leukocyty urosły do ponad dwunastu tysi (bo Niemąż wykonał strzyk), gorączka względnie opanowana, więc Ulubiony Doktor zlecił lanie.
było to tak: lali i lali. lali przez ponad siedem godzin.
aż nalali.
(i obrzydliwie zżółkłam).
teraz zaś ogłaszam przejście w formę przetrwalnikową - na tydzień łapię zwiechę w pościeli.
***
najważniejsze: na koniec tego kursu będzie tomografia.
pooglądamy foty skurwiela z wnętrza!
12 lat temu
JOASIU, UFF, TYLKO ŻEBY TE FOTY BYŁY OSTRE:)
OdpowiedzUsuńSKURWIEL, MNIE TEŻ ZŁAPAŁ!
Proszę o info , nt pościeli oczywiście.
Joasiu, będę dobre myśli kierowała tam gdzie trzeba.
Czekałam na Twój wpis.
Gabi
To ja też czekam. Może jakąś książkę podesłać, do czytania?
OdpowiedzUsuńno to czas na tkanie :) ale się martwiłam :*
OdpowiedzUsuńarr
to prosimy o jakieś wieści spod kołdry ;)
OdpowiedzUsuńi kciuki, ogromne kciuki!
jako pasemkowa blondynka nie mogę odnaleźć więc chciałam się wprosić na podanie adres mailowego do Ciebie Joanno :)
tu albo na kropek77@gazeta.pl
spasiba
Koniecznie się odezwij jak tylko wyściubisz noska spod kołderki! Ja i Pan i Władca trzymamy kciuki...
OdpowiedzUsuńGabriela> foty będą ostre, tomograf 64-rzędowy nie kłamie.
OdpowiedzUsuńo pościeli będzie w dzisiejszym poście.
Agnes> czytam Czarodzicielstwo Prachetta na zmianę z Historią brzydoty Eco.
co poleciłabyś do czytania na czas hibernacji chemicznej?
arr> rozważam tkanie, owszę, owszę.
i nie martw się. kocham Cię :*
Kasia kropek> wysłałam Ci maila.
Anusia> i powieziesz mnie na Dajmosie?
Koniecznie. Musisz tylko dojść do siebie po wlewku, a Dajmochowi muszą wyrosnąć włosy na plecach (ostatnio walczył o ponętną klacz i przeciwnik ogolił mu plecy). Za tydzień powinien być gotów do akcji :)
OdpowiedzUsuńOby nie było czego oglądać na tych fotach.
OdpowiedzUsuńLiczmy że skurwiel został zabity chemią i japońskimi tabletami.
Trzymam kciuki.
SKURWIELOM ŚMIERĆ.
Zapakuj się w ładny kokonik i nie zapomnij laptopa pod kołderką trzymać, żeby coś tam naskrobać czasem. Czekam na wieści.
OdpowiedzUsuń