poniedziałek, 30 maja 2011

[407].

(Anna Jantar - Zostałeś sam - z filmu Brunet wieczorową porą)

***

pisałam Wam, że od przedszkola najmocniej kocham się w ciemnowłosych?
nie?
niemożliwe, chyba pisałam.

oto lista moich faworytów.
dziś - mężczyźni.
nieśmiertelny Ridge.
jeszcze bardziej nieśmiertelny Nieśmiertelny.
i taki rozkoszny jako Tarzan!
Dżordż! mistrz! mistrz! mistrz!
Lastkrismas ajgejwju maj hart!
signor Kim Rossi Stuart.
che figo!
Joe Perry,  z Aerosmith.
i jak włosami czarownie machał, gdy grał... ech...
Jim.
trochę orangutan, ale co tam. w nim też się kochałam.
aktualna miłość: oszałamiająco zachwycający Ken Watanabe!!!

a Wy, a Wy moje drogie?
w kim się kochałyście, kochacie?

72 komentarze:

  1. http://www.szczecin.eu/sites/default/files/images/jaka_to_melodia.preview.jpg

    rajcuje mnie ten po lewej, całe życie mnie rajcowali ciemnowłosi, ale od kąd siwieję to wiesz... najgorsze, że jakby się ziściło wyglądałoby mniej więcej tak:

    http://onephoto.net/template/full_zoom.php?id=632070
    http://onephoto.net/template/full_zoom.php?id=697423

    ogólnie to mam ochotę na sex z psychopatą 8-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Karpiel-Bułecka... Mhm, mniam, wrrr...

    OdpowiedzUsuń
  3. Limahl!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy z 14:29> ten z One Photo rządzi :) zapocona pacha jest czarująca! :) :) :)

    Ola> ale ich chyba jest kilku? który?

    Anonimowy z 14:58> Limahl? On jeszcze żyje??

    OdpowiedzUsuń
  5. zawsze i nieustająco:
    http://bi.gazeta.pl/im/1/9094/z9094591X.jpg

    a także:
    http://www.klub.fm/blog/wp-content/uploads/2010/bono_narrowweb__300x3090.jpg

    ale ten Watanabe ustawił się wysoko w rankingu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie bruneci. Jak byłam już trochę starsza, to się kochałam w Peterze Steele'u. http://42.pl/u/2BfN

    OdpowiedzUsuń
  7. bym zapomniała!!! jeszcze on :)
    http://3.bp.blogspot.com/-Gj_YqP_gH5o/TbCyJwCfg9I/AAAAAAAAABY/tuoEkcgmGgY/s1600/Sam+Elliot+moustache.jpg

    OdpowiedzUsuń
  8. W Nicolasie Cage'u i w Denzelu Washingtonie. A kiedys w Mickey Rourke (dawno temu!!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekałam na taki temat. Od wieków Andrzej Chyra :) boski! Graża

    OdpowiedzUsuń
  10. www.pampa.blog.onet.pl30 maja 2011 17:48

    Ja po obejrzeniu "Uwierz w ducha" i "Dirty Dancing" kochałam się w Patricku Swayze.Normalnie och i ach:)
    DiCaprio też moze być:) George Michael też ciacho :) uee za dużo ich żeby wszystkich wymieniać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kilka nazwisk z Twojej listy a takze Patrick Swayze, bo Dirty Dancing oraz Michael Biehn i jego seksowne spojrzenie w Terminatorze I...to tak na gorąco...

    OdpowiedzUsuń
  12. wymieniać! wymieniać!
    Patrick Swayze dla mnie był jakiś taki Forrest Gump ;)
    a Di Caprio - niewystarczająco męski.

    a, kochałam się też w Bruce Lee! :D

    a co powiecie na Richarda Gere?

    OdpowiedzUsuń
  13. RUSSELL CROWE- forever:))) Aga2

    OdpowiedzUsuń
  14. a wczesny Sylvester Stallone i jego spojrzenie skopanego spaniela? ha!

    OdpowiedzUsuń
  15. tylko sie nie smiejcie :) Don Johnson, z czasów Policjantów z Miami...

    OdpowiedzUsuń
  16. och, jak żem mogła zapomnieć ;): Paweł Małaszyński, mniaaammmm

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie to jasne!;)
    bohater mojego bloga: http://mojeblogowanie-michaelina.blogspot.com/ ,ale Richard Gere owszem.. także:))

    OdpowiedzUsuń
  18. w Melu Gibsonie, z czasów Madmaxa :)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Zdecydowanie Russel Crowe. Za Piękny umysł i Gladiatora. Nadal mi nie przechodzi :D
    I Javier Bardem, te orzechowe oczy, mrauuuu...
    Eeech, Asia rozmarzyłam się :)))
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  20. Leonardo w Romeo i Julii, PaniWładca jak się poznaliśmy i miał na brzuszku kaloryfer (teraz powstał bojler), Piękny włochaty ogier z gwiazdką na czole i seksowną muskulaturą (może jestem zoofil-ką ale Dajmosek mnie kręci). No i Brad Pitt z "Joe Black"....a no i Twoja Kobieca męskość (z jajami jak berety) też mnie kręci ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja sie kochalam kolejno w Thomasie Andersie z Modern Talking, w Leonardzie di Caprio, Johnny'm Deppie, Bradzie Pitcie, Christopherze Walkenie. A z pan w Angelinie Jolie z czasow, gdy wazyla wiecej niz 40 kg, w Winonie Ryder i Sharon Stone. :)

    Marta

    OdpowiedzUsuń
  22. Harrison Ford z czasów pierwszego Indiany Jonesa. Mniam!

    OdpowiedzUsuń
  23. o jak dzisiaj lajtowo...no jak brunet to Thomas Andres z Modern Talking ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jordan Knight NEW KIDS ON THE BLOCK !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Po prostu wymiatał:D
    step baj step uuuu byjbe :D:D:D

    serio , byłam w nim zakochana :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Też od zawsze gustowałam w ciemnowłosych :) Moją szkolną miłością był Thomas Anders z Modern Talking. :) A później Sean Connery (ale już w dojrzałym wieku) i na nim chyba się skończy. :)
    Z Twojego zestawienia to Ken Watanabe jest bezdyskusyjnie fantastyczny. Dla mnie od "Ostatniego Samuraja". Jaki on miał tam zachwycający akcent. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. ja to bym się bez wahania oddała nikolsonowi ale ja zboczona jestem ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Guillaume Canet -the best never rest;=)) aga

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja kochałam się w Michaelu Jacksonie, tym sprzed albumu Dangerous.

    Podobał mi się jeszcze jeden z Robin Hood-ów, o ten: http://www.dollymix.tv/2008/12/galleries/top_10_embarrassing_childhood.php?pic=1

    potem Christian Slater w Imieniu Róży, wiem, że w habicie, wiem, mojej wyobraźni to nie przeszkadzało

    Bruce Lee, kiedyś tam kiedyś, ponieważ mój tata kupił sobie video i oglądał same filmy akcji, więc chyba z braku alternatywy padło na niego

    więcej grzechów nie pamiętam, żadnego nie żałuję...

    OdpowiedzUsuń
  29. John Travolta zakochałam się w nim mając lat 7 po obejrzeniu musicalu Grease w tv, a potem Barret Olivier z Never Ending Story-chyba przez tę dziurke w brodzie, Paul Newman z lat młodości, no i Johnny Deep,właśnie sobie przypomniałam przez te wielkie plakaty z Piratami z Karaibów...ech

    OdpowiedzUsuń
  30. W Patricku Swayze, prawie żałobę po nim nosiłam i w J. londonie w tym z filmu ''Domek na prerii'', i w F. Mercurym. Teraz sobie uświadomiłam, że oni wszyscy odeszli.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ralph Fiennes, Edward Norton, Luke Wilson, Sean Penn a z tych starszych Ben Kingsley.Każdy inny, ale nie mam jednego typu faceta, który mi się podoba na szczęście :)
    Kachna

    OdpowiedzUsuń
  32. Josh Homme <3

    OdpowiedzUsuń
  33. ale temat nam podpasował :) :) :)
    aż miło :D

    OdpowiedzUsuń
  34. łehehe, świetny temat :) Moja pierwsza wielka miłość - Luke Skywalker, czyli Mark Hamil: http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/MarkHamill )

    A dużo później doktor Mark Green z ER czyli Anthony Edwards - http://4.bp.blogspot.com/_om7CVMlWaDY/SdWV4LaAr_I/AAAAAAAAB2Q/cQOyJkOBsec/s320/anthony_edwards.jpg

    Zawsze miałam słabość do wyłupiastookich blondynów ;P

    OdpowiedzUsuń
  35. Matko, jak sobie poczytałam powyższe wpisy, to przypomniałam sobie te przelotne miłostki... Które ówcześnie były jak najbardziej na serio!
    No bo przecież:
    1. i Thomas Anders z Modern Talking (chociaż udawałam, że ten blondas bardziej mi się podoba, żeby nie być w main streamie, hihi)
    1. i Harrison Ford jako Han Solo
    3. i. Michaele Praed, jako jedyny i najlepszy Robin Hood
    4. i John Travolta w Grease - do czasu, gdy zobaczyłam go w Gorączce Sobotniej Nocy
    5. i Johnny Deep
    6. i Sean Connery...

    Wybacz, Jeff! :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Ralph Fiennes w "Wichrowych wzgórzach" oraz pojemna kategoria rockmanów z długimi włosami(tacy wiecie,baardzo niegrzeczni),ale to raczej chuć nie miłość była :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Ojjj duzo by wymieniac ale najwiekszym zawodem bylo gdy moj odwieczny, seksownie poruszajacy sie idol, ujawnil sie ze jest gejem! Choc bylo to wiadome to nie oficjalnie;) oczywiscie mowa o RIckym Martinie;)

    OdpowiedzUsuń
  38. A ja się jako nastolatka niesamowicie kochałam w Gillian Anderson. A potem mi przeszło... i poszło w blond ;-) Ewa

    OdpowiedzUsuń
  39. hie hie a mnie podobał się Tomas Anders a następnie oczywiście Limahl - który oj tak żyje Joasiu i nawet ma się całkiem nieźle ;))
    a teraz on --->
    http://www.filmweb.pl/news/Gerard+Butler,+Colin+Farrel+i+Matthew+Fox+walcz%C4%85+o+rol%C4%99+antyterrorysty-59090 mrymryyy :)

    pozdrawiam serdecznie L.

    OdpowiedzUsuń
  40. Jim Morrison!

    OdpowiedzUsuń
  41. Blondyni, blondyni!
    Paul Newman i Robert Redford, ach i och. Kocham ich.
    Mela Gibsona też kocham, za nieprawdopodobnie niebieskie oczy.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Ale faktycznie temat mniam :) .... i mnie tez zakręcił, aż 5min usiadłam i pomyślałam z uśmiechem na twarzy. Dla mnie zawsze facet musiał mieć coś w oczach. W większości byłam "zakochana" w postaciach (po części więc też aktorach) granych przez brunetów..... dwóch lub trzech piosenkarzach.

    Nie ma jednak filmu w którym nie uwielbiałabym (ale to nie to o co w wątku chodzi) Brusa Willisa
    cdn.

    OdpowiedzUsuń
  43. Aaaaa...!!! Nie znałam nazwiska ni imienia, ale Ken Watanabe! Przeczytałam i oglądnęłam "Wyznania Gejszy". Cudny jest.

    33 lata temu kochałam Krzysztofa Krawczyka ( aaale śmieszne:-)...), kilka lat później braci Gibb, ma to "coś" Richard Gere i Sean Connery ( w "Polowaniu na Czerwony Październik"np. ) i K. Watanabe.

    Pozdrawiam, Jola.

    OdpowiedzUsuń
  44. Moje typy:
    Gary Oldman - za wszystko
    Humphrey Bogart - wszystko minus wzrost
    William Baldwin - gdy był ciut młodszy, szczególnie w "ognistym podmuchu"
    Ewan McGregor - boski
    i oto ścisła czołówka :)

    OdpowiedzUsuń
  45. always and forever Viggo Mortensen, a zaraz potem moj Chlop!
    buziaki ib

    OdpowiedzUsuń
  46. Sebastian oczywiście, z Zakopower ten. Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  47. a ja od zawsze zakochana w Martinie Gore z Depeche Mode, w nim, w jego muzyce i tekstach, ktore napisal

    OdpowiedzUsuń
  48. Cholerka Joanno, mamy ten sam gust!!! Też się w nich kochałam a do listy dodalabym jeszcze Clive'a Owen'a - ahhhh
    Pozdrawiam
    Magda K

    OdpowiedzUsuń
  49. Tomasz Kłaptocz!!! Szczególnie MTV Unplugged – Kultu i Jego Bliskie spotkania 3 stopnia..wymiękam!!!!!!
    Male

    OdpowiedzUsuń
  50. Zapomniałam...Kłaptocz-Buldog...

    http://www.youtube.com/watch?v=Yxho8-cpT1I

    Można się zakochać
    MaLe

    OdpowiedzUsuń
  51. Mhmmm jaki fajny temat :). O rrrany - tylko czy mi miejsca starczy?! :) No więc - zawsze brzydale zatem Danny z New Kids On The Block - ach och i śliniłam się na sam widok jak psy Pawłowa :), taki potwór z filmu Cobra (ale oczywiście nie Stallone tylko ten zły z mordą jak zakapior)itp itd. Ale chyba największą moją miłością był i jest... Clint Eastwood - tez urodą nie grzeszy a kreci mnie (nadal) jak nie wiem co :).
    PS A Twój Ken Watanabe jest nie powiem - też cudny choć za ładny jak na mój pokręcony gust :)
    Justa

    OdpowiedzUsuń
  52. Chciałam dodać,że wszystkie miłości czas lekko nadszarpnął w czasie upływu lat (także idoli Joasi), ale kochając się w gwiezdzie ma się ten komfort, że idol pozostaje w marzeniach niezmienny:)) to w ramch obrony Russella-czasy Gladiatora trwają niezmiennie(choc kazdy film skrupulatnie zakupuje do dvd-teki), a urok niebieskich ocząt, ehhh, zawsze ten sam. I to naprawdę świetny aktor. Z poważaniem. Aga2

    OdpowiedzUsuń
  53. =D tia, chronologicznie:
    M. Jackson (kolekcja videoclipów na wideo) Gościł w moim sercu do czasu, gdy nie zobaczyłam w teledysku Pauli Abdul "Rush..." Keanu Reeves'a :D
    DiCaprio gdy byłam nastolatką - wzdychałam do Romea, pasowała mi wtedy jego chłopięca uroda... Później długo długo Jude Law (do dzisiaj kręci mnie angielski akcent)
    A latem, gdy jest gorąco, uparcie wracam do Tysona Beckford'a - znacie? Mniam! http://pl.wikipedia.org/wiki/Tyson_Beckford

    OdpowiedzUsuń
  54. a ja kocham KUbę Wojewódzkiego ;)
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  55. łomatkomatkomatko...
    ale ciacho z tego Tysona Beckforda :D

    zęby w nim zatopić!
    rwać go!
    gryźć!
    brać!

    ugh...

    gorąco dzisiaj, co? :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  56. Ale rozumiem ta potencjalna relacja byłaby tylko konsumpcyjnie z tym Beckfordem?

    OdpowiedzUsuń
  57. ależ skądże.
    czytalibyśmy razem Tatarkiewicza :]

    OdpowiedzUsuń
  58. Ale sporadycznie zerkałabyś na jego umięśnione ramię?

    OdpowiedzUsuń
  59. Jako facet:
    kiedyś Bjork,
    później Nina Persson z The Cardigans

    nigdy za to mnie nie kręciły żadne Camerony Diazy, Moniki Belucci i takie tatałajstwo.

    OdpowiedzUsuń
  60. Głosuję na Bułę znaczy Ciacho znaczy się Karpiela-Bułeckę-Dupeckę...

    OdpowiedzUsuń
  61. Dupecka, fujarecka, heeeej!

    OdpowiedzUsuń
  62. Jak myłam włosy to "mię" się przypomniało jeszcze, że kilka tygodni temu straciłam głowę dla Czesia Mozila. Dosłownie. Matko boska, przecież ja przez niego spać nie mogę... :D
    Kurdupel, ale jak tak na niego patrzę, to jakoś dziwnie mi się gorąco robi od razu 3xD.

    OdpowiedzUsuń
  63. Mój faworyt to boski Hugh Jackman

    OdpowiedzUsuń
  64. A jeszcze wszyscy Czechosłowacy z filmów dla młodzieży z lat osiemdziesiątych, tacy z wąsem młodocianym.

    OdpowiedzUsuń
  65. MOJE CIACHA TO ANDY GARCIA I ROBERT WIĘCKIEWICZ...TAK, TAK, LUBIE TAKICH FACETÓW, A ŻE NIE MA ICH NA LIŚCIE OBOK TO GŁOSUJE TUTAJ:)))

    OdpowiedzUsuń
  66. Asiu, a gdzie George Clooney? Zagłosowałabym na Niego:)

    OdpowiedzUsuń
  67. eh, co ja na to poradzę, że najbardziej na świecie to mnie jara mój własny chłop?
    No i jeszcze Otto Herr Flick z 'Allo Allo', ale on nie ciemnowłosy ;p

    OdpowiedzUsuń
  68. Dołącz do listy - plizzzzzz - Jeffa Bridgesa - to mój tym na forever, hihi
    inaczej nie głosuję ;P

    OdpowiedzUsuń
  69. Keanu Reeves forever, najlepiej taki zarośnięty i zapuszczony! Anusiaki3

    OdpowiedzUsuń
  70. Domagarow...czarny i dziki, a ten wzrok !nie moglam uwierzyc, że ona wolala nieco mdlego Żebrowskiego :)))

    OdpowiedzUsuń
  71. na liście zabrakło Johna Malkovicha! W wersji z czasów "Pod osłoną nieba i "Niebezpiecznych związków"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo! to sie dopisze :)

      Patrick Swayze z Dirty Dancing
      Jim Morrison
      Robert Redford z "Pozegnania z Afryka"
      Al Pacino z pierwszego "Ojca chrzestnego" i z "Zapachu kobiety"
      Bradley Cooper- bo jest piekny i wysoki (mam 183cm- wzrost JEST wazny ;) )
      Jude Law- bo wygladajak wyglada i rownie dobrze brzmi ;)

      Ach, jakiz mily temat ;)

      Usuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga