(Orchestral Manoeuvres In The Dark - Enola Gay)
ta piosenka w wykonaniu Pink Bazooka wprawia mnie w doskonały nastrój!
wiele, wiele loffff dla piosenkarki Pink Bazooki :***
jeśli rzucę Niemęża, to dla Ciebie.
***
chwytam chwile.
garść dialogów z dziś.
***
- mamo, a kim jest paszionistka? - Giancarlo wtargnął do sypialni Babci B., gdzie drzemałam bez czucia, albowiem jelita zostały oszołomione kwintalem żarcia, który udało się Babci w nie wcisnąć.
- chyba faszionistka? - wymamrotałam.
- no tak.
- to taka pani, którą interesują tylko ciuchy i moda.
- acha.
- a gdzie to słowo usłyszałeś?
- w reklamie było powiedziane, że jest w sprzedaży Barbi faszionistka.
o-ja-cie.
***
- mamo, jesteś winna mojej złości. przeproś mnie.- Syn strzela minę z fochem.
- mmmh? - wytrzeszczam zdumione oko.
- bo zezłościłem się na ciebie, gdy mi kazałaś sprzątnąć pokój.
opss.
***
na deser - dzisiejsza rozmowa z Niemężem.
uradowany woła: kochanie, odkryłem czym jest słodki owoc zwycięstwa!
- gratulacje. powiesz coś więcej? - dopytuję zaskoczona.
- to gruszka na wierzbie!
no taak.
ta piosenka w wykonaniu Pink Bazooka wprawia mnie w doskonały nastrój!
wiele, wiele loffff dla piosenkarki Pink Bazooki :***
jeśli rzucę Niemęża, to dla Ciebie.
***
chwytam chwile.
garść dialogów z dziś.
- Synku, czy spakowałeś plecak na jutro?
- tak. - odpowiadają plecy.
- pokaż mi, jak się spakowałeś.
- a mogę za chwilę? bo jestem zajęty. czytam książkę z biblioteki.
- wypożyczyłeś książkę?
- nie, pani bibliotekarka mi dała.
- ale byłeś w bibliotece?
- tak.
- ... czyli wypożyczyłeś.
- no nie wiem, w sumie chyba tak.
- tak. - odpowiadają plecy.
- pokaż mi, jak się spakowałeś.
- a mogę za chwilę? bo jestem zajęty. czytam książkę z biblioteki.
- wypożyczyłeś książkę?
- nie, pani bibliotekarka mi dała.
- ale byłeś w bibliotece?
- tak.
- ... czyli wypożyczyłeś.
- no nie wiem, w sumie chyba tak.
***
- mamo, a kim jest paszionistka? - Giancarlo wtargnął do sypialni Babci B., gdzie drzemałam bez czucia, albowiem jelita zostały oszołomione kwintalem żarcia, który udało się Babci w nie wcisnąć.
- chyba faszionistka? - wymamrotałam.
- no tak.
- to taka pani, którą interesują tylko ciuchy i moda.
- acha.
- a gdzie to słowo usłyszałeś?
- w reklamie było powiedziane, że jest w sprzedaży Barbi faszionistka.
o-ja-cie.
***
- mamo, jesteś winna mojej złości. przeproś mnie.- Syn strzela minę z fochem.
- mmmh? - wytrzeszczam zdumione oko.
- bo zezłościłem się na ciebie, gdy mi kazałaś sprzątnąć pokój.
opss.
***
na deser - dzisiejsza rozmowa z Niemężem.
uradowany woła: kochanie, odkryłem czym jest słodki owoc zwycięstwa!
- gratulacje. powiesz coś więcej? - dopytuję zaskoczona.
- to gruszka na wierzbie!
no taak.
buziaki i ciepłe myśli, jak co dzień Chustencjo:)
OdpowiedzUsuńkocham dzieci!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTy załóż, dziewczyno, bloga "małeJot". ;)
OdpowiedzUsuńPerełki toż to!
Ps. Jak się czujesz, chruściku?
zorka> śpionca, bardzo śpionca.
OdpowiedzUsuńjakaś taka... hmmm... chora?
:D
ja takie teksty przeżywam każdego dnia plus negocjacje dotyczące spożywania posiłków ;)
OdpowiedzUsuńChustka, jaka chora, obżarta po prostu :P
OdpowiedzUsuńviki> ja mam krótką pamięć, dlatego je zachowuję na piśmie.
OdpowiedzUsuńo negocjacjach w sprawie jedzenia wolę nie pisać, bo mnie szlag trafi.
kultowy tekst to: mamo, czy ja to kiedykowiek jadłem? bo jak nie jadłem, to nie zjem.
Młody, jak zwykle, jest panem sytuacji!
OdpowiedzUsuńps. uff, w końcu mogę spokojnie przestać klikać nerwowo na chustka.blogspot.com.
i oddać się robotom ręcznym.
chcesz banana z filcu? :)
A ja podobne teksty mogę już tylko wspominać. Np.:
OdpowiedzUsuńStarsza córka, wtedy lat dwa, stanęła bez ruchu, wpatrując się w ekran, gdzie akurat przez chwilę tekst po rosyjsku. Oczy coraz większe i po chwili: "Mamo, czy ja zwariowałam".
schronienie> chcę! chcę całą paterę z owocami, przyczepię do czapki z filcu.
OdpowiedzUsuńbędę lansować fruity style.
hahaha dobre, moja ma prostsze wymówki " boli mnie brzuch"
OdpowiedzUsuńale ostatnio robi postępy i przed tym ostatecznym argumentem, robi piękne miny i uśmiechając się przymilnie, robiąc oczy kota ze Shreka i trzepocząc rzęsami mówi, " ty wiesz co chcę powiedzieć, no wieeeesz" :)
teksty Twojego syna - bezcenne a te o obrażaniu i przepraszaniu to znamy, oj znamy także... :))
OdpowiedzUsuńdobra. biere się za robote. ręczną x
OdpowiedzUsuńprzy takiej dawce codziennej abstrakcji ja na zdrowo bym kopnęła w kalendarz ;) a ty ich jeszcze umiesz wychować :) szacun.
OdpowiedzUsuńZatem śpij, zbieraj siły. Te naświetlania cię robią tak...
OdpowiedzUsuńBrakowało cię na gali... Ech.
Puste miejsce trzymałam do samego końca, mam świadków. :)
Buziaki, śmigam bezzasięgowo w góry na tydzień.
Dbaj o siebie, banalnie z filcu!
:*
* BANANIE z filcu,
OdpowiedzUsuńiPad-korektor to złooo. ;)))
dziewczyno z filcowym bananem, a ja Ci mówię - Ty zawczasu sprzedaj prawa do sfilmowania bloga. Zanim jakaś Andżelina Dżoli przepisze i nakręci jako swój pomysł. :)
OdpowiedzUsuńgruszki boskie, ale karma o smaku myszy czyma mnie do dziś!
Igy:)))) Ty to masz łeb na karku :)))
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod tym pomysłem :)
a wiesz po co jest potrzebny chomik siedmiolatkowi?
OdpowiedzUsuń- jest niezbędny.
no to wysyłam Ci piosenkę, którą moja Amelencja słucha, z dzieciakami w teledysku w roli głównej
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=dX3k_QDnzHE
lubię to !
no starsze rodzeństwo edukuje ją bardzo w tym zakresie :)
OdpowiedzUsuńTom razom Niemąż zgarnia pulę :)Do Wikipedii z tym deserem pod hasło: "słodki owoc zwycięstwa" :)
OdpowiedzUsuńanatema> chyba do Nonsensopedii :>
OdpowiedzUsuńIgy: "dziewczyno z filcowym bananem, a ja Ci mówię - Ty zawczasu sprzedaj prawa do sfilmowania bloga. Zanim jakaś Andżelina Dżoli przepisze i nakręci jako swój pomysł. :)"
OdpowiedzUsuńIgy, ta sama myśl niegdyś przemknęła przez mą głowę. Chustko, obright'uj bloga jak tylko się da.
Życie pisze historie, życie pisze najlepsze scenariusze.
Twoje jest wielkie, piękne i ujmujące też.
w taki razie niniejszym zawiadamiam, że mam kopirajt na swoje życie ;)
OdpowiedzUsuńJanek jest świetny, ale z Niemęza to sie dopiero uchachałam :)
OdpowiedzUsuńMiło,ze mialaś wesoły weekend.
Babcia pewnie tez byla uradowana, że cie napakowała żarełem ;)
a moj sp. dziadek powiadal - gdym jeszcze dziecieciem byla - w takich sytuacjach:
OdpowiedzUsuńniech nie je, z glodu nie zdechnie.
no i nie zdechlam.
:)
Aska, a Ty sie leniuj, i rozpieszczaj.
to jest Twoje najwazniejsze zadanie.
relacje zlozyc, czy wypelnilas pieczolowiecie wystarczajaco.
howgh.
Zoba, zoba! Pomysł na adaptację bloga ma wzięcie. W kontrakcie nie zapomnij o procencie od wpływów - będzie jedynka w box office.
OdpowiedzUsuńBiorę kompilację: polskiego arcydzieła filmowego, Twojego ostatniego awangardowego zdjęcia ;) oraz upodobania do konserwacji powierzchni płaskich po nocach, proponuję tytuł filmu: "Matka Joanna od mopów"
a ja ponudzilam raz jeszcze tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://www.blogger.com/comment.g?blogID=5450809010962269656&postID=7527137021429668862&page=1&token=1329720433545&isPopup=true
ale chustka musi jeszcze zaakceptowac zdaje sie
Chuściaku! dzieci są wspaniałe.Mój Synek wychylił dziś rano nos ze swojego pokoju i szeptem, z zaspanymi oczkami powiedział:,,miłego dnia kochaniutka". Fajnie być księżniczką i mieć takiego księciunia. Kissy Asiczek.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki Chustko i odpoczywaj
OdpowiedzUsuńvalyo> bende.
OdpowiedzUsuńpod lampom.
koło rzułwiuf.
a Niemąż mógłby dorabiać tworząc krzyżówki "z przymrużeniem oka", ulubione mojej mamy i ciotek. Kupują niezależnie ten sam dwutygodnik, rozwiązują, a potem dzwonią do siebie, albo się spotykają i jest "a wiesz co to było osiemnaście poziomo? nie? haha a ja wymyśliłam!" :)
OdpowiedzUsuńJoanno, mam pytanie;) pisalas kiedys, ze Twoj ex jest psychiatra i o ile dobrze pamietam to on twierdzi, ze antydepresanty dzialaja ale tylko o ile sie w nie wierzy;) ze to efekt placebo; musze to wiedziec bo nie wiem czy jest sens sie truc i rownie dobrze moglabym lykac wit c; oczywiscie zaden psychiatra nie powie tego pacjentowi:)
OdpowiedzUsuńJoasiu, dlaczego nie ma Twojego nazwiska przy ikonce fundacji na Twojej stronie w celu odliczenia 1% dla Ciebie?
OdpowiedzUsuńshadow, ja Ci odpowiem, że dobrze dobrane działają. Mówię to z perspektywy kogoś, kto od dekady się buja z endogenną.
OdpowiedzUsuńdzieki zakurzona, po prostu przeczytalam najnowsze badania, z ktorych wynika, ze placebo dziala rownie skutecznie a antydepresanty to jeden wielki biznes koncernow farmaceutycznych
OdpowiedzUsuńale endogenna to inna bajka wiec wierze, ze na Ciebie dzialaja
w tej chwili nic nie biorę. od długiego czasu. ale swego czasu mnie uratowały. ale dopiero któreś z kolei, które były dobrze dobrane. nie wiem czy placebo by pomogło. nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńMoja siostra do synka (6 lat):
OdpowiedzUsuńIgnasiu, prosze sprzątnąć buty z przedpokoju.
Ignaś, nie odrywając głowy znad ksiązki, głosem przeciągłym:
Mamooooo, zostawmy tę przyjemność innym....
Hello? O tempora o mores!
Młody jest "niemożliwy ;)" Tulasek
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie dialogi z dziecmi:)
OdpowiedzUsuńmoj syn tez sie obraza gdy mowie,ze ma posprzatac pokoj:)
zapraszam http://schokolade-czekolada.blogspot.com/