piątek, 27 sierpnia 2010

[143]. dieta.

każdy blogger chory na raka z namaszczeniem opisuje czym się żywi.
nie mogę być gorsza i też przedstawię wynurzenia w temacie.

jak wiecie moja dieta bezpośrednio po chemioterapii bazuje na wysublimowanych zachciankach, nie znoszących sprzeciwu i nie mających żadnego marginesu tolerancji.
po I wlewie, jak pamiętacie, rządziła bezmięsna zupa ogórkowa Babci B., po II wlewie - buraczki, po III - miętowe tik-taki i białe winogrona.

dieta tuż przed chemioterapią opiera się na wpierdalaniu tego, co kaloryczne - w moim przypadku oznacza to zjedzenie np. na śniadanie malusiej kanapeczki z białego pieczywa z jajkiem i z odrobinką majonezu.

w przerwach, między atakami anoreksji przeplatanych zachciankami a tuczeniem się z rozsądku, moja dieta wygląda następująco:
- mięcho: cielęcina, królik (drób jest hodowany na hormonach, więc go całkowicie wykluczyłam), ryby z rybnego w dniu dostawy, ale tylko po spojrzeniu ekspedientce głęboko w oczy;
- wędlina - ze sklepu od Benedyktynów albo ze zwykłego sklepu, tyle że bez konserwantów (czyli każda powyżej 60 zł/kg);
- surowe warzywa - tylko z pewnego źródła - czyli jem tylko gotowane i na parze, bo o ile nie jestem na Mazurach, to nie mam dostępu do nienawożonych chemicznie - przy czym ograniczyłam ziemniaki, bo wyczytałam, że rak kocha skrobię;
- owoce - wszelkie, ile się da (a co, niech będzie nielogicznie);
- do picia: herbata zielona i biała, mięta, melisa, mleko z prawdziwym miodem, soki niesłodzone (Fortuna ma taką linię i oczywiście firmy z produktami żywieniowymi dla maluszków) rozcieńczane wodą mineralną, jogurty naturalne;
- kasze - głównie orkiszowa (na mleku), gryczana, amarantus, kus-kus;
- pieczywo - tylko na zakwasie.
w miarę możliwości staram się nie jeść niczego, co zawiera rafinowany cukier i białą mąkę.
nie jem absolutnie niczego smażonego ani wędzonego, żadnej zwykłej soli, margaryny, ani oleju słonecznikowego.
zamiast - masło, sól morska, do potraw na zimno - olej lniany wg receptury Budwigowej, do potraw na gorąco - oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia.

oczywiście jeśli chwyta mnie łakomstwo, staram się jemu pofolgować, ponieważ uważam, że należy zachowywać proporcje między stosowaniem diety a tuczeniem się.
... że nie wspomnę już o samopoczuciu, gdy się schrupie czekoladkę Mon Chéri...

17 komentarzy:

  1. a dlaczego olej słonecznikowy je be?

    ziemniaki są niezdrowe...? myślałam, że są zdrowe jak się je niczym nie leje tęgo...

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  2. nic dodac nic ujac, Amen
    nie jezdes oryginalna,kochana, wszystkie tak wpierdzielamy :p
    ciao

    OdpowiedzUsuń
  3. Iwona> niezdrowe są wszystkie produkty podlegające rafinacji.

    co do ziemniaków - tak jak napisałam, podobno rak uwielbia skrobię.

    Aniaha> to miłe wiedzieć, że inni też się muszą/chcą gimnastykować z żarciem.

    pewnym kłopotem są posiłki z domownikami. tu powoli wypracowuję pewne patenty, np. przygotowuję spaghetti z sosem, przy czym ja jem sam sos :]

    OdpowiedzUsuń
  4. W ziemniakach młodych i starych kiełkujących występuje solanina, związek toksyczny podejrzany o właściwości rakotwórcze. Ale postępując umiejętnie, możemy ilość tej substancji znacznie ograniczyć. Ziemniaki zzieleniałe trzeba odrzucić, skiełkowane zaś obierać bardzo dokładnie, wykrawając głęboko oczka. Wywar po ugotowaniu takich ziemniaków (młodych czy skiełkowanych) należy wylać, bo przechodzi do niego solanina.

    cyt. ze strony http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/odkrywamy-zalety-ziemniakow_35553.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Dieta bogata w składniki z dużą zawartością skrobi, jak ziemniaki, ryż, białe pieczywo, może sprzyjać rozwojowi raka trzustki, (...).

    cyt. ze strony http://www.zdrowie.med.pl/nowosc.phtml?start=2200&slowo=&nr=9

    OdpowiedzUsuń
  6. o, proszę :)
    ale ja coś innego jeszcze wyczytałam o ziemniakach.
    jak znajdę, to wkleję.

    a teraz przymierzam się do diety dr Budwig - http://www.budwig.vegie.pl/
    stosował kto?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale to smaczne rzeczy, te wędliny, pieczywa na zakwasie, herbaty, miody (uwielbiam miód). Cukier trzcinowy jest nierafinowany, i dobry i ładnie wygląda. Oliwa, soki niesłodzone... mniam.
    No ale fakt, dużo odpada.
    Życzę mnóstwa apetytu! I niepryskanych pomidorów!

    OdpowiedzUsuń
  8. słodzę cukrem trzcinowym albo brzozowym.
    mnie też takie jedzenie smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "ooooo, robię dementi! :)
    ja dowiedziałam się o TS-1 od mojej przyjaciółeczki chirurga, Sylwii.

    sprowadzam TS-1 przez japońskiego lekarza, który wypisuje mi receptę na podstawie polskiej recepty.
    czy profesor Popiela nie powiedział Ci o Jego metodzie na pozyskiwanie tego leku? podobno można starać się drogą dyplomatyczną, przez Ambasadę Polski w Japonii.

    pytania pomocnicze:
    1. czy masz świadomość ceny TS-1?
    2. czy znajdziesz w swojej okolicy lekarza, który odważy się podać ten lek? (lek nie jest dopuszczony do obrotu w PL).

