wtorek, 17 sierpnia 2010

[133]. dzień beznadziejny.

zrobiłam rano morfologię z rozmazem w przyszpitalnym laboratorium w Mrągowie.
kazali odebrać wynik po godzinie, albo o 16.00 - jeśli wyjdzie coś nieprawidłowego w badaniu komputerowym, to pani magister będzie ręcznie liczyła morfologię.
zapowiedziałam, że bez wątpienia wyjdzie coś nieprawidłowego.
wróciliśmy więc do Mrągowa o 16.00.
w sumie wszystko się poprawiło, co prawda leukocytów tylko pięć tysięcy, ale podciągnę je za chwilę Niemężowym zastrzykiem.

wykonałam telefon do krynicy mądrości - Pani M. oraz do Ulubionego Doktorka, który powinien nosić tytuł Najbardziej Roztrzepanego Onkologa Świata.
Pani M. na niekończącą się gorączkę zaleciła Biseptol, Ulubiony Doktor - antybiotyk nowej generacji, taki co się bierze przez trzy dni, ojejku-ojejku, nie pamiętam nazwy, wyleciała mi z głowy, mam chwilowy atak amnezji, jak sobie przypomnę, napiszę smsa.
z kronikarskiego obowiązku oraz z powodu dotarcia do cywilizacji (zasięg!) zrelacjonowałam sytuację Babci B., która załkała nad moim stanem umysłu (śmiercionośny wyjazd), i nad Ulubionym Doktorem (przymotanie).

napięłam się intelektualnie.
przeanalizowałam sytuację.
dokonałam analizy SWOT.

przystąpiłam do działania:
- zasugerowałam Ulubionemu Doktorkowi, że może miał na myśli Sumamed albo jakąś inną azytromycynę.
ucieszył się, że tak (ała).
- ruszyłam do przyszpitalnego SOR-u.
bo, jak wie każdy hodowca skurwiela, gdy człowiek zagai ze smutną miną przepraszam, mam raka, czy można prosić o wypisanie recepty, ludzie miękną jak surówka odlewnicza w piecu martenowskim.
tradycyjnie, odniosłam sukces (nie szkodzi, że nie ma, dowód ubezpieczenia niepotrzebny, dośle pani faksem).

i tak o 17.00 wzięłam Sumamed i Ibum, napisałam Ulubionemu Doktorkowi, że zarzucam branie Augmentinu, który na mnie nie działa.
o 18.00 miałam 39,2 st. C.

czekamy co dalej.
jak nie spadnie gorączka, nie będzie chemii.
ale jednocześnie będzie to znaczyło, że możemy zostać dłużej na Mazurach :>

***

obiecałam Ulubionemu Doktorkowi, że napiszę o Nim na blogu.
dziś jest ten dzień.

przed wyjazdem siedzę u Babci B., która denerwuje się, kiedy będzie chemia i czy zdążę na czas wrócić.
tknięta złym przeczuciem, postanawiam napisać esa do Ulubionego Doktorka.

piszę - czy mam chemię we czwartek 19/08? chcę jechać na Mazury i nie wiem kiedy wrócić.
Doktor odpowiada - a czy ja jestem we czwartek? chyba nie, chyba w środę, za pół godziny sprawdzę.
piszę - Pan mnie nie denerwuje, bo mi się przerzuty wszędzie przerzucą, ma Pan być we czwartek.
odpowiada - a co powiedziała laska [rejestratorka]? jeśli jestem, to jestem.
piszę - może Pan sprawdzić? odchodzę od zmysłów jak mi Pan tak pisze.
odpisuje - bo to jest leczenie przez horror.


***
na zdjęciach - mój Synek


i ja - odpoczywająca na dworze, przykryta kołderką, w cieniu sosen, w pontonie służącym mi jako łóżko do poprawiania morfologii.

13 komentarzy:

  1. ...podziwiam Twoją konsekwencję w rytmicznym płodzeniu codziennych notek - niezależnie od wszystkiego. Jeśli konsekwencja ma jakiekolwiek znaczenie w zmaganiach ze skorupiakiem - a pewnie ma - zaprawdę powiadam Ci: będziesz zdrowa ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. samą miną byś go wystraszyła

    OdpowiedzUsuń
  3. i ja tak sądzę, poza tym nie wyobrażam sobie dnia bez stałego dopływu tych złotych myśli, Joasiu.
    Bądź bardziej oziębła,39 z groszami o tej porze roku, w Polsce?
    Dziewczynko, lekko przesadziłaś:)
    Synek i te jego głaza.
    Joasiu,przytulam Cię.
    A co mi tam

    OdpowiedzUsuń
  4. upss, mój post dotyczy pierwszego postu Anonima, nie Anusi:(

    OdpowiedzUsuń
  5. ała boli mnie jak widzę takiego zeza :)

    Kciuki Asiu :*
    A Doktorek niesamowity :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy> jak napisałam Ulubionemu Doktorkowi będę pisać bloga dopóki pan mnie nie uśmierci

    Anusia> taki mam zamiar.

    Gabriela> staram się oziębić, Sumamed ma w tym swój poważny udział.

    Kasia kropek> trzymać, trzymać kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczescie, ze w Dakarze nie jestes. Z taka temperatura Kocor zamknalby Cie w szpitalu.
    A Synek jak wiekszosc Synkow w tym wieku - budyn w oczach ma :* Cudo
    Zycze ochlodzenia
    buzka

    OdpowiedzUsuń
  8. Leczenie przez horror - dobre! Ja bym tam wolała leczenie przez inne gatunki literacko-filmowe, niech pomyślę, może animację? Jak spadniesz z samolotu to się nie zabijesz, a jak cię przejedzie ciężarówka to wstaniesz, otrzepiesz się i idziesz dalej... Kojot

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniaha> nastąpiło ochłodzenie! o 9.00 miałam 37,0 st.

    Chica Anty Rak> LOL :D zasugeruję tę metodę Ulubionemu Doktorkowi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się że trochę ochłonęłaś gorąca kobietko!

    OdpowiedzUsuń
  11. Genial brief and this post helped me alot in my college assignement. Say thank you you seeking your information.

    OdpowiedzUsuń
  12. wow, mam własnego spameroblogowicza :)

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga