***
ciurli - ciurli, pam - pa - ram - pam.
wchodzimy w interakcję.
blogerka
chustka - czytelnicy, czytelnicy - blogerka
chustka.
pan z emogrzywką nienawidzi (
pani blog jest plugawy!).
rozhisteryzowane panie drukują
chustkę po nocach (
mamy, mamy dowody! pokażemy w prokuraturze! -
urze... urze... - odpowiada im beznamiętne echo).
Kolejna, w trosce o Voldemorta, radzi mu nie czytać
tego bloga.
mecenas mówi zatrwożona:
byłam u pani na blogu, sama siebie teraz się boję.
ple, ple, ple.
bla. bla.
ale!
na podstawie komentarzy i maili tuszę, iż nurtuje Was, ile jest prawdy w blogasiu.
otóż.
tu jest święta prawda, tyż prawda i gówno prawda.
wszystko razem.
ale!
wbrew pozorom (i zarzutom) nie piorę tu brudów
rodzinnych czy towarzyskich.
nie piszę o bieżących problemach Syna, Niemęża, moich.
nie dowiecie się z bloga z kim i nad czym pracuję.
mimo tego, jednak, blog JEST o mnie.
jest dziennikiem. jest literaturą. jest fikcją. jest prawdą.
hm...
nie jestem pewna, czy my się rozumiemy.
i dwa zdanka do tych, którzy martwią się o poziom wypowiedzi internautów w komenciach.
albowiemzaprawdęwszelakobynajmniej wali mnie większość komentarzy.
prym tu wiodą komentarze anonimowe, wiszące mi dorodnym kalafiorem.