zdjęcie obok ukradłam z fejsbuka mojej przyszywanej Siostry i jednej z najpiękniejszych kobiet jakie znam.
ta pierwsza po lewej to ja.
tak wyglądałam 29 lat temu.
miałam wtedy pięć lat.
dokładnie tyle, ile mój Syn teraz.
ta zajmująca się na zdjęciu jedzeniem to moja Siostra, Marta.
jest teraz w pięknej ciąży.
pragnę Ją odwiedzić z Giancarlem gdy już urodzi Córeczkę.
termin porodu jest na styczeń.
i wiele jeszcze innych rzeczy chcę zrobić.
***
no to pa.
***
5.00
mierzenie temperatury.
mam 35,6.
7.30
łobchód był.
8.00
zmiana planów.
miałam być operowana o 11.00, kazali już iść.
to idę.
12 lat temu
Trzymaj się dzielnie. A ja trzmam mocno kciuki. I czekam na każde słowo :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! I z niecierpliwością czekam na wieści!
OdpowiedzUsuńBędę myślała dziś o Tobie, żeby wszystko poszło jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńTrzymam trzymam trzymam!
OdpowiedzUsuńTo już! Trochę się trudno pisze z zaciśniętymi kciukasami. Obudź się szybko, bez skurkowańca!
OdpowiedzUsuńDziewczyno - wspieramy Cię myślami. Nie daj się cholerstwu i wracaj z tej sali rozkoszy szybko do nas. Na pewno wszystko będzie dobrze - innej opcji nie ma.
OdpowiedzUsuńPS hehe - sporo tu nowych osób, ciekawam zatem jak dużą salę na te swoje urodziny Joaśce wynająć przyjdzie... :)
Joasiu... Ty wiesz co masz robić ;))))
OdpowiedzUsuńI my tu, po tej drugiej stronie monitora, też;)
ps.Niecierpliwa jestem i już chcę wiedzieć co u Ciebie?
http://mamczerniaka.blog.pl/
Moze to i lepiej, tak z zaskoczenia, nie zdazy sie dobrze zdenerwowac.
OdpowiedzUsuńNo tak zazkoczka z rana, a po południu się człowiek budzi w oparach opiatów i miejmy nadzieję bez aliena.
OdpowiedzUsuńNo to do szybkiego zobaczenia!
OdpowiedzUsuńotwieraj, wycinaj, zamykaj!
OdpowiedzUsuńi szybko do nas wracaj! tyle smacznych rzeczy do zjedzenia czeka. będziemy Ci rozdrabniać widelczykiem:-)
causy.
Będzie oki, zobaczycie.
OdpowiedzUsuńMusi być, bo jak nie jak tak?
Trzymamy kciuki
WS+A+M
I ja trzymam strasznie mocno, alien won!
OdpowiedzUsuńNie znam Cie Joanna, wczoraj trafiłam na blog, dzis nie przestane o Tobie myslec, trzymam bardzo mocno kciuki, musi byc dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Joanna
Ja również trafiłem na ten blog przypadkowo i również bardzo trzymam kciuki. :)
OdpowiedzUsuńŻYJ!!! powiedziała Nadzieja,
OdpowiedzUsuńBez Ciebie nie mogę odparło ŻYCIE!!!!
Asiu mam nadzieję ,że wszystko się uda!!! Czy ktoś z rodziny, przyjaciól napisze nam jak Joanna tak bardzo się martwimy!!!
Od 6:45 przy tobie myślą jestem :) Kciuki zaciśnięte, mocno, bardzo mocno. Wracaj do Nas szybko!!! Kasia + chłopaki
OdpowiedzUsuńcholernie się denerwuję,operacja bardzo skomplikowana,wierzę że tylko dobre fluidy są wokół Ciebie...ania
OdpowiedzUsuńJa chyba bloga nie zamknę tylko będę "refreshować" i czekam i czekam i czekam jem śniadanie i nie mogę... obrabiam farmę i nie mogę ... Żeby dobre myśli mogły leczyć... to byśmy bez tego krojenia sobie poradzili a tak... wierzę myślę i czekam musi być dobrze bo jak nie Joaśka to kto nam to udowodni... dla jej mamy dla Niemęża dla Jana i dla nas musi być dobrze a w co mam innego wierzyć?
OdpowiedzUsuńCZEKAM...
jak wy wszyscy
kinga
trzymam bardzo mocno.
OdpowiedzUsuńmonika
A co tam.......... napiszę Ci, że i moja mama trzyma kciuki. Pamięta Cię i "marchewkowego" :) Jaśka. Ma dziś kobita urodziny a w ten dzień musi być wszystko dobrze, i tego też Ci życzy :) Trzymaj się i nie daj się ASIU! Czekamy na wieści od Ciebie……….
OdpowiedzUsuńKasia
Asieńko!
OdpowiedzUsuńTrzymam ogromnie mocno kciuki. Jesteś niesamowita:) i na tej fotce przepiękna:) wyglądacie z Synkiem identycznie!!!!, oboje piękni:)
Musi być dobrze:):):)
ściskam ogromnie
Kasia z Poznania
Wpadłam przypadkowo - masz moje kciuki i modlitwę, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńO żesz, to Cię zaskoczyli.
OdpowiedzUsuńKobieto dzielna, od wczoraj Cię śledzę i tzrymam kciuki za Cię. Będzie dobrze, bo na gorzej juz nie ma miejsca.
Następna krew, którą oddam (mogę po 26.X) będzie dla Ciebie:)
Trzymaj się dzielnie,tak jak do tej pory!
dasz rade Maggie!!!
OdpowiedzUsuńJestem z Toba myslami i modlitwa, Joaś. Wracaj szybko do siebie po operacji.
OdpowiedzUsuń:*
Kasia vel Herzogin
Jesteśmy z tobą duchem i ogonami.
OdpowiedzUsuńChyba już po wszystkim. Jak myślicie?
OdpowiedzUsuńnoo pewnie tak. ale ja dalej trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńjeszcze troszkę i będzie po wszystkim:)
OdpowiedzUsuńale jestem niecierpliwa
już po.
OdpowiedzUsuńtrochę mało ... ale interpretujemy wiadomość pozytywnie...
OdpowiedzUsuńAnonimie z 14:15, czy wszystko poszło dobrze? Bardzo się denerwujemy o miłą Autorkę bloga.
OdpowiedzUsuńtak prosimy chociaż czy wszystko poszło zgodnie z planem długość operacji świadczy o tym że pewnikiem tak teraz zwielokrotniamy moc przesyłania dobrych mysli i fluidów oraz składamy podziękowania teamowi lekarskiemu za trud
OdpowiedzUsuńKciukasy dalej trzymam!
OdpowiedzUsuńhttp://mamczerniaka.blog.pl/
tez tu jestem i mysle....pewnie bedzie ok...zbyt wiele spraw waznych Joanna ma do zrobienia...
OdpowiedzUsuńTu się robi gorzej jak pod krzyżem na krakowskim przedmieściu
OdpowiedzUsuńświęta joanna od brzucha itp
proponuję odróżnić zwykłe współczucie ludzkie od jakiejs formy dewotyzmu, który ogarnia niektóre przebywające tu osoby.
nie mówię o wszystkich tu komentujacych, ale niektórzy powinni się wybrać do jakiegoś dobrego lekarza. od głowy.
kazdy normalny czlowiek wspolczuje osobie znajdujacej sie w takim stanie jak autorka, ale tez kazdy normalny czlowiek wstrzymuje swoje emocje na wody i nie przykuwa sie do lozka na ktorym owa nieszczesniczka "święta joanna" leży.
specjalnie sie nie podpisze zebyscie sie skupili na tresci tego co napisalem a nie na tym kim jestem.
szczegółów brak.
OdpowiedzUsuńwycięty żołądek. wycięta śledziona
A Ty jestes przykuty do Jej łóżka, czy tylko do bloga?
OdpowiedzUsuńWłaśnie podciąłeś skrzydła akcji, dzieki której Joanna zebrała ze 2 wiadra dedykowanej dla siebie krwi. Bez sporych emocji osoby nie znające Autorki, które oddały krew poraz pierwszy, zostałyby w domu albo oddały bez dedykacji wiedząc, że są ludzie conajmniej równie bardzo potrzebujący, ale całkiem anonimowi. Teraz i w przyszłości zastanowią się, czy działając pod wpływem emocji i współczucia, niezależnie od tego, jaką wparcie miałoby przybrać formę, nie narażają się na śmieszność i cyniczne komentarze.
A ja w dupie mam ten komentarz walczącego z krakowskim przedmieściem! Jak się nie podoba to po chusteczkę tu wchodzisz i czytasz te, twoim zdaniem, zalatujące dewotyzmem wpisy? Dopóki Joannie one nie przeszkadzają - wara ci od tego. I krew Jej oddam. I dalej będę tu. Całą duszą i całym sercem.
OdpowiedzUsuńPiszę to ja - stara dewota!
PS Specjalnie piszę "ty" małą literą żebyś się skupił na tym co napisałam....
Justa
I ps dwa - przestań szczekać bo nie czas ku temu ani nie miejsce...
OdpowiedzUsuńJusta
bez względu na to czy komentarzy udziela osoba nie znająca czy też znająca Joannę należy myślę się powstrzymać od ich kontynuowania w tym tonie ponieważ to nie miejsce i nie czas na owe komentarze ona tu wróci i je przeczyta trochę wstyd mnie osobiście nie roztrząsajmy co powoduje i kim bo może byśmy się bardzo zdziwili. Proponuję poskromić emocje, tak obydwie strony mają rację ja może nie nadaję się do lekarza od głowy ale kieruję się sercem i jego porywami ... czasami to nie przynosi dobrych efektów a czasami przenosi góry...
OdpowiedzUsuńkinga
oj, nie róbmy tu forum z onetu.
OdpowiedzUsuńnie zauważyliście zajebiście ważnego wpisu, że wycięty żołądek i śledziona, która jak mawiał Ojciec mój chirurg i tak nikomu się do niczego nie przydaje.
halo!!! chyba się udało!!!
pijcie! bo ja nie mogę:(
tak wracajmy do tematu ;) oby do przodu Joasiu jestem trochę spokojniejsza myślimy o Tobie trzymaj się ciepło dziewczyno.
OdpowiedzUsuńkinga
Pijemy, pijemy! I cieszymy się MEGA MOCNO! No ale ja byłam pewna że się uda... :) Bo innej opcji nie było nie? Chwała Joasi za dzielność i odwagę w podjęciu decyzji i lekarzon za "zręczne paluszki" :). Teraz będzie już tylko dobrze!
OdpowiedzUsuńOoooogromniaste całuchy dla Ciebie Joasiu.
Justa.
Brak szczegółów, wycięty żołądek i śledziona
OdpowiedzUsuńTo nie znaczy nic. Ani to, że się udało, ani to że się nie udało. To znaczy dokładnie to, co było napisane: nie ma żołądka, nie ma śledziony.
Jedyne co, to zamiast otwierać butelki, trzeba cierpliwie czekać i maltretować lekarzy. Choć pewno oni sami jeszcze niewiele wiedzą.
nie. nie. nie. nie ma opcji, że będzie źle.
OdpowiedzUsuńjest tylko opcja "dobrze". codziennie już od pół roku. i tak ma być dalej.
przecież lekarze nie dawali nawet tego pół roku! a tu proszę.
wyparcie złych wiadomości przez miłośników Joasi zadziałało:-)
wycięty, znaczy, nadawał się do wycięcia, było co robić, a nie po otwarciu brzucha okazało się, że szkoda się grzebać.
na pewno idzie ku lepszemu.
jestem jednak za piciem!
na zdrowie i na szczęście.
Powodzenia - otulam ciepłym szalem duchowego Wsparcia
OdpowiedzUsuńczy wiadomo cos wiecej?
OdpowiedzUsuńJustyna
wiem tylko tyle Joasia wybudzona po operacji przekazuję
OdpowiedzUsuńwspieramy ciepły szal duchowego wsparcia, kciuków nadal nie puszczamy, trzymamy, mocno, pić zaczynamy za zdrowie (z zaciśniętymi łapkami), za drogę ku toastom gdy młody na studiach będzie, ku wąchaniu wnuków i tym wszystim planom
OdpowiedzUsuńhowk!
marciocha
Asiu:)
OdpowiedzUsuńTeraz bedzie juz tylko lepiej. Przesyłam najcieplejsze myśli.
OdpowiedzUsuńno to wiemy chyba duzo - obudzona, dwa organy zaraczone wywalone. czyli mozemy sie cieszyc, bo to znaczny krok do przodu w jej leczeniu. A jak duzy dowiemy sie pozniej, z tego co powiedzial operator, co widzial i jak to ocenia, a jeszcze pozniej wyniki histopato, ktore przesadza czy i jakie leczenie Aska bedzie kontynuowac.
