odwaliłam Niemężowi szopę, totalny cyrk, aż wstyd się przyznać.
właściwie - przeszłam sama siebie.
otóż rozpłakałam się, że pewnie chciałby mnie zostawić, bo jestem chora, ale że mnie nie zostawi, bo jestem chora i że jest ze mną z litości lub przyzwoitości.
i że nie, to niemożliwe żeby mnie chciał taką chudą - waga spadła mi już do 51 kg, więc Krzyk Muncha przy mnie to super foka z Playboya.
że to straszne, że musi znosić moje jęczenia, bo ja siebie takiej jęczącej nie znoszę.
że powinien odejść, żeby nie oglądać jak umieram, a ja umrę po cichu w łazience za zamkniętymi drzwiami, żeby w domu nie śmierdziało.
mam duży szacun dla siebie, rozkręciłam imponującą aferę.
***
myślę, że powodem szopy - prócz oczywistej labilności emocjonalnej wynikającej z kiepskich perspektyw dożycia do złotych godów (swoją drogą pięćdziesiąt lat małżeństwa brzmi porażająco) - są zaburzenia neurologiczne spowodowane chemioterapią.
uznawszy za prawdę co powyżej napisałam, w ramach pracy nad sobą zmusiłam się do pobieżnego ogarnięcia domu, do pójścia na spacer, do przejechania się autem, do porzucania piłką z Synem.
i choć trudno w to uwierzyć, wszystkie te czynności wyczerpały mnie intelektualnie.
szczególnie ta piłka.
12 lat temu
Walcz Mała! System nerwowy masz zatruty, stąd ten wysiłek intelektualny związany z podrzucaniem piłki.
OdpowiedzUsuńno wiem. ale za to mniej mnie mdli :)
OdpowiedzUsuńA pięćdziesiąt lat niemałżeństwa??? Toż to szok ;)))
OdpowiedzUsuńA szopa.... tak czy siak co jakiś czas jest potrzebna. Wypróbowałam osobiście i... działa ;)))
Joanno, norma, norma, najprawdziwsza norma.
OdpowiedzUsuńObrywa się najblizszemu. Zawsze.
Zadymę masz we krwi ;)
OdpowiedzUsuńLuika> do podtrzymania temperatury relacji i żeby móc się później godzić tak jak tylko dorośli potrafią? ;))))
OdpowiedzUsuńAniaha> im bardziej się rozkręcałam w aferze, tym bardziej czułam, że działam zgodnie z konwencją.
Perez> nawet gdy jestem przymulona chemią! :>