Niemąż - pod pozorem konieczności kupienia sobie koszuli - wyprowadził mnie popołudniu na dwór.
dostałam piękną pomarańczową chustę z chwościkami i piaskowe sindbadki.
***
przeczytałam dziś Synowi na dobranoc pierwszy rozdział Pippi Pończoszanki.
książka o dziewczynce, której zmarła mama i zaginął na morzu tato nie jest, zdaje się, stosowną lekturą w tym czasie.
***
po czterech dniach brania oxycodonu stwierdzam, że dawka 10mg nie działa na mój ból - muszę poprawiać tabletkami z morfiną.
irytuje mnie senność, którą wywołują te leki.
no nic, podobno to minie.
a tymczasem wracam spać.
12 lat temu
Fizia - charakterna dziewczynka! zupełnie jak Chusti :) zrób zdjęcie sindbadkom kiedyś xxx
OdpowiedzUsuńChustko, witaj! Ciesze sie, ze piszesz w koncu... Moja ulubiona lektura w wieku 7 lat byly dzieci z Bullerbyn :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :)))
Pippi Lansgtrumpf to tez bardzo fajna lektura, choc czytalam ja po raz pierwszy synkowi gdy byl w wieku GC. I bardzo mu sie podobalo :)
UsuńA co to sa sindbadki?
sindbadki to porteczki takie :) z tego, co wiem, szarawary :)
Usuńmyslalam, ze to jakis rodzaj klapko-sandala...
Usuńa zdjęcie chustki dla Chustki wrzucisz jak już się wyśpisz?
OdpowiedzUsuńPipi jest ok, chociaż kocham Małą Mi.
Trzym się, Góry czekają i lego drzwi i okna.
Powolutku, pomalutku i zaczniesz mu czytać " Baśnie z 1001 nocy"
OdpowiedzUsuń:*
wyprowadził! może nie Pippi tylko Lottę z ulicy Awanturników? :)
OdpowiedzUsuńa są jakieś "stosowne lektury"? Pipi jest super:)
OdpowiedzUsuńNo ja piszę pod poprzednim postem, a Ty już tu:)
OdpowiedzUsuńChustkę dla Chustki na Chustce uprasza się pokazać koniecznie!
I dobrej nocy, psze Pani:)
Całuję w czółko:*
Cieszę się bo widzę że lepiej, pozdrawiam! śpij dobrze dobranoc!
OdpowiedzUsuńCzekałam, cieszę się, że się odezwałaś :). Czymam dalej, za lepsze jutro.
OdpowiedzUsuńPippi jest strasznie zwariowana, ja wolałam dzieciaki z Bullerbyn...
OdpowiedzUsuńCo do leków - osobiście wolę spać niż wariować z bólu, ból wykańcza, nie pozwala myśleć o niczym innym, nawet jak się zaśnie to śni się ból...Albo że ten ból ktoś zabiera, a potem się budzisz i znów to samo...To bardzo osłabia-psychikę też.
Morfina to nie koniec świata, onkolodzy dziecięcy czasami tygodniami podają, a potem odstawiają i wszystko jest ok.,tzn. tak robią, że nie ma uzależnienia. I leczą dalej.
Senność powinna minąć za jakiś czas. Zatrybisz i pojedziesz.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWokół morfiny wyroslo chyba najwięcej mitów.
Usuńwolalam Pipi bo to bardziej nietuzinkowy bohater.
UsuńBędę myśleć o Tobie jeszcze bardziej niż zwykle. Bo się zakochałam w Tobie, O!
OdpowiedzUsuńJa tez sie zakochalam ,kiss,kiss Chustko
UsuńNie udało mi się dopisać komantarza do posta o niejakiej Anecie - Bluemybell, czy jakoś tam.
OdpowiedzUsuńChciałam dodać tylko: nie jesteś jedyna - w sensie niemiłych słów via internet. Zrób próbnie mały rachunek sumienia...
Lepiej? Oby. Mam nadzięję, że tak.
Dużo zdrowia życzę!
Pięknie Ci w pomarańczowym, fajny prezent dostałaś :*
OdpowiedzUsuńBuziaki, super, że się odezwałaś. Jutro będzie lepiej, musi być!
OdpowiedzUsuńNo, dobrze że śpisz,bo w nocy trzeba spać!!
OdpowiedzUsuńBól trzeba zabijać.
Posty trzeba pisać
Ja po czytaniu twoich postów zamiast nakrzyczec na synka go uściskalam
A zasluzyl
Ale nie umialam....
Krzyczeć
Codziennie się z synkiem modlimy za ciebie
Najprawdziwiej
to ja dopiszę, że ryczę jak bóbr jak oglądam nięmężowe kolejne, dla Ciebie, Asiu, kółeczka. ogrzewają serce... wchodzą i takimi cienkimi łapinkami głaszczą. dziękuję.
UsuńPippi jest zajebista! Kontekst moim zdaniem jest OK, nie szkodzi, rozmywa sie szybko. Jest nieszablonowa, chyba dzieki tej lekturze jestem jaka jestem. Czytam córce ktora przypomina raczej Annike, by ja troche rozruszać...
OdpowiedzUsuńSpij, odpoczywaj, laduj akumulatory. We wrześniu czekają Tatry, to zobowiązuje :)
Mojej 11letniej dziś też Pipi czytałam, licząc, że się ośmieli. Chyba przedawkowałam :)
UsuńChustko powiadaja ze sen to zdrowie !!a wiec spij ja uwielbian "odsypiac" przy Erykah Badu polecam !!! uwielbiam chustki wzaleznosci od pory roku cieplosci zawsze mam jakas przy sobie... Łeb do słonca !! pamietaj
OdpowiedzUsuń"Piaskowy wilk" i Karusia - jak juž skończycie Pippi. :*
OdpowiedzUsuńmy dwa razy już przeczytałyśmy i mati lubi bardzo. ale a) moja nie spytała gdzie mama pipi no i b) w tej co czytałyśmy ojciec jest królem wyspy kurekuredut czy jakoś tak i pipi wraz z aniką i tomim płyną do niego a potem wracają do willi śmiesznotki
OdpowiedzUsuńZależy jak Pani Syn odbiera ową książkę - myślę, że może na to warto zwrócic uwagę. Tu można poznać jakiś zakres Jego wrażliwości.
OdpowiedzUsuńPoza tym, dlaczego ta książka ma byc niestosowna? Pani Chustko niech Pani złe myśli popłyną sobie w siną dal. Przecież sama Pani napisła kiedyś, gdzieś, że każdy człowiek jest inny (święta racja!!!!) i tego niech się Pani trzyma - nie każdy chorujący na tę ciężką chorobę musi źle skończyć. Wszystko po części zależy od tego co sobie uchodujemy w głowie. Czasem mała wątpliwośc potrafi zniweczyć duże plany. Z autopsji wiem, że pozytywne aspekty mojego życia nie wywyołują we mnie takich mocno pozytywnych emocji, jak te negatywne, które przyłażą w różnych momentach...a COŚ NEGATYWNEGO PRZYPŁACA SIĘ ZAWSZE STRESEM I INNYMI DZIADOSTWAMI, które służą rozwojowi jeszcze innym - gorszym dziadostwom... Pani Joanno, życzę Pani aby nie ustawała w walce i szukała (do skutku) w sobie coś co wywoła tak pozytywne emocje, które za pomocą "pozytywnych" hormonów no i oczywiście odpowiednich leków wypłuczą tego "dziada-dokuczaja" z Pani...
Ściskam mocno i życzę, aby czytała "Pani Pippi Pończoszankę" prawnukom ^_^
ps. pioseneczka dla Pani - http://www.youtube.com/watch?v=Ahp7yZ_W_m4
ps2. mój ojciec 13 lat już żyje po operacji nowotworu płuc. Moja mama żyje już od 37 lat bez żołądka, a ja mam 34 :) ...życie przed Panią
wow, co za magiczne cyfry !!!!!!! Jestem pod wrażeniem no prosimy o więcej takich "numerków".
UsuńGratuluję i życzę duuuużo zdrowia
Twoi Rodzice mieli to szczęście że szybko zostali zdiagnozowani. Ale nastawienie jest ważne , to fakt. Niektórzy ludzie są pogodzeni z losem, inni nie są wstanie zaakceptować faktu że są śmiertelni. Tutaj leży problem, myślę. Stąd umieranie z tzw fajerwerkami. Wywiady tv, blogi, książki ....
Usuńnikt nie chce umierać sam, pomyślałaś? (musiałam skomentować)
UsuńMLANG co za uproszczenie. Nie potrafię zaakceptować śmiertelności więc robie fajerwerki???? I stad blogi? Ta logika mnie przerosła. Nie ogarniam
UsuńJest chyba ciut ciut lepiej? Małymi kroczkami, może się zrobić jeszcze lżej! Nie poddawać się tylko, bardzo proszę i nie krakać, walczyć. Czekamy na zdjęcia z gór, na Chustki pogadanki z bacą, a potem na późną jesień i wczesną zimę i co Giancarlo dostanie od Gwiazdora. I na kolejną wiosnę! A potem zajrzysz do archiwum bloga i powiesz - kurcze, rok temu to mię bolało, dobrze, że mam to za sobą.
OdpowiedzUsuńMilych snow Joasiu, wypoczywaj jak najwiecej, wierze, ze bol minie niebawem..serdecznosci sle!
OdpowiedzUsuńPozytywnie nastawiona po przeczytaniu notki pędze do mamy do szpitala. Mamy nadzieję, że płytki wzrosły i dostanie kolejną dawkę chemii.jokookun
OdpowiedzUsuńŚciskam i energię ślę. Zaczerpnęłam trochę z gór w sobotę, mogę się podzielić!
OdpowiedzUsuń:*
uwielbiałam Pippi, zazdrościłam, że może robić co chce,ale chyba nie o to biega ?:{
OdpowiedzUsuńMogę tylko życzyć Chustce, żeby przetrzymała ten kryzys!! Kciuki już mnie bolą, całkiem serio- znaczy lewy, bo prawego poczebuję :|
Dzięki Pippi poznałam lepszy sposób na mycie podłóg. I w ten sposób moja mama zmuszona była oglądać młode dziewczę przywiązujące do butów szczotki i szurające nimi po podłodze. To były czasy...
OdpowiedzUsuńChustko jestem codziennie i codziennie o Tobie myślę.
Moja mama wygrała z nowotworem. Wierzę, że i Tobie się uda.
Ściskam.
Chustko, przesyłam Ci moc pozytywnej energii i życzę powrotu do formy. Czerp ze swoich czytaczy jak najwięcej!
OdpowiedzUsuńJeśli zgodzisz się dodać do listy blogów, które obserwujesz blog mojej koleżanki z pracy, to mając na względzie to, jak wiele osób odwiedza Twój blog - może uda się pomóc jej synkowi: 4 letniemu Bartkowi, który czeka na przeszczep serca, a jego rodzice muszą uzbierać gigantyczną kwotę na leczenie.
Dramat tych ludzi jest wielki, proszą o pomoc wszystkich, którzy mogą wspomóc. Liczy się każda złotówka. W imieniu Szprotki, proszę Ciebie i czytaczy o pomoc: http://www.gamonie.com/
Pozdrowienia
Z każdym dniem staje mi się Pani bliższa.Do czytania Pani bloga wciągnęła mnie moja córka.Wszystko w tym blogu bardzo mi się podoba,poza jednym:oczywiście chorobą.
OdpowiedzUsuńKażdego dnia o Pani myślę i się martwię.
Mimo strachu,jestem dobrej myśli,bo zmawiam "zdrowaśki" za Panią.Do przodu!!!
Joasiu - trzymam kciuki i myślę i modlę się... Bądź silna!!!
OdpowiedzUsuńMay the FORCE be with YOU!!!! - jak powtórzyłby Twój Jasiu za Gwiezdnymi Bohaterami...
A co do inspiracji z Pipi - niech Ciebie zainspiruje do bycia tak silną, niezależną, wspaniałą, pełną ciekawości śiwiata i zdrową, jak ta osierocona dziewczynka, która nigdy, ale to przenigdy się nie poddawała. I wiesz co - tu się wszystko zgadza, nawet kolor włosów:)
Kurcze a skąd ten ból?
OdpowiedzUsuńPrzecież nic się nie działo, opisywałaś wyniki, a mnie serce skakało z radości...co się dzieje? Czy to wszystko "normalne" bóle spowodowane radioterapią, przebytymi operacjami i terapiami?
Wszyscy piszą tak, jakby wiedzieli o co chodzi...albo ten upał mi na mózg padł i nie rozumiem albo nie potrafię czytać ze zrozumieniem...Zaczynam i kończę dzień z Tobą Chusteczko i bardzo Ci kibicuję...bardzo
Ja rozumiem, że to efekty naświetlania i smażenia rakeli , ale pewnie na 100% to nie wie nikt.
UsuńChustko, oby nie bolało!Nie poddawaj się bólowi.
OdpowiedzUsuńAśka nie pękaj! Chciałabym podpierdolić kółeczko i umieścić u siebie, ale po pierwsze mojego bloga nikt nie czyta a po drugie to nie umiem :D
OdpowiedzUsuńtrzymam chujaski za Twoją lepszą formę :)
Joasiu zakładaj sindbadki, otul się chustką i na świeże powietrze. Spacer Rodzinny zalecany :) Trzymaj się! ewa
OdpowiedzUsuńodpoczywaj Chustko i zdrowiej, trzymam wszystko!serdeczności
OdpowiedzUsuń"A po nocy przychodzi dzień,
OdpowiedzUsuńA po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien"
Budka Suflera - Jest taki samotny dom
Asia, mam nadzieję, że szybciutko dojdziesz do siebie:*
Kochana dzielna Chusteczka:*
OdpowiedzUsuń