(Leszcze, Irena moja miłość)
***
jestem wyrazista.
mogę tym drażnić.
ale, na pradawnych bogów! czy MUSICIE mnie czytać?
***
moja domena .com migruje już czwarty dzień z firmy krakowskiej do szczecińskiej.
rozumiem, że odległość jest znaczna, ale przecież chyba domeny nie niosą na plecach mrówki? ani nie robi tego trzyletni Chińczyk, który jednocześnie składa telefony komórkowe i tka dywany?
tak czy inaczej, jestem odcięta poczty.
***
przyznam, że internet jako narzędzie oddziaływania fascynuje mnie.
widzieliście, jaką mamy razem siłę?
wieloryb trzymie nieustannie pierwsze miejsce:
(oczywiście, gdyby praca była denna - że tak powiem pozostając w tematyce morskiej - oddziaływaniem i siłą można byłoby sobie li tylko ten teges tam taram tam).
12 lat temu
Joanna, to chyba jest tak, że NIE, nie muszę Ciebie czytać. Wzięłam do siebie pierwsze zdanie. Coraz więcej w Tobie prowokacji; można - nikt nie zabrania, uśmiecham się - robić ze swojego życia performance, tylko wiesz? Gdzieś ucieka treść. Jest głośno, ale jakby sensu mniej. P.S. jak cielę kliknęłam na wieloryba. Jest (kurczę) ładniejsza, lepsza praca. Cielak ze mnie. Bo przecież należało sobie obejrzeć wszystko. I tak Cię lubię. Za 3/4 bloga :D Za dzień, gdy dostałam linka do Chustki, poczytałam retrospektywnie i się zachwyciłam. (bo ja mało tu wchodzę dla zdjęć, bardziej dla słów) O! Ania
OdpowiedzUsuńDroga Joanno...
OdpowiedzUsuńOch nie, nie ma w Twoim blogu prowokacji. Wiesz o tym lepiej ode mnie, nieprawdaż? Mocno Wam kibicuję i podziwiam Cię, że dyskretnie pomijasz pewne tematy, jedynie mgliście i sporadycznie je zarysowując.
Co do zdjęć: rewelacja! Właściwie chętnie oglądałabym nawet tylko fotobloga.
A ja? Ja może głupia jestem po prostu, ale trochę zabolało. Dałaś mi ogrom siły i wiary, że rak to nie jest wyrok, gdy zachorował mój Tata. On niestety nie wygrał tej walki, nie żyje od 13 marca tego roku. Czytam, bo czuję, że Jesteś mi bliska przez te wszystkie przeżycia. Czytam, kibicuję, ślę dobrą energię i modlę się mocno, jak kiedyś za Tatę, choć pewnie nie chcesz. A potem wchodzę i widzę, że Ty nas odbierasza jak masę żądną, sensacji, żrącą popcorn. Kurczę, jakoś niefajnie się poczułam. Przelew oczywiście też zrobiłam. Pozdrawiam, jak zawsze mocno od serca. Magda B.
OdpowiedzUsuńNo i nie doczekałam się Twoich mailowych namiarów...no nic trudno więc napiszę tu. Prowadzę bloga ale znikoma liczba na niego zagląda a ja co jakiś czas apeluję w nim o pomoc osobom, które potrzebują naszego wsparcia, pomocy i tak jest tym razem. Zamieściłam informację o Michałku dziękuję, że Ty również, jestem spokojniejsza bo tak jak i sama napisałaś odzew może być jeśli czyta Cię aż tyle osób. Mam ogromną prośbę do Ciebie, moim piorytetem jest pomoc Paulince, wszystkie potrzebne informacje i namiary znajdziesz w linku www.fundacjatvs.pl/podopieczni proszę Cię o pomoc! wiem, że masz ogromną siłę przekonywania, że Twój blog dociera do osób o wrażliwych sercach a Paulince trzeba pomóc żyć, dziękuję Ci i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńadres mailowy jest w profilu bloggera.
OdpowiedzUsuńniestety - tak jak napisałam w notatce - chwilowo nie działa :|
Ale jakie performance, jakie treści uciekają? Czego tu brak? Jakiego sensu mniej? Ja nie rozumiem, nic mi nie brak, niczego nie mniej--jasne, inaczej, niż jeszcze parę miesięcy temu, bo JEST inaczej. Na szczęście.
OdpowiedzUsuńDorota
To jest blog, co oznacza, że jego autorka i tylko ona decyduje, co się w nim znajdzie. A jest to blog, jak do tej pory, o Jej życiu, a nie na przykład o polityce. W istocie, nie ma przymusu czytania. A co do robienia z życia performance, to coś chyba jednak nie jest tak--był przecież pomysł na zamknięcie czy raczej ograniczenie dostępu do bloga, na szczęście, zarzucony :)
OdpowiedzUsuńDorota
Jesteś wyrazista, i jest OK, ważne, że masz coś do powiedzenia. Gdybyś była mdła, nikt by tego nie czytał. Zadowolić się każdego nie da, tym bardziej, jeśli się pisze to, co faktycznie w głowie. Mnie też kilka razy zbulbiłaś, cóż, dajesz do myślenia. Wieloryb fajoski, emanuje spokojem. Przejrzałam wszystkie prace, niektóre tez ok, ale decyzji bym już nie zmieniła. Dla Michałka pójdzie i dla Paulinki też.
OdpowiedzUsuńCóż, nie każdy jest mdłą cipą, która wiecznie narzeka, a sama nie ma nic do powiedzenia. Ale gdybyś taka była, to nikt by Ciebie nie czytał.
OdpowiedzUsuń"Cóż, nie każdy jest mdłą cipą..."-to samo miałam napisać, ale mnie ktoś ubiegł. Popieram. Stękających, narzekających i mdłych ludzie "kochają", a tych mających swoje zdanie, swoje odczucia, niby inne niż większość (tak naprawdę ta większość po prostu boi się powiedzieć głośno co myśli)"gnoją". I teraz moje spostrzeżenie: Gdy cierpisz, jesteś chora wszyscy bardzo współczują, dodają otuchy, a gdy się podnosisz, jest dobrze, stajesz się pewna siebie zostaje garstka z całej grupy ludzi. I w ten sposób wychodzi kto współczuł prawdziwie?Pozdrawiam Graża
OdpowiedzUsuńDopóki wydawało się, że umrzesz, to można było czytać blogasia. Ale "niestety" żyjesz, więc zrobiłaś przykrość właśnie tym mdłym cipom. A tak można byłoby się poużalać na los itp.
OdpowiedzUsuńrównie kontrowersyjne co Twoje wpisy bywają komenty - nie uważasz? :)
OdpowiedzUsuńa propos jednego z nich pomyślałam sobie - w obronie tych, co milkną gdy piszesz o czym innym niż walce - że to milczenie niekoniecznie musi być wynikiem tego, że zlewają twój świetny stan. tylko może ktoś inny ubiegnie ich w napisaniu tego, co chcieliby powiedzieć? albo skomentuje celniej? albo po prostu trudno im sprecyzować swoje zdanie?
post w sumie rzadko żyje dłużej niż jeden dzień, sporadycznie dyskusje pod nim ciągną się przez dłuższy czas.
na koniec konkluzja by się przydała, hihi
odrzucić trza schematy. czyli myśleć nieliniowo...
to pisałam ja, nieregularna we wpisach ;)
ściski dla wszystkich!
Ja tam trzymam z Tobą i już.
OdpowiedzUsuńBez zastrzeżeń :*
Ja też trzymam z Tobą. Bardzo, bardzo mi się podoba Twoja wyraazistość. Masz charakterek, osobowość, piszesz świetnie. a to, że bawisz się słowem i wizerunkiem? Tym lepiej. Trafiłam przypadkiem i zaglądam. Nie znam Twojej historii, widuję skrawek każdego dnia, esencję z niego. To Twoja treść, Nadaj jej kształt po swojemu. Pozdrawiam serdecznie Nadwodna
OdpowiedzUsuńTak mnie w domu uczono, że "w gościach" to się trzeba dobrze zachowywać, a że wchodze z buciskami w progi to fikać nie będę. A jak się nie podoba to się bez rabanu grzecznie wychodzi. Obserwuję, że gospodyni niedrażniona nie kąsa. Dalej już chyba pisać nie trzeba... A tak btw Chustko droga, mam wrażenie, że sprawy ważne obarczone są prawami Murphy'ego i chociaż człowieka szlag trafia to trzeba przeczekać. Pozdrawiam.:) Kulturalny podglądacz.
OdpowiedzUsuńjesteś moją PANIĄ CHUSTKOWĄ i TAKĄ POZOSTAŃ
OdpowiedzUsuńAMEN
Ludzie poklepują drugiego człowieka po plecach, gdy jest na dnie, albo chociaż ma co najmniej gorzej od tego owego zainteresowanego. Ale odbij się od tego dna i nie daj boże wyskocz jeszcze wyżej, wiele tych rąk już się więcej nie znajdzie na Twoich plecach. Wiem coś o tym. I to jest KU*WA bardzo smutne.
OdpowiedzUsuńNie muszę Cię czytać, ale chcę i lubię.
Dlaczego ludzie traktują wszystko tak dosłownie i poważnie, doszukując się we wszystkim nie wiadomo czego? Ludziska, więcej luzu. Powyjmujcie te kije z tyłka.
Aaaa, one more thing: komentuję sporadycznie, bo jestem "mdłą cipą", która rzadko ma coś ciekawego do powiedzienia. Hłe, hłe :D
Pisz dziewczyno co chcesz.Twój blog to nie jest książka dla'masówki".A ty nie zupa pomidorowa, nie każdemu masz smakować.
OdpowiedzUsuńChcesz być zupą nic?Ponoć smaczna, ale ja lubię pikantne potrawy.
*trzeźwiejąca alkoholiczka
to poklepywanie to ściema, wiem bo się urodziłam naznaczona deprechą, ot hujowa karma. najwięcej much wokół lepu jest ja tryskam bystrym humorem.no zrozumiałe, poklepać tak z daleka co by się nie daj bóg nie zarazić ale poczuć satysfakcję
OdpowiedzUsuńKto Wam cyka te fotki? Cudne.......
OdpowiedzUsuńale o co chodzi? cos mnie ominelo? ze czytacze zasiadaja z popcornem przed kompem? no zasiadaja, ja tez zawsze wchodze popijajac kawke- kto wie ile w takim wchodzeniu na survivalowe blogi jest z ogladania horrorow- tak sie troche pobac ale jednoczesnie wiedziec, ze mnie to w ogole nie dotyczy i w kazdej chwili chocby ktos akurat opisywal, ze wije sie z bolu mimo morfiny, zawsze mozna zrobic sobie przerwe, odejsc od kompa i zajac sie czyms przyjemniejszym
OdpowiedzUsuń