie.
OdpowiedzUsuńbo macierzyństwo powinno być lukrowe, pachnące mlekiem i kaszką, przepełnione miłością i piskami zachwytu nad kołyską.
znam wiele kobiet, które miały ochotę (ze mną włącznie) rąbnąć łbem dziecka o ziemię.
tyle, że umiałyśmy rozładować napięcie.
co do wizytowania miejsca schowania zwłok Magdy - nie rozumiem po co to.
tak samo jak nie rozumiem zwyczaju ustawiania świeczek w miejscu wypadku samochodowego.
Masz rację Chustko.
OdpowiedzUsuńMam 24 lata, jestem w ciąży i jestem wrakiem emocjonalnym.
Nie chce tego dziecka ale aborcja też zniszczyłaby moją psychikę.
Boję się, że "po urodzeniu" nie przyjdzie nic prócz żalu, rozpaczy i nieszczęścia.
Rozumiem co mama Magdy mogła mieć w głowie, bo sama się o to podejrzewam.
Nie rozumiem za to co mnie taką ukształtowało: odejście mamy, emocjonalna sieczka ze strony ojca a może biologiczne predyspozycje.
Joasiu a co do stosu czekoladek pomyślałam sobie: gdybyż taka czekoladowa radość mogła uzdrowić Twoje ciało! Gdyby uśmiech i miłość dziecko dawała zdrowie. Może daje?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło bardzo, roniąc łzę z Tobą i wciąż z nadzieją że wygrasz tę walkę.
Ciekawą wypowiedź cytujesz. Ale... Nie ma to teraz większego znaczenia dla mnie. Siedzę z tym co napisałaś potem. Zbieraj paluszki ( nomen omen) do kupy i piszemy. A lekarze niech myślą. Jan to człowiek, który mocno podciągnie świat wokół siebie, gdy dorośnie. Rób co możesz, rycz, walcz, wcinaj czekoladki i zaskocz wszystkich tym, jak można żyć.
OdpowiedzUsuńI szykuj się na galę blogową 16.02 Wymyśliłam sobie bardzo oryginalną Chustkę na ramieniu. ;)))
"- nie płacz.
OdpowiedzUsuńnie poddajemy się, mamo.
walczymy."
Dorosło Ci to Twoje dziecię, bardzo dojrzałe są te słowa. Czyli nie masz wyjścia, przerwa na wdech i walczymy.... Trzymam kciuki za równie mądrą decyzje lekarzy i za Ciebie.
SM- powinnas isc na terapie, jedyny problem to koszty bo dobra terapia to kupa kasy ale jesli Cie stac to daj szanse sobie pomoc
OdpowiedzUsuńTakaJedna> walkę wygram. przegram wojnę. to oczywiste.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSM jest też szansa na to że po porodzie pokochasz to maleństwo bezgranicznie i poczujesz że stanowi ono od tej pory Twoją moc i całe Twoje życie. Tak jest często nawet w przypadku gdy dziecko jest niechciane. Dojrzałość czasami przychodzi nagle, wraz z małym człowiekiem i tylko kobiety są zdolne do takiej przemiany bo przecież mężczyźni nie zaznają macierzyństwa. Zrośniesz się emocjonalnie ze swoim maleństwem i to jest bardzo prawdopodobna wersja zdarzeń.
OdpowiedzUsuńa ja przestałam oglądac to tv... nie moge. wszystko mnie boli...serce wyje rozdzierane.
OdpowiedzUsuńwspółczułam jej, tej Kaśce, tak jak matka może współczuc innej matce... i dostałam obuchem w gębę. bolało, dalej boli... nie rozumiem. Jestem z innej gliny, z innej bajki, może z innych czasów, bo czasem sie czuje jak dinozaur.
Aśka (wybacz, wiem ,ze bruderszafta nie było) wierzę, że ci sie uda i nie dlatego, ze masz kochającego syna i męża i że "choco" pod ręką. Nie dlatego też, że sie ładnie wysławiasz, piszesz, czy "bo zasługujesz". Każdy zasługuje i ty też i dlatego Słonko Ci sie uda.
Myslalam dzis o Tobie. I wiesz ja niedawno byłam u kogoś komu sie nie udało z rakelą. I przypomniało mi sie, że ta osoba jadła to (miała przerzuty w jelitach i w oogle nie mogła jesc) Pierzgę pszczelą (taką: http://www.dutkowiak.pl/pl/produkty/informacje_ogolne.html), nie wiem czy o tym wiesz, czy to moze juz masz, ale ponoc rakela tego nie znosi, bo to takie małe nutridrinki w granulkach. Myślałam cały dzień, żeby nie zapomniec i ci gdzies tam to przekazac.
Oczywiste? Ech Joanno, nie jest to wcale oczywiste.Wciąż masz szansę na wygranie wojny.Dopóki żyjesz masz szansę i nie jest to pusty frazes. Tak bywa, tak się zdarza i lepiej w to wierzyć, a ja życzę Ci tego z całego serca: serdecznie, szczerze i najszczerzej!
OdpowiedzUsuńshadow - byłam dziś umówić się do psychologa. Wiem, że to shit, ale od czegoś zacząć trzeba.
