i hop, gramoli się do naszego gigantycznego legowiska.
myślę, że powoduje Nim pradawne wspomnienie z hipokampa, o tym, że spanie z dorosłymi zwierzętami jest przyjemniejsze niż samemu.
i zasypiamy, po środku ja, po bokach moi Panowie.
może wyda się Wam to dziwne, ale zaobserwowałam, że szczególnie w pierwszych dniach po wlewie cysplatyny stadne spanie przynosi mi ulgę.
lepiej, głębiej śpię, gdy czuję po bokach wtulonych we mnie, pogrążonych w spokojnym śnie, miarowo oddychających moich chłopaków.
widać i mój hipokamp pamięta stare, dobre dzieje.
***
minęła gorączka.
ruszyłam do działania.
dość ostrożnie, ale jednak.
jak napisała Herzogin w którymś miejscu swojego bloga - trzeba działać w miarę zakresu możliwości.
to bardzo mądra i trafna myśl, adekwatna do naszej choroby.
jeśli zakres działania określa leżenie - wówczas należy leżeć z wdziękiem, zajmując się życiem z pozycji horyzontalnej (czytanie, rozwiązywanie krzyżówek, surfowanie, spanie, oglądanie tv, rozmowy z bliskimi, myślenie o rzeczach przyjemnych).
jeśli daje się radę wstać i działać, to trzeba się uruchomić - co niniejszym czynię.
drepczę powoli po domu, wstawiłam pranie, dokarmiam się, jadę na szmacie.
i, kto wie, co jeszcze dziś wymyślę...
nie no olej sprzątanie, spakuj walizkę :D Nawet Adaś jakże oszczędny w wyrażaniu uczuć skakał z Mati z radości na podwórku :)
OdpowiedzUsuńarr
pssst! to tajemnica!
OdpowiedzUsuńnie zapeszajmy, nie wiem, czy się uda, czy dam radę!
:D
dobra, dobra odpukałam w to miejsce co jeszcze nie domalowałam :D
OdpowiedzUsuńarr
Heh, widzę, że mnię wyprzedzasz aktywnością życiową! Ja teraz w swej domniemanej, acz czasem wątpliwej mądrości dostosowuję się do swych sił i uprawiam sport toaletowy, kuchenny (ale tylko po odbiór pożywienia) i jedzeniowy. Łóżko na pilota obsługujępalcem - a co, niech się ćwiczy ;)
OdpowiedzUsuńHerzogin
:)
OdpowiedzUsuńdzialaj :)