    24 sierpnia 2010 00:33"


    Witaj Joasia,
    dzięki serdeczne, że odpowiedziałaś na moją prośbę :):):)
    O drodze sprowadzenia przez Ambasadę wiem, ale jest to bardzo skomplikowane i nie ma pewności, że się uda.
    Mam koleżankę, która powiedzmy, że ma możliwości sprowadzenia tego leku, ale muszę mieć receptę wystawioną przez polskiego lekarza onkologa, a nikt takowej nie chce mi wypisać. Co do ceny to się orientuję i zrobię wszystko, żeby je sprowadzić.
    Joasiu, bardzo proszę Cię o pomoc, bo Ty już masz z tym najlepsze doświadczenie. Jeśli chcesz mogę podać Ci swój nr tel. albo jak możesz to podaj mi swój, żebyśmy mogły się skontaktować, bo nie zawsze o wszystkim można tu pisać.
    Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie i życzę dużo..... zdrówka,
    Monika :):):)

    OdpowiedzUsuń
  10. Asiu, uwazaj jednak z tym eliminowaniem. Makaron nie jest wcale taki ble, sa pelne makarony, gotowanie al dente itd.
    Przypominam Ci, co mi sie zrobilo -http://raknieborak-aniaha.blogspot.com/2010/06/ku-przestrodze-slow-kilka-o-zarelku.html
    dieta w pewnym momencie przeszkadzala mi w nadrobieniu kiligramow, gdy zeszlam sporo ponizej normy i organozm wyniszczal se coraz bardziej. A Ty tez wazysz za malutko. Pamietaj, my musimy miec zawsze z czego schodzic. Dlatego zaklinam Cie, pomysl serio o zwiekszeniu kalorycznosci potraw.
    Buziole

    OdpowiedzUsuń
  11. Monika> jeśli chcesz zamawiać takim kanałem jak ja, musisz mieć receptę i już.
    wiem też, że Ambasada Japonii w Polsce może móc pomóc, ale ja nie sprawdzałam tej opcji.
    jeśli chcesz skontaktować się ze mną bardziej prywatnie, napisz proszę wiadomość na forum onkologicznym - moje pseudo: chustkablogspotcom lub przez facebooka: Joanna Rolniczka.

    Aniaha> oj, oczywizda! zdrowotność i Antyrak nade wszystko, ale np. dziś na śniadanie wciągnęłam jajecznicę z kiełbą i dwie kromki białej bułki z masłem.
    dieta dietą, ale ja też boję przegiąć i ważyć mniej niż 50 kg :/
    tym bardziej, że pewnie jeszcze kilka chemioterapii przede mną i kilka dni z atakami anoreksji przede mną...
    że nie wspomnę, że preparat TS-1 ma w skutkach ubocznych anoreksję :/

    OdpowiedzUsuń
  12. zmiana baneru na plus ... znowu pada i można sobie podumać i powdychać ;) Kinga

    OdpowiedzUsuń
  13. Joasiu,
    wysłałam do Ciebie wiadomość na Facebooku.
    Pozdrawiam,
    Monika :):):)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czesc,
    Apropos diety Budwigowej, stosowalismy takowa u naszej Mamy. O efektach ciezko mowic, bo zle umiejscowiony glejak nie daje sie nabierac na zadne diety, nawet tak wymyslne. Moge sluzyc zeskanowana ksiazka o tejze diecie, sprowadzalismy ja ze stanow. Skan nie rewelacja, ale ogolnie mozna sie rozejrzec. Na pytania apropos diety moge probowac odpowiadac, choc w kuchni rzadzil moj Tata.
    Zdrowko!
    Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  15. Kinga> kiedyś częściej zmieniałam banner, teraz jakoś mi się nie chce.
    to chyba starość ;)

    Monika> odpisałam na fejsiku.

    Wojtek> o ile obczaiłam, to bardzo aproksymując: nie je się żadnego tłuszczu po to, żeby żreć tylko twaróg roztrzepany z olejem Budwigowej, czy tak?

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy nie je sie zadnego tluszczu to juz nie kojarze, ale pasta olejowo-serowa to podstawa. Do tego mielone siemie lniane, soki swiezo wycisniete, zielona herbata, odpowiednie warzywa, itp itd. Przykladowe menu jest np na stronie primanatura.com (nie, nie mam nic wspolnego z ta strona :) ), Tata duzo dowiadywal sie tez przez grupe http://health.groups.yahoo.com/group/FlaxSeedOil2 . Dosc klopotliwa to dieta ze wzgledow technicznych (zdobywanie eko zarcia, madre rozplanowanie i przestrzeganie posilkow), ale moge przypuszczac ze warto... sam bym sie mysle w to bawil. Aha, jesli chodzi o olej lniany to chyba tylko ten sie nadaje: http://www.oleofarm.com.pl/olej_lniany_nieoczyszczony.php. Reszta tez sie nazywa "lniany" ale omega-3 u nich ledwo ledwo... co widac rowniez po cenie.
    Moge probowac dalej odpowiadac na pytania :-)
    Powodzenia!
    Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  17. świeżo wyciśnięte soki i zdrowe warzywa - to megafikcja w naszej rzeczywistości.
    musiałabym chyba zamieszkać w Mozambiku, żeby mieć dostęp do niepryskanych owoców i warzyw.

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga