środa, 11 sierpnia 2010

[127]. gorączka neutropeniczna.

skończyłam wczoraj drugi kurs chemioterapii, od dziś tydzień przerwy i 19 sierpnia kolejny, trzeci wlew.

udałam się do szpitala na pobranie krwi, żeby sprawdzić jak przeszanowna morfologia się miewa, a następnie pojechałam do Babci B. na śniadanko.
u Babci namyśliłam się i postanowiłam mieć gorączkę - 37,2 st. C.
skonsultowałam się z Ulubionym Doktorkiem - kazał wziąć Augmentin, Neupogen najwcześniej za trzy dni.
pani M. (wiecie która, ta lekarz z hospicjum, która ma raka, pisałam już o Niej) powiedziała, że dałaby Neupogen, Biseptol i lek przeciwgrzybiczny - Nystatynę albo cukierki propolisowe.
Babcia B. poleciała po apteki.
tymczasem miałam już 38,8.
łyknęłam Augmentin i pociumkałam cukieraska propolisowego.
gorączka wzrosła do 39,4.
zadzwonił Niemąż, bo odebrał wyniki z laboratorium, a tam 1,8 leukocytów, a neutrofili tyle co nic.
Ulubiony Doktor napisał esa, że w takim razie podałbym jednak Neupogen, ale nic na zbicie gorączki, bo poobserwowałbym gorączkę na żywca.

wsiadłam do fury, pojechałam do domu.
położyłam się.
Niemąż zrobił zastrzyk z Neupogenu, wzięłam Nurofen (przepraszka, ale w poważaniu mam obserwowanie gorączki na żywca).
leżę.
przewracam oczami, mam dreszcze, jest mi zimno, jest mi gorąco.
Niemąż przeciera moje jestestwo wilgotnym, lodowatym ręcznikiem.

pisałam już, że nie lubię chorować?

9 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że poradziłas sobie z ta gorączką.. a 19 sierpnia "otrzemy" się gdzieś w onkologii o siebie.. tego dnia mam zaplanowaną operację..

    OdpowiedzUsuń
  2. aa no i też nie lubię chorować.. każdego dnia bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to nie przypadkiem syn sam uraził zarazkiem mamsię. Z tego co widziałam młodego w niedzielę to podobnie miał i jak widzę po fotach to całkiem szybko wrócił do formy. Trzymam kciuki. Nadal Cię kochamy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Asiu, ja tylko pierwszy wlew z cisplatine znioslam dobrze. Po kazdym kolejnym mialam temp do 40°C. Po dwoch dniach przechodzilo. Trzymam kciuki, zeby przeszlo jak najszybciej.
    Ech

    OdpowiedzUsuń
  5. lorely> trzymam kciuki za operację, Ty wiesz.
    a zdanie każdego dnia bardziej nie lubię chorować powinnam wytatuować na czole. święte słowa.

    Anusia> może tak, może nie.

    Aniaha> to nie od cysplatyny, to z braku płytek.
    od cysplatyny to ja pierwsze dwa dni mam mdłości i wymiota, a później przez tydzień nadwrażliwość na zapachy i smaki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Joanna i jak dzisiaj? dalej gorączkujesz? Kciuki nieustające trzymam.

    OdpowiedzUsuń
  7. trzymamy kciuki i my. nie, nie dopadła mnie wiejska, ciążowa maniera pisania o sobie "my". po prostu uważam że mając zdwojoną ilość kciuków do trzymania można ich przy takiej okazji użyć.
    więc trzymamy.
    gorączka to syf. chorowanie jeszcze gorsze.
    ale zaszycie się pod kołderką i czekanie na minięcie focha męża/Niemęża i pewność że wróci z lodowatym ręcznikiem i gorącym rumiankiem - to jedyna fajna sprawa w chorowaniu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasia> 37,4 nieustannie, tłukę temperaturę Nurofenem.

    zychowa> słuszność, niech się Pasażerka w brzuchu przyda, niech i Ona kciuki cztery trzymie.
    trzymcie kciuki, a ja łykam Augmentin i modlę się, żeby grzybica mi paszczy nie zeżarła.
    fuj.

    OdpowiedzUsuń
  9. a po zastrzyku z Neupogenu leukocytów jest już 4,40.
    idzie mi na ozdrowienie.
    teraz muszę się skupić na hemoglobinie, bo ciut blada.

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga