piątek, 30 września 2011

[529].

(Hans Zimmer - One day)

***

więc byłam.
onkolog ginekolog chirurg (e, Marciocha.. to Twoja rodzina? tak mi Aniaha napisała na twarzoksiążce).
jasne spojrzenie, rzeczowy, klasa.
do tego jest tytanem pracy: przyjmuje pacjentki co 5 minut (na NFZ).

zajrzał, stwierdził, że nie ma widocznego ustąpienia choroby, ale nie ma również widocznego postępu.
na wszelki wypadek postanowiłam uznać to za dobrą wiadomość.

nie ma cienia szansy na operację, dopóki:
1) masa nowotworu nie wycofa się całkowicie
2) nowotwór nie będzie tylko w tym jednym miejscu
ponadto, nawet gdy nastąpi 1) i 2), operacja nadal będzie bezsensowna, ponieważ:
3) jestem świeżo po dwóch bardzo rozległych operacjach
4) po operacji trzeba odczekać kilka tygodni, by kontynuować chemioterapię, a w czasie tej przerwy rakela może się rozbrykać
5) operacja byłaby drastyczna (Niemąż genialnie nazywa ją całkowitym rozanieleniem), co w moim wieku jest niepotrzebnym okaleczeniem.

wnioski: kontynuować dotychczasową chemioterapię, szukać optymalnej chemii.
Ulubiony Doktorek zostanie niedługo zasilony nową porcją wniosków z analiz niemieckiego laboratorium, może wymyśli nową miksturę.
na razie - żrę japońskie tabsy.

23 komentarze:

  1. Całkowite rozanielenie :-) Brzmi przewrotnie i dwuznacznie :-) Opinia doc. chyba całkiem wyważona. Ważna jest stabilizacja choroby. Może trwać długo. Zatem udanego trucia! :-)
    Pozdrawiam! Alvea

    OdpowiedzUsuń
  2. Joasiu, zatem czekamy na nowa chemię. Ważne że nic nie przybyło. Joasiu nie wiem czy lubisz ale chciałabym Cie przytulić, tak mocno mocno i "zbawiennie", tak by wszystko szło ku zdrowiu. Niech będzie powoli jak musi ale do przodu ku wyzdrowieniu!

    OdpowiedzUsuń
  3. ciesze sie, ze nie jest gorzej
    opijam to kieliszkiem Valpolicella rocznik 2010 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro nie ma postępu choroby to ja się bardzo cieszę na tę okoliczność:-) Poza tym nie musisz się na razie bać żadnej operacji, to chyba też dobrze. Trzymam kciuki, żeby Doktorek Ulubiony wymyślił taką miksturę która pośle rakelę na księżyc czy gdziekolwiek indziej, byle daleko od Ciebie. Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. A te japonskie tabsy co zawieraja?

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie tam ktoś wyżej napisał, że udanego trucia :-)Też się podpisuję wszystkiema odnogami....
    Jak to mawiają wierzący i niewierzący - niezbadane są wyroki boskie.
    Moja znajoma zdiagnozowana była jakieś 6 lat temu z rakiem jajnika, stadium III. Przeszla operacje i chemie, jędza wróciła jakieś 8 miesięcy po zakończeniu chemii. Szybciutko następna chemia, ale ta już nie obniżyła markerów do stanów bardzo niskich. Znajoma zaczęła szukać leków eksperymentalnych - nie w fazie badań klinicznych ale w fazie "albo pomoże albo zabije". Oczywiście zdrowa dieta, leczenie wspomagające, joga i te wszystkie inne bardzo ważne rzeczy, o których zdrowi nawet nie myślą. W międzyczasie druga operacja. Dwa lata po diagnozie świństwo dopełzło do mózgu. Szybki "cyberknife" i dalsze kontynuowanie leczenia eksperymentalnego. I działa! Ta wrzuta do mózu była już cztery lata temu! Dla mnie, starej onkolożki, wręcz niewytłumaczalne. Ale znajoma ma sie bardzo dobrze. Nie ma owłosienia, co 3-4 tygodnie leci na wlew do Los Angeles (w jej przypadku to tylko godzina w jedna strone), pracuje. W chwili diagnozy jej córcia miała dwa latka. Minionej wiosny mała przystąpiła do Pierwszej Komunii - sześć lat walki, ale jest o co.
    Także ciesz się kochana, że masz jaja!
    Jesli moge Ci w jakikolwiek sposób pomóc - daj znać. Mieszkam w okolicach SLC, miejsce do spania jest jakby było potrzeba.....mamy tutaj duży ośrodek - Huntsman Cancer Treatment Centre.
    Aha - posluchałam wywiadu i masz zupełnie inny głos niż sobie wyobrażałam....ściskam mocno na dobranoc (moją, bo u Ciebie już prawie rano).

    OdpowiedzUsuń
  7. nie udalo sie pod poprzednia notka, moze pod ta sie uda - niezmiennie zycze sily i wytrwalosci w walce, a z mojej strony dziekuje Ci bardzo za to, ze pokazujesz mi co tak naprawde jest w zyciu wazne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Asia, prawie Cię już kocham.
    aśka

    OdpowiedzUsuń
  9. Asia jak to sie zaczelo?
    mozesz na maila: patrycja14@poczta.onet.pl
    pytam pod katem swojej mamy.
    makaria

    OdpowiedzUsuń
  10. kurcze, tak mysle, ze ta pierwsza regresja choroby byla spowodowana pierwsza chemia, po ktorej tak fatalnie sie czulas- ale wlasnie to zadzialalo, czy Ulubiony rozwaza podanie jeszcze raz tego samego? nie pamietam co to bylo ale to to, od czego wlosy nie wypadaja
    a w ogole to czekam na dzien kiedy jakis genialny naukowiec odkryje jakies bialko, enzym, cokolwiek, co po wstrzyknieciu do organizmu spowoduje blyskawicza regresje i obumarcie wszystkich komorek rakowych- i cale to leczenie za pomoca trucizny plus rzeznickie krojenie czlowieka odejdzie w niechlubne mroki medycyny
    z drugiej strony, biorac pod uwazge, ze co roku liczba chorych ludzi sie zwieksza, niedlugo chyba co czwarty czy co trzeci czlowiek bedzie chorowal na raka- zaczynam miec paranoiczne myslenie,jakie to sa pieniadze dla koncernow farmaceutycznych i skoro wszystkim rzadzi kasa to czy odkrycie takiego lekarstwa bedzie sie komus oplacilo; przeciez wiadomo, ze to co jemy tez ma wplyw na zachorowanie ale kto w ramach profilaktyki ogranicza konserwany, prowadzi bardziej humanitara hodowlne zwierzat- nikt, bo liczy sie tylko zysk- lepiej trzymac łysego kurczaka w malutkiej klateczce gdzie nawet nie moze ustac bo sobie nogi łamie, obciac mu dziob zeby zajmowal mniej miejsca, podac kupe antybiotykow- i jak potem takie mieso ma byc zdrowe? ale kogo to obchodzi:(((

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja opiję brak postępu inką z samego rana:)
    Jedz, jedz, skoro taki duży zapas przyszedł:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Radwańska wygrała w Tokio. Ja też Ci życzę takiej 'rakiety' co wystrzeli rakelę daleko daleko na out i pozwoli pokonać 'przeciwnika'.
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  13. Stan bez zmian, to dobra wiadomosc. Trzymasz skurwiela w ryzach. I teraz tylko to sie liczy.

    OdpowiedzUsuń
  14. no tak, w zasadzie to moja rodzina, chyba. Bo jego ojciec to mój teściu ulubiony, ja jego synowa ukochana. I na tym koniec relacji rodzinnej. Czyli jesteśmy zatem rodziną?

    OdpowiedzUsuń
  15. Głupio mnie naszło przed chwilą: do czego służy chustka - do smarkania....

    OdpowiedzUsuń
  16. okaleczenie to jak ze bys byla po tym nieplodna?

    OdpowiedzUsuń
  17. Joanno, podczas sesji zdjęciowej u Poli (wpis z 19 czerwca 2011) masz na sobie przepiękną białą bluzkę z czerwonym haftem. Od kilku miesięcy poszukuję podobnej, tak w sklepach stacjonarnych, jak Internecie. Wpisywanie "biała bluzka z czerwonym haftem", "tunika haftowana", "koszula", wszelkich ich kombinacji, nie przyniosło rezultatu, stąd moja prośba: czy mogłabyś proszę, jeśli nie jest to pytanie zbyt naruszające Twoją prywatność, powiedzieć, gdzie można takie cudo zdobyć?

    OdpowiedzUsuń
  18. ginger - nie wierzę, aby jakis gigant-farmaceuta nie wynalazł już jakiejś terapii genowej (czy inszej) na raka. nie zrobiłby tego dla siebie, jesliby umiał i miał kasę? albo dla swojej rodziny? czy dla prezydenta USA lub innego kacyka? nie wierzę, że tacy ludzie sa aniołom podobni i nie chorują. jednakowoż nie słyszy się o tym...
    tylko że podawanie tego specyfiku szarym ludziom sie nie opłaca.
    no, ale skoro co trzeci człowiek ma byc chory (odpukać), to wtedy ogłoszenie "cudownego leku" będzie się opłacało. i "nagle" usłyszymy o dzielnych Amerykańskich uczonych, którzy wynaleźli antyraka jakowegoś.
    jestem na to wściekła, jako pochodząca z rodziny bardzo rakowej acz ZWYKŁEJ.
    et, żyzń psiejska!

    OdpowiedzUsuń
  19. pochodzenie bluzki jest tajemnicą, bo to projekt autorski ;)

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga