w swoim nieprawdopodobnie skomplikowanym, ale i barwnym życiu Niemąż był między innymi zawodowym sportowcem.
do tego ma dar pedagogiczny, jest opanowany, cierpliwy.
człowiek - opoka, człowiek - skała, człowiek - dusza.
chodząca dobroć.
wielki - studwudziestokilogramowy - skarb.
ale nawet w Nim coś pęka, gdy zanurzona do pasa w basenie uparcie od kwadransa powtarzam: nie zanurzę się, utonę, rozumiesz?
wtedy człowiek - opoka, człowiek - skała, człowiek - dusza, wychodzi bez słowa z wody i przechodzi do basenu olimpijskiego.
a ja zostaję w wodzie do pasa, ze swoim lękiem.
jak się okazuje, na wszystko jest sposób.
na mnie też.
dzięki działaniom Niemęża umiem pod dwóch lekcjach: pływać żabką z deską w dłoniach (wiem, że to żena, ale co mi tam), skakać do wody i pływać pod wodą.
nie umiem za to (jeszcze) skoordynować podczas pływania oddechu z ruchami ciała.
po prostu: albo pływam i nie oddycham albo pływam, oddycham i wciągam nosem wodę.
ale kiedy płynę w basenie, pod wodą, między dupskami z cellulitisem i różowymi piętkami dzieciaczków w dmuchanych kółkach, wyobrażam sobie, że jestem gdzieś daleko i snorkelinguję.
ot, jedno z marzeń...
12 lat temu
hehehe, po przeczytaniu tego wpisu myslalam, ze bloga pomylilam...
OdpowiedzUsuńaa, że to blog z serii byłam na wakacjach paczcie ludziska co widziałam?
OdpowiedzUsuńMój T. również cierpliwy jak anioł uczył mnie wsadzać głowę pod wodę z maską i rurką. I jeszcze nigdy nie widziałam żeby mu tak żyła na skroni pulsowała. Drugi raz się pojawiła gdy oznajmiłam, że płetwy są do dupy. O! A teraz On planuje kurs nurkowy, a ja wiem, że się utopię, zejdę na dno i ryby mnie zeżrą do białych kosteczek. I chyba nic nie jest w stanie przełamać mojego FEAR - nawet ta jego przerażająca pulsująca żyła.
OdpowiedzUsuńmnie Niemąż przekonuje, że to niemożliwe, żebym się utopiła, bo woda wynosi.
OdpowiedzUsuńa skoro nie jest możliwe żeby się utopić, to czemu ludzie się topią, hę?
Ja za to świetnie pływam, zresztą jestem zodiakalną rybą ;) i wierzę w to co mówi Twój Niemaż. Ale.... wynosi tłuszczyk ;)))) a jak Ty taka chudzina jesteś to jedynie nabierz dużo powietrza w płuca i połóż się na wodzie...... wtedy Cie wyniesie ;)))
OdpowiedzUsuńJa jak tak leżę i miarowo oddycham (nie wypuszczam nigdy calego powietrza bo tone ;)) to włacza mi się w głowie guzik odpoczynku.... takie wyciszenie.... lubie to.
E tam wogóle KOCHAM wodę i KOCHAM pływać ;)))
ja jak się zanurzam, to spada mi stanik :) :) :)
OdpowiedzUsuńmuszę zacząć chodzić na basen w kostiumie jednoczęściowym :D
dlatego ja noszę jednoczęściowy. Ostatnim razem jak miałam dwu to było in Italy, na plaży pełnej rodzin z dziećmi i rzecz jasna cholerne fale mnie przeturlały i przeciorały i stanik zsunął się na biedro. Ale, że byłam w szoku po ataku fal to nie zauważyłam i tak stałam, a dzieci się patrzyły i oczka miały wielkie jak spodki. Do końca życia będę mieć wyrzuty, że ich życie seksualne będzie co najmniej kulawe. heh
OdpowiedzUsuń