czwartek, 29 lipca 2010

[114]. bleh.

nektarynka, wczorajszy deser po kolacji, zrobiła zręczne ślurp! i wskoczyła, skrupulatnie pogryziona, do umywalki.

dziś jak na razie nie ma wymiota.
działam.
o ile działaniem można nazwać leżenie w łóżku, słuchanie muzyki, czytanie blogów, książek, wiadomości.

jedna z Czytelniczek mojego bloga napisała o sposobach na przetrwanie, w tym - o metodzie RTZ.

zacytuję:
RTZ – Racjonalna Terapia Zachowań (Rational Behaviour Therapy/RBT) stworzona przez dr. Maxie C. Maultsby'ego (...).
Jednym z najważniejszych aspektów pracy wedle metody RTZ jest przekonanie „To nie fakty nas denerwują, złoszczą, zasmucają, radują, lecz to my sami denerwujemy się, złościmy, przerażamy, radujemy poprzez nasze przekonania o tych faktach.” Dlatego też RTZ przykłada dużą wagę do przekonań, jakie posiadamy i do tego, czy są one dla nas zdrowe (racjonalne). 


Dobre przekonanie (...) spełnia co najmniej trzy (a idealnie wszystkie) spośród poniższych punktów:
- Racjonalne przekonanie jest oparte na faktach.
- Racjonalne przekonanie pomaga chronić zdrowie i życie.
- Racjonalne przekonanie pomaga osiągać bliższe i dalsze cele.
- Racjonalne przekonanie pomaga unikać najbardziej niepożądanych konfliktów z innymi lub je rozwiązywać.
- Racjonalne przekonanie pomaga czuć się tak, jak chcemy się czuć, bez nadużywania leków, alkoholu czy innych substancji.

Jeśli przekonanie nie zgadza się z co najmniej trzema z powyższych punktów, jest ono irracjonalne (niezdrowe) i powinno zostać zmienione na lepsze. RTZ umożliwia krótką, skuteczną interwencję terapeutyczną lub coachingową, poprzez zmianę i usprawnienie przekonań, jakie wykorzystuje dana osoba. Jednocześnie, regularna praca własna przy zastosowaniu zasad poznanych dzięki RTZ umożliwia skuteczny i długotrwały rozwój własny i poprawę codziennego funkcjonowania.

(...)

to ja może się odniosę do RTZ.
otóż przez całe dotychczasowe życie byłam racjonalna jak cholera.
ale jak mam by racjonalna i stosować metodę RTZ, skoro sami lekarze nie wiedzą, co pomoże i czy pomoże?

niemierzalna sytuacja stanowi dla mnie zarówno wyzwanie jak i zagrożenie.
a oparte na faktach statystyki są bezlitosne.
i dlatego uważam, że sen, czyli pierwsza metoda wymieniona przez Czytelniczkę jest optymalna.

idę spać.
przeczekać.



może obudzę się zdrowa.
irracjonalnie zdrowa.

13 komentarzy:

  1. hihih widzisz,najważniejsze jest odpowiednie podejście do tematu :)
    ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  2. no i proszę: wstałam i mi zdecydowanie lepiej.
    chyba znowu pójdę spać :>

    OdpowiedzUsuń
  3. No bo z tymi przekonaniami to tak jest, ze sa dobrena wszystko o wokol. Denerwuje mnie cos, czy ja sie denerwuje na cos itd. Niestety jak wieksozsc wspomagaczy nie zmienia nam tu i teraz sprawy zasadniczej.
    Ale przynajmniej mniej sie bedziesz wkurzac.
    Jak owlosienie?

    OdpowiedzUsuń
  4. :)
    Ja "posiadam" przypadłość niezidentyfikowaną (ostatnie badania "niestety nie mogą potwierdzić, ani wykluczyć..." kolejnej jednostki chorobowej na jaką stawiano) genetyczną i przewlekłą.

    Od czasu do czasu do czasu mam napady hipochondrii lub depresji, do tego jestem cyniczna i jad cieknie mi z pyska.

    Szkolenie z RTZ mi pomogło... na jakiś czas. Jak napisała Ania, nie zmienia to sytuacji, a może poprawić nastawienie do niej.

    Właśnie sprawdzałam, gdzie te warsztaty będą przeprowadzali i się dowiedziałam, że C. Simonton nie żyje... udławił się kanapką. Iwona

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniaha> jutrzejszy post będzie z fotą o NOWYM owłosieniu.

    Iwona> ihahahaha, ihahahaha...
    że tak powiem, nieco złośliwie: cóż za nieracjonalne zachowanie, zadławić się kanapką.
    no ale przynajmniej nie męczył się przez kilka lat z rakiem - skurwielem na pokładzie i nie musiał sobie choroby racjonalizować swoimi (wydumanymi) metodami.
    może ta kanapka była racjonalnym, świadomym wyborem zakończenia działalności na tym łez padole? :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Iwona
    Nieeeee, nie wierze,
    kanapka???

    OdpowiedzUsuń
  7. ano
    Podobno M. Gerson zmarł na raka żołądka... co jest większą groteską? ...chyba jednak ta kanapka.

    cały czas łudzę się, że jednak jest jakieś zioło, które zdarza nam się potraktować butem, bo nie wiemy o jego cudownych właściwościach...

    zioło w nodze? - odpada!
    vilcagora? - raczej prewencyjnie
    Gerson? - podobno działa (ja nie znam osobiście żadnego przypadku)
    olej lniany? - j.w.
    kapsaicyna? - nie działa
    noni? - jedna wielka bzdura
    słyszałam jeszcze o przeszczepach z własnej krwi u nas na Podhalu, podobno dają rewelacyjne efekty na cerę.

    Ja ostatnio żłopię zieloną herbatę. Japończycy wiedzą co robią!
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  8. Iwonka, Joanka, no to chlup ta piata dzisiaj zielona herbatke
    i bialym winkiem poprawmy
    jeden kelyszek wolno

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja właśnie rzygam kolacją po chemii, więc wypijcie moje zdrowie, bo ja chfylowo nie mogię.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Spać
    Przespać rok
    Siedem lat
    Krasnoludy, końce świata śnić..."

    OdpowiedzUsuń
  11. właśnie to robię. usiłuję przespać złe samopoczucie.

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga