środa, 20 października 2010

[197]. rytm.

życie pacjenta w szpitalu ma swój rytm - każdy, kto był, wie.
trzeba odrobinę dobrej woli, żeby oswoić się z wenflonem, rurkami, zastrzykami, kroplówkami, drenami, sondami, cewnikiem (albo z dobową zbiórką moczu - cha, cha, cha - zamiast do wc sikamy do słoika i patrzymy czy tyle płynów wlata co wylata), opatrunkami, byciem traktowanym jak kolejne ciało bez duszy.

mnie jednak najbardziej zdumiewa i zaskakuje rutynowe branie prysznica przed obchodem i przed porannymi zleceniami, czyli koło piątej rano.

***

oddaliście dla mnie około sześćdziesięciu litrów krwi.
podczas operacji skorzystałam z trzech worków, po operacji przetoczono mi dwa worki.
ponownie - dziękuję.
pamiętajcie, że pomogliście tym samym nie tylko mnie, ale również innym chorym ludziskom.

teraz kolej na nowy czelendź: pomagamy Kasi.
http://kasioweopr.blogspot.com/
wpłacamy Jej kilka zeta, przecież nie musicie wyskakiwać z pensji ani odejmować szelestu przeznaczonego na jedzenie.
ot, wpłacacie ile możecie.

58 8589 0006 0000 0011 1197 0001
Caritas Archidiecezji Krakowskiej
ul. Ossowskiego 5, 30-656 KRAKÓW
z dopiskiem:
leczenie Katarzyny Figury


przelewy zagraniczne:
IBAN PL 58 8589 0006 0000 0011 1197 0001
kod swift: POLU PL PR
z dopiskiem:
leczenie Katarzyny Figury

i jeszcze jedna sprawa - za chwilę może i ja poproszę o to samo, kto wie.
albo ktoś z Was.

nie znam Kasi osobiście, kibicuję Jej netowo.
napiszę truizm - Kasia jest dla mnie bardzo ważna.
chciałabym, żeby tak samo ważna stała się dla mojej rzeszy Czytelników.
dziękuję.

28 komentarzy:

  1. Dobrze się czyta Twoje literki :)
    Byłam pacjentem.... czuję klimaty szpitalne, niestety.
    Trzymaj się. Nie daj się.
    A teraz biegnę na blog Kasi.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to niesamowite jak mozna sie do kogos przywiazac netowo

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje ze wiesci od Herzogin beda wkrotce choc w czesci pozytywne jak te od Ciebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. z tym prysznicem to chyba zart! a jesli nie to mam nadzieje, ze przynajmniej ludzie bez zoladkow sa zwolnieni z tej szpitalnej atrakcji w srodku nocy

    OdpowiedzUsuń
  5. I wzajemnie, Asiu, wzajemnie...
    Trzymaj sie dzielnie i cieplutko :***

    OdpowiedzUsuń
  6. to bylam ja - kasia

    OdpowiedzUsuń
  7. masz rację, wyskakujemy z kaski dla Kasi. Myślałam już o tym ale jeszcze dodatkowo mobilizujesz, a my się Ciebie słuchamy. Jak prosisz o krew, to toczymy ją, jak każesz nam wyskakiwać z kaski, to WYSKAKUJEMY! hop hop do banku

    OdpowiedzUsuń
  8. Równie bardzo zdumiewa fakt sprzątania sal chorych o godzinie 6 rano - zapalane jest światło, myta umywalka, wymieniany wkład w metalowym koszu na śmieci, myta podłoga włącznie z przewalaniem toreb leżących pod łóżkiem. To jest praktyka z warszawskiego szpitala gin-poł.

    OdpowiedzUsuń
  9. ze szpitala pamiętam to, że około południa cały oddział zamierał, bo zaczynała się "Maria z przedmieścia". Pielęgniarki, salowe oraz pacjenci wstrzymywali na godzinę oddech wczuwając się w koleje wielkiej miłości bogatego panicza do służącej. :) Od poniedziałku do piątku!

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafiłam tu przypadkiem. Rozmawiałyśmy przez telefon wisoną. Miałyśmy się umówić w sprawie wspólnego biznesu ze mną i NIemężem. NIe zadzwoniłaś ponownie wiec myślałam, że pomysł umarł. Tafiłam przez opis na gadu do Ciebie tu.
    Paradoksalnie/przeczuciowo myślałam o Tobie przez ostatnie kilka dni. Jednak trochę wiedźma jestem... Taka silna Baba jesteś/zawsze byłaś. Dasz radę! Będę od dzisiaj na bieżąco tu u Ciebie. Nie chce się narzucać ale jak będziesz miała ochotę to chętnie pomogę... how/where-ever. Dorota D.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bohaterko! Ciekawam bardzo jak się czujesz? Kiedy zawitasz w domu?
    Pozdrawiam najgoręcej jak potrafię.
    Jutka

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej Joanno!
    Co u Ciebie? Mam nadzieję, że dochodzisz do siebie... maleńkimi kroczkami, ale chyba jest lepiej?
    ściskam ogromnie mocno:)
    Kasia z Poznania

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochani,
    macie wieści o Joanny?? Co u niej??

    OdpowiedzUsuń
  14. Martwi mnie to milczenie. Joanno odezwij się!

    OdpowiedzUsuń
  15. NO właśnie, Joanna milczy, a my sie stresujemy i niepokoimy:(:(:( jak ktos coś wie, niech się odezwie, please...

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyłączam się do poprzedników! To milczenie zaczyna być niepokojące! Czy ktoś wie o się tam dzieje?!
    To faktycznie niesamowite jak bardzo można się przywiązać do kogoś, kogo się właściwie nie zna - tak jest w moim przypadku kiedy myślę o Joannie!
    Joasia! Mam nadzieję, że to milczenie to po prostu leniuchowanie i dochodzenie do siebie a nie nic poważnego! Daj znać! Napisz cokolwiek!

    Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko!

    ps. na oddziale na którym ja leżałam nie było zabiegów o których piszesz. Chyba miałam szczęście...

    OdpowiedzUsuń
  17. Joasiu prosimy choć słówko, bo tu sie zamartwiamy...

    OdpowiedzUsuń
  18. Joanna opuściła szpital.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale jak to opuściła? Czy wszystko jest w porządku?

    OdpowiedzUsuń
  20. Joasiu, trzymamy kciuki, gdziekolwiek jesteś, jesteśmy z Tobą!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ktoś, kto napisał, że Joasia opuściła szpital, niech nie będzie aż tak oszczędny w słowach. Skąd to wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  22. zerkam co chwile....i tak od środy:/

    nie przypuszczałam że obca baba będzie mi tak bliska.
    codziennymi notkami rozpuściłaś nas Joanno.
    wierzę że jest dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  23. Po tak ciężkiej operacji uż opuściła szpital?! Mam nadzieję, że ktoś sobie jaj z nas - wyczekujących wieści od Joanny - nie robi. Joasiu, denerwuję się coraz bardziej. Rozumiem oczywiście, że jestes potwornie wyczerpana i oslabiona, ale rzeczywiście - rozpuściłaś nas - codziennymi wiadomościami, więc zagladamy codziennie, ba! kilka razy dziennie... a niepokój coraz większy... ściskam Cię ogromnie mocno:):):)

    OdpowiedzUsuń
  24. opuściła szpital na własne żądanie. zdrowieje. bez konkretów bo nie wiem czy Joanna sobie tego życzy.

    OdpowiedzUsuń
  25. ojeoj, jak masz takie wieści to przypomnij Joasi, że my tu niecierpliwie czekamy na znak od Niej.

    OdpowiedzUsuń
  26. też wiem tyle że opuściła szpital też wiem że potrzebuje spokoju odezwie się na pewno jak będzie tego chciała dajcie kobiecie czas to nie wyrostek i też nie pisałam pierwsza bo nie wiem czy była by zadowolona ale w sumie to i tak niewiele wiem - widocznie to teraz jej najbardziej jest potrzebne ZDROWIEJ JOASIU

    OdpowiedzUsuń
  27. no to spokojnego powrotu do zdrowia życzę :-)

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga