uwielbiam ich lirykę.
zamawiam tę piosenkę na pogrzeb!
(tylko nauczcie się słów, żeby nie było wstydu, że mruczycie coś niezrozumiale pod nosem).
***
- chciałbyś podarować kartkę walentynkową którejś dziewczynie w klasie?
- a po co?
- może któraś ci się spodobała i chcesz jej to wyznać?
- nie, żadna mi się nie podoba prócz ciebie. tylko ty mi się podobasz i tylko ciebie kocham, mamusiu.
***
pewien kotek poszedł na bal karnawałowy.
na początku ganiał z psem husky.
potem siedział w kącie i popłakiwał.
dlaczego?
bo didżej puszczał same rokendrole i nie było muzyki dla dzieci.
bo tylko można było tańczyć i muzyka była za głośna, żeby porozmawiać.
bo bal trwał za długo i kotek tęsknił do mamy.
siedział więc pod ścianą i tulił swój koci ogonek, bo pachniał mamą.
(przepraszam cię, futrzany otoku zimowej czapy, ale od dziś jesteś ogonem).
***
- czy ty też tak miałaś, mamusiu, że nie wiedziałaś, po co właściwie jest dyskoteka w szkole?
- tak, Synku. do tej pory nie wiem.
grupowe tany odbieram jako wzmacnianie więzi wspólnotowych, prehistoryczne rytualne obrzędy, energetyczną prośbę o przychylność bogów.
zaś taniec w parze stanowi preludium seksu, eleganckie w formie zapoznanie swojego ciała z możliwościami ciała partnera.
z pierwszym - z racji intelektualnego zacięcia - Giancarlo nie ma niewiele wspólnego, a z drugim - z racji wieku - jeszcze nic.
jeśli chodzi o mnie, kocham taniec z Synem - szczególnie przy Lao Che, Piatnicy, muzyce ludowej świata, np. tribalowych rytmach afrykańskich.
i uwielbiam tańczyć z Niemężem.
... ale to już całkiem inna historia.
- miauu! - powiedział kotek.
- miauuu... - odpowiedział drugi.
Ja z Be też tańcuję przy Lao Che.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle... Brak słów.
haha,mój cycuś też kiedyś był tylko mamuni :) teraz mama tylko robi mu siarę,ale inne dziewczyny jeszcze "są głupie"
OdpowiedzUsuńDziś przypadkiem znalazłam informację, że Sołżenicynowi choremu na raka żołądka lekarze dawali szanse raczej mizerne, a jemu, wbrew wszelkim regułom, przerzuty samoistnie ustąpiły i żył jeszcze długie, długie, długie lata.
OdpowiedzUsuńBez sensu jest trochę ten mój komentarz pod taką piękną notką, ale rozniosła mnie ta radosna wiadomość z przeszłości.
Świetne jest to Twoje zdjęcie z prawej strony. Kojarzy mi się z XV-wiecznymi portretami.
Pozdrawiam,
as
Ja nie wiem za bardzo jak Ty to robisz, ze tak mnie zawsze rozwalasz tym swoim slowem pisanym.
OdpowiedzUsuńJa dawno nie tancowalam, w parze to juz w ogole.
A dyskotek w szkole nienawidzilam bo ZAWSZE musialam wychodzic z nich pierwsza :-(
Uwielbiam pytania mojego maleńtasa w stylu: mamusiu ożenisz się ze mną ? będziesz moją żoną a ja twoją żoną ;-))
OdpowiedzUsuńDziś chyba wszystkie formy są dopuszczalne, nawet on może być żoną.
Co do tańca....ehhh...fajnie macie. Mój mąż nie tańczy, raz kiedyś powiedziałam że postawię flaszeczkę jak ktoś zatańczy z moim mężem, nie dał się namówić, choć koledzy bardzo pragnęli wygranej. Zaparł się.
Zazdroszczę ;-) pozytywnie zazdroszczę.
elw> Niemąż z poprzednimi podobno nie tańczył :P
OdpowiedzUsuńOch, cudny kocio.
OdpowiedzUsuńMoja młodsza całkiem niedawno, już w liceum przebrała się za kota. Uszy uszyła sobie z filcu, czarne ciuchy, makijaż i tipsy opiłowane na pazurki.
A ogon - no cóż, poszłam do pasmanterii i powiedziałam "Poproszę o koci ogon". Owszem, mieli na stanie:)
Naprawdę podziwiam
OdpowiedzUsuńNie tylko za heroiczny bój
Ale również - a może głównie - za pomysł na blog
By mały - w razie najgorszego - miał mamę w przyszłości
Mimo wszystko... mimo losu...
Jasny gwint, od paru tygodni siedzę w Twoim życiu, zamiast w swoim. Czytam od dawna, piszę pierwszy raz. No i... no nie bardzo wiem, co napisać, ale naprawdę dobrze Ci życzę.
OdpowiedzUsuńTaniec preludium seksu? E tam. Zależy z kim. Ostatnio się wytańczyłam z facetami (dorosłymi) i zbereźne myśli miałam tylko przy mężu.
OdpowiedzUsuńJoaśka, Zorka na razie została Blogiem Blogerów, Blogiem Roku zostanie później:D
OdpowiedzUsuńLi> ojtam, ojtam ;)
OdpowiedzUsuńGRATULUJEMY ZORCE!!!
dzisiaj Cię nienawidzę,
OdpowiedzUsuńbo słucham Raz, Dwa, Trzy
i płaczę.
jesteś zołzą.
manipulujesz
moimi uczuciami.
kocham Cię :*
zazie> nie pacz, nie pacz.
OdpowiedzUsuńwysmarcz, co wypaczesz i naucz się słów.
jak będzie czas, masz ładnie zaśpiewać.
ja tylko czuwam nad merytorycznością:P
OdpowiedzUsuńMa się prawnika na podorędziu jak się jest celebrytką, no nie?
Chustka!! Zgłupiałaś do reszty!!!!
OdpowiedzUsuńJak babcia staruszka będzie w stanie zapamiętać taki długi tekst, żeby drugiej staruszce w nad trumną to zaśpiewać!!!
Pacze i pacze .....cały czas!!!
Walentynkowy Całus!!! Choć tego święta nie znoszę !!!
Nie lubię jak mnie ktoś zmusza do Kochania, do ściskania Matki Ojca, Dziadka , Babki , Kobiety, Chłopka itp...we wszystkie te porypane dni!!!
No i w przyszłym roku chcę wygrać Bloga Roku.
OdpowiedzUsuńŻadnego więc umierania, bo ja liczę na Twoją agitację!
Li> co ja pacze? mam prawniczke?
OdpowiedzUsuńPatti> jak teraz zaczniecie się uczyć śpiewać, to na pogrzebie może słów nie pomylicie.
masz, masz... do grobowej deski, za przeproszeniem!
OdpowiedzUsuńjak będzie czas, żeby to śpiewać
OdpowiedzUsuńto już nikt nie będzie pamiętał
o istnieniu Raz Dwa Trzy -
więc wyjdziemy wszystkie na jakieś
przestarzałe płaczki żałobne,
totalnie passe!
także co roku będziesz nam musiała tu na blogu apdejtować kolejne wersje swojego marszyka żałobnego -
aż wydasz w końcu piekną dwupłytową składankę marszyków żałobnych i zgarniesz kupę kasy, o co przecież tak naprawdę Ci chodzi ;P
zazie> to jest myśl.
OdpowiedzUsuńjuż robię top-listę przebojów pogrzebowych.
Chustka!!!
OdpowiedzUsuńSpoko , spoko ... czasu dużo , jak się na tekst na pacze to i może zapamiętam!!!
zacznę się uczyć kole Twojej i mojej 60 -tki!!! A na te okoliczność jeszcze nie jedna piosenkę wymyślą , jako stara baba nagle zmienisz zdanie i zostanę z tą wyuczona piosenką jak palant --jak mawiał Jasiek Himilsbah
To jeszcze jakieś aktualizowane co roku zarządzenie w sprawie strojów. Żebyśmy się pięknie komponowały!
OdpowiedzUsuńNie Joanno, NIE! Kotek spod ściany na następny rok będzie kocurkiem, a Niemąż nadal chce tańczyć.
OdpowiedzUsuńkocham pomarańczowy!
OdpowiedzUsuńpoproszę o zaopatrzenie się w pomarańczowe szmatki, dodatki.
Będziemy wyglądać jakoś tak-alternatywnie...
OdpowiedzUsuńDzięki za blog Twój. Poprawiasz mi nastrój. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPomarancziewaja riewaliucja :) Aśko,kojarzysz się z rewolucją niewątpliwie / wiesz, rewolucją w podejściu do raka i jego pierdolenia / więc kolor związany z rewolucją,wskazany.No,ale coby nie pomylić z Ukrainą :)
OdpowiedzUsuńCzyli roboty drogowe .....jak nic.......kamizelki zawczasu należy nabyć drogą kupna........hihihi orszak staruszek o laseczkach w pomarańczowych kamizeleczkach!!!
OdpowiedzUsuńpozwalam ubrać się na biało-szaro-czarno, ale dodatki macie mieć pomarańczowe.
OdpowiedzUsuńa gdzie ja futro pomarańczowe dostanę no weź i bądź rozsądna ;)
OdpowiedzUsuńgratki dla zorki
moja kocica dobrze się bawiła dopóki mama czatowała na sali a jak znikła to były łzy. drugą turę tańców przesiedziała na kolankach
w przyszłym roku chce być królową śniegu
Marci, Merci w Buku!
OdpowiedzUsuńNieśmiało wtrącę ze to Blog Blogerów 2011 (jedenaście). ;)))
I mam pomysł na performęs na gali, Aśka. Połamiemy parę schematów. ;)
A Raz, Dwa, Trzy uwielbiam.
ps. Li - ja ci za rok też strzelę agitkę. :)
ja nie mam nic pomarańczowe, wnoszę więc o odroczenie do czasu aż skompletuję jakieś fatałaszki stosowne :-)
OdpowiedzUsuńSliczny ten kotek, choc z zabkow raczej przypomina ... kroliczka :)
OdpowiedzUsuńCo do drugiej czesci wpisu, ja w ogole nie przyjmuje takiej opcji do wiadomosci. Moze to wypieram w podswiadomosc, narazie tego nie przyjmuje i juz.
A ha! Czytalam artykul i bardzo sie wzruszylam. Poruszylo mnie tez to pierwsze zdjecie - to "na siedzaco" - piekne!
jaki kurna pogrzeb! Grosiki wysłałam i co? na zmarnowanie? mowy nie ma.
OdpowiedzUsuńpiosenka fajna,słuszny wybór. osobiście chciałabym żeby mnie pochowali przy Iron maiden http://www.youtube.com/watch?v=a8HqTX00p0o
OdpowiedzUsuńtylko kto to zaśpiewa?
Na drugą, ciemną( lub jasną?) stronę się nie wybieraj za szybko. Syn i Mąż i jeszcze parę osób Cie potrzebuje. A Ty ich.
Mocy życzę.
Mnie w pomarańczowym wybitnie nie do twarzy, ale co tam, luzik :)
OdpowiedzUsuńChustka, uwielbiam te woje wstawki piosenkowe.
A wiesz, że jestes sławna? Normalnie serio sławna. Moja mama zerknęła, ale bała się czytać dalej, a ja jej mówię: "a, to Joasia, wiem, wiem, znam, przeczytaj, bo warto". NOrmalnie poczułam sie jakbym z Tobą przynajmniej co drugi dzień wino piła i sushi jadła. Ale moja mama wyznała mi, ze do dzisiaj nie dopuszcza do siebie mysli, ze spotkał ją rak, więc na wszelki wypadek omija wszelkie strony gdzie takie słowo może paść ;)
Ja też nie mam wystarczająco dużo pomarańczowego!
OdpowiedzUsuńI śpiewać tera nie mogie, bo mie struny siedli - zatem bez numerów, psze pani!:)
Piosęka pikna.
paczajcie no na nr postu. wreszcie się ujawniłaś:) moc z Tobą, pomarańczowa Chusteczko
OdpowiedzUsuńja rozumiem mieć pieśń na pogrzeb wybraną, ważna rzecz jest to (mam wybrany"Perfect Day" Lou Reeda od 15 lat), ale Ty już lepiej 'wzmacjniaj więzi wspólnotowe, tańcz i uprawiaj sex czy co tam jeszcze uprawiać chcesz, rolniczko. za mocne są te więzi właśnie, którymi splotłaś siebie z Twoimi Najbliższymi, Przyjaciółmi i nami, szarymi czytaczami, żeby ktoś nam mógł je z rąk wyszarpać teraz. no chyba że chcesz. ale Ty nie chcesz! ergo: nigdzie nie idziesz! xxx
OdpowiedzUsuń17 marca jest koncert 1,2,3 w Stodole. Idziemy?
OdpowiedzUsuńwypadałoby zapoznać Adama Nowaka i ściągnąć go osobiście na Twój pogrzeb. Zna ktoś?
OdpowiedzUsuńNo bo powinien chyba poczytać Cię trochę zanim się zgodzi. Wypadałoby, nie?
idziemy na koncert.
OdpowiedzUsuńprzy okazji obgadamy z Nim kwestię śpiewów na pogrzebie.
co ja pacze,czy szóstki
OdpowiedzUsuńChusteczko jestes nie-mo-żli-wa !
Kotek sliczny:)
Gratulacje dla Zorki!
OdpowiedzUsuńAle ale...czy mi się wydaje, czy ta Psina, co pacza na Kota - Syna to dziewczyna? hau?
dobra, sprawdzę co z biletami
OdpowiedzUsuńwlasnie dzisiaj dostalam sliczny POMARANCZOWY gips
OdpowiedzUsuńjak mi go za 3 tygodnie zdejma,
to go schowam do pudelka
pudelko w garazu
za 50 lat bedzie jak znalazl
(jako dodatek)
Igy> tak, to Zu. bardzo się lubią.
OdpowiedzUsuńlumpiata> :*
ingrid> poka fotę na fejsie!
ok ale najpierw musze pobrac Mlodszego z placowki edukacyjnej :D
OdpowiedzUsuńA ja mam dziś urodziny... I lankor mam,że już mam tyle... Mąż mi rano powiedział: jak się nie umiesz cieszyć urodzinami,to się ciesz,że ich dożyłaś! No to się cieszę :)
OdpowiedzUsuńWszystkie dobre myśli i życzenia,które dziś zebrałam - Tobie przekazuję! Może się przydadzą!
Walczymy!!
Myśl pozytywnie. Jesteś dzielną kobietą, skup się na pozytywnych rzeczach. Dla Ciebie bardzo optymistyczny film "The Secret". http://www.youtube.com/watch?v=8qgLfzJUJy0
OdpowiedzUsuńMyślę o Tobie bardzo często, czy można coś dla Ciebie zrobić? Jest tutaj nas dość sporo wiec moze jakoś mozemy pomóc zrealizować jakieś Twoje marzenia?
asiu slyszalasz o witaminie B 17?
OdpowiedzUsuńPODOBNO CZYNI CUDA.......
NA YOU TUBE JEST DUZO FILMOW O TYM...
POZDRAWIAM.
ta Zu, na przyjście której sprzątałaś swego czasu glony z wanny czy inne algi? (albo to była jaka inna "synowa" i mię się chrzni)?
OdpowiedzUsuńIgy> ta. właśnie ta.
OdpowiedzUsuńZu wyznała na balu Giancarlowi, że jest w Nim zakochana.
a On Jej powiedział, że On nie i że nie zamierza, chociaż bardzo Ją lubi.
justina wit B-17 cudów nie czyni, amigdalina to bzdura, uwierz.
OdpowiedzUsuńI <3 You!
OdpowiedzUsuńJestes jednak The Best!
Muzycznie, tekst..ylnie! The Best!
Bravo Zorka!
Bravo Chustka!
kurcze Twoj Syn to bedzie sie opedzal przed kobietami. przystojniak jakich malo;)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, i zaklinam na 666 tego posta cobyśmy ten kawałek śpiewały na Twe 99 urodziny!
OdpowiedzUsuńDasz Bór!
Dasz Wiarę!
tAK MA bYC!
booooszzzzz, jakie trudne to życie uczuciowe i jakie te dziewczyny wygadane są....eh
OdpowiedzUsuńpomarańczowy to nie jest mój kolor, więc litości.... może za 30-40 lat jak wątroba da nam popalić... czymam za nóżkę :)
666 the number of the post:) parafrazując Iron maiden:)
OdpowiedzUsuńzatkałaś mnie ta piosenką Chustko. Ma tyle lat, ile śmierć mojego taty. co i rusz słyszałam ją w trójce wtedy, zatykała mnie na całe godziny. parę m-cy temu byłam na koncercie raz dwa trzy. nie przypuszczałam, że ją zagrają, bo był to koncert galowy konkursu piosenek osieckiej. zagrali, zamarłam.
OdpowiedzUsuńjest piękna, ale bardzo trudno się ja śpiewa, choćby nauczycielem był sam adam n.
...
Co ubierasz na galę, kombinuj lepiej; pogrzeby na bok.
OdpowiedzUsuńNie będę sie uczyła tekstu na pamięć, bo nie będzie potrzeby go śpiewać :).
OdpowiedzUsuńChustko, też mam kota w domu, znaczy kotkę, chyba czwarty z rzędu bal karnawałowy moja młoda jest kotem ;). Miauuu...
Chustka napisala: "Zu wyznała na balu Giancarlowi, że jest w Nim zakochana. a On Jej powiedział, że On nie i że nie zamierza, chociaż bardzo Ją lubi."
OdpowiedzUsuńJoanno. Jak mogl cos takiego zrobic KOBIECIE??? no chyba ze powiedzial ze kocha tylko mame i tylko z nia sie ozeni.
żeby nie Walentynki, to bym Ci powiedziała Chustko- weź nie pierdol głupot z tymi żałobnymi marszami i pomarańczowymi dodatkami !!!Chyba, że te diabelskie trzy szóstki tak na Ciebie podziałały dzisiaj ;P
OdpowiedzUsuń666- a kysz!!!
Jasiek piękny i jak zwykle rozbrajający:)
Buzi, buzi ślę:)
P.S.
zorka- gratulacje!!!:)))
Li- wygraną w 2012 masz już w kieszeni ;)
WIEC PRZEPRASZAM,CHCIALAM DOBRZE.....
OdpowiedzUsuńjustina> idziesz dobrym tokiem myślowym.
OdpowiedzUsuńzdrowe odżywianie, te sprawy.
ale jak choroba jest duża, to amigdaliną, witaminą D można sobie ten-tego oraz, ewentualnie, tamtaramtam.
Droga Chusteczko
OdpowiedzUsuńWczoraj po przeczytaniu artykułu o Tobie na gazeta.pl zacząłem czytać Twojego bloga (i zamierzam robić to już codziennie). Wyziera z niego obraz niesamowicie pięknej (bardzo przypominasz mi Janine Turner), dzielnej i odważnej fighterki, której statystki nie dotyczą.
Jak sama wielokrotnie pisałaś cuda się zdarzają, a w medycynie jak i w kinie wszystko jest możliwe. Tak więc proszę zaprzestać czarnowidztwa i dywagacji na temat ceremonii pogrzebowych - na to będzie czas za wiele lat.
Teraz uszy do góry i walcz Dziewczyno!
Pozdrawiam Cię ciepło - imiennik Twego Syna (jak się okazuje obchodzimy nawet tego samego dnia imieniny)
Chustka, to żadnego tamtaramtania tylko sił ! I leków! Nie zdążyłam walnąćCięwtyłek z okazji 14 - to teraz kopsniaka na noc. Śpij dobrze.
OdpowiedzUsuńJanine Turner?
OdpowiedzUsuńto ta od Przystanku Alaska?
już kiedyś pisaliście mi, że jestem do niej podobna.
no nie wiem.
No i nie napisałomisię:)
OdpowiedzUsuńKotecek ślycny i słodki.
Chustka - dokładnie ona. Jesteś do niej bardzo podobna (albo ona jest do Ciebie jak wolisz :) ) zwłaszcza jak się uśmiechasz.
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłem zdjęcia z artykułu to od razu pomyślałem: "Skąd ja znam Tą kobietę??"
Janek, masz rację podobieństwo uderzające :)
OdpowiedzUsuńa Jasiek bardzo podobny do Ciebie Asiu, czyli z tego wniosek -Jasiek podobny do Janine Turner;P
ale tak serio - bardzo piękny i bardzo podobny do Ciebie:)
E, ta z Alaski jest brzydsza. :)
OdpowiedzUsuńHa ! To i ja wiem już, skąd Cię znam:) Podobna.
OdpowiedzUsuńjoanno, ja wiem, ze ja tu truje tymi witaminami, jak wiem ze jak choroba duza to witamina D tamtaramtam - ale nawet wtedy nie szkodzi a kto wie, czy nie pomaga (amigdalina szkodzi). ale jesli z powodu takiej glupoty -a wiele na to wskazuje ze tak jest - ma zalezec zdrowie ludzi - to pozwalam sobie na NIECNIE wykorzystywanie Ciebie i Twojej popularnosci w celach agitacyjnych (nie pierwszy zreszta raz :)).
OdpowiedzUsuńa choroby o ktore najprawdopodobniej spowodowane sa niedoborem tej witaminy to m.in. rak piersi - duzo rzadszy w krajach poludniowych, choroby autoimmunologiczne- toczen- tu wciaz umieraja nieraz bardzo mlode dziewczyny, niestety.
niski poziom witaminy D w dziecinstwie (tu najwieksze znaczenie ma wlasnie dziecinstwo) - wiaze sie (z duzym prawdopodobienstwem) ze zwiekszonym ryzykiem stwardnienia rozsianego- a to nie jest fajna choroba. dlatego - sprawdzajcie dzieciakom poziom witaminy D. sobie ew. tez. ma byc +/- 30 ng/ml. normy laboratoryjne sa zanizone, dlatego nie wierzyc jak mowia "w normie".
o zdrowym zywieniu- jak juz wspominalam- dozo ciekawych rzeczy pisal Pawel, szukac na zakladce asi.
Dziekuje Joannie.
Koniec agitacji.
Lilka> przepraszam, ale muszę.
OdpowiedzUsuńskoro np. amigdalina jest tak świetna, to czemu mimo zażywania jej, ludzie, którzy w nią wierzą, umierają?
No to teraz będziesz sławna dziewczyno:)
OdpowiedzUsuńTrafiłem tu po Gazetowej 'jedynce'.. i sam będąc 'po-rakowym' facetem ściskam za Ciebie kciuki aż bieleją knykcie.
Fantastycznie się Ciebie czyta, mimo, że cała historia nie nastraja przesadnie pogodnie.
Linkuję Cię u siebie.. i walcz, walcz, walcz!
Wierzę w Ciebie.
/marcin
"Jedząc brokuły myślałam, że nie umrę na raka."
OdpowiedzUsuńD. Terakowska
Witam,
OdpowiedzUsuńArtykuł na gazecie zainspirował mnie do tego, aby napisać i zebrać materiały dotyczące terapii antynowotworowej. Sam od dobrych kilku lat zmagam się z różnymi chorobami i na bieżąco śledzę badania naukowe i kliniczne związane z wpływem różnych czynników na ludzki organizm.
Poniżej wklejam link do mojego opracowania, które mam nadzieję pomoże Ci na wybranie skutecznego leczenia komplementarnego i zaowocuje szybkim powrotem do zdrowia :)
http://www.sendspace.pl/file/d20251a7b3ffe6f5a7469c5/protokol-antynowotworowy
Spadaj Chuściaku z tym pogrzebem!
OdpowiedzUsuńAle jakby co to Pana z Raz Dwa Trzy mogę ci załatwić. Buź.
ja przepraszam, że się wtrącam - oczywiście nie neguję witaminy D oraz reszty abecadła - ale rozumiem, że Lilka jest lekarzem medycyny?
OdpowiedzUsuńmoże faktycznie przydałaby się jakaś spójna wizja zdrowego żywienia antyrakowego, którą właśnie Lilka mogłaby nam tu opracować...
:)
WITAM,
OdpowiedzUsuńPROSZE PRZETLUMACZYC TEN LINK. TO MOZE BYC BARDZO WAZNE W PANI PRZYPADKU.
http://ru.wikipedia.org/wiki/Борец_джунгарский
POZDRAWIAM
tak mi zawsze mowili, jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to siedz cicho-lepiej niech w domysłach mają cie za glupca, niż potwierdzisz to odzywajac sie...to tak w sumie bez sensu moze, ale moze gdzies dotrze...
OdpowiedzUsuńChusteczko, Ty sie nigdzie nie wybieraj i nic sobie tam juz za wczasu nie organizuj!Artykul wzruszyl mnie szczerze, ale TY juz nie placz, prosze;)
juz chyba kiedys mowilam, ze kocham Dzonego;)
JA też tańczę z Córką przy Lao :)
OdpowiedzUsuń"Igy> ta. właśnie ta.
OdpowiedzUsuńZu wyznała na balu Giancarlowi, że jest w Nim zakochana.
a On Jej powiedział, że On nie i że nie zamierza, chociaż bardzo Ją lubi."
no i zobacz, jakie zaprzeczenie porzekadła "żyć jak pies z kotem" :)
Ważne, że lubi.
Umierają, bo jedzą niewłaściwe pestki, pomagają tylko te zebrane o świcie w drugiej kwadrze księżyca. Albo łykają wyciągi z pestek firmy A, a pomagają tylko te z C. Może też jedzą ich za mało, albo za dużo, albo w niewłaściwej kolejności i nie odstawili przy tym wszystkich innych leków, a może zapomnieli o oczyszczeniu organizmu i bioterapii.
OdpowiedzUsuńAle ja nie o tym. Piszesz o tym sushi i piszesz, a ja ciągle sobie myślałam, że gdzie tam, surowa ryba, no coś Ty. A myślałam często, bo idąc na zakupy czasem mijam sushi bar. No i mijałam, mijałam, aż parę dni temu powiedziałam sobie "Chustka pisze, że dobre, to co mi tam, spróbuję". Nabyłam coś takiego na tacce, nie powiem Ci nawet jak się nazywało, w ilości po dwa na sześć sztuk rodziny. Wróciłam, postawiłam na stole, zawołałam najpierw męża, bo eksperyment na dzieciach wydał mi się nieetyczny. Usiedliśmy, wzięliśmy po kawałku... hmm.... no tak.... on spojrzał na mnie, ja na niego... i we dwójkę zeżarliśmy wszystko, niemal wyrywając sobie z rąk kolejne kawałki. Biedne moje głodne dzieciaczki, biedne, nic nie dostały...Od tego czasu pacze sushi. A wszystko przez Ciebie. Miłego dnia, idę nakarmić rybki.
Chyba....już chcę tu być, moja poranna kawa zaczyna się od Chustki i Li, zaglądam, czytam komenty i bawią mnie teksty Pań tudzież Panów. Nie znam nikogo...ale czuję dziwną więź z tym blogiem i czytaczami.
OdpowiedzUsuńNo to czekam na kolejny wpis, żeby po raz kolejny napisać że ja tu z Tobą i dla Ciebie.
Wszystkie kotki robią miiiaaaaauuuuu
Gdybyż skutki tych niedoborów były oczywiste i gdyby dało się je korygować późniejszym podawaniem z pozytywnymi skutkami to świat byłby pozbawiony raka a przynajmniej nie aż tak często i nie w młodym wieku. To nie jest takie łatwe proste i nigdy nie wiadomo co zadziała a co zaszkodzi. Ludzie próbują wszystkiego by ratować swoje zdrowie i życia i niektórym się udaje, ale i tu również nikt nie wie dlaczego. Z tegoż powodu zawsze warto mieć nadzieję, że akurat nam się uda bo czasem się udaje!I tego życzę Ci Joanno od dawna, dzisiaj , jutro i zawsze!
OdpowiedzUsuńweź się ugryź w tyłek!
OdpowiedzUsuńja nie mam nic szarego, białego ani czarnego, a pomarańczową to mam tylko czapkę krowę z Holandii (z krzywym ryjem)... Chyba nie myślisz, że pójdę z dyndającymi koło ucha jebitnie pomarańczowymi kopytami śpiewać 123 ?
pierdzielę piosenki też się nie uczę, nie umiem na pamieć.
A tak w ogole, to ja chce zobaczyć kreację jaką ubierasz na Zorkową galę! :)
PS. Ja też tańczę z Hałabałą, tylko on ciągle przedkłada Elmo Ducks nad Helloween. :)
joasku, bardzo dobrze ze pytasz, jesli tylko masz watpliwosci wal:)
OdpowiedzUsuńja ci bardzo, bardzo powaznie... :)
jesli chodzi o amigdaline, hmmm, sama od dziecka zagryzalam pestki od jablka bo mi smakuja - nie wiedzac ze sie truje- raka nie mam :) ale... jest to dowod o bardzo, bardzo niskim stopniu referencyjnosci :):)
a znaczy to: AMIGDALINA - NIE. co najwyzej w formie moich pestek- byc moze nie szkodzi.
Ja tu agitke za witamina D.
masz racje dla raka to tamparabambam i fiu. ale prawdopodobnie nie szkodzi. byc moze- wzmacnia uklad immunologiczny.
witamina d- to prewencja. chroniczny niski poziom witaminy D- prawdopodobnie zwieksza ryzyko nowotworow piersi a w przypaku dzieci- ryzyko stwardnienia rozsianego.
lista chorob jest - wieksza (cala paleta chorob autoimmunologicznych, ktora tez mnie dopadla (moj poziom byl katastrofalny) lykam witaminke D, kontroluje poziom, czuje sie lepiej, moze to przypadek, na wszelki wypadek niczego nie zmieniam)
to tyle agitki na dzien dobry.
zmykam. powtarzam sie, sorry.
Asku, twoj gad to wielki tchorz. chojraczy , to prawda, ale to tchorz.
jak mu czyms pogrozic porzadnie (nie amigdalkami :))) - to zwiewa az sie kurzy. raz juz mu pokazalas gdzie raki zimuja, pokazesz drugi raz.
masz tam madrych ludziow dookola.
dasz rade.
pa pa
buziak
Vileda jest piękna! Wciąż na nią paczę:)i nie mogę przestać. Śliczna kocica, piękna, niespotykana, zachwycam się tym futrzanym stworzonkiem. Uwielbiam takie stworki, tez mam kudłaczka: bearded collie.
OdpowiedzUsuńLilka, weź ty się kobieto-słowotoku po prostu ucisz.
OdpowiedzUsuńCzytać cie nie idzie. Normalnie, aż mi sie źle trawi przez ciebie...
:)
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę, wszystko co dziś czytam to jakbym sama napisała. Łącznie z z refleksjami na temat dyskotek i tańca oraz hasaniem przy Lao Che! Ale Ty fajna jesteś, zupełnie jak ja ;p