OdpowiedzUsuńHalo, Niemaz, co dalej (M. dawaj telefon do Niemeza)
AniuHa, tak faktycznie miałam telefon od Niemęża ale zupełnie nieopatrzenie go nie zapisałam. Przepadł zatem! Numer, rzecz chyba jasna ;) Możemy tylko czarować naszych informatorów, co by sygnały dawali
OdpowiedzUsuńM.
na najbliższe dni - zeby nie bolało! na nastepne zeby pomogło na zawsze!
OdpowiedzUsuńzdrowia i przyjaciół!
fajną masz tu ekipę!
trafiłam po apelu o krew i od razu zaczęłam trzymać za Ciebie kciuki;
będzie dobrze!
Joasiu trzymaj się:)
OdpowiedzUsuńDrewnikocur
Mysle, mysle i mysle o Tobie
OdpowiedzUsuńKciuki w ciaglym scisku
Siaśka jestem z Tobą.Madziorek z DSS
OdpowiedzUsuńTrzymam i trzymam te kciuki cały czas. Asieńko Kochana zdrowiej nam, a nade wszystko zdrowiej dla Synka i Niemęża...
OdpowiedzUsuńWierzę, że to 10% zostało w pełni wykorzystane!
Kasia z Poznania
Joasiu, ja wiem,że jest dobrze. Zobacz ile nas tu na Twoim "krakowskim przedmiesciu" ;)) Razem damy radę a jak trzeba pomożemy (prawda ludziska?)
OdpowiedzUsuńKCIUKI dalej ściskam ... do bólu.
ps. zawsze trafi sie w zdrowym towarzystwie jakiś "troll", którego zwyczajnie karmić nie wolno albo wyciąć jak aliena i zagazować chemią ;))))(Jak Joana go dorwie, to mu tak z teksta dowali,że trollowi szczena opadnie. I ja na to czekam ;) )
http://mamczerniaka.blog.pl/
Asiu kciuki nieustające ! Myślami jestem z Tobą :*
OdpowiedzUsuńNie zapominajmy tez o tych ktorzy nie pisza pieknych blogow i nie maja takiego public relations jak Asia.
OdpowiedzUsuńIm tez trzeba oddawac krew. Stale, ciągle, nie tylko na zawołanie.
Dla mnie osobiscie bohaterem jest ten czlek, ktory szybko oddal krew dla Asi poczym szybko czmyhnal niezauwazony. Moze specjalnie tak uciekl? Krwiodawcy często tak mają, ze nie chca znac biorcy ani przyjac "dziękuję".
Pozdrowienia z Niemiec i dużo zdrowia!
Już dziś a ja dalej czekam ;)
OdpowiedzUsuńAśka.... dajesz Malina ;)
http://mamczerniaka.blog.pl/
Asiu, wszystkie moje dobre myśli dla Ciebie dziewczyno.
OdpowiedzUsuńMy tez trzymamy kciuki ,wszystko bedzie dobrze :) Przesylamy duzo pozytywnej energi !!!
OdpowiedzUsuńWitajcie!
OdpowiedzUsuńCzy są jakieś wieści od naszej JOasi?
pozdrawiam
Halo? Informatorzy nasi Kochani! Zaglądamy to co i rusz, kciuków nie puszczamy! Wiecie coś więcej, jak nasza święta Dżoana od żołądka?
OdpowiedzUsuńspokojnie czekam na wieści, niech sobie Joanna wypoczywa i sił nabiera :)
OdpowiedzUsuńmoi drodzy Czytelnicy,
OdpowiedzUsuńwycięto mi żołądek, bo się dało, bo nie był sklejony z resztą flaków.
usunięcie śledziony to ruch standardowy.
inna informacja jest teraz ważna: przerzuty, nie wiadomo czemu, bardzo poważnie się cofnęły.
doktory miło zaskoczone co obchód to przeżywają i wspominają.
więc pamiętajcie: istnieje możliwość przejścia od leczenia paliatywnego do leczenia radykalnego.
koniecznie przekażcie tę informację wszystkim Waszym Bliskim, którzy chorują.
jest nadzieja - nawet gdy nikt jej już nie dawał.
mnie nadzieję dał Profesor Popiela.
wbrew wszystkim, wbrew wszystkiemu.