sobota, 10 września 2011

[509].

absurdalna piosenka przed metafizycznym wpisem.
(Wojciech Młynarski - Koza u rena)

***

podglądam jesień na Mazurach.

***

oto jeden z dłuższych wpisów na Chustce.
i jednocześnie - jeden z niewielu sensownych.

Jak zawsze uczyli mistycy, dopiero w akceptacji śmierci odnajdujemy prawdziwe życie.
(...)
Gdy jest coś, co do czego zgadzają się hindusi, chrześcijanie, buddyści, taoiści i sufi, wówczas prawdopodobnie jest to niezwykle ważna prawda o uniwersalnym i ostatecznym znaczeniu, która dotyka samego jądra kondycji ludzkiej.
(...)
Duch istnieje, Bóg istnieje, Wyższa Rzeczywistość istnieje. Brahman, Dharmakaya, Kether, Tao, Allach, Sziwa, Yaweh, Aton. "Nazywają Go wieloma, który w rzeczywistości jest Jednym".
(...)
Niezwykłym przesłaniem mistyków jest to, że w samym centrum swego istnienia jesteś Bogiem.
Dokładnie mówiąc, Bóg nie jest ani wewnątrz, ani na zewnątrz. Duch przekracza wszelką dwoistość.
Odkryć to można tylko przez ciągłe zaglądanie do wewnątrz, aż "wewnątrz" stanie się "poza". Najsłynniejsza wersja tej wiecznej prawdy pojawia się w upaniszadzie Chandogya, gdzie jest powiedziane: "W swoim istnieniu nie dostrzegasz Prawdy, ale ona właśnie tam jest. W tym, co jest subtelną esencją twojego istnienia, wszystko, co istnieje, ma swoje własne Ja.
Niewidzialna i subtelna esencja jest Duchem całego wszechświata. To jest Prawda, to jest Ja, i ty, ty jesteś Tym".
(...)
Jak to ujął święty Augustyn: "Bóg stał się człowiekiem po to, by człowiek mógł stać się Bogiem". Ten proces przejścia od "człowieczeństwa" do "Boskości", od osoby zewnętrznej do osoby wewnętrznej albo od ja do Ja znany jest w chrześcijaństwie jako metanoja, co oznacza zarówno "skruchą", jak i "przemianą". Żałujemy ja (albo za grzech) i przemieniamy się jako Ja (albo Chrystus), więc, jak powiedziałaś, "nie ja, lecz Chrystus żyje we mnie".
Podobnie islam uważa tę śmierć-zmartwychwstanie zarówno za tawbah, co znaczy "skrucha", jak i za galb, co znaczy "przemiana"; oba są streszczone w zwięzłym zdaniu al-Bistamiego: "Zapomnienie ja jest przypomnieniem Boga".
W hinduizmie i w buddyzmie śmierć-i-zmartwychwstanie zawsze opisywane są jako śmierć indywidualnego ja (jivatman) i przebudzenie prawdziwej natury, którą hindusi metaforycznie nazywają "Całym Istnieniem" (Brahman), a buddyści "Czystym Otwarciem" (shunyata).
Chwila odrodzenia i przełomu to oświecenie albo wyzwolenie (moksha albo bodhi). Sutra Lankavatara nazywa to doświadczenie oświecenia "całkowitym zwrotem w najgłębszym miejscu świadomości", co oznacza po prostu zerwanie z tendencją do tworzenia oddzielonego ja.
W zen ten zwrot albo metanoja nosi nazw. satori albo kensho. Ken znaczy "prawdziwa natura", a sho "bezpośrednie widzenie".
Widząc bezpośrednio, prawdziwa natura staje się Buddą.
Jak to ujął Mistrz Eckhart: "W tym przełomie odkrywam, że Bóg i ja to jedno i to samo".
(...)
Ten obraz z dzieciństwa "rozprzestrzeniania się, mieszania z całym wszechświatem" jest czymś w rodzaju głównego motywu mojego życia.
To jedyna rzecz, która naprawdę mnie wzrusza, (...): pragnienie (...) odnalezienia jedności ze wszystkim, rozciągnięcia dzieła życia poza siebie i poza innych.
Moja prawdziwa pasja jest wewnątrz; (...).
Wszystko szybko mnie nudziło, ponieważ interesują mnie tylko sprawy wewnętrzne, duchowe.
Kiedy usiłowałam skierować się na zewnątrz, traciłam zainteresowanie.
Potrzebuję wewnętrznego głosu, wewnętrznego przewodnika, muszę go wzmacniać, pielęgnować, kontaktować się z nim... Dopiero wtedy będę mogła go usłyszeć tak, by nadał memu życiu kierunek.
Czuję, jak serce rośnie mi na myśl o tej możliwości. To zawsze był główny temat, nić przewodnia mojego życia.
Najpierw musi przyjść to uczucie rozprzestrzeniania się, musi osiągnąć głębię.
Prawdę mówiąc, tym, czego ostatecznie pragnę, jest stan absolutnie pozbawiony ego, wolny od oddzielonego ja...
I rzeczywiście, jest to dokładnie cel i przyczyna medytacji.
(...)


Ken Wilber - Śmiertelni nieśmiertelni

15 komentarzy:

  1. Prawdę mówiąc,tym ,czego ostatecznie pragnę jest święty spokój - ŚWIĘTY SPOKÓJ !!!!!! I może nic nie być,albo być nic - howgh :(

    OdpowiedzUsuń
  2. metafizyka to nie moja dziedzina;)

    OdpowiedzUsuń
  3. i joanna przywroc dorote do zycia

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana (Brodski Josif)

    Kochana, wyszedłem dziś z domu wieczorem na plaże
    Odetchnąć świeżym powietrzem oceanu
    W parterze zachód dopalał się chińskim wachlarzem,
    A chmura się kłębiła jak wieko fortepianu.

    Przed ćwierćwieczem zajadałaś daktyle i szaszłyki,
    Rysowałaś tuszem, czasami śpiewałaś.
    Byłoś ze mną. ale odeszłaś z inżynierem chemikiem
    I sadząc z listów koszmarnie zgłupiałaś.

    Teraz można Cię spotkać w metropolii i w powiecie,
    No pogrzebach przyjaciół odchodzących masowo
    l rad jestem, że są przestrzenie na świecie
    Bardziej niewiarygodne niż między mną a Tobą.

    Nie zrozum mnie źle - z Twoim głosem, imieniem i ciałem
    Nic się nie wiąże, nikt ich nie zniszczył, ale
    By osobę tę jedną zapomnieć potrzebne życie cale,
    Co najmniej jedno - ja to mam za sobą

    Powiodło Ci się owszem, sadzisz, ze oprócz zdjęcia
    Pozostaniesz bez zmarszczek, młodo, z ironią zjadliwą
    Czas pojmie swe bezprawie w zetknięciu z pamięcią.
    Palę w ciemnościach i wdycham zgniliznę odpływu.

    Widzę Joanno że lubisz rózne klimaty i egzystencjalizm, zatem może znajdziesz coś u Brodskiego dla siebie:) http://www.poema.art.pl/site/sub_169_brodski_josif.html

    OdpowiedzUsuń
  5. szukasz,myślisz,zastanawiasz się... ja przez to też przechodzę... ale to tylko dojrzewanie,wiesz, nic więcej,nic więcej!!!! i tak ma być! tylko dorosłość.ta prawdziwa!sisi

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli Bóg jest Stwórcą - to ja stworzeniem.
    Jeśli stworzeniem - to nie mogę być Bogiem.
    To jest dla mnie jasne i logiczne.
    A stan, którego pragnę?
    Bliskość z Nim, taka, jaką znam. Albo jeszcze większa.
    Jego w moim życiu Obecność.
    Inne szczęście szczęściem nie jest. Wszystko inne jest namiastką lub "drugim planem".
    Wszystko inne jest przemijaniem - tylko On zostaje.
    Jedyny, prawdziwy, niezmienny.
    Inercjalny układ odniesienia - i Miłość, w której można się zapomnieć...

    OdpowiedzUsuń
  7. Brodskiego uwielbiam. Czyżykiewicz go śpiewa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się Chustko, że trafiłaś na tę piękną książkę. Treya musiała być niezwykłą postacią i często do niej wracam myślami, kiedy opadają mnie różne lęki. Pozdrawiam Cię i ściskam, często gościsz w moich myślach. Tess

    OdpowiedzUsuń
  9. przeczytałam Śmiertelnych nieśmiertelnych ponad półtora roku temu, na początku chorowania.

    nie lubię tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  10. a ja tu przytoczę fragment mojej ulubienicy :

    Kiedy sny powtarzają zdarzenia z przeszłości, kiedy ją międlą zmieniają w obrazy, przesypują przez sita znaczeń, zaczyna mi się wydawać, że przeszłość tak samo jak przyszłość na zawsze pozostanie nieodgadniona i nieznana. To, że coś przeżyłam, wcale nie znaczy, że poznałam tego znaczenie. Dlatego tak samo boję się o przeszłość, jak i o przyszłość. Niechby się okazało, że coś, co znałam i uważałam do tej pory za stałe i pewne, mogło się dziać z zupełnie innej przyczyny i w sposób, jakiego nie podejrzewałam. Że prowadziło mnie ku czemu innemu, a ja nie odkryłam kierunku, że byłam ślepa, że spałam. Co pocznę ze swoim teraz?
    Ci ludzie z Internetu, do których przyłączyłam się ze swoimi snami - nic nas tak nie łączy jak sny. Wszyscy śnimy te same rzeczy w dziwacznie podobny, chaotyczny sposób. Te sny są równocześnie naszą własnością i własnością wszystkich innych ludzi. To dlatego nie istnieją autorzy snów, to dlatego tak chętnie zapisujemy je w Internecie we wszystkich językach i podpisujemy tylko literą imieniem, symbolem. To jedyna rzecz na tym świecie, do której nijak się ma prawo własności. Na całej ziemi, gdziekolwiek ludzie śpią wybuchają w ich głowach małe, pogmatwane światy, które jak dzikie mięso przerastają rzeczywistość. Może i są tacy spece, którzy wiedzą co znaczy każdy z nich osobno, ale nikt nie wie, co one wszystkie znaczą razem.


    i podpisuję się imieniem
    do którego nijak ma się prawo własności ;-)


    Alex

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja lubię słuchać Czyżykiewicza:)
    I tak się to wszystko zaplata. Ludzie jednak bywają piękni a może są zawsze? Przybierają czasem tylko rożne postawy bo się boją, boją się rożnych rzeczy i boją się również innych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakiś czas temu, (na pewno nie 1,5 roku) pytałam czy czytałaś śmiertelnych nieśmiertelnych. napisałaś, że nie... dlaczego kłamałaś?
    I dlaczego jej nie polubiłaś?

    OdpowiedzUsuń
  13. nie zapamiętałam tytułu.
    nie lubię tej książki, bo za mocno jest o mnie i o Niemężu.
    za dużo naszych, małych, drobnych, koincydencji.
    odbieram to jako zły omen.

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga