12 lat temu
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
[735].
(szwedzki kucharz - Hot sauce)
***
- popieprzyłam cukier z solą! - kwiknęłam przy śniadaniu, parskając omletem.
rano, nieprzytomna po bezsennej nocy spod znaku skutków ubocznych leczenia, uczyniłam omleta.
jeśli chcecie szybko się dobudzić, polecam omlet ze szczyptą cukru i płaską łyżeczką soli.
kiedyś, gdy mieszkałam z Rodzicami i uczyłam się gotować, zrobiłam zupę ogórkową.
była pysznie kwaśna i ślicznie zieloniutka.
jej zielony kolor zainspirował mnie do poszukiwania ulepszeń - wsypałam do niej łyżkę curry.
kolor poprawił się, ale na obiad nie mieliśmy już pierwszego dania.
jakie są Wasze topowe gnioty kuchenne?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bigos z cukinią. Niezapomniany przez niektórych do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńMoże to nie kuchenne, ale w dzieciństwie uwielbiałam niedojrzałe jabłka z solą. Innych wykręcało na samą myśl.
OdpowiedzUsuńpyzy ziemniaczane. się rozgotowały na szarą papkę, ale tata stwierdził, że są pyszne - jestem mu za to wdzięczna do dzisiaj...
OdpowiedzUsuńW moim domu rodzinnym na Boze Narodzenie przygotowje sie min. kulebiak czyli pierog z kapusta i grzybami.
OdpowiedzUsuńKiedy wynioslam sie z domu spedzalam wszelkie swieta z mama i siostrami, bo nie mialam jeszcze swojej rodziny.
Mama doszla do wniosku, ze jako dorosla juz kobieta moglabym cos na Wigilie/Boze Narodzenie przygotowac. Przypadl mi w udziale kulebiak...
Wszyscy dzielnie probowali skonsumowac moje dzielo, tylko jednej z moich, nastoletnich wowczas, siostr wyrwalo sie: "wyglada zupelnie tak samo jak ten, ktory piecze mama, ale smakuje zupelnie inaczej"
I tak, w istocie, bylo.
"Makaron babuni" (taki zwykły, 'domowy') z pesto. To z wyczynów ostatnich, z przyczyny nagłego braku innego makaronu. O-żesz-fuj, nie próbujcie tego - efekt przerasta najśmielsze oczekiwania. Ania D.
OdpowiedzUsuńsos pomidorowy zagęszczony kartoflanką - można go było kroić nożem!
OdpowiedzUsuńW kuchni radzę sobie nieźle. Ale ostatnio kupiłam w Lidku fajne pojemniki na sypkie. Wiosenne porządki w szafce zrobione, poprzesypywane różne tam mąki, cukry i sole morskie. Next day.
OdpowiedzUsuńHerbata z cytryną i łyżką soli wypita duszkiem (bo trzeba biec do kolejki porannej) - robi wrażenie i rozumiem omleta:D
Acha, moja kumpelka za młodu wyjęła z zamrażarki kawałek mięcha (mamci kazała obiad zrobić). Rozbijała tłuczkiem i wściekała się, że to mięcho tak w kawałkach po ścianach lata. Czy ktoś jeszcze traktował rybę tłuczkiem? :D
Bo to, że pomidory (koniecznie prosto z krzaka) jada się z cukrem to chyba normalne a nie wtopa?
Chustko, lowju *
Nie przypominam sobie teraz jakichś kulinarnych wpadek. Ale z kuchennych rejonów to:
Usuń1.Wybrzydzałam w sklepie,jako młoda studentka daleko od Mamusi, że małe te ziemniaczki, sprzedawca wysłuchał i z politowaniem mnie uświadomił,że to buraki ćwikłowe.Już nie wybrzydzam.
2. Moja roztrzepana Mama po powrocie z pracy wypiła duszkiem szklankę wody z płynem Ludwik. Szybko popiła samą woda i to się spieniło aż do nosa, musiała leżeć parę godzin bez ruchu, żeby piana opadła.Tylko ona się z tego nie śmiała.
3.Ta sama Mama wypiła duszkiem szklankę białek z jaj, będąc pewną, ze to woda z cytryną. Łatwo wpłynęło, łatwo wypłynęło, jak to określiła potem Mama.
Pomidory z cukrem obowiązkowo!!!! A ja robię sałatkę pomidorową: pomidory,cebulka, sól, pieprz i c u k i e r ! Dzieci też już nauczyłam lubić.
Usuńmaszka11 - masz super mamę. No uśmiałam się z rana, jak czytałam o Ludwiku. Rewelacja.
UsuńChustka - czytam i podziwiam i mężowi każę czytać
chichram się strasznie z mamusi i Ludwika :-)))
Usuńz białek też :-)
Schabowe z cynamonem.
OdpowiedzUsuńA poza tym częsty u mnie zestaw śniadaniowy - tosty z serem i cytryną (o dziwo nawet dobre) i herbata z pomidorem (niedobra).
Hahaha!
Usuńpopłakałam się:)
Usuńooo kulinaria to lubię :)
OdpowiedzUsuńgotowałam kiedyś popcorn myśląć ,że to groch ....;)
cudowne!!
UsuńRobiłam kiedyś fasolkę po bretońsku nie namaczając wcześniej tej fasolki - gotowałam i gotowałam, a ona była twarda i twarda i twarda - w końcu wylądowała w koszu na śmieci.
OdpowiedzUsuńA tak na co dzień, to ranek zaczynam od kawy. Z kubkiem chodzę po całym mieszkaniu i na półśpiąco, co jakiś czas zdarza mi się wypłukać zęby po myciu kawą zamiast wodą ...
Chustko - uściski.
ps. jak tam książka? powstaje już kolejny rozdział? bo nie mogę się doczekać!
nie mój wyczyn, ale się pochwalę, a co.
OdpowiedzUsuńjako dziecko poszłam na kolację do przyjaciół rodziców. przyjeciele byli dośc niekonwencjonalni, również w kuchni. na kolację zapodali słodkie ciasto z warzywno- mięsnym farszem. dobrze wychowana jestem, ale i tak puściłam pawia - fakt faux pas po mojej stronie.
Zdarzyło mi się jeszcze być poczęstwowaną pizzą z jajkiem i śledziem.
Tylko że to nie były wtopy kuchenne tylko z pietyzmem przyrządzane przysmaki.
tym gorzej wypadł moj niepowstrzymany dzieciącą siłą woli paw. pani Gessler by po prostu powiedziała 'słodkie - słone' a ja pawiami miotam na lewo i prawo
ale się uśmiałam :) :)
UsuńMoim wyczynem jest przecedzenie całego pysznego, gotowanego 3 godziny rosołu (w celu oddzielenia jarzyn i mięsa od wywaru) do.... zlewu....
OdpowiedzUsuńbuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
Spaghetti z cynamonem. Sięgnęłam na oślep po słoiczek z chilli, a wylosował się cynamon. Fuj!
OdpowiedzUsuńkrupnik z szybkowaru.
OdpowiedzUsuńW trakcie roboty siedzi się z dzieckiem w szafie modląc się, żeby szybkowarowa bomba opryskała tylko ściany i sufit i nie potłukła wszystkiego wysyłając nas w zaświaty.
Jako wolno myśląca wykonałam to dwakroć.
umarłam :))))
Usuń:)))))))))))))
Usuńjak ktoś ma kuchnię lub kominek to odradzam palenie dzieciowych skarbów czyli kasztanów, trzecia wojna światowa normalnie :)
Szalone z Was Kobiety, nie ma co! Zycie jak z okopów:)
Usuńunikam szybkowarów bo jak znam swoje rozstrzepanie to ja byłabym tą która odkręca przykrywkę nie wypuszczając wczesniej pary.
krupnik z szybkowaru...
Usuńleze i rycze :-)))))))))))))))))
Pączki. Po usmażeniu można nimi gwozdzie wbijać:)
OdpowiedzUsuńNie używam białego cukru w kuchni,więc nie zaliczyłam jeszcze wtopy cukier zamiast soli:)
Mój mąż za to chciał mi zrobić przyjemność i ugotował kiedyś gulasz.Doprawił go sosem sambal-300g słoik na ok litr zupy:)
Monika
Minto - czyli próba zrobienia pesto z mięty, kalarepy i kiwi. Z kategorii niejadalnych.
OdpowiedzUsuńMogę napisać o gniocie Mamy? :D Od razu dodam, że bardzo dobrze gotuje, ale dlaczego pomyliła ziarenka ryżu z sezamem, którego zwykle używamy w niewielkiej ilości do panierki? Ha. Kotlet schabowy z twardymi ziarenkami ryżu :D Boskie.
OdpowiedzUsuń"najlatwiejsze ciasto w swiecie", wg przepisu piosenki zespolu "Radiowe Nutki", gdzies w latach 80'tych. zjadly je labedzie...
OdpowiedzUsuńBędąc u babci na wakacjach (piękna wieś gdzie jajka wyjmowało się spod kur) także próbowałam zrobić ciasto z ww. piosenki!! Coś jednak poszło nie teges ;) ULEPEK.
UsuńOstatnią nadzieją był pies, który owszem, ciasto zjadł z apetytem ale próbował je później odkleić od podniebienia cały dzień. Piosenka świetna i widok niezapomniany :D
umieram :-)
Usuńchoć zasadniczo lubię zwierzęta ...
Piernik- twardszy od kamienia:-)
OdpowiedzUsuńpomylony przez Babcię 'kinder bio vital' zamiast maggie do rosołu (wszyscy zjedli, bo zdrowo ;)
OdpowiedzUsuńHahaha!
UsuńJak mała dziewczynka chciałam upiec ciasto ze śliwkami wg przepisu z dziecięcej piosenki. Nie wiedziałam wtedy, że mąki są różne i dodałam ... ziemniaczanej ;-) Ciasto się upiekło, pięknie wyglądało, nie pamiętam jak smakowało, ale do dziś pamiętam, że mój Wujek, który wtedy u nas gościł powiedział, Madziu, ciasto wspaniałe, od razu mam wykrochmalony kołnierzyk ;-) Pozdrawiam Asiu, trzymaj się i nie dawaj!
OdpowiedzUsuńNo to się pochwalę. Kiedyś zamroczona uczuciem do pewnego, który później zasilił jakże obszerne grono dupków, chciałam mu zrobić dobrze kulinarnie, że nieby taka zaradna jestem. Kupiłam pierogi i zrobiłam do nich sos pieczarkowy. Z dumą zapodałam i po chwili padło pytanie: a dlaczego w tych pierogach są rodzynki? Po prostu, na opakowaniu było napisane "pierogi z serem" ,więc przeanalizowałam, że skoro z serem tzn ruskie!
OdpowiedzUsuńCudowne, delikatne, chrupiące, faworki z przepisu mojej Babci - z sześciu zółtek...posypane mąką ziemniaczaną...jedne jedyne w moim życiu, które ostały się dłużej niż dzień!!! Do tego kotlety schabowe usmażone....na ocie..tylko się dziwiłam skąd takie opary dymu i cholerny octowy smród...Buziaki
OdpowiedzUsuńMonika
mój: chleb "bez wyrabiania" wg przepisu Nigelli - u mnie 2 razy bez wyrabiania=bez wyrośnięcia, deska.
OdpowiedzUsuńpierwsze kruche ciasto - kamień.
pierwsze pierniczki: ciasto tak klejące, że nic się nie dało z niego zrobić. wylądowało w koszu.
mój tato: kiedyś, jak byly problemy z cukrem, słodził czymkolwiek, więc i cukrem pudrem, który jakimś cudem akurat był. ale raz wybrał mąkę (w końcu podobna do pudru, no nie? przynajmniej w fazie przed wsypaniem do herbaty, hi, hi...).
Moj K. stawiał pierwsze kroki w kuchni, zrobił barszcz biały z torebki. Wsypał 1 torebkę zupy na garnek 5 litrowy- wiekszego nie bylo. Nie zjedzenia. Natomiast ja ostatnio robilam babeczki z torebki mialy byc z jagodami, a wyszly zielone... Tak to jest kiedy idzie sie na łatwizne "z torebki". Pozdrawiam, Martuchahaha :)
OdpowiedzUsuńplacki ziemniaczane, na logikę wiedziałam, że się sypie mąkę ale za mocno się do nazwy przywiązałam i dodałam ziemniaczanej, można było nimi grać w skuacha ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńzupa kalafiorowa ze swiezego kalafiora - zima... czysty nawozik
OdpowiedzUsuń1. mój chłopka wsypał do sernika cały proszek do pieczenia zamiast cukru waniliowego - niezapomniany smak. 2 . ciasto murzynek pieczone z koleżanką, zapomniałyśmy posmarować formę czymkolwiek i ciasto jadło śię łyżką z formy - z braku mozliwości wydobycia go inaczej.3. Pierogi - rozkleiły się w trakcie gotowania wszystkie, zrobiła się zupa kapuściano / serowa z płatkami ciastowymi (kapuściano - serowa bo dla oszczędności czasu wrzuciłam zarówno z serem jak i z kapustą do jednego gara). Aaaa, z obszaru zeżarte przez pomyłkę, mama trzymała pod zlewem w butelce po mineralce spirytusik jako baze do cytrynówki - przyszłam ze szkoły, machnęłam łyk wielki. Masakra, śluzówka wyżarta i spałam ze 2 godziny :)
OdpowiedzUsuńKluski śląskie takie, że można było nimi zabić. :) No i tradycyjna herbata z solą. Regularnie.
OdpowiedzUsuńJako dziecko wypiłam szklankę smalcu mysląc że to słaba herbata - do tej pory smalcu nie używam do niczego.
OdpowiedzUsuńA ostatnio pomyliłam paprykę słodką z ostrą, warzywa do ryby po grecku nie dały się jeść;)
Za młodu opiekowałam się Starszą Panią w Londynie. Gotowałam jej gorące kolacje. Kiedyś robiłam spagetti i do sosu, zamiast białego wina - jak było w wytwornym przepisie, dodałam octu winnego (nazwy podobne). Potrawę Starsza Pani zjadła ze smakiem, ale potem całą noc narzekała, że strasznie jej się pić chce i nie wie dlaczego
OdpowiedzUsuńElla
Niestety jestem specjalistka od gniotów, wiec nie ma co wymieniac i sie "przechwalac" ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy gniot, który pamietam stworzylam w piwinicy, na Dzień Matki w wieku lat 8. Robiłam biszkopt mikserem (ukradzionym z kuchni) po cichu, zeby nikt nie slyszal, nawet przepisu sie trzymałam, co mi sie dzisiaj nie zdarza. Tylko nikt tam nie napisal, jak to sie dokładnie robi, wiec wrzucilam wszsytkie składniki do miski, wymerdałam mikserem, upiekłam szybko po szkole (urwałam sie z wuefu) i byłam bardzo zdziwiona, ze mi toto wyrosło na 3cm, jak w przepisie jak byk napisali, ze jeszcze mam to pociąć na 3 warstwy... Nawet krem z kawałami cukru co miedzy zeby wchodziły zrobiłam i dżem porzeczkowy, kwaśny stał i czekał.
Wynik taki, ze przekroiłam na pół, wsadziłam dzem, opciapałam kremem to coś i dumna jak paw kazalam mamie to zjesc. Tu wyszedł problem, mego pysznego torta nie dało sie przekroić!
nawet pies go nie chciał...
na szczescie nigdy mnie to do gotowania nie zraziło :) więc "gniotam" dalej :)))
Umieram z tych waszych wtop, haha
OdpowiedzUsuńPrzypomnialo mi sie, zejadlam chleb z truskawkami i z piaskiem jak bylam mała :D
I chyba powinnam ksiazke o swych wtopach napisac z dopiskiem pod tytyułem- na doły i depresje, stosowac w kuchni ;))
naleśniki z gipsu zamiast mąki
OdpowiedzUsuńDzieło moje - w wieku 12 lat - zupa z fusiatą herbatą zamiast majeranku ;)
OdpowiedzUsuńOstatnie dzieło mojej teściowej - schabowe w kaszce pszennej Nestle ze śliwką - niejadalne :D
sałyga to i wode spierdolić potrafi:)pamietasz?zyciowa pokraka!!!więc czego się spodziewać
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś popieprzyłam - tyle, że sól z cukrem na frytkach (jeszcze wtedy) Prawiemęża. Był tak we mnie zakochany, że na pytanie czy smakują frytki odpowiedział: pyszne! ..co to za ziemniaki? bo bardzo słodkie. Kiedy już prawie skończył, córka podkradła mu z talerza frytkę, spróbowała i ... wypluła. Dopiero wtedy zorientowałam się, że miał frytki posypane cukrem. Prawiemąż okazał się jednak twardy, dokończył obiad, podziękował, pocałował i smiejemy się z tego do tej pory. :)
OdpowiedzUsuńZ aktualnych dziwactw Jużmęża: uwielbia pić wodę/sok z zużytych ikeowskich świeczników.
Śliczne te komencie;)))))
OdpowiedzUsuńJeszcze mi się przypomniało jak kiedyś moim dzieciom wkropiłam do nosa krople, które miały być do uszu... (z kwasem salicylowym...)... ale fikały.. hue hue.
OdpowiedzUsuń:)) tak.. jak kiedyś farbowałam włosy to farbę z czoła uparcie tarłam wodą utlenioną zamiast spirytusem ! Buteleczki takie podobne :)
UsuńSłodkie komcie(choć nie o słodkie tam szło), zwłaszcza dwa. No, po prostu... ;D
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy to pod kulinaria mozna, ale co tam...
OdpowiedzUsuńmoj dziadzio swietej pamiecie, wrociwszy kiedys z pola wielce spragniony, zlapal za szklanice i myslac, ze to herbata wychylil ja duszkiem. pozniej ze zdziwiona mina zapytal "czy mozna to wypic?" okazalo sie, ze dziadek wychlal cala szklane rywanolu :)
odkazil sie pozadnie tego dnia ;)
leżę :-)
UsuńPięknie usmażone, z chrupiącą skórką udka z kurczaka - a w środku żywa krew. Bleee.
OdpowiedzUsuńI chyba to był największy gniot :P
Reszta zjadliwa :D
wybuchające bakłażany - polecam pieczenie bakłażanów w całości w piekarniku - później piekarnik wygląda jak statek obcych - wszędzie są gluty :)
OdpowiedzUsuńw pracy robiłam kiedyś mus jabłkowy - jabłko do mikrofali i czeka się na Bum:)jajko jest jeszcze lepsze:)
Usuńcudowne!
UsuńBabcia gotowała - w jednym dniu dwie wtopy - zupa grochowa z cukrem zamiast soli i grysik na gęsto z ostrą papryką zamiast cynamonu.
OdpowiedzUsuńz litości zjedliśmy zupę...
Zupa krem brokuły z marchwią z jakiegoś przepisu nie do zjedzenia.
OdpowiedzUsuńMałgorzata W
Olej w szklanej butelce, bez etykiety,stał długo w szafce w akademiku. Cudownie pienił się podgrzany na patelni, niestety już po wrzuceniu doń jedzenia. Nie pamiętam co to było za danie, pamiętam ogromne zdumienie na widok coraz większych ilości piany. Czy to był płyn do naczyń czy do prania nie wiem. Czy w latach 80-tych w PRL-u był żółty płyn do naczyń, czy tylko zielony? Cóż, nie wszystko jest tym na co wygląda...
OdpowiedzUsuńoj teraz mi się przypomniało... mam to samo na sumieniu... mięso pieczone na płynie do naczyń :-) żółciutki był i śliczny :-)
Usuńmuszę spróbować!
UsuńCiasto biszkoptowe. Upiekłyśmy wspólnie z moją bratową. Ona znała przepis na pamięć. Podała skład: 10 jajek, 10 szklanek cukru, 10 szklanek mąki, a ja znosiłam produkty. Kury też go jeść nie chciały.
OdpowiedzUsuńzrobiłem zieloną jajecznicę
OdpowiedzUsuńkochanie, nie przypominaj mi o niej.
Usuń1.mus jabłkowy o wyglądzie i konsystencji rzadkiej kupy - zabrakło chetnych do spróbowania
OdpowiedzUsuń2. kluski leniwe, ktore rozpłynęły się tworząc malowniczy kożuch w garze
3. pasztet wegetariański, absolutnie doskonale bez smaku
4. pulpety rybne, z 15 obróbke termiczną przeżyło 6, reszta jak kluski leniwe
5. nadzienie do kurczaka (z wątróbka) zamiast 1 wątróbki dałam cwieć kilo tejże
ja o swoim najbardziej spektakularnym jakiś czas temu napisałam tutaj: http://jutrofutro.blogspot.com/2012/02/rodzinka.html
OdpowiedzUsuńchoć na pewno zdarzały się i inne. a kiedyś dałam Pitowi do wypicia ocet z gruszek w occie, sądząc, że teściowa zawekowała kompot.
była niedojrzała jak sądze
OdpowiedzUsuńostatni NIK zrobiła pomidorową ze zbyt zakwaszonym ryżem od naszego sushi z poprzedniego dnia, znasz ją, niekiedy jak coś ugotuje..... ja se posłodziłam ale to nie był dobry pomysł, zawinęłam się tak by nie widzieli i wylałam psu. nie zauważyli bo skupieni byli na córce mej. otóż tego dnia NIK postanowił, że moje dziecko zje całą zupę bo wiecznie wybrzydza. pierwszy raz było mi szkoda własnego dziecka...
OdpowiedzUsuńjuż wiem dlaczego Mała regularnie choruje.
Usuńi dlaczego Córka taka chudziutka ;)
e tam, z tym chorowaniem przesadzasz, zimowy glut to norma u wiejskich dzieci ;) zwłaszcza jak biegają boso po nagim gruncie ;)
UsuńKiedys calkowicie sie utozsamialam ze smokiem z przygod baltazara gabki. on zasiadal do posilkow w starym szlafroku i jadal grysik z cynamonem. w dniu w ktorym przeczytalam o tym po raz pierwszy mialam z 8 lat a w domu na obiad byly golabki. uznalam ze to bedzie moj grysik, bo i tak nie mialam pojecia co to jest. cynanom tez mi byl zupelnie obcy. najblizej skojarzyl mi sie z cytryna. i od tej pory potrafie jesc golabki tylko pocytrynione ;)
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie
OdpowiedzUsuńokropny
zonk -
potrawa
upokarzająca
kulinarnie
moim hitem był sernik na roczek córki, nie dość ze nie urósł to na dokładkę do spiżarni dostała się mysz i wygryzła w nim dziurę.
OdpowiedzUsuńKiedyś jeszcze zrobiłam rosół... ohyda.
dwucentymetrowej grubości naleśniki. nie wiedziałam, że to tak trzeba rozlać po patelni, żeby był okrągły, tylko lałam aż ciasto pokryło całe dno :) były paskudnie niedopieczone w środku.
OdpowiedzUsuńA.
Jako swiezo zaslubiona uraczylam meza moim pierwszym rosolem. Nie wiedzialam ze rosol gotuje sie pol dnia na malym ogniu. Podalam owe dzielo po tym jak podziubawszy widelcem kure stwierdzilam ze sie nie rusza. Jesli ktos probowal goracej wody, w ktorej pierwej moczylo sie surowe mieso kury to wie jak smakowal ten rosol.
OdpowiedzUsuńAnka
woda po gorącej kąpieli kury mnie rozbroiła :-))
UsuńDobre akcje:) moja ulubiona kulinarna historia z naszego domu to akcja jak babcia starla do zupy kamień żółciowy mojego taty myśląc że to gałka muszkatałowa:)
OdpowiedzUsuńo w mordę, to był hardcore, pełen risajkling normalnie
UsuńUmarłam.
Usuńbabcia na podium!!!!!!
Usuńzamiast lodów z rumem zrobiłam rum z lodami
OdpowiedzUsuńZupa szczawiowa - pierwsza w moim zyciu, zageszczona calym jajkiem, czyli bialko plus zoltko:))), z czego zrobila sie jajecznica z plywajacym szczawiem.
OdpowiedzUsuńJako młoda żona - studentka postanowiłam upiec pierwszą w życiu babkę drożdżową na święta. Teściowa podała mi przepis: jajek tyle, cukru tyle, drożdży tyle, a mąki? Mąki, ile się wgniecie.
OdpowiedzUsuńI wgniotłam ponad dwa kilo....
zawzięta baba z Ciebie :))))
UsuńMoja córka 12 lat miała ugotowac jajka - włożyła do garnka z zimna woda, wlaczyla gaz - odczekała 5 minut ;) Bardzo sie zdziwiła, gdy przy próbie zjedzenia okazało się, ze jajko jest surowe :) ewa
OdpowiedzUsuńbotwinka z plywajacymi czarnymi kropkami ( nie oplukalam jej a to czarne to male robaczki ). mialam 15 lat. tato zjadl a na moje pytanie czy dobre stwierdzil dobre. ale na nastepne pytanie czy chce jeszcze odpowiedzial - nieeeeeeeee!!!!
OdpowiedzUsuńuważam,że wygrała pani od kamienia żolciowego:)
OdpowiedzUsuńkopytka- upieprzona po łokcie w cieście nad stolnicą próbuję zadzwonić do przyszłej niedoszłej teściowej..
OdpowiedzUsuń- to ciasto jakieś dziwne, nie chce mi się od rąk odlepić.
-może ziemniaki za młode kupiłaś- odpowiada teściowa.
-yyy...
Próbowałam zrobić kopytka z mąki, wody i jaj..
Jeden z pierwszych występów innowacyjnych, tak w liceum - pracowicie, wg przepisu wykonany krem z warzyw z dodatkiem... zjełczałego masmiksu - kolor miał normalny, nie powąchałam PRZED użyciem
OdpowiedzUsuńJako małolata zrobiłam w domu imprezę. By zabić zapach papierosów postanowiłam upiec ciastka z jabłkami. Usnęłam, ciastka się spaliły a rano gdy mama przyjechała z delegacji poczuła i smród papierosów i smród spalenizny. Nie dosyć że dostałam opieprz za imprezę to jeszcze za ewentualny pożar no bo śmierdziało w całym mieszkaniu jak po po pożarze w spelunie w której kopcie się fajki.
OdpowiedzUsuńPosłodziłam jajecznicę... Niezapomniany fuuuj smak...
OdpowiedzUsuńWiem zatem o czym piszesz Asia :D
Walczymy!!
aaaaa:);) też głosuje na kamień żółciowy :)
OdpowiedzUsuńi babka drożdżowa panistarszej z 2 kg mąki tez jest suuuper
Mąż,jako dziecko pierwszy raz miał do czynienia z nutellą przywiezioną z Niemiec. Gdy zapytał rodziców jak to się je to odpowiedzieli mu, że tak jak masło na chleb. No to zrobił se kanapkę z nutellą i boczkiem. Ponoć zjadł.
masz u mnie 2 miejsce:))))
Usuńpierwsze- ma kamień żółciowy:)
trzecie -rosół odcedzony do zlewu :)
Teraz rozumiem fenomen i popularność barów mlecznych. 1/2 społeczeństwa to nieudacznicy kulinarni.
OdpowiedzUsuńgotowałam rosół i nie miałam kostki rosołowej, ale za to miałam kostkę o smaku wędzonego boczku. wyglądała tak samo, więc zapodałam:D miałam wizualnie rosół, ale po zamknięciu oczu - bez dwóch zdań grochówkę :D
OdpowiedzUsuńdorota
Tu o kopytkach dużo było - mój Tata miszcz - jak kiedyś ulepił to można było z nich ogródek kamienny zrobić:)
OdpowiedzUsuńA i jeszcze za młodu gotowałam jajka. Jak człowiek ma 10 lat to gotowanie np. 3 min to wieczność. I sę poszłam do sklepu. I sę wróćiłam za 2 godz. Jajka były ugotowane i owszem. Ale na suficie :D One są nieobliczalne:D
ooo jeszcze mi się przypomniało, mój kuzyn wypił mleko swojej siostry, odciągała do szklanki, miała więcej pokarmu i odciągała do szklanki, postawiła na parapecie i zapomniała. Przyszedł z kuchni ze szklanką z pytaniem czemu to mleko tak dziwnie pachnie?
OdpowiedzUsuńNie umiem gotowac i nie lubie, kiedys wiec poprosilam moja idealna kolezanke o dokladny przepis na rosol. Podala wszystko, tylko nie to, ze kura nie ma byc wedzona... LENA
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiezapomniane chleby bezglutenowe o konsystencji kisielu. Po trzech godzinach pieczenia nabieraly na wierzchu złocistej skorupki. Jestem uparta-mialam 3 podejścia z efektem identycznym. ;)
OdpowiedzUsuńZ dzieciństwa pamiętam banana z majonezem.
O bleeee... ;-)
UsuńAle zakład wygralam. :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńRobiłam placek z rabarbarem. Cud, miód. Ubita piana z białek, kruszonka z przedwojennego przepisu babci - na dwóch kostkach prawdziwego masła. Nagrzałam piekarnik. Chwytam jedną ręką to wiekopomne dzieło, drugą otwieram piekarnik. Rączka slaba i chlast! Cały placek spektakularnie wyleciał mi z blachy prosto na dno rozgrzanego piekarnika. Nawet, przyznam, się upiekł, skubany.
OdpowiedzUsuńDo skrobania piekarnika zamówiłam męża
Ja też, ja teeeż :)
OdpowiedzUsuń1. moja mama uszczelniała okna zaprawą z mąki ziemniaczanej i wody. Nieopatrznie zostawiła miseczkę w kuchni. Mój Dziadek - Łasuch, przyszedł do Mamy i lekko zmieszany, z niewinnym uśmiechem zapytał..."a co było w tej miseczce w kuchni?" :))
2. ten sam Dziadek, po całym dniu w pociągu wiozącym go na wakacje do żony i dwóch córek, dotarłw końcu na miejsce, żeby nie budzić dzieci nie zaswiecając światła wszedł do łązienki, żeby umyć zęby, znalazł szklankę z wodą więc po umyciu wziął łyk wody, żeby wypłukać zęby, kiedy okazało się, że w szklance wody pływała sobie złowiona przez dzieci tego dnia....meduza:)!!!:))
3. Zrobiłam kiedyś 6 słoiczków róży, wyjątkowo dużo jej było teog lata, cioeszyłyśmy się z mamą, że w końcu mamy zapas na zimę, bo poprzedniego roku róża nei obrodziła za bardzo. 6 słoiczków stało sobie spokojnie na półce w kuchni. Któregoś dnia słyszymy ŁOMOT!!! wchodzimy do Kuchni i widzimy - zbryzganą różą kuchnię i eksplodujące słoiczki - jeden po drugim!!! róża widocznie nam sfermentowała przed załadowaniem do słoiczków.............
4. ja też kiedyś wylałam pieczołowicie gotowany rosół do zlewu chcąc odcedzić go od mięsa .... dobrze, że nie tylko ja jestem taka zdolna w kuchni :))))
Pozdrowienia!!!
w temacie 'dziwnych' napojów:
OdpowiedzUsuń1. woda poparowkach wciągnięta jednym haustem - jako kompocik jabłkowy...
2. cztery litry soku jablkowego zakupionego na zagranicznym wojazu w celu udoskonalenia drinków z żubrowką - sok okazał sie octem jabłkowym ;)
no dawno tak sobie nie poprawiłam humoru:)))
OdpowiedzUsuńcudne te historie :)
Moje kuzynki będąc u babci na wakacjach, pod jej nieobecność postanowiły zrobić frytki. Tłuszcz się zapalił. Efekt był taki, że cała kuchnia była do malowania, a linoleum do wyrzucenia:D
OdpowiedzUsuńMoja najwcześniejsza wtopa (a było ich dużo więcej) to sernik pieczony z koleżanką dla naszych Mam na dzień Matki. W przepisie było, żeby dać dwa budynie waniliowe. Do głowy nam nie przyszło, że w proszku. Zatem ugotowałymy, dodałymy 1kg sera, do tortownicy i powiem Wam, że z wierzchu się upiekło, zadowolone wyjmujemy, otwieramy tortownicę i ... wylało się na cały stół, podłogę itd. Teraz to się cieszę, że żadna z nas się nie poparzyła przy okazji, ale wtedy płakałam że prezent się nie udał, a mama się śmiała do rozpuku.
OdpowiedzUsuńBabcia wypiła kiedyś szklankę białek - już koleżanka od szklanki z ludwikiem o podobnej sytuacji pisała.
hihihihihi :)
interesuje mnie zielona jajecznica, dlaczego zielona?
Całuję w czółko Asiu:*
uśmiałam się do łez :))) zrobiłam to samo z jabłkami do szarlotki, zamiast dosypać galaretkę dodałam...przygotowaną wg przepisu na opakowaniu!
Usuńsmalec z cukrem, daje radę ;) hej
OdpowiedzUsuńAch, jeszcze przypomniały mi się domowe cukierki ze skarmelizowanego cukru. Robiłyśmy z kuzynką pod nieobecność rodziców, miała być niespodzianka. Patelnię razem z zawartością zakopałyśmy pod płotem, stanowiły nierozerwalną jedność :D
OdpowiedzUsuńSto lat temu, gdy jeszcze nic a nic nie umiałam gotować, koleżanka poczęstowała mnie pysznym sernikiem. Ponoć był bardzo łatwy do wykonania, poprosiłam więc o przepis. Niestety, koleżanka użyła słowa "oliwa" zamiast "olej". Sernik ze szklanką oliwy z oliwek w składzie okazał się faktycznie łatwy do zrobienia, choć pyszny zdecydowanie nie :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńCzasami jak mi się karma dla psa skończy to kupuję puchę mięsa dla psa i gotuję trochę ryżu, mieszam i zostawiam w garze do wystygnięcia.Kiedyś wracam do domu a mój M. mówi:risotto niezłe ale wolałem jak dodawałaś więcej warzyw. A najpiękniejsze wtopy kuchenne przeczytałam tutaj. http://forum.gazeta.pl/forum/w,49213,71877906,,Bledy_ktore_popelnic_nalezy.html?v=2
Polecam na poprawę humoru.