tydzień temu Syn zainteresował się drążkiem gimnastycznym, który Niemąż zamontował w drzwiach pokoju Syna.
po pierwszych nie uda mi się... oraz nigdy nie dam rady, to za trudne, dziś Syn zademonstrował nam, jak podciąga się rękami na linie, jednocześnie nogami wspinając się po framudze drzwi do drążka, by następnie chwycić się go, zawiesić się na nim, chwilę pobujać i zeskoczyć, by po chwili piąć się od nowa.
łóżko jest tak ustawione w stosunku do drzwi, że mogę z pościeli obserwować wyczyny ekwilibrystyczne Syna.
leżę więc i paczę. albo drzemię i słucham oprawy dźwiękowej kolejnych etapów wspinaczki - najpierw sapania i stękania, potem triumfalnego chichotu zamieniającego się w radosny śmiech podczas głośnego skoku.
i tak przez dwie godziny pod rząd.
***
pobieżnie streszczając, bez wchodzenia w detale dotyczące nieustannych hospitalizacji: najpierw bolał bolicoś, więc po wielu eksperymentach ze środkami przeciwbólowymi dostał w łeb morfiną; potem pojawiły się kłopoty z jelitami, następnie - założono cewnik.
teraz postępuje wodonercze i wróciły z nasileniem kłopoty z jelitami (kłopoty to wyjątkowo kanciaty eufemizm), od wczoraj dodatkowo puchną nogi w kostkach.
martwię się.
tak bardzo nie chciałabym iść do szpitala.
boję się, czy wrócę.
a jaka jest prognoza?
otóż zależy gdzie ucho się przyłoży, tam co innego można usłyszeć.
Pani Doktor M. twierdzi, że na 99% to choroba popromienna.
Ulubiony Doktorek - że raczej niekoniecznie, że powinnam rozważyć rozpoczęcie jakiejś nowej chemii.
czyli: w teorii jest pół na pół.
wiadoma sprawa - nie ma o czym gdybać dopóki nie ma wyników PET-a.
nie lubię intuicji.
12 lat temu
:*
OdpowiedzUsuńintuicja bywa mylna, czasem na szczęście :*
OdpowiedzUsuńpodciągaj się
OdpowiedzUsuńrozkaz :)
nosz kurna! myślałam, żem pierwsza! spokojnej nocy wszystkim! czymam za wyniki PET! xxx
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle, Zaz, nie mogę się do Ciebie dostać od dwóch dni. tak ma być? x
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńbuzi, Mała.
OdpowiedzUsuńniech już będą te (dobre) wyniki, no!
OdpowiedzUsuńsprawdziłam kilka notek wstecz i nie wiem kiedy mają być, ale niech będą.
Intuicja niech się trochę uspokoi. A Ty się trzymaj.
Trzymaj się, kochanie.
OdpowiedzUsuńłogórki kiszone, marchew i buraki jutro ci Miły przywiezie. taki łogórek to dobra rzecz, nawet jak nie pomaga to fajnie syczy jak się go gryzie, jakby mnie ktoś kisił to też bym syczała ;)
OdpowiedzUsuńnie bój się, przepchną, ból się zmniejszy znaczy dla organizmu ulga, nie kiś w sobie czego nie trza :*
wróbel dobrze godo!!
Usuń-> wróbel, a Ty w liczbie pojedynczej, czy mnogiej już klikasz ?:)
jak o łogórkach kiszonych, to zgadnij?
UsuńOla :)))
Usuńtera mamy czy dni przerwy to jak myślisz ;)
Usuńnie będę zapeszać :)
UsuńK C I U K I (chujaski :)
OdpowiedzUsuńwróbel jak zwykle gada najlepiej :)
OdpowiedzUsuńblogdodo, używasz google chrome?
Usuńbo jeśli nie, to polecam, drzewko wówczas dział ;P
*działa
Usuńa, tak mi się omskło, miałam napisać jako "odpowiedz", ale wpisałam jako kolejny komentarz - wszystko to przez brak uważności, ale ćwiczę ją, ćwiczę :)
Usuńuff ;)
UsuńTak się zastanawiam (po przeczytaniu dziś niemal wszystkich wpisów na Twoim blogu), co może powiedzieć Ci ktoś kto raka widział tylko w jeziorze i żeby to nie było banałem i komunałem, których nasłuchałaś się w ostatnich dwóch latach od setek podobnych mi osób. A po przyswojeniu tylu informacji o Tobie jakoś nie umiem wyłączyć komputera i siebie i pójść ot tak spać, choć noc już głęboka.(Niestety nie mam skonfigurowanej e-poczty-coś-tam i maila Ci wysłać nie mogę, a chciałam więc idzie w publikę.)ŻYJ na przekór diagnozom, na złość lekarzom i dla swego szczęścia!!! Usłyszałam kiedyś (notabene od lekarza) zdanie z lekka trącące czarnym humorem, że jak pacjent chce żyć to medycyna jest bezsilna! I tego się trzymaj!
OdpowiedzUsuń...się podpisuję pod tym obiema rękoma :)))
Usuń...się podpisuję pod tym obiema rękoma :)))
UsuńChustko, moja intuicja mówi mi że będzie dobrze. Czymaj się mocno.
OdpowiedzUsuńno to tupiemy, czekając na PETa
OdpowiedzUsuńa tymczasem :* :* :*
Joasiu, nie wiem czy Twoj stan nie jest przeciwskazaniem ale wujek google pisze, ze komora hiperbaryczna pomaga w przypadku rozleglych poparzen i wlasnie po radioterapii; tutaj masz link- moze trzeba zadzwonic i sie dowiedziec
OdpowiedzUsuńhttp://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/medycyna-niekonwencjonalna/Komora-hiperbaryczna-leczenie-tlenem_34036.html
z tego co czytam na roznych forach lekarze nie chca i chyba nie potrafia leczyc choroby popromiennej:( to wszystko jest bez sensu- na jedno niby pomaga ale przy okazji rujnuje caly organizm:(
Nie wiem co to, ale oby ktoś w końcu to wywiedział, by móc coś robić.
OdpowiedzUsuńSiły życzę! :*
No to czekamy razem z Tobą na te wyniki PETa. Odpoczywaj i bądź dobrej myśli, tak jak my :)
OdpowiedzUsuńNa puchnięcie nóg w kostkach kładziesz się na pleckach, nogi opierasz o ścianę nad tobą by jak najbardziej w pionie były i tak sobie leżysz 10 minutek. A na koniec wyżymasz nogę, tak jak ciuch z którego wykręcasz wodę po praniu, oboma rękoma, powoli i systematycznie od kostki w stronę ciała. Tak 3 razy każdą. Bardzo przyjemne i skuteczne takoż
OdpowiedzUsuńNie da się nie bać. Nie da się nie myślec. Nie da się zagłuszyć myśli czy babskiej intuicji.
OdpowiedzUsuńDa się natomiast przytulić do Niemęża i schować w Jego ramionach :*
Natalia > :*
Usuń.
Usuń.
UsuńTaaaaaaak?
Usuńtyle, że pod tę naszą babską intuicję czasem podszywa się zwykły strach.
Usuńtrzymam wszystko co się da, Chusteczko, za to, żeby było lepiej!
Chusteczko Kochana !!!!!Tym razem powtarzam za poprzedniczka " jak pacjent chce zyc - to i medycyna bezsilna " . Trzymaj sie dzielnie wlasnie im na przekor . Serdecznosci.
OdpowiedzUsuńjestem :*
OdpowiedzUsuńŁEB DO SŁOŃCA!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWdrukowałam sobie kiedyś, że mam dobrą intuicję. Cały świat mi sprzyjał, tysiące uzasadnień. Gdy pierwszy raz zobaczyłam małego Be, po dwóch wylewach, okablowanego, bezwładnego, na respiratorze, za plastikową szybą inkubatora, poczulam całą sobą, że nie wyjdzie do domu. I że nie chcę już wracać na OIOM, drugi raz wchodzić do piekła.
OdpowiedzUsuńBe po dwóch dniach wyrwał respirator, po tygodniu wyjechał z OIOMu, po dwoch miesiącach tuliłam go na domowym fotelu, a teraz jako 8-latek, właśnie komponuje jakąś techno-muzę na konsoli.
:*
:*
UsuńCzyli intuicja czasem zawodzi:) no i dobrze!!!!
UsuńBardzo dobrze. :)
UsuńMnie tez bardzo zawiodla, w odwrotnym kierunku. Poszlam na badanie czegostamwcycku ze 100% pewnoscia ze to nic groznega.
UsuńIntuicja zawiodla. W tych wlasnie 100%
Intuicja zawodna jest, to na pewno
A jak rodzilam drugie dziecko, w bolu i cierpieniu to bylam pewna ze to ostatnie!
Mam trojke...
to ja chyba nie mam intuicji za grosz.
UsuńCo pomyślę, przeczuję, wydedukuje to staje się zupełnie inaczej ;)
Za to uwielbiam odcień szarości z Dekorala o nazwie intuicja :))
IntuNICja ;)
Usuń:)
Usuńmoja się sprawdzała tylko jak była ledwie cieniem i dotyczyła kanarów, bo jak mi się wydawało, że złapią dość intensywnie to nie łapali :)
UsuńZorka, powalasz mnie umiejetnoscia slowna, ze tak sie nieumiejetnie wyraze
UsuńAle chleba z tego nie ma, rybenko. ;)))
UsuńNie samym chlebem zyje czlowiek...
Usuń;)
Usuńnawet nie chce mi się opowiadać, jak mnie niejednokrotnie intuicja wyprowadziła...np. zdiagnozowała u mnie raka,jakiś ktoś potwierdził jej przeczucia (za pieniądze oczywiście)i dałam sobie nawet operację zrobć- wszystko dla mojej drogiej intuicji, więc daj swojej wolne i zbieraj siły...pozdrawiam strasznie mocno z Mazur- bociany odleciały a żurawie drą się aż miło.W przyszłym roku będzie tas samo tutaj, więc spokojnie zaczekamy na ciebie...
OdpowiedzUsuńps. coś mnie w ogóle bociany zaczynają wkurwiać, mój mąż mówi, że to dlatego,że mi się czas prokreacji skończył.no i ch...dobrego dnia Chustko...
OdpowiedzUsuńa nieustająco za nimi tęsknie, własnie odlatują, a ja będę czekać aż do wiosny, jak co rok
Usuńja to bym najchętniej z nimi odleciała na zimę :)
Usuńoj, ja też:)
Usuńtylko może trochę później, bo jesień na początku lubię bardzo :)
UsuńChustka, dasz radę, bo kto, jak nie Ty? A Młody niech się ćwiczy, będzie matkę na rękach nosił (nawet jak już będzie tłustą sfinką). :*
OdpowiedzUsuńChusteczko - spokojnego dnia. Bez bólu i złych myśli. Ściskam czule.
OdpowiedzUsuńGłupia intuicja! Mało to razy zawiodła? :*
OdpowiedzUsuńFantastyczny syn, fantastycznych rodziców :)
OdpowiedzUsuńChustko! Życzę pogody ducha w ten mało pogodny poniedziałek! :*
Joasiu kochana jak zwykle jestem, trzymam kciuki i :*
OdpowiedzUsuńDroga Chustko...Jesteś tak silną, piękną i młodą osobą, że musi Ci się udać...bo komu jak nie Tobie?..
OdpowiedzUsuńOglądałaś może film " Choć goni nas czas"?
Piękny...
Myślę, że każdy z nas powinien zrobić sobie taką listę marzeń i skrzętnie je spełniać..:)Pamiętaj,
NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH!
Czytam Cię codziennie..piszę pierwszy raz..
Ściskam.
Modląć się wczoraj przed snem,,za rodzinę, za moją nieudaną miłość, za to żeby kasa przszyła jak co miesiąc od byłego,bom spłukana,za to żeby Ktoś wkońcu mnie pokochał i żebym nigdy nie doświadczała już samotności,,pomodliłam się i za Ciebie Chustko,,wiem, że te słowa które tutaj klikamy,,a Twoja rzeczywistość,eh,,nawet nie ma o czym mówić,Ty wiesz najlepiej jakie katusze przeżywasz:(,ale My wszysycy wiemy z jaką odwagą to robisz i wewnetrzną siłą, bo żeby pisać taki blog, Być taką matką i tak emanować energią zarażając Nas wszystkich trzeba mieć naprawdę ogrom siły, walcząc z tak ciężką chorobą,,i mocno wierzę w To, że pomimo ogromnie źle wyglądającej sytuacji, nawet jakby,,skoro tak tego nie chcesz,,ja wiem, że WRÓCISZ!!! ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńnic dodac, nic ujac
Usuńślicznie napisane. Chustko ściskam i wierzę, że będzie lepiej :)
UsuńStraszliwie się wkurzam na niesprawiedliwość losu. Właśnie przeczytałam o 35cio letniej dziewczynie, która popełniła samobójstwo z powodu zbliżającego się rozwodu, zostawiając troje dzieci. Czemu niektórzy tak łatwo rezygnują z życia, kiedy inni walczą heroicznie o każdy dodatkowy dzień dla siebie i swoich bliskich. Szkoda, że nie można oddać swego czasu komuś, kto go pragnie, gdy samemu się go nie chce lub nie potrafi znieść. Smutne to.
OdpowiedzUsuńAsiu, cały czas jestem przy Tobie myślami, Ty wspaniała, dzielna dziewczyno.
Oby bolicoś poszło precz i nie było konieczności hospitalizacji.
Uściski.
Niektórzy ludzie (generalizowaniu mówię NIE) nie szanują życia. Nie wiedzą ile mają i ile mogą stracić. Samobójcy-egoiści. Oni już mają święty spokój, a Ci których zostawili ranę do końca ich dni.
UsuńChustka jest super dzielna i wspaniała! Ale, please, zostawcie samobójców w spokoju...
UsuńW przekroju wielu tematów pozwalam sobie wyrazić opinię w tym temacie. Nie widzę w tym nic niestosownego.
UsuńNazywanie samobójców egoistami może razić. Jak każdy inny stereotyp/uproszczenie/"zdajemisie".
Usuń"Generalizowaniu mówię nie.(...) Samobojcy-egoiści."
Usuń;)
niestety, tego nie można generalizować, upraszczać, ani mieć monopolu na rację czy wiedzę
UsuńJa myślę, że niekoniecznie brak szacunku dla życia jest motywem samobójstwa.
Usuńmallorca właśnie :) jest taka ciemność z którą się przegrywa
UsuńO tak, Wrobel. Masz racje i pięknie powiedziane.
UsuńChustko... Nikomu nie zyczylam równie szczerze choroby popromiennej...
Auć, faktycznie. Przepraszam. Nie tak to miało zabrzmieć.
UsuńChustis! Czymamy się życia i do przodu!:*
OdpowiedzUsuńWczoraj byl moj pierwszy wpis...wpis jak wiele innych..o rozmarynie i o ziemniakach...ale dzisiaj napisze Ci o czym innym jezeli sie zgodzisz...
OdpowiedzUsuńGdy moja roczna malutka coreczka idzie z rana do przeszkola mowie jej za kazdym razem : badz dzielna, nie daj sie nikomu, walcz o swoje! Pamietaj ze mama Cie kocha!
Ze juz mam doswiadczenie w tym i to dziala bo mala moja nie da sobie w kasze napluc jak to mowia... dzisiaj mowie Tobie:
Badz dzielna, nie daj sie nikomu i przede wszystkim „jemu” nie daj sie (!), walcz o swoje!
....tyle wpisow tu wszedzie masz, ze az nie ogarniam... Przeciez widzisz ze swiat Cie kocha!
Chustko, wczoraj w nocy przeczytałam ten wpis, i całą noc, calusieńką mi się śniłaś. I dziś cały dzień też o Tobie myślę - mam nadzieję, że jest już lepiej. Nawet nie wiesz jak bardzo Ci kibicuję. Na pewno jesteś dla mnie wzorem jak z cierpliwością i mądrością podejść do cierpienia. Chustka na świętą! Oł je ;)
OdpowiedzUsuńA ja nie wierzę w żadne intuicje itp. Dla mnie to to samo, co czarne koty itp.;)
OdpowiedzUsuńMyślę o Tobie.
W liceum raz postawiłam na intuicję, że mnie nie zapyta z geografii (mój niekonik). Udało się- zrobiła sprawdzian :) Od tej pory uważam na to co mi się wydaje:) Wolę się mile rozczarować, niż solidnie zawieść.
OdpowiedzUsuńMusi być lepiej, musi być lepiej, powtarzam od rana jak mantrę i nie dotyczy ona Tylko Twojego zdrowia ale również mojego całokształtu.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się.
Nic madrego Tobie nie pisze... tylko tyle, ze postaram sie byc z Toba od dzisiaj i tak dlugo, jak bedzie potrzeba... Ostatnio towarzyszy mi taka mysl, nie moja "Liczy sie nie tyle samo cierpienie, co swiadomosc cierpienia. Pierwsze wlasciwe jest wszystkim, a drugie zas posiadaja nieliczni"
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Powiem tak - cholera jasna, a niech to wszystko szlag najjaśniejszy trafi!
OdpowiedzUsuńNie popadając w banał powiem tylko, że oczy mam dziś na bardzo mokrym miejscu.
Nie napiszę tez "trzymaj się', bo przecież nic innego nie robisz od długiego czasu.
<3<3<3
Cały dzień myślę o Tobie Joanno.
OdpowiedzUsuńKibicuję Ci z całego serca i martwię się po prostu.
Mimo że znam Cie tylko via net, to jesteś mi w pewien sposób bliska.
Ewa
Intuicja zawodzi. Nie zawsze,ale najczęściej pół na pół.
UsuńMyślę, że możesz być zmęczona i to czarne coś, strachy i bolączki wygrywają, podszeptując intuicji przyszłość, która wcale nie musi się stać.
Trudno mi sobie wyobrazić Twoją rzeczywistość, dlatego niełatwo pisać konstruktywnie - ale intuicji, mając chwilowe załamanie, bym nie ufała.
Pozdrawiam , trzymająca nieustannie kciuki Kaśka
Mój syn też ma taki drążek :) ale nie ma liny; korzystał z taboretu, który po zawiśnięciu odpychał nogami lub ja go odstawiałam. Fajny pomysł z liną :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że się boisz i bardzo mi przykro. Cichutko modlę się za ciebie:*
OdpowiedzUsuńAsiu, rozumiem Cię. Niepewność jest najgorsza, bo człowiek nie wie, na co ma się szykować i w jaki sposób działać. Oby wyniki PET przyszły jak najszybciej i zostało wdrożone odpowiednie leczenie, mam nadzieję, na chorobę popromienną tylko a nie coś gorszego. Bo przecież Doktor M. nie może się aż tak mylić. Trzymaj się tej myśli proszę.
OdpowiedzUsuńWitaj, Asiu! Przeczytałam o Tobie w Angorze, która trafiła do mnie przypadkiem i odnalazłam Twój blog. Od kilku tygodni - niewidzialna - kibicuje Ci, trzymam kciuki i ufam, że wykaraskasz się z tego, co Cię trafiło. Odezwałam się, bo przyszedł mi do głowy pewien pomysł, związany ze zwalczaniem choroby popromiennej. Najnowsze i duże doświadczenie w tym zakresie mają Rosjanie. Między innymi dlatego, że ich specjaliści mieli smutną okazję leczenia tysięcy ludzi, którzy zostali w różnym stopniu napromieniowania podczas wybuchu elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku. Zabrzmi to dosadnie ale mieli mnóstwo możliwości sprawdzenia w praktyce, jak można leczyć następstwa choroby popromiennej. Może, skoro już wybadałaś możliwości leczenia w różnych kierunkach świata, warto by było uderzyć w kierunku Rosjan? Z tego, co udało mi się doczytać, w Moskwie jest Klinika Naukowo-Doświadczalna im. Hercena, która zajmuje się onkologią i może poprzez napisanie do nich udałoby się odnaleźć tę klinikę, w której leczono i leczy się (wtedy byli dziećmi lub w łonie mam) ludzi, cierpiących na skutki choroby popromiennej? Może to jakiś pomysł? Trzymaj się dzielnie, Chustko. To, że odzywam się po takim czasie po raz pierwszy, nie znaczy, że nie myślę i nie trzymam kciuków. Trzymam trzymam ino w słowa to trzymanie kciuków ubrać czasem ciężko. :-)
OdpowiedzUsuńTo nieglupie ale ja odpuscilabym klinice w połowie doswiadczalna
Usuńpół dnia myślałam o Tobie, bardzo ciepło myślałam. ściskam.
OdpowiedzUsuńNajbardziej boję się bać. Mam wrażenie, że strach odbiera mi kawałek mnie.Rozumiem, że myślisz co będzie i się boisz. Bardzo bym chciała, żebyś już nie musiała się bać, żeby to gó... poszło sobie i dało Ci cieszyć się miłością i każdym tzw. drobiazgiem, jak to tylko Ty potrafisz, a ja próbuję się od Ciebie nauczyć. Mam wrażenie, że trochę już umiem, ale wciąż potrzebuję Twoich lekcji. Za te które tu przeczytałam dziękuję, ale czekam na następne. Jesteś naprawdę niezwykłą osobą. Szanuję. Bardzo.
OdpowiedzUsuńChusteczko, jedyne zalecenie na opuchnięte nogi jakie znam to lekkie uniesienie końca materaca w górę, tak żeby nogi były wyżej niż reszta tułowia. Spałam tak przez kilka miesięcy po operacji nogi, można się przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuńJeśli dr M ma racje sprobowalabym leczenia. Jeśli ulubiony doktorem to odpuscilabym. To już byłyby zwykle eksperymenty. iPad jest beznadziejny. Jak na tym pisać?
OdpowiedzUsuńPoza tym myśle ze w Polsce jak i na świecie z choroba popromienna umieją radzić sobie radiolodzy.
OdpowiedzUsuńchustko tutaj wszyscy są dla Ciebie...
OdpowiedzUsuńZ racji rozpoczęcia sezonu na Aronię chciałbym przypomnieć o niezwykłych właściwościach tego superowocu, a zwłaszcza o tych które będą pomocne w chorobie nowotworowej i popromiennej:
OdpowiedzUsuń"Owoce aronii mogą okazać się ważne w profilaktyce chorób nowotworowych, bowiem działają antymutagennie [6]. W grupie zwierząt dostającej ekstrakt antocyjanów aronii rozwijało się mniej nowotworów, mniej też było przerzutów, mimo kancerogennej diety. Ekstrakty z winogron, czarnych jagód i aronii testowano na komórkach raka jelita grubego. Wszystkie trzy ekstrakty hamowały ich wzrost, ale najsilniejszy efekt był po dodaniu ekstraktu z aronii [7]."
"Antocyjany aroniowe pomogą chronić DNA. Mają właściwości antymutagenne oraz radioprotekcyjne[4]. W grupie zwierząt dostającej ekstrakt antocyjanów aronii rozwijało się mniej nowotworów, mniej też było przerzutów mimo kancerogennej diety."
http://naukadlazdrowia.pl/co-wiemy-o-aronii/
http://naukadlazdrowia.pl/aronia-dla-pilotow-i-pasazerow/
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19212014
Witam. Jestem świeżo po rozmowie z przyjacielem, który ma mamę z rakiem. Jako, że człek jest majętny, stać go na najlepsze metody leczenia mamy. Zwrócił mi uwagę na skuteczność działania komory hiperbarycznej, o której ktoś tu już wspomniał, jak również o podawaniu jodu przez kroplówkę, w trakcie leczenia choroby popromiennej. Powiedział tez, że znakomite są kliniki szwajcarskie, dla poszukujących leczenia poza Polską.
OdpowiedzUsuńJeżeli Chustko, będziesz zainteresowana - otrzymam od niego wszystkie kontakty.
Bardzo pozdrawiam i wysyłam pozytywne fluidy.
Steve Jobs też leczył się w Szwajcarii i w najlepszych klinikach w Stanach...
UsuńMedycyna konwencjonalna nawet nie potrafi wyjaśnić dlaczego ludzie chorują nie nowotwory, więc niby jak miałaby przywracać zdrowie.
Szwajcaria ponoć tańsza niż Stany. Dlatego warta mym skromnym zdaniem uwagi.
UsuńChustko,
OdpowiedzUsuńmoja mama ma ten problem z nerkami. Dostaje lek odwadniający, który bierze dwa razy w tygodniu-Spironol.
Wypija 2 litry wody w ciągu dnia i nogi zawsze trzyma na stołeczku wyciągnięte.
Jestem z Tobą cały czas.jokookun
Sił Ci Kochana życzę...
OdpowiedzUsuńUlgi w bólu...
Najkorzystniejszych jak to tylko możliwe wyników PET...
Ściskam.
P.S. Pomysł z drążkiem genialny :) Niech Młody fika....Nawet choróbsko Mamy Mu z czasem nie podskoczy ;)
OdpowiedzUsuńDziś ja mocno uściskuję i zaocznie wspieram optymyślą co jakiś czas...
OdpowiedzUsuńChustko, trzymaj się! Zaglądam do Ciebie co rano w pracy zaraz jak włączę komputer! Wierzę gorąco, że wszystko będzie ok! ;) całuski!
OdpowiedzUsuńChuściku, codziennie u Ciebie jestem, tylko tyle mogę. A chciałabym więcej :(.
OdpowiedzUsuńMam dżem z aronii. I jabłek, jak ma pomoc, jakkolwiek wewnętrznie, zewnętrznie, to dowioze
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChusteczko, żeby ta intuicja grała po naszemu, ale ona swoimi prawami się rządzi. Zawsze byłam pewna, ze ją mam i że potrafi mnie "ochronić", ale tyle "wpadek" w życiu zaliczyłam, że sama nie wiem. Ty po prostu wierz, na przekór bolicosiowi i wszystkim innym paskudztwom. Ściskam Cie bardzo mocno :*
OdpowiedzUsuń