poniedziałek, 5 lipca 2010

[90]. znaleźć źródło w najsuchszej pustyni.

wrócił mi apetyt, więc i humor jest szampański.
dziś od rana przemieszczam się po domu tanecznym krokiem.

mam chwile zasłabnięć, przeplatane w miarę normalną aktywnością.
i nie ma żadnych znaków przepowiadających, że zaraz nastąpi zniżka. ot, raptem szepczę teatralnym głosem do Niemęża: słabo mi, słabo, odjeżdżam. wówczas Niemąż (miszcz chińskiej akupresury) szybko mnie resuscytuje i znów wraca mi zasilanie.

***

wygrzebałam dziś takie zdjęcie, zgadnijcie co to. podpowiem - to coś do jedzenia :)

15 komentarzy:

  1. Czerwoniutka wygrzana na słoneczku kosztela :) albo zaczerwieniona od macania kobieca pierś ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. serek spleśniał?

    OdpowiedzUsuń
  3. czekolada
    gorzka
    siedemdziesiecioprocentowa

    OdpowiedzUsuń
  4. kiiiiisieeeeeel

    OdpowiedzUsuń
  5. a może chupa chups?

    OdpowiedzUsuń
  6. winogrono po obróbce termicznej Niemęża. tak sparzył wrzątkiem, że na kulkach winogron porobiły się takie desenie :]

    OdpowiedzUsuń
  7. Pola
    ale chyba spekal
    troche
    ten lentilek

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyżby należało gratulować poczucia humoru?

    OdpowiedzUsuń
  9. To bez wątpienia jakiś owoc, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  10. winogrono, winogrono, Kochani :)

    OdpowiedzUsuń
  11. spękane, spękane. choć raczej - pomarszczone.

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga