czwartek, 9 lutego 2012

[661].

znalezione na fb
upadam i się podnoszę.
niewiarygodne, ile we mnie siły.
któregoś dnia jednak położę się do łóżka i nie wstanę, przysięgam.
gra w ciuciubabkę z losem męczy.

i męczy mnie zima.
mróz, zamarzająca skrzynia biegów, auto bez ogrzewania.
i męczą mnie lekarze (pani ma świadomość, że TEGO nie da się NIGDY wyleczyć?).
i urzędnicy bez sumienia i duszy.
procedury, formalności, obieg dokumentów.

życie ucieka.

***

- mamo, jak będę duży, zbuduję Titanika Dwa, odkryję skarb w oceanie i za pieniądze za ten skarb kupię nam dużo klocków Lego i dla ciebie lekarstwo na raka, takie smaczne i niebolesne.
obiecuję, słyszałaś?
tylko ty musisz walczyć, pamiętaj.

i męczą mnie wyrzuty sumienia, że Giancarlo żyje moją chorobą, troską o mnie.
powinien mieć beztroskie dzieciństwo.
bezmyślny uśmiech, gila do pasa.

***

na blogu przyjaciółki pojawiły się zdjęcia z jesieni 2011.
widzę Cię w odbiciu okularów!
więc kiedyś była jesień?
czy jest szansa, że się powtórzy?
nie dowierzam.
wątpię.

śmierć czai się za plecami.
hej, Li, poznajesz torbę?

***

byłam wczoraj w Centrum Onkologii na tomografii przygotowującej do radioterapii.
wykonano mi trzy tatuaże - małe kropki.
te kropki stanowią znaczniki pozycji, w której będzie układane ciało do naświetlań.

szkoda, że nie ma standardu informowania o procedurze.
jak rozumiem nikt jeszcze nie słyszał w Centrum Onkologii o CRM.
i żeby była jasność: nie mam nic przeciwko kropkom, ale do cholery, stosowniej byłoby, gdyby informowano o tym przed zrobieniem tatuażu, a nie - w trakcie wbijania igły z tuszem w biodro.

jeśli ktoś zastanawia się, czy zrobić sobie tatuaż, informuję, że trochę boli.
ale tylko ciut - ciut.
pani pielęgniarka robiąca mi go była bardzo sympatyczna i chwilę przed ukłuciem informowała: już! wbijam się! może pani krzyczeć, pani Joasiu!
nie krzyczałam.
cel uświęca środki.

a jeśli już jesteśmy przy środkach: do wypicia trzech kubków kontrastu przed tomografią, polecam ciumkanie landrynek - miętusków.
całkowicie unicestwiają smak jodu.

67 komentarzy:

  1. Wyleczyć się nie da, ale może się uda podleczyć. I to jest ważne.

    Mogli przynajmniej jakieś motylko_amorki wytatuować, a nie tylko kropki. To teraz za wielokropek robisz....

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak już się wyleczysz ( w co ja chcę i będę wierzyć) to zrobisz sobie cover tych kropek. Taki na pół ciała ;) Może coś na znak zwycięstwa?

    i jak zawsze - niezmiennie piękny obiekt jest na tych fotkach :) Miłego dnia mega-uber-super silna kobieto :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "pani ma świadomość, że TEGO nie da się NIGDY wyleczyć?

    niektórzy lekarze są bezcenni...

    A ja się cieszę (no, w pewnym sensie), że jednak uda się zrobić naświetlania. Zawsze to kolejny cios w to coś ohydnego na R.

    Wytrzymaj.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja córa ma kilka kropek na ciele po oznaczeniach do radioterapii. Dziwnie wyglądają. Też nikt wcześniej jej nie powiedział ze będzie tatuowana. (My w Krakowie) i wniosek że wszędzie jest tak samo.
    Dasz Rade Joasiu, jeszcze nie jedna jesień przed Tobą, niejedno lato, musisz w to wierzyć. MUSISZ! A za plecami nie czaił się śmierć tylko Giancarlo który niesie radość i optymizm.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Joanno wysłałam do pani email .Proszę o odpowiedz .Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. "pani ma świadomość że tego się nie da nigdy wyleczyć"

    Z jednej strony tego typu słowa z ust lekarza są nie na miejscu, pacjentowi powinno się dawać nadzieję. Z drugiej, pacjenta nie powinno się okłamywać.
    To bardzo trudna sytuacja i dla lekarza i dla pacjenta tym bardziej.
    Trzymam kciuki żeby jednak u Ciebie DAŁO się wyleczyć, a jeśli faktycznie nie to PODLECZYĆ.

    OdpowiedzUsuń
  7. A jednak posłuchała, muszę szybko kawkę zapodać, bo dialog Dżonego, fotki i wpis....tylko ta jesień jakby smutna.
    Joanno...nie wiem jak Ty TO Robisz...ale jedziemy tymi schodami dalej, CAŁA POLSKA JEDZIE Z TOBĄ ;-)).

    OdpowiedzUsuń
  8. Maoryski tatuaż mi się skojarzył taki pierwotny. Jesień będzie, chyba że wcześniej będzie koniec świata.
    A zima u nas ładna dziś śnieg i ciepło jest.
    ściskam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  9. http://bezmaski.pl/rozmowa-z-magda-prokopowicz-cz-1/
    a ja czuje sie mala. bardzo mala. Ty tez dasz rade.

    OdpowiedzUsuń
  10. I zrób tak jak napisała pod poprzednim postem "MniejMnie". Zrób parszywcom na złość. Nie trać nadziei pomimo jakiegoś obrazu z TK w MRI itd. Nie trać Joasiu. Pisałam Ci kiedyś że znam kilka przypadków z krakowskiej onkologii ze ludzi powinno już nie być. Mało tego nie powinni żyć już po 3 miesiącach od tamtych diagnoz. Żyją już Lata i są zdrowi, oczywiście pod onkologiczną kontrolą, ale żyją i dobrze się mają. Joanno, uwierz, że tak się zdarza i dlaczego nie miałoby przydarzyć się Tobie? Moja córa jeszcze 2 miesiące temu była skazana na amputację nogi i biodra. Chodzi i noga jest prawie zagojona dzięki osiągnięciom technicznym i wspaniałemu chirurgowi z Krakowa, przy pomocy finansowej dobrych ludzi. Dzisiaj znowu jest piękna,uśmiechnięta i wraca do sił. Nie traci nadziei tak jak i my, którzy ja kochamy.Każdego dnia staramy sie zapominać o paskudztwie ale nie zapominamy o diagnostyce i kontrolach. Tak samo walczymy jak TY i damy radę wraz z Tobą i twoimi bliskimi. Nie kładź się. radioterapia jest dziwna ale po paru naświetlaniach przyzwyczaisz się i będzie dobrze. Pamiętaj: dasz radę, musisz, powinnaś. Rób sobie musy z Mango i Kiwi. Takie dwukolorowe desery dla siebie i reszty Rodzinki. Pycha i dobrze czyni.

    OdpowiedzUsuń
  11. pomyśl o tym, że co roku bedziesz dodawała sobie do tego tatuażu jakąś kropkę czy biedronkę czy hujaska - łał! jak skończysz osiemdziesiątkę pojdziemy się schlać i mi pokażesz;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Któregoś dnia przyjedziemy spotkać się z Tobą na Maurach w lecie.Będzie ryba z grila i sushi, może musy owocowe i radość wspólna z dalszego życia. Pamiętaj, nigdy nie rezygnuj z myśli o przyszłości, o swojej przyszłości wraz z bliskimi i synkiem!

    OdpowiedzUsuń
  13. Poznaję i bardzo się ucieszyłam:*
    Czekamy teraz na tę z kotami!

    OdpowiedzUsuń
  14. Baw Ty się kochana w tą ciuciubabkę dopóki możesz, nawet na czworakach:)Nie daj się jeszcze położyć, bo to już nie do wstania będzie. Pozdrawiam i trzymam kciuki.Anetta.
    Ps.
    A może tak namów swoich mężczyzn na jakiś mały masarzyk stópek w ramach relaksu:)

    OdpowiedzUsuń
  15. pozwól, że zacytuję Ci Kogoś Mądrego
    "wierzę w sens zaleczenia, nawet jeśli kosztem operacji i uciążliwych dolegliwości. celem jest ż y c i e."

    No, to naprzód przebojem! Trzymam za Ciebie wszystko, chujaska też bym potrzymała, gdyby tylko sie jakiś napatoczył..

    OdpowiedzUsuń
  16. a jak Ci wyślę trochę mojej siły, to przyjmiesz? i gila do pasa dla syna też mam ...

    OdpowiedzUsuń
  17. "...cel uświęca kropki ..." :D tak mnie się ... Jasiek mówi za wszystkich,za wszystkie komentarze,więc nienawymądrzamy się tu.Ale po co lekarz tak mówi nieproszony :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Będzie jeszcze wiele jesieni. Tylko nie wątpij, nie odpuszczaj. Korzystaj z tej siły. I nie martw się tak bardzo o Janka. Popatrz, ile mądrości czerpie z Twoich doświadczeń, jaką ma hierarchię wartości. Pracuję z dziećmi i wiem, jak niesamowicie trudno coś takiego wypracować. Choćby nie wiem, co się działo, da sobie radę. Jest mądry i silny. A co do beztroski - przecież on już teraz wie, że to nie Twoja wina. Zawsze będzie to wiedział. Nie obwiniaj się niepotrzebnie tym, na co nie masz wpływu.

    Co do lekarzy - usłyszałam kiedyś coś podobnego. Jako trzynastolatka, dziecko jeszcze, przyszłam do lekarza rodzinnego, który dość często widywał mojego ojca, chorego na astmę oskrzelową. Tata ma poważne ataki duszności, gdy się przeziębi, gdy ma grypę. Niestety często choruje, bo ma osłabioną odporność. Lekarz zapytał mnie wtedy, "jak tam ojciec". Odpowiedziałam, że jest zdrowy, mając na myśli to, że nie jest przeziębiony i nie ma ataków duszności. Odpowiedź lekarza do dziecka - ON JUŻ NIGDY NIE BĘDZIE ZDROWY. Ponieważ słowa te dotyczyły tak bliskiej mi osoby, do dzisiaj tkwią w moim mózgu i w moim obrazie lekarza jak kolec. Niestety później spotkałam i gorsze przypadki. W trakcie studiów wezwałam kiedyś późnym wieczorem w niedzielę lekarza do 94-letniej staruszki, która skarżyła się, że jest jej słabo. Na przyjazd karetki czekałyśmy 2 godziny. Gdy lekarz wszedł, chciałam wytłumaczyć, dlaczego go wezwałam i użyłam do tego sformułowania "przestraszyłam się" w stosunku do pewnych objawów tej pani. Przerwał mi wtedy słowami: "I CO SIĘ PANI BOI, NAJWYŻEJ UMRZE". Najwyżej umrze. Gdyby choć pozwolił sobie na to na osobności, ale powiedział to przy niej. Czasami tak bardzo nienawidzę lekarzy. Tak tak, wiem, że są też normalni, tacy, którzy nie czerpią satysfakcji z dobijania nadziei. Niestety ja rzadko ich spotykam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wysyłam Ci mnóstwo siły. Wierzę w Ciebie i Twoje możliwości, nie raz już pokazałaś, że Twoja choroba ma się do statystyk nijak po prostu i to bez względu na to, jakie głupoty pieprzą lekarze na ten temat.
    Stan na dziś jest taki że jesteś, walczysz i tak ma być.
    BTW, wiesz ile trzeba zapłacić za tatuaż? A ty masz go na koszt NFZ;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Antema, cel uświęca kropki! :*

    Cudne!

    OdpowiedzUsuń
  21. Chustko!!! Nie poddawaj się . Kobieto za twoimi plecami stoi Twój syn , który chcę cie mieć ..... a nie śmierć....
    ona stoi za plecami nas wszystkich.....tylko nie jest nam dane znać termin jej wizyty ......Ty tez nie wiesz kiedy , możesz przypuszczać jak my wszyscy......

    Dałaś się wydziergać ....więc będzie dobrze...teraz będziesz nam świecić po nocach....zaoszczędzisz na żarówkach:)))

    Pozdrawiam Patti

    OdpowiedzUsuń
  22. AD, normalni lekarze? Owszem, ale z pewnością rzadko.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ta torba jest obłędna!!! Skąd się takie cudo bierze?
    Jesień była i będzie, zobaczysz.
    Trzy kropki mam nadzieję będą kolejnym początkiem, takim znakiem :)
    Chyba domyslam się o czym piszesz gdy wspominasz o Jaśku. Pewnie to niewielkie pocieszenie ale mało które dziecko żyje wyłącznie beztroskim dzieciństwem i z gilem do pasa, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  24. Chustko, a ten CYBERKNIFE? Bylo to brane pod uwage? Zawsze to precyzyjne naswietlanie, oszczedzasz tkanki wokol... tak sobie tylko pomyslalam, bo bylo glosno o tym urzadzeniu. Maja w Wawce? trzymaj sie dzielnie <3

    OdpowiedzUsuń
  25. "TEGO nie da się NIGDY wyleczyć?"
    Wedlug praktykujacych wspolczesna stworzona przez bandycki kartel farmaceutyczny medycyne to prawda. Ale oni nie wiedza, ze jest jeszcze inna niebandycka medycyna i wedlug niej wszystkie choroby sa uleczalne i kazdy moze wyzdrowiec jezeli taka jest wola Jedynego Boga.

    http://searchtruth.com/book_display.php?book=28&translator=3&start=0&number=3865#3865 (3865)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kiedy zaczynasz naświetlania?

    OdpowiedzUsuń
  27. zamykaj oczy
    aby zobaczyć
    śnij
    aby się budzić
    upadaj
    aby powstawać
    uciekaj
    aby wracać
    do ludzi


    życie ucieka, my też uciekamy
    Czy da się uciec uciekającemu życiu?
    więc uciekaj, żeby wracać
    :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Joasiu,jeszcze niejedna jesień przed Tobą i niejedna siarczysta zima, tylko nie daj się zwątpieniu.Na pohybel rakeli!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. "Powiewy wiatru, słońca promień na chciwe twarze brać,
    Padać i wstawać, padać i wstawać, padać i wstawać, padać i wstawać...
    I wstać!"
    Kaczmarski :)

    Wyleczyć na ten moment- pewnie nie, choć ja wierzę w cuda. Ale medycyna rozwija się w szybkim tempie i ciągle szuka nowych rozwiązań. Każdy rok, każdy miesiąc, dzień, chwila dłużej- to zwycięstwo nad rakiem i szansa na nowe leki.
    Wierzę, że wiele jeszcze można zrobić.
    Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  30. "We must fight to run away" jak powiedział Dżek z Parą ;) Czytam Cię z Gdańska, pierwszy raz piszę. Trzymam kciuki już 1.5 roku. Voldemort ma ode mnie w pysk (normalnie jak czytam to ręka swędzi żeby mu przy$#&^ić). Nie daj się!

    OdpowiedzUsuń
  31. http://www.youtube.com/watch?v=wFZrl8WEUVQ

    Może być głupie a może być inspirujące Chustko.

    OdpowiedzUsuń
  32. Mój mąż jedzie na misje do Afganistanu. Nie uzgodnił tego ze mną. Zostaje z trójką dzieci- najmniejsze ma 3 miesiące. Obiecuje opiekunkę i ze mi zapewni finanse itd. I tak sie psuje miedzy nami, to tylko powolna agonia naszego związku i moja. Nie chce mi sie żyć

    OdpowiedzUsuń
  33. Inny tytuł tego filmiku to "jedzenie ma znaczenie". w 8 częściach jest cały filmik.

    OdpowiedzUsuń
  34. hehe, a ja sie nie mogę zdecydować na tatuaż, a tu proszę darmochy nfz funduje ;)

    Chustko, nadzieja umiera ostatnia, ale myślę, że twój syn i tak jej nie da.
    Sciskam

    OdpowiedzUsuń
  35. w sumie na swojej drodze spotkalam tylko jednego lekarza, który powiedział do mnie "chce pani pomoc"...reszta krecilam glowami i mowila, ze jestem dziwna...
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  36. aha, i jeszcze jedno :)
    o młodego się nie martw, on jest mocny jak drzewo. A ty jesteś jego skałą, zawsze będziesz.