OdpowiedzUsuńNie chcę zaśmiecać bloga Chustki sobą - chciałam zaznaczyć, że emocjonalne inwalidztwo i niedojrzałość dotykają ludzi świadomych, na pozór normalnych.
Znam mnóstwo powodów dla, których mama Magdy mogła tak postąpić i skąd mogło się zrodzić tego podłoże.
Jest milion powodów, ah tak ciężko mi zrozumieć, że ludzie tego nie rozumieją 0_o. Sama z tym walczę. Dziś nazwałam to coś co się kluje w moim brzuchu małym chujem bądź małym gównem.
Czy mnie za to potępicie?
Niezwykle to trudne.
trudno potepiac za to, ze masz takie uczucia- jaki bylby sens gdybys oszukiwala, ze jest inaczej
OdpowiedzUsuńale musisz cos z tym zrobic- wiec terapia jest konieczna; zawsze jest tez mozliwosc, ze po urodzeniu oddasz dziecko rodzinie, ktora na nie czeka- to tez bywa aktem milosci wobec dziecka
Asiu, nitki ci się wyślizgują ale mocne sznury dłonie twoje na pewno trzymają. I utrzymają.
OdpowiedzUsuńMyślę o Tobie często.
A Jasiu to jest gość! G.O.Ś.Ć.!!!
Chustko, może czas tabsów japońskich się kończy? Może by niemiecka technika powiedziała, czy sublokator tez nie lubi smrodu glonów czy się może zaadaptował? Jeślibyś to wiedziała, to łatwiej na propozycję radiologów by Ci było odpowiedzieć, czy w to wchodzisz?
OdpowiedzUsuńZdjęcie powalające. Twoje oczy...
Joanno,pamiętaj, dum spiro spero! Ciesz się każdym dniem z Jasiem i Niemężem. Jak powiedzieli lekarze - masz niezwykła wolę walki. I pamiętaj: Wobec woli życia medycyna jest bezradna
OdpowiedzUsuńTrzymam Cię za łapkę i myślę serdecznie
Chustka, ja tez przez pierwszych 7mscy mało nie udusiłam Olka. hehe. Jakiez to moje dziecko było ciężkie i jak wqrwiały mnie teksty innych matek, że malenkie to takie słodkie, i że przestanie ryczec po kolkach, a potem, że po 4mscach, a potem, że po pół roku. Czułam się taka inna! A toto nic, darło ryja ile wlezie, a że się urodziło za małe i za chude i z napięciem, to lekarze mieli na co zwalic. Chodziłam po ścianach. I jeszcze musiało toto małe jeśc co 2h przez 24h i budzik miałam nastawiony w szpitalu (kolejnym) na tej podłodze, z tym rozharatanym bebzolem.
OdpowiedzUsuńAle kochałam tego nicponia, jakąś masochistyczną chyba miłością. Az w koncu w 8msc się zamknął i pokochałam go naprawde. Wszystkie te czakry miłosne mi sie pootwierały.
I mimo wszystko nie zrozumiem tej Kaski, tej kobiety co nie walczyła o dziecko, o swoje dziecko. I ciebie SM tez nie rozumiem. Chyba nikt cie w życiu nie kochał, nawet Bóg...
Bosh, jak sie uzewnetrzniłam. Chustka nie publikuj może tego, bo jeszcze bedzie gnój w komentach.
trzymaj te nitki mocno, Joanno.
OdpowiedzUsuńcoś wymyślą i tego się trzymaj.
mnie natomiast dobija to, że media na takiej sprawie, jak z mamą Madzi, nabijają sobie oglądalność, a setki innych "mam Madzi" zaraz jutro zrobi to samo. teraz nikt im nie pomaga.
Do SM: Jeśli nazwałaś dziecko "małym chujem bądź małym gównem" to już znak, że nie ukrywasz swoich emocji przed sobą samą, i to dobrze. Im bardziej wiesz, co czujesz, tym większe prawdopodobieństwo, że sobie poradzisz, albo dasz sobie pomóc. Znajdź mądrego psychologa lub psychiatrę i rozmawiaj, ile się da.
OdpowiedzUsuńWyjątkowo celnie skomentowałaś sprawę mamy Madzi.
OdpowiedzUsuńAle:
22 lata to na macierzyństwo wiek akurat, gdyby matka natura sadziła inaczej dojrzewanie płciowe zachodziłoby około czterdziestki. Jak widać w wieku akurat można być skrajnie niedojrzałą.
Nitki w łapach trzymaj mocno, niech doktory myślą.
chciałabym móc zrobić Ci transfuzję cześci mojego zdrowia... dla Ciebie i dla Twojego Syna, który jest najbardziej niezwykłym dzieckiem, o jakim słyszłam.
OdpowiedzUsuńNie śledziłam na bieżąco tej sprawy, chyba brak potrzeby...
OdpowiedzUsuńNapiszę jedno. Rozumiem rozpacz osoby, która nieumyślnie spowodowała śmierć dziecka (kogokolwiek), rozumiem jej rozpacz, splątanie itp.; jeśli potwierdzi się hipoteza nieszczęśliwego wypadku.
Nigdy, przenigdy nie chcialabym być w takiej sytauacji.
Nie mam w dłoniach kamienia.
Demostenes- nie rozumiesz matki Magdy ani SM ale odwrotnie niz Ci sie wydaje nie czyni to z Ciebie lepszego czlowieka; moze nikt jej nie kochal i milosci nie nauczyl- masz jakies madre rozwiazanie tej sytuacji?
OdpowiedzUsuńpo 1, Asiu pusc sznureczek...pusc a zanim spadniesz tam w dol natkniesz sie wprost na moja noge ktora ci da takiego kopa w twoj maly chudy zadek ze z powrotem sznureczkow chwycisz - cytujac zorke - nomen omen kupe.
OdpowiedzUsuńpo 2, psycholog hmm - moja historia - pewien etap zycia jest bardzo podobny do zorkowej, odwiedzilam nawet ta sama psycholog co ona (z tego samego powodu co u zorki odwiedzona zreszta) i co? gucio, mi ta psycholog nie podeszla i nie umiala pomoc.
Joanko, jak zwykle rozpętałaś burzę ;) Matka Madzi...... nie wiem, nie znam, nie rozmawiałam. Ale jesli nie jest uposledzona umysłowo (nawet w stopniu lekkim) to na pewno nie za młoda.
OdpowiedzUsuńSM. Ja kiedyś nie cierpiałam dzieci i mówiłam sobie,ze NIGDY ich nie bede mieć,ze wolę stado psów niż jedno dziecko a tu mając 23 lata urodziłam Młodą..... może nastawienie się zmieniło.. nawet inne dzieci mnie polubiły.A ja mam tak wspaniały kontakt z Młodą,ze nie oddałabym tego za nic. Dobrze,ze zdecydowałam się ją mieć, bo teraz już nie mogę,...
http://mamczerniaka.blog.pl/
SM - oddaj berbecia do adopcji. Masz prawo nie chcieć mieć dziecka ale nie masz prawa go krzywdzić skoro już się dałaś zapłodnić.
OdpowiedzUsuńWierzę, że są kobiety, które nie chcą dzieci i bez sensu jest, że się nie mogą wysterylizować.
Na nas kobietach jest presja społeczna,że musimy kochac dzieci a przecież to nieprawda i pora o tym zacząć mówić głośno, jednocześnie dbając o antykoncepcję.
Ja dzieci uwielbiam, mam dwoje, jestem przeciwko aborcji ale za sterylizacją, antykoncepcją i przyzwoleniem społecznym na oddanie dziecka, bo umiem sobie wyobrazić, że nie każdy chce być i nie każdy umie byc rodzicem.
Shadow- to że jej nie rozumiem, nie czyni też ze mnie człowieka złego. Przekornego za to tak. Mądrego rozwiązania nie mam, daleko mi do Salomona.
OdpowiedzUsuń.pisze- :)
Asiu, dopisek. Cuda się zdarzają. Ja proszę Boga (chociem wierząca i niepraktykująca :) o 1 cud dla bliskiego mi człowieka i drugi dla Ciebie. Amen.
OdpowiedzUsuń;)
:*
OdpowiedzUsuńS.M. , Ania M. ma rację, nazywasz już problem więc i rozwiązanie bliższe . Pędem do psychiatry, to lekarz jak każdy inny, więc się nie krępuj. Nie piszesz o swojej sytuacji życiowej, ojcu dziecka, rodzinie, więc jeśli nie masz wsparcia, to adopcja też jest rozwiązaniem. Dziecko znajdzie rodzinę, a Ty może kiedyś w przyszłości dojrzejesz.Nie każdy może i musi być rodzicem. Tylko wszystko rób legalnie.
OdpowiedzUsuńNiedojrzala emocjonalnie mozna byc w kazdym wieku.Czasami ta co ma 20 lat dojrzalsza od tej po 40.Wytlumaczenia dla zachowania Katarzyny W nie mam.Tu chyba trzeba by bylo cofnac sie az do jej wczesnego dziecinstwa.Nie wiem ja tego rozumem nie obejmuje.Sama urodzilam dziecko jak mialam 19 lat wiec ja w jej przypadku wiekiem bym sie nie sugerowala.Mimo ze zostala uznana za poczytalna ja mam do tego pewne obiekcje.../Synek chusteczko wspanialy az sie lezka w oku kreci.
OdpowiedzUsuńNiedojrzałość często nie jest związana z wiekiem...
OdpowiedzUsuńJa urodziłam obie córki młodo, będąc na studiach. Pewnie dlatego, że wtedy miałam mniej wyobraźni. Miałam jednak masę negatywnych emocji, które spychałam na samo dno świadomości - a one robią tam swoje, co poskutkowało nerwicą, lękami, że niechcący zrobię coś dziecku oraz złością i czasami autoagresją. Pamiętam, jak raz pomyślałam: "Jeśli rozsunę dłonie, ona wypadnie. Maleńki ruch w przestrzeni, a w efekcie zawali się świat, także mój". Teraz rozumiem, co wtedy działo się ze mną. Moje córki kocham nad życie, od momentu gdy były niezagnieżdżonymi komórkami, naprawdę - a jednak pojawiały się takie złe emocje. Może gdyby wtedy ktoś mi mądrze pomógł, albo gdybym umiała się o pomoc zwrócić, to wszystko byłoby chwilową błahostką.
Chciałam mieć więcej dzieci, ale dojrzewając, uświadamiałam sobie chyba, że średnio się nadaję - choć emocjonalnie dość dobrze się w końcu ogarnęłam (tak, tak, psychoterapia).
Sądzę, Joanno, że masz rację co do Katarzyny.
Mam nadzieję, że nie masz racji co do wojny z chorobą.
Tyle ludzi Cię kocha.
SM> nie czułam nic do mojego rosnącego brzucha, chociaż był planowany.
OdpowiedzUsuńjak się okazało - połowicznie: w piątym miesiącu ciąży Voldemort intensywnie się dopytywał, czy nie mogę "tego" usunąć (tak, ojcze dziecka. ja o tym nadal pamiętam, twoi kumple z knajpy pewnie też).
poczułam miłość do brzucha, gdy już było po ciąży.
zrobiło mi się wtedy potwornie żal, że już nie mogę chronić dziecka sobą, w sobie.
i byłam przerażona, że czyha na Niego tyle niebezpieczeństw.
przez pierwsze tygodnie po urodzeniu poznawaliśmy się z Synem.
uczyłam się Go.
wielką, oszałamiającą miłość poczułam dopiero gdy zaczął się uśmiechać na mój widok, czyli gdzieś po dwóch miesiącach od narodzin.
prawdą jest, że dziecko zabiera nam nas.
prawdą też jest, że dostajemy w zamian zupełnie inną jakość życia.
nie sposób wartościować, co jest lepsze.
SM, na Twoim miejscu zastanowiłabym się, jak najlepiej, najpełniej przeżywać ciążę, zbliżające się macierzyństwo.
dziecko niczemu nie jest winne.
nie prosiło się o poczęcie.
ale jest.
nosisz je.
ach, i jeszcze jedno.
takie wypowiedzi - porady (jak moja powyżej) pisane na blogu na temat problemów innych to tylko głupie pierdolenie.
coś o tym wiem, wiesz? :>
http://mleczko.interia.pl/zdjecia/rysunki-kolorowe,10561/zdjecie,374 Magda nie żyje. Przez matkę.I tyle. Od Twojego Syna idzie moc.Avanti!!!!!!Trochę popłacz,ale naprzód,Joanno !
OdpowiedzUsuńChustka, jak możesz tak pisać o ojcu Twojego dziecka wiedząc, że Twój syn kiedyś być może przeczyta wszystkie Twoje wypowiedzi na tym blogu i w komentarzach też? Think twice...
OdpowiedzUsuńA co do pierdolenia innych, rozumiem, naprawdę rozumiem i zawsze zastanawiam się jaki masz stosunek do tych wszystkich buziaczków, trzymaj się, jesteśmy z Tobą, itd. Myślę, że na Twoim miejscu niemożebnie irytowałyby(eufemizm) mnie porady Zdrowych Jak Ryby, tych Co Gówno Wiedzą Jak To Jest, takich jak ja, dlatego czytam, bo lubię jak piszesz, ale sama nie piszę, bo i co tu napisać? Co chciałabyś przeczytać? Pozwolę sobie jednak zauważyć, że trochę Ci to niegrzecznie czasem wychodzi.
Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam.
Jestem Ci bardzo życzliwa.
Joanno - to nie jest "głupie pierdolenie". Za monitorem zawsze jest człowiek, jeden z tych setek, którzy Ci się przedstawiali. Chyba że wszystko jest głupie. Czasem, dla niektórych wirtualność jest jedyna sensowną realnością - może dobrym kopem w metaforyczną dupę.
OdpowiedzUsuńAnia M.> wirtualne porady są super.
OdpowiedzUsuńporadziłam SM i już mi lepiej.
ale czy Jej jest lepiej?
czy pomogłam?
wątpię.
nie jesteśmy w skórze Katarzyny, mamy Madzi.
nie jestem w skórze SM.
Wy nie jesteście w mojej skórze.
porady są super, jasne.
ale koniec końców człowiek musi stawić czoła swoim problemom sam.
sam.
Ale może stawi im czoła o milimetr łatwiej. I to będzie właśnie TEN milimetr.
OdpowiedzUsuńmoże.
OdpowiedzUsuńAśka, miło czasem popierdolić. Zatem ja: SM, badania udowadniają, że okres ciąży ma duże znaczenie. Oddasz dziecko do adopcji - ok, czasem to najwspanialsza decyzja dla dziecka i ciebie, a może nie Oddasz, może wraz z nim coś jeszcze się urodzi.
OdpowiedzUsuńSpróbuj wyobrazić sobie owego chujka jako dorosłego, fajnego człowieka, jako taką, dajmy na to, pyskatą Chustkę. Która chce żyć, która kocha.
Nosisz więc taką Chustkę w sobie.
To jest stan na tu i teraz.
Nie wiem, co zrobisz - oddasz dziecko do adopcji, nie odważysz się oddać, pokochasz, poświęcisz się czy otworzysz na nie.
Na dziś ważne jest jedno: masz gościa w swoim brzuchu. Bezbronnego i niewinnego.
Rośnie cały nowy świat. Daj mu spędzić ten czas w spokoju. Nie przeszkadzaj rosnąć. A potem albo go wypuść w rodzinę, gdzie urośnie jeszcze bardziej, albo go kochaj. Tylko z tego, wyłącznie, sama przed sobą kiedyś się rozliczysz.
I na koniec mojego uroczego pierdolenia: jedyny pewnik, jaki mamy, to zmiana. A więc miej nadzieję. Czarna dupa kiedyś się kończy. ;)
Jestes jak czolg, jak taran, jak dziki wół. jesteś najdzielniejsza z dzielnych! najsilniejsza wsrod silaczek. odpocznij, zwolnij odetchnij. nalezy Ci się :) nie mozna caly czas byc bohaterem. czasme trzeba odkrecic kurek lzom.
OdpowiedzUsuńi kurde! przepraszam- ale nie rozumiem- czemu o zdrowie trzeba walczyc jak na wojnie. scigac sie z lekarzami, nie dowierzac,, sprawdzac, jezdzic.
czemu ten system jest taki kulawy. Czemu o najlepsze mozliwosci, nowe leki, terapie trzeba sie prosic.
trzeba szukac, wyszarpywac, wystawac.
Trzymaj sie KOCHANA! Jestes dla mnie wzorem - ze mozna na przekor, mimo wszystko - z przytupem i fasonem. z klasą. ze śmiechem.
CHUJ IM WSZYSTKIM W DUPE ... a największy rakowi w oko, ucho, w łeb!!!!
S.M.. żeby nie było, że namawiam cię do oddana dziecka!piszę tylko, że takie w ostateczności rozwiązanie też jest rozwiązaniem,. Moje pierwsze dziecko było planowane i oczekiwane, drugie to wpadówa i do 4 miesiąca byłam bardzo nieszczęśliwa z tego powodu, gdy mnie zaczął kopać(syn) automatycznie mi przeszło i cieszyłam się na myśl, że się pojawi, ale tych pierwszych miesięcy nie zapomnę, bo bardzo było mi samej ze sobą źle, bo jak to,jedno chciałam, a drugie nie, przecież było moje.Po pierwszym porodzie miałam depresję 3 miesiące, tylko wtedy, 20 lat temu nikt mi nie powiedział, że to normalne i mogę szukać pomocy u lekarza.
OdpowiedzUsuńDemostenes ma rację - Bóg mnie nie kochał dając mi za mamę, osobę która też mnie nie kochała.
OdpowiedzUsuńWydaję mi się, że w tym tkwi mój problem - niezdolność do prawdziwej, zdrowej miłości.
Boję się o tą karykaturę miłości, jaką mam w sobie. Ze będę widziała, że krzywdzę, robię źle i nie będę mogła nad tym zapanować.
Dziękuję Wam za chwilę uwagi... jest dla mnie tak bardzo cenna. Jesteście namacalnie emocjonalnie namiastką kogoś, kto wskaże drogę, zaopiekuje się, pochyli przez chwilę głowę.
Chustko dziękuję ... jesteś cudowna, tak bardzo brakuje mi czułości kobiecej, że Twoje rady są dla mnie najcenniejszym co mogłam od Ciebie dostać.
Pomogliście kochani...dziękuję.
Co do mamy Madzi - zgadzam się z tym co napisał pan profesor a jeszcze bardziej zagdzam się z tym, co napisała Magdalena Sroda. Tak, jestem zwolenniczką aborcji ale rozumiem, że katolicka propaganda może naprawdę wprowadzić w spore poczucie winy i jeski ktoś wierzy niech tego nie robi, bo będzie gorzej. Obwiniam kościól katolicki za wiele zła, które dzieje się kobietom w POlsce, ale wierzę że to się zmieni.
OdpowiedzUsuńTyle w temacie matki Magdy. A Tobie Chustko życzę spokoju ducha.
Wirtualny sąd nad Katarzyną rozpoczęty. Kata ciągle tylko brak.
OdpowiedzUsuń[to nie o powyższej notce, to tak ogólnie]
a moze przeszczep jelit i watroby ? ostatnio w mediach pisali o takims czyms... bo trzeba wszystkiego probowac szczegolnie jak ma sie dziecko...
OdpowiedzUsuńKuku, trzeba bo nikt na świecie nie wie jak to leczyć. Trzeba próbować bo żaden lekarz nie ma takiej wiedzy. Leczenie raka to zawsze metoda prób i błędów choć niektóre terapie są bardziej skuteczne w danych typach raka inne mniej. Są typy raków na które w ogóle nie ma nic. Są tylko terapie eksperymentalne i niestety ale na ogól nieskuteczne. czasem ludzie z tego wychodzą i uwierz: nikt nie wie dlaczego. Choroba nowotworowa jest niczym uprawianie ogrodu w którym wszystko się zmienia w zależności od miejsca, pory roku, temperatury i nasilenia wegetacji. Nie ma tu mądrych i mądrzejszych i trudno nawet mówić o złej czy dobrej woli lekarzy. Zawsze należy przypadek konsultować z kilkoma specjalistami i nigdy tylko z jednym.
OdpowiedzUsuńKuku, a fakt: system jest bardzo kulawy ale to inny temat.
OdpowiedzUsuń"jakże byłoby prościej przerzucić odpowiedzialność z siebie na innych" - nie byłoby, nie byłabyś teraz tu gdzie jesteś. Coś o standardowych metodach leczenia nowotworu w PL wiesz. Wzięłaś odpowiedzialność za swoje leczenie i teraz jesteś ewenementem na skalę krajową.
OdpowiedzUsuńA co do wymykających się z dłoni nitek: Wiara, Nadzieja i Miłość. Prawdziwe cnoty.
Patetyczne to wiem, ale mi w sytuacji mojego osobistego końca świata pomogły. I żyję i chce żyć i poukładałam to po swojemu, tak jak chciałam, mimo że miało się nie udać. Nie nie miałam raka, ale wyrok usłyszałam i znalazłam w sobie siłę, żeby ten wyrok olać.
Miłość miałam na wyciągnięcie ręki, nadzieję i wiarę znalazłam w sobie.
Czego i tobie kochana serdecznie życzę. Wiesz Joanno, że to wszystko dzieje się w głowie. Spróbuj
A ze stawianiem czoła problemom samemu, to nie do końca prawda. Masz Niemęża, syna, mamę, przyjaciół. Nie jesteś sama, choć to ty chorujesz. Obecność bliskiej osoby, życzliwej, pomocnej, empatycznej dźwiga nas do góry. Wiem ciężko Ci dzisiaj. Ale cuda się zdarzają. W coś przecież trzeba wierzyć, choćby w cuda. Ja uwierzyłam, irracjonalnie i udało mi się.
co dobrego miałoby wyniknąć z "dożywotnio podsycanych wyrzutów sumienia"?
OdpowiedzUsuńChustko,
OdpowiedzUsuńmasz racje, tak naprawdę w wielu sytuacjach każdy zostaje sam.
Ale to truizm - przecież nie ma innej możliwości, nie przeżyjemy za kogoś bólu urodzenia dziecka, lęku o siebie/bliskich, poczucia wygranej albo smutku. Drugi człowiek może tylko być obok. Tylko i AŻ. I chyba o to chodzi. Twój Syn to rozumie - świetny chłopiec. Nie dawaj się. Pisz, co chcesz, ja wierzę, że wyjdziesz z tego - pokiereszowana, zbolała ale wyjdziesz. I obok Ciebie będą ludzie, którzy złapią nie tylko za łapę ale i za te wymykające się nitki.
Śpij dobrze.
Pier**lenie pier**leniem, ale Chuścia, na litość - o czyjej Ty odpowiedzialności piszesz na koniec? Czujesz się odpowiedzialna za to, jak jest? Ciężko mi w to uwierzyć. Może czujesz się odpowiedzialna za to, żeby zrobić wszystko, co w Twojej mocy...? Jesteś bardzo świadomą siebie osobą, ale jeśli przypadkiem gdzieś na dnie tej świadomości kołacze Ci się myśl, że mogłabyś więcej, lepiej, lepsze decyzje, mądrzejsze wybory, to to jest głupia myśl. Uwierz tym wszystkim ludziom wokół siebie, i nawet tym nieznajomym tutaj, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, jak jest - że dajesz radę najlepiej, jak można. Trzymasz w rękach wszystkie nitki, które możesz trzymać. Resztę trzyma ktoś inny. Przytulam Cię mocno.
OdpowiedzUsuńkoniec końców, zawsze zostajemy sami. ze swoimi myslami. nikt za nas nie przeżyje naszego życia, ani nas nie zaniesie na rękach dokońca naszej drogi. mama madzi podjęła pewna decyzję i ona poniesie tego konsekwencje.nie ja, ani ktokolwiek z nas. nie mi ją oceniać. no. to i ja sobie trochę głupio popierdoliłam. czas spać. jutro głupio pierdolić będzie na pewno moja szefowa w pracy. p/s zawsze mnie dziwi i spostrzegam to sama u siebie jaki to człowiek potrafi być "mądry" i doradzać ..wszystkim innym w ich życiu, a nie potrafi sobie. To tak na marginesie.
OdpowiedzUsuńa jeszcze momencik, Chustka a ja sie chciałam ciebie coś spytać - czy ty masz listę rzeczy które chciałabyś zrobić ?? Macie wogóle takie listy? Ja w biegu życia czasami zapominam, jak kiedys miałam mało i dużo jednocześnie i jaka byłam wolna.Wolna bo nic mnie nie ograniczało, ani nie uwierało w dupę - żaden kurwidołek. I robiłam sobie listę. np. Skoczyć na bungiee (mam lęk wysokości), skoczyć na spadochronie (latać wpowietrzu -znam to ze snów), zrobić sobie sztuczne długie, rzęsy;), itp... wiele z nich już wykreśliłam...i ciągle pojawiają się nowe... jaka jest Twoja lista Chustko?
OdpowiedzUsuńCzytam o Twoim synu.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony fajny chłopaczek, robi takie wrażenie.
Z drugiej chyba jest dość dojrzały jak na swój wiek.
Wolałbym żeby moje dziecko było jednak bardziej beztroskie, z dala od problemu dorosłej osoby (obojętnie jakiego). Oczywiście bez urazy i obrazy, bo to tylko moje zdanie.
A Madzia, cóż - według mnie jej rodzice, trochę za szybko "postarali" się o jej przyjście na świat. No i długo na tym świecie nie pobyła. Tak to czasami się kończy, do rodzicielstwa trzeba dojrzeć psychicznie, nie tylko płciowo. Ale nad tym rozpisywać się nie będę, gdyż zapewne zaraz znajdą się osoby, które po mnie pojadą, że wiek 22 lata to odpowiedni na macierzyństwo, tudzież ojcostwo. Ja tak nie uważam.
SM Zorka ma rację... Miłość do dziecka przychodzi z czasem, ucysz się go, poznajesz. Spróbuj, może pokochasz. A jak nie dasz rady, nie krzywdź, oddaj komuś, dla kogo będzie całym światem; wiesz, ilu ludzi czeka na adopcję? wielu. Sama znam kilka takich par.
OdpowiedzUsuńwyspałaś się? trochę lepiej z poczuciem "mocy"?
OdpowiedzUsuńdo roboty :) wyszarp jeszcze kilka dni. a potem kilka kolejnych. tyle ile będzie można.
loff :*
Chustko, nitki w dłoń! Na pewno coś wymyślą.
OdpowiedzUsuńSprawę Madzi mam do końca nie przemyślaną, więc się nie wypowiem. Powiem tylko, że po lekturze niektórych komentarzy na Twoim blogu zaczęłam się zastanawiać, jak mnie rozumieją ludzie, do których mówią. Może też nie rozumieją połowy metafor?.. Ciekawe....
Qrde jakie to musi być trudne... Cokolwiek się stanie Asia,jestem Ci bardzo wdzięczna... Chyba sobie sama nie zdajesz sprawy jak pomagasz...
OdpowiedzUsuńWalczymy!! Proszę Cię...
SM, jeśli będzie uwierać, napisz: zorka7@gazeta.pl
OdpowiedzUsuńBędziesz miała psychologa on line za darmo.
;)
Walcz kochana, walcz. Trzymam za Ciebie wszystko co można trzmać. Pozdrawia ziomalka z wwl.
OdpowiedzUsuńWczoraj nawet rozmawiałam o tym z koleżanką. Że każdemu takie nieszczęście może się przytrafić, ale jak sądzę, dla gawiedzi byłoby to obojętne - myślę, że ochoczo napiętnowaliby takiego rodzica nawet, gdyby był niewinny, a śmierć dziecka byłaby wypadkiem. Gawiedź wie swoje. To ta sama gawiedź, która jak hieny wystaje przy tych ruinach, gdzie ukryte było ciało dziecka i deliberuje i "wie najlepiej" i ustawia siebie na pozycji moralnej wyroczni.
OdpowiedzUsuńPrzypadek tej dziewczyny jest dla mnie totalnie nieodgadniony. Z jednej strony wydaje mi się prawdopodobny scenariusz z wypadkiem, z drugiej - skoro tak, dlaczego (jak wyczytałam wczoraj) - dwa dni po "porwaniu" (czyli de facto śmierci dziecka) i tuż po nagraniu apelu w tv, panna poszła sobie jak gdyby nigdy nic do kina, na horror?
Czy "nietypowy przebieg choroby" bierzemy za dobrą monetę?
Słuchaj Synka, słusznie prawi. Cudny jest.
Nie moglam spac przez Ciebie wiesz... Dowalilas z tymi nitkami :-///
OdpowiedzUsuńA w temacie...
Przeraza mnie to, ze do wyra kazdy potrafi wskoczyc, ale myslec nad konsekwencjami juz nie. Mamy dwudziestypierwszy wiek, ogolnodostepna antykoncepcje. Wychodze z zalozenia, ze jezeli ciazy nie planujesz, to w nia nie zajdziesz. Troche pomyslunku, a mozna byloby kobiecie i dziecku zaoszczedzic cierpienia.
jestem przeciwna celowemu skłócaniu Polaków - ci niby oświeceni kontra ciemni katolicy.
OdpowiedzUsuńz całym szacunkiem, Chustka, ale przykro, że dałaś się w tę modę wkręcić. akurat takie podziały nie są nam potzrebne.
bo ludzie dzielą się na mądrych i głupich przede wszystkim, a nie na ateistów i katolików.
Nie wkurwiaj mnie i naciągaj te nitki z powrotem!
OdpowiedzUsuńJesteś nietypowa nie tylko w przebiegu choroby więc niewiadomo kiedy przyjdzie nietypowy CUD :)
To kino to pewnie kolejna próba ucieczki, choćby chwilowej przed rzeczywistością. Doskonałe miejsce żeby się schować: ciepło, ciemno i teściowa nie "trajkoczne" nad głową :P tylko dlaczego akurat horror?
OdpowiedzUsuńFoksal - zgadzam sie.
OdpowiedzUsuń@ kolor purpury- dobrze sie bawisz? ja pierdole- ludzie to jednak tepe hieny o jakze wyrafinowanym poczuciu humoru
OdpowiedzUsuńJak mawiał mój lekarz :kiedy pacjent się uprze ,ąby żyć ,medycyna jest bezradna...ściskam mocno monica
OdpowiedzUsuńFoksal, Lilka> gdzie tu widzicie skłócanie Polaków?
OdpowiedzUsuńshadow> istnieje coś takiego jak wolność wypowiedzi.
Ja bym powiedziala, ze to tylko fakty sa, niestety.
OdpowiedzUsuńFoksal - po przeczytaniu tekstu Chustki poczułaś się skłócona z jakąś grupą Polaków?
OdpowiedzUsuńjednej mądrej rzeczy się nauczyłam na różnego rodzaju szkoleniach policyjnych w UK: abc- assume nothing, believe nothing, check everything. To re sprawa matki Magdy. Nie wiemy nic, wszelkie spekulacje zamieniają się automatycznie w lincz. Być moze to zimna psychopatka (dlatego uznano, ze poczytalna, bo psychopatia nie zmiania stopnia poczytalności), a moze (z pewnością) były jeszcze takie okoliczności, które wyjdą w praniu, dlatego policja, i słusznie, milczy.
OdpowiedzUsuńChustko- pozbieraj nitki, jesteś światełkiem.
Czesto się z Tobą nie zgadzam, nie zawsze rozumiem, ale to jest włąśnie istota człowieczeństwa- jesteśmy różni, a możemy się szanować, lubić, podziwiać.
Zatem zyczę Ci dalszej siły. I Twoim bliskim.
shadow: nie rozumiem. może faktycznie jestem tępa, a może wyciągnąłeś (błędny) wniosek, że usprawiedliwiam kobietę. próba zrozumienia nie oznacza obrony. nie oceniam, od tego jest sąd.
OdpowiedzUsuń-> Chustka: "oświeceni kontra ciemni katolicy" np tu:
OdpowiedzUsuń"W Polsce ciągle pokutuje przekonanie, że dziewczyna z konieczności ma być żoną, matką i opiekunką. Sprzyja temu tradycyjny katolicyzm i patriarchalizm wielu środowisk. Roli kobiety towarzyszy też zbiorowa wyobraźnia ciepłej matki oddanej dziecku. Koncepcja macierzyństwa jest skrojona na wzór maryjny tandetnie wyobrażony. Nie ma tu miejsca na dojrzałe macierzyństwo, ale tylko na to ze słodkich obrazków. Jej strasznie młody mąż i ona są związani z ruchem katolickim Tebah. "
Lilka> czujesz, że tym cytatem skłóciłam Polaków?
OdpowiedzUsuńLilka, przeciez to cytat, i co on ma do klocenia Polakow ?
OdpowiedzUsuńPozatym moim zdaniem jak juz napisalam, to tylko stwierdzenie faktow, ze jest tak, a nie inaczej, mozna sie zgadzac albo i nie.
kolor purpury- chcesz powiedziec, ze to co napisals to byla proba zrozumienia??? bo ja myslalam, ze szydzisz sobie w najlepsze
OdpowiedzUsuńi jeszcze do Joanny- wyobraz sobie, ze w sytuacji, w ktorej mialas ochote "rabnac łbem Jasia o ziemie" jednoczesnie nie umialabys rozladowac napiecia? bo nie mialabys wokol siebie nikogo bliskiego a jedyne co Twoja matka mialaby Ci do powiedzienia to ze jestes zla matka i trzeba bylo sie nie puszczac z voldemortem i sama sobie jestes winna ze wybralas na ojca chuja, ktory chcial zebys TO usunela? wtedy tez bylabys taka madra? myslisz, ze taka sytuacja mlodej dziewczyny to rzadkosc, ze nie ma patologii w rodzinach i to od pokolen i jak trudno sie z tego wyrwac, szczegolnie majac 20 lat?
no cóż, jesli posiadanie własnego zdania (odmiennego od tego, które możemy przeczytać wielkimi literami w Fakcie i SuperExpresie) jest według pań "skłócaniem Polaków" to niestety obawiam się, że muszą się panie przygotować na wielką rewolucję społeczną, bo na szczęście ludzie zaczynają mysleć - nie tylko tytułami gazet i nagłówków telewizyjnych, którymi są codziennie karmieni..
OdpowiedzUsuńChustka, co najwyżej męża z żoną, lub teściową z synową pod warunkiem, że pochodzą z tych wrogich sobie środowiska ;)))))
OdpowiedzUsuń-> chustka: czy Foksal pisze ze to TY sklocasz Polakow?
OdpowiedzUsuńLilka, cho no, pokłóć się ze mną, to Ci wyśmienicie wychodzi, będzie z tego jakieś sto maili:P
OdpowiedzUsuńJa bym ucięła tę polską dyskusję. Gdybym tylko mogła. :)
OdpowiedzUsuńshadow: zero humoru było w moim wpisie. i zero szydzenia.
OdpowiedzUsuńsama, kiedy jakiś problem mnie przerasta uciekam w książki, filmy, sen. gdyby źle się działo w moim domu uciekałabym pewnie do znajomych, kina czy gdziekolwiek, nie muszę się więc wzbijać na wyżyny empatii, żeby zrozumieć, że to wyjście do kina nie musiało wynikać ze znudzenia Katarzyny przesłuchaniami albo chęcią rozerwania się. mogło, ale nie musiało.
Joasiu, trzymam kciuki za jutrzejsze pomyślne decyzje "Sądu Najwyższego".
OdpowiedzUsuńA bodaj te trolle drutem kolczastym do końca zycia srały!
OdpowiedzUsuńKurwa mać :)
OdpowiedzUsuńFajnego masz synka, trzymajcie się ciepło. Będę do Was wracał. p.