(George Michael - Father figure)
***
wychodzimy z przedszkolnego ogrodu.
oszałamiająco pachnie słońcem, bzami, ciepłą ziemią, wakacjami pod namiotem.
- nie, nie jestem pewien, czy nie będziesz się na mnie gniewała - Giancarlo kręci w zamyśleniu rozkudłaną główką.
- co tam, co tam, opowiadaj - tulę w mojej chłodnej dłoni Jego rozgrzaną dłoń.
- całowałem się dzisiaj w usta z Julką - mówi szybko, na przydechu i nieruchomieje, patrzy na mnie spod grzywy, bada moją reakcję.
wie, że całowanie się w usta jest zarezerwowane dla dorosłych, którzy się kochają.
zamyślam się. usiłuję przywołać wspomnienie pierwszego pocałunku w usta.
chyba był ze Zbyszkiem. nie, raczej z Piotrkiem. a może z Mają. przykre, nie pamiętam nic z tego zdarzenia.
Syna niepokoi moje milczenie, więc profilaktycznie rozpoczyna uzasadnianie.
- naprawdę musieliśmy się całować. nad nami ciąży miłość.
- rozumiem - odrywam się od skanowania pamięci.
tak.
serio znam ten stan, Synu.
znam.
- Julkę całowałem bo kocham, ale z Marysią też się całowałem. ale z nią tylko dlatego, bo chciała. jej nie kocham.
jaaasne.
jaka życiowa sytuacja.
ma szansę jeszcze nie raz się powtórzyć w przeciągu najbliższych pięćdziesięciu lat.
***
z dokumentu Informacja o gotowości dziecka do podjęcia nauki w szkole podstawowej, sekcja III., Dodatkowe spostrzeżenia o dziecku:
Jest dzieckiem bardzo wrażliwym. Czasami nad wiek poważny, często zamyślony, jakby nieobecny. Lubiany w grupie. Ma dobry kontakt zarówno z dziećmi, jak i dorosłymi.
Niestety ta powaga , zamyslanie sie wynika z tego roku kiedy rak z wami zamieszkał - szkoda ze nie ma beztroskiego ( w mojej ocenie) dziecienstwa . Ale i tak chwała za Twoja postawę-dużo można sie uczyć odCiebie
OdpowiedzUsuńzastanawiam się z czego wynika ta powaga.
OdpowiedzUsuńpewnie ma związek z moim chorowaniem, ale też chyba jest to cecha indywidualna. jako dziecko też taka byłam.
to, ze czlowiek sie zamysla i bywa mentalnie nieobecny- jest normalne u ludzi inteligentnych i refleksyjnych i niekoniecznie ma zwiazek z biezacymi problemami
OdpowiedzUsuńzaryzykowalabym nawet teze, ze permanentna beztroska i wesolkowatosc nie jest normalna
ja jako dziecko nie mialam mega zmartwien a i tak łapałam spleena
Babcia B. potrafi złapać taką zwiechę, że można do Niej mówić, a Ona NIC nie słyszy :) :)
OdpowiedzUsuńkiedy mialam 5 lat umarl moj Tata
OdpowiedzUsuńpamietam, poza innymi uczuciami, ogromny strach, ktory ogarnial mnie, szczegolnie wieczorem w lozku;
strach zwiazany z odkryciem, ze ludzie nie sa niesmiertelni, ze Tata umarl, wiec i Mama tez moze;
i co bedzie wtedy ze mna, z moja mlodsza siostra?
moje poczucie bezpieczenstwa bardzo mocno wtedy ucierpialo;
nikt ze mna o tym nie rozmawial, nie pytal, nie wyjasnial, a ja sie balam, bardzo sie balam;
chce powiedziec, ze czesto nie wiemy co sie dzieje w glowach i uczuciach naszych dzieci, szczegolnie tych skorych do zamyslen...
wiem, Ingrid, wiem.
OdpowiedzUsuńmasz rację...
No tylko że Ty nic innego nie robić tylko godzinami z Nim gadasz, więc nie ma raczej wg mnie szans, żebyś przeoczyła jakieś lęki.
OdpowiedzUsuńDo tego Mały jest na maksa otwarty, więc tym bardziej wątpię, żeby jakiś smuteczek mógł pozostać niezauważony.
e pamiętam Giancarla sprzed choroby, jak już myślał to konkretnie, wcale się pod tym względem nie zmienił, jest bardzo logiczny, zadaje od zawsze trafne pytania :) no przyszły zięciunio...ale mu włoję za to, że się całuje bo jakaś napalona chciała ;)
OdpowiedzUsuńHmm...gdzie mogę znaleźć Twój e-mail? Nie:) Nic strasznego,nic strasznego, ale muszę Ci O czymś napisać ( powiedzieć).Chyba jestem ślepa, bo nie widzę na stronie.
OdpowiedzUsuńPiękna rozmowa :) Się zasłuchałam. We własne wspomnienia też. Z kim to było?.. hm, może Jaś? Miał loki i pachniał balonówą...
OdpowiedzUsuńTeraz trochę oddechu i przyjdzie czas na rozmowy o tym, co dalej z tym fantem, czyli całowaniem, się robi :)
Dana> post 326, tam znajdziesz maila :)
OdpowiedzUsuńAgawa> czekam na tę rozmowę :) :) :)