(ze ścieżki dźwiękowej filmu Oldboy - Cries and whispers)
***
dziś będzie notka edukacyjna, lecz o wydźwięku typowym dla większości blogasków, czyli uwaga-ulało-mi-się-napiszę-więc-nocię.
zaczynamy!
otóż, po pierwsze:
nie wydzwaniaj do mojej pani prawnik, bo:
- obowiązuje ją tajemnica zawodowa, więc niczego się od niej nie dowiesz
- jeśli jest dla ciebie miła, to tylko dlatego, że jest profesjonalistką (uwierz mi - ona nie zmierza się z tobą przyjaźnić)
- rozmowa z nią kosztuje, więc jeśli chcesz jej porady, to zapłać (godzina 300 PLN netto + 23% VAT, ale pewnie cię nie stać, skoro nie stać cię na jedzenie dla dziecka)
pamiętaj: gadaniem na mnie do mojej pani mecenas szkodzisz sobie i niepotrzebnie zabierasz jej czas.
ona ma w dupie twoje wynurzenia.
pocieszę cię: moje wynurzenia też miałaby w dupie (jeśli bym się jej zwierzała) - tyle tylko, że ja jej płacę.
po drugie:
internet ma pamięć.
a w niej zawarta jest historia, np.:
- jak masz na imię i nazwisko, jak brzmią twoje internetowe niknejmy
- kiedy i jak edytowałeś/wykasowałeś profil na fejsie - z dokładnością co do godziny, minuty i sekundy
- jak wyglądał twój profil przed edytowaniem/wykasowaniem
- z kim, gdzie pracujesz/współpracujesz/przyjaźnisz się/uczysz/mieszkasz, a co gorsze: z kim i jak współżyjesz, z wyszczególnieniem, jaka jest twoja ulubiona pozycja seksualna (tak, teraz już wszyscy, włącznie ze mną, wiedzą)
- co masz do powiedzenia na różne tematy - komentarze oraz fora są nieocenionym źródłem wiedzy, w przeciwieństwie do bloga, który jest kreacją literacką i jest i n s p i r o w a n y rzeczywistością (linkuję wyjaśnienie znaczenia tego słowa, sprawdź - przyda Ci się).
po trzecie:
zrobiłam wczoraj zrzuty z ekranów z wszystkich stron, które próbowałeś pokasować (powiedz to też twoim dwóm braciom, z którymi jeździsz na wakacje, a co udokumentowałeś zdjęciami na fejsie).
po czwarte:
wyznam szczerze, że i mnie żenuje komenda whois IP, którą oferują systemy statystyk, w związku z tym myślę, że od dziś powinieneś zacząć wchodzić na mojego blogaska z kafejki internetowej.
a ponadto, powiem ci w tajemnicy, że statystyki pokazują, jakie hasła wpisujesz i czego szukasz u mnie na blogu.
zabawne, prawda?
prawie-sprytny-człowieku! czy wydawało ci się, że jesteś anonimowy?
po czwarte:
jeśli kłamiesz, to rób to z klasą.
jeśli nie masz klasy, nie kłam.
jeśli kłamiesz, a nie masz klasy, licz się z konsekwencjami.
***
w związku z powyższym chciałam się pochwalić: dostałam pisemne odpowiedzi na donosy, których mentorką była moja genialna księgowa, pani Jagoda.
oczywiście odpowiedzi już przesłałam do komornika, niech działa.
a teraz napiszę to samo, ale otwartym tekstem:
hej, ludzie!
się cieszę!!!
wszystko wskazuje na to, że zobowiązanie alimentacyjne zostanie za chwilę uregulowane :)
ale fajnie :)
jaka jest wartość edukacyjna powyższej informacji?
otóż, moi mili, warto słuchać się starszych.
pani Jagodo, dziękuję!
***
dobra, wiem, że nie dzieli się skóry na niedźwiedziu, ale...
gdzie polecacie udać się na wakacje?
ma być basen dla nielata, dobrej jakości żarcie, palma, jaszczurka i nie więcej niż trzy godziny lotu samolotem.
Grecja? Turcja?
***
dziś będzie notka edukacyjna, lecz o wydźwięku typowym dla większości blogasków, czyli uwaga-ulało-mi-się-napiszę-więc-nocię.
zaczynamy!
otóż, po pierwsze:
nie wydzwaniaj do mojej pani prawnik, bo:
- obowiązuje ją tajemnica zawodowa, więc niczego się od niej nie dowiesz
- jeśli jest dla ciebie miła, to tylko dlatego, że jest profesjonalistką (uwierz mi - ona nie zmierza się z tobą przyjaźnić)
- rozmowa z nią kosztuje, więc jeśli chcesz jej porady, to zapłać (godzina 300 PLN netto + 23% VAT, ale pewnie cię nie stać, skoro nie stać cię na jedzenie dla dziecka)
pamiętaj: gadaniem na mnie do mojej pani mecenas szkodzisz sobie i niepotrzebnie zabierasz jej czas.
ona ma w dupie twoje wynurzenia.
pocieszę cię: moje wynurzenia też miałaby w dupie (jeśli bym się jej zwierzała) - tyle tylko, że ja jej płacę.
po drugie:
internet ma pamięć.
a w niej zawarta jest historia, np.:
- jak masz na imię i nazwisko, jak brzmią twoje internetowe niknejmy
- kiedy i jak edytowałeś/wykasowałeś profil na fejsie - z dokładnością co do godziny, minuty i sekundy
- jak wyglądał twój profil przed edytowaniem/wykasowaniem
- z kim, gdzie pracujesz/współpracujesz/przyjaźnisz się/uczysz/mieszkasz, a co gorsze: z kim i jak współżyjesz, z wyszczególnieniem, jaka jest twoja ulubiona pozycja seksualna (tak, teraz już wszyscy, włącznie ze mną, wiedzą)
- co masz do powiedzenia na różne tematy - komentarze oraz fora są nieocenionym źródłem wiedzy, w przeciwieństwie do bloga, który jest kreacją literacką i jest i n s p i r o w a n y rzeczywistością (linkuję wyjaśnienie znaczenia tego słowa, sprawdź - przyda Ci się).
po trzecie:
zrobiłam wczoraj zrzuty z ekranów z wszystkich stron, które próbowałeś pokasować (powiedz to też twoim dwóm braciom, z którymi jeździsz na wakacje, a co udokumentowałeś zdjęciami na fejsie).
po czwarte:
wyznam szczerze, że i mnie żenuje komenda whois IP, którą oferują systemy statystyk, w związku z tym myślę, że od dziś powinieneś zacząć wchodzić na mojego blogaska z kafejki internetowej.
a ponadto, powiem ci w tajemnicy, że statystyki pokazują, jakie hasła wpisujesz i czego szukasz u mnie na blogu.
zabawne, prawda?
prawie-sprytny-człowieku! czy wydawało ci się, że jesteś anonimowy?
po czwarte:
jeśli kłamiesz, to rób to z klasą.
jeśli nie masz klasy, nie kłam.
jeśli kłamiesz, a nie masz klasy, licz się z konsekwencjami.
***
w związku z powyższym chciałam się pochwalić: dostałam pisemne odpowiedzi na donosy, których mentorką była moja genialna księgowa, pani Jagoda.
oczywiście odpowiedzi już przesłałam do komornika, niech działa.
a teraz napiszę to samo, ale otwartym tekstem:
hej, ludzie!
się cieszę!!!
wszystko wskazuje na to, że zobowiązanie alimentacyjne zostanie za chwilę uregulowane :)
ale fajnie :)
jaka jest wartość edukacyjna powyższej informacji?
otóż, moi mili, warto słuchać się starszych.
pani Jagodo, dziękuję!
***
dobra, wiem, że nie dzieli się skóry na niedźwiedziu, ale...
gdzie polecacie udać się na wakacje?
ma być basen dla nielata, dobrej jakości żarcie, palma, jaszczurka i nie więcej niż trzy godziny lotu samolotem.
Grecja? Turcja?
huh, po bandzie ;]
OdpowiedzUsuńmoze bora-bora, tylko lot dluzszy... ;/
ożeszszit!!!
OdpowiedzUsuńW tamtym roku urzekła mnie Kreta- Herssonisos i hotel Creta Maris Res Convention. POLECAM GORĄCO:))) pieknie, leniwie, można zajmowac się nicnierobieniem i do tego jedzonko ekologczne,zdrowe, wymyślne, obfite....tylko zjeść się nia da wszystkiego. Za małe gabaryty..Aga 2
OdpowiedzUsuńja bym waliła do Chorwacji, choć tam raczej samochodem. Jest wszystko i dotychczas w NORMALNYCH cenach (noclegi tańsze niż w Polsce nad morzem, jedzenie w porównywalnych, do nadmorskich, cenach. Albo Czarnogóra? Ale tam nie byłam. I jeszcze ps. masz do czynienia z Głupkiem. Współczuję. A człowiek ten ma czas na WŁASNE życie? Czy tylko babrze się w cudzym? Do roboty by się zabrał, zaraz pieniądze na alimenty mógłby wypracować...
OdpowiedzUsuńms
Brawo!!!!w imieniu matek,którym wciąż nie udaje się wyegzekwowac "nalezytych naleznosci" od "ojców"swoich dzieci wielki ukłon Joanno.Czołem trę podłogę.Brawo!
OdpowiedzUsuńTurcja, Alania wakacje i to co kochamy-zakupy :)
OdpowiedzUsuńjestes
OdpowiedzUsuńinteligentna
i niebezpieczna
nie chcialabym byc Twoim wrogiem :)
jesli chodzi o wakacje
to prawie spelniam Twoje warunki
prawie czyni jednak pewna roznice
lot samolotem 20h
w Europie polecam Sycylie
okolice Taorminy
spedzilam tam sporo czasu
cudowne miejsce
raj
lazurowe morze
pyszne jedzenie
palmy, kwiaty i jaszczurki
sporo do obejrzenia
a jak pojedziesz w glab wyspy
to jakbys sie znalazla na pustyni w Arizonie
Oj, to ten voldemort to niezły gnojek...
OdpowiedzUsuńNaprawdę Ci współczuję, cóż za podlec Ci się trafił. Pewno, że satysfakcja z precyzyjnej roboty, ale na pewno wolałabyś zająć się czym innym. Dołóż mu zdrowo i na zapas, żeby zapamiętał.
OdpowiedzUsuńGenialna notka, a na dokładkę - wcale nie o Voldemorcie, chociaż prawie tak wygląda. Wracasz do formy :)
OdpowiedzUsuńNIE WIERZĘ :)
OdpowiedzUsuńWysłałaś PODPISANY DONOS? :D :D :D :D
ależ Ty pięknie i cudownie złośliwie dowalasz :) szacun, joanno :)
OdpowiedzUsuńTunezja, absolutnie :)
OdpowiedzUsuńA jak się poszczęści, to jaszczurka może nawet zajrzy do pokoju. A poza tym fenomenalne jedzenie, herbata miętowa z orzeszkami piniowymi, przemili ludzie, pustynia, palmy i jaśmin :)
Dominikana, a dostaniesz w gratisie Panią do indywidualnego zabawiania młodego. Jakby co to mogę załatwić z duuuużym rabatem. Jak coś to tel mój znasz. A na oglądanie fotek z raju to MUSISZ ale to MUSISZ koniecznie WPAŚĆ!
OdpowiedzUsuńAbstrahując od pytania (chociaż osobiście polecam Rodos;) - przejęłaś "nielata" od Zimno? Fajnie;)
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie dobra literatura - każdy przeczyta tu o tym, o czym chce przeczytać.
OdpowiedzUsuńNa pohybel sk....synom! Dobre! My lecimy we wrześniu do Sharm. Egipt- blisko, tanio i fajnie. Teraz podobno jeszcze lepiej. Lecimy z siedmiolatkiem, hotel z atrakcjami wodnymi dla nielatów. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNormalnie, Chusteczko, kocham Panią Pani Chustko :) za posiadnie jaj :) :) :)
OdpowiedzUsuńI dolączam się do polecaczek Dominikany :)
Choć na Krecie tez jest miło.
Niech się spełni :)
polecam Asiu Krete, wyspy greckie to raj na ziemi, piekne miejsce do zwiedzenia takie jak np Santorini, Elafonissi ;) w boju z Turcja Grecja lekko wygrywa... ale Turcja tez piekna, choc tereny kolo basenu w Turcji wiecej kosztuja przez co baseny bardziej ubogie(m.in mniejsze) w Grecji ziemia tansza i wieksze wypasy wokol hotelu ;)
OdpowiedzUsuńNo i niech ma !! Po czwarte sie powtarza ... :P Fajny masz pazur, Joanno :) Buxka :)) Kasia
OdpowiedzUsuńSię na jaszczurce zafiksowałam, eeeh, Dominikana to więcej niż 3 godz lotu.
OdpowiedzUsuńA w Grecji to jaszczurek chyba jednak niet :(
A może południe Hiszpanii? Costa del Sol? Blisko, ciepło, żarełko_mniam, no i jaszczurki bywają :) A przy tym kilka fajnych wzruszeń wycieczkowych.
Jeśli tylko chcesz czegoś więcej niż plaży i basenu. Bo być w okolicach Sewilii, Cordoby, Granady i jej nie zobaczyć to trochę szkoda...
Asia ale z Ciebie kozak!
OdpowiedzUsuńBraaaaaaawo!
Pozdrawiam "też Asia"
Ja bym pewnie wybrała Grecję (gdybym miała kasę)...
OdpowiedzUsuńW Grecji są jaszczurki. Jestem za Grecją.
OdpowiedzUsuńW Egipcie i Tunezji ja posiadaczka żołądka, jak i cała moja rodzina mamy wymiot nie polecam. Turcja super, w każdym hotelu zjeżdżalnie i super jedzonko, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://www.blogiemwraka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńostatnio rozważam opcję wypróbowania prawego sierpowego na valęwmorda ;) jezu jak ja bym mu chciała dojebać, no i sprawdzić swojego prawego...za to generalnie, że jest przedstawicielem inteligentnych dolną główką ;) może nie kuma prawniczego języka.....
OdpowiedzUsuńKreta jest super, można wynająć auto i uciec od turystów.
OdpowiedzUsuńSycylia jest dość droga, ale cudowna.
Majorka beznadziejna (beton + masa niemców)
Cypr taki sobie, raczej w klasie Majorki.
Maroko cudowne, i z tych arabskich w miarę bezpieczne. Choć główna miejscowość turystyczna to Agadir, nic ciekawego, i trzeba uciekać w głąb.
Egipt i Tunezja są dość nudne, IMHO (ale jeszcze tam nie byłam).
Hiszpania jest spoko, ale latem lubią tam być pożary
Portugalia latem stosunkowo droga.
Miłych wakacji!
Czy ja dobrze widzę?? Urząd Skarbowy z Mińska Mazowieckiego? :)
OdpowiedzUsuńnie będę anonimowa i przyznam się, że to moje miasto:)
pozdrawiam
Justa szarlota
Wielki szacun Joanno!!!! Może załóż drugiego bloga z poradami jak walczyć o swoje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i chyba wezmę z Ciebie przykład!!! Dzięki no i miłych wakacji cała 3 zasłużyła
Polecam Rodos, Kalithea Mare Palace - hotel 4* połączony z 5* - świetna infrastruktura (także dla dzieci), na miejscu wszystko, czego możesz tylko chcieć, pyszne jedzenie. Dominikana - piękne plaże, ale to złota klatka. Lot jest dosyć męczący, na miejscu Twojego synka protestowałabym ;) Osobiście, gdybym miała w tej chwili do wyboru te dwa miejsca, wybrałabym Rodos (krótki lot). PS. Gratuluję waleczności.
OdpowiedzUsuńRodos znam, uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńale miałam nadzieję, że mnie nakierujecie na jakieś inne miejsce...
Tylko Toskania! Koniecznie cudowny dom z ogrodem na włoskiej wsi. Do tego tabun włoskich kotów, włoskie wino i włoskie żarełko. W ten sposób spędziłam najlepsze wakacje razem z moim 6-latkiem. On oczywiście wina nie pił ;-)
OdpowiedzUsuńmatko jedyna józefie święty - można się zesrac ze strachu czytając taką notkę ;-)) alleluja, ze tak bardzo anonimowa nie jestem ;-)))
OdpowiedzUsuńmnie też zelektryzował adres urzędu.
OdpowiedzUsuńuważaj, teraz będę cię tropić na ulicach. a jak wytropię to się nisko ukłonię w podziwie. :)