    Sorry za patetyzm, nieumyślny :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie wiem, czy to kiedyś pisałam. Będąc ciut młodsza niż Jaś, byłam przy odchodzeniu mojego dziadka. Tylko, że dziadek był częściowo nieświadomy, przykuty do łóżka. Choroba wzięła go nagle, a i wtedy medycyna była dużo gorsza. Pamiętam jak upadł, jak wzywano karetkę, a potem po prostu ze szpitala kazano go zabrać do domu i już. Nie było pampersów, pomocy pielęgniarki, pomp morfinowych i innych spraw u osób odchodzących. Uważam, że patrzenie na ten proces wywarł duży wpływ na mnie. Wiem, że mama się poniekąd obwinia... chociaż nie było dobrego rozwiązania tamtej sytuacji.

    Potem przyszła sytuacja nr 2. Rok po tamtym. Byłam w wieku Jasia, jak zachorował mój ojciec. Obserwowałam jego walkę, szpitale, leki, płacz po nocy z bólu. I wiesz co, jakieś 15 lat później moja mama powiedziała komuś "no wiesz on nadal walczy z tymi sprawami rakowymi", a ja dopiero wtedy, słysząc to z boku przeżyłam szok. Bo jak to? Chociaż wiedziałam przecież... Mój ojciec od diagnozy żyje już 21 lat, stale przyjmuje leki, stale bada krew. "Pana przypadek będzie kiedyś przedmiotem badań studentów" powiedział mu lekarz. Statystyki są do dupy.

    OdpowiedzUsuń
  38. Tatuaze? A nie mozna pisakiem jakims namalowac (np. permanent marker) i potem po jakims czasie zmyc? Pytam powaznie. Dlaczego az taka ingerencja?
    Trzymam kciuki, az boli....
    Nie poddawaj sie...
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  39. >Patrycja, wiem, że to pytanie do Chustki, ale wyjątkowo coś napiszę: nie wiem jak jest w Polsce, ale moja siostra miała do radiologii robione kropki specjalnym markerem. Nie będę się bawić w eksperta dlaczego, może nie przy każdej radiologii można? A może po prostu na zachodzie są inne procedury.

    OdpowiedzUsuń
  40. kiedyś to będzie Jesień Życia, Pani Kierowniczko! x

    OdpowiedzUsuń
  41. "któregoś dnia jednak położę się do łóżka i nie wstanę, przysięgam"

    Bardzo dotarło.
    Bardzo.

    ...

    Trzymam za łapę, mocno trzymam.

    OdpowiedzUsuń
  42. Jo.,
    mam zamiar rozliczyć się podatkowo i oddać ci swój 1%, więc trwaj, kobieto, bo mam zamiar zrobić to ostatniego dnia kwietnia, a potem - jak wiadomo - już jest ta oczekiwana jesień.

    OdpowiedzUsuń
  43. cuddowny jest twoj synus!!!!!walcz dla tego szkraba!!!!

    i wstawaj ddzien w dzien.....niech sie rakelcia nierozleniwia za bardzo-menda jedna

    pozdrawiam bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  44. A ja w temacie syna - myślę, z tego, co tu przeczytałam, że on żyje też Twoją obecnością, "ładuje baterie" waszym byciem razem. I myślę, że to jest coś, co daje siłę na całe życie, na nieuchronne trudności. I że Twoja choroba odbiera mu część beztroski, na szczęście nie całą.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  45. => S.M. dzięki za filmik, niby wszystko wiemy, ale warto oglądnąć, a jak Twój nastrój drogie dziecko?

    OdpowiedzUsuń
  46. Podnoś się kobieto! Kto Jasiem się tak pięknie zajmie? Kto? Kurwa! Fuck! Bardzo się nie zgadzam! Protestuję!

    OdpowiedzUsuń
  47. Jak nie Ty, to kto ma dalej żyć?
    Tyle osób pierdoli, że nie ma już dalej siły..., nie chce i nie potrafi
    Ty masz, chcesz i potrafisz
    Pewnie jest w tym jakiś UKRYTY sens
    nie ogarniam
    Ale na szczęście tylko udajesz, że jesteś chora i niedługo powiesz nam wszystkim: ja tylko żartowałam

    OdpowiedzUsuń
  48. następnym razem poproś o taki:
    http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3bcf25b6321482fa.html
    ;)
    /woda

    OdpowiedzUsuń
  49. "Tyle osób pierdoli, że nie ma już dalej siły..., nie chce i nie potrafi"
    eee - to tylko pierdoły, gdy pojawia się realne niebezpieczeństwo nagle każdemu zaczyna się i chcieć i potrafić ;)

    OdpowiedzUsuń
  50. fajny tekst jest w tym filmie przesłany przez S.M, który zarzuca firmom farmaceutycznym i rządom krajów, że nie są zainteresowane propagowaniem zdrowego odżywiania, bo cyt." zdrowie jest sensowne, ale niezbyt dochodowe", a gdyby hipotetycznie wszyscy ludzie nagle staliby się zdrowi, to giełdy by padły, bo znaczna część aktywów jest w posiadaniu tych firm. smutne:)

    OdpowiedzUsuń
  51. Jako przyszły lekarz mam nadzieję, że moi *przyszli koledzy* pierdolom czy po czy. Z pozycji _przyszłego_ lekarza (teraz przecież umiera się albo na raka albo na zawał) wiem, że statystyka, że nie uleczalne, że ... że... że...
    Ale STATYSTYKA, czyli też błąd statystyczny. Niech Pani się nie poddaje statystyce! Przecież są ludzie, którzy powinni już nieżyc!
    Dwa tyle dobra ile wysyłami w Pani kierunku... To nie może przejść Temu-Na-Górze obok nosa ;)

    OdpowiedzUsuń
  52. Kiedy byłam na studiach, w ramach WFu zapisałam się na aerobik. Kobieta od aerobiku spojrzała w moje papiery (mam degenerację siatkówek) i na całą gębę powiedziała: "pani to się nawet na rehabilitację nie nadaje" :) Pamiętam to świeżo. Ja wiem, że to inne okoliczności, ale taki mi się wniosek nasunął, że świnię w środku miasta spotkać zaskakująco łatwo.

    Ja również na zdjęciu widzę li i jedynie jednego takiego mądrego, dobrego chłopca.

    Trzymam kciuki, wierzę w Twoje przyszłe rozliczne jesienie - M.

    OdpowiedzUsuń
  53. @Viki - dlatego osobiście zawsze będę przeciwna rutynowym badaniom, tzw. przesiewowym, które nie przyczyniają sie do zmniejszenia umieralności. Np. rutynowe mammo czy rutynowe badanie prostaty. Wykrywalność wzrosła, i co z tego? Kto z tego korzysta? Bo na pewno nie pacjent...
    Dlaczego wysiłek nie idzie w kierunku uświadamiania ludzkości co do sposobów zapobiegania? Jedzenie jest niesamowicie, niesamowicie ważne, to nasze codzienne...

    OdpowiedzUsuń
  54. viki, i to bardzo, nawet nie masz pojęcia, jaki syf jedzą w Ameryce, codziennie przeżywam dramat, co mam dać dzieciom do jedzenia, by ich nie zabić :(

    OdpowiedzUsuń
  55. Asiu, WALCZYMY.

    ta z Twojej wsi

    OdpowiedzUsuń
  56. Myślę o Was. Jasiek jest bardzo dojrzały i mądry. Dużo beztroski odbiera mu Twoje choroba. Ale też dajesz mu niesamowicie dużo. Jesteś z nim cały czas.Ma Ciebie, kiedy tylko chce. To też ważne.

    OdpowiedzUsuń
  57. ->Ania: nie do konca masz racje. w przypadku mmammografii- akurat tak, ale to z tego wzgledu, ze badanie jest jednak zbyt niedokladne a obcizenie promieniamia na tyle duze ze jego wartosc jest watpliwa. regularne badanie ginekologiczne - maja jednak duzy sens. Rak szyjki macicy we wczesnym stadium- to tylko maly zabieg. za 20 lat- pewnie go wogole juz nie bedzie - mam nadzieje ze w polsce dziewczynki tez sa szczepione na HPV? jesli to nie jest rutyna, a macie coreczki- pytajcie waszych ginekologow! rak prostaty- na ktory zachorowalby kazdy pan, gdyby dlugo wystarczajaco zyl- jest rowniez we wczesnym stadium 100% wyleczalny. sens ma rowniez kolonoskopia i gastroskopia od pewnego wieku. oczywiscie ruch i zdrowe zycie to podstawa. mozna dzieki temu uniknac ok. 30% nowotworw, nie mowiac o innych chorobach. pozdrwka.

    OdpowiedzUsuń
  58. dla wszystkich co czytaja i maja corki! http://www.we-dwoje.pl/szczepionka;przeciwko;hpv,artykul,2028.html

    OdpowiedzUsuń
  59. Lilka!!!

    Ta szczepionka jest tak do końca nie zbadana, ona nie działa na wszystkie odmiany HPV. Z 30 - 40 lat nie wiadomo jakie da skutki uboczne, na razie jest znane tylko kilkunastoletnie działanie tej szczepionki. Czyli od podania jej pierwszej pacjentce minęło kilkanaście lat a może i mniej..........a co potem nie wiadomo...Mój Gin wręcz zakazał podawania jej moje Prawie Dorosłej Córce ...bo on nie wie i nie ma dokładnych badań jaki ona będzie miała skutek za 20 , 30 lat....a moze będzie potrzebna dawka przypominająca???? Same niewiadome!!!

    OdpowiedzUsuń
  60. Ciężko mi czytać Twojego bloga, boli mnie środek jak patrzę na Twoją nierówną walkę. I jestem zła, że musisz się mierzyć z taką masakrą, to strasznie nie fair. Ale dopóki walczysz zwyciężasz. I nie poddawaj się nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  61. @Lilka - napisalam o badaniach przesiewowych, ktore nie zmniejszaja umieralnosci. Pap smear - zmniejsza, badanie antygenu prostaty niestety nie zmniejsza. To samo z mammo - pomijajac ewentualne jego skutki uboczne zwiazane z promieniowaniem Co do szczepionki na HPV, to jednak wielka otwarta ksiega. Moj Gin rowniez nie polecil jej dla mlodocianej corki...dziala w sumie na jeden rodzaj wirusa...
    Pamietajcie, kazdy przypadek jest inny. Do czego zmierzam to to, ze medycyna wspolczesna w bardzo niewielkim stopniu interesuje sie zapobieganiem (innym niz szczepienia) w porownaniu do wykrywania. Czy nie uwazacie, ze cos tutaj jest nie tak?

    OdpowiedzUsuń
  62. ->Patti: szczepionka faktycznie nie dziala na wszystkie szczepy, tak ze prawdopodobnie jej skutecznosc rzeczywiscie bedzie mniejsza niz sie zaklada. nie ma "skutkow ubocznych" szczepionek po 30 latach, a dawka przypominajaca- to nic zlego :) rzeczywiscie, przy dosc wygorowanej cenie, mozna w polsce poczekac - jakie beda efekty w krajach bogatszych. tu masz kraje, ktore zalecaja szczepienia, niemcy tez.:
    http://en.wikipedia.org/wiki/HPV_vaccine

    jesli juz przy szczepionkach- to teraz jest dobry czas, by sie zaszczepic przeciwko kleszczowemu zapaleniu mozgu- kto jeszcze tego nie zrobil a mieszka- przebywa w rejonie pomalowanym na czerwono :)
    http://www.zecken.de/fileadmin/zecken/pdf/Karten/2010/EU_FSME-Karte_05.2011_72dpi.pdf

    mam nadzieje ze Gospodyni wybaczy ten off-topik :)
    serdecznosci.

    OdpowiedzUsuń
  63. jesień przyszła kochana
    szybko ją wiatr i mróz zdmuchnął z drzew
    smętnie zmrożony kwitnący groszek bezwładem ciała pnie się po wiacie
    uczepiony nieistniejącej już egzystencji
    obie wiedziałyśmy że przyjdzie
    zawsze, czaiła się za twoimi plecami
    obie się tak na prawdę z faktami nie godziłyśmy
    śpij kochana siostrzyczko
    dobrej nocy